Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-10-2010, 15:33   #11
 
Vangard's Avatar
 
Reputacja: 1 Vangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodze
Na dworze wichura hulała sobie w najlepsze. Mocny, świszczący wiatr szarpał wierzchołkami drzew, a gałęzie trzeszcząc uderzały w oszronione szyby. Ciemne grube chmury sypały śniegiem. Nikt nie mógł zasnąć spokojnie, a gdy już sen zmorzył zmęczone ciała, nawiedzały ich nocne mary. Wiercili się w łóżkach rozrzucając dookoła pościel. Jak przez sen słyszeli z daleka wołający głos. Echo w ich głowach rozbrzmiewało coraz wyraźniej, wciąż jednak nieustająca wichura zagłuszała słowa. Głos był coraz bliższy i głośniejszy, ktoś wołał, ktoś wzywał pomocy - Ratunku!!! Okręcili się na drugi bok, ale głos nie milkł był coraz bliżej, jakby tuż obok. W dodatku coś zaczęło dudnieć - Buum buum buum Dziwnie znajome odgłosy, wwiercające się w sen jak świder dudnienie i to wołanie - Pomóżcie! Gobliny nas napadły! Otwórzcie!
Wszyscy czworo nagle się obudzili. Tak, wyraźnie teraz słyszeli - to nie było we śnie. Ktoś tam na dole naprawdę ich wołał i walił w drzwi...
 
__________________
moja pierwsza sesja na forum (z przed czterech lat): http://lastinn.info/archiwum-sesji-i...pod-rynne.html
sesja obecna: http://lastinn.info/sesje-rpg-dnd/92...linga-snu.html
Vangard jest offline  
Stary 15-10-2010, 20:40   #12
 
Slywalk's Avatar
 
Reputacja: 1 Slywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodze
Po wejściu do swojego pokoju, Ravarr ściągnął z siebie tabard i koszule i powiesił na drewnianym stojaku. W samych tylko spodniach położy się do łóżka. Leżał chwilę podsumowując dzisiejszy dzień, po czym powiedział sobie "Dość! Trzeba się wyspać" i nie myśląc nad niczym innym spróbował zasnąć. Był zmęczony, ale coś nie pozwalało mu zasnąć. Zmieniał pozycję, wiercił się, ale za nic sen nie chciał nadejść. W końcu podniósł się, odetchnął kilka razy, by się uspokoić i położył się. W końcu sen nadszedł. Nie był to jednak sen ukojenia, przyjemny, regenerujący siły, był to sen niespokojny. Śniło mu się że ktoś woła, na początku nie rozumiał słów, lecz głos stawał się głośniejszy i jakby bliższy. Powoli zaczął rozumieć, ktoś wołał ratunku. Półelf obrócił się w śnie na bok, kiedy nagle poza krzykiem usłyszał łomotanie. Coś jakby ktoś lub coś waliło w drzwi. Dźwięk łomotanie go obudził, pierwszą jego myślą było że już świt i Staruszek albo inny domownik chce go obudzić. Spojrzał na okno, "Przecież jest jeszcze noc, co to za głupie kawały!?" - te słowa przeleciały mu przez myśl. W tej samej chwili dotarło do niego że krzyki, to nie wymysł jego wyobraźni, na zewnątrz ktoś naprawdę wołał o pomoc.

W jednej chwili wyskoczył z łóżka, łomotanie do drzwi nasiliło się, szybko założył buty, na resztę ubrań nie było czasu. Pochwycił tylko swój miecz i tarczę, która razem z mieczem leżała na kufrze z jego rzeczami. Pół nagi wyskoczył z pokoju ściskając w prawej ręce miecz a w lewej tarczę. Pobiegł korytarzem, słysząc że inni też się obudzili i dopadł do drzwi. Złapał lewą ręką za miecz, by móc otworzyć drzwi. Szybki szarpnięciem otworzył drzwi, już miał zamiar wybiec na dwór, kiedy zobaczył klęczącego przed wejściem młodzieńca, od razu rozpoznał w nim jednego z mieszkańców wioski, ale za nic nie mógł sobie przypomnieć jego imienia. Chłopak wyglądał okropnie, a do tego trząsł się jak nadpobudliwy gnom który zobaczył jakiś nowy wynalazek. Wojownik również zaczął się trząść, w końcu był tylko w samych spodniach. Zimny powiew wiatru ugodził go w pierś, lodowaty chłód przeszył go do szpiku kości, zapragnął by natychmiast znaleźć się w swoim, cieplutkim łóżku. Kolejny krzyk przeszył noc i Ravarr przypomniał sobie o swoim obowiązku wobec wsi. Przemógł chłód i zgrzytając zębami powiedział do chłopa:

-Ccoo się ttam dziejje!?

