Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-03-2011, 11:12   #1
 
woltron's Avatar
 
Reputacja: 1 woltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumny
[3,5/4 D&D, Zapomniane Krainy, storytelling] Łzy Mystry

Waterdeep
12 Mitrul 1492


Ulice Waterdeep w świetle zachodzącego słońca tętniły życiem. Kolorowy tłum załatwiał ostatnie sprawy przed zapadnięciem zmroku. Kupcy zamykali swoje kramy i podliczali dzienny utarg. Młodzi rzemieślnicy zaczepiali praczki w takt muzyki granej przez bardów w pobliskich karczmach, tawernach i przybytkach wszelkiej maści. Z portu wypływały ostatnie statki z odległych krain, pełne towarów wytworzonych przez tutejszych mieszkańców. Jednym słowem miasto żyło i to żyło pełnią życia.


Cassiel i Michael

Od przybycia do Waterdeep minęły ledwie dwa dni, a wy już tęskniliście za traktem i przygodami. Miasto Cudów było miejscem niezwykłym i urzekającym, a mimo to zdawało się obce i nieco nierealne na tle innych miast i miasteczek Torilu, które znaliście. Owszem Watredeep, podobnie jak cały świat, ucierpiało w czasie Plagi Magi, jednak zniszczenia nie były tu tak widoczne jak gdzie indziej. Na ulicach panował porządek, którego pilnowała straż miejska. Właściwie jedynie dzielnica uciekinierów przy północnej bramie i dawna dzielnica portowa, zniszczona i pełna wraków statków, przeczyła temu obrazowi.

Teraz jednak nie zaprzątaliście sobie tym głowy, ponieważ przebijaliście się przez tłum na jednym z placów Waterdeep w drodze do cukierni Malwiny Monroe o której słyszeliście, że robi najlepsze ciastka w całym mieście.

- Dziwaczne miejsce na spotkanie, nie sądzisz? – zapytała się Michaela Cassiel, patrząc się przy tym na zaproszenie przyniesione przez młodą dziewczynę dzień wcześniej.
- Ano dziwne – stwierdził mężczyzna.

Żadne z nich nie spodziewało się, że lady Elana zgłosi się do nich akurat teraz. Czy wiedziała, że ratuje ich z opresji gorszej od opryszków Pająka, czyli ciotki Adeli i wuja Jacoba? Pewnie nie, ale zaproszenie na spotkanie przyjęli jak prawdziwe wybawienie, szczególnie, że ciotka chciała by Cassiel pomagała jej w pracach w ogródku, a Michael w naoliwieniu bramy wjazdowej. Wszystkiemu przyglądała się Trill, która nie mogła ukryć rozbawienia. Zarówno kapłanka Sune, jak i Micheal, zastanawiali się jak dorosła dziewczyna jest w stanie wytrzymać towarzystwo ciotki, skoro oni po pół dnia mieli jej dość.

W końcu dotarli do „Kolorowej”. Przed niewielkim, piętrowym budynkiem z oknami wychodzącymi na górę Watredeep stała znana im dobrze karoca na której siedział niewysoki mężczyzna. Widząc Cassiel i Micheala skinął jedynie lekko głową i wrócił do zabawy monetą – moneta tańczyła pomiędzy jego palcami jakby niczym innym w życiu się nie zajmował. W środku, przynajmniej w głównej sali cukierni, nikogo nie było.

„Nic dziwnego, że cukiernia nazywa się <<Kolorowa>>” pomyślała Cassiel, gdy przekroczyła próg cukierni, której każda ściana była innego koloru. Ściana za ladą – złocista, ta po lewej stronie – różowa, a po prawej chabrowa, zaś frontowa – zielona niczym wiosenna trawa. Cukiernia składała się z jednej dużej sali i kuchni ukrytej za drzwiami z której dobiegały dwa kobiece głosy z których jeden należał niewątpliwie do lady Elany.

Nie pytani Cassiel i Michael ruszyli w stronę kuchni. Zanim weszli do pomieszczenia pachnącego wanilią i wszelkimi możliwymi słodkościami przywitał ich ogromny kocur lady Elany, który otarł się o nogi Michaela, a gdy ten nie zwrócił na niego uwagi, zamiauczał przeraźliwie domagając się uwagi. Mężczyzna chcąc, nie chcąc musiał wziąć go na ręce.
W kuchni Michael i Cassiel rzeczywiście zastali lady Elanę, siedzącą na swoim fotelu i niziołkę, która stała z miską i coś mieszała. Lady Elana oblizała łyżkę i odstawiła ją do niewielkiej miseczki z czekoladowym musem, stojącym tuż przed nią na niewielkim krześle. Uśmiechnęła się do nowoprzybyłych i zaprosiła ich gestem ręki by podeszli.
- Malwino oto Michael i Cassiel . Michaelu, Cassiel oto Malwina Monroe, właścicielka tego przybytku i być może wasza przyszła współpracowniczka o ile podejmiecie się pracować dla mnie. Usiądziecie? – zapytała się uprzejmie.

