Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-11-2010, 23:31   #21
 
Slywalk's Avatar
 
Reputacja: 1 Slywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodze
Widząc jak Pavos beginie z powrotem do domu Bliznookiego i nagle staje jak wryty, Ravarr popatrzył na pozostałych. Również Draugdin miał niepokojący wyraz twarzy...

- Draugdinie co się dzieje? - zapytał półelf, i próbował wypatrzeć co mogło spowodować takie zachowanie. W takich ciemnościach niewiele mógł dostrzec, ale udało mu się ujrzeć przerażenie na twarzy Pavosa. Nie czekając na odpowiedź maga, wojownik pobiegł do towarzysza, w międzyczasie wyciągając miecz.

Stanął ramię w ramię z wojownikiem-mnichem i podążając za jego wzrokiem, zobaczył jakiś rodzaj wilka, chyba worga. Przez krótką chwilę mierzył go wzrokiem a następnie nie czekając, rzucił się do ataku. Chciał wybadać przeciwnika, dlatego jego pierwszym atakiem było szybkie pchnięcie w kierunku wilka.

Worg nie spodziewał się ataku, a nawet jeśli to nie zdążył zareagować. Miecz Ravarra drasnął go w okolicach szyi powodując niewielkie krwawienie.
To tylko go rozwścieczyło, warcząc rzucił się na wojownika z zamiarem powalenia go na ziemię. Atak worga zaskoczył półelfa, ale zdążył odsunąć się i wilk spadł obok wojownika.

Nie oglądając się na innych , Ravarr skupił się na atakowaniu worga. Zmierzył swojego przeciwnika wzrokiem i wyprowadził cios mieczem znad głowy w kierunku głowy bestii. Tym razem atak okazał się niecelny, miecz przeszył powietrze. Zaraz, po uniknięciu ataku, worg rzucił się na wojownika, próbując rozszarpać mu gardło.

Półelf nie był przygotowany na taki rozwój sytuacji, jeszcze nie zdążył pomyśleć o tym co się stało a już leżał w śniegu, twarzą w twarz z wilczą mordą. Worg szykował się do ugryzienia i Ravarr machinalnie zasłonił twarz ręką. Po chwili poczuł jak mocna szczęki wgryzają mu się w ramię, nieosłonięte pancerzem.

Nagle, ciężar na jego piersi zelżał, nie nastąpił kolejny atak. Odsłonił twarz, i zobaczył że worg rzucił się na kogoś innego. Próbując wstać, Ravarr poczuł okropny ból w ramieniu i w plecach.
Wstał, podpierając się na mieczu i złapał tarczę. Szybko omiótł wzrokiem pole bitwy, myśląc gdzie może być potrzebny.
 
Slywalk jest offline  
Stary 06-11-2010, 14:06   #22
 
Vangard's Avatar
 
Reputacja: 1 Vangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodze
Worg wiedział, że zanim ranny wojownik wstanie musi wykluczyć tego drugiego. Z dwoma naraz miałby niewielkie szanse, zwłaszcza że jeszcze nie przybyły posiłki. Wilczur pochylił się w dół, opuścił łeb i dał długiego susa w przód. Jego obnażone kły już prawie dosięgały Pavosa...

Wojownik wciąż stał jak wryty. Jedyne co był w stanie zrobić to sięgnąć po kolczasty łańcuch. Trudno powiedzieć co go powstrzymywało od ataku, zimna krew chyba nie była jego najmocniejszą stroną. Widział, że Ravarr minął go i zaatakował stwora, śnieg zakotłował się wokół nich, polała się krew. Może to jej widok, może to lodowaty łańcuch w jego dłoni wyrwał go z otępienia? Jedno jest pewne-instynkt wojownika zadziałał bezbłędnie.

Sięgnął ręką w przód, później w tyłu i jeszcze raz potężnym szarpnięciem w przód. Kolce trafiły bezbłędnie, a impet zamachu posadził wilka z powrotem na ziemi. Worg skomlał żałośnie. Ucho i czerep miał cały rozorany, krew zalewała mu pysk. Wiedział już że nie może się frontalnie zbliżyć do tego człowieka. Za sobą miał drugiego przeciwnika, był w fatalnej sytuacji.

