|
| Narzędzia wątku | Wygląd |
19-02-2017, 16:19 | #41 |
Reputacja: 1 | Rozczarowany zawartością biurka, której nie wynagradzało wino, Theo wziął woreczek i schował do kieszeni. Po chwili namysłu zabrał także nóż do otwierania listów. W końcu srebro to srebro. Uporawszy się z biurkiem, zaczął metodycznie przeszukiwać pomieszczenie, uważnie sprawdzając podłogę, ściany, regały, opukując listwy i klepki, szukając smug, które mogły zostawiać ukryte drzwi bądź klapy, wreszcie próbując wyczuć, czy nie ma przeciągu w miejscu, z którego powietrze nie powinno się przedostawać. Przy okazji ściągał z półek co lżejsze pergaminy, papirusy, zwoje czy drzeworyty.
__________________ Now I'm hiding in Honduras I'm a desperate man Send lawyers, guns and money The shit has hit the fan - Warren Zevon, "Lawyers, Guns and Money" |
20-02-2017, 11:51 | #42 |
Wiedźmin Właściwy Reputacja: 1 | Draugdin był wojownikiem, chodzącą maszyną do zabijania. Oczywiście gdy trzeba było. Nie żeby ciągle skupiony był na jednym i tym samym szukając tylko okazji do bijatyki. Jednak był wojownikiem. Nie interesowały go więc książki w bibliotece i nawet nie przemawiała do niego wiedza, że niektóre woluminy potrafiły być droższe od miecza z najlepszej stali. I tak nie wiedziałby co z nimi robić, a nie gdzie znaleźć na nie kupca. Nie interesowały to też pomniejsze fanty zbierane jak zauważył przez co po niektórych po drodze. Nie było nawet co ukrywać, że Draugdin bardzo liczył na to, że obłowią się po pachy gdy już znajdą i dobiorą się do skarbca. Miał wielkie plany. Potrzebował funduszy na nowe niezawodne uzbrojenie. No i parę innych pomysłów też mu przychodziło jeszcze do głowy.
__________________ There can be only One Draugdin! We're fools to make war on our brothers in arms. |
20-02-2017, 23:20 | #43 |
Reputacja: 1 | Berwyn i Theo zaczęli poszukiwania. Bacznie oglądnęli podłogi i ściany. Opukali je, osłuchali, obmacali wszelkie możliwe miejsca, w których można by zainstalować przycisk, dźwignię lub inny mechanizm. Bez rezultatu - albo wejście do skarbca było zbyt dobrze ukryte, albo po prostu go tu nie było. Draugdin się nudził, stojąc cały czas na czatach i nasłuchując, czy aby ktoś z nielicznych domowników nie zbliża się do drzwi prowadzących do muzeum. Jednak w domostwie panowała cisza i spokój. Stygijczyk przeniósł swoje zainteresowania do muzeum, po kolei oglądając zgromadzone tam przedmioty. Na początek skupił się na szklanej tabliczce, która okazała się grobową tabliczką należącą do skryby Khenuseta z Urus, syna Antimhsa, syna Setemestefa, syna Bal'Hotha, zmarłego w jedenastym roku panowania Re-Amon-Itha. Znając rodowód zmarłego i miejsce jego pochówku można by z pomocą owej tabliczki pokusić się o przywrócenie mu pozorów życia. [MEDIA]https://cloudinary-a.akamaihd.net/skinnerinc/image/fetch/w_300,h_300,d_l_wxesge.jpg,c_fit/https://images.skinnerinc.com/full/982/791982.jpg[/MEDIA] Wąż