Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-12-2006, 12:58   #11
 
Nightcrawler's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu
Tym, co pod słońcem…

Hadrogh Prohl spojrzał na zgromadzonych w magazynie słuchając ich pytań. Na chwile wrócił myślami do wczorajszego poranka. Miał nadzieje, że nie popełnił błędu zaufawszy swoim kontaktom w Gildii SkullPort - potrzebował kogoś dotąd, niezauważonego, kto swą robotę wykonywał cicho i czysto nie pozostawiając śladu. Radsvin wydawał się odpowiedni, choć jawił się nadto popędliwy. Szczególnie, gdy chciał znikać w mroku nocy, by udać się na miejsce zejścia do Podmroku. Kupiec uśmiechnął się wtedy pobłażliwie i przemówił do krasnoluda – Dzieli nas 5 do 7 dni drogi powierzchnią nim zejdziemy znów pod nią, ale nie trwóż się – dbam o swoich pracowników. Chodźcie za mną – skinął na krasnoluda i Khaela następnie poprowadził ich schodami na piętro karczmy i dalej do jego pokoju.
Izba byłą skromna lecz wygodna – z łóżkiem, szafą i stolikiem, na którym stała miska wody. Gdy tylko zamknęły się za nimi drzwi Kupiec Mroku wyciągnął ze swoich pakunków niewielką szkatułkę. Delikatnie rozchyliwszy wieko wyciągnął z niej dwa niewielkie zawiniątka, następnie odłożywszy pudełko podszedł do krasnoluda i maga tłumacząc
Nie chce Was narażać na przykrości związane z przeklętym Słońcem, musimy jednak podróżować na powierzchni, dlatego ofiarowuje Wam te oto przedmioty-
Podał towarzyszom pakunki objaśniając - dla Ciebie krasnoludzie mam soczewki, a dla Ciebie Magu medalion, w których zaklęta jest moc Lolth nazywana „Płaszczem Mrocznej Mocy”. Moc ta Otoczy Was delikatną ciemną mgiełką, która w efekcie ochroni Was przed zgubnym wpływem promieni słonecznych.-
Radsvin mógłby przysiąc, że na twarzy Prohla pojawił się na sekundę delikatny uśmieszek - niestety musze, co 6 godzin doładowywać ich magiczna wartość, więc będziemy robić krótki popas by coś przełknąć i naładować Wasze przedmioty mocą-.

Prohl wrócił myślami do rzeczywistości i spojrzał na muły - miał nadzieje, że nie przecenił zdolności nowych towarzyszy. Grzebiąc w torbie wiszącej na kołku w magazynie powiedział do Orka - tak mój waleczny Crotharze płacę za ochronę siebie i mojej karawany szczególności dóbr, które transportuje, ale także osób jej towarzyszących. Przyjmujesz polecenia tylko ode mnie, lecz walka nie jest mą domeną, jeśli któryś z towarzyszy broni da Ci roztropny rozkaz mający na celu naszą obronę nie wahaj się go wypełnić. Co będziemy zabijać mój drogi hm…?- odwrócił się z niewielkim pakunkiem w ręce i dokończył - cokolwiek stanie na naszej drodze- ruszył w stronę Velamshina zwracając się do niego spokojnym nauczycielskim tonem
- to soczewki, które emanują niewielką magiczną mgiełkę chroniącą przed zgubnym wpływem słońca, dzięki nim będziesz mógł spokojnie poruszać się po powierzchni – wystarczy, że je nałożysz a same się aktywują- podał okulary Drowowi – ich moc jest jednak ograniczona więc musze je ładować co każde sześć godzin ich użytkowania pamiętaj o tym – .
Odwrócił się i zlustrował swą karawanę, po czym mruknął
- no to chyba jesteśmy gotowi, Radsvinie ruszaj przodem używając swych zdolności i broń nas przed nieznanym, Crotharze Ty najpierw pójdziesz z tyłu natomiast Velamshin i Khael wraz ze swym myszowatym pupilem ze mną na przedzie.-

W akompaniamencie muczenia i pomruków mułów zmuszonych przez poganiaczy do ruchu karawana, powoli ruszyła z magazynu na świat zalany słońcem. Trasa, którą obrali zaprowadziła ich w głąb Torilu…

Aszerg

Mapa drżała pod palcami barda delikatnie iskrząc. Po chwili rozgrzała się ukazując oczom Drowa swój obraz za pomocą linii ciepła. Opuścił, czym prędzej zatęchły SkullPort ruszając za wskazaniami magicznego pergaminu.