Od wioski pędziła grupa wygłodniałych wilków. Kilka metrów dalej było jedzenie. Co prawda dopiero do upolowania, ale pachniało znakomicie. Czuły woń ludzką, ich rozgrzane ciała i pot. To dodawało im energii.
Dwoje ludzi stało tuż przed nimi, najwyraźniej nie zdawali sobie sprawy z ich obecności. Zwierzęta zgodnie się rozdzieliły. Dwa skoczyły na elfa, dwa kolejne na człowieka, piąty pobiegł dalej bo stamtąd wyczuł świeżą krew.
Trivel i Draugdinn przewrócili się pod naporem wilków. Bard upadł nieszczęśliwie tracąc przytomność. Mag natomiast szarpał się z napastnikami. Ludzka krew znów się polała.

Worg wyczuł swoją szansę widząc czającego się za plecami Pavosa, wilka. Przebiegł kilka kroków w prawo, kilka w lewo. Gdy wilk skoczył wojownikowi na plecy, próbując bezskutecznie ugryźć go w szyję, worg także rzucił się do ataku. Tym razem wgryzając się i szarpiąc nogę.
 
__________________
moja pierwsza sesja na forum (z przed czterech lat): http://lastinn.info/archiwum-sesji-i...pod-rynne.html
sesja obecna: http://lastinn.info/sesje-rpg-dnd/92...linga-snu.html

Ostatnio edytowane przez Vangard : 12-11-2010 o 23:00.
Vangard jest offline  
Stary 10-11-2010, 22:36   #23
 
Slywalk's Avatar
 
Reputacja: 1 Slywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodze
Ravarr szybko doszedł do wniosku że pomoże Pavosowi w walce, raz że był najbliżej, a dwa że to właśnie nim zajął się worg. Zamierzał dokończyć to co zaczął. „Może kiedy się go pozbędziemy to inne uciekną w popłochu” - pomyślał jeszcze wojownik i z uniesionym w górę mieczem rzucił się na worga, próbując ponownie trafić mieczem w głowę lub choćby w jej okolicę. Ponieważ bestia była zajęta Pavosem, nie zdążyła na czas zauważyć opadającego miecza. Miecz gładko rozorał grzbiet zwierzęcia.

Jednak worg jeszcze się nie poddawał, rzucił się po raz drugi na wojownika, ale był już chyba zbyt słaby i zamiast wylądować na nim to wylądował u stóp Ravarra. Półelf zwykle nie marnował takich okazji, gdy przeciwnik sam kłania się do stóp. Uśmiechnął się i wyprowadził cięcie znad lewego ramienia w kierunku głowy zwierzęcia. Miecz uderzył dokładnie w szyję bestii, prawie oddzielając głowę od reszty ciała, , najpierw wgniatając i tnąc skórę, później przechodząc z głośnym chrupnięciem przez kręgi szyjne i wyrzucając na końcu w powietrze kępę sierści. Worg nawet nie zdążył poczuć, że umiera.

-Trzeba było skończyć to co zacząłeś - powiedział wojownik i splunął na stygnące ciało worga.

Tuż obok Pavos upadł właśnie na ziemie pod ciężarem wilka, którego próbował wcześniej z siebie zrzucić. Przygnieciony, leżąc na śniegu w ciężkiej zbroi nie miał szans by się bronić. Było tylko kwestią czasu, aż wilk dobierze się do jego gardła.
Widząc że Pavos przewraca się pod naporem wilka, Ravarr ruszył mu na pomoc.

-No co, chcesz spróbować zmierzyć się z pogromcą twojego szefa - zapytał wojownik, uśmiechając się pogardliwie.
Wilczur spojrzał na Ravarra oczami rządnymi krwi, obnażył długie kły i warknął wściekle. Zupełnie jakby chciał dać do zrozumienia, że przeszkadza mu się w posiłku.