Mężczyzna odpowiada zachrypłym urywanym głosem:

-Potwory, gobliny... zaatakowały wioskę ...

Słuchając wyjaśnień chłopa sięgnął ręką po płaszcz, zwisający z wieszaka i założył go. Podniósł z podłogi swój oręż, który rzucił przed ubraniem płaszcza.

-...mordują ludzi, płoną domostwa i wyżynają bydło.

Ravarr słyszy że zbliżają się inni domownicy, po chwili obok niego pojawia się Bliznooki i mówi:

-Weźmy go do domu

Półelf, odkłada na bok miecz i tarczę, a następnie pomaga wstać chłopowi i zaprowadza, a raczej ciągnie go do kominka.
 

Ostatnio edytowane przez Slywalk : 15-10-2010 o 20:44.
Slywalk jest offline  
Stary 15-10-2010, 22:15   #13
 
Lechun's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skał
Gdy tylko udało mu się zasnąć, oczom jego ukazała się wielka i mroczna puszcza. Uciekał gościńcem, goniony przez nieznaną siłę. Coś do niego mówiła, ale on nie rozróżniał słów. Zresztą, i tak był skupiony na ucieczce. W końcu zmęczony dotarł do jakiejś opuszczonej wioski pełnej gnolli.

Z jednej strony goniony przez TO, z drugiej strony przez bandę gnolli, wybrał drugą opcję. Dobył miecza i wycinał wszystko, co tylko mu się nawinęło pod ostrze. Tylko po to, by zorientować się, że wymordował wszystkich, na kim kiedykolwiek mu zależało.

Obudził się zlany potem. Nie wiedział, czy obudził go koszmar, czy tajemniczy hałas dochodzący z dołu. W końcu lęk przed nieznanym zmienił się w najzwyklejszą w świecie złość. Szybko ogarnął się i wyskakując z pokoju, zawołał:
- Co tam się dzieje, do cholery!?
Wrócił do pokoju i ubrał się dokładniej. Wystarczyło jedno słówko: "gobliny", by szybko otworzył kufer.
- Co znowu? - Zawołał miecz, podnoszony przez barda.
- Już czas. - odpowiedział Trivel, zbiegając na dół.
 
Lechun jest offline  
Stary 16-10-2010, 16:00   #14
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Po uczcie wrócił do swojego pokoju. Tuż po otwarciu drzwi jastrząb poderwał się do krótkiego lotu i usiadł na specjalnie do tego celu przygotowanym stojaku. Wypatrując czegoś uważnie za małym okienkiem wysłał mentalne zapytanie do czarodzieja: „Zmeczony?”
Głos chowańca odzywający się wewnątrz głowy czarodzieja wyrwał go z chwilowej zadumy.
Draugdin bezgłośnie odpowiedział: „Tylko odrobinę przyjacielu. Jak sam dobrze wiesz musze jeszcze coś zrobić przed spoczynkiem. Dziękuję za twoja troskę.” Ta ich wzajemna komunikacja bez słów była bardzo przydatna i nie raz obu im uratowała życie.

Usiadł na łóżku i wziął kolana swoją księgę czarów. Jak każdego dnia przed snem dobrze było przypomnieć sobie lub też zapamiętać nowe czary na następny dzień. W końcu nigdy nie wiadomo kiedy przyjdzie potrzeba ich użycia. Dłuższą chwilę studiował księgę po czym starannie schował ją i ułożył się do snu.