Tunele Podmroku ciągnęły się kilometrami raz zwężając się do rozmiarów gnoma to znów rozszerzając w olbrzymie, ciągnące się kilometrami jaskinie pokryte pagórkami niczym nieustępującymi tym ze świata na powierzchni. Z rzadka jednak można było jednak zaznać tu orzeźwiających podmuchów wiatru. Powietrze od tysiącleci stało w miejscu tworząc przytłaczającą aurę cichej śmierci. Jedyne dźwięki, jakie czasem się tu pojawiały były odgłosem kapiącej wody lub echem – pomrukiem raczej nadchodzącego niebezpieczeństwa.
Asze wiedział jak ważne jest by zachować tą cisze, tak jak i zachować panującą ciemność. Zarówno dźwięki jak światło przyciągały drapieżniki i demony tego świata. Ubolewał nad tym, że będzie musiał spędzić kilka Śnień nie dotykając ani jednej struny swej lutni.

Czas płynął leniwie w takt jego myśli odbijających się echem w jego czaszce. Niski strop tunelu prawie nieznacznie zaczął unosić się w górę. Mapa sugerowała, iż Drow zbliżał się do sporej jaskini, w połowie zajętej przez podziemne jezioro. Niestety do nozdrzy Asze dotarł nieprzyjemny, intensywny rybi zapach. Jego spiczaste uszy natomiast zarejestrowały stłumione, bulgoczące rozmowy. Elf przycupnął i kucając ruszył w stronę widocznego już wylotu tunelu. Spokojnie ściągnął wielki miecz z pleców, sprawdzając jak ostrze wysuwa się z naoliwionej pochwy. Po chwili był już na krawędzi.

Wylot tunelu znajdował się w pewnej wysokości od poziomu jaskini, gdzie tuż przy jeziorze czterech Kuo-Toa siedziało w kucki opierając się o włócznie i słuchając piątego siedzącego na ziemi sędziwego rybio-człeka. Wojownicy zdawali się przeżuwać jakiś pokarm, wyjmowany przez nich z sporych rozmiarów garnka stojącego przed starcem – tylko on coś pomrukiwał w niezrozumiałym dla Drowa dialekcie.
Aszerg rozejrzał się taksując okolice, choć Kuo-Toa słynęli z tego, iż jako jedyną równorzędna rasę Podmroku uznawali właśnie Ilythiiri- bard nie był pewien, w jakim nastroju jest akurat ta piątka. Na szczęście od wylotu tunelu, ponad poziomem jaskini rozciągał się szeroki, naturalnie utworzony kamienny taras o w miarę płaskiej i poziomej powierzchni. Drow mógł spróbować niezauważony przejść po nim na drugi koniec jaskini, gdzie po krótkiej wspinaczce w dół – za sporej szerokości stalagnatem kryło się wejście do kolejnego tunelu…
 
__________________
Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure.
Nightcrawler jest offline  
Stary 28-12-2006, 14:01   #12
 
Sir_herrbatka's Avatar
 
Reputacja: 1 Sir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputację
Skomplikowanym ruchem, podobnym do podniesienia miecza do ciosu skierowałem ostrze za plecy. Wydawało mi się, że tym razem obejdzie się bez walki ale nie miałem ochoty chować ostrza, przynajmniej jeszcze nie teraz. Na razie właściwym zachowaniem było obserwowanie tej grupki.

Kuo-Toa, nie wiedziałem co właściwie tutaj robiła zgraja tych poczwar. Ten stary zdawał się wydawać jakieś polecenia albo po prostu snuć opowieść, trudno ocenić co właściwie plecie tym swoim bulgotem Kuo-Toa.

