Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-04-2015, 23:19   #21
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Niemój stał na granicy mgły i czekał aż Jakub postanowi coś w sprawie więźnia i wykorzystania go jako zwiadowcy. Czarodziej nie sądził jednak by coś mogło to dać. Brak powrotu wchodzących do mgły mógł być spowodowany przez wiele różnych przyczyn, od bestii czającej się pod jej osłoną do jej trujących właściwości. On sam najbardziej za prawdopodobne uważał, że w wyniku jakiegoś magicznego rytuału, nastąpiło przeniknięcie wymiarów i wszyscy którzy weszli we mgłę przenieśli się czaso-przestrzennie w inne miejsce. Takie rzeczy przynajmniej teoretycznie były możliwe, jednak wymagało to wielkich o ile nie wybitnych magicznych umiejętności.

Tak czy siak były to tylko przypuszczenia i nie zależnie od nich, ani od postanowień reszty drużyny, Niemój musiał dostać się do zamku. Powód oczywiście był inny, niż ten który miała cała ta banda szlachetnych łotrów, a która urządziła cały ten barwny piknik na błoniach. Był on zdecydowanie bardziej istotny dla samego maga wymiarów i bardziej poważny, niż złoto i wybujałe ambicje jakiegoś szlachetki.

Niemój psychicznie był już gotów do wejścia w mgłę. Opanował strach i z determinacją w oczach czekał na realizację pomysłu kapłana Setha.
 
Komtur jest offline  
Stary 07-04-2015, 16:24   #22
 
Rewik's Avatar
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
- To co, zabieramy go ze sobą? Zawsze się na coś przyda. - Rzucił Walter patrząc na mężczyznę, który był w opłakanym stanie. Osobiście nic do niego nie miał. Taka robota, na dodatek dał się jak idiota nabrać na gadanie sierżanta. Z drugiej strony głupota bywała zabójcza.

Jakub de Farin, kapłan Setha z pewną dozą współczucia spojrzał na nędznika w kajdanach. Miał co do niego plany. Zauważył, że reszta drużyny, zgodnie z tym co ustalili przyniosła niezbędne rzeczy. Sam przybył z niemałym bagażem. Ubrany był w wytrzymałe skórzane ubranie. Niekrępujące ruchów, a jednak dająca pewną ochronę przed zranieniem. W ręku dzierżył długi kij, ostro zakończony u krańca. Nie oszukiwał się jednak- wiedział, że jeśli dojdzie do walki, jedno i drugie, prawdopodobnie, na niewiele się nada. Z dziwniejszych rzeczy- miał przy sobie pewne pudełko. Były w nim zrobione otwory, umożliwiające dopływ powietrza, a co jakiś czas, wewnątrz słychać było ciche dreptanie małych stópek oraz niespokojne popiskiwanie.

Im kapłan dłużej spoglądał we mgłę, tym więcej wątpliwości go nachodziło. Czy to możliwe, aby tak wyglądało wejście do Miasta Płaczu?, pytał siebie w myślach. Różne możliwości, nawet te najmniej prawdopodobne, pojawiały się w jego głowie.

Kiedy Walter Rzeźnik się odezwał, kapłana ogarnął przytłaczający strach. Na samą myśl o wejściu w mgłę, ręce mu się trzęsły. Nieczęsto się to zdarzało, jednak czemu się dziwić? On chyba najlepiej wiedział, czego mogą się spodziewać. Lekko drżącym głosem, wydusił z siebie swój plan. Plan tak dobrze brzmiący jeszcze kilka godzin temu, teraz wręcz śmieszny.
- Dajcie mu kołki i sznur. Pójdzie przodem, drogę znaczyć. - zaczął do wszystkich, a następnie zwrócił się bezpośrednio do zbira:
- Pójdziesz tam sam. Co dziesięć kroków wbijesz palik, poczynając od piątego kroku. Do każdego palika z osobna dowiążesz linę. Tak, by po uszkodzeniu jednego odcinka, reszta pozostała nietknięta. Wbijesz łącznie dziesięć palików, a więc wejdziesz we mgłę na dziewięćdziesiąt pięć kroków. Gdy to uczynisz wrócisz, nie oddalając się od wytyczonej ścieżki, a ja po twym powrocie zbadam cię i sprawdzę, czy mgła ma jakiś realny wpływ na żywe tkanki. - Jakub odczekał chwilę, dając czas więźniowi na przyswojenie tej informacji, po czym mówił dalej:
- Następnie, zakładając, że mgła nie szkodzi ludziom, ruszymy wszyscy razem. Ty…-
mówił dalej do pojmanego- pójdziesz oczywiście z nami. Jeśli po przebyciu dziewięćdziesięciu pięciu kroków, nie zobaczymy efektów twojej pracy, połamię ci nogi oraz hmmm... zostawię związanego w samym środku mgły. Jeśli wywiążesz się ze swojej części, uświadczysz łaski.

Kapłan Setha schylił się po dwie kolejne liny.
- W tej mgle trudno będzie zachować orientację. Jeśli faktycznie jest, tak jak myślimy i mgła tłumi dźwięk, co sprawdzimy przy pierwszym paliku, wrócisz, a ja przywiążę do twego pasa po lewej i prawej linę i napnę jedną z nich, gdy zaczniesz mylić kierunek. Zadanie nie jest trudne, lecz rozumiem twój strach. Jeśli potrzebujesz chwili by się przygotować, dostaniesz ją. - Jakub de Farin spojrzał po wszystkich twarzach, a sam w myślach powtarzał modlitwę.
 

