02-02-2006, 06:11 | #161 |
Reputacja: 1 | Fosht'ka Wstała z krzesła i się przeciągnęła. Coś chrupnęło. Dobra herbata mruknęła. No to ruszajmy.. Panie Araak, może wskazać nam pan drogę do świątyni i najbliższej biblioteki? Podniosłą swoją torbę i ruszyła w stronę wyjścia.
__________________ - Dlaczego nie wolno mi kłamać? (..) Dlaczego tylko ja mam być prawdomówna? Wujek nie myśli, że to jest wystawianie się na cel? Jasne jest chyba, że jeśli ktoś tu oberwie, to nie ci, którzy kłamią, tylko ja. - (..) Tu nie o to chodzi, kto oberwie. Tu chodzi o to, żebyś nie dołączyła do ich stada. |
02-02-2006, 12:14 | #162 |
Reputacja: 1 | Phaere Tak naprawdę Phaere nie miała pewności czy księga chroniona jest magią. Musi to sprawdzić zanim będzie musiała się z nią rozstać.Gdy Bast wyszedł miała wystarczająco dużo spokoju i pewności, że nikt jej nie przeszkodzi. Nie ma na co czekać trzeba wziąć się do roboty. Krense a'illes, kersens warnesse ser du pleussun ke lenses polse, whisny harfes, opfe fussenfe, des lufnesh - ze skupieniem wymawiała słowa czaru wykrywającego magię. Tiloup z zainteresowaniem patrzył raz na swoją panią raz na księgę.
__________________ Żeby ujrzeć coś wyraźnie, wystarczy często zmiana punktu widzenia. |
02-02-2006, 12:31 | #163 |
Reputacja: 1 | Nathiel Wstałem, popatrzyłem na zgromadzonych. Ciekawe jakie jeszcze niespodzianki nas czekają dzisiejszego dnia, może w końcu powalczymy sobie. Takie siedzenie do niczego nie prowadzi. Kiedyś non stop się poruszałem ze swoją Mroczną Łodzią, każdego dnia inne miejsce, inny zakątek, inne istoty i ten zapach nie okiełznanego żywiołu, który ciągnął do siebie i nie pozwalał na dłużej zabawić w "robocie" w mieście. Każda chwila spędzona na morzu dawała mi przyjemność, oraz poczucie bezpieczeństwa. Nie było nikogo kto by mógł mi i moim braciom stawić czoła. Mając swego Ojca za nauczyciela dowidziałem się wszystkiego co on sam wiedział, nauczyłem się jeszcze więcej niż ojciec mógł mi przekazać. "Byłby ze mnie dumny" pomyślałem, choć pozostawiony na pastwę własnego losu od tamtego dnia, który tak sprawia nadal ból, przeżyłem, przetrwałem. Lecz nie mogę sobie znaleźć domu. Ta wyspa, na której się znaleźli wszyscy, jest kolejnym z setek "domów", który będzi tylko kolejnym przystankiem w moim życiu. A może to przeznaczenie mnie tu sprowadziło? Może to jakiś znak? Może powinienem tu zostać. "Nie, nie!" ile razy tak sobie wmawiałem? Już nawet zliczyć nie potrafię. Zgubiłem się...we własnym życiu... Zaraz zaraz, o czym ja myśle, musimy iść do świątyni, nie pora na refleksje życiowe. Pewnie tak już stoję bez czynnie jakąś chwilę. Czyżby Phaere zabrała się za księgę? Nie będę jej przeszkadzać, niech się dobrze skupi. Pod czas inkantacji najważniejsze jest skupienie, mała pomyłka i bum. Ojciec mnie uczył jak walczyć z magami, najważniejsze to rozpraszać ich uwagę aby jak najdłużej zabrało im przygotowanie do rzucenia czaru. Nie raz walczyliśmy u boku przeciw tubylczym magom. Na szczęście byliśmy o wiele szybsi od ich czarów. Halo drowie za bardzo się zagłębiasz we wspomnieniach! Obudź się bo cie zabiją pewnego dnia i nawet o tym nie będziesz wiedzieć. Masz parę rzeczy do zrobienia, a po za tym musisz pomówić przy dobrej sposobności z Phaere i z Maureen ale to jeszcze chwilkę może zaczekać... Poczekam najpierw czy "siostra" coś odkryje, potem możemy ruszać do świątyni na zwiady. Cholerny Bast może poczekać, przynajmniej się trochę rozrusza pod karczmą, bo inaczej tak zdrętwieje, że nie będzie mógł się poruszać, jak mi przykro... |
02-02-2006, 16:50 | #164 |
Reputacja: 1 | Araak na widok Waszej grupy zbierającej się do odejścia podniósł się ze swojego miejsca i rzekł: Najbliższa i jedyna publicznie dostępna biblioteka jest w świątyni, tam też mam rozkaz państwa odprowadzić po skończonym posiłku. Biblioteka pana tego miasta jest PRYWATNA i nie słyszałem, by wiele osób dostąpiło zaszczytu jej przeglądania, nawet wśród zacnych person. - to powiedziawszy kieruje sie w stronę wyjścia. [user=1176,345]Phaere : poczułaś się nieco dziwnie, gdy moc przepłynęła przez Ciebie lecz uczucie to zaraz zniknęło, gdy książka zaczęła lśnić białawym światłem - znakiem umagicznienia. Księgę chronią dwa czary. Jeden, widoczny, to proste "zamknięcie", drugiego natomiast nie znasz, podejrzewasz jedynie jego istnienie gdy jarzy się ledwo widocznie niebieskawym blaskiem.[/user] |