Być może mógłbym z nimi nawet porozmawiać, tyle, że nie miałem ochoty na wymianę zdań z czymś takim jak ten starzec.

Może to i niskie ale Kuo-Toa budziły we mnie obrzydzenie. I chociaż później różnie to tłumaczyłem to właśnie wstręt a nie rozsądek kazał mi obejść tą grupkę...

Zresztą nie znam ich zamiarów prawda?

Usiadłem w ukryciu podciągając jedną z nóg do siebie, ostrożnie wsunąłem stal z powrotem do pochwy, bardzo dobrze, że ją naoliwiłem. Nie chodzi o to, że Nejova zacina się w pochwie. Tej broni i tak nie sposób szybko dobyć, za to nie robię zbędnego hałasu gdy trzeba ją schować lub wyciągnąć.

Cisza bywa równie ważna jak muzyka. Bez ciszy nikt nie rozpoznałby muzyki.

Powtarzałem to gdy delikatnie i nieznośnie powoli kładłem broń wraz z pochwą na podłożu. Pogładziłem delikatnie czerwony jedwab na rękojeści, nie poczułem delikatności i gładkości przez rękawicę ale lubiłem swoją broń. Czułem się odrobinę lepiej gdy miałem ją w dłoni. Nawet jeśli jeszcze nie była dobyta.

Ominięcie tych stworów nie powinno przysporzyć problemów o ile obejdzie się bez hałasu. Podciągnąłem do siebie drugą stopę, zacząłem zdejmować z niej buta, drugą nogę również rozsznurowałem.

Buty też lubię-z racji na ich wytrzymałość. Ale, no cóż, moje stopy są na pewno bardziej ciche niż to.

Zarzuciłem broń na plecy, buty zaś upchnąłem do plecaka. Z włosami nic nie mogłem zrobić, ale chyba nawet nie spojrzą w moim kierunku... o ile będę poruszać się cicho...

Cisza bywa równie ważna jak muzyka. Bez ciszy nikt nie rozpoznałby muzyki.

Ruszyłem skradając się w kierunku tunelu. Gdy było to możliwe nie wchodziłem w zasięg wzroku tej grupy. Chciałem coś sobie zanucić ale "Cisza bywa równie ważna jak muzyka"...

Zdaje się, że za dużo myślę... skupiłem się i zacząłem poruszać się nieco pewniej.

Chociaż wciąż w tym samym kierunku.
 
__________________
Arriving somewhere but not here
Sir_herrbatka jest offline  
Stary 28-12-2006, 15:04   #13
 
Mazarian's Avatar
 
Reputacja: 1 Mazarian to imię znane każdemuMazarian to imię znane każdemuMazarian to imię znane każdemuMazarian to imię znane każdemuMazarian to imię znane każdemuMazarian to imię znane każdemuMazarian to imię znane każdemuMazarian to imię znane każdemuMazarian to imię znane każdemuMazarian to imię znane każdemuMazarian to imię znane każdemu
Wpatrując się jeszcze przez chwile w stwora nie mogłem uwierzyć, że to wszystko już się zaczęło. Wymuszona służba u czarnoksiężnika nie była taka zła. Teraz zaś nie wiem co mnie czeka, ale to właśnie ta niewiadoma może doprowadzić mnie do domu i Ryo. Jednego już zdążyłem się nauczyć. Nigdy nie można za nadto ufać mrocznym elfom.

Xyi sprawdził pojedynczym ruchem ręki czy miecz jest na swoim miejscu. Powoli zdjął hełm. Jego głowa przypominała teraz bezkształtną pozbawioną rysów formę, dopiero co tworzonej rzeźby na którą ktoś naciągnął błękitny materiał. Sytuacja ta trwała jednak tylko sekundę, po której substancja zakrywająca twarz zaczęła odpływać w stronę szyi, wydając przy tym obrzydliwy dźwięk przypominający zdzieranie skóry. Dopiero teraz wszyscy zebrani mogli zobaczyć szarą i nijaką skórę człowieka, jego wargi wygięły się w dziwnym grymasie.

