Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22-04-2013, 00:37   #81
 
Rhaimer's Avatar
 
Reputacja: 1 Rhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwu
Ghost Spider

"To, że dalej z nami idzie oznacza, że ma w tej przygodzie jakiś interes" - dywagował w myślach patrząc na kobietę. Równie dobrze mogłaby zostać w swojej puszczy, jak Madame Webb w swojej samotni i wysłać ich, by przynieśli totem. Ghost podejrzewał też, że Damę i władcę miasta, które mieli przed sobą, łączyła jakaś relacja. Kochankowie? Uczeń i mistrzyni, lub na odwrót? Nie wiedział tego. Ale w głębi duszy tak czuł. Mówiła mu to jego intuicja.
Skoro opisała tego osobnika jako podobnego im, to tym trudniej będzie go pokonać. No bo jak zwyciężyć samego siebie? Być może istotę o charakterze bardzo podobnym, a być może jeszcze trudniejszym do rozgryzienia niż ich cechy?
Widać, wszelkie istoty żywe nie zapuszczały się zbyt często na most ze względu na stopień zniszczeń. Miasto było wielkie, być może kontrolowane zewsząd. Trzeba było uważać. Podziwiał jak Dama wspina się po belkach i pordzewiałych prętach. Cała sytuacja, która wydarzyła się potem nasunęła mu pewną myśl.
"Myślę, że wcale nie spadła do rzeki... Myślę, że posiada nadnaturalne zdolności" - spojrzał na strzęp materiału. Dotknął go i pogładził delikatnie. Wypatrywał, czy czasem Dama nagle nie zmaterializuje się z tego kawałka szaty, czy być może wyłoni się spod postaci mgły? Gdyby spadła w rzeczną toń, usłyszeliby plusk, być może jej wołanie. A może zostawiła ich specjalnie?

- Nie ufam jej - zwrócił się do Black Spidera. - Świadomie przyprowadziła nas tutaj, na ten most. Myślę, że jest gdzieś tutaj, cała i zdrowa. Bez wątpienia pomogłaby nam w rozszyfrowaniu wroga... albo i nie, jeżeli jest jego sojuszniczką. Idźmy dalej - zaproponował.
 
Rhaimer jest offline  
Stary 22-04-2013, 04:04   #82
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
~On może mieć racje~ - pomyślał Pete coraz bardziej wściekły, na siebie że pozwolił sobie komuś zaufać oraz na Damę, że wzbudziła w nim te dawno porzucone emocje. Symbiont podzielał tą frustracje, nie ufał białej dziewczynce ale to że dał jej część siebie wzbudziły w nim instynkty macierzyńskie wzmocnione tym że niedługo nastąpi czas Podziału. Kosmiczny pasożyt miał nadzieje że tajemnicza istota z innego wymiaru okażę się być godnym nosicielem dla jego potomstwa

Sfrustrowany Black Spider chciał się na czymś wyżyć . Był socjopatą uzależnionym od adrenaliny i przemocy. Nie radzi sobie z własnymi emocjami, chciał się na czymś wyżyć a najbliżej były mordercze ryby
~Może Duch zgodzi się podpiec ją kulą ognia ? Pewnie nie bo będzie zły na opóźnienia~ - pomyślał bokser ciesząc się perspektywą zupełnie niepotrzebnej ale interesującej walki, utworzył z kostiumu balon powietrza i rzucił się w mętną toń wody
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 29-04-2013 o 15:38. Powód: przeprawiłem posta aby uniknąć powtórzeń
Brilchan jest offline  
Stary 23-04-2013, 21:53   #83
 
Dragor's Avatar
 
Reputacja: 1 Dragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłość
Black Spider wskoczył do wody z zamiarem upolowania jednej z "ryb" o jakich wspomniała Biała Dama. Reszta pajęczych bohaterów została na moście czekają na swojego najbardziej narwanego brata.


