Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-05-2017, 18:31   #31
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Zahija była dzieckiem słońca i piasku. Wodę ceniła i szanowała, bo zaznawała w przeszłości jej niedoboru. Widziała spustoszenie jakie mogla poczynić susza.
Teraz jednak świat Rusanamanki wywracał się do góry nogami a w niej samej kiełkowało niezrozumiałe pulsujące uczucie wstrętu do wody a nawet wilgoci. Ta ulewa trwała zbyt długo wzniecając obawy, że to klątwa Fahima i że się nigdy nie skończy.
Noc zmieniła się w dzień a Zahija wciąż trzęsła się z zimna. Ubrania nabrzmiałe od wody ciążyły i ograniczały ruchy. Skóra rąk i stóp zmarszczyła się i zbladła. Zęby grzechotały z zimna wygrywając pełną skargi melodię. Czarownica czuła jak złość na wszystko i wszystkich pęcznieje w niej jak bąbel na skażonej ranie. Nie odzywała się. Nie szukała towarzystwa przy posiłku czy wahcie.
Błyskawice jeszcze pogorszyły sprawę bo jej kary ogier zrobił się nerwowy i narowisty. Co rusz szarpała się z nim i odbywała słowne potyczki. Utyskiwała w swoim szemrzącym języku a on rżał w odpowiedzi i próbował stawać dęba. Dwa razy ześlizgnęła się z siodła i spadła w błoto. Ubranie oprócz wody nasiąknęło burą breją. Zacinający deszcz przykleił woal materiału do jej twarzy, wiatr irytująco podrygiwał dziesiątkami paciorków i koralików. Irytacja wzbierała i osiągnęła swoją kulminację gdy byli świadkami wybryków swojego pracodawcy.
Ianus zamknął jej przed nosem drzwi do okratowanego wozu, może nienaumyślnie, a może dostrzegł w jej odsłoniętych oczach błyski nie mniejsze niż te, które wykwitały na burzowym niebie.
Zahija obeszła dookoła klatkę na kołach i stanęła ostentacyjnie przy stalowych prętach gapiąc się z góry na Hardillo.
- Nie rozumiem – jej głos był lepki od czegoś pomiędzy słodyczą i trucizną. - Jeśli wy, Torillczycy, tak korzystacie z kobiet, to czy nie praktyczniej byłoby zainwestować w stado kóz?
Handlarz nie odpowiedział. Leżał bezwładnie na niewolnicy, która niezdarnie próbowała go z siebie zrzucić.
Zahija zebrała poły mokrej szaty i podeszła do Ianusa strzegącego wejścia do klatki. W tym czasie reszta najemników zdążyła się już rozejść na swoje stanowiska.
- Przenieśmy go do jego wozu - zagaiła konspiracyjnie do legionisty. - Przy odrobinie szczęścia nic jutro nie będzie pamiętał.

Czy mogli mieć z Ianusem kłopoty?
Zapewne.
Ale Zahija zdawała sobie sprawę, że w ich świecie los tak samo łatwo coś daje, jak to potem zabiera. Dziś kobietą na wozie jest tamta, jutro może nią być siostra Zahiji, jej matka, albo ona sama. Wolność jest jak woda. Czasem leje się z nieba strugami, by wsiąknąć głęboko w ziemię, przepaść bez śladu i osaczyć cię piaskami pustyni.
A świnia, goła czy ubrana w klejnoty, zawsze pozostanie tylko świnią.
 

Ostatnio edytowane przez liliel : 03-05-2017 o 17:09.
liliel jest offline  
Stary 04-05-2017, 00:33   #32
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Słysząc słowa Ianusa, nadzorca karawany wybuchnął śmiechem. Popatrzył na wszystkich obecnych "nowych". - Fałszywy alarm. Nikt nie wspomniał Wam o wybrykach pana Hamadrio, ale pogratulować czujności...