Chodźmy już, nie ma sensu czekać. Usłyszałem wszystko co chciałem, jestem gotów do drogi.- po tych słowach niebieskawa substancja wypełzła na powrót z pod kołnierza i zaczęła powoli oblepiać twarz Xyi.

Zakładając na powrót hełm zdałem sobie sprawę że skóra działa nie do końca zależnie od mojej woli. Nie pamiętam zresztą skąd ją mam, i to mnie najbardziej przeraża.
 
__________________
"Wiem czego się boisz czarnoksiężniku - śmierci.
Wtedy wszystkie twoje medale i odznaczenia będą już tylko nic nie wartymi symbolami a ty pyłem niesionym przez wiatr" Trian Ó Ellet
Mazarian jest offline  
Stary 28-12-2006, 15:22   #14
 
Bortasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Bortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputację
Crothar zaczekał aż cała karawana będzie przednim i zaczął iści spokojnym krokiem za nią. Przyglądał się pozostałym swym współtowarzyszą. Skrzywił się po krótkim przyjrzeniu się idącym obok Hadroga. Miał ochotę splunąć.
„Delikatne dłonie. Brak pancerza i broń. Magowie.”
Crothar splunął. Nie lubił magów. Latają z książkami i wrzeszczą jakieś głupoty. Trzeba przyznać, że dobra książka nie jest zła. Łatwiej rozpalić ognisko. No i sam papier się przydaje.
„Ten Drow Walenim zdaje się. Delikatne ręce, lecz mocna sylwetka. Wie, co to praca, lecz do walki niezbyt się nadaje.
Kel ten tak samo. Jak nazywali takie cudaki jak ten? Diabliki? Chochliki? Mniejsza z tym. Grunt, że tak samo jak poprzedni będzie rzucał słowami na wiatr i tyle.
No i krasnal. Radsvin kurdupel, ale wygląda na twardego. Dali go do przodu wiec pewnikiem jakiś zwiadowca chodzi znając te knypki to raczej zabójca. Zapowiada się ciekawa wyprawa.”
Crothar szedł pogrążony w swych nie wesołych rozmyślaniach. Gdy nagle usłyszał krzyk wybijający się nad tłumem.

- Łapać złodzieja! Łapać go!

Z kierunku, w którym maszerowała karawana dostrzegł nadbiegającego młodzika. Biegł szybko. Nic dziwnego skoro ścigał go krzepki krasnal z toporem w dłoni. Crothar zaczekał na właściwy moment i wyprostował prawą rękę. Gdy młodzieniaszek zapoznawał się z drogą podniósł mieszek i podbiegając do maszerującej karawany zaczął patrzeć, co jest w środku.
”Miedzi, srebro, wielkie nic.” Gdy przechodził rzucił sakiewkę gapiącemu się na niego Krasnoludowi. Ten chwycił zręcznie swoją własności. I dalej gapił się osłupiały na półorka. Crothar nie zwracał na niego większej uwagi.
 
__________________
Właściwością człowieka jest błądzić, głupiego - w błędzie trwać.— Cyceron
Mędrzec jest mędrcem tylko dlatego, że kocha. Zaś głupiec jest głupcem, bo wydaje mu się, że miłość zrozumiał.— Paulo Coelho
Bortasz jest offline  
Stary 28-12-2006, 17:01   #15
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
Velamshin w milczeniu podążał za kupcem na czele karawany. Nie był przyzwyczajony do noszenia soczewek, toteż te, które dał mu Prohl wydawały mu się niewygodne a noszenie ich bardzo go irytowało. W gruncie rzeczy w cale ich nie potrzebował, gdyż jego oczy w skutek kilkuletniego życia na powierzchni zdążyły dość dobrze przywyknąć do promieni słonecznych. Nie odmówił jednak ich włożenia, gdyż przyszło mu do głowy, że dzięki nim uda mu się szybciej przyzwyczaić do ciągłych ciemności panujących w Podmroku. Znosił więc tymczasowe utrudnienia oczekując z niecierpliwością kiedy będzie mógł się ich pozbyć...