wyrzeźbiony był z jednego kawałka jasnego, przecinanego ciemnymi słojami drewna. W przeciwieństwie do tabliczki styl jego wykonania nie sugerował Stygii, a raczej Czarne Królestwa lub krainy Piktów. Na wężu nie było jednak żadnych symboli ani napisów, wskazujących do czego ów przedmiot mógł służyć. Makhar chwycił węża za ogon i wtedy rzeźba ożyła, wyginając się i tańcząc niczym prawdziwe zwierzę. Ostatnio edytowane przez xeper : 21-02-2017 o 09:00. |
22-02-2017, 09:00 | #44 |
Reputacja: 1 | Makhar z zainteresowaniem studiował znajdujące się na postumentach przedmioty. Schował tabliczkę, natomiast kiedy rzeźba węża ożyła odsunął się nieco. Zmiana laski w węża była sztuczką znaną kapłanom Seta, jednak zwykle była to iluzja tworzona przez użytkownika laski, natomiast w tym przypadku zaklęcie wydawało się być związane z samym przedmiotem. Miał zamiar poświęcić chwilę na badanie wężowej laski, zainteresowany jej naturą, a następnie przyjrzeć się jeszcze puzderku i ręce, także budzącym jego ciekawość. |
23-02-2017, 20:08 | #45 |
Reputacja: 1 | Zakończywszy bezowocne przeszukiwanie biblioteki, Theo opuścił pomieszczenie, nie omieszkając przy okazji zwinąć jeszcze kilku pergaminów. Przemknął korytarzem do muzeum, gdzie, jak zauważył, Berwyn kończył właśnie przegląd pomieszczenia z równie mizernym efektem, a Stygijczyk najwyraźniej pochłonięty był rupieciami zgromadzonymi przez Thedipidesa. - W bibliotece niczego nie znalazłem, idę do biura na końcu korytarza. - mruknął do towarzyszy, po czym opuścił muzeum i trzymając się ściany, skradał się ku wzmiankowanemu pomieszczeniu, zachowując szczególną ostrożność na wysokości pokoju przyjęć.
__________________ Now I'm hiding in Honduras I'm a desperate man Send lawyers, guns and money The shit has hit the fan - Warren Zevon, "Lawyers, Guns and Money" |
24-02-2017, 22:15 | #46 |
Administrator Reputacja: 1 | - Rzuć to! - syknął Bervyn, widząc co się dzieje z laską, którą wziął do swych rąk Makhar i odsunął się odruchowo o krok, równocześnie sięgając po miecz. Nie lubił takich niespodzianek - co martwe powinno pozostać martwe. Poza tym węże lubiły gryźć, a na dodatek bywały jadowite. Dlaczego laska, a nie moja statuetka, pomyślał. Nie miałby nic przeciwko temu, by jego tancerka nagle zamieniła się w normalnych rozmiarów żywą niewiastę - młodą, zgrabną i nader skąpo odzianą. - One też mogą ożyć? - spojrzał podejrzliwie na pozostałe przedmioty. Wyciągnął miecz i ostrzem lekką trącił leżącą na postumencie dłoń. |
25-02-2017, 15:28 | #47 |
Wiedźmin Właściwy Reputacja: 1 | Na podniesiony głos towarzysza Draugdin błyskawicznie dobył miecza gotów do walki z przeciwnikiem, którego być może jakimś przypadkiem lub za sprawką czarów nie zauważył lub przeoczył. Gdy zorientował się w zaistniałej sytuacji uspokoił się nie co choć zachowywał nadal czujność.
