31-01-2006, 21:47 | #121 |
Reputacja: 1 | Phaere Tiloup odwzajemnił mrugnięcie. Choć to skradanie się do jej kruka nie było wcale żartem. Tiloup do mnie. Mówiłam ci już tyle razy, nie wolno zabijać drużynowego kruka! - Phaere stanowczym tonem powiedziała do kota Z pewnością Fosht'ko , mój kot nie zrobi krzywdy twojemu chowańcowi. Możesz zamienić z nim nawet trzy słowa.- Te słowa drowka skierowała do Fosht'ki,a na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech, który towarzysze mogli oglądać po raz pierwszy.Tak, piszę tą książkę od dzisiaj. Zaczynam od opisania tego miasta. Zaraz jak ono się nazywało... W każdym bądź razie czasem chwila niepewności podsówa niezłe pomysły.
__________________ Żeby ujrzeć coś wyraźnie, wystarczy często zmiana punktu widzenia. |
31-01-2006, 22:20 | #122 |
Reputacja: 1 | Fosht'ka Ze skrywaną radością odwzajemniła uśmiech. Naprawdę podobały się jej te ciemnoskóre istoty, a mimo różnych opowieści zdawały się być nawet przyjemne. Ciekawe, czy jest cieplejsza od ludzi - pomyślała Fosht'ka. Miała nadzieję, że Phaere nie weźmie jej za złe zainteresowania nowo poznaną rasą, z resztą - nie zamierzała się narzucać z niczym. Tylko zadać parę pytań w miłych warunkach do rozmowy.. Zdaje się, że wymówił to Rangaard.. Ale warto się przekonać przy najbliższej okazji. Ciekawy pomysł z tą książką.. Księgą poprawiła się. Czeka cię dużo pracy, pani Phaere.
__________________ - Dlaczego nie wolno mi kłamać? (..) Dlaczego tylko ja mam być prawdomówna? Wujek nie myśli, że to jest wystawianie się na cel? Jasne jest chyba, że jeśli ktoś tu oberwie, to nie ci, którzy kłamią, tylko ja. - (..) Tu nie o to chodzi, kto oberwie. Tu chodzi o to, żebyś nie dołączyła do ich stada. |
31-01-2006, 22:24 | #123 |
Reputacja: 1 | Po dość męczącej wspinaczce dotarliście do bram miasta a potem powędrowaliście wzdłuż murów na nabrzeże i do karczmy. Tu was zostawiam – powiedział Rufus – Araak, będziesz towarzyszył państwu, gdyby mieli jakieś problemy lub pytania. - to powiedziawszy odszedł z resztą straży zostawiając z Wami rosłego, około 40-letniego mężczyznę, który bez słowa wprowadził Was do wnętrza, posadził przy dużym stole, po czym usiadł samotnie przy drzwiach. Karczma „Pod Kichającym Smokiem” nie różni się zbytnio od przybytków tego typu spotykanych w każdym ze światów i czasów. Niezbyt czysto, trochę zadymione gdyż pogoda wymaga już palenia w kominku wieczorami. Ściany przyozdobione zostały trofeami morskich stworów, często bliżej nieokreślonego – czy nieznanego – gatunku. Albo ktoś nie umiał wyprawiać tego typu zwierząt. W każdym razie przyciągnęły one uwage Frosht'ki na tyle, że zamiast zamówić śniadanie rozpoczęła spacer po pomieszczeniu, oglądając dokładnie każdy okaz. Gdy weszliście chudy, łysawy karczmarz – zapewne wuj Sam - układał kubki na półkach. Poza nim w karczmie nie było nikogo, tylko z dalszych części domu dobiegał szczęk naczyń i dziecięce głosy. Mieszkańcy przygotowywali się do śniadania. |
31-01-2006, 22:31 | #124 |
Reputacja: 1 | Bast Już odprężony czekam aż damy usiądą przy stole po czym sam zajmuje miejsce. Hmm trzeba dowiedzieć się czegoś więcej o tym mieście. Z tą myślą zwróciłem się do naszego przewodnika -Zaskoczyło mnie wasze zachowanie, czy na tej wyspie nie występują inne rasy niż ludzie? Dalsze pytania powstrzymało burczenie brzucha które oznajmiło że pora śniadania już mineła -Bardzo jestem ciekaw też twojej opini na temat jadła w tej karczmie co byś mógł mi polecić? |