Khazra wykorzystał błyski piorunów aby w tych momentach obejrzeć sobie wóz właściciela karawany. Pojazd był duży i solidny. Miał zakratowane okienka i solidne drzwi, zaopatrzone w skomplikowany mechanizm, do którego klucz Hamadrio zawsze miał przy sobie. Khazra nie zauważył żadnego innego wejścia do środka. Z tego co się zorientował, wóz zaopatrzony był nawet w toaletę, a nieczystości po prostu wylewały się na drogę przez dziurę w podłodze, tuż za tylną osią. Zaglądnął pod spód, niemal wczołgując się w kupę torillczyka - otwór był niewielki, miał zaledwie dwadzieścia centymetrów średnicy. W błysku kolejnego pioruna złodziej, znajdujący się pod wozem zobaczył obute w sandały stopy, kogoś, kto sapiąc ciągnął coś za sobą. Z niepokojem uświadomił sobie, że jest to opasłe cielsko Hamadrio. Potem była druga para stóp, tym razem z pewnością kobiecych. Tajemniczy ludzie zatrzymali się przed schodkami prowadzącymi do wejścia i jedno z nich sprawdziło, czy drzwi są zamknięte. Po chwili wciągnęli Hamadrio do środka, wyszli i zniknęli za zasłoną deszczu.


Ianus przez jakiś czas stał w pobliżu wozu. Chwilę potem dołączyła do niego Rusanamanka, która w niepojęty sposób zorientowała się w sytuacji, a do tego zaproponowała pomoc. Gdy oboje doszli do wniosku, że wszyscy najemnicy powrócili już do swoich namiotów, a Enki i Umberto są wystarczająco daleko, weszli po schodkach i otworzyli drzwi. Hamadrio leżał dokładnie w tej samej pozycji, w której przed paroma chwilami Thoer zostawił. Fałdy kudłatego, tłustego bandziocha przykrywały sfalczałe przyrodzenie, a z ust wylewała się lepka ślina, brudząc obwisły policzek. Accipiter ujął Hamadrio pod pachy i starał się wyciągnąć na zewnątrz. Kupiec był cięższy niż sądził, ale w końcu sapiąc i dysząc, z wydatną pomocą Zahiji udało im się wywlec grubasa na zewnątrz. Na szczęście jego wóz znajdował się całkiem blisko - Ianus i Zahija tonąc w błocie i żłobiąc koleiny piętami kupca zaciągnęli go pod sam próg jego kwatery. Upuścili go już pod rozwiniętym zadaszeniem, żeby padająca z nieba woda nie ocuciła go jeszcze przez chwilę. Ianus sprawdził drzwi do wozu. Były zamknięte.

Na szczęście szybko odnaleźli klucz przy nieprzytomnym. Wciągnięcie tłuściocha kosztowało sporo wysiłku, ale w końcu kupiec zaległ w swoim barłogu. Wewnątrz wozu, poza solidnym łóżkiem znajdowała się przykuta do podłogi stalowa skrzynia, obok niej druga - drewniana, na ścianie wisiało lustro, na podłodze leżał wzorzysty kobierzec, a za koralikową kotarą można było się umyć i skorzystać z cynowej toalety. Luksusy.


Od samego rana, dżdżystego i mokrego, Hamadrio szalał. Najpierw kazał solidnie wychłostać torilską niewolnicę. Aktu tego dokonał Halbart, przywiązując dziewczynę do wozu i ćwicząc ją batogiem. Raz za razem rzemień spadał na plecy niewolnicy, żłobiąc na skórze krwawe szramy. Hamadrio nakazał wszystkim - niewolnikom, woźnicom i najemnikom przyglądać się kaźni.

- To co stało się w nocy, bardzo mi się nie spodobało! - wrzasnął, gdy Okar skończył ćwiczyć niewolnicę. Dziewczyna zwisała bezwładnie w pętach. - Ktoś z Was ma tutaj poczucie sprawiedliwości. Nie wiem kto, a chętnie bym się dowiedział. Nie będę pytał, bo i tak przecież mi nie powiecie, prawda?

Powiódł wzrokiem po zgromadzonych, uśmiechając się paskudnie. Wyciągnął dłoń, w którą stojący obok niego von Kunth włożył okrwawiony pejcz. Hamadrio zamachnął się i z całej siły uderzył w plecy nieprzytomnej torilki. Jej ciałem wstrząsnął skurcz.

