Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-01-2022, 09:41   #11
 
Bugzy Malone's Avatar
 
Reputacja: 0 Bugzy Malone ma wyłączoną reputację
Wszystko zadziało się błyskawicznie. Neraya, Blake i Lander wystrzelili w orków, czym mogli, ale tylko łotrzyca zdołała trafić jednego z wrogów. I to dość paskudnie, bo strzała wystawała mu z lewej strony brzucha, gdy się zorientował. Draugdin wiedział, że wrogowie byli za daleko, żeby do nich dobiec i zadać cios, więc poczekał na rozwój sytuacji, która była dynamiczna. Zieloni warknęli gardłowo i ruszyli agresywnie w waszą stronę. Ten, którego zraniła Neraya natarł na Blake'a ale tropiciel zdołał w porę odskoczyć przed opadającym ostrzem. Ruda półelfka miała mniej szczęścia i miecz zostawił jej szeroką, krwawiącą ranę na lewym ramieniu.

Nie zraziła się tym jednak i odskakując od orka zmieniła szybko łuk na rapier, ustawiając się nieco z tyłu za tym zielonym, który związany był walką z Blake'em. Cięła finezyjnie, ostatecznie zagłębiając ostrze w trzewia przeciwnika i przebijając go na wylot. Ork zabulgotał i padł martwy przed tropicielem. Draugdin w tym czasie ominął towarzyszy i uderzył w jedynego, żyjącego jeszcze przeciwnika. Ciął na odlew, wkładając w to bardzo duży siły i przejechał ostrzem przez korpus wroga, otwierając paskudną, krwawiącą ranę na jego piersi. Mimo tego, że wydawało się, że cios będzie zabójczy, ork wciąż trzymał się resztką sił na nogach. Jego żywot zakończył Blake, który zamachnął się swym młotem, rozbijając czaszkę zielonego. Walka była zakończona.

Ruszyliście dalej. Szerokie, niskie stopnie prowadziły stromą szczeliną na południe i skręcały na wschód w głąb zbocza góry. Chociaż pogoda była przyjemna i słoneczna, wiatr tutaj był chłodny i wiał dość mocno. Niedługo później doszliście do kamiennego wejścia. Do drewnianych wrót osadzonych w pięknie udekorowanym krasnoludzkimi zdobieniami kamieniu wiodły schody poprzetykane zielonym mchem. Drewniane drzwi były uchylone, otwierając się na kompletny mrok.


Wysoko, na północnej i południowej ścianie zauważyliście po dwa otwory strzelnicze, jednak póki co nikogo w nich nie ujrzeliście. Wiedzieliście, że ktokolwiek zerknąłby przez nie, miałby idealny wgląd na to, co dzieje się przed wejściem. Skryliście się za większymi kamieniami przy ścieżce i przyglądając się dłużej okolicy nie wyglądało na to, by ktoś pilnował wejścia do Khundrukaru. W otworach strzelniczych nikt wam nie mignął, choć oczywiście nie mogliście być pewni, że w przypadku próby dotarcia do drzwi nie zostaniecie zauważeni.
 
Bugzy Malone jest offline  
Stary 02-01-2022, 10:34   #12
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Walka była krótka i szybka. Poza elfką, która została lekko ranna nikt nie odniósł obrażeń, a dwa orki leżały martwe. Przeszukanie ich ciał nic nie dało, gdyż nie mieli przy sobie niczego wartościowego wliczając nędznej jakości broń.

Ruszyli dalej szlakiem, który wkrótce zaprowadził ich do wielkich drewnianych wrót zamocowanych w potężnym kamiennym wejściu. Od razu widać było porządną krasnoludzką robotę od misternych zdobień po solidne zamocowania oraz strategicznie rozmieszczone otwory strzelnicze. Z miejsca, w którym stali nie można było niczego lub tym bardziej nikogo dostrzec. Taki był jednak zamysł budowniczych. To oni mieli mieć przewagę, a nie odwrotnie.

