Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-01-2011, 01:37   #1
 
Mizuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Mizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znany
Kroniki Cesarstwa Wa

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=hA2pgEUnrM8[/MEDIA]


Dłoń Shouriego przesunęła się po czarnych włosach chłopca, siedzącego tuż obok niego na łodzi. Już za kilka chwil ich oczom ukazać się miał klasztor Shousen. Starszy mężczyzna, stojący na krańcu łodzi, w ciszy przyglądał się gęstwinie porastającej wszystko w pobliżu zalewisk. Pochylające się ku wodzie, otulone mgłą konary drzew, przypominały "Umęczone widma”, o których tak wiele się słyszało w legendach. Ponoć były one duchami wszystkich ludzi, którym przyszło stracić życie w trakcie wędrówki. Krążyły po lasach otaczających klasztor Shousen, dalej poszukując ścieżki do domu.
Nagle stary mężczyzna wskazał na coś w gęstwinie. Shouri wraz z Yasuke powędrowali wzrokiem we wskazanym kierunku. Przez chwilę nie mogli dostrzec niczego, co mogłoby zwrócić czyjąś uwagę. Oboje wytężyli jednak wzrok, by w końcu pośród mgły i czarnych traw ujrzeć już niemal przekwitły lotos.
- Jak to możliwe...? - Yasuke wpatrywał się błyszczącymi oczami w kwiat.
- Nie traktuj tego miejsca jak zwyczajne bagno, Mój Panie - Shouri zwrócił się do chłopaka, cały czas przyglądając się mijanej roślinie - Drzewa te widziały więcej wojen, niż opisano w naszych kronikach. Znają sekrety większe niż niejeden daimyo i posiadają duszę bardziej nieskazitelną niż dusza niejednego samuraja - chłopiec skierował swoje spojrzenie na Seishina - Nic Ci tutaj nie grozi, Yasuke-sama.
Shouri jeszcze przez kilka długich chwil spoglądał w kierunku rośliny, chociaż zniknęła już gdzieś w oddali.
Pawilony klasztoru były luźno rozsiane po kilku mniejszych wyspach, otoczonych przez wody rozlewiska. Wszystkie połączone były ze sobą siecią drewnianych mostów, które teraz tak często mijali. Nad spokojną tafla wody przez cały czas unosiła się lekka mgła, utrudniając dodatkowo zajrzenie w te czarne wody.
Gdyby nierozpalone lampiony, każda osoba o zdrowych zmysłach pomyślałaby, iż klasztor został już dawno opuszczony przez ludzi. Jak okiem sięgnąć - pustka i błoga cisza.
Chłopak z wygoloną głową rzucił linę prosto w ramiona starszego mężczyzny z łodzi. Bok łódki uderzył o drewniany pal przy nabrzeżu, kiedy Shouri pochylił się po swój miecz.
- Seishin-san! Spójrz! Śnieg! - Yasuke skierował rozradowane spojrzenie w kierunku wieczornego nieba. Shouri uśmiechnął się widząc radość na jego twarzy, wywołaną czymś tak pozornie błahym.
- Myślisz, że czekał aż do tej chwili, by nie przeszkodzić nam w podróży?
- Jesteś panie potomkiem Katsuryukiego, zatem nad twym losem czuwa sama Amaterasu. Kto wie czy właśnie nie dzięki jej przychylności udało nam się dotrzeć tutaj tak szybko?
Seishin skierował swoje spojrzenie w kierunku wierzby stojącej przy samym brzegu. Płatki śniegu przystroiły jej opadające gałęzie niczym białe kwiaty. Wtedy też dostrzegł gdzieś za drzewem postać w czerwonym kimonie. Na ganku domostwa, stojącego w cieniu wierzby ukazała się Chou. Shouri poczuł niesamowita ulgę, pewny, że jego ukochana dotarła na miejsce szczęśliwie.
- Witaj Seishin-sama. Widząc jak zbliżacie się do brzegu, poczułem ulgę. Dakai-sensei wspominał w ostatniej wiadomości, iż rozesłali nagrodę za schwytanie Ciebie Panie - Mężczyzna o siwej brodzie zbliżył się do Shouriego, gdy ten tylko opuścił łódź. Ukłonił się nisko, po czym kontynuował - Jak się zapewne domyślasz Panie, jestem Inute. Jakiś czas temu dotarli tutaj ludzie Dakai-sensei, jednak nie znali żadnych wieści o twej szlachetnej osobie - sokolnik skierował spojrzenie na młodego chłopaka stojącego tuż obok Seishina. Yasuke spojrzał mu w oczy, po czym skrył się nieco za plecami swojego wybawiciela.
- Tak, Inute-san. Dakai-sensei niejednokrotnie wspominał mi o Tobie i wspaniałej pracy, jakiej oddajesz się tutaj, w klasztorze.
- Ach! Zbyt szczodre są twe słowa Seishin-sama. Mnisi przygotowali dla was skromne pokoje. Czy jednak moglibyśmy porozmawiać nim udasz się na odpoczynek?
- Odpoczynek przez długi czas może nie stać się moim udziałem, Inute-san. Oczywiście, ja również mam do ciebie kilka spraw - mężczyzna odwrócił się i pochylił do Yasuke - Mój panie, spójrz tam. Widzisz swoją siostrę? Wspaniale. Idź do niej i proszę, nie oddalaj się nawet na chwilę.
Shouri odprowadził chłopca wzrokiem. Był pewien, że jeśli teraz zbliży się do Chou, nie będzie w stanie powstrzymać się od chwycenia jej w ramiona.
- Czy możemy napić się cha podczas naszej rozmowy?
- Naturalnie, Seishin-sama. Furo-san od świtu wyczekuje Cię w pawilonie, mój Panie.

