Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z dziaÅ‚u DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22-02-2007, 10:34   #71
 
Tahu-tahu's Avatar
 
Reputacja: 1 Tahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumny
Zanim Storn odpowiedział Mildred usłyszała na korytarzu krzyki. Czy to ten gnom, znajomy Storna ? Po wymienieniu z nim porozumiewawczych spojrzeń Mildred wpuściła gościa do pokoju.
- Witaj. Mogłeś spytać o pokój karczmarza, to by oszczędziło tych hałasów... ale chyba nic się nie stało. Zanim przekażę Ci dokładnie nasze plany - opowiedz proszę trochę o sobie i swoich dalszych zamierzeniach... a także o swojej opinii na temat Balzaaca i jego towarzystwa.
 
__________________
"All that we see or seem is but a dream within a dream." E.A.Poe
Odskrzydlenie.
Tahu-tahu jest offline  
Stary 22-02-2007, 10:59   #72
 
Maslakus's Avatar
 
Reputacja: 1 Maslakus ma wyłączoną reputację
Mówie do Mildred
-Witaj ,o zacna, mam na imię Wojciech ,pochodze ze szlacheckiej rodziny gnomów.
-Podróżuje po świecie w poszukiwaniu pieniędzy i salwy. W nic nie wierze więc nie będziecie mieli ze mną problemów tak jak z tym bialasem Balzaacem
-Ujmijmy ,że pomagam ludziom.

No to chyba wszystko.
-A jeśli chodzi o Balzaaca
-Nie możemy go namówić żeby zloży ofiarę z siebie i po klopocie??
- Teraz slucham o waszych propozycji na temat wyprawyi tego co możemy zrobić z tym zadufanym w sobie cieniasem.
Slucham
 
Maslakus jest offline  
Stary 22-02-2007, 11:49   #73
 
Tahu-tahu's Avatar
 
Reputacja: 1 Tahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumny
Mildred bardzo spodobało się to, co mówił Wojciech , a kiedy wskazał na najepszy sposób rozwiązania 'problemu' ofiary przez Balzaaca - roześmiała się radośnie i głośno, po raz pierwszy od dłuższego czasu.

Wojciechu, bardzo mi miło cię poznać i myślę, że będzie się nam dobrze razem podróżowało. Nie miałam do tej pory okazji poznać lepiej kogoś z twojej rasy, ale już widzę, że wnosicie sporo wesołości do życia podróżnika. Pozwól, że teraz przekażę ci, o czym rozmawialiśmy tu ze Stornem.