Draugdin nie sądził, żeby ktoś tam był lub cokolwiek im groziło, a przynajmniej na samym wejściu. Zakładał, że stara i dawno już opuszczona krasnoludzka twierdza, która od lat rozpalała wyobraźnie wielu poszukiwaczy przygód najprawdopodobniej była opuszczona, a na pewno nikt nie strzegł jej wejścia, bo po co.

Jako dobrze opancerzony wojownik wiedział, że jego głównym zadaniem była walka na pierwszej linii frontu. Do tego był stworzony i w tym się szkolił. Spojrzał po towarzyszach zastanawiających się co robić dalej.
- Chyba nie będziemy tak stali? W każdym razie ja idę. Zakładam, że jeśli w ogóle to kłopoty mogą na spotkać gdzieś dalej lub głębiej w korytarzach tej twierdzy. - Powiedział smokowiec po czym ruszył w kierunku drewnianych wrót wejścia.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 02-01-2022, 10:39   #13
 
Wired's Avatar
 
Reputacja: 1 Wired nie jest za bardzo znany
Walka była szybka i brutalna, szczęśliwie mieli przewagę.
- Eh, ręce nawykłe do młota, muszę znaleźć czas na treningi z łukiem - rzekł tropiciel chowając łuk obok kołczanu
- Jak Twoja ręka Neraya? Mam w plecaku czyste ubranie z którego możemy zrobić opatrunek, no chyba że kapłan Mystry zna lepsze sposoby - to mówiąc spojrzał w kierunku Landera, prawdopodobnie jedynej osoby w tej grupie znającej się naprawdę na leczeniu.

Blake też kilka magicznych sztuczek znał, wolał jednak z tym się nie wychylać, zawsze rodziło to wiele pytań na które nie lubił odpowiadać, szczególnie że na wiele sam nie znał odpowiedzi, podświadomie też czuł że rozmowa o tym z magami lub kapłanami w mieście może przynieść więcej kłopotów niż pożytku.

Po opatrzeniu, choćby prowizorycznym, towarzyszki ruszyli dalej, docierając do pięknie zdobionych drzwi.
- No ładne cacko, ciekawe ile im zajęło kucie w tej litej skale, tam na górze są otwory strzelnicze, może tam ktoś być, albo po prostu mechanizm z samopowtarzalną kuszą, krasnoludy miały zawsze żyłkę do inżynierii, lepiej więc uważać.

Na te słowa Draugdin uznał że ma to pod ogonem i sprawdzi na sobie, no cóż, Blake zaczynał podejrzewać czemu przedstawicieli jego rasy spotyka się tak rzadko... Nie zamierzał jednak kłócić się ze smokowcem, jego wybór, patrzył jedynie uważnie gdzie stawia łapy, idąc po jego śladach szukanie pułapek mieli z głowy.
 

Ostatnio edytowane przez Wired : 02-01-2022 o 11:07.
Wired jest offline  
Stary 02-01-2022, 11:50   #14
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Początek walki nie zapowiadał zbyt szybkiego jej zakończenia, ale ostatecznie "ci dobrzy" mieli więcej szczęścia w używaniu broni białej, niż orkowie, których trupy zaległy na ścieżce.
- Zrzućmy ich - zaproponował Lander. - Nie będą się aż tak rzucać w oczy.

Podszedł do Nerayi i zaproponował leczenie, ale dziewczyna odmówiła. Pomógł jej w założeniu opatrunku i mogli iść dalej.


Niskie, dopasowane do krótkich nóg schody, rodzaj zdobień - wszystko świadczyło o tym, że plotki mówiły prawdę i że twierdza faktycznie była dziełem krasnoludzkich mistrzów.
Drzwi, a raczej wrota, były otwarte i zachęcały do wejścia do środka. A że wartowników nie było, można było skorzystać z zaproszenia.

- Zapewne orkowie wędrowali tędy nieraz. Jeśli były tu pułapki, to z pewnością zostały już uruchomione. - Lander skomentował słowa Blake'a.