Kilka chwil później.

Shouri upił kilka łyków gorącej herbaty z czarki, przysłuchując się jednocześnie sprawozdaniu Inute. Pokój, w którym zasiedli był niezwykle skromny. Znajdowały się w nim jedynie dwie maty tatami, na których teraz siedzieli, stary, papierowy lampion oraz zawieszony na ścianie zwój z malunkiem suibokuga.
- Nie podzieliłeś się jeszcze z nikim tymi informacjami, Inute-san?
- Nie, mój Panie. Lepiej by Twoi sojusznicy usłyszeli wszystko od Ciebie.
- Masz rację. Nie jestem jednak pewien, kto postanowił stanąć po mej stronie? - Do klasztoru w ostatnich dniach przybyło wielu twych przyjaciół, Panie.
Inute wydobył z głębi szerokiego rękawa niewielką kartkę i przekazał ją Shouriemu. Mężczyzna w skupieniu odczytał nazwiska przybyłych do klasztoru.
- Przybyli wygnańcy jak i zacni słudzy swych panów. Muszę dozgonnie podziękować wszystkim... Ich czyn to niezwykłe poświęcenie, nieprawdaż?
- Naturalnie Seishin-sama.
- Czy znajdzie się tutaj miejsce, w którym mógłbym się z nimi spotkać?
- Najlepszym miejscem będzie chyba Pagoda Porannej Rosy. Znajduje się na uboczu, niedaleko wzniesień na zachód stąd Seishin-sama.
- W takim razie, poproś mych szanownych gości by zjawili się w tym miejscu.
- O jakiej porze?
- Od tej chwili... Niech przybędą po wypaleniu się pięciu kadzideł. Chcę byś i ty przybył w to miejsce Inute-san.
- Naturalnie, Seishin-sama. Wszystkim się zajmę.

Drzwi do pokoju, w którym siedzieli lekko się uchyliły. W szczelinie ukazała się twarz Furo.
- Czy podać coś jeszcze, mój Panie?
- Nie, Furo-chan. Właśnie kończymy.