31-01-2006, 22:42 | #125 |
Reputacja: 1 | Anzelm - Nieźle trafiliśmy, w sam raz na śniadanie, byle na ciepło, dużo i szybko. - oczy aż mi się zaszkliły ze wzruszenia. - Piwa i ciepłej strawy karczmarzu! - krzyknąłem, trochę nazbyt rozochocony wizją zbliżającego się posiłku. Zwracając się do reszty dróżyny: - Ale gdzie są moje maniery ... czy panie sobie również czegoś rzyczą?? "I znowu się wyrwałem, a niech to...". Zaczynam dyskretnie badać zawartość sakiewki, by się upewnić czy mam dość monet, żeby być w stanie za wszystko zapłacić. |
31-01-2006, 22:42 | #126 |
Reputacja: 1 | Araak spojrzał na Basta bykiem. Nie po to się oddalił, żeby go teraz zagadywano. Ale odpowiedział, w końcu po to został "przewodnikiem". Występują, oczywiście, że tak - tylko inne niż Wy. To ludzie są tu przyjezdni. A raczej byli, bo teraz jesteśmy tu od wieków. Na Kedros z rozumnych raz są jeszcze tei'ner w lasach, krasnoludy w górach i jeszcze kilka innych ras ale te rzadko sie tu pokazują, więc nie znam ich rodzimych nazw.Może kapłan będzie wiedział. Karczmarz przyglądający się wam w zdumieniu na głos Anzelma zareagował błyskawicznym skokiem w stronę kuchni i po chwli przed wami parowałą jajecznica, pieczony bekon, bohen chleba oraz dzban piwa. Klient nasz pan, nie ważne jak wygląda, ważne jak płaci. Fosht'ka skończywszy pierwszy obchód karczmy również zasiadła do stołu i wszyscy rzuciliście się na jedzenie. |
31-01-2006, 23:10 | #127 |
Reputacja: 1 | Maureen Maureen weszła dziarskim krokiem do wnętrza karczmy i dostrzegłwszy łysawego karczmarza zawołała donośnym i bardzo wesołym głosem: - Hej! Karczmarzu! Piękne zapachy z twej kuchni przyciągnęły nas w te zacne progi. A musisz wiedzieć, że śniadania jeszcze nie jedliśmy. A wieć co tak apetycznie pachnie? Może jakaś smakowita rybka? Po tych słowach weszła głębiej do pomieszczenia i usiadła przy sporych rozmiarów stole. - Usiądźmy tutaj wszyscy. Myślę, że mamy sporo do omówienia. Chyba każde z nas chce wrócić do domu? Jeżeli tak, to proponuję dalej trzymać się razem. Będzie nam w ten sposób napewno łatwiej. Odwróciła się na chwilę do karczmarza. - Przynieś nam na początek piwa. Spojrzała na Araak'a. Zamyśliła się przez chwilę po czym rzuciła: - Panie strażniku, mam kilka pytań. Pan Rufus powiedział nam jak zwie się ta wyspa i miasto, ale nie powiedział nam jak nazywacie swój świat. Jaki jest tutaj najbliższy kontynent? Jak duża jest ta wyspa? Ile jest na niej miast? Przerwała na chwilę. Jej twarz posmutniała a cała sylwetka opadła z rezygnacją. Spojrzała po twarzach zebranych przy stole. W jej oczach błysnął pomysł. - Te wszystkie pytania są dobre, ale... nie wiedząc czego szukamy raczej nie znajdziemy odpowiedzi. Kilkoro z nas wygląda na osoby wykształcone - tu spojrzała na Fosht'ke, Phaere i Anzelma - może Wy wiecie jak wrócić do domu lub przynajmniej wiecie gdzie szukać lub kogo zapytać? Zastanawiam się też nad tym niczyim plecakiem. Wątpię, żeby był tam przypadkowo, może więc nasze pojawienie się tutaj jest powiązane z jego zawartością? Proponuję przejrzeć jeszcze raz zawartość i przekartkować przynajmniej księgi. Phaere, jeżeli Bast twierdzi, że potrafi otworzyć tę księgę, to czemu nie dać mu spróbować? [user=345,1176,1260,1264] - Może go piorun przy tym trafi albo otworzy księgę. Tak czy inaczej, zysk.[/user] |