Malwina Monroe

Wizyta młodej Triss była sporą niespodzianką, ponieważ uczennica lady Elany rzadko zaglądała do „Kolorowej” i to pomimo słabości do słodkości wychodzących spod ręki Monroe. Jeszcze dziwniejsze było to, że młoda kobieta ubrana jak zazwyczaj w długie szare spodnie i prostą kurtę, nie zamówiła swoich ulubionych ptysiów Cormyrskich, a zamiast tego wręczyła kartkę na której lady Elana napisała tylko:

„Droga Malwino, jeżeli nadal chcesz spłacić dług wdzięczności, który zaciągnęłaś u mnie parę lat temu to spotkajmy się u ciebie, pojutrze.

E.

PS: przygotuj deser dla sześciu osób.
PSS: Przekaż informację Liamowi.”

I rzeczywiście dwa dni po otrzymaniu kartki przez Malwinę, około siódmej wieczorem, przed jej niewielką cukiernią zatrzymała się karoca lady Elany. Kobiecie towarzyszyła Triss, jej chowaniec, ogromny kocur o imieniu Methanas, i Holdan, woźnica lady Elany, który przepadał za czekoladowymi babeczkami Malwiny.

Holdan i Triss pomogli znieśli najpierw wózek lady Elany, a następnie pomogli kobiecie zejść. Malwina nie czekając, aż goście wejdą do środka podeszła i otworzyła drzwi.

- Witaj Malwino – powiedziała lady Elana w ciepły sposób. Kobieta od zawsze była zagadką dla Malwiny. Z jednej strony była bardzo ciepłą, serdeczną i otwartą osobą, a z drugiej strony posiadała wiele tajemnic, według Malwiny o wiele za dużo jak na zwykłego handlarza artefaktów. Niziołka, pracując niegdyś w kuchni Elany, nigdy jednak nie odważyła się zapytać lady Elany czym tak naprawdę się zajmuje. Wiedziała za to, że Holdan służył niegdyś w wojsku Cormyru i że niepozorny, starszy pan potrafił walczyć lepiej niż niejeden zabijaka w tym mieście.
- Witaj pani – odpowiedziała Malwina, która nie mogła się pozbyć starych nawyków z pracy dla Elany.
- Widzę, że reszta gości jeszcze nie przybyła. Może przejdziemy do kuchni?
- Oczywiście – odparła Malwina.

Kobiety przeszły do kuchni i długo rozmawiały, zajadając się przy tym musem czekoladowym, na temat nowego deseru Maliwny, a także o wielu, wielu innych sprawach, które dotyczyły Waterdeep i nie tylko. Po godzinie z sali rozległ się dzwonek, oznajmiający, że ktoś wszedł do środka. Chwilę później Mathenas znikł za kuchennymi drzwiami, by wrócić w ramionach wysokiego mężczyzny, któremu towarzyszyła piękna kobieta.

- Malwino oto Michael i Cassiel. Michaelu, Cassiel oto Malwina Monroe, właścicielka tego przybytku i być może wasza przyszła współpracowniczka o ile podejmiecie się pracować dla mnie. Usiądziecie? – zapytała się uprzejmie.


Liam

Jak zwykle był spóźniony i jak zwykle wmawiał sobie, że to nie jego wina. „Przecież Malwina doskonale wie, że załatwienie czegoś u Vertora zawsze zajmuje sporo czasu” pomyślał, mijając fontannę przy placu 3 Teatrów. Najgorsze w tym wszystkim było jednak nie to, że stracił dużo czasu, a to że nie załatwił sprawy z którą wysłała go Malwina. Ani Vertor, ani Gordak, ani żaden inny kupiec, których Liam znał nie mieli owoców Khaldonii z których Malwina robiła swój słynny dżem Khaldoński.

Pod „Kolorową” Liam dotarł dwadzieścia minut później. Przed budynkiem stała już karoca lady Elany na której siedział Holdan, który przywitał Liama obojętnym spojrzeniem i złośliwym komentarzem:
- Gdyby wszyscy byli tak punktualni chłopcze to byśmy umarli z głodu.

Liam zbył uwagę i wszedł do środka. Słysząc głosy dochodzące kuchni udał się właśnie tam, zakładając iż tam spotka lady Elanę i Malwinę. I rzeczywiście w kuchni była lady Elana, Mathanas, Malwina i Triss, a także dwoje ludzi których nie znał. Wysoki mężczyzna o opalonej twarzy i niezbyt starannie przystrzyżonych włosach, ubrany na brązowo właśnie stawiał krzesło. Obok mężczyzny siedziała atrakcyjna kobieta o długich kasztanowych włosach, opadających na spory lecz kształtny biust. Kobieta ubrana była w długą suknię z głębokim dekoltem.

- Ach, Liam – lady Elana uśmiechnęła się – jak zwykle na czas. Przynieś sobie krzesło i dołącz do nas – powiedziała kobieta, a mężczyzna posłuchał prośby. Tym sposobem siedzieli w piątkę w kuchni, gdyż Triss znikła gdzieś na zapleczu. - Skoro jesteście już wszyscy to mogę wyjawić wam dlaczego was tu zebrałem. Otóż potrzebuję waszej pomocy w odszukaniu pewnego mężczyzny imieniem Orfara. Sprawa jest pilna i zrozumiem, jeżeli odmówicie – dodała szybko lady Elana, bacznie się wam przyglądając.
 
__________________
"Co do Regulaminów nie ma o czym dyskutować" - Bielon przystający na warunki Obsługi dotyczące jego powrotu na forum po rocznym banie i warunki przyłączenia Bissel do LI.

Ostatnio edytowane przez woltron : 13-03-2011 o 22:00.
woltron jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:41.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172