Inute ukłonił się Shouriemu, po czym wstał i opuścił pawilon. Wychodząc wpuścił do wnętrza kilka płatków śniegu, które opadły na drewnianą podłogę. Seishin przyglądał się w ciszy, jak zamieniają się one w mokre punkty, na zniszczonej, ciemnej powierzchni.
Inute zjawił się na miejscu nieco przed czasem. Shouri miał stawić się na miejsce , kiedy już wszyscy z jego znamienitych gości przybędą.
Starzec szybko wydał kilka poleceń kilku chłopcom o zgolonych głowach, zapewne dopiero rozpoczynających swoje praktyki w klasztorze. Po kilku chwilach maty tatami oraz kilka imbryków z cha , ułożonych na rozżarzonych węgielkach by zapewnić napojowi odpowiednią temperaturę, było gotowych na przybycie gości.
Śnieg dalej sypał się z nieba, zdążył pokryć całą ziemie swym białym płaszczem.
Okolice pagody z pewnością należały do najpiękniejszych w okolicy. Widok, który rozpościerał się na odległe szczyty górskie zapierał dech w piersiach, nawet teraz przy ograniczonej widoczności.

Kilka chwil przed spotkaniem. Pokój Shouri'ego.

Seishin stał spokojnie , przyglądając się opadającym płatkom śniegu za oknem. Furo właśnie kończyła wiązać jego granatowe obi, które miało nadawać głębi czerni jego kimona o prostym kroju.
Chłopak ukradkiem, na małą chwilę skierował swoje spojrzenie ku twarzy Furo. Ta ze skupieniem wlepiała wzrok w misterny, niewielki węzeł nad , którym ciężko pracowała. Jej drobne ręce z wprawą już obracały, wywijały i przeciągały delikatny jedwab.
- Furo-chan, dziękuje Ci , że przybyłaś tutaj.
- Przecież takie było Twoje życzenie, mój panie.
- Dziewczyna spojrzała na niego z zaskoczeniem na chwile przerywając pracę przy obi.
- Sprzeciwiłaś się tym samym mojemu ojcu, ne ?
- Twój ojciec nakazał mi służyć Ci jak najlepiej, Seishin-sama. To mój obowiązek.
- Gdyby każdy samuraj w dzisiejszych czasach, miał szlachetne serce, podobne do Twego Furo-chan, zapewne teraz pilibyśmy ocha w moim ogrodzie.
- Dziękuję za tak wspaniała pochwałę Seishin-sama, jednak nie zasłużyłam sobie na te słowa. Czy sam wspominając kiedyś nauki Dakai-sama nie rzekłeś "Nie wymagaj od kamienia, by był czymś więcej niż tylko kamieniem ?". Jestem chłopką mój Panie i zapewne nie pojmuje całej mądrości tych słów. Ale uważam, że w naszym świecie każdy powinien częściej wspominać je podejmując ważne decyzje, ne ? Świat jest jaki jest, a każdy ma swoją Karme, ne ?
- Shouri uśmiechnął się lekko rozbawiony słowotokiem Furo.
- Kiedy urodzisz pierwszego syna, uczynię go Samurajem, Furo-chan. Jesteś zaprawdę najmądrzejszą chłopką jaką poznałem.- dziewczyna odwzajemniła uśmiech, po czym przerwała pracę przy obi i ukłoniła się głęboko w kierunku Shouri'ego.
- Jak zawsze jesteś dla mnie zbyt szczodry, Seishin-sama.
Sam chłopak wiedział jednak, że Furo zasługuje sobie w każdym calu na jego szczodrość. Obdarowała go bowiem nie zwyczajnym oddaniem, jakie należy się panu od jego sługi, ale i szczerą przyjaźnią. Wiedziała czemu oddawali się chwile temu wspólnie z Chou w zaciszu jej komnaty i zadbała o to, by nikt nie zbliżył się w to miejsce odkrywając ich sekret. Robiła to już w Miyako. Również tam miała okazję do rozsiania setek niemiłych plotek na ten temat jak często mają w zwyczaju służące. Powstrzymywała się jednak od tego, chroniąc szczęścia swego pana z prawdziwym oddaniem samuraja.
