28-02-2018, 00:05 | #51 |
Reputacja: 1 | Mały elf szybko przebierał krótkimi nóżkami. Z utęsknieniem wyczekiwał chwili, kiedy cała akcja się skończy. Zadanie wykonane, złoto rozdane, lud rozchodzi się, rach ciach ciach. Koniec tej roboty raczej nie będzie tak wyglądał. Elf nie czuł się pokrzepiony widokiem sporej gromady drabów zleceniodawcy. Tacy jak on zwykle niechętnie rozstają się ze swoją własnością, nawet na drodze całkowicie uczciwej umowy. Gdy szlachciura pokazywał swoje cuda w skrzyni, Ren rzucił okiem na towarzyszy, którzy przyglądali się kufrowi. Założył, że jeśli magowie będą coś podejrzewać i cokolwiek odkryją, to Ialdabode zaraz roześle komunikat. W zasadzie Ren nie miałby większych podejrzeń co do prawdziwości pieniędzy, gdyby nie fakt, że zleceniodawca nie raczył uraczyć uszu elfa kojącym dźwiękiem złota uderzającego o złoto. W chwili, gdy szlachcic posłał drabów po pannę, mały bohater postanowił interweniować. Teraz zachowanie gostka zaczęło mu się poważnie nie podobać. Zebrawszy się w sobie, postanowił ich zagadać: - Hola hola, co tak szybko? Panowie poczekają, aż kolega bądź ewentualnie koledzy przyglądną się naszej jakże pięknej zapłacie. Wszak nie problem, zwłaszcza takim chwatom, panienkę wziąć raz dwa i od płacenia się uchylić. A przeca chwilka moment na sprawdzenie kufra i tak różnicy wam nie zrobi, prawda? - Ren liczył, że ktoś pójdzie sprawdzić skrzynię i że ktoś zostanie z nim przy szlachciance, bo nie czuł się najlepiej z pustym żołądkiem przy wypoczętych drabach.
__________________ Και εσύ με αγαπάς? |
28-02-2018, 16:32 | #52 |
Reputacja: 1 | Aura niebieskich mocy wydobywająca się ze skrzyni wyraźnie zmieszała Eldreda. Z jednej strony czuł podstęp, a z drugiej jego magia wyraźnie nic podstępnego nie widziała. Jeśli to było oszustwo, to musiał to zrobić bardzo potężny mag, a jeśli nie oszustwo, to byli bogaci jak jasna cholera. - Panowie moje magiczne zmysły wykryły magię ochronną na skrzyni i nic więcej, żadnej iluzji czy czegoś takiego. - głośno powiedział czarodziej, jednocześnie bacznie obserwując zachowanie zleceniodawcy. Wyczucie ulgi w zachowaniu łotra, zapewne oznaczało pieprzony wkręt. |
01-03-2018, 14:06 | #53 |
Reputacja: 1 | Berdych nie był wyczulony na tyle by wykryć obcą magię bijącą z jakiegokolwiek przedmiotu. Polegał więc tylko na tym co widział. a widział potencjalne kłopoty. |
01-03-2018, 15:23 | #54 |
Reputacja: 1 | Wyglądało na to, że towarzysze mieli pewne obawy przed odebraniem nagrody, co nie świadczyło dobrze o grupie. Ialdabode nie chcąc przedłużać tej niezręcznej sytuacji zsiadł z wierzchowca i wyjmując szable podszedł do skrzyni. Starał się poruszać na tyle swobodnie na ile było to możliwe biorąc pod uwagę całą tą nieufność i rozgarnął ostrzem złoto sprawdzając się co kryje się głębiej. |
01-03-2018, 16:13 | #55 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | Vince trącił konia piętami i ruszył w tempie Ialdabode'a tak, by zbliżali się do skrzyni równolegle z różnych stron. - Chodźcie - rzucił za plecy do pieszych bądź spieszonych. - Nóg nie dostanie i do nas nie przyjdzie. |
01-03-2018, 22:52 | #56 |
Reputacja: 1 |
|
03-03-2018, 21:37 | #57 |
Reputacja: 1 | Pracodawca naszych bohaterów odsunął się od kufra pozwalając go otworzyć i pogrzebać. - Skrzynia czarami chroniona, coby nikt nie ukradł pieniędzy - wyjaśnił. Ialdabode nie spodziewał się po skrzyni niczego nagłego. Na przykład wystrzeliwującej ze środka macki, oplatającej go i z chrzęstem łamanych kości wciągającej do środka. W sumie to nie wiedział czego się spodziewać, bo pierwszy raz grzebał szablą w kufrze ze złotem. Złoto błyszczało i dzwoniło jak złoto. Skrzynia w środku nie wydawała się płytsza niż na zewnątrz. Haczyk musiał być gdzie indziej… albo mogło nie być go wcale. Monety były nie oberżnięte, lśniące i nie zużyte. prawie że z królewskiej mennicy. - Napatrzyli się? To brać kasę i dawać królewnę, bo trochę mi się spieszy. A i wam powinno, bo pogoń może niezadługo wpaść na wasz ślad. My tam - wskazał dróżkę - a wy tam - wskazał dróżkę którą przyjechali nasi bohaterowie. - Jeśli pojedziecie za nami to się pogniewamy. |
04-03-2018, 13:36 | #58 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | Vince po dziurki w nosie miał niezdecydowania. Zsiadł z wierzchowca i plecak i juki napchał złotem a na wierzchu ładunku umieścił swoje łachy. - Skrzynia kurwa złota bez kurwa wozu kurwa - mruczał pod nosem w czasie pracy obiema dłońmi jednocześnie. Zleceniodawca nie musiał przypominać. Nie było ani chwili do stracenia. Vince zabrawszy ze sobą zabezpieczenie na kilka miesięcy życia zajął z powrotem miejsce w siodle i ruszył w kierunku krawędzi lasu, z której przybyli. By nie władować się na pościg musiał ruszać, ni chuja się bowiem nie znał na sposobach dystrakcji. |
04-03-2018, 21:45 | #59 |
Reputacja: 1 | Berdych nie miał juków na koniu. Zatem jedyne złoto jakie mógł wziąć, znalazło się w kieszeni jego płaszcza. Czekał, aż Kuba przekaże towar i będą mogli jechać dalej, byle dalej od pościgu. |
05-03-2018, 10:11 | #60 |
Reputacja: 1 | Pirat nie zakneblował Królewny ponownie i czekał czy się jakoś odezwie poza przeklinaniem. Zawsze mogła zaproponować lepszą ofertę, albo spróbować przekonać ich do zerwania kontaktu jakimiś wieściami o ich pracodawcy. Mogła go w końcu znać a maska nie musiała zmylić kogoś kto znał głos. Kasę już miał, nadziany był od czasów piratowania, a przygoda była coraz ciekawsza. |