To co wyłoniło się z głębin na spotkanie Blacka nie wyglądało jak ryba. Był to istny wodny smok. Dobre siedem metrów długości, a paszcza na tyle szeroka by połknąć bohatera w całości. Stwór instynktownie rzucił się na nogę pająka, chwycił go szczękami i zaczął ciągnąć w dół, na dno.
~Ale wielka rybcia, żywcem jej nie wyciągnę ~- pomyślał zadowolony. Zgodnie z wcześniej obmyślonym planem symbiont zszedł po nodzę Petego do pyska wodnego smoka i spróbował zawładnąć skrzelami potwora aby przekazać tlen nościelowi tym samym dusząc wroga
Wadą tego planu było to że Black pozostawał bardziej odsłonięty na ataki, nie przejmując się tym antyheros zaczął brutalnie atakować oko przeciwnika chcąc go oślepić i dostać się do mózgu wychodził z założenia że będzie to najsłabiej osłonięta część ciała wroga. Jeżeli dosięgnie będzie rozrywał dłonią i zębiskami .
Ryba czując jak symbiot zatyka jej skrzela zaczęła się obracać niczym krokodyl z zamiarem wyrwania ręki Blacka. Ramię wykręciło się pod bolesnym kontem i w pewnym momencie chyba wyskoczyło ze stawu. Reszta ciała smoko-ryby okręciła się wokół klatki piersiowej i nóg pająka zaciskając się z niesamowitą siłą. Gdyby nie ataki na oko paskudy Black musiał by się liczyć z połamanymi żebrami. Ryba osłabła i widać było że powoli daje za wygraną.
Black podciągnął stwora ku powierzchni. Wypłynął przy jednym z filarów mostu. Wtedy począł znajomą obecność. Czuł coś podobnego gdy w pobliżu był inne szczepy symbiotu. Nad jego głową pełznął do niego maleńki strzępek jego kosmicznego stroju. Był całkiem biały, lekko jaśniejący.
Strzep przeskoczył na niego i wtopił się w oryginalnego symbiota. Do umysłu Blacka napłynęło wspomnienie. Patrzył na walący się most i siebie samego oraz barci lecących w dół. Obraz zawirowała jak by patrzący zerwał się na pomoc bohaterom. W sekundę później pojawiło się odnóże pająka. Wielkie, rdzawo-brązowe... metalowe? Chyba wdział nity na jego powierzchni. Przez moment widział paszczę przypominającą niszczarkę przemysłową.
Dalej było tylko odległe wspomnienie bólu i ciemność. Odebrał też słabe wołanie o pomoc.

Stalker, Iron i Ghost z góry widzieli kotłująca się wodę, plamę krwi która pojawiła się na powszechnie, a w końcu swojego mrocznego brata. Z jakiej przyczyny zatrzymał się przy filarze wspomożonym pod nimi. Co on tam jeszcze robił? Czy to zielono-niebieskie coś go trzymało? Raczej nie, ale ze swojego miejsca mogli zobaczyć iż prawa ręka brata ostaje pod dziwnym kontem. Chyba była wybita lub złamana.

(walka z rybą zapisana była osobno, by nie rozciągać gry)

Archaal po raz pierwszy był w tym świecie. Było to mroczne miejsce pełne przemocy, pełne niezaleczonych ran po niedawnej wojnie. On sam stał teraz na ulicy zrujnowanego miasta. Wszystko zdawało się być zasłane zwiewnymi pajęczynami. Przed nim było kilka szkieletów w pozach sugerujących rozpacz. Część z nich zasłaniała twarze rękami.

Archaal dostrzegł człowieka ubranego w szare, połatane łachmany szperający przy rozbitej szybie sklepu. Gdy mężczyzną go zobaczył wrzasnął na całe gardło:
- Anansi! Anansi!
Człowiek rzucił się do ucieczki w stronę ciemnego przesmyku między budynkami.
Archaal mógł go gonić, ale z drugiej strony wyczuwał wątłą obecność swego celu. Pajęczy Totem był w tym mieście. Dlaczego jednak jego sygnał był tak wątły, nie umiał powiedzieć.
 
__________________
Gallifrey Falls No More!
Dragor jest offline  
Stary 24-04-2013, 13:50   #84
 
Culture Vulture's Avatar
 
Reputacja: 1 Culture Vulture nie jest za bardzo znanyCulture Vulture nie jest za bardzo znany
Zastygłe w agonalnych pozycjach martwe ciała oplecione pajęczynami wzbudzały w nim złe przeczucia.
Głównie przez to, że kojarzyły mu się ze światem który właśnie opuścił.
Poruszając zesztywniałymi palcami postąpił kilka niezgrabnych kroków do przodu kierując się w dół ulicy na której się zmaterializował. Krótkotrwała dezorientacja i odrętwienie to typowe objawy gwałtownych skoków pomiędzy sferami, z każdą kolejną podróżą znosił je zresztą coraz lepiej.
Słysząc krzyk, kątem oka zarejestrował obecność obdartusa w szarych łachmanach znikającego w cieniu budynków.