Po kilku chwilach strój Seishina był gotowy. Furo posłała młodego mnicha , by przekazał Chou-hime o zakończeniu przygotowań do spotkania. Spotkali się z Shourim na tarasie pawilonu, tuż obok wierzby , w której cieniu skryła się wcześniej dziewczyna. Byli sami.
- Nawet wierzba zdaje się onieśmielona Twą urodą Chou-sama. Czy następca czuje się dobrze po podróży ?
Chou zmierzyła wesołym spojrzeniem wierzbę, po czym obdarowała swym uśmiechem ukochanego.
- Nawet w takiej sytuacji w jakiej się znajdujemy , potrafisz doszukać się we mnie piękna , Shouri-san.
- Jesteś zbyt skromna, moja Pani.
- A Ty nazbyt uprzejmy. Albo ślepy ?
- Z miłości do Ciebie.
- zbliżył się do niej, jednak obawiając się spojrzeń innych, powstrzymał od wzięcia jej w ramiona. Seledynowe, ziomowe kimono Chou zaszeleściło na wietrze
- Yasuke-sama śpi. Podróż była dla niego wszak całkowitą nowością, nigdy nie opuszczał Miyako. I to w taki sposób... To duże przeżycie, ne ? Zostawiłam bushi z sekty Himaru, którzy przybyli tutaj przed tobą by strzegli go podczas naszej nieobecności.
- Czy... Czy powiedziałaś mu już o Cesarzu ?
- Oczy dziewczyny nagle przepełnił smutek, przypominający posępnie zwisające ,ogołocone z liści gałęzie wierzby obok.
- Nie , Shouri-san. Jeszcze nie. Sama muszę się z tym pogodzić aby w odpowiedni sposób przekazać mu tą wiadomość. Od zawsze był zżyty z moim czcigodnym ojcem. Szczególnie odkąd jego matka dołączyła do Kami. -przerwała na chwile, podnosząc przestraszone spojrzenie.- Nie pomyślałam nawet o mojej matce. Jak ona sobie z tym poradzi...Jest sama , w Miyako wśród nieprzyjaciół...
- ... I dworzan i reszty konkubin, Chou-hime. Twoja czcigodna matka jest pierwszą z cesarskich konkubin, najważniejsza damą na dworze od śmierci cesarzowej. Jestem pewien , iż Konomashi-sama nie bez powodu obdarzył ją takim zaufaniem i zaszczytem. Poradzi sobie.
- Do tej pory wspomnienie o Emitsu-sama, matce Chou przyprawiało Shouri'ego o dreszcze. Była kobietą władczą o niesamowitym instynkcie i bystrym umyśle. Zarządzała całym dworem , dbała o sprawy związane z cesarskimi gośćmi w Miyako jak i zarządzaniu towarzyskimi sprawami całego Kuge - szlachty dworskiej. Chłopak spotkał ją kilka razy i zawsze miał wrażenie, że te ciemne oczy wpatrzone w niego dostrzegają prawdę - o nim o o Chou. Często miał wrażenie, że Emitsu jest w stanie jednym takim spojrzeniem powalić go na kolana i bez problemu wyssać wszelkie tajemnice z jego duszy. Dla Chou i Konomashi'ego była jednak ciepłą osobą, zawsze dbającą o ich dobro. Od śmierci czcigodnej Cesarzowej -Heichi, stała się również matką dla Yasuke.
- Teraz zazdroszczę Twej matce jej silnego charakteru...- powiedział chłodno pod nosem, świadomy ciężaru rozmów jakie go za kilka chwil czekają.
Chou ułożyła dłoń na jego ramieniu, uśmiechając się przy tym ciepło.
- Pamiętaj, że jestem tutaj z Tobą, Shouri. Wierze w Ciebie.
- Dziękuję. Dam z siebie wszystko.

Ruszyli w kierunku Pagody do czekających już tam gości...
 
__________________
"...niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys"

Ostatnio edytowane przez Mizuki : 07-01-2011 o 02:22.
Mizuki jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:27.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172