27-07-2018, 15:44 | #221 |
Reputacja: 1 | Ialdabode oprócz swojej magii był też gibkim gościem, widząc lecących towarzyszy i odłamki wozu wykonał salto w tył unikając poważnych ran. Kilka kawałków uderzyła go w ramię i udo, ale głowa i plecy pozostały nietknięte. Zwinnie wylądował metr dalej gotowy do ataku, gdyby mag jakimś cudem pojawił się ponownie, jednak nic takiego nie nastąpiło. Zamiast tego, ponownie wyczuł, że miejscowa hołota niczym rekin zwietrzyła krew i podpływała coraz bliżej. Trzeba było to zatrzymać ryzyko, zanim będzie za późno. |
27-07-2018, 16:44 | #223 |
Reputacja: 1 |
__________________ Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't. Na emeryturze od grania. |
27-07-2018, 21:51 | #224 |
Reputacja: 1 | - Pieprzony grubas - zaklął pod nosem gdy podniósł się na równe nogi po małym incydencie z czarnym. Żył, ale krwawił jak zarzynana świnia - znowu. Na dodatek na widok całej tej szopki zaczynały zjawiać się sępy chcące wykorzystać sytuację. Nie można było pokazać, że jest się słabym. Nie tak robią osoby z jego doświadczeniem. - Wypierdalać stąd, jeśli nie macie nic do zaoferowania. - wysoki i porywczy półork krzyknął na zbliżające się osoby. Gdyby zaczęło się robić gorąco gotów był dodatkowo podgrzać atmosferę wypuszczając magiczny pocisk. |
28-07-2018, 21:23 | #225 |
Reputacja: 1 | Eldred spieprzał aż się kurzyło. Biegł tuż za Gabrysią, sam nie wierząc w to że potrafi tak szybko biec. Szczęściem osłaniał go Berdych, który potrafił przywalić fizycznie i magicznie. |
29-07-2018, 00:07 | #226 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | Znów ten głos w głowie. Vince zwątpił, że zabiegi kapłana dadzą odpowiednie rezultaty. Dobył tasaka i spokojnym krokiem udał się z ludźmi na pokład otwarcie ignorując histerię brudnego orka. Może i był gruby, nieurodziwy i łatwo tonął ale jakoś tak lżej na duchu robiło mu się zawsze, gdy jakiś dzikus zdobywał się na romantyczne poświęcenie za które nie otrzymałby nawet wdzięczności. Minął tedy Berdycha łukiem, by wycelowane w niego pociski dziwnym trafem nie zmieniły punktu docelowego na jego własna dupę i po wejściu na pokład krzyknął do Kuby: - Możemy odbijać! |
30-07-2018, 11:49 | #227 |
Reputacja: 1 | Zostawiając krwawy ślad aż do nabrzeża nasi herosi wycofali się na statek. Berydch musiał ostudzić zapał co śmielszych miejscowych. Szczęściem nikt z nich nie miał kuszy ani łuku. - Odbijać! - krzyknął kapitan, gdy tylko wszyscy znaleźli się na pokładzie. - No dobra, panie armator dokąd płyniemy. Nasi herosi poczuli się lekko zawiedzeni, że nie stali się centrum zainteresowania marynarzy, ale ci byli trochę zajęci układaniem trupów w rzędzie oraz opatrywaniu rannych. Reszta lżej rannych brała się do żagli. Chyba posługa medyczna znowu znalazła się w gestii prawie że licencjonowanego oprawcy. |
30-07-2018, 19:43 | #228 |
Reputacja: 1 | Ialdabode zawahał się, jednak ostatecznie również wszedł na pokład. Nie czynił tego pośpiesznie, bowiem nie chciał dawać nielicznym chojrakom dodatkowej motywacji. |
01-08-2018, 14:59 | #229 |
Reputacja: 1 |
|
01-08-2018, 21:23 | #230 |
Reputacja: 1 | Berdych cały czas miał na oku gromadzącą się grupę ludzi. W razie gdyby ci posłali jakieś przedmioty lub pociski w stronę statku gotów był podgrzać trochę atmosferę, choć czuł jak siły magiczne powoli go opuszczają. - Odpłyńmy stąd gdzieś dalej zasoby mojej magii powoli się kończą - rzekł na tyle cicho by nie usłyszał tego grubas. |