Anansi.

Nie był to pierwszy raz gdy ktoś nazywał go imieniem afrykańskiego pajęczego bóstwa. Niektórzy z kapłanów kultu uznaliby to za herezję i bluźnierstwo których nie usprawiedliwiała nawet odległość czasów i miejsc. Nieświadomość i ignorancja w tym względzie były uznawane jako poważny grzech, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że Wielki Tkacz manifestował się w każdym ze światów które spajała jego wszechogarniająca sieć.
Archaal nie uznawał bo i nie był kapłanem kultu.
Był czymś o wiele większym, awatarem samego Boga-Pająka, Mistrzem Przecinania i ukrytym ostrzem Pająka o Ludzkiej Twarzy kierowanym bezpośrednio Jego wolą. Jako bóstwo mógł pozwolić sobie na brak ortodoksji, pozostawiając ją dla swoich wyznawców.

Chciał przystanąć na chwilę by podjąć decyzję o dalszym działaniu, wsłuchać się w drgania sieci tego miasta by móc uchwycić jedną z nich która doprowadzi go do celu. Miast tego złapał się na tym, że nogi same poniosły go za krzyczącym człowiekiem, prosto w mrok pomiędzy budynkami. Pajęcze instynkty szły w parze z pajęczą mocą pozwalając mu na błyskawiczną ocenę sytuacji. Często podejmował decyzję poza świadomością, kierując się odruchami, mimowolnie kalkulując najbardziej optymalne rozwiązania. Echo Totemu było zbyt słabe by wyczuć je z tej odległości. Coś zakłócało przekaz, zupełnie jak gdyby dostrajając go do innej aury i częstotliwości. Było zupełnie obojętne od którego miejsca zacznie swoje poszukiwania. A nie co dzień ludzie rozpoznają w tobie pajęcze bóstwo w świecie w którym pojawiasz się po raz pierwszy. Decyzja podjęta pochopnie i w pośpiechu, odruchowa reakcja. Nie było czasu ani sensu zastanawiać się nad jej ewentualnymi konsekwencjami. Polowanie właśnie się rozpoczęło. Jeszcze w biegu wymierzył skok, prosto w cień zaułka, na jedną ze ścian po której będzie mógł podążyć za łachmaniarzem pełznąc w ukryciu.

Był skakunem goniącym za ofiarą, kryjącym się w cieniu pająkiem bez sieci w każdej chwili gotowym pochwycić swoją zdobycz.
 

Ostatnio edytowane przez Culture Vulture : 24-04-2013 o 14:06.
Culture Vulture jest offline  
Stary 25-04-2013, 17:31   #85
 
Fielus's Avatar
 
Reputacja: 1 Fielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodze
Stalker westchnął.
- Bracie, idziesz, czy stoisz?- Krzyknął do Blacka.- Do licha, niedługo to wszystko może załamać się jeszcze bardziej, niż psychika sfrustrowanego ćpuna, więc pospiesz się, cokolwiek tam robisz!-
Otoczenie mostu zaczynało działać mu na nerwy i prawdę mówiąc, napawać pewnego rodzaju... stresem, nie powiązanym do końca z pajęczymi zmysłami. Wiedział, że ten swoisty system wczesnego ostrzegania zadziała, gdyby groziło mu jakieś poważne niebezpieczeństwo, podobnie jak w przypadku jego braci, jednak teraz najważniejsze dla niego było ruszyć się jak najszybciej.
- Jeśli ta Dama na prawdę nigdy nie zamierzała nam pomagać, mogła wykończyć nas już dawno.- Zauważył.- Odsłoniliśmy się przy niej nie raz i nie dwa, jakimikolwiek mocami by nie dysponowała, mogła łatwo nas przejrzeć i zabić... No, w każdym razie mnie, ty chyba jesteś dość nieśmiertelny, co, bracie?- Zwrócił się do stojącego obok Ghosta.
 