Mildred odciągnęła gnoma w kąt i szeptem przekazała mu treść poprzedniej rozmowy:

~~~[user=3966,3819] Uważam, że podróżowanie z Balzaakiem byłoby dla nas nie tylko nieznośne z powodu jego denerwującego charakteru i ciągłego mrocznego monologu ale i niebezpieczne. Nie jest on osobą, której mogłabym zaufać a i wszystkich spotkanych na szlaku natychmiast zraziłby do całej kompanii.
Co do kopalni - podejrzewam, że chodzi tu o coś więcej, niż sam mithril - choć i to by wystarczyło. Uważam, że powinniśmy teraz pójść do miasta po sprzęt i zaprosić do pójścia z nami wszystkich chętnych - z jednym wyjątkiem.
Czy powinniśmy zawiadomić straże o pobycie nekromanty w osadzie? Być może... boję się tylko sprawić kłopot Morte lub Irith, z którymi przeżyłam już jedną przygodę i wiem, że są godne szacunku.
[/user]

W towarzystwie gnoma Mildred nie wydawała się już taka zasadnicza - na jej twarzy zagoscił nawet lekki uśmiech: To jak, chłopaki - co robimy?


Mały offtop, później go usunę - dziś wyjeżdżam na weekend więc nie będę mogła pisać tak często... postaram się jednak czuwać nad przebiegiem sytuacji.
Jeśli jednak będzie taka lawina postów jak to czasem bywa - to na pewno ją przystopuję...
Sorry
 
__________________
"All that we see or seem is but a dream within a dream." E.A.Poe
Odskrzydlenie.
Tahu-tahu jest offline  
Stary 22-02-2007, 15:16   #74
 
Astaniel's Avatar
 
Reputacja: 1 Astaniel ma wyłączoną reputację
Storn poczekał, aż Mildred i Wojciech skończą rozmowę, po czym odezwał się: Na pewno zgadzamy się co do tego, by zejść do kopalni i zobaczyć czy naprawdę jest warta tego wysiłku. Myślę, że powinniśmy wziąć ze sobą te dwie elfki z dołu by hmmm..... mieć je na oku. Sprawę Balzaaca muszą rozwiązać same, chociaż oświadczam, że ja nie będę z nim podróżował. Storn potrząsnął ramionami układając zbroję. Idziemy? Popatrzył na nich czekając na odpowiedź.
 
__________________
The truth is,
You're the weak
And I'm the tyranny of Evil men.
Astaniel jest offline  
Stary 22-02-2007, 15:30   #75
 
Morte's Avatar
 
Reputacja: 1 Morte ma wyłączoną reputację
Morte byłą przerażona tym, co mówił Balzaac. Miała ochotę rzucić się na niego, gdy dotknął podbródka Mildred, ale strach sparaliżował ją ponownie.
Gdy Storn opuścił salę, poczuła się jeszcze gorzej. Miała wrażenie, że mają ją za naiwną, słabą ofiarę losu. A nie było tak.
Po wyjściu Mildred Morte musiała podjąć decyzję. Iść czy zostać?
Kiedy Wojciech opuścił jadalnię, Morte powoli podniosła się z ławy. Odezwał się ból kręgosłupa po rannym upadku ze chodów. Skrzywiła się i zamknęła oczy. Czuła obecność Balzaaca, czuła jego spojrzenie na sobie. Bała się zostawić Irith w jego towarzystwie. Dała jej znak ręką, aby Irith poszła razem z nią.
Okrążyła miejsce, gdzie siedział albinos i brzęcząc koralikami powoli postawiła nogę na pierwszym stopniu schodów. Obejrzała się.
-Nie wiem, co masz zamiar uczynić. Obawiam się ciebie, ale jeżeli ośmielisz się dotknąć kogokolwiek z nas... I nie wybaczę ci tego, co zrobiłeś.
Weszła po schodach i zapukała do pokoju, w którym zniknął Wojciech.
 
__________________
Tra il dire e il fare c'e di mezzo il mare.
Morte jest offline  
Stary 22-02-2007, 16:14   #76
 
Irith's Avatar
 
Reputacja: 1 Irith ma wyłączoną reputację
Gdy Irith usłyszała słowa Balzaaca jej całe ciało zostało sparaliżowane. Nie mogąc się ruszyć obserwowała jak po koleji od stolika odchodzą Mildred, Wojciech i Morte. Siedziała teraz przy stole sama z Balzaac'iem, mrocznym nekromantą i wiedziała, że musi jak najszybciej udać się za More. Jej ciało jednak odmawiało posłuszeństwa, a głowę ogarnęła myśl "Zabiję go. Muszę go zabić... ale nie tutaj...".
Irith nadal nie ruszając się z miejsca zaczęła rozmyślać. Wiedziała, że bezsensowne rady Mildred na nic się nie zdadzą i rządny zemsty nekromanta podąży ich śladem do kopalni i zabije ją przy pierwszej okazji. Choć uważała, że to co zrobili jej kompanie jest ucieczką od problemu, a nie rozwiązaniem go, ona sama postanowiła uczynić to samo, nie znajdując żadnego innego wyjścia z dość krępującej sytuacji. Drżącą ręką chwyciła stojący przed nią kufel z piwem i, choć naprawdę nie lubiła tego trunku, wypiła je jednym hausem. Następnie wstała i rzucając Balzaacowi przez ramię: Brzydze się Ciebie odeszła chwiejnym krokiem po schodach na górę i weszła do pokoju Storna zaraz za Morte.
 
Irith jest offline  
Stary 22-02-2007, 16:24   #77
 
Balzaac's Avatar
 
Reputacja: 1 Balzaac ma wyłączoną reputację
