|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
24-01-2021, 16:35 | #211 |
Reputacja: 1 | - O! Dzięki Ash. Tak, proszę przetłumacz w wolnej chwili. - powiedział czarownikowi. A potem dalej majstrował coś przy aparaturze. Dopiero na wieść że z Antonem coś wywinęli podniósł głowę. - To dlatego z nami nie ruszył. No ładnie. Wyglądał na typa co się chętnie ładuje w kłopoty, ale że aż tamta czarokletka kazała wam się nawzajem pomordować? - krasnolud pokręcił głową. |
25-01-2021, 21:28 | #212 |
Reputacja: 1 | Post z wstawkami od MG - Wszystko szło w jak najlepszym porządku zyskałem jej zaufanie, nauczyła mnie rytuału konserwacji zwłok, powiedziała, że żałuje, że smok został sprowadzony do parteru w mieście, bo zginęło w ten sposób więcej ludzi... Byłem na dobrej drodze żeby ją wysiudać z interesu ze smoczym trupem namówiłbym Burmistrza żeby ją wygryzł i wszystko by się pokojowo skończyło - Zaczął.
Ostatnio edytowane przez Brilchan : 26-01-2021 o 11:57. |
26-01-2021, 06:26 | #213 |
Reputacja: 1 |
|
26-01-2021, 11:55 | #214 |
Reputacja: 1 | -Chyba, za dużo piwa tamtego wieczoru wypiłyście, przypomnę wam że tutaj, obecny druid Rhyshard też był zdania że za małe udziały w smoczym truchle mieliśmy... A ja poszedłem, nająć się jako stróż, życie kobiecie uratowałem i z magią jej pomogłem o nic oskarżyć mnie nie możecie! -Rzekł urażony. |
26-01-2021, 12:10 | #215 |
Reputacja: 1 |
|
26-01-2021, 12:37 | #216 |
Reputacja: 1 | ~Mistrzyni miała racje, zadawanie się z śmiertelnikami jest groźne, ale bez ich asysty nie zabiłbym dla niej potworów i straciłbym życie ~ - Pomyślał zirytowany Agnis. Ostatnio edytowane przez Brilchan : 26-01-2021 o 12:41. |
26-01-2021, 12:51 | #217 |
Reputacja: 1 | Rhyshard otworzył szeroko oczy ze zdziwienia. Jego prześladowcy byli, można powiedzieć, w sąsiednim mieście, a ten się cykał przebierańców z drugiego końca świata. - E... czarowniku. Weź coś zjedz bo strasznie się szarogęsisz. - rzucił Rhyshard - Te czerwone skurwysyny przed którymi się srasz mieszkają na drugim końcu kontynentu... że tak powiem na drugim końcu świata. Najpierw posądzasz czarodziejkę o bycie Harfiarką, a potem się trzęsiesz że jednak kabluje tym lachociągom z Thay. Oni się chyba niespecjalnie między sobą dogadują, co? I chujowa by była z niej Harfiarka jakby biednego uciekiniera wydawała czerwonym gnojom. Weź się w końcu zdecyduj kim ona jest. Poza tym... byłeś ludzkim towarem. Rzeczą. Oni sobie znajdą po prostu kogoś innego, choć nikomu tego bym nie życzył. Chyba nie byłeś aż tak bardzo cenny by ci na dupalu wypalili magiczne piętno... wtedy już dawno by cię znaleźli i zabrali z powrotem do siebie. Nikt tu ich nie lubi, nikt cię im nie będzie wydawał. Z resztą i tak cena za twój tyłek jest mniejsza niż koszty rzucania czaru teleportacyjnego... po prostu im się robienie tego nie opłaca. Chyba żeś im wywinął jakiś niesamowity numer i mają dowody na to że to zrobiłeś właśnie ty i że jeszcze żyjesz. Mają? - zapytał na koniec. Zdumiał go spokój z jakim podszedł do tyrady Agnisa, szczególnie że sam miał przed kim uciekać. Tylko że ze swoimi prześladowcami on się bawił w kotka i myszkę od jakiegoś czasu, tu na miejscu, a czarownik wciąż się nie pozbył traumy po swoim niewolnictwie. Nie żeby Rhyshard zdołał się jej pozbyć... po prostu chyba bardziej nad nią panował. O historii co się działo z nim i Kalevem się nie odniósł, ale paplanina Agnisa brzmiała... dziwacznie. Jakby nie mówił im wszystkiego. Albo jakby tam przy tym smoku bardzo próbował cwaniaczyć i mu to kompletnie nie wyszło. Ostatnio edytowane przez Stalowy : 26-01-2021 o 13:44. Powód: uciekł mi przy czytaniu post gdzie Agnis wyjaśnia co zaszło. |