- Zaciągnijcie ją do mojego wozu - wydał rozkaz, nie kierując go do nikogo konkretnego. - Reszta na swoje miejsca. Do czasu wyjaśnienia sprawy, macie wstrzymany żołd. Ruszamy!
 
xeper jest offline  
Stary 04-05-2017, 10:50   #33
 
Szkuner's Avatar
 
Reputacja: 1 Szkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputację
Targnęła nim paskudna wściekłość. Oczy zaszły szkarłatem, a mięśnie napięły się, prezentując imponującą postać Mumamby naprawdę przerażająco. Wepchnął się na przód całego przedstawienia i obdarował nieuczciwego pracodawcę oschłym, wiecznie znudzonym wzrokiem, o delikatnej nucie krwawego autorytetu.
- Nie będzie wstrzymanego żołdu, nie tak się umawialiśmy. Jeżeli nocą spokojnie chcesz śnić o kurwach i złocie, będziesz płacił jak z początku była mowa. - ciężki głos czarnego wojownika niespiesznie wyrecytował pełne powagi słowa.
Jeszcze przez krótką chwilę upewnił się, że grubas przyjął jego zdanie do wiadomości, by następnie oswobodzić z więzów nieprzytomną i okaleczoną niewolnicę. Chwycił ją za mokre włosy i brutalnie, niczym worek kapusty, zaciągnął do wozu Hamadria, według otrzymanego rozkazu.
 

Ostatnio edytowane przez Szkuner : 04-05-2017 o 10:55.
Szkuner jest offline  
Stary 04-05-2017, 18:02   #34
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację
Ekenedilichukwu skrzywiła usta pod kapturem, patrząc na poranną kaźń. Po jej plecach przebiegały dreszcze, kiedy na niewolnicę spadały kolejne baty, ale nie dała po sobie poznać, że wiele ją obeszło, żując powoli najemnicze śniadanie. Tak, sama też kiedyś doświadczyła podobnych "przyjemności", ale poprzysięgła sobie, że nie będzie pozwalała by jej życiem kierowała źle pojmowana sprawiedliwość. Bo co miała niby zrobić? Stanąć sama przeciw całej karawanie i ująć się za niewolnicą? Pomóc pozostałym w ucieczce? Cokolwiek mogłaby zrobić, wiązałoby to by się z narażaniem własnej skóry na baty...

Tak czy inaczej lekcja z tego wszystkiego była taka, że Enki dowiedziała się co nieco o charakterze ich pracodawcy. Cóż, tacy też się zdarzali, choć miała nadzieję, że tym razem kupiec będzie bardziej normalny...

Jednego tylko nie rozumiała - albo coś jeszcze wydarzyło się w nocy, czego ona już nie widziała. Bo o co mogło chodzić Hamadrio z słowami o "poczuciu sprawiedliwości" ? Od tej pory mieli nie wszczynać alarmu czy jak...? Zamierzała spytać o "wykładnię" postępowania Halbarta (albo kogoś z pozostałych najemników) kiedy konwój ruszy w drogę. I od teraz nie przemęczać się zbytnio pilnowaniem karawany, skoro kupiec nie zamierzał im zapłacić...
 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!

Ostatnio edytowane przez Autumm : 04-05-2017 o 18:06.
Autumm jest offline  
Stary 04-05-2017, 20:31   #35
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Miał nic nie pamiętać.
Pamiętał wszystko.
Zahija nie mogła oderwać oczu od krwawiących pleców niewolnicy. Małe dłonie, ukryte w zwojach ciemnych rękawów, zaciskały się w pięści. Prawa powieka zadrgała samowolnie. Krótki bezsilny śmiech wyrwał się z gardła wiedźmy.
Ekene rozglądała się po towarzyszach próbując zorientować się skąd właściwie wziął się gniew Hamadrio.
- Knur - warknęła cicho Zahija, jakby miało to posłużyć tropicielce za wszystkie odpowiedzi.
Stojący opodal Ianus dyskretnie, ale z dużą siłą przytrzymał jej nadgarstek aby stała na swoim miejscu. Nie ustała. Wylazła przed szereg z wysoko podniesionym podbródkiem w akompaniamencie grzechoczących amuletów i wisiorków.
- Nie ma powodu abyś cofał żołd wszystkim. Wystarczy, że nie wypłacisz go mnie - zaplotła ramiona na piersi. - I nie rozumiem skąd twój gniew. Właściwie wyświadczyłam ci przysługę. Gdybyśmy wieźli wino, też byś po drodze całe wypił?
 