Ostatnio edytowane przez Rewik : 07-04-2015 o 16:36.
Rewik jest offline  
Stary 08-04-2015, 02:49   #23
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Kolejny poranek usianego wzlotami i upadkami życia, przywitał Waltera orszakiem żałobnym. Nie jego, ani nikogo, kogo znał, więc nie przejął się nim za bardzo. Może i było mu nieco żal strażnika, ale podszedł do tego filozoficznie. Lepiej on niż Rzeźnik. Jeszcze zamiast solidnego mieszka ze złotem dali im ledwo żywego zbira. Wolałby złoto, mógłby przynajmniej po drodze dobrać jeszcze porządny katowski topór. Miał przeczucie że w mgle może mu się przydać taka nietypowa broń. Nieźle sobie radził z przebijaniem obrony różnych pomiotów, musiał się jednak obejść bez niego, i tak był obwieszony żelastwem.


Droga przez poranny las była bardziej orzeźwiająca, niż zanurzenie twarzy w miednicy z lodowatą wodą. Świadomość jednak, że dzięki temu wyminęli całkiem spory oddział kuszników, wywołał na twarzy Waltera uśmiech, złożeczenia i klątwy przydrożnego dziada na nic się nie zdały. Mógł sobie żebrak przeklinać Rzeźnika, nie było szans, żeby cokolwiek się spełniło. Tym bardziej, że mieli jak się zdawało całkiem nielichą drużynę, kto potrafił czarować, ktoś ponoć składać do kupy jeśli zajdzie potrzeba. Nawet wyznawca Seta się znalazł, więc w razie czego miał kto przebłagać jedno z podziemnych bóstw. W przeciwieństwie do żebraka i naiwniaków lokalnego władyżki, Niemój zdawał się mieć do swojej dyspozycji jakieś magiczne sztuczki. Trzeba było na niego uważać, skoro tak łatwo potrafił się za plecami znaleźć.


Z mieszkami z zaliczką stanęli na skraju mgły. Złoto i obietnica kolejnych błyszczących krążków po powrocie jakoś tak dodawała topornikowi kurażu. Sznurek został przywiązany do sporego głazu, który później miał być ułożony nieco za krawędzią mgły, gdzie nikt się nawet nie zakradał, ale dość blisko by z niej wyjść. Przynajmniej taką miał nadzieję. - Przewiążcie się luźno linami, w takim oparze można się zgubić raz dwa. Jeśli do zamku była brukowana czy utwardzona skałką droga, to możemy spróbować ją wymacać i nią się kierować, wzdłuż jednej krawędzi.- Rzucił Walter do reszty, sam zaczynając od przewiązania się jednym końcem.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline  
Stary 08-04-2015, 21:51   #24
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
15 rujenia, roku po Wyniesieniu 1163, wczesny świt
Trzy godziny po świcie, na skraju Mgły


Z mgły dobiegały niemrawe kroki. I lekki stukot palików wbijanych w murawę przez skazańca. Przynajmniej na początku, potem ucichły, choć nadal sznur lekko drgał i trzymający go Walter wyraźnie czuł, że ktoś na drugim końcu jest. Tymczasem Niemój, który uświadomił sobie, że swoje wahadełko gdzieś zgubił, naprędce zaimprowizował różdżkę z rozwidlonego patyka i skupił się na jej drganiach.


Niemój: Różdżkarstwo 04/65% (-10% za improwizowaną różdżkę) - zdany!


- Jak odczyty? - spytał kolegę maga podejrzanie wolno Jakub. Słychać było jego dzwoniące zęby, mimo, że ze wszystkich sił starał się to ukryć.
Mag wymiarów milczał chwilę, po czym odrzekł.
- Silne, zwłaszcza jak na tak prymitywny przyrząd. Ale częstotliwość drgań się nie zgadza, by było tam pęknięcie wymiarów, jak początkowo przypuszczałem. Cokolwiek tam jest, to nadal nasz świat. Za zaburzenia temporalne nie dam głowy. I jak się spodziewałem, magia tam w środku jest zbyt chaotyczna bym przyporządkował ją do jakiejkolwiek szkoły.
- Dlatego trzeba tam wejść, mądrale - zuchwale odezwała się Zoa, choć głos załamał się jej na koniec, psując zupełnie efekt. Złodziejka chodziła nerwowo w tę i w drugą stronę, co bardzo denerwowało zwierzaki, dopóki Gregor ich nie odesłał.
Tropiciel, który wydawał się być oazą spokoju, położył kobiecie uspokajająco rękę na ramieniu.
- To tylko mgła. Nie jej się lękamy - powiedział uspokajająco.

Nagle ciszę przerwał krzyk Waltera.
- Do mnie, chyżo!
Gdy podbiegli, rzeźnik ciągnął bezwładną linę z wysiłkiem, pomogli mu zatem.
- Coś szarpnęło i zrobiła się bezwładna. A już miałem wołać owieczkę z powrotem - zażartował, ale widać było że raczej na siłę. W końcu kolejnymi owieczkami mieli być właśnie oni...
- Widać go, chłopcy! Ciągnijcie! - Zoa, mimo że wysportowana była wątłej budowy i przy ciągnięciu liny bardziej by przeszkadzała, więc wpatrywała się we mgłę - Tak trzymać!