__________________ There can be only One Draugdin! We're fools to make war on our brothers in arms. |
25-02-2017, 20:59 | #48 |
Reputacja: 1 | Wąż, w momencie, w którym Makhar wypuścił go z ręki znieruchomiał i zamienił się ponownie w wyrzeźbiony kawałek drewna. Stygijczyk przez chwilę starał się odcyfrować zawiłe symbole na lasce i zorientować się kto wykonał ową zabawkę i w jakim celu. Nie udało mu się to, więc przeszedł do sąsiedniego postumentu, na którym leżało pudełko. Puzderko było drewniane, czarne i zamknięte pokrywką na zawiasach. Czarownik ostrożnie uniósł wieko i w wyściełanym czarną tkaniną wnętrzu zobaczył kilka ziaren wielkości pestki jabłka. Były srebrne, o idealnie okrągłym kształcie. Dłoń nie ożyła, gdy Bossończyk szturchnął ją mieczem. Po prostu przesunęła się na tacy. Zaraz też podszedł do niej Makhar, który zdążył już oglądnąć ziarna i teraz zainteresował się uciętą kończyną. Nie nosiła ona śladów rozkładu, a idealne cięcie w nadgarstku odsłaniało ścięgna, mięśnie, żyły i kości. Makhar, gdy przysunął do niej swoją rękę, poczuł minimalną wibrację. Wskazywało to, że ucięta kończyna może wykazać jakieś działanie, gdy tylko on wystarczająco skupi na niej swoją wolę. Mekhar intensywnie wpatrywał się w odciętą dłoń, równocześnie wodząc nad nią otwartą dłonią. Znów poczuł łaskotanie i... dłoń ożyła. Stygijczyka otrzepało z wrażenia. Odskoczył od postumentu, patrząc jak ręka na tacy wypręża się i prostuje. Berwyn z obrzydzeniem, a Draugdin z przerażeniem patrzyli jak jakaś nienaturalna, obca moc nadała odciętej kończynie pozór życia. Ręka przez chwilę wykonywała skomplikowane, dziwaczne gesty z pomocą palców i znieruchomiała ponownie, opadając na tacę. Theo wyszedł i skierował się do leżącego na końcu korytarza biura. Zauważył, że drzwi do pokoju, w którym obradowali Thedipides i Knefthat były zamknięte. Również drzwi do pomieszczenia, które było celem Aquilończyka były zamknięte, ale okazało się, że na przeszkodzie stoi tylko klamka. Wnętrze tonęło w mroku. Theo dostrzegł niewyraźne zarysy przykrytych białymi płachtami mebli - dużego biurka, fotela i komody. Pomieszczenie to musiało być nieużywane. Podłogę zaścielał dywan. Theo przyglądnął mu się uważnie i zauważył, że podłogę i kobierzec pokrywa cieniutka warstwa kurzu. Aby rozświetlić mrok zapalił olejną lampę i w jej świetle ocenił, że brak jest śladów stóp. Do tego pokoju nikt od dawna nie wchodził. Ostatnio edytowane przez xeper : 25-02-2017 o 21:53. |
26-02-2017, 19:26 | #49 |
Reputacja: 1 | Mahkar nie mógł się oprzeć możliwośći odkrycia nieznanej sobie magii, dlatego wyciągnął swoją wolę ku nieznanemu przedmiotowi. Jednak nagłe ożycie ręki zaskoczyło go, aż odskoczył. Zastygły w zaskoczeniu, z makabryczną fascynacją obserwował ruchy ożywionej dłoni. Kiedy znieruchomiała, zauważył, że Draugdin i Berwyn wpatrywali się w nią z oczyma pełnymi zgrozy. |
01-03-2017, 12:01 | #50 |
Administrator Reputacja: 1 | Paskudna magia, pomyślał z obrzydzeniem Berwyn, gdy ręka ożyła pod dotykiem dłoni Makhara. - Że też zbierasz takie paskudztwa - rzucił pod adresem kompana, gdy tamten schował przeklętą rękę do torby. On sam by posiekał paskudztwo w plasterki, ale po prostu nie zdążył. A przecież nie będzie tamtemu zabierać nic z torby. Spróbował sobie przypomnieć, jak wyglądał plan domu. Jeśli wejścia do skarbca nie było tutaj, to gdzie? W ogrodzie? - Jeszcze raz zbadam ściany tutaj i w bibliotece - powiedział - a potem wybiorę się do ogrodu. Jeśli skarbiec gdzieś jest, to jakoś trzeba się do niego dostać... Postanowił zmierzyć długości ścian. Jeśli jakaś była krótsza, niż powinna... |
| |