__________________
" - Elfy! Do mnie elfy! Do mnie bracia! Genasi mają kłopoty! Do mnie, wy psy bez krzty osobowości! Na wroga!"
~Sulfelg, elfi czarodziej. "Powołanie Strażnika".
Fielus jest offline  
Stary 25-04-2013, 20:34   #86
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
~Dobra walka była ~ - pomyślał zadowolony wyciągając swą zdobycz na powierzchnie i wgryzając się z radością w łuskowate ciało mutanta rozkoszując się jego mięsem i krwią. Symbiont też był zadowolony bo od dawna nie miał okazji ucztować samemu na obcym organizmie bez konieczności dbania o jego dobrobyt. Radosna uczta została zakłócona przez pojawienie się skrawka białego "potomka" jego kostiumu, z oszołomienia wywołanego wizją wyrwał go dopiero okrzyk Stalkera

- Mam informacje od Białej Damy! Spryciara wysłała mi kawałek daru który ode mnie dostała. Porwał ją jakieś pająkowaty robot w stylu tamtego z mostu tyle że mniejsze! Przeszukajcie okolice tego miejsca gdzie zniknęła zaraz do was skoczę!
- krzyknął doniośle do "Braci" po czym z chrupnięciem któremu towarzyszył spazm bólu wprowadził wywichnięty staw z powrotem do jego torebki. Już niejeden raz przeżył podobną kontuzje więc wiedział że nawet z jego odpornością trzeba będzie przez kilka dni oszczędzać prawicę

Oplótł szczelnym kokonem pajęczyny upolowaną rybę, po czym skoczył na lewą stronę mostu i za pomocą swej nadludzkiej siły rzucił wodnego smoka na gigantyczne zardzewiałe pręty urwanego mostu. Choć główny ciężar starał się przenieść na lewą rękę a do rzutu wykorzystał siłą odśrodkową nadwyrężona walką kończyna dała o sobie znać

Wiedział że traci cenny czas ale dusza showmena nie pozwoliła by mu przepuścić takiej okazji. Traktował zawieszenie parodii Lewiatana na moście jako symbol swojego zwycięstwa i pośmiertne upokorzenie przeciwnika. Nie chciał pozwolić aby inne rybcie miały pożytek ze swojego pobratymca, już wolał żeby pożywiły się na niej Kosy Śmierci będące jego poprzednim posiłkiem choć nie był pewien czy latacze zapuszczają się tak daleko.

Podsumowując wypatroszony przez most jednooki rybi trup był dla niego dziełem sztuki nowoczesnej reprezentującym łańcuch pokarmowy. Jakby dla potwierdzenia własnych myśli wskoczył na miękkie podbrzusze i wyrwał jeszcze dwa szybkie gryzy ze swego najnowszego dzieła. Zaspokoiwszy głód jednym potężnym susem znalazł się w miejscu z którego została porwana Dama i zaczął się rozglądać za pająkowatym robotem lub jakimś śladami jego bytności które mogłyby powiedzieć mu w którą stronę się udał
 
Brilchan jest offline  
Stary 28-04-2013, 18:36   #87
 
Dragor's Avatar
 
Reputacja: 1 Dragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłość
Black, Stalker, Ghost i Iron zgodnie zabrali się po przeszukania miastu. Niestety jednak nic nie znaleźli, żadnych śladów które mogły by sugerować w którą stronę mógł się udać metalowy pająk z wizji symbiota. Jedyne co mogli zrobić to przekroczyć zardzewiały most. Za ich plecami mewy śródlądowe z wrzaskiem dziobały przerośniętą rybę pozostawioną przez Blacka.
Miasto od wieloma względami przypominało to w którym pojawili się za sprawą Madam Web. Zrujnowane budynki pokrywały wstęgi pajęczego jedwabiu powiewając lekko na wietrze. Niebo było zasnute gęstymi chmura nie przepuszczając niemal słońca. Różnica polegała na ilości trupów na ulicach.
Gdziekolwiek by się obejrzało można było zobaczyć szkielety pokryte pajęczyną. Zmarli byli ułożeni w różnych pozach, ale ich znakomita większość miała twarze zasłonięte rękami. Czyżby spotkała ich taka sama śmierć? Może jedynie nie chcieli widzieć tego co ich zabiło?
Nie zaszli daleko gdy napotkali... ciężko określić jednym słowem stwora na jakiego natrafili.