Drgające ciało strażnika ułożyli delikatnie na trawie, a Gregor i Jakub, obaj biegli w leczeniu obejrzeli strażnika. Pobieżne oględziny szybko ujawniły przyczynę. Stopa nieszczęśnika była przekłuta na wylot ostrym liściem.

Jakub: Naturalista 20/70% (+40%, niedawno o tym czytał)


- Diablotrawa - skwitował Jakub - czytałem że czasem spotyka się ją w okolicy Ostrogóry. Trująca i ostra. Nasz zwiadowca był boso i w dodatku był osłabiony, nie przeżyje dłużej niż dwa pacierze. Przyjrzyjcie się, moi państwo - Wyciągnął ostrożnie liść i pokrótce opisał roślinę - Patrzcie pod nogi. Nie powinno przebić solidnego buta, ale zwykłą ciżmę z łatwością.


Czy diablotrawa porosła znów okolice zamku, czy to był przypadek? Tak czy inaczej wyjścia nie było. Zgodnie z zapewnieniami de Farina skazaniec wkrótce wyzionął ducha, co ów złożył cicho w ofierze Sethowi. Był ów bóg także patronem jadów i chorób, więc ofiara wydała mu się odpowiednia.
Spojrzeli po sobie, w oczach było widać zaciętość i strach. Jeszcze kilka dni temu się nie znali, jednak teraz, w obliczu niebezpieczeństwa musieli sobie zaufać. Nawet Zirimesz, trzymająca się na uboczu i nieco pogardliwie odnosząca się do pozostałych. Walter podał każdemu sznur, którym luźno obwiązali się, by nie zgubić się wzajemnie w białych oparach.


- Już po nich - odezwał się Reznak z Kiścikostu, pomniejszy baron, który miał nadzieję zawiązać jakiś sojusz w zamieszaniu wokół zamku. Na zdobycie i utrzymanie go miał za mało środków i wojska, zaś jego włości leżały zbyt daleko.
Gonis de Kroll obserwujący wchodzących we mgłę najemników odrzekł.
- Nie byłbym taki pewien, baronie Reznak - wypił jednym chaustem z puchara, który stojący obok paź natychmiast mu napełnił - nie byłbym taki pewien.
Stojący obok hallasyta cicho modlił się - nie za powodzenie drużyny, jako miał nakazane, tylko za zgubione dusze.
Rycerstwo, żołnierze i gapie bez słowa zaczęli się rozchodzić. Codzienny, smutny spektakl przestał być już rozrywką, stał się raczej smutnym obowiązkiem. Hołdem dla tych, którzy szli na pewną śmierć.
Kapłani Thota przyszli później, jak zwykle milczący i niezauważani przez nikogo, aby zająć się pozostawionym na trawie ciałem.






Tymczasem, Zamek Ostrogóra

Postać na szczycie stołpu patrzyła się na mgłę, jakby jej wzroku mleczne opary nie blokowały. W pewnym momencie położyła rękę na blankach. Gdyby ktoś mógł widzieć jej twarz, zobaczyłby uśmiech... ale nikt jej twarzy nie widział.
- CHODŹCIE DO MNIE, TAK, CHODŹCIE - zachichotała - NIE MA SIĘ CZEGO BAĆ.
Gdzieś poniżej, coś chrupnęło, jakby odłamek muru został skruszony i ledwie widoczny skrzydlaty kształt wzbił się w powietrze, mieszając tumany mgły.
- NIE MA SIĘ CZEGO BAĆ...



Pokryte mgłą błonia zamkowe, czas nieznany

Nie mieli pojęcia ile czasu idą. Trzymali się wybrukowanej kamieniem drogi, która powinna doprowadzić ich do zamku. Dawno temu, po prawdzie. Niemój coś przebąkiwał o zaburzeniach czasoprzestrzennych, ale poza Jakubem chyba nikt go nie zrozumiał, zresztą nawet mag wymiarów mówił bez przekonania. De Farin dwukrotnie sprawdził zaklęciem obecność żywych istot, jednak bezskutecznie - za pierwszym razem głos mu zadrżał, a zaklęcie spaliło na panewce, za drugim zaś orzekł, że wszystko co miało nogi, uciekło. Pozostali z fascynacją i obrzydzeniem obserwowali krwistoczerwone smużki, które po rzuceniu czeru oderwały się od nich, a które Jakub wciągnął do nosa niczym aromat elfich pachnideł.

Jakub rzuca Zapach życia 79, 28/70% - 1x zdany.

- Dawno powinniśmy dojść do bram - szepnęła Zoe, która na zamku bywała najczęsciej - nie podoba mi się to.
- Nie musi się nam podobać - odparował Walter - gdyby to frajda była, nie płacili by za to ciężkim trzosem.
Sznur i paliki skończyły się jakiś czas temu, szli więc pozbawieni łączności z krawędzią mgły. Diablotrawę widzieli może raz.

Zmysły:
Gregor
70/70% - zdany!
Zoa 29/100% - zdany!
Walter 58/50% - oblany!
Jakub 31/30% - oblany!
Zirimesz 74/75% - zdany!
Niemój 80/60% - oblany!

- Ciiii - syk Zoe uciszył rozmowy, złodziejka gestem kazała wszystkim kucnąć. Zirimesz nałożyła strzałę na cięciwę, Gregor kiwnął głową na znak że też słyszy i wskazał palcem kierunek. Podeszli kilka kroków. Coś tam się działo... po chwili odgłosy z mgły usłyszeli wszyscy.