31-01-2006, 23:35 | #128 |
Reputacja: 1 | Araak wygląda niezbyt szczęśliwego z kolejnych pytań. Najbliższy i jedyny kontynent to Lavondyss, kapitan chyba wspominał; a świat... - ma chyba ochotę powiedzieć "zapytajcie kapłana" ale sie powstrzymuje. - Świat po prostu jest jaki jest. Ma też sporo wysp. Na Kedros jest kilka miast ale nie należą one do ludzi. Myślę, że z 3-4, reszta to małe miasteczka lub wioski. Nie wiem, czy są większe od tego, nigdy w nich nie byłem. Spora część wyspy porośnięta jest lasem. Tylko w pobliżu Rangard są pola uprawne, reszta to góry i doliny; tak więc pomimo, że wyspa jest duża ciężko się na niej murować. - Wasz przewodnik nie wygląda wam na człowieka bywałego w świecie, zaczynacie się obawiać, że po prostu nie wyściubił nosa poza miasto ale nie chce się do tego przyznać. Sam: Rybka będzie na obiad, po rannych połowach. - po czym wrócił za szynkwas, doglądając czy niczego nie brakuje na stole. [user=1264,345]Kto wie... Ale ożywia druzyne przynajmniej i odgrywa postac aż milo[/user] |
01-02-2006, 01:02 | #129 |
Reputacja: 1 | Bast -Wręcz z przyjemnością zajmę się księgą, ale dopiero po śniadaniu. Myśl o ciepłym posiłku przyćmiła moją ciekawość. -Karczmarz dla mnie podwójną porcje jajecznicy i wino, jeśli macie jakieś dobre na składzie. Po czym odwraca się do Anzelma widząc jak bada swą sakiewkę z uśmiechem mówię do niego. -Nie martw się o pieniądze, koszt posiłku podzielimy na nas dwóch, następnym razem ktoś inny zapłaci. Po czym zwracam się do Araaka -Może i ty zjesz z nami? Nie chce aby spotkanie z nami kojarzyło się ci jedynie jako kolejny przykry obowiązek. |
01-02-2006, 06:18 | #130 |
Reputacja: 1 | Fosht'ka Zamruczała cicho i z zadowoleniem, przełykając kolejną porcję jajecznicy i zagryzając chlebkiem. Czasem podsuwałą coś krukowi pod dziób. Głodny? Myślałam, że zjadłeś coś, szukając karczmy, zawsze tak robisz.. Calcifer przestąpił z nóżki na nóżkę. A pamiętasz, jak pół roku temu zabrałem się za "żarcie" w karczmie przy tym cmentarzu nekromanty, szefowo? Od tej pory nie jem niczego, co śmierdzi. Pamiętasz, CO on tam wywalał? Fosht'ka zaśmiała się na to wspomnienie, ale na moment przymknęła mu dziób palcami. Byli w towarzystwie, przy śniadaniu.. Jasne, że pamiętam odpowiedziała cichutko. Potem z tym walczyliśmy, nie? Ale dałeś tym umarlakom do wiwatu, zanim wstali zachichotała. Ja wtedy nie walczyłem, tylko.. kłap - nie dokończył, bo znów przymknęła mu dziób. Karczmarzu, masz może herbatę? Albo chociaż trochę kawy? zapytała gospodarza bez większych nadzieji. Na pytanie Maureen, skierowane także do niej, odparła Zdaje się, że mamy niewiele dróg działania; Tutejsi mieszkańcy na codzień są zajęci handlem morskim i połowami, co im do szczęścia wystarczy. Tak sobie myślę, że imnteresujące są tu dwie biblioteki, władze miasta i kapłan w świątyni. Spojrzała niepewnie na Anzelma.
__________________ - Dlaczego nie wolno mi kłamać? (..) Dlaczego tylko ja mam być prawdomówna? Wujek nie myśli, że to jest wystawianie się na cel? Jasne jest chyba, że jeśli ktoś tu oberwie, to nie ci, którzy kłamią, tylko ja. - (..) Tu nie o to chodzi, kto oberwie. Tu chodzi o to, żebyś nie dołączyła do ich stada. |