Zazwyczaj nie miał problemów ze snem. Nawet można by powiedzieć, że sen miał bardzo mocny lub nawet zbyt mocny jak na poszukiwacza przygód przystało. Dziś jednak spał niespokojnie. Może nawet nie tyle niespokojnie, bo sam sen był nadal mocny, ale na granicach snu i jawy czaił się jakiś nieokreślony niepokój. Coś nienamacalnego a jednak irytującą niepokojącego.
Mimo to spał mocno. Był przecież czarodziejem. Normalnie używał prostego aczkolwiek skutecznego zaklęcia alarmującego. Przebywając jednak u Bliznookiego nie musiał z niego korzystać. Poza tym i tak w większości przypadków jego czujność zmysłów jego obecnego chowańca znacznie przewyższała możliwości znanych mu czarów ostrzegawczych.

Otworzył oczy. Dookoła panowała cisza. Widział, że do świtu jeszcze daleko jednak on był w momencie całkowicie trzeźwy. Znał to uczucie. W tym samym momencie usłyszał w głowie głos jastrzębia: Draugdin obudź się – coś się dzieje... coś złego.”
Czarodziej nauczony nawykami i nie raz będący już w podobnej sytuacji wstał z łóżka i w kilka chwil był już ubrany. Podszedł do okna gdy z dołu dobiegło wołanie o pomoc i odgłosy walenia w drzwi wejściowe.
Przypiął do pasa miecz, poprawił pas z komponentami do czarów, chwycił kuszę dokładnie w tym samym momencie gdy jastrząb (wierny przyjaciel) lądował na swoim zwyczająwym miejscu na jego lewym ramieniu.

Na schodach na dół spotkał się z Trivelem trzymającym w ręce swój miecz i razem zbiegli na dół. Na parterze zastali już Bliznookiego oraz Ravarra. Ten drugi był półnagi ale dzierżył miecz i tarczę. Stał w otwartych na oścież drzwiach, w których klęczał dygoczący młodzieniec z pobliskiej wioski.
-...mordują ludzi, płoną domostwa i wyżynają bydło. Usłyszeli jego słowa.
Przez otwarte drzwi wpadał do izby przenikliwy chłód...
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 19-10-2010, 17:50   #15
 
Olian's Avatar
 
Reputacja: 1 Olian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skał
Błogi stan snu spowił wojownika, dając odpoczynek całemu ciału Pavosa. Mnich miał nadzieję, że przyśnią się mu dawne lata, kiedy to jeszcze by w zakonie mnichów. Kolejne rozterki pojawiły się w sercu mężczyzny, i znowu dotyczyły tego samego – czy aby to dobry pomysł ? To wszystko… Dzisiejszy dzień; z resztą jak wszystkie dawne dni, był dla niego wyzwaniem. Musiał podołać temu, co przygotował mu los. I po raz kolejny; jak się wydaje zwyciężył… Ale to tylko pozory, kolejne bowiem zadanie czeka wojownika.

Wołanie o pomoc i walenie w drzwi, przerwało natychmiast odpoczynek. Mężczyzna poderwał się wartko, szukając wzrokiem swej broni. Chociaż wiedział, że pozostawił ją tam gdzie zawsze, to teraz – podczas tak, zdaje się nerwowej sytuacji, było to nieświadomy odruch wywołany zmęczonym już umysłem wojownika.

Podlazł gibko do przeciwległego kąta pokoju i pochwycił swoją broń. Z pozoru, prosty zwyczajny łańcuch, który krył jednak w sobie zabójcze ostrza, które aż rwą się do przecięcia skóry jakieś gadziny. Wojownik kochał swój oręż i ani myśli zamienić go na inny. Łańcuch ten jest jedyna „pamiątką” z zakonu mnichów, jedynym cennym "drobiazgiem" po swym mistrzu... Laray nie miał zamiaru po raz kolejny się zadręczać wspomnieniami i pytaniami swego serca, szybko więc wyszedł ze swego pokoju i schodami podążył na dół.

Okazało się, że wszyscy jego towarzysze byli już na miejscu, rozmawiali z jakimś mężczyzną o… goblinach. Wojownik otwarł szeroko oczy, nie wiedział bowiem co się dzieje, ale wzywanie pomocy i mowa o goblinach, nie wymagały wzmożonej pracy umysłu i nawet głupiec domyślił by się o co chodzi – atak goblinów na wioskę. Pavos przybliżył się do pozostałych, nie miał pytań… dobrze wiedział jaki jego obowiązek – obrona wioski; zamierzał się tego trzymać, to nie on jest tu od zadawania pytań.
 