Zdążył już przyjrzeć się swoim "towarzyszom". Nie był to widok piękny ani sympatyczny. Miał cichą nadzieję, ża walczą lepiej niż wyglądają. Pod tym względem nie można było nic zarzucić półorkowi. Byćmoże nie umiał porządnie mówić, ale sprawiał wrażenie, jakby mało kto znał się na wojaczce lepiej od niego. A mimo to wzbudzał u drowa raczej niechęć niż szacunek dla umiejętności. Wspomnienia z przeszłości sprawiały, że brutalna przemoc napawały mrocznego elfa obrzydzeniem. Tylko jedna istota przeszkadzała mu bardziej niż ten niebieskoskóry osiłek. Było to towarzyszące idącemu obok magowi stworzenie, przywodzące na myśl przerośniętą mysz lub szczura. Co jakiś czas spoglądało na Velamshina, jakby chciało go sprowokować.

- Cha'kohkev jor... - mruknął pod nosem.

Pomyślał, że skład tej "drużyny" nie napawa wielkim optymizmem. Szczęściem będzie jeżeli nie pozabijają się nawzajem przed dotarciem do celu. Chociaż z drugiej strony większość z nich jest tutaj z chęci zysku. Ciekawe tylko, czy chciwość pozwoli im utrzymać nerwy na wodzy...

Z rozmyślań wyrwał go jakiś krzyk dobiegający z tłumu. Obok nich przebiegł młodzieniec uciekający przed rozwścieczonym krasnoludem, któremu najwyraźniej skradł jego własność. Trzeba było pilnować mieszka, krasnalu... - pomyślał rozbawiony.
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline  
Stary 28-12-2006, 19:28   #16
 
Nadel's Avatar
 
Reputacja: 1 Nadel ma z czego być dumnyNadel ma z czego być dumnyNadel ma z czego być dumnyNadel ma z czego być dumnyNadel ma z czego być dumnyNadel ma z czego być dumnyNadel ma z czego być dumnyNadel ma z czego być dumnyNadel ma z czego być dumnyNadel ma z czego być dumnyNadel ma z czego być dumny
Sharafein’zyne

Mantol-Derith... Robi się baaaardzo interesująca wyprawa. Ciekawe czy kapłan zna drogę. Bo to dosyć kręta i zawiła podróż. Trza się zapytać, może Lolth objawi ją temu wyrośniętemu kapłanowi jakieś wytyczne. Drogi mniej uczęszczane... Hm to już wiem po co im zwiadowca. Ale nie dam się tak łatwo!!! A co to? Spojrzałem na Człowieka. Co to za materia? dobrze wiedzieć. Pewnie jakaś ochronna skóra. Muszę poznać jej właściwości. I to jak najszybciej.

-10 dni? W takim razie mam kolejne pytanie. Czy znasz drogę? czy będziemy iść na tzw czuja? Znaczy dobrze by było gdybyśmy znali dokładnie drogę. Dzięki temu mielibyśmy jakieś pole manewru w razie nagłego ataku przez stworzenia Podmroku. A Ty człowieku przedstawiłbyś się. Jesteś tu gościem i chcielibyśmy, a przynajmniej ja, poznać imię twe. Mam się zwracać do Ciebie Iblith? Czy może jakoś inaczej? Spojrzałem poważnym wzrokiem na Człowieka.

Ciekawe co on sobie myśli! No nic niech na siebie lepiej uważa.

-Xardeaf'ie możemy powoli ruszać. Niech się Iblith tylko nie ociąga
 
__________________
Gaer zhah nau byr i'dol, uss i'dol zhah ulu elgg dos
Nadel jest offline  
Stary 28-12-2006, 22:04   #17
 