Hm... a więc stało się tak, jak przewidywałem, mój Panie... rzekł Balzaac do siebie w myślach. A więc będę miał jednak jakąś rozrywkę podczas tej wyprawy... uśmiechnął się, po czym wstał, zakładając jednocześnie swoją rękawiczkę. Odwrócił się w kierunku schodów i krzyknął, tak aby uslyszała go Morte: Będzie jak chcesz, suko! Skoro odrzucasz moją ofertę azylu, to wiedz, że teraz na Ciebie zapoluję! I nie tylko na Ciebie... Nie będziesz znała dnia, ani godziny! Będziesz mnie widziała wszędzie, nie dam Ci spokoju! Nie pozwolę Ci go odzyskać, Morte... Już wkrótce dołączysz do swojego elfickiego przyjaciela, Nerull oczekuje Cię! Przysięgam na swojego boga, że nie spocznę, dopóki nie zginiesz! I wiesz, że tej przysięgi złamać nie mogę..., mówił podniesionym głosem jednak bez śladu gniewu... był raczej rozbawiony... Po tym oświadczeniu zaśmiał się głośno i wyszedł z karczmy, zakładając kaptur swego czarnego, podróżnego płaszcza, tak, że widać było jedynie jego oczy.
 
__________________
Po prostu kolejny frustrat - egocentryk.
Balzaac jest offline  
Stary 22-02-2007, 16:34   #78
 
Astaniel's Avatar
 
Reputacja: 1 Astaniel ma wyłączoną reputację
Storn usłyszał pukanie do drzwi i podszedł je otworzyć. Zobaczył stojące na progu Morte i Irith. Odszedł od framugi wpuszczając je do pokoju. Po czym zamknął drzwi. Słuchamy elfko rzekł zwracając się do Morte. Co to za sprawa z tym błaznem?
 
__________________
The truth is,
You're the weak
And I'm the tyranny of Evil men.
Astaniel jest offline  
Stary 22-02-2007, 16:48   #79
 
Maslakus's Avatar
 
Reputacja: 1 Maslakus ma wyłączoną reputację
Gdy Storn otworzył drzwi by Morte i Irith mogły wejść ,usłyszałem krzyk Balzaaca
wybiegłem mijając je w drzwiach , zszedłem do Balzaaca ,dogoniłem go.
Gdy skończył swą przesiąkniętą zwyczajowym gniewem i złością paplanine powiedziałem do niego
- Witaj tępoto , pierwsza sprawa nie tkniesz w mojej obecności Morte ani nikogo z nas.
Po drugie, ładnie to tak przysięgać a potem niedotrzymywać słowa i to swojemu bogu ??
-Niewiecej jak pięć minut temu przysięgłeś na boga ,że nic nie zrobisz Morte ,a teraz przysięgasz jej śmierć . To chyba nieładnie co ??
Ostatnie zdanie wymówiłem z przesłodzonym tonem zwracając się jak do dziecka.
-A teraz spadaj białasie!!
Gdy miałem już wracać na góre dodałem
-Acha , i gdybyś chciał za nami iść stawiaj ostrożnie stopy. Wypowiedziane z drwiącym uśmieszkiem
 
Maslakus jest offline  
Stary 22-02-2007, 16:50   #80
 
Morte's Avatar
 
Reputacja: 1 Morte ma wyłączoną reputację
Morte weszła do pokoju i stanęła na środku. Ze zdziwieniem spojrzała na wybiegającego Wojciecha. Jednak postanowiła od razu wyrzucić z siebie całą prawdę.
-Dawno temu wędrowałam z grupą elfów na północ. Nasze życie skladalo się z niewygód, ale i zabawy, śpiewu i tańca. Mieli mnie za swoją i traktowali, jak siostrę. Jednak któregoś dnia dołączył do nas obłudny człowiek. Pozwoliliśmy mu uraczyć się naszym winem, gdyż elfy są bardzo uczynne. Jednak Balzaac odwdzięczył się w okrutny sposób i zamordował kilku moich przyjaciół. W tym Uviana - najbardziej życzliwego mi spośród nich. Mnie i kilku innym udało sie uciec, ale wkrótce odłączyłam się od nich, gdyż ich obecnośc przepelniala mnie bólem. Pozostał mi jedynie strach przed ponownym spotkaniem oko w oko z tym nikczemnikiem. - Morte zakończyla cichym głosem, by po chwili zacząć z nową siłą.
-Stornie, Mildred, oświadczam wam, że będę wam wierna i zrobię wszystko, by dotrzeć razem z wami do wyznaczonego celu. Pochodzę z Mirlith i wrócę tam z pełnymi sakwami i radością w sercu, a nie przeszkodzi mi w tym ani Balzaac ani inne niebezpieczeństwa. Zasłużę na wasze zaufanie, będę wam podporą i przyjacielem, jestem skłonna do wielkich poświęceń. - Morte nie działała pochopnie. Była pewna swych słów i mówiła głosem zdecydowanym i mocnym, a jednocześnie dźwięcznym. Każda komórka jej ciała podpowiadała jej, że zależy jej na tej drużynie.
Popatrzyła na twarze obecnych w pokoju i pewność siebie opuściła ją. A jeśli jej nie ufają? Tylko ze względu na to, że jest półelfką...?
 
__________________
Tra il dire e il fare c'e di mezzo il mare.
Morte jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest WÅ‚.
Uśmieszki są Wł.
kod [IMG] jest WÅ‚.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
Pingbacks sÄ… WÅ‚.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:29.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172