Zapewne Draugdinowi nic nie groziło, ale może lepiej by było, gdyby to Neraya poszła przodem? Jednak Lander nie zamierzał z nikim na ten temat dyskutować.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 02-01-2022 o 11:53.
Kerm jest offline  
Stary 02-01-2022, 12:05   #15
 
Umbree's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputację
Szybko im poszło z orkami, niestety jeden z nich zranił Nerayę w rękę.
- Szlag by to... - mruknęła, patrząc na ranę i po chwili zerknęła na Blake'a odpowiadając mu. - Na szczęście to nic poważnego, mogło być dużo gorzej. Dzięki za propozycję, ale nie będziemy niszczyć twojego ubrania. - Uśmiechnęła się do niego. - Mam w plecaku szarpie, powinno wystarczyć, żeby zrobić opatrunek.
Sięgnęła do plecaka, skąd wydobyła trochę pociętych w równe pasy skrawków materiału. Samej ciężko jej było opatrzyć cięcie, więc podeszła do Landera.
- Pomożesz mi z tym? - zapytała.
- Mogę cię podleczyć - zaproponował.
- Takie draśnięcie... Nie warto - odpowiedziała z uśmiechem dziewczyna.
- No to zawiążę ładną kokardkę - zażartował, biorąc do ręki paski materiału.
Neraya tylko westchnęła teatralnie i pokręciła głową, uśmiechając się do niego.

Gdy opatrunek był gotowy, podziękowała kapłanowi, podeszła do martwego orka i wydobyła z jego brzucha swoją strzałę. Wytarła grot o skórznię stwora i schowała z powrotem do kołczanu. Niedługo potem dotarli w końcu do ozdobnego wejścia z drewnianymi wrotami.
- A więc opowieści były prawdziwe - szepnęła, przyglądając się, z jakim rozmachem i precyzją wykonano zdobienia. Zgodziła się z Blake'em. - Dokładnie, tu mogą być jakieś zmyślne pułapki. Myślę, że powinnam najpierw...
Nie dokończyła, bo Draugdin wiedział lepiej, co należy zrobić i jak gdyby nigdy nic ruszył przodem. Półelfka przewróciła tylko oczyma na taką lekkomyślność. Wychodziło na to, że szybko się przekonają, czy rzeczywiście przed wejściem znajdowały się jakieś pułapki...
 
Umbree jest offline  
Stary 02-01-2022, 13:40   #16
 
Bugzy Malone's Avatar
 
Reputacja: 0 Bugzy Malone ma wyłączoną reputację
Draugdin nie zamierzał czekać na postanowienia pozostałych członków drużyny, tylko wziął sprawy w swoje ręce, co nie wszystkim się spodobało. Wojownik ruszył pewnie w stronę drzwi i o dziwo, nic się po drodze nie wydarzyło. Ani nie wdepnął w żadną pułapkę, ani nie został ostrzelany z otworów strzelniczych. Pozostali szybko więc do niego dołączyli i wszyscy przeszliście przez uchylone drzwi wprost w ciemność. Lander odpalił pochodnię, gdyż nie wszyscy potrafiliście widzieć w ciemnościach i w jej świetle mogliście się rozejrzeć.

Sala, w której się znaleźliście, była ogromna. Staliście na wąskiej półce skalnej, spoglądając w głęboką, mroczną przepaść, która ciągnęła się w poprzek pomieszczenia, uniemożliwiając przejście na drugą stronę. Jej krawędzie łączył niebezpiecznie wyglądający, postrzępiony, wąski most linowy, po którym można było iść tylko gęsiego. Z dołu dobiegał was huk wartko płynącej wody. Półkę skalną po przeciwnej stronie oświetlały dwie pochodnie umieszczone w stojakach na ścianie, a w ich świetle ujrzeliście trzech kolejnych orków w skórzniach, pilnujących wielkich, kamiennych wrót za swoimi plecami. Mrucząc coś do siebie, chwycili za włócznie, biorąc was na cel.