Ruszył na wilka w biegu zasłaniając się tarczą i przygotowując miecz do ataku. Kiedy był już blisko, wyprowadził szybkie pchnięcie znad tarczy.
Jednak sztuczka się nieudała i wilk odskoczył na bok, a następnie sam zaatakował, zanim wojownik odzyskał rezon. Po chwili zatopił kły w ręce wojownika, krew kapała na śnieg. Ravarr poczuł koleją falę bólu od zranionej ręki, prawie upuścił miecz. Odskoczył od wilka, by zyskać na czasie. Spojrzał na rękę „ Nie jest dobrze”- pomyślał po czym znów rzucił się do ataku na przeciwnika. Tym razem wyprowadził atak z prawej strony celując w bok wilka. Uderzenie, chociaż wykonane nie do końca sprawną ręką, prawie zmiażdżyło bok bestii, łamiąc żebra i rozcinając głęboko skórę. Do nozdrzy półelfa, dobiegł okropny smród wydobywający się z brzucha wilka.

Zwierzę jeszcze żyło, co dowodziła para wydobywająca się z pyska. Sapnął ze zmęczenia , ten atak nadwyrężył jego poranione ramię. Chociaż wilk chciał go zabić i pewnie zjeść, to Ravarr nie mógł go tak zostawić, by zdychał w mękach. Zatoczył mieczem koło i szybko wykonał cios łaski.

Rozejrzał się po „polu bitwy”, kilkanaście metrów dalej Draugdin, odpierał ataki watahy za pomocą swojej magii, wojownik poszukał wzrokiem Pavosa, widok był przerażający, wojownik-mnich był cały uwalony własną krwią, a do tego miał nogę wygiętą pod nienaturalnym kątem. Półelf znów spojrzał na maga, ale w miejscu gdzie powinien się znajdować były już wilki. Ich skóra wisiał tylko na samych kościach, były wygłodniałe to pewne. Jeden z wilków obrócił wzrok w kierunku wojownika i z nisko pochylonym łbem ruszył w jego kierunku

„ Szykuje się ciężka walka”- pomyślał - „Są głodne i zdesperowane, to czyni je bardziej niebezpieczne ”.
 

Ostatnio edytowane przez Slywalk : 12-11-2010 o 22:35. Powód: prośba MG
Slywalk jest offline  
Stary 12-11-2010, 18:55   #24
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Odrobinę dali się zaskoczyć. Wydarzenia potoczyły się może zbyt szybko niż byli na to przygotowani chociaż przecież na takie właśnie sytuację powinni być przygotowani.
W każdym razie chwilowo sfora miała nad nimi przewagę.

Draugdin widział to tu to tam ślady krwi. Nie był do końca pewien czy to była krew stworzeń czy też może jego towarzyszy. Pomodlił się szybko w duchu oby nie to drugie. Z drugiej strony doświadczenie podpowiadało mu, że rzeczywistość bywa okrutna. Jednocześnie gorączkowo szukał w myślach wśród zapamiętanych zaklęć tego, które będzie najskuteczniejsze w zaistniałej sytuacji. W końcu znalazł...

Wydarzenia toczyły się błyskawicznie. Widział jak Ravarr (chyba był ranny) pomagał w walce powalonemu przez wilki Pavosowi. Jedno ze stworzenie właśnie kończyło swój żywot pod mieczem wojownika.

Nagle ni z tego ni z owego Draugdina i barda zaatakowały worgi. Uderzyły parami po dwóch na każdego. Nie odczuwał, aby odniósł jakieś poważne rany, a jednak miał pewność, że któreś z atakujących go stworzeń musiało go drasnąć pazurami bądź też kłami. Miał jednak jedynie ułamki sekund na odebranie tych odczuć. Kątem oka zauważył, że pod naporem pozostałych dwóch wilków tuż obok niego bard padł powalony. Chyba stracił przytomność.
Na szczęście Przytomności umysłu nie stracił wierny chowaniec Czarodzieja. Pikujący jastrząb z impetem uderzył jednego z wilków dokładnie w środek czaszki. Wzniósł się, błyskawicznie zawrócił i w kolejnym nalocie przeorał szponami pysk drugiego ze stworzeń. Ptak wzleciał nie za wysoko i zaczął po niewielkiej pętli krążyć nad wilkami i swoim panem w każdej chwili gotowy do ponownego ataku.