Olian jest offline  
Stary 21-10-2010, 12:38   #16
 
Vangard's Avatar
 
Reputacja: 1 Vangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodze
Niesiony mężczyzna wydawał głośne sapnięcia i postękiwania. Gdy Ravarr posadził go przed kominkiem, cały dygotał. Bliznooki natychmiast owinął go grubym kocem ze swojego fotela. W tej chwili pojawili się pozostali.
-Draugdin rozpal ogień w kominku, Pavos podaj wino ze stołu. -staruszek mimo, że wyrwany ze snu był znacznie bardziej żwawy niż wieczorem. Znów coś się działo, jak dawniej pewnym już niedrżącym głosem wydawał polecenia.

Draugdin kucnął przed kominkiem i wyciągnął rękę stykając wskazujący palec ze szczapami drzewa. Wystarczyła tylko skoncentrowana myśl, prosta sztuczka i poczuł jak w koniuszku palca kumuluje się energia materializująca się w kilka iskier. To całkiem wystarczyło by drewno się zapaliło dając jasne światło i odrobinę ciepła.

Wino podane przez Pavosa szybko zostało odkorkowane i wlane w gardło nieszczęśnika. Młodzieniec zakrztusił się, ale zaczął łapczywie pić podany trunek. Spojrzał nieprzytomnym wzrokiem na stojących przy nim mężczyzn i... usnął.

Bliznooki zwrócił się do uczniów -Biegnijcie wszyscy do wioski pomóc wieśniakom. Ja zajmę się tym młodym. A wy... -zwrócił się do wojowników - Biegnijcie się cieplej ubrać. Posłał im serdeczny uśmiech i udał się do kuchni mrucząc pod nosem -Tak, nareszcie coś się dzieje. Dadzą sobie radę, młodzi są i silni. Przepędzą te małe skunksy..

Trivel i Draugdin wzięli grube ocieplane płaszcze z korytarza i wyszli już na ganek.


Wiał mroźny, porywisty wiatr. Wydawał się przenikać ich ciała, jego podmuchy, były niczym smagania biczem, który dociera aż do kości. Każdy oddech był utrapieniem na tym mrozie, z ust i nozdrzy wydobywały się kłęby pary. Łzawiące oczy nie były w stanie uważnie wpatrywać się mrok.

Po chwili dołączyli do nich pozostali i razem ruszyli w las. Nocną ciszę przerywał tylko chrzęst śniegu pod butami biegnących postaci. Pavos z Ravarrem biegli co tchu, raz po raz grzęznąc w coraz większych zaspach. Gdyby nie one, dawno zgubiliby biegnących przed nimi towarzyszy, ci bowiem poruszali się nieco szybciej.

Wioska była niedaleko zaraz za zagajnikiem przez, który prowadziła ich zasypana miękkim śniegiem droga. Choć już przestało padać, nie było na niej żadnych śladów, dookoła nich nie było słychać też żadnych odgłosów. Po chwili, wybiegli zza ostatnich drzew. Za kilkoma, ogrodzonymi pastwiskami wiedzieli, że znajdują się pierwsze domostwa. Byli jednak za daleko by je jeszcze zobaczyć przy tak zachmurzonym niebie.

Gdy dotarli bliżej, wciąż nie widzieli ani nie słyszeli żadnych goblinów, choć te robiły zazwyczaj sporo hałasu. Weszli między pierwsze gospodarstwa. Wydawało się że wszystko jest tak jak powinno. Żadnych trupów, żadnych zniszczeń. We wiosce panowała cisza, wszyscy dawno spali, pozamykani w chatach na cztery spusty. Zwierzęta także były bezpieczne, pochowane w stodołach i oborach. Zdecydowanie coś było nie tak. Dobrze wiedzieli, że chodziło o tę wioskę, przecież ten chłopak, który po nich przybiegł to był wnuk wójta. Wyraźnie miał na sobie ślady ognia kilka drobnych ran. Musiało się więc coś tutaj wydarzyć, nic jednak na to nie wskazywało...
 
