Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29-04-2022, 15:39   #1
 
Umbree's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputację
[Giantslayer I] Battle of Bloodmarch Hill




16 Gozran 4716 roku Absalomskiej Rachuby,
Trunau, Twierdza Belkzen,
Podbite Ziemie, Golarion


Zima odeszła, jednak dni wciąż były chłodne i mgliste, jakby wiosna nie chciała na dobre rozgościć się na tych ziemiach. Podczas wczorajszego zbierania podatków przez Lessie Crumkin, lokalną kapłankę Abadara i tak najwięcej mówiło się o tym, jak ciche przez zimę było plemię orków znane w okolicy jako Skręcony Pazur. Trunau na szczęście leżało na uboczu przemarszu głównych orczych plemion, ale Skręcone Pazury od czasu do czasu napadały i plądrowały miasto w poszukiwaniu trofeów, jedzenia i niewolników. Ale nie tej zimy, co zastanawiało włodarzy miasta i samych mieszkańców. Równie niepokojące były dziwne, nienaturalne burze u szczytów pobliskich Gór Mindspin, które od późnej jesieni nawiedzały wzgórza i okoliczne równiny. Na szczęście nie ściągnęło to na Trunau nowych kłopotów.

Dziś jednak był ważny dzień dla rodowitych mieszkańców. Ceremonia, której całe miasto miało być świadkami rozpoczynała się lada chwila i na pewnym etapie życia przechodził ją każdy rodowity mieszkaniec Trunau. Arwelyel, Arthus, Hacan i Maluzar doskonale pamiętali swoje święcenia. Kończąc dwanaście wiosen otrzymywało się Nóż Nadziei. To było coś więcej niż broń — to był symbol. Oznaka twojego miejsca w społeczności. Kiedy otrzymywałeś Nóż Nadziei, oznaczało to, że byłeś wystarczająco mądry, by podejmować dorosłe decyzje, wystarczająco dorosły, by wiedzieć, co to znaczy bać się, i wystarczająco silny, by chronić swoich bliskich i sąsiadów, nawet za cenę własnego życia.

Był mglisty i chłodny wieczór, jednak radość i wyczekiwanie wypełniały zebrany przed amfiteatrem tłum. To były dwunaste urodziny Ruby, najmłodszej córki szefowej lokalnej straży, a mieszkańcy przez cały dzień przygotowywali się do tej uroczystości. Stojący pośród tłumu Lothor i Ciliren nie wzbudzali większego zainteresowania, natomiast Arthus co chwilę skupiał na sobie czyiś wzrok, głównie kobiecy, co go nie dziwiło. Już wcześniej miał tutaj powodzenie u niewiast, być może przez to, że był zdecydowanie inny, niż inni. Nagle gwar tłumu ucichł, gdy Naczelny Obrońca miasta (tak tytułowano głównodowodzącego lokalnej straży miejskiej wybranego do Trybunału Obrońców - sześcioosobowej grupy sprawującej władzę i opiekę nad Trunau), Halgra z Poczerniałych Ostrzy, weszła na scenę w towarzystwie swoich kapitanów - braci Kursta i Rodrika Garthów. Blondynka miała lekko ponad sto osiemdziesiąt centymetrów wzrostu, a nienaganną posturą oraz pewnością ruchów dorównywała obu dobrze zbudowanym mężczyznom. Nie od dziś mówiło się, że Halgra jest najlepszą wojowniczką w Trunau. Swoją funkcję w Trybunale pełniła od ponad dwudziestu lat, co mówiło samo za siebie.

- Dziękuję wszystkim za przybycie tego wieczoru. Jak sami wiecie, jestem dumna z tytułu Naczelnego Obrońcy Trunau, zwłaszcza jeśli chodzi o Ceremonię Nadziei. To zawsze wielki zaszczyt przekazać młodym mieszkańcom ich Noże Nadziei, gdy osiągną pełnoletność.- Halgra ucięła, by otworzyć ozdobną skrzynkę i wydobyć smukły, zdobiony sztylet zwisający ze srebrnego łańcuszka. - Ale dzisiejsza noc to wyjątkowa okazja, zwłaszcza i przede wszystkim dla mnie, ponieważ odbiorcą tego Noża Nadziei jest nikt inny, jak moja najmłodsza córka, Ruby.