 

Ostatnio edytowane przez Bugzy Malone : 03-01-2022 o 08:57.
Bugzy Malone jest offline  
Stary 03-01-2022, 10:45   #17
 
Umbree's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputację
Przejście do samych drzwi okazało się nie sprawić im żadnych problemów, co było dość zaskakujące, jeśli w środku byli zieloni. Z drugiej strony nie były to najbardziej inteligentne stworzenia na świecie i być może uważały, że nikt nawet nie będzie próbował dostać się do środka.
- Miałeś szczęście, że przy wejściu nie było żadnych pułapek - powiedziała do Draugdina. - Następnym razem jednak pozwól mi się najpierw rozejrzeć, zamiast przeć do przodu pewny swego.

Wnętrze przywitało ich obszerną salą i przewieszonym przez przepaść mostem linowym. No i kolejnymi orkami, które broniły dostępu do dalszej części kompleksu. Nie było sensu pakować się na chybotliwy mostek nie poradziwszy sobie wcześniej z wrogami.
- Spróbuję ich uśpić - rzuciła do towarzyszy i wypowiedziała słowa prostego zaklęcia.

Niestety, nie zadziałało tak, jakby sobie życzyła, gdyż zdołała uśpić tylko jednego orka. W sumie lepsze to, niż nic. Chwilę później chwyciła za swój łuk, mając zamiar wesprzeć kompanów w ataku dystansowym. Miała nadzieję, że szybko się ich pozbędą, zanim narobią niepotrzebnego hałasu, który mógł zwabić tu innych zielonych.
 
Umbree jest offline  
Stary 03-01-2022, 14:37   #18
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Czy krasnoludzka (niegdyś) twierdza miała jakichś gospodarzy - trudno było to ocenić. Jeśli tak, to - najwyraźniej - nie dbali o to, czy drzwi są otwarte czy zamknięte. W każdym razie, tak jak sądził Lander, łazili przez te drzwi na tyle często, że nie chciało im się instalować dodatkowych zabezpieczeń. Być może strażnikami byli ci dwaj, z którymi starli się Lander i jego towarzysze.

Wnet jednak się okazało, że na drodze znajduje się poważniejsza przeszkoda, niż drzwi, które mógłby otworzyć byle złodziejaszek. Lęku wysokości Lander nie miał, ale wędrówka wiszącym mostem, na końcu którego stali zbrojni we włócznie orkowie... to nie zapowiadało się na coś przyjemnego. Wprost przeciwnie.

Nerayi udało się uśpić jednego z nich, Blake trafił kolejnego, ale magia Landera zawiodła.
 
Kerm jest offline  
Stary 04-01-2022, 22:13   #19
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Do wrót dotarli bez przeszkód, a tym bardziej bez atrakcji. Wysłuchał wytyku jaki zrobiła mu Neraya. Być może miała odrobinę racji jednak logika i doświadczenie wojownika podpowiadało mu coś innego i na szczęście udało się. Nie zamierzał jednak dawać elfce satysfakcji.
- Szczęście sprzyja odważnym. - Odpowiedział do niej spokojnym głosem i puścił oko, żeby rozładować napięcie. Stanowili przecież drużynę i musieli na sobie polegać.

Weszli do środka i tak jak przypuszczał cała impreza zaczęła się już wewnątrz tuż za schodami. Trzy orki zajęły wyjątkowo dobrą pozycję strategiczną. W zaistniałej sytuacji nie byli w stanie do nich podejść i podjąć walkę bezpośrednią. Trzeba było użyć broni dystansowych. Draugdin dobył kuszy nałożył bełt i strzelił. Jednak nie trafił. Równocześnie dostrzegł, że w efekcie rzuconego zaklęcia jeden z orków usnął. Dobre i to. Póki co zostało dwóch.