__________________
moja pierwsza sesja na forum (z przed czterech lat): http://lastinn.info/archiwum-sesji-i...pod-rynne.html
sesja obecna: http://lastinn.info/sesje-rpg-dnd/92...linga-snu.html

Ostatnio edytowane przez Vangard : 25-10-2010 o 21:20.
Vangard jest offline  
Stary 22-10-2010, 23:36   #17
 
Slywalk's Avatar
 
Reputacja: 1 Slywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodze
-Biegnijcie wszyscy do wioski pomóc wieśniakom. Ja zajmę się tym młodym. A wy... -zwrócił się do wojowników - Biegnijcie się cieplej ubrać.

Ravarr uśmiechnął się i pomyślał "Wreszcie będzie jakaś walka!" i pobiegł do swojego pokoju.
Rzucił płaszcz na łóżko i zaczął zakładać zbroję. Po paru chwilach był już gotowy. Dołączył do Pavosa i razem ruszyli śladem Trivela i Draugdina. Mimo że był ciepło ubrany to było mu bardzo zimno, szczególnie w osłoniętą tylko kapturem twarz. "Nienawidzę zimy" pomyślał wojownik, kiedy biegł po śladach barda i czarodzieja. Z powodu ciężkiej zbroi Ravarr co chwila zapadał się w śniegu, co bardzo utrudniało mu poruszanie się, a także było bardzo męczące.

W końcu wyszli z lasu i jego oczom ukazał się widok cichej i sennej wioski. Wszyscy jej mieszkańcy z pewnością smacznie spali w swoich domostwach, a po ulicach nie biegały żadne gobliny. Żaden dom czy stodoła się nie paliły, nie było słychać żadnych krzyków, czy agonalnych jęków, ani głosów goblinów.

- Coś tu nie gra - powiedział półelf do reszty - przecież to z tej wioski pochodził ten chłopak, mam racje?

___________________________
k20 = 9
 

Ostatnio edytowane przez Slywalk : 28-10-2010 o 16:05. Powód: Rzut
Slywalk jest offline  
Stary 24-10-2010, 17:44   #18
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Draugdin w duchu podziwiał opanowanie Bliznookiego. Ich obecny mistrz w mgnieniu oka i w kilku prostych poleceniach zapanował nad zaistniałą sytuacją. Widać było w tym wieloletnie doświadczenie, które przeradza się już wtedy w nawyki i odruchy.

Po kilku chwilach już biegł ramię w ramię z Trivelem w kierunku wioski. Za nimi w niewielkim odstępie biegli Pavos i Ravarr. Biegli za nimi z racji, że musieli się trochę bardziej kompletnie odziać przed wyjściem w chłód zimowej nocy, a dwa ze wzglądu na nieco cięższe pancerze.
W końcu gdy wszyscy lekko zdyszani wybiegli z lasu przed sobą zobaczyli wioskę, której tak pospiesznie gonili na pomoc. Coś tu się jednak nie zgadzało. Na pewno nie zgadzało się z relacją młodzieńca, który obudził ich wszystkich z błaganiem o pomoc.

Wioska wyglądała całkowicie normalnie. Pogrążona była w błogiej ciszy panującej dookoła. Żadnych wrzasków ani śladów ataku goblinów.

Mimo, że nigdy jeszcze nie współdziałali jako jedna drużyna – dziś wydawało się jakby byli trybami jednego doskonałego urządzenia – każdy znał swoje zadania i je wykonywał. Draugdin zareagował podświadomie – ledwie wyszli na skraj lasu, rzucili okiem na spokojna wioskę – wypuścił w górę jastrzębia. Mimo ciemności ptak zerwał się zgrabnie do lotu – był to przecież nie byle pierwszy jastrząb tylko chowaniec czarodzieja. Zrobił dwie szybkie pętle tuż nad dachami domów wioski i zanim ponownie usiadł na ramieniu swego pana zdążył już przesłać mu bezgłośny komunikat: - „Nic tu niema Draugdin. Cisza i spokój. Żadnych śladów ataku.”