02-02-2006, 20:34 | #165 |
Reputacja: 1 | Anzelm "To nie może być prawdą, tylko nie to... a tak chciałem tego uniknąć... Jedyna biblioteka w świątyni...ahh" - "Dajcie mi moment proszę" - oddalam się odrobinę od reszty, klękam na jedno kolano i zaczynam poruszać bezgłośnie wargami i jedynie czasami dochodzi ledwo słyszalny dźwięk słów. [user=345,1078]- "Tak dawno Cię nie słyszałem, nie czułem Twej obecności... przoszę wybacz mi Nerullu ... chroń mnie tam gdzie muszę się udać ... daj znak jeśli ta wola jest odmienna, a stanie się jak rozkażesz... " - Mówiąc to sięgam rękom do zawieszonego na szyji symbolu Boga. Dotykam go przez szaty i trwam tak przez chwilę w bezruchu. [/user] - "Dawno... obecności... gdzie... udać... wola... stanie się..." - pojedyncze słowa dobiegają pozostałych jeszcze w karczmie członków drużyny. Następuje moment ciszy, po którym podnoszę się i wracam do reszty. - "Ruszajmy więc..." |
02-02-2006, 20:35 | #166 |
Reputacja: 1 | Bast [user=345,1509] Ile można czekać Zeskakuj bez widowni.[/user] Wspinam się na karczmę, zostawiwszy plecak przed drzwiami, nie było to zbyt trudne gdyż karczma ma solidne rynny i szerokie gzymsy gdy dostałem się na dach tego dwu piętrowego budynku, rozpoczołem gimanstykę, po paru minutach ćwiczeń stanąłem na końcu dachu, i zeskakuję z niego, w powietrzu, tuż przed lądowaniem robię salto i ląduje, ale cóż to za lądowanie. Jeszcze coś takiego mi się nie zdarzyło, żeby po idealnym skoku stracić równowagę i wywalić się przy lądowaniu?! Wstając czuje ból w kostce chyba jest nadwyrężona i w ramieniu na którym zamortyzowałem upadek, jednak podnoszę się i doprowadzam się do porządku z uśmiechem gdyż ból jest najlepszym nauczycielem, jak mawiał mój mistrz. |
02-02-2006, 20:45 | #167 |
Reputacja: 1 | Stanęliście przy drzwiach czekając jeszcze na Phaere mamroczącą coś nad księgą. Po chwili od strony stołu dobiegł was stłumiony blask i westchnienie Drowki. [user=1078,345]Amulet zadrżał lekko w twoim ręku. Poczułeś się bezpiecznie, gdyż wiesz, że bóg Twoj jest z tobą, lecz nadal nie jesteś pewien, czy nie jest on zły za tak długi okres milczenia i braku ofiar. Prosiłeś o ochronę - czy jednak bóg Twoj okaże się miłosierny? Nie w jego naturze leży wszak wybaczanie niewierności. Obawiasz się, że może przyjść Ci słono zapłacić za opiekę Nerulla.[/user] Tymczasem z zewnątrz dobiegł was stłumiony huk i śmiech przechodniów. Wśród niego możecie rozróżnić również speszony śmiech Basta. |
02-02-2006, 21:00 | #168 |
Reputacja: 1 | Phaere Chowa księgę do plecaka, po czym kładzie Tiloupa na swoim ramieniu. Możemy ruszać. -zwraca się do towarzyszy czekających przy drzwiach. Jestem pewna, że księga chroniona jest dwoma zaklęciami. - po chwili dodaje. Czyżby Bast robił z siebie pośmiewisko na oczach całego miasta, pomyślała słysząc dochodzący z zewnątrz śmiech mieszkańców. Wychodzi z karczmy, chcąc zobaczyć czym ich rozbawił.
__________________ Żeby ujrzeć coś wyraźnie, wystarczy często zmiana punktu widzenia. |
02-02-2006, 21:06 | #169 |
Reputacja: 1 | Wyszliście z karczmy na zalaną słońcem ulicę. Zabawiliście w karczmie dłużej niż wam sie wydawało, gdyż słońce stoi wysoko, choć do zenitu jeszcze brak mu kilku godzin. Parę kroków od wejscia stoi Bast otoczony dziećmi w różnym wieku oraz kilkoma ładnymi pannami tłumacząc im coś ze smiechem, kręcąc głową i trzymając się za prawe ramie. Nathiel zauważasz kręcącego się w pobliżu "Kichającego Smoka" Sakita, który zobaczywszy, was daje nura w najbliższą ulicę. Araak spogląda na Was wyczekująco. |
02-02-2006, 21:17 | #170 |
Reputacja: 1 | Bast Z żalem żegnam się z pannami i dziećmi i idąc w strone ekipy która wyłoniła się z karczmy podnosze swój plecak i przystaje oglądając się za pannami, coraz bardziej zaczyna mi się tu podobać. Po czym w zdecydwonie lepszym już nastroju dołączam do drużyny i zwracam się wesoło do Maureen i Nathiela -To jak ruszamy do tej świątyni? |