 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline  
Stary 10-04-2015, 20:39   #25
 
czajos's Avatar
 
Reputacja: 1 czajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwu
Mgła otaczała wszystko gęstym oparem jakoby przyciągające wszystkich swym bezmiarem. Cała kompania no może z wyłączeniem Gregora który zdawał się być chodzącą oazą spokoju. Zoa cieszyła się, że to on razem z nią wyszedł na czoło grupy to, że in był spokojny ją też jakby podniosło na duchu.
Jej spokój jednak nie utrzymał się długo, trasa nienaturalnie się dłużyła sznurek który wczoraj kupiła miał ponad tysiąc kroków, a skończył się już trochę czasu temu chociaż od zamku powinno ich dzielić wiele mniej niż nawet połowa tej odległości. Nagle nieprzerwaną do tych czas wszem ogarniającą ciszę przerwał jakiś odgłos na granicy słyszalności.
- Ciiii - syk Zoe uciszył rozmowy, a złodziejka gest kazała wszystkim kucnąć. Złodziejka wytworzyła słuch, ktoś coś kopał. Dokładnie w tym momencie jak na złość przypomniała jej się opowieść o grabarzu.

I człowiek w latach już późny i o ramieniu słabym w południe do wsi zawitał.
Łopate miał na ramieniu, a twarz spokojną chodż obcą.
- Co ci trzeba ojcze ? - pytała dobra niewiasta. Lecz ten nic jej nie rzekł tylko kupić studni poszedł i wody się napiłwszy dół kopać zaczął na rynku.
- Co robisz ? Co robisz ? - pytali mężowie ze wsi.
A ten gdy kopać zakończył tak im rzekł.
- Umrze który z was. Grób tedy mu wykonałem ja Samotny Grabarz.-
Zbyli ci go śmiechem bo wieś młoda była i nikt na kostuchę nie czekał.
I tak minął dzień i noc cała.
Dnia tego młody człek w rzekę wpadł i się utopił.
Ojciec jego więc z żalem go do grobu koło swego domu złożył.
I że strachem teraz każdy patrzył na grabarza, a ten nie odszedł.
- Ten już w grobie leży czemuś grobu nie zasypał ? - Pytali.
- Umrze który z was. Grób tedy mu wykonałem ja Samotny Grabarz.-
Pochwała się po domach wieś cała I cechami okna zabili.
I tak mijały dni i noce całe całe.
I kto tylko z chałupy głowę wychylił tego światła kostucha, a Samotny Grabarz kopał i kopał, a gdy już wszyscy padli ostatni grób zakopał i poszedł dalej a kostuchę krok za nim.


Zoa dała wszystkim znak by poczekalni i podeszła do Gregora by wyczerpała mu do ucha.
- Ty z lewej, ja z prawej- i zaczęła rozwiązywać linę by zniknąć w oparach oparach.

Gdy Gregor usłyszał odgłos kopania staną jak wryty był to chyba ostatni odgłos jak spodziewał się usłyszeć. Gdy jednak Zoa przykucnęła również przywarował. Wytężył słuch próbując ocenić odległość.
- Chwila. - Odwrócił się i przełożył sowę na ramie Niemoja - Siedz, Cicho. - wydał dwie krótkie komendy Elenie. - Idziemy góra 10 kroków jak nic nie znajdziemy wracamy po resztę. - Zwiadowca otaksował złodziejkę. - Potrzebujesz? - Wyciągną jeden ze swoich kukri.
Zoa pokreciła głową i poklepała się po udzie gdzie pod kawałkiem skórzni wiać było jakiś długi na łokieć wąski pakunek. Zauważyła też, że będący na końcu liny Walter ma coś do powodzenia bo wiercił się i zerkał specyficznie w ich stronę, przeszła więc cicho już odwiązana wzdłuż konwoju i nachylił się do przykucniętego olbrzyma.
- Jak się będziecie okrzykiwać jak będziecie wracać? - Zapytał rozplątujących się z liny towarzyszy. - Nie chciałbym was przypadkiem toporem rozłupać. - Sprecyzował Walter. Cios jego toporem mógł być bolesny lub bezbolesny. W tym drugim przypadku oznaczało to jednak jedynie że był śmiertelny. Topór miał w dłoni, gdyby coś na nich wyskoczyło, nie miał zamiaru marnować czasu na jego wyciąganie.
- Pierniczek - odparła Zoa I spróbowała się uśmiechnąć mimo napiętych jak posterunki nerwów - ale nie będziemy się drzeć ze stu kroków więc się upewnij zanim uderzysz. - dokończyła i udała się na powrót na swoją pozycję i przekazała hasło Gregorowi.

Gregor uśmiechną się na hasło półgębkiem i już miał zapytać o odzew ale zrezygnował bo mógłby parsknąć śmiechem ale czego spodziewać się po takim podlotku. Ostatecznie tylko ruchem głowy potwierdził że zapamiętał hasło. Sprawdzi kolejny już raz szlufki by nic nie zadzwoniło i gestem dał znać że mogą ruszać.
 
__________________
Nowa sesja dark sci-fi w planach zapraszam do sondy

Ostatnio edytowane przez czajos : 14-04-2015 o 10:22.
czajos jest offline  
Stary 10-04-2015, 21:56   #26
 
Rewik's Avatar
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
Jakub de Farin zdjęty trwogą, nie odzywał się ani słowem. Korzystając z chwili, naprędce wyciągnął kawałek papieru, na którym poczynił notatki tuż przed wejściem we mgłę. Pisanie w jakiś sposób go uspakajało.
Kapłan Setha rozprostował kartkę na kolanie i pod istniejącym tekstem śpiesznie dopisał kilka słów. Gdy skończył, schował kawałek papieru za pazuchę i siląc wzrok oraz słuch, oczekiwał na powrót zwiadowców.