Oparł kuszę o ziemię, naciągnął cięciwę i założył kolejny bełt. Gdy się prostował zobaczył lecącą w jego stronę ciśniętą włócznie, która minęła go dosłownie o centymetry. Uniósł kuszę, wycelował i strzelił. Tym razem wiedział, że trafił zanim bełt opuścił cięciwę.Tym razem bez zastanowienia przeładował kuszę i strzelił ponownie. Drugie trafienie pod rząd choć równocześnie musiał się minimalnie odchylić aby uniknąć kolejnej lecącej włóczni.

Dwa orki już nie żyły. Ostatni zaś, który pozostał przy życiu właśnie wpatrywał się w bełt z kuszy Draugdina który wbił się w jego ciało bez żadnych problemów. Walka była bliska zakończenia.

- Jak już załatwimy tego ostatniego orka to pamiętaj, że panie idą przodem i to nie ze względów kurtuazyjnych tylko ze względu na umiejętności. Dołączymy gdy powiesz, że teren czysty. - Powiedział bez żadnych uszczypliwości do Nerayi póki co nie chowając jeszcze kuszy, która dziś dobrze mu się przysłużyła.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 05-01-2022, 21:03   #20
 
Bugzy Malone's Avatar
 
Reputacja: 0 Bugzy Malone ma wyłączoną reputację
Poszliście z orkami na wymianę ciosów, gdyż żadna ze stron nie chciała ryzykować przejścia przez chybotliwy, linowy mostek. W tym starciu to wy mieliście zdecydowaną przewagę, raz po raz trafiając zielonych strzałami i bełtami, a Nerayi nawet udało się jednego uśpić. Orki próbowały się odgryzać, ale ich celność pozostawiała sporo do życzenia, dlatego cała potyczka zakończyła się bardzo szybko. Bilans? Wszyscy przeciwnicy wybici, zero ran z waszej strony.

Upewniając się, że most linowy wytrzyma wasz ciężar, ruszyliście gęsiego na drugą stronę. Choć liny trzeszczały, a deski w kilku miejscach zdawały się pękać, to udało wam się przejść bezpiecznie na półkę skalną po przeciwnej stronie. Minęliście truchła orków i podeszliście do masywnych, dwuskrzydłowych wrót. Draugdin i Blake naparli na nie i już po chwili przejście stało otworem. Komora, do której weszliście przechodząc krótkim korytarzem, stanowiła naturalną jaskinię z pieczołowicie wygładzonymi ścianami i podłogą. Kamienie połyskiwały wilgocią, a w mrok prowadziły przynajmniej trzy wyjścia. W ciemnościach najdalszego przejścia po prawej stronie żarzyły się czerwone węgle, a bliższego otworu po tej stronie strzegły drewniane kraty. Pomieszczenie pełne było futrzanych okryć orków, ich łupów, stanowiących w głównej mierze resztki jedzenia i śmieci.

Krótko po tym, jak pojawiliście się w jaskini, od strony zakratowanego drewnianymi pniakami pomieszczenia usłyszeliście jakiś hałas i szybko unieśliście broń, przygotowani do kolejnego ataku. Tym razem jednak to nie był wróg, a dwójka brudnych, wymęczonych ludzi, którzy dopadli do kraty, przez wąskie otwory wyciągając w waszą stronę ręce.
- Nie jesteście orkami! Nie jesteście! - Młoda kobieta zaśmiała się z ulgą, wycierając łzy. - Pomóżcie nam, prosimy! Oni nas zabiją, gdy tylko wrócą! Nasze rodziny nie zapłaciły okupu, nasz los jest przesądzony!
- Nie chcemy tutaj umierać, dzięki niech będą Helmowi, że nadszedł ratunek! Czy przysłał was sołtys naszej wioski? - zapytał chuderlawy mężczyzna, otwierając szeroko oczy, jakby wciąż nie mógł uwierzyć, że widzi kogoś innego, niż orka.

Podchodząc bliżej kraty, którą tworzył rząd uciętych pni młodych drzewek dostrzegliście żelazną, nieco skorodowaną kłódkę, wiszącą na drzwiach. Nie wyglądała na zbyt solidną.


 
Bugzy Malone jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:00.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172