Esco's Avatar
 
Reputacja: 1 Esco ma wyłączoną reputację
Po dluzszych namowach Hadrogh Prohl zdołał namowic Radsvina na podrozowanie powierzchnia i zdawalo sie, iz duergar i kupiec doszli do porozumienia. Gdy weszli jednak na gore szarym krasnoludem wstrzasnal nagly gniew, gdy stanal oko w oko ze znienawidzonym drowem. Jego wyraz twarzy nie zdradzal zadnych uczuc ale oczy zaplonely checia mordu a reka sama powedrowala na rekojesc krotkiego miecza.
Kupiec Mroku wyciągnął ze swoich pakunków niewielką szkatułkę i wyciągnął z niej kilka przedmiotow
–Nie chce Was narażać na przykrości związane z przeklętym Słońcem, musimy jednak podróżować na powierzchni, dlatego ofiarowuje Wam te oto przedmioty- wyjal przyciemniane soczewki i podal krasnoludowi. – dla Ciebie krasnoludzie mam soczewki, a dla Ciebie Magu medalion, w których zaklęta jest moc Lolth nazywana „Płaszczem Mrocznej Mocy”. Moc ta Otoczy Was delikatną ciemną mgiełką, która w efekcie ochroni Was przed zgubnym wpływem promieni słonecznych.
Radsvin przyjal soczewki po czym popatrzyl z niesmakiem na amulet i na drowa.
–Phi... Nie potrzebuje <zgrzyt> ochrony przed sloncem. Tak wrazliwa skore maja <chrup> tylko zniewiesciale drowy. Zreszta czego mozna <trach> spodziewac sie po rasie, <skrzyp> ktora rzadza baby...

Gdy wyszli na zewnatrz Radsvin przymierzyl szkla i z radoscia stwierdzil ze swietnie spelniaja swoja role. Mogl teraz swobodnie patrzec na otoczajacy go swiat skapany w slonecznych promieniach, nie czujac przy tym bolu w oczach ani zawrotow glowy. Podszedl do kupca, gdy ten wydawal rozkazy poganiaczom. Spojrzal za siebie czy nikt ich nie slyszy. W poblizu nie bylo nikogo - kilkanascie metrow dalej polork i reszta ustawiali swoje przygotowane na podroz plecaki na werandzie gospody.
–Nie bylo mowy o <trach> podlych drowach <trzask>... Nie lubie <skrzyp> wspolpracowac z tymi smieciami. Jezeli <zgrzyt> mam ich ochraniac, to bedzie kosztowalo drugie tyle ekstra <chrup>.
Szepnal do kupca przez zacisniete zeby, zanim cala karawana wyruszyla w strone bramy.

Zgodnie z ustalonym szykiem Radsvin wysunal sie na czolo kolumny i ruszyl przodem, wypatrujac wszelkich mozliwych niebezpieczenst. Zauwazyl, ze oprocz jednego z magow, w druzynie znajduje sie jeszcze jeden drow. Wyszczerzyl kly w szerokim usmiechu, ktory skierowal w strone Velamshina i pomachal mu wesolo, w myslach zas zastanawial sie jak przyjemnie bylo by udusic go golymi rekami. Przechodzac obok polorka splunal mu pod nogi
- O stary, jedzie od ciebie <zgrzyt> jakby sie stado orogow zesralo – skwitowal w jezyku duergarow, usmiechajac sie niby w pozdrowieniu. Po tym kurtuazyjnym powitaniu zajal swoje miejsce na przedzie i ruszyli przez miasto.

Ratsvin z zadowoleniem stwierdzil, iz jego wyszkolenie wraz z wrodzonymi zdolnosciami duergarow oraz szczypta magii, jaka dysponowal, pozwalaja mu przemykac niezauwazenie nawet wsrod lichego cienia, jakie dawaly budynki Waterdeep. Przemykal uliczkami patrzac czy nikt nie zwraca zbyt wiele uwagi na ich, badz co badz niesamowity pochod. W pewnej chwili zatrzymal sie, gdy uslyszal wrzawe z tylu. Polork wlasnie bohatersko powstrzymal jakiegos zlodzieja, ku uciesze gawiedzi. „Co za duren” – pomyslal Radsvin spogladajac na przechodzacy w bocznej uliczce patrol strazy miejskiej – „tak zwracac na siebie uwage...” W tej samej chwili jednak wpadla mu do glowy prosta, lecz jakze genialna mysl. On sam mogl spokojnie uchodzic za zyjacego na powierzchni krasnoluda, ale nijak nie dalo sie zamaskowac fatalnego, czarnego koloru skory drowow...
- Dobra <chrrrup> robota bracie! – zamachal reka i wydarl sie do pol-orka na cala uliczke, tak zeby patrol strazy z boku z pewnoscia go uslyszal. – Nalezalo sie <trzask> zlodziejowi!
Z rozbawieniem spogladal jak na dzwiek slowa „zlodziej” patrol strazy z bocznej uliczki zrywa sie i gna w strone karawany. „Hehe.. bedzie ubaw! Ciekawe co zrobi uzbrojona banda ludzi, gdy nagle napotka w bialy dzien, po srodku swego miasta dwa mroczne elfy” – zadowolony z siebie Radsvin schowal sie w cieniu zaulka obserwujac z rozbawieniem dalszy rozwoj sytuacji...
 