- Definitywnie coś tu nie gra – przytaknął Draugdin słowom półelfa.
- Jastrząb niczego nie znalazł. Ktoś nas wrabia, albo... Bliznooki jest w niebezpieczeństwie.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 28-10-2010, 21:15   #19
 
Olian's Avatar
 
Reputacja: 1 Olian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skał
Wszystko działo się naprawdę szybko - jeden gest Bliznookiego i wino podane, drugi znak i wojownik ubrany cieplej, i ze względu na zbroję ubrany także dużo ciężej, wybiegł z chałupy szybko, tuż za Ravarrem.

Nie miał poważnych problemów z bieganiem. Przyzwyczajony do trudnych warunków radził sobie całkiem dobrze, ale raz po raz musiał wykorzystać trochę swej siły, aby wyciągnąć stopę, która ugrzęzła w śniegu. Bieg ile sił w nogach, oddychając coraz to ciężej - z powodu zwiększającego się zmęczenia i chłodu. Zima nie była ulubioną porą roku wojownika, ale też nie najgorszą. Nienawidził jesieni, to wtedy wszystko umiera, aby narodzić się na wiosnę.

Gdy Pavos odczuwał już lekki ból w nogach, wyrosła przed czwórką śmiałków wioska, która o dziwo była spokojna, zbyt spokojna. Nie widać dymu, nie słychać goblinów i okrzyków.

-Bliznooki! - wykrzyczał wojownik i pędem, nie zważając na ból w nogach pobiegł z powrotem. Po drodze dręczyły go myśli, podczas których obwiniał siebie za to zajście - jak mógł nie rozpoznać kłamstwa i zorganizowanego planu. Odsunął jednak szybko te myśli, które nie pomogą raczej w uratowaniu mistrza...

_________________________________________________
k20 = 19
 

Ostatnio edytowane przez Olian : 28-10-2010 o 21:18.
Olian jest offline  
Stary 29-10-2010, 22:03   #20
 
Vangard's Avatar
 
Reputacja: 1 Vangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodze
Czwórka bohaterów usłyszała niedaleko warknięcie. Niby nic dziwnego, przecież każdy z gospodarzy miał psa w obejściu, jednak ten dźwięk budził niepokój. W głowie każdego z nich zapaliła się ostrzegawcza iskierka sprawiająca, że stali się czujniejsi.

Pavos ruszył błyskawicznie z powrotem do domu, obsypując przy okazji śniegiem swoich towarzyszy. Przebiegł kilka metrów, jednak na rozwidleniu, coś po prawej przykuło jego uwagę.

Wojownik odwrócił się ku polom, wytężając wzrok i wpatrując się w ciemność. Najpierw usłyszał skrzypnięcie śniegu, by po chwili ujrzeć wyłaniającą się z półmroku bestię.



Stwór miał pochylony nisko łeb, uszy postawione w szpic. Sierść na karku była nastroszona. Spod drżących warg wystawały śnieżnobiałe kły, ociekające lepką śliną. Ogromny wilk zatrzymał się na skraju widoczności, uniósł wysoko łeb i zawył przeciągle. Jego oczy wydawały się błyszczeć zrozumieniem i rozeznaniem sytuacji. Warknął wściekle, jakby nawołując sługi.

Wilczur pochylił niżej łeb, przestąpił z łapy na łapę. Pochylił się cały do przodu i warknął ostrzegawczo. Wydawał się cały kipieć agresją, jego oczy wyrażały głód i dziki szał.


Draugdin otrzymał mentalne ostrzeżenie od swojego chowańca. Z głębi wioski nabiegała grupa wygłodniałych i wściekłych wilków...
Gdy mag skupiał się na jastrzębiu, Trivel i Ravarr Zauważyli, że ich towarzysz nagle się zatrzymał i przyglądał czemuś w ciemnościach. Byli pewni, że ich broń lada moment może być skąpana krwią. Jeszcze tylko nie wiedzieli krwią czego...
 
__________________
moja pierwsza sesja na forum (z przed czterech lat): http://lastinn.info/archiwum-sesji-i...pod-rynne.html
sesja obecna: http://lastinn.info/sesje-rpg-dnd/92...linga-snu.html

Ostatnio edytowane przez Vangard : 05-11-2010 o 00:42.
Vangard jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:55.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172