Pierwszy z wilków, który otrzymał uderzenie pierzastego pocisku w łeb siedział lekko oszołomiony nie wiedząc właściwie co się stało. Drugi skamlał i łapą pocierał sobie zraniony, okrwawiony pysk. Jastrząb widział, że wiele to nie da, ale osiągnął to co chciał. Odrobinę czasu na reakcję i wyjście z zaskoczenia.
Jastrząb wysłał bezgłośny komunikat do czarodzieja.
- Draugdin potrzebne nas są twoje czary.

Draugdin znał swojego chowańca bardzo dobrze. Widział też że czas na podziękowania przyjdzie później. Błyskawiczny atak jastrzębia dał mu ułamki sekund na podjęcie akcji. Wprawnym i wyćwiczonym ruchem palców sięgnął do odpowiedniej przegródki na pasie z komponentami. Chwyciła szczyptę różnokolorowego piasku i chwilę później pierwszy czar tej nocy i tej walki stał się rzeczywistością.

Z palców czarodzieja wystrzelił stożek jaskrawych nakładających się na siebie kolorów. Elf dość dobrze obliczył kąt i zakres rzucenia czaru także czar zwany deszczem kolorów objął wszystkie 4 worgi – zarówno te koło niego jak i te nad ciałem nieprzytomnego Trivela. Draugdin wiedział, że o ile przynajmniej jedno ze stworzeń nie straci przytomności pod wpływem czaru to na pewno wszystkie będą oślepione i oszołomione przez ładnych parę chwil. Chwile to bardzo długo w porównaniu z sekundami i ułamkami sekund jakie czasem potrzebne są do wykonania wyćwiczonych i doskonale znanych ruchów.

Ledwie co oślepiający blask zgasł i znów zapadły ciemności, a czarodziej działał jak w transie. Rzucił tylko krótką myśl to jastrzębia – „Teraz nie atakuj”. Było to w sumie zbędne gdyż znali się dobrze, a ptak miał z góry dobre rozpoznanie sytuacji. Draugdin tym razem używał obu rąk. Lewą sięgnął do kieszonki po odrobinę sadła podczas gdy w palcach prawej ręki miał już odrobinę siarki pomieszanej z pyłem sproszkowanego żelaza. Przesunął się pół kroku w bok aby mieć dokładnie przed sobą oba oszołomione worgi, które chwilę wcześniej go atakowały i powołał do życia drugi czar. Czarodziej przywołał płonącą sferę, która w formie płonącej kuli szybko rosła w jego rękach. Gdy osiągnęła około 1,5 metra średnicy elf puścił ją tak, że objęła oba wilki tuż obok niego.

Wiedział, że przy tym czarze dotknięte nim stworzenia o ile nie zginą na miejscu, to będzie to raczej tylko kwestią czasu i śmierć nadejdzie szybko w wyniku odniesionych ran. Tym bardziej, że już było czuć w powietrzu zapach palonego mięsa i futra worgów. Elf wierzył, że zyskał odrobinę przewagi dla siebie i dla towarzyszy.

Odwrócił się szybko w kierunku pozostałych dwóch worgów, oszołomionych nad ciałem wciąż nieprzytomnego barda. Widział, że powoli ale jednak odzyskują zmysły. Szykował się do rzucenia kolejnych czarów. Tym razem musiał jednak być już bardziej uważnym aby nie zranić Trivela. Po cichu też miał nadzieję, że pozostali towarzysze również przybędą z pomocą swoich umiejętności i oręża.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 12-11-2010, 22:42   #25
 
Vangard's Avatar
 
Reputacja: 1 Vangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodze
Draugdin zachowywał się bardzo dzielnie, nie dawał podejść wilkom na tyle blisko by mogły mu zaszkodzić. Pokaz magii w jego wykonaniu był imponujący. Oddychał ciężko, pot spływał mu po twarzy, a jego ręce jeszcze dymiły od dopiero co rzuconego czaru. Wilki, które go atakowały uciekały teraz jak najdalej od czarodzieja, nie miały zamiaru przeciwstawiać się żywiołowi ognia.