Esco jest offline  
Stary 29-12-2006, 00:20   #18
 
Bortasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Bortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputację
Crothar gdy dostrzegł zbliżająca się straż przyśpieszył kroku by stanąć między nimi a karawaną. Gdy szybkim krokiem szedł straży na spotkanie patrzył morderczym wzrokiem na krasnoluda, który darł ryja niepotrzebnie.
„Dureń. Pokiego darł ten zapluty pysk?”
Przechodząc obok swego pracodawcy i dwóch magów zerknął na nich ukradkiem.
 
__________________
Właściwością człowieka jest błądzić, głupiego - w błędzie trwać.— Cyceron
Mędrzec jest mędrcem tylko dlatego, że kocha. Zaś głupiec jest głupcem, bo wydaje mu się, że miłość zrozumiał.— Paulo Coelho
Bortasz jest offline  
Stary 29-12-2006, 00:24   #19
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
Gdy druergar spojrzał na Velamshina i pomachał mu szczerząc się obrzydliwie, drowowi przyszło do głowy, że nigdy w życiu nie widział bardziej ironicznego spojrzenia.
„Ciekawe, co sobie roi w tym ciasnym czerepie” - pomyślał. Gdy chwilę później zaczął krzyczeć zwracając na nich uwagę straży, mroczny elf zaczął się zastanawiać po co to robi. Jakoś mało prawdopodobne wydawało mu się, że to oznaka sympatii dla półorka...

- Waele hargluk- mruknął pod nosem...

W krótkim czasie Crothar pojawił się obok niego i ich spojrzenia spotkały się. Velamshin odniósł wrażenie, że półork dostrzegł jego niechętne spojrzenie na druergara i sam żywi do niego podobne uczucia... Dyskretnie kiwnął mu głową, po czym znów spojrzał nienawistnie na szarego krasnoluda.
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline  
Stary 29-12-2006, 00:26   #20
 
Bortasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Bortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputację
Crothar dostrzegł skinienie głowy drowa i z lekka zwolnił. On też znowu spojrzał na krasnala.
Spojżał znowu na Drowa. I skinął mu głową. Drow odwzajemnił gest. Obaj patrzyli na siebie przez chwile w niemym porozumieniu.
Crothar dostrzegł, że straż właśnie dochodziła do karawany. Przyśpieszył kroku i pokazowo poprawił broń. Straż spojrzała na przechodzącą Karawanę.
”Właściwie strażnicy niemają po co nas zatrzymywać Krasnolud odzyskał złoto a my nie robimy niczego zdrożnego. Tylko pokiego ten mały knypek darł się? Ściągnoł tylko nie potrzebnie straż i opóźni nam tym najwyżej wymarsz. Będzie trza pilnować tego wesołka. Ten drow może być przy tym pomocny. Jak drani umie stać się niewidzialnym to mag powinien to jakoś rozproszyć.”
Nie mogąc dostrzec sprawcy zamieszania PółOrk przemówił do swego pracodawcy.


- Crothar uważa że ten kurdupel być duży kłopot. Crothar nie wie, po co on z nami iści. Crothar radzi by go zwolnić.
 
__________________
Właściwością człowieka jest błądzić, głupiego - w błędzie trwać.— Cyceron
Mędrzec jest mędrcem tylko dlatego, że kocha. Zaś głupiec jest głupcem, bo wydaje mu się, że miłość zrozumiał.— Paulo Coelho
Bortasz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:39.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172