15 rujenia, roku po Wyniesieniu 1163, przed południem

Czyżby Potężny Seth, wysłuchał mych modlitw i przyjął mą ofiarę? Zostaliśmy bowiem ostrzeżeni.

Człowiek de Lirta, jeden z napastników i więźniów ostatecznie, przysłużył się sprawie. Wierzę, że bogowie spojrzą nań łaskawszym okiem. Umarł zatruty diablotrawą- rośliną, jakże interesującą.

Owa roślinność to pierwsza anomalia zaraz po mgle, na jaką przyszło nam się natknąć. Jest niezwykle twarda i ostra, silnie trująca przy tym. Jeśli wierzyć starym podaniom, po zranieniu, jedynym ratunkiem jest odjęcie zranionej kończyny. W przypadku więźnia… na to, z pewnością, było za późno. Zmarł na chwałę Setha.

Diablotrawa gęsto porastała Ostrogórę jeszcze 312 lat po wyniesieniu, czyli wtedy, gdy powstawał zamek. Było to 851 lat wstecz. Roślinę tę z czasem wytępiono. Azaliż, wcześniej nie udało się ustalić, że mgła jest tworem magii datowanej na ponad 800 lat wstecz? Implikację tych dwóch aspektów pozostawiam do przemyślenia.

Czarodziej z Galenowa nie stwierdził przeplatania się światów, lecz nie mógł powiedzieć nic o temporalnych aberracjach. Potwierdził moją tezę, że magii tej nie możemy zakwalifikować do konkretnej dziedziny. Ma charakter chaotyczny.

Jakub de Farin

Coś się dzieje... Jesteśmy 1028 kroków wgłębi mgły. Słychać dźwięk jakoby łopaty wbijanej w ziemię. Dwóch ruszyło zbadać źródło. Czekamy...

 

Ostatnio edytowane przez Rewik : 10-04-2015 o 21:59.
Rewik jest offline  
Stary 10-04-2015, 22:27   #27
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Zwiadowcy ruszyli przodem, a Niemój stał trochę jakby spięty. Wiadomo sytuacja była ogólnie trudna, ale sztywność u czarownika wywołała sowa Gregora, który nie pytając o zgodę posadził ją na ramieniu maga. Niemój sterczał więc sztywno i modlił się by zwierzę także było spokojne, zwłaszcza że po mimo ubrania czuł ostre szpony ptaka. O bogowie cóż się stanie gdy jakieś zagrożenie wyłoni się z mgły? Ciężko będzie rzucić nawet najprostszy czar, a Niemój nawet nie chciał myśleć co stanie się gdy sowa się przestraszy.
Mag czekał więc w napięciu, nasłuchiwał i modlił się.
 
Komtur jest offline  
Stary 12-04-2015, 20:22   #28
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Pokryte mgłą błonia zamkowe, czas nieznany



Rozdzielili się.

Mgła, niczym biała kurtyna z puchu zamknęła się za Zoe i Gregorem, zostawiając pozostałych w cichej niepewności. Każdy miał broń w pogotowiu, łuk białej elfki był gotowy, a koniec strzały szukał celu, którego nie było.
Nagle, bez ostrzeżenia... odgłosy kopania ucichły.

Skradanie się:
Zoa
98/100%
Gregor 82/65%

Zoe prowadziła. Gregor od razu zorientował się, że z ich dwójki, to ona jest cichsza. Lekko zbudowana, jej kroki niemal muskały podłoże. Dlatego pozwolił jej prowadzić, wybrać ścieżkę podejścia. Nie słyszeli już kopania, ale wciąż znali kierunek. Chyba.


Nagle jednak złodziejka nadepnęła na coś i głośny trzask pękającej gałęzi rozszedł się we mgle. Gregor zaklął w myślach i po chwili sam wpakował się na podobne tarapty, szeleszcząc i zdradzając swoją pozycję.
Spojrzeli po sobie i ruszyli przed siebie sprintem, chcąc zaskoczyć kopacza, nim przygotuje się lub ucieknie. Przeszkodził im płot z żelaznych prętów, który niespodziewanie wyłonił się z oparów.
Zobaczyli zza niego przez chwilę sylwetkę człowieka niosącego łopatę, który wszedł we mgłę... i rozwiał się razem z nią.
Lodowaty podmuch owionął zwiadowców, rozgonił połać oparów wokół nich, po czym dotarł do pozostałych na drodze.
- To cmentarz - szepnął Gregor Cauer.
- Nie ma cmentarza koło Ostrogóry - odszepnęła Zoe - nie ma.