Deszcz kolorów nie podziałał na wilki powalające barda. Gdy mag rzucał drugi ze swoich czarów, one rozszarpywały swoją ofiarę. Dobrze, że Trivel był nieprzytomny, nie czuł bólu umierania.
Jeden z wilków zaspokoiwszy pierwszy głód wyczuł zbliżające się zagrożenie. Uniósł łeb i skierował swoje kroki w kierunku Ravarra. Drugi natomiast nie przerywał wgryzania się w martwe już ciało.

Draugdin był niewyspany i zmęczony, skomplikowane receptury zaklęć nie były proste, nic dziwnego że nie usłyszał za sobą skradających się kolejnych przeciwników. Całe szczęście że miał latającego przyjaciela, który w porę go ostrzegł. Czarodziej zdążył się odwrócić i zasłonić rękoma twarz, by po chwili już leżeć w miękkim śniegu, przygnieciony ciężarem wilka. Z leżącej perspektywy wydawał się być ogromny, ciepły oddech i kapiąca ślina nie dodawały mu uroku.

Półelf zauważył, że towarzysz jest w tarapatach, jakby tych kłopotów było mało od północy nadbiegały kolejne zwierzęta.

Chłód śniegu i nieznośny ból nogi ocucił Pavosa. Nie miał jeszcze dość sił by wykonać gwałtowne ruchy, wzrok również miał mętny. Miał jednak dość dobre rozeznanie w sytuacji.
 
__________________
moja pierwsza sesja na forum (z przed czterech lat): http://lastinn.info/archiwum-sesji-i...pod-rynne.html
sesja obecna: http://lastinn.info/sesje-rpg-dnd/92...linga-snu.html

Ostatnio edytowane przez Vangard : 21-11-2010 o 21:56.
Vangard jest offline  
Stary 12-11-2010, 23:56   #26
 
Slywalk's Avatar
 
Reputacja: 1 Slywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodze
“Z każdą chwilą ręka coraz bardziej boli, trzeba szybko zakończyć tę walkę” - pomyślał Ravarr i z okrzykiem , który miał mu dodać sił, ruszył na spotkanie z wilkiem. Kiedy już był blisko, ciął mieczem z prawej do lewej, chcąc rozpłatać zwierzęciu gardło.
Miecz półelfa przeciął gardło bestii, z rany wytrysnęła krew, znacząc śnieg dookoła. Wojownik wyminął wilka, który idąc przed siebie coraz bardziej zwalniał, do uszu Ravarr dotarł nieprzyjemny charkot. W końcu zwierzę stanęło i zwaliło się na śnieg martwe.

Zmęczenie i długotrwały upływ krwi spowodowały że wojownik musiał oprzeć się na mieczu, żeby się nie wywrócić. Wojownika ogarnęło zwątpienie, z w miarę nadających się do walki został tylko on. Pavos najprawdopodobniej był martwy, nie miał czasu sprawdzić jego stanu, los Draugdina i Triviela jest niepewny, a do tego ... Tak Ravarr był już tego pewny do walki przyłączyła się nowa wataha wilków, zwęszyły krew i poszły za jej zapachem.

"Muszę sprawdzić co się stało z magiem i bardem, sam nie pokonam wilków" - pomyślał wojownik i podniósł się z ziemi. Nie miał problem ze znalezieniem miejsca w którym powinni znajdować się towarzysze, w końcu jeden z wilków, żerował na kimś. Ravarr miał tylko nadzieje, że to nie jest żaden z nich. Ruszył powoli, przyśpieszając stopniowo i kiedy był już blisko natarł na zwierzę tarczą. Był jak taran, którego nie można zatrzymać. Jego atak dość boleśnie odzucił wilka na kilka metrów dalej. Instynkt podpowiadał mu żeby kontynuować atak, ale coś w śniegu przykuło jego wzrok. Stanął jak wryty, wpatrując się w coś, co kiedyś było twarzą barda. Widok był przerażający, obgryzione policzki, brak jednego ucha. Wojownikowi zebrało się na wymioty, wiedział że to Triviel, bo poznał po ubraniu, które było całe we krwi.