27-01-2021, 17:05 | #218 |
Reputacja: 1 | Ognik słysząc słowa krasnoluda wygrzebał z juków swojego Pana kawałek czerstwego chleba, kawałek kiełbasy podgrzał je płomykiem i zrobił fikołka ~On ma racje Mistrzu zjedź coś~ - Przesłał koto stwór. Agnis roześmiał się na ten widok, zeszło z niego całe napięcie zaczął jeść odpowiadając na pytanie - Nie wiem wielu rzeczy na tym świecie Rhyshardzie, ale znam się na magii i Thayanach... - Zaczął, ale Lauga przerwała mu w pół-zdania mówiąc: - Nikogo to nie obchodzi. Jutro ruszamy do sterowca omijając miasto. Idę po drewno. - I wyszła z kryjówki. - Rozwaliłem mojemu byłemu właścicielowi laboratorium, przez co stracił sporo cennych przedmiotów, specjalnie upozorowałem swoją śmierć, przeniosłem się na drugi koniec świata, do tego byłem skatowany, więc zrobiłem wszystko żeby nikt mnie nie szukał.... Czerwoni Czarodzieje mają to do siebie, że są jak Szarańcza wszędzie mają swoje przeklęte enklawy! Jak się rozniesie, że jest truchło smoka zaraz pojawi się tu całe ich mrowie! Pewnie już się skontaktowali z Elfką... Ja sam nie jestem jakoś szczególnie wartościowy, ale chodzi o sam fakt tego, że komuś udało się zbiec! Taki niewolnik stałby się symbolem dla wszystkich innych niewolników w Thay, więc nie zdziwiłbym się gdyby rzucili parę zaklęć żeby upewnić się, że naprawdę nie żyje a kiedy okażę się, że nie wydadzą trochę grosza żeby mnie znaleźć złapać i widowiskowo ukatrupić, bo bunt niewolników byłby dla nich dużo bardziej kosztowny niż cokolwiek musieliby wydać na mnie - Wyjaśnił. - Stąd chce być sławnym poszukiwaczem przygód, jeżeli będę bohaterem, w którego obronie stanie miasto albo dwa miasta nie będzie im się kalkulować a potem urosnę w siłę i ja będę mógł się zemścić |
27-01-2021, 17:33 | #219 |
Reputacja: 1 |
|
27-01-2021, 18:00 | #220 |
Reputacja: 1 | Rhyshard patrzył na Agnisa słuchając. Nie była to długa opowieść, ale w międzyczasie zdołał chlapnąć jakiegoś mętnego płynu który nalał sobie z kotła, a potem zapalił fajkę, a gdy opowieść dobiegła końca zaczął się śmiać. - Zacznij myśleć głową Agnis jak czarokleta, a nie jak dziecko które boi się dostać po tyłku paskiem. Głową, nie dupalem! O tym! - postukał pięścią w głowę - Thay to nie wszechmocne imperium magów, tylko zwykła magiczna tyrania. Inaczej dawno by już podbili świat. Skąd reszta niewolników ma wiedzieć żeś zwiał, ha? Skąd mają się tego dowiedzieć? Świat nie kręci się wokół twojego odbytu, zarozumiały dzieciaku. Złapią dowolnego człeka na ulicy, powiedzą że to uciekinier, wywieszą i do widzenia. A nawet jeżeli niewolnicy się dowiedzą to za ucieczkę jednego takiego jak ty, wywieszą stu innych i reszta ze strachu palcem nie kiwnie. Czerwoni Bez Spodni mają lepsze rzeczy do roboty niż upewniać się że niewolnik który nie żyje, to nie żyje na pewno. A gdyby nawet posłali jakiegoś ciecia do wywróżenia cię to już dawno byś miał na karku pogoń albo obłożyliby cię jakąś klątwą na odległość. - wstał machając ręką - Symbol buntu i powstania. Ktoś tu się nasłuchał za dużo bajek. Ale, żeby nie było... co do jednego masz rację. Jak się wygadasz nie temu komu trzeba to skończysz jako trup. Poślą za tobą jakiegoś leszcza by mógł się wykazać. Otrzepał spodnie i ruszył do wyjścia. Na odchodne jeszcze rzucił przez ramię. - Bohaterowi nie przystoi srać się i wpadać w panikę na każdą wzmiankę o Czerwonych. Tak samo jak sapać na towarzyszy i bawić się w oportunistę. |