11-12-2018, 22:57 | #321 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | - To trochę nie tak - Vince podrapał się po niemal łysej głowie. - Zaszły pewne zmiany w jebanym harmonogramie, ten dywan wraz z farszem musi odfrunąć dalej za morze. Właśnie przypłynęła „Bryza” - oznajmił zbliżając się do kobiety. |
11-12-2018, 23:24 | #322 |
Reputacja: 1 | - Nic o tym nie wiemy - odparła kobieta - Odnosimy paczkę do adresata, tam mogą robić tym co chcą. Idź przodem, sam wiesz, że w tym fachu paranoicy żyją dłużej. |
19-12-2018, 20:37 | #323 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | - Nie bardzo wiem, gdzie niesiecie, więc chyba wypierdalam - Vince znów poskrobał łysinę. - Co przekazać kapitanowi? Oczekuje, że was przyprowadzę a ni chuja nie będę się z wami ciągał o tego obwiesia. Była też inna możliwość. - Albo pójdę z wami i adresatowi powiem, co mam do powiedzenia. |
19-12-2018, 21:56 | #324 |
Reputacja: 1 | - Jak mówiłam, idź przodem. Idziemy do Gospodarstwa, więc drogę znasz - w słowie "Gospodarstwo" czuć było dużą literę z przodu. - Tam się wszystko wyjaśni. |
19-12-2018, 22:11 | #325 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | - A. Dobra - zgodził się Vince. Pewnie jakiś ork czy inny elf zagotowałby się, wpadł w panikę czy też odpowiedział na stres agresją ale nie on! Posłuszeństwo zdobywało się przez przemyślaną i odpowiednio skierowaną przemoc. Vince sięgnął łapami przed siebie by pochwycić kobietę i chwycić ja za gardło. Wcześniej jednak zamarkował sięgniecie po broń, co miała zmylić porywaczkę Wróbla i sprawić, by straciła na chwilę rezon. |
19-12-2018, 22:49 | #326 |
Reputacja: 1 | Grube paluchy zacisnęły się na smukłej szyi kobiety. Jednak zanim Vince zdążył przedstawić swoją wersje rozwiązania sytuacji zorientował się, że ta stała się patowa. Mógł zmiażdżyć łabędzią szyję, niestety wtedy przyłożony w strategiczne miejsce sztylet sprawi, iż będzie mógł ubiegać się o posadę eunucha w najbliższym haremie. Tuszę także miał już odpowiednie, więc po owym zabiegu wystarczyło by się opalił ździebko. Jadnak jego rozważania o nowym zawodzie przerwał głos: - Pozwólcie, że zdejmiemy wam z barków ten problem - kątem oka Vince'a zauważył czarno odzianego faceta z bródką, obok niego był drugi czarno odziany z wąsikami tak cienkimi, że wyglądały jak narysowane. Kobieta z trudem powiedziała: - I ty i my chcemy twojego kompana żywego. Oni nie. Wiesz do czego zmierzam? Wiszący na ramieniu dużego faceta poruszył się energicznie. Ale solidne szturchnięcie, na oko w okolicy żeber, przywróciło mu światopogląd przynależny dywanom i znieruchomiał. |
23-12-2018, 09:58 | #327 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | Vince nie zastanawiał się. Puścił kobietę. - Dzida - sapnął i dobył broni. Dręczyła go myśl o kolejnym forsownym sprincie po uliczkach choć po prawdzie ledwo mógł sobie przypomnieć, kiedy ostatnio biegł. Miał tylko nadzieję, że nie będzie musiał nikogo przekonywać do niestawania czarnuchom na drodze. |
27-12-2018, 22:02 | #328 |
Reputacja: 1 | Vince zapewne nie mógł uwierzyć własnemu szczęściu, nie musiał biegać. Dacie wiarę, że ten wredny skurwysyn nawet nie uśmiechnął się z tego powodu? Tak wiem, tacy nie znają wdzięczności. Nawet dwanaście odzianych na czarno powodów nadchodzących z drugiego końca zaułka nie wywołało cienia uśmiechu. Teraz na miejscu byłby jednoczesny zgrzyt dobywanych ostrzy, ale czarni nie mieli za grosz wyczucia stylu, szli już z dobytą bronią. Za to ich dwaj szefowie mieli go aż nadto. Błyskawicznie wyjęte miecze, do tego z fantazją sprawiły bardzo miłe wizualnie wrażenie. Co prawda wiedza na temat tego co planują zrobić z tą bronią, mogła lekko psuć ów odbiór wrażeń Vincowi, no ale cóż… Wielkolud na prezentację czarnych wzruszył tylko ramieniem, jednym. Dywan z łoskotem padł na bruk, jęknął, zaklął. Potem kopnięty potoczył się pod ścianę, rozwijając. Gdy tylko oczy Kuby przyzwyczaiły się do światła zdjęła go groza. Oto patrząc w górę dojrzał rzecz, której nie spodziewał się nawet w najgorszych snach. Baa, nie posądzał nawet by Dzierzba się do tego posunęła. Pióro w jego kapelusz było złamane, na dokładkę kapelusz był na niewłaściwej głowie! Jego broń upadła z brzękiem na ziemię koło niego. |
28-12-2018, 21:47 | #329 |
Reputacja: 1 | "Dupa, czarna dupa i to nie ta ładna murzynka z burdelu obok portu, tylko wielka spocona czarna (bo pewnie nie myta) dupa. Na dodatek śmierdzi, bo jak inaczej półork piroman mógłby trafić na ślad swych towarzyszy, po tajemniczym zniknięciu z okrętu. Smród Vinca był na tyle wyczuwalny, że Berdych podąrzał za nim jak po nitce do kłębka. Jak widać kłopoty również nie omijały kolegów szerokim łukiem. Przechulawszy na dziwki i używki większą część łupu czas było wrócić do pracy..." Ale dosyć dosyć tego pierdolenia! Pardon - obyczajnie miało byc. |
30-12-2018, 14:09 | #330 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | Vince odwrócił się ku dwunastce, warknął, coś wybuchło a ciepły podmuch uderzył grubasa po całym ciele. Chwilowo zwątpił, czy aby nie wybrał gorzej. Jeszcze niech tylko pył opadnie. - Psiakrew. Niedobrze. Z odsieczą mógł przyjść każdy z ich niedawnej grupy. Vince splunął. Niemniej mogło być gorzej. Chyba nie został zwerbowany przez ich prześladowców. Tak, „został zwerbowany” a nie „przeszedł na stronę”. W końcu od kiedy ork ma wolną wolę? Tym niemniej przybycie Berdycha oznaczało dla Vince'a koniec kamuflażu. Poderwał z ziemi dywan, zarzucił na wielkoluda, który do niedawna go niósł, i ruszył z bronią spacyfikować kilku pomniejszych czarnuchów. |