Odwrócił się żeby, zatrzymać kolację w brzuchu i zdążył zobaczyć tylko lecącego w jego stronę wilka, którego uprzednio odrzucił. Po chwili, drugi raz tej nocy, leżał w śniegu. Tylko trenowany przez lata instynkt wojownika, sprawił że upadając, półelf wyrzucił kolana do przodu, wyrzucając tym samym zwierzę, które w przeciwnym wypadku wylądowało by na nim. Wilk poleciał dalej i zarył pyskiem w śnieg. Szybko przetoczył się na bok, nie zdążył jeszcze wstać, a już wilk nacierał na niego. W tej sytuacji zrobił najsensowniejszy z możliwych ruchów, wystawił lekko przed siebie miecz. Oślepiona szałem bestia nie zauważyła ostrza, dopóki nie przebiło jej brzucha. Ciemna posoka zaczęła spływać po mieczu. Impet atak zwalił wojownika na plecy. Tym razem upadek nie był szczęśliwy, jeśli jakikolwiek upadek można nazwać szczęśliwym, i głowa wojownika natrafiła na wystający z ziemi kamień.

Ból oślepił wojownika, szybko puścił miecz, powodując że truchło wilka bardziej go przygniotło i złapał się za tył głowy. Poczuł że coś lepkiego spływa mu po karku. Jak przez mgłę zobaczył że drzwi jednego z domostw się otwierają i ktoś przez nie wychodzi. Zrobiło mu się błogo, marzył by zamknąć oczy i pogrążyć się w leczniczym śnie...

"Nie! Nie mogę zasnąć!" - pomyślał Ravarr i zaraz zaczął trochę ostrzej widzieć. Zebrał ostatki sił i zrzucił z siebie zwłoki wilka. Powoli podniósł się, ból o mało nie rozsadził mu czaszki. Wstał chwiejąc się i złapał za rękojeść swojego miecza, powoli wyciągnął go z ciała bestii. Był gotów. Jego celem było znaleźć i pomóc Draugdinowi.
 

Ostatnio edytowane przez Slywalk : 13-11-2010 o 00:01.
Slywalk jest offline  
Stary 16-11-2010, 18:39   #27
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Draugdinn był nie co wyczerpany. Nie żeby rzucenie dwóch czarów go tak wykończyło. Był to po prostu efekt nie wyspania połączony z wyrwaniem ze snu, zaskoczeniem i nagłą walka w agresywnymi czworonożnymi przeciwnikami. Potyczka nie była może jakaś bardzo mocno wymagająca, ale w skutek zaskoczenia ponieśli duże straty.

Pavos – o ile w ogóle żył – był ranny i mocno osłabiony.

Ravarr walczył dzielnie. Z tego co czarodziej zdołał zarejestrować w wirze walki powalił przynajmniej jednego przeciwnika. Był jednak ranny.

Triviel… Biedny Triviel. Draugdinn spojrzał w kierunku rozszarpanych przez wilki zwłok barda. Zebrało mu się na wymioty, ale zapanował nad tym. Widywał już takie rzeczy, ale nie na tyle by się na nie uodpornić. Poza tym zawsze powtarzał sobie, że dopóki potrafi przyłapać się na takiej reakcji oznacza to, że jeszcze pozostał człowiekiem – to znaczy elfem.

Jeszcze raz spojrzał na zmasakrowane ciało towarzysza. Teraz już przynajmniej nie musiał być precyzyjny by nie zranić barda podczas ewentualnego kolejnego ataku wilków. W lewej dłoni miał już gotowe składniki do rzucenia czaru magiczny pocisk natomiast prawą ręko dobył miecza.
Stanął chwiejnie na rozstawionych nogach. Chyba sam tez był ranny tylko nie bardzo mógł sprecyzować gdzie i jak poważnie.