Trzy pacierze później, na tajemniczym cmentarzu

- Tego znam - Zoe, jako miejscowa była najwyraźniej zorientowana w nazwiskach - służył baronowi Nozogrodu, wszedł w mgłę jako jeden z pierwszych. wiem, bo byłam na jego mszy żałobnej w kościele w Podgórku. To był dobry dzień - wspomniała ładny pierścień, który padł jej łupem tamtego wieczoru.
Stali nad porosłym mchem grobem nijakiego Edwura z Cewilli, leżał na nim bukiet zeschłych na wiór kwiatów, które rozpadały się przy dotknięciu. Był to jeden z wielu nagrobków, które chwilowo przerzedzona mgła ujawniła bohaterom. Podobnie jak ogrodzenie i bramę cmentarną, wszystko kilkanaście kroków od drogi na zamek.
- Tak, ale nagrobek wygląda na conajmniej kilkuletni - ocenił Niemój - zaburzenia temporalne w okolicy są zatem niezaprzeczalne.
- Mnie dziwi co innego - dodał Jakub de Farin - brak tu jakichkolwiek modlitw i symboli, ot pusty nagrobek z nazwiskiem.
- Hai! Skaie'tt na eli'e! - Zirimesz zawołała pozostałych, niezbyt pewnym głosem - Tutaj, musicie to zobaczyć.
Podbiegli.
Najwyraźniej właśnie tu pracował nieobecny grabarz. Było tu sześć grobów, pustych, każdy głęboki na trzy czwarte chłopa, obok każdego leżała zamknięta drewniana trumna. Oraz kamień nagrobny z wyrytym nazwiskiem.


Gregor Cauer
Zabity przez zwierzęta,
które odpłaciły mu za niewolę.




Zirimesz
Zginęła z ręki ludzi
z którymi stała ramię w ramię



Jakub de Farin
Czasami pióro
jest ostrzejsze od miecza



Walter Rzeźnik
Skończył tak jak żył
Była krew i pełne żołądki.



Zoa Adamov
Skonała zamknięta w klatce
za swoje zbrodnie.



Niemój z Galenowa
Dopadła Cię. W końcu.



- A nich mnie - mruknął Walter - lekko niepokojące.
- Niepokojące - Gregor miał jak zwykle nerwy z kamienia - jest raczej to, że mgła znowu gęstnieje! I zaraz stracimy drogę z oczu.



W tym samym czasie, gdzieś we mgle

Słowa rozkazu zostały wyryte w umyśle, trwale i nieubłaganie.
Dopóki zadanie nie zostanie wypełnione.
Mgła wokół nie ma znaczenia.
Nie zatrzyma skrzydeł i pazurów, nie zatrzyma kamiennej woli wysłannika.
Gdzieś poniżej migała ziemia, opary mgły kłębiły się za lecącym strażnikiem. Tłumiła odgłosy, dzięki czemu spadnie na wrogów z nienacka, niczym grad w słoneczny, bezchmurny dzień.
Leciał przez mgłę prosto do celu. Nic go nie powstrzyma. Ani pozostałych sług Pana, lecących w ślad za nim.
 
__________________
Bez podpisu.

Ostatnio edytowane przez TomaszJ : 12-04-2015 o 21:20. Powód: Literówki
TomaszJ jest offline  
Stary 14-04-2015, 09:42   #29
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Znalezisko faktycznie było z tych, które trzeba zobaczyć na własne oczy.
- A nich mnie - mruknął Walter - lekko niepokojące.
- Niepokojące - Gregor miał jak zwykle nerwy z kamienia - jest raczej to, że mgła znowu gęstnieje! I zaraz stracimy drogę z oczu.
Zoa zerknęła tylko raz na swój nagrobek I wzdrygnęła się tak gwałtownie, że Gregor którego rękawa się uczepiła miał warzenie, że ktoś właśnie potrząsnął jego prawicą na powitanie, a następnie pędem poleciała z powrotem na drogę
- To nasz ścieszka- powiedziała do siebie.
- Szybko tu do mnie! Szybko! - krzyknęła następnie za towarzyszami widząc że zaczynają rozmywać się w mgle.
W tym czasie Walter który pozostał z resztą przy grobach powiedział.
- Nie podoba mi się, to, nie mam zamiaru zostawić swojego otwartego grobu. - Rzucił Rzeźnik. Następnie wyciągnął łom i zakrył usta szmatką. - Uważajcie na to co w środku i wszystko dookoła, ja otwieram swoją. - Podszedł z łomem, by odbić wieko swojej 0trumny.
Zgrzytnęło. Walter odchylił wieko... i wypuścił powietrze. Pusta.

Szansa na dobiegnięcie do drogi, nim mgła ją ukryje: 90%

Topornik zrzucił trumnę do grobu przy swoim nagrobku dnem do góry i zsypał nogą na nią nieco ziemi. Jeśli ktoś chciał go w niej pogrzebać, to nie miał zamiaru niczego ułatwiać. - Zwijajmy się na drogę zanim ją całkiem zgubimy. - Rzucił nieco niepewnym głosem. To że ktoś znał jego imię, jak i całej reszty, nie było normalne. Nawet daleko wykraczało poza nienormalne, do którego przywykł.
- Nie sądzę by tamte były puste, w końcu zasypanie - wskazał już istniejące groby. - Nie ma co tu szukać. - Nie był przesądny a słowa na nagrobku zamiast przestraszyć jedynie go wkurzyły. - “odpłata za niewole” - wycedził przez zaciśnięte zęby i spluną na własną trumnę. - Ktoś przekombinował. Dzień moich urodzin. O, to była by sztuczka. - zażartował próbując przełamać nastrój pozostałych.
Jakub wpatrywał się w nagrobek z jego imieniem. Przez chwilę zastanawiał się nad przekazem umieszczonej na nim myśli. “Czasami pióro jest ostrzejsze od miecza”. Z zamyślenia wyrwały go gorączkowe ponaglania, spowodowane gęstniejącą mgłą. Kapłan również zauważył to zjawisko, jednak nie zgubienia drogi się obawiał. Nakreślił nogą wyraźną linię w ziemi, wskazującą kierunek, w którym powinni się udać.
- Ostrożnie. Teraz jesteśmy najbardziej podatni. - De Farin mówiąc, do swoich towarzyszy próbował przejrzeć mgłę. O wielki Secie! Zwróć swe oblicze na naszych wrogów, wołał w myślach, a jego palce zaczęły poruszać się lekko, formując zaklęcie.