Ostatnio edytowane przez liliel : 04-05-2017 o 22:55.
liliel jest offline  
Stary 05-05-2017, 22:56   #36
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Ianus co i rusz zezował na rozwścieczonego kupca, który swoim groteskowym sopranem wygrażał najemnikom. Czasem posępnie jak pies, który nie chce wchodzić w drogę rozsierdzonemu panu. A czasem wręcz przeciwnie jak wilk, który obserwuje wyjątkowo rozzuchwalonego prosiaka. Największą różnicę w tych spojrzeniach robiło sąsiedztwo Okara. Choć i przy innych najemnikach Thoer nie pozwalał sobie na większą otwartość.
Jeśli wysmaganie półprzytomnej dziewki zrobiło na nim wrażenie, to nie dał po sobie tego poznać. Co i u legionisty raczej dziwić nie powinno gdyż wybatożonych karków jak i na śmierć zaćwiczonych ludzi, musiał się naoglądać. O dziwo najwięcej emocji można w nim było dostrzec gdy Mumamba pochwycił Thorillkę i jako pierwszy rzucił się wykonać rozkaz kupca. Thoer splunął w kałużę na ten widok. Miał nadzieję czym prędzej kontynuować podróż. Jak się jednak okazało, dobra pamięć kupca nie były jedynym ponurym zaskoczeniem tego poranka.

Nocna pomoc jakiej udzieliła mu Zahija przyszła nieoczekiwanie. Nie spodziewał się u gustującej w bakaliach i satynie czarownicy rozczulenia nad dolą niewolnic. Po prawdzie to liczył wtedy na Enki. Nie zamierzał się co prawda spowiadać tropicielce, ale w razie kłopotów z taszczeniem cielska kupca w niej dopatrywał się sprzymierzeńca. Los był jednak przewrotny. A pomoc jak pomoc. Nie była za darmo. Musiał wysłuchać jak obca mu właściwie kobieta przypisuje sobie jego przestrogę dla kupca. Zgrzytnąwszy zębami zmilczał jej rzucone w twarz Hamadrio słowa.
Wino zrobiło się za bardzo rozwodnione. A prawa dłoń mocno zaświerzbiła w oczekiwaniu na reakcję kupca.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline  
Stary 08-05-2017, 13:42   #37
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Kupiec był, zdaniem Cedmona, dziwny. Bardzo dziwny. Co mu zrobiła ta biedna niewolnica? Nie mówiąc o tym, że właśnie znaczna część jej wartości spłynęła z krwią. Kto kupuje uszkodzony towar?
Nie mówiąc o tym, że istnieją lepsze sposoby wyładowywania swojej złości, lepsze sposoby, by dokonać zemsty.
Ale, na Kaalan Malu, za co się mścił? Dziewczyna mu nie dogodziła? Wszak to nie jej wina...
Kretyn. Ale może na drugi raz bardziej się postara.
W każdym razie jego opinia o kupcu spadła bardzo, bardzo nisko.

Gdy jednak Zahija wystąpiła przed szereg, z samooskarżeniem, Cedmon zwątpił. I widocznie nie tylko on nie wiedział, co się stało w nocy.

- Czy ktoś mógłby mi wyjaśnić, o co w ogóle chodzi? - spytał.
 
Kerm jest offline  
Stary 08-05-2017, 14:33   #38
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
- Chodzi o to, że pan Hamadrio nie zachował się wczoraj ani szlachetnie ani rozsądnie - Rusanamanka odpowiedziała na zadane pytanie. - Dlatego przerwałam tę żenującą scenę i pozbawiłam naszego pracodawcę przytomności czego on, jak mniemam, nie do końca pamięta. Zatrudniono mnie abym chroniła tę karawanę i jej ładunek - przeniosła wzrok na dzierżącego bat kupca - i to właśnie zrobiłam. Dziwi mnie jedynie, że tylko ja.
Kątem oka, z odrobiną wyrzutu, zerknęła na legionistę.
 

Ostatnio edytowane przez liliel : 08-05-2017 o 14:50.
liliel jest offline  
Stary 08-05-2017, 15:13   #39
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Zahija kpiła, czy o drogę pytała - tego Cedmon nie wiedział.
Dla niego pojęcie 'dbanie o ładunek' było bardzo płynne. Raczej chodziło o to, by nikt obcy nie uszkodził żywego towaru. To natomiast, co ze swoją własnością uczyni Hamadrio, nie powinno nikogo interesować.
Oczywiście każdy mógł sobie różne pojęcia interpretować tak, jak mu się podobało.
Z drugiej strony - czy napad na właściciela karawany nie gryzł się nieco ze wspomnianą przez Zahiję ochroną karawany?