Rozejrzał się uważnie dookoła. Zdeptany śnieg, wszędzie pełno śladów krwi. Zauważył co najmniej jednego – o ile nie dwa – martwe wilki. Kątem oka dostrzegł kilka ciemnych przemykających tu i tam czworonożnych kształtów. Widział Ravarra jak wydostaje się spod ciała martwego wilka i wstaje osłabiony podpierając się na mieczu. Mimo ciemności jego elfi wzrok pozwolił mu dojrzeć w oczach wojownika determinację i silna wolę pomocy towarzyszom.

Od strony wioski usłyszał odgłosy ludzi. Spojrzał w tamtym kierunku i zauważył w kilku domach otwarte drzwi i stojących w nich wieśniaków z latarniami i widłami. Co raz to więcej drzwi się otwierało.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 17-11-2010, 13:27   #28
 
Vangard's Avatar
 
Reputacja: 1 Vangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodzeVangard jest na bardzo dobrej drodze
Zagrożenie było coraz bliższe, wilki pędziły przez śnieg niczym diabelski wicher. Otoczyły ocalałą dwójkę i warcząc doskakiwały do nich gryząc i drapiąc ostrymi jak brzytwa pazurami.
Draugdinn nie miał czasu rzucić zaklęcia bo musiał odpędzać się mieczem od wilków by nie podzielić losu barda. Ravarr również nie próżnował, jedną ręką zasłaniał się tarczą, drugą natomiast wyprowadzał efektywne kontrataki. W ferworze walki spotkali się wzrokiem. Zaczęli powoli, systematycznie torować sobie drogę do siebie. Gdy byli już obok siebie, zadziałali jakby mieli to zaplanowane od dawna. Odwrócili się do siebie plecami i parowali ataki dzikich zwierząt.
W pewnym momencie jeden z wilków poważnie zagroził życiu maga, jednak wojownik w porę to zauważył i osłonił go tarczą. Czarodziej w tym czasie nie próżnował, pospiesznie sklecił zaklęcie i puścił w wilki czające się za plecami półelfa. Skutecznie połączona magia z mieczem dawała niezłe skutki. Żyli i wyglądało na to, że jeszcze trochę będą się bronić. Wilki jednakże nie dawały za wygraną, wyglądały na coraz bardziej zdeterminowane.

Ku uldze towarzyszy, zamigotało w pobliżu światło. Z domów wyszło trzech chłopów i ruszyli z odsieczą. Jeden z nich trzymał pochodnię i cep, pozostali dwaj wystawili przed siebie widły. Na ich twarzach widać było zwątpienie i niepewność, jednak uparcie szli na przód przez wysokie zaspy. Drzwi domu obok którego Draugdinn i Ravarr się bronili, także się otwarły. Wyszedł z nich mężczyzna dzierżący w drżących rękach wyszczerbiony miecz, za nim w wejściu stanęła jego żona trzymając w rękach ogromny rondel, w który zaczęła mocno walić metalową chochlą robiąc okropny hałas.

Wilki zrobiły się trochę mniej pewne siebie, rozglądały się niespokojnie, nie ustawały jednak w atakach.
 
__________________
moja pierwsza sesja na forum (z przed czterech lat): http://lastinn.info/archiwum-sesji-i...pod-rynne.html
sesja obecna: http://lastinn.info/sesje-rpg-dnd/92...linga-snu.html
Vangard jest offline  
Stary 18-11-2010, 16:48   #29
 
Slywalk's Avatar
 
Reputacja: 1 Slywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodze
Wreszczie udało mu się znaleść Draugdina, jeszcze jakoś się trzymał i mógł dalej walczyć. Ucieszyło to Ravarra, bo prawdę mówiąc on był już wykończony. Uśmiechnał się do maga i lekko kiwnął głową, po czym zaczał się przedzierać w jego kierunku, co było dość trudne kiedy dookoła ciebie znajdują się wygłodniałe, gotowe na wszystko wilki.