Jakub: Modlitwa 92/80% - oblana!

Ledwo widzialne smugi, przebiegły między dłońmi kapłana. Towarzysze stojący blisko niego odczuli ciarki na plecach, a powietrze wypełnił dziwny, ciężki do rozpoznania zapach.
Jakub: Zapach życia 69/70% zdany! -
Nic nie wykryto

Po raz kolejny smugi krwistego koloru, powędrowały od każdego z nich w stronę nozdrzy kapłana. Było ich siedem. - Czysto- orzekł sucho.

Walter z kolei słuchał swoich kompanów jednym uchem, większość uwagi skupiał na przebieraniu nogami w kierunku drogi, rzucając jeden koniec sznura pozostałym, sam trzymając jego resztę.

Szansa na dobiegnięcie do drogi, nim mgła ją ukryje: 80%

- Nie spać - Gregor wypchną wszystkich przed siebie chcąc zamknąć pochód. Wstrzymał się na pół kroku tylko przy Jakubie gdy ten czarował, gdy znowu się poruszył klepną go lekko w ramie popędzając. - To dobrze. - odpowiedział Jakubowi. - Mam nadzieje że nie żałujesz że się ze mną wybrałaś - Mimo wszystko Gregor cicho zapytał sowę którą przejął od Niemoja wchodząc na cmentarz. Wsłuchał się w emocje ptaka. W końcu może czułe zmysły sowy wyczuły coś co mu umknęło.

- Ktoś o nas sporo wie - powiedział Niemój chwytając za linę - Wynośmy się stąd i nie dajmy się zastraszyć.

Szansa na dobiegnięcie do drogi, nim mgła ją ukryje: 73/80% - udany!
Dobiegli do drogi. Mgła zgęstniała, otulając ich zimnym, nienamacalnym całunem. Bruk pod nogami był znajomy, trzeba było tylko dotrzeć do zamku. Cmentarz znikł, jakby go nigdy nie było.

Zmysły (-40%, mgła)
Gregor00/70% - Krytycznie oblany, Ignoruje zdany test sowy.
Zoa72/100% - oblany!
Walter19/50% - oblany!
Niemój25/60% - oblany!
Jakub71/30% - oblany!
Zirimesz20/75% - zdany!
Sowa Elena07/100% - zdany!


Tymczasem na ręku tropiciela sowa zaczęła dziko trzepotać skrzydłami, skrzecząc próbując zwrócić na siebie uwagę Gregora, bezskutecznie. Ten zatopiony we własnych myślach ignorował dźwiękowe i empatyczne nawoływania ptaka.

Elfka, zaalarmowana zachowaniem zwierzęcia zwęziła oczy. Skupiła się na otoczeniu i po chwili rzekła
- Coś jest we mgle. Z przodu i nad nami.
Łuk niemal natychmiast znalazł się w jej ręku, podobnie jak strzała. Tyle że... nikt inny niczego nie słyszał.
Niemój rzuca na siebie “siódmy zmysł”. 01/ - Krytyczny sukces!
Zaklęcie rozniosło się szerzej, niż galenijczyk się spodziewał. Normalnie nie sięgające dalej niż dziesięć kroków, tym razem sięgnęło trzykroć dalej, choć tylko na chwilę. Czarodziej poczuł powiewy mąconego powietrza, kłębiącego mgłę nad nimi, choć nie sięgnął wystarczająco, by wyczuć co to nad nimi krążyło. Po chwili czar stracił swoją nadzwyczajną moc i ustabilizował się tworząc niewidzialną sferę w promieniu tuzina kroków.


Walter, słysząc słowa elfki, naszykował topór i rozglądał się na przemian do góry i przed siebie. Tyle tylko ze nic nie widział. Miał nadzieje ze uda mu się dojrzeć na czas cokolwiek się do nich zbliżało. Gregor wyrwał się z zamyślenia i otrząsną jak pies wychodzący z wody na co sowa zaprotestowała energicznie bijąc go skrzydłami po głowie. Zwiadowca przyjął naganę ze stoickim spokojem potem sięgną po szponton.
- Coś krąży nad nami - Niemój ostrzegł towarzystwo i przykucnął.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline  
Stary 15-04-2015, 14:36   #30
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Pokryte mgłą błonia zamkowe, czas nieznany

Błysnęły dobyte ostrza.
Nienaturalna cisza zapadła wokół, jakby mgła to było za mało. Nawet oddychać staraliście się bezgłośnie, starając się wyłapać choćby najmniejszy odgłos napastnika. Czasami jedynie dostrzegaliście cienkie jak włos, ledwie widoczne smugi energii którymi Niemój zamknąwszy oczy przeczesywał okolicę.
Cisza była drażniąca uszy.
W końcu mag wymiarów otworzył oczy - Nadlatują! - krótko krzyknął, w porę ostrzegając towarzyszy.