Kobieta wskazała ręką na schody prowadzące na podest i wkrótce na scenie pojawiła się młoda, nieśmiała dziewczynka o długich blond włosach. Halgra wymieniła z nią po cichu kilka słów i zaczęła mówić na tyle głośno, by każdy w tłumie ją usłyszał.
- Ruby, zgodnie z tradycją naszego miasta, osiągnęłaś pełnoletniość. Ten Nóż Nadziei reprezentuje twoje obowiązki jako osoby dorosłej i obrońcy Trunau. Musisz chcieć użyć go na sobie, na innych Trunauańczykach i swojej rodzinie — nawet na mnie, jeśli do tego dojdzie. Będzie to znacznie szybsza śmierć niż ta, którą zaoferują orki. Jest to twoim obowiązkiem. Czy przysięgasz chronić Trunau przed wszystkimi przybyszami i używać swojego Noża Nadziei tylko zgodnie z jego przeznaczeniem?

Ruby skinęła pewnie głową w odpowiedzi na pytanie matki.

- Jeśli do miasta przyjdą orki i nie będzie innego wyjścia, to tniesz tutaj, tutaj i tutaj. - Halgra pokazała, które tętnice należało przejechać ostrzem noża, a Ruby patrzyła ze skupieniem. Moment później matka założyła naszyjnik na smukłą szyję córki, po czym odwróciła się, by przemówić do tłumu. - Dzisiaj Ruby została pełnoprawnym członkiem naszej społeczności! Powitajmy ją i świętujmy jej przejście w dorosłość! Trunau na zawsze! - Wykrzyczała ostatnie słowa.

Tłum jednogłośnie powtórzył ostatnie słowa Halgry, sygnalizując koniec ceremonii. Nie oznaczało to jednak końca zabawy. Wszyscy (w tym wy) skierowali się do Długiego Domu, który pełnił rolę gospody, miejsca zebrań i symbolizował towarzyskie życie mieszkańców. Tak się złożyło, że zrządzeniem losu zasiedliście przy jednej ławie, więc lokalni mogli poznać się z przybyszami. Trunau na każdym kroku dawał do zrozumienia Ciliren i Lothorowi, że nie są stąd - świadczył o tym choćby miedziany żeton, który otrzymali przy bramie miasteczka i który musieli okazywać za każdym razem, gdy chcieli coś kupić, bądź wynająć dla siebie pokój. Mieszkańcy byli nieufni, ale i nie należało im się dziwić, biorąc pod uwagę miejsce, w którym mieszkali.


Gospoda zapełniała się w szybkim tempie, a goście rozmawiali głośno i nie szczędzili sobie przeróżnych toastów. Zdążyliście porozmawiać ze sobą kilka minut, gdy przy waszym stoliku pojawił się wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna, którego Arwelyel, Arthus, Hacan i Maluzar dobrze znali.
- Rodrik Garth. - Przedstawił się Ciliren i Lothorowi. - Miło widzieć nowe twarze w miasteczku. Jesteście przejazdem, czy planujecie zatrzymać się na dłużej? Coś konkretnego was tu przygnało? - Mówił spokojnie, z nutką wesołości w głosie, ale można było odnieść wrażenie, że są to pytania bardziej służbowe, niż podyktowane ciekawością.

Moment później spojrzał na Arwel, Hacana, Arthusa i Mala.
- Postaraj się dzisiaj nie przesadzać z alkoholem, dobra? Chcę, żeby to był spokojny wieczór, zwłaszcza ze względu na Ceremonię Nadziei - powiedział do elfki i przeniósł wzrok na paladyna. - Dobrze znów cię widzieć, Hacanie, szkoda tylko, że w takich okolicznościach. Mam nadzieję, że uda ci się załatwić to, po co do nas wróciłeś. Twój brat był dobrym człowiekiem, wszystkim nam go brakuje. A gdybyś szukał zajęcia, twoje umiejętności na pewno przydadzą się w straży. No nie, Mal? - Spojrzał na półorka. - Ty też nie siedź do późna, jutro z rana masz służbę. A ty, Arthusie, jak się masz?
 

Ostatnio edytowane przez Umbree : 30-04-2022 o 08:13.
Umbree jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:00.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172