Walczyli ramie w ramię, a raczej plecy w plecy, bo taka była jedyna opcja. Ravarr jako że posiadał tarczę, starał się głównie bronić, wyprowadzając tylko szybkie kontrataki. Ochraniał zarówno siebie jak i maga, co w pewnym momencie uratowało mu życie, jednak Draugdinn niepozostawał mu długo dłużny.
Widok nadbiegających uzbrojonych wieśniaków dodał otuchy wojownikowi i chociaż zdawał sobię sprawę z tego że chłopi nie za wiele zdadzą się w walce z bestiami. Ich jedynym motywatorem była chęć obrony wioski, co może nie być w stanie zatrzymać hordy zdesperowanych wilków. Ravarr wpadł na pewien pomysł...

- Draugdinie spróbujmy się do nich przebić, w grupie będzie nam .... - zdążył powiedzieć wojownik, gdy jego słowa przerwał głośny hałas, spowodowany uderzaniem czymś metalowym - ... ŁATWIEj - dokończył, prawie wrzeszcąc.

Ravarr w końcu zaczał nacierać, na lekko zdezorientowane wilki, z wolna kierując się w kierunku uzbrojonych wieśniaków. Ciął mieczem na prawo i lewo, nie patrząc czy trafia. Czuł się coraz gorzej. Kolejny z wilków rzucił się na wojownika, jednak był na to przygotowany, silny uderzeniem tarczą, odrzucił zwierzę, przy okazji wyprowadzając uderzenie mieczem w wilka obok. Atak był niecelny i miecz drasnął tylko bok wilka.
 
Slywalk jest offline  
Stary 19-11-2010, 16:04   #30
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Mag i wojownik spotkali się wzrokiem przez to małe niemalże ich „prywatne” pole bitwy. Pole bitwy może zbyt wyniośle określone – przez pobojowisko byłoby bardzie na miejscu.
Elf widział w oczach towarzysza zmęczenie walka i odniesionymi ranami. Tamten jednak nie tracił pogody ducha o posłał mu mimowolny uśmiech.

Torując sobie drogę przed sobą i po bokach rozpoczęli powolny marsz ku sobie. Przedzierali się przez śnieg i co rusz próbujące swoich sił kolejne wilki.
Dotarłszy do siebie oparli się wzajemnie plecami i odpierali napór rozwścieczonych zwierząt. Choć w sumie była to ich pierwsza wspólna walka, ktoś obserwujący ich walkę dałby się pociąć, że to nie prawda. Władali orężem w równym rytmie nie przeszkadzając sobie a wręcz odwrotnie. Byli jak jeden doskonale skonfigurowany mechanizm – dwa miecze, magia oraz tarcza. Tarcza wojownika nie jednokrotnie uchroniła obu z nich przed poważnymi ranami.

Draugdinn zauważył, że co raz więcej wieśniaków nieśmiało i z przestrachem na twarzach wychodzi ze swoich domów uzbrojonych w prowizoryczne bronie od cepów po widły i na garnku do robienia hałasu kończąc. Elf miał cichą nadzieję, że może to chociaż spłoszy wilki.
Czarodziej chętnie przystał na propozycję wojownika i zaczęli powoli przecierać sobie drogę w kierunku zabudowań oraz co raz większej grupy obudzonych wieśniaków.

W ferworze walki elf niemalże zapomniał chwilowo o swoim wiernym towarzyszu. Przypomniał mu o tym dobitnie i w jednej chwili głos Chowańca w jego umyśle.

- Draugdinie może się nie znam, ale z góry wygląda to bardziej jakby sfora tych wilków miała na celu bardziej odciągnięcie waszej uwagi i opóźnienie w ruszeniu z powrotem do chaty Bliznookiego niż miała na celu was wyeliminować.

- Słuszna uwaga przyjacielu, miałem podobne odczucia. – Odpowiedział elf po czym wyjaśnił zaskoczonemu Ravarrowi dlaczego rozmawia sam ze sobą.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:26.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172