Ciemny kształt wyleciał z mgły i przemknął niedaleko, rozmazany i niewyraźny. Widać było tylko, że jest wielki jak ardnir i skrzydlaty. Mgła zawirowała od podmuchu. Chwilę później jeszcze kilka podobnych mu stworów przeleciało obok, bo aby to był jeden i ten sam, nie było mowy. Aż tak szybki nie był.

Zirimesz strzela z łuku: 28/75% (-40%, Szybki latający cel) - zdany!
5 = Lekka rana

Elfka wypuściła strzałę z łuku i ugodziła w skrzydlatego rozdzierając mu lekko skrzydło, przez co ten nieco zboczył w locie. Kolejna strzała była już gotowa, a kolejni ochotnicy do wystawienia się na cel jakoś się nie pojawiali. Gdzieś tam we mgle krażyli wokół, rozpędzając opary machnięciami skrzydeł.
- Siedem sztuk, humanoidalne, skrzydlate - relacjonował odkrycia czaru Niemój, skupiając się na dodatkowym zmyśle, którym obdażyło go zaklęcie.
- Patrzcie tam! - Zoe wskazałą samotne drzewo, które odsłoniła mgła. Była to rosochata wierzba o postrzępionych gałęziach, wyglądająca koślawo i niezdrowo.



- Lepsze to niż otwarty teren - stwierdził Gregor - dwa razy się zastanowią zanim zaryzykują wlecieć w nie. Pod drzewo!
Nie trzeba było ich dwa razy namawiać. Ustawili się w krąg z drzewem pośrodku.
- Teraz będą musiały wylądować, zanim nas zaatakują. Mogą nawet odpuścić - De Farin, biegły w zwyczajach potworów poczuł się nieco pewniej.
- Żeby miały nas potem prześladować? - Walter nie był przekonany i wrzasnął we mgłę - Chodźcie no tu pokraki!





Tymczasem, Zamek Ostrogóra

- HAHAHAHA! - Postać wpatrująca się we mgłę ze szczytu stołpu zamkowego zaśmiała się szyderczo, a głos przeszył opary i odbił się echem po całym zamku. Nawet skrzydlaci wysłannicy i skupieni wokół wierzby nowoprzybyli słyszeli odległy rechot.
- MOI GOŚCIE MYŚLĄ, ŻE BĘDĄ WALCZYĆ! - rezydent zamku pokręcił głową z niedowierzaniem.

Kiedy los mój zaćmiony mgłą smutnych wydarzeń,
Gdy żalu z duszy wygnać na jawie nie zdołam;
Chciałbym jeszcze ją poić roskoszą tych marzeń;
Zamykam łzawe oczy i znowu snu wołam

Z każdym słowem od ust nieznajomego odrywały się kłęby pary, przemieniające się w chichoczące chochliki, latające wokół swego twórcy w chaotycznym tańcu. Wiedzione delikatnym gestem, niczym charty, które dostrzegły uciekającego królika, skupiły się w pryzmatyczną kulę i pomknęły przez mgłę, na spotkanie z przeznaczeniem.

Nieznana postać rzuca Rozkoszny Granitowy Sen 31/130% - zdany!

- TACY SAMI JAK POPRZEDNI - mocny głos w którym można było wyczuć nutę niedowierzania podsumował bohaterów - NIGDY SIĘ NIE NAUCZĄ...





Chwilę później, Pokryte mgłą błonia zamkowe, pod rosochatą wierzbą.

- Nie podlatują, kacze syny - Walter niecierpliwił się, miał ochotę zanurzyć topór w tych przerośniętych kuropatwach.
- Typowe - Jakub odrzekł nerwowo - jeżeli atakują w przelocie, zaczekają aż się oddalimy na otwarty teren...
- Co do diaska...

Test Pdś (-100%, moc zaklęcia)
Gregor: 03/50% - zdany!
Jakub: 58/80% - oblany!
Zoa: 49/25% - oblany!
Walter: 06/55% - oblany!
Zirimesz: 51/50% - oblany!
Niemój: 91/75% - oblany!

Spowiło ich światło, dziwne i hipnotyzujące. Wszyscy powoli tracili władzę w członkach, krawędzie widzenia zaczęły się rozmazywać. Z mgły wyleciał na nich skrzeczący potwór.



Chcieli unieść broń, ale członki się ich nie słuchały. Mogli tylko gasnącymi oczami oglądać samotnego obrońcę, stawiającego czoło przybyszowi z mgły. Gregor Cauer jako jedyny bowiem cudem trzymał się na nogach i uniosł szponton celując intruzowi w pierś. Skutecznie, gdyż bestia została przekłuta na wylot!

Gregor atak na skrzydlatą bestię: 75/75% - zdany!
16+4=20 Śmiertelna rana!

Potwór rozpadł się niczym nadęty pęcherz przekłuty nożem, zasypując łowcę ochłapami, które niemal natychmiast zmieniły się w szary proch i gruz. Gregor nawet nie miał czasu się zdziwić, gdy przez mgłę przebiło się znów tęczowe światło ogarniając go i powalając tuż obok nieprzytomnych towarzyszy.

Gregor: Test Pdś 76/50% (-100%, moc zaklęcia) - oblany!

Nie byli świadomi, gdy skrzydlate potwory zgromadziły się wokół nich jak sępy, złapały ich w ostre szpony i bezwładnych porwały we mgłę.







Akt I: Dziedziniec Strachu
już wkrótce!
 
__________________
Bez podpisu.

Ostatnio edytowane przez TomaszJ : 16-04-2015 o 18:27.
TomaszJ jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:33.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172