|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
04-02-2007, 21:23 | #41 |
Reputacja: 1 | Zbieracz cofnął rękę, rozejrzał się dookoła jakby sprawdzał czy nikogo innego niema w pobliżu po czym powiedział -No dobra słuchajcie powiem wam wszystko co wiem ale w zamian dacie mi 15 sztuk złota, to wystarczająca zapłata za nadstawienie mojego tyłka, słuchajta więc, mape okolicy możecie znaleźc tu niedaleko na tablicy ogłoszeń- wskazał rozwaloną starą tablice koło drogi -Po okolicy kręcą się różne trepy, Anarchiści podpalają budynki Wolnej Ligi, Harmonium, nasi struże prawa, podchodzą do wszystkiego obojetnie i z dystansem, widziałem nawet jakiegoś dziwnego śmiałka, niski taki do gnoma podobny, ubrany dziwnie, śledziłem go ale... zniknął w uliczce, normalnie rozpłynął się[user=3892]rozpoznajesz czar rozmycia ze szkoly iluzji[/user]. No i te pieprzone krzyki, co jakiś czas ktoś krzyczy, kogoś napdają, kogoś mordują, lepiej tu uważajcie aaa juz napewno nie obnoście się tak z tym złotem bo się jeszcze przejedziecie na tym, no tyle wiem a teraz dawajcie złoto-
__________________ "Z zawodu jestem rzeźnikiem, ale bycie poszukiwaczem przygód niewiele się od tego różni. Poprostu mięso, które teraz siekam tasakiem, trochę mocniej wierzga" |
04-02-2007, 21:34 | #42 |
Reputacja: 1 | Swetlana zignorowała wzrok diabelstwa, chociaż miała ochotę dać mu po łbie. Przyjemności potem, najpierw...Doskoczyła do obrzydliwej kępy łachmanów i chwyciła go za szyję, pchnęła na ścianę i przydusiła kolanem. - Słuchaj ścierwojadzie, nie wierzę, że tylko tyle wiesz, więc gadaj o jaszczurach, bo nie wydaje mi się, żeby takiemu ulicznemu szczurowi coś umknęło. - Kątem oka obserwoała reakcję towarzyszy, bo po tych dobrodusznych pajacach wszytkiego można się spodziewać.
__________________ Abstynent - człowiek niepociągający. Jedna czysta owca może zatruć życie całej parszywej owczarni. |
04-02-2007, 22:12 | #43 |
Reputacja: 1 | Zbieracz wybauszył oczy, zaczął się dłwic, a niewinnym spojrzeniem szukał pomocy wśród reszty drużyny -Puuuuśśśśccc, ekh ekh - zaczął się dusic -Już dobrze, ekh ekhh pusc a powiem wszystko, wszystko co wiem, prosze puśc, ekhhh ekhhh, pomóżcie proszeeeee-
__________________ "Z zawodu jestem rzeźnikiem, ale bycie poszukiwaczem przygód niewiele się od tego różni. Poprostu mięso, które teraz siekam tasakiem, trochę mocniej wierzga" |
04-02-2007, 22:29 | #44 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Aru nie zważając na krzyki starca wrócił do oglądania pośladków Swetlany. No bo do czegóż miał się teraz przydać? Sonetu o takim dziadydze nie zaspiewa przecie. Westchnął cicho. "Niezła ślicznotka z tej Swtlany, szkoda tylko, że charakterek ma skopany. No ale nie takie bestie się ujarzmiało..." Diabelstwo uśmiechnęło sie marzycielsko.
__________________ Konto zawieszone. |
04-02-2007, 23:34 | #45 |
Reputacja: 1 | "Niepotrzebna brutalność"-pomyślał Ilaveyron. Ale skuteczna musiał przyznać, dziadyga w łachmanach cały trząsł się ze strachu w dławiącym chwycie Swetlany.Sam znał bardziej wyrafinowane sposoby zdobywania informacji, ale czasami musiał przyznać, trzeba było użyć środków przymusu bezpośredniego.Wolał jednak żeby to "zdobywanie informacji" przebiegało w inny sposób.Po co robić sobie wrogów, jeszcze za nim na dobre zaczęły się poszukiwania sprawców? - Puść go, ja mu zapłacę, jego życie jest i tak dość parszywe, nie musi nim pomiatać "jakiś" przybysz.-stanowczo rzekł czarny elf sięgając do sakiewki przy pasie.