- W takim razie mamy idealną okazję - odparł Cedmon - by ustalić, co mamy rozumieć pod pojęciem "ochrona ładunku". Żeby nie było wątpliwości co do tego, w jakich przypadkach mamy udawać, że nic się nie dzieje i nie interweniować.
 
Kerm jest offline  
Stary 08-05-2017, 22:55   #40
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- No i widzisz, mój czarny przyjacielu - Hamadrio poklepał po ramieniu potężnego Ghagę, który właśnie przechodził obok niego, ciągnąc za włosy nieprzytomną kobietę. Krew z jej poznaczonych pręgami pleców mieszała się z padającą z nieba wodą i ściekała na ziemię, pozostawiając za idącym Mumambą różowy ślad. Halbart nieznacznie skinął głową. - Sprawa żołdu się rozwiązała.

- A co do ciebie, rusanamańska jędzo - w oczach Hamadrio pojawił się złowieszczy błysk. Otarł twarz z wody i zamachnął się pejczem. Bykowiec ze świstem przeciął powietrze i trzasnął zaledwie centymetry od twarzy Zahiji. W tym samym czasie najemnicy, którzy od dawna służyli Torilczykowi zaczęli przesuwać się w jego kierunku, stając po prawej i lewej stronie kupca, w szerokim półokręgu. - Wyjaśnijmy sobie, że wszystko co tu się znajduje jest moje! Rozumiesz? Moje! I mam prawo zrobić z tym, co mi się podoba! Jak bym chciał, to mógłbym wyruchać nawet byka, a Tobie byłoby gówno do tego! To czy sprzedam tą ludzką pokrakę za sto florenów czy za dziesięć escudo jest też, tylko i wyłącznie moją sprawą. A jak będę chciał, to oddam ją temu Ghaga, żeby przeorał ją swoim pługiem, a potem zostawię w dziczy.

- Nie wiem, co sobie wyobrażałaś - wrzeszczał dalej. - Ale z pewnością walenie mnie w głowę nie jest równoznaczne z ochroną karawany! Ogłuszanie właściciela zakrawa raczej na próbę ataku! Niech będzie jasnym, że macie chronić mnie, ładunek, wozy, zwierzęta i personel przed atakami z zewnątrz! Czy rozumiecie, kurze móżdżki? - na twarzach Halbarta i "starej gwardii" gościły już pobłażliwe uśmieszki. - Oczywiście, Twój żołd Rusanamanko zostanie wstrzymany, jak zapowiedziałem. Jestem człowiekiem rozumnym i wyrozumiałym, dlatego zamiast kazać związać Cie i wrzucić na miejsce tej niewolnicy, pozostawię Cię na wolności. Sprawa o napaść na mnie trafi przed sąd w Kias, jeśli oczywiście dojedziesz tam żywa.

- A Wy bękarty, co tak stoicie? Jazda! Jedziemy! - warknął na koniec, ciskając bicz Okarowi i odtaczając się do swojego wozu. Teraz najemnicy nie kryli się już zupełnie, tylko otwarcie rechotali.


Chmury wciąż gnały po niebie niosąc deszcz, gdy wyruszyli w dalszą drogę. Tempo podróży znacznie spadło, a to dlatego, że nie poruszali się już po bitych drogach, a wlekli przez błotniste podnóża Gór Paprotnych. Coraz częściej ciężkie wozy grzęzły w błocie i woźnice okazywali się bezradni. Tylko połączone wysiłki zaprzęgniętych w jarzma wołów, wierzchowców i umorusanych w błocie najemników pozwalały karawanie toczyć się dalej.

Około południa, zaraz po popasie krążący w pobliżu karawany Cedmon dostrzegł daleko, na porośniętych smaganą wiatrem trawą zboczach ruch. Stanął w strzemionach przyglądając się. Chwilę później, widząc że Gmanagh czegoś wypatruje, przykłusował do niego Muta.
- To fonercos - stwierdził wpatrując się w przestrzeń. - Nieduże stado. Warto zapolować.

Odjechał w kierunku toczących się wozów. Cedmon widział jak rozmawia z siedzącym na koźle jednego z wehikułów, okutanym w płaszcz Okarem. Chwilę potem wrócił w towarzystwie Stefano i Tuki.
- Możemy jechać - oznajmił z tryumfem. Widać było, że polowanie sprawia mu radość. - Przekupiłem starego obietnicą krwistego steku.
 

Ostatnio edytowane przez xeper : 09-05-2017 o 10:37.
xeper jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:46.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172