Niczym zjawa stworzenie unosiło się półtora metra nad ziemią. Miało ludzką twarz, ale było co najmniej dwukrotnie od człowieka większe. Postać spowijały postrzępione szaty, a jej ramiona były szeroko rozłożone jakby przybite to niewidzianego krzyża. Twarz częściowo skrywał kaptur, a z ramion wstawały fragmenty rusztowania niczym kirkuty skrzydeł. Stwór wisiał nieruchomo nad wyrwą w asfalcie.

Archaal podążając za głosem instynktu ścigał obdartusa w głąb ciemnej alejki. Człowiek chyba do końca nie wiedział w którą stronę ma uciekać. Przez kilka długich chwil avatar pajęczego boga podążał za swoją ofiarą po ścianie budynku. W końcu człowiek skręcił w złą stronę i wpadł w ślepy zaułek. Przez chwilę w panice usiłował wspiąć się po ukruszonych cegłach, jednak bez skutku.
W końcu obdartus padł na kolana i zasłonił dłońmi twarzy. Wyglądał teraz jak jeden z szkieletów jakie Archaal widział wcześniej na ulicy.
- Anansi błagam! - zaskomlał człowiek. - Nie zabijaj mnie! Byłem głody, szukałem jedzenia! Nie zrobiłem nic złego! Byłem tylko głodny! Proszę wybacz! Anansi! Mamy nie wychodzić, ale proszę! Chciałem tylko coś zjeść!
Obdartus zupełnie się rozkleił. Łkał, usiłując dalej się tłumaczyć, ale był już tylko w stanie wykrztusić z siebie fragmenty słów.
 
__________________
Gallifrey Falls No More!

Ostatnio edytowane przez Dragor : 28-04-2013 o 18:50.
Dragor jest offline  
Stary 29-04-2013, 15:22   #88
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Black znów poczuł jak narasta w nim wściekłość, nie udało mu się znaleźć żadnych śladów! W ręce Petego pojawiła się manierka z whiskey "wypluta " przez kostium znerwicowany pajęczak wlał resztkę zawartości we własny rozwarty pysk po czym bez wysiłku zgniótł stalowe naczynie w kulkę i wściekle cisną w bok

mocny alkohol palił przełyk i wyciszył nerwy, czarny podszedł do swojego płonącego "brata" i powiedział - Nieufność to dobra taktyka, ale tym razem nie miałeś racji - po chwili namysłu dodał zrezygnowany - OK zbierajmy się do miasta. Najważniejsze że doprowadziła nas do totemu - starał się zachować pozę twardziela chociaż, w środku nadal był przejęty

Odchodząc jeszcze raz zerkną na swe dzieło i uśmiechnął się widząc, pożywiające się mewy po czym ruszył wraz z kuzynami w kierunku tajemniczego miasta kryjącego poszukiwany totem

~Jeżeli nie uda nam się znaleźć Damy to siedzenie na tym zadupiu jest bez sensu~ - pomyślał, symbiont za pomocą obrazów opowiedział mu o własnych pragnieniach aby odnaleźć niezwykłą istotę i przekazać jej ich potomka. Potem mogli by podróżować po tej dzikiej krainie pełnej walki, wyzwań i emocji. Pete musiał przyznać że pomysł ten był niezwykle kuszący ...

Tymczasem trafili na kolejne wyzwanie - Walczymy czy omijamy? - spytał się reszty szeptem siląc się na rozsądek. Niedawno zaspokoił swój głód przemocy, był również kontuzjowany co podpowiadało aby unikać walki jeżeli jest to możliwe, w tej chwili najważniejsze było odnalezienie totemu i Damy - A myślicie że to coś nas przepuści ? Wygląda jak strażnik, może lepiej nie zostawiać przeszkód na drodze? Nie powinniśmy tracić zaskoczenia i odsłaniać pleców- Black Spider czuł jak przejmują nad nim kontrolę niższe instynkty a i tak słabo rozwinięty instynkt samozachowawczy zostaje uciszony przez pijacką odwagę
- Stalkuś zejdź go od tyłu i spróbuj znaleźć jakieś słaby punkt, Duch atakuj ogniem z flanki, Iron ty z drugiej strony ja walę prosto- poinformował "Braciaków " o swej prostackiej taktyce po czym ruszył biegiem na upadłego anioła