__________________ Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451 |
05-02-2007, 11:43 | #46 |
Reputacja: 1 | Sathi stała z boku i spokojnie przyglądała się poczynaniom swoich towarzyszy. Początkowo dziad był niezbyt rozmowny, ale gdy Swetlana w dość brutalny sposób dała mu do zrozumienia, że informację, które im podał są stanowczo niewystarczające, od razu rozwiązał mu się język. Młoda kapłanka nie popierała metod Swetlany, ale musiała przyznać, że póki, co sprawdzają się lepiej niż błysk złotych monet. Zastanawiało ją tylko, co zrobi Swetlana jeśli zareagują jacyś przedstawiciele Harmonium. Kapłanka spokojnie rozejrzała się po ulicy, nie dostrzegając nikogo chętnego do pomocy żebrakowi. Wcale ją to nie dziwiło, tu w Niższych Dzielnicach ludzie dbali tylko o swoje interesy i póki nikt się ich nie czepiał, to i oni nikomu nie zawadzali, ale mimo to obawiała się, że ich parszywe szczęście sprowadzi im na głowy jakiegoś nadgorliwego przedstawiciela, samozwańczych frakcji, które za cel postawiły sobie pilnowanie porządku w Sigli. Szanse na to były niewielkie, ale zawsze jednak były, a genasi nie miała ochoty tracić czas na wykłócanie się z jakimiś fanatykami porządku. Pozostawał jeszcze ten problem, że staruszek kiedy go już puszczą, z czystej złośliwości, albo chęci zarobienia dodatkowych pieniędzy, będzie mógł poinformować, gady o tym, że ktoś ich szuka. To natomiast mogłoby doprowadzić, do dwóch rzeczy, albo tego, że poszukujący wpadną w zasadzkę, albo poszukiwani zaszyją się tak głęboko, że nie będzie się dało ich odnaleźć. Ani jedno, ani drugie nie za bardzo uśmiechało się Sathi. Gdy młoda kapłanka w końcu się odezwała jej głos był w pełni spokojny i opanowany. Nie brzmiała w nim ani nutka wrogości do Swetlany, ani współczucia dla żebraka. Jej głos był zimny i obcy, zupełnie jakby mówił to ktoś zupełnie inny. - Może już go puścisz. Chyba już się zdecydował na mówienie, a jak tak będziesz go przyciskać, to zaraz nam tu gotowy zemrzeć, zanim cokolwiek powie. No dalej staruchu powiedz co wiesz, a daje ci słowo, że nie stanie ci się krzywda. Być może nawet uda ci się jeszcze z tego wyjść z paroma monetami. Tylko uważaj na to co mówisz. Koleżanka- tutaj Sathi delikatnym ruchem ręki wskazała na Swetlane- źle reaguje na kłamców, a ja nie jestem pewna, czy zdołamy cię przed nią obronić. Lodowato zimne oczy kapłanki i równie oziębły ton głosu wyraźnie wskazywały, że kobieta nie ma ochoty na żarty. Oczywiście wszystko, to było zwyczajną farsa, próbą nakłonienia starucha do mówienia szczerego i otwartego. W rzeczywistości Sathi doskonale wiedziała, że nie pozwoli żeby któryś z jej towarzyszy wyrządził jakąś krzywdę i tak już biednemu, przestraszonemu mężczyźnie. |
05-02-2007, 15:47 | #47 |
Reputacja: 1 | Swetlana puściła dziada i ostentacyjnie wytarła ręce w wydobytą szmatkę. -Masz szczęście, więc korzystaj póki możesz - spojrzała z pogardą na żałosnego starca. - Gdzie oni są? Liczę do trzech i skręcam ci kark...Raz... Sewetlana była oficerem i jako element szkolenia miała przesłuchiwania i technik psychologicznych, które w praktyce oznaczały psychiczne znęcanie się dopóki delikwent nie zacznie mówić. Była zaskoczona spokojną reakcją towarzyszy, może wreszcie zrozumieją, że cel uświęca środki...