~Jak pięknie będziesz wyglądał z powyrywanymi skrzydełkami i rozbitą porcelanową buźką~ - pomyślał bokser już widząc oczami wyobraźni swe najnowsze "dzieło " którym już w krotce stanie się najnowszy przeciwnik

Skoczył w górę z zamiarem zadania druzgocącego ciosu lewego sierpowego w twarz dziwnego cyborga. Jeżeli zabraknie mu wysokości pomoże sobie pajęczyną. Po pierwszym ataku zamierzał odskoczyć aby obserwować reakcje oponenta i dać reszcie pole do popisu
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 30-04-2013 o 13:43. Powód: Myślałem że Duch ma szalik a to tylko kawałek sukienki
Brilchan jest offline  
Stary 30-04-2013, 01:47   #89
 
Culture Vulture's Avatar
 
Reputacja: 1 Culture Vulture nie jest za bardzo znanyCulture Vulture nie jest za bardzo znany
Przecinający Nić odkleił się od ściany zwinnie zeskakując na ulicę zaułka. Nie spiesząc się, powoli podszedł do skulonego pod ścianą człowieka.

- Zamilcz. - Rzucił krótko podpierając komendę trąceniem klęczącego łachmaniarza czubkiem buta prosto w splot słoneczny. Pozbawiając go tchu na krótki czas poprawi jego koncentrację oszczędzając sobie tym samym dalszego ujadania i żenady związanej z koniecznością jego wysłuchiwania

- Naprawdę sądziłeś, że możesz mi umknąć nie ponosząc żadnych konsekwencji?- Udał zdziwienie kręcąc głową w geście rozczarowania. - Nie tłumacz się. W ramach pokuty za pychę opowiesz mi o konieczności przestrzegania zakazu wychodzenia bo zdaje się, że nie do końca rozumiesz sens i potrzebę jego egzekwowania.- Stwierdził nie zapytał wyrastając nad obdartusem jak cień straszliwego upiora gotowego pochłonąć go w każdej chwili. W półmroku zaułka oczy jego maski jarzyły się mrugającym, czerwonym żarem.

- Odpowiesz na moje pytania. Składnie i po kolei, bez błagania o łaskę i robienia z siebie szmaty. Wtedy pomyślę czy zasłużyłeś na to by oszczędzić twój żywot.- Pająk pochylił się nad człowiekiem. Dwa rozświetlone czerwonym blaskiem karbunkuły odbijały przerażoną twarz uciekiniera.
- Przypomnij: dlaczego nie wolno wam wychodzić?
 

Ostatnio edytowane przez Culture Vulture : 30-04-2013 o 09:36.
Culture Vulture jest offline  
Stary 03-05-2013, 10:09   #90
 
Rhaimer's Avatar
 
Reputacja: 1 Rhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwu
Ghost Spider

Patrzył w toń rzeki i czekał na Black Spidera. Wiedział, że męczy się pod wodą z nieznaną im istotą. W końcu wyszedł z tej potyczki cało. Na szczęście. Wziął pod uwagę słowa Stalker Spidera, jednakże, fakt, że nie zrobiła im nic wcześniej, nie wskazywał na to, że nie miała złych zamiarów w ogóle. Przemilczał tę myśl, po czym ruszył za swoimi towarzyszami. Zbliżali się do miasta, do ich głównego celu - totemu. Z obojętnością patrzył już na kolejne trupy i szkielety. W tym świecie obejrzał ich już zdecydowanie za dużo. Na tyle dużo, by przechodzić obok nich bez cienia emocji. Drogę oświetlały im płomienie Ghost Spidera. Aż w końcu, naprzeciw zjawiła się zjawa. Demonicznie wyglądająca, jak wszystko w tym wymiarze. Plan Czarnego był prosty, ale od czegoś trzeba zacząć. Duch pobiegł w lewą stronę wykorzystując jak najwięcej energii by móc biec jak najszybciej. Następnie wypuścił pajęczynę i spróbował przykleić się do dłoni przeciwnika, po czym będąc na górze podpalić jego szaty błękitnym ogniem.
 
Rhaimer jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:19.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172