__________________ Abstynent - człowiek niepociągający. Jedna czysta owca może zatruć życie całej parszywej owczarni. |
05-02-2007, 23:11 | #48 |
Reputacja: 1 | Zbieracz opadł na ziemie, z pogardą zerkną na Swetlane, pomasował się po obalałej szyji i żebrach, westchną -Ehhh. Dobra sami tego chcieliście ale jakby co to odemnie nic nie wiecie, w ogóle mnie na oczy nigdy nie widzieliście. Te krzyki i rabunki w dzielnicy są ostatnio częste a to za sprawą kilku Khaasta, tych jaszczurów jak to mówicie, z początku myślałem, że będą mordowac, co mnie ucieszyło w końcu troche bym zarobił na truposzach u Grabarzy, ale oni tylko rabowali, przynajmniej tak mi sie wydawało do czasu kiedy nie byłem świadkiem jednego z takich rabunków, zaszli jakiegoś biedaka w zaułku, ja w tedy szukałem czegoś do jedzenie po śmietnikach, gdy tylko usłyszałem, że coś sie niedobrego kroi wskoczyłem do kubła i udawałem, że mnie niema hehehe, a oni go napadli troche poturbowali i użyli czegoś na nim, zemdlał a w tedy zabrali co miał przy sobie, w tedy pojawił się jeszcze jeden ale ten wyglądał już na człowieka, albo cos podobnego rozmawiał z nimi powiedział coś o handlowaniu pięknem i że jeszcze muszą 2 skrzynki zapełnic słojami, nie słyszałem dokladnie bom w koszu był, z kosza wyszedłem jak sobie poszli, uciekłem szybko nawet nie sprawdziłem tamtego śmiałka, wolałem nie ryzykowac, od tąd unikam wszelkich krzyków w dzielnicy, a jest ich bardzo duzo ostatnio, przeważnie 2-3 co noc. To naprawde wszystko co wiem, przysięgam - rzucił błagalne spojrzenie na Swetlane a później Sathi -Puścicie mnie już ?-
__________________ "Z zawodu jestem rzeźnikiem, ale bycie poszukiwaczem przygód niewiele się od tego różni. Poprostu mięso, które teraz siekam tasakiem, trochę mocniej wierzga" |
06-02-2007, 13:26 | #49 |
Reputacja: 1 | -Wygląda na to, że powiedział wszystko co wie.-powiedział bard, kiwając głową w kierunku leżącego na ziemi zbieracza.-Skoro te napady są tak częste, to dziś w nocy znowu uderzą.To może być nasza szansa by ich złapać. Mam pomysł-mroczny elf skierował swe słowa do towarzyszy.-Moglibyśmy sprowokować ich do napadu na któregoś z nas i spróbować ich pojmać? Jeśli nie wszystkich żywych, to chociaż jednego, który naprowadziłby nas na ślad tego tajemniczego człowieka. Jeśli powstrzymamy jaszczury, a nie złapiemy ich mocodawcy to napady nie ustaną, bo tamten łotr znów kogoś wynajmie. Mroczny elf wypowiadał te słowa spokojnie, ale wewnątrz jego umysłu wibrowała przejmująca wściekłość.Czuł, że musi powstrzymać te napady, bo jeśli tego nie zrobi, to tak jakby wyparł się swojej przeszłości i cierpień, których doświadczył. "Trzeba to powstrzymać"- nie może pozwolić by ktoś niszczył czyjąś osobowość plugawą magią.
__________________ Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451 |
06-02-2007, 13:35 | #50 |
Reputacja: 1 | - Znajdź jeszcze frajera, który to zorbi... Po drugie. może przegonimy albo zabijem tego patałacha, bo dyskutowanie o strategii w obecności postronnych nie jest zbyt rozsądne. - Swetlana znacząco kiwnęła w stronę zbieracza. - Ej, ty niebieski, zbajdź sobie inny obiekt - warknęła na Aru, gdy podchwyciła, po raz kolejny, jego wzrok. Naprawdę nie obchodził ją los ..hehe ...piękna... zaczęła w myślach liczyć ile jeszcze musi zdobyć pieniędzy. Ciekawe czy jej odział jeszcze żyje? Popatrzyła na swoich towarzyszy - bez magii byli niczym. Może z wyjątkiem tego przerośniętego orka...Ale on za to jest głupi...Co za świat...
__________________ Abstynent - człowiek niepociągający. Jedna czysta owca może zatruć życie całej parszywej owczarni. |