Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-06-2016, 12:36   #31
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
O'Malley miał dość przyjemny dzień, który spędził głównie siedząc na łóżku i brzdąkając na gitarce. Przeszedł się też do sklepu wszyscy na Squocie wiedzieli, że Dunck z chęcią pójdzie wykonywać jakiekolwiek sprawunki pod warunkiem, że coś będzie z tego mieć ten spacer zapewnił mu kanapkę. Dobry nastrój zepsuło mu odebranie telefonu:

Gdy usłyszał głos cholernika, którego miał nieszczęście nazwać ojcem i jego głupie oskarżenia aż poczerwieniał ze złości - Witaj mnie też miło cię słyszeć ty głupi chciwy chuju. Oczywiście całą winę zwalasz na mnie a nie wpadłeś na to, że Remigiusz uciekł z domu, bo ma cię dosyć? Normalny rodzic wsadziłby tyłek w samochód i zaczął jeździć po znajomych dzieciaka, ale ty nawet nie znasz jego kumpli ze szkoły po imieniu prawda? Po co masz znać swoje dzieci skoro giełda jest ważniejsza? Lepiej zapchać latorośl kasę i udawać, że to załatwi brak miłości... Dziękuję Bogu że się wykastrowałeś bo zupełnie się nie nadajesz na ojca - Odpowiedział staremu miłym przymilnym głosem choć miał ochotę zedrzeć gardło krzycząc przez telefon.

- Słuchaj, tatulku możemy marnować czas przerzucając się wzajemnie oskarżeniami albo przejść do konkretów. Remi przespał się u mnie przedwczoraj upewniłem się, że dojechał bezpiecznie do szkoły. Wieczorem przyszedł na koncert z koleżanką z klasy upewniłem się, że nie spożywał żadnych niedozwolonych substancji planowałem odprowadzić go do domu, ale wymknął się z tą dziewczyną po cichaczem. Pewnie się zakochał i zapomniał o bożym świecie a ty niepotrzebnie robisz aferę popytam się po jego znajomych a ty z łaski swojej wracaj do tych swoich papierów wartościowych i nie zawracaj mi dupy. Dam znać jak go znajdę do usłyszenia - Rozłączył się nie czekając na odpowiedź.

Tak naprawdę robił dobrą minę do złej gry, bo sam martwił się o młodego po prostu był zły na ojca, bo to on nauczył Remiego chciwości, co spowodowało tą całą sytuacje z Sugerem. Mimo to nie zamierzał jeszcze wsypywać młodego, z dillerką bo i tak byłoby na niego a wciąż miał nadzieje, że da się całą sprawę załatwić polubownie.

, ~Po co ja w ogóle mam tą komórkę?! Cholerna smycz powianiem ją wywalić jeszcze mi brakuję żeby służby mnie śledziły ~ - Pomyślał, po czym, jak hipokryta zadzwonił do Emilie -Kochanie przepraszam, że ci przeszkadzam pewni jesteś w pracy, ale młody urwał się z domu i jest chryja. Mogłabyś spróbować znaleźć Kate na fejsbuku? Ja nie mam ani konta ani komputera przydałby mi się jej adres - Poprosił.

Która właściwie była godzina? Czy smarki były jeszcze w szkolę? Duncan zaczął się zastanawiać czy Remi ma jakąś paczkę, o której opowiadał? Ktoś, z kogo mógł wyciągnąć jakieś informacje?

No i była najgorsza z możliwości dopadł go Jim hipnotyzer z wczoraj albo jakieś inny mafiozo! Jeżeli wszystko inne zawiedzie spróbuje odnaleźć gagatka i wyciągnąć z niego, co zrobił z młodym! Może da się z nim dojść do porozumienia? Dunck był gotów ruszyć na wojnę z lokalną mafią byleby tylko dali spokój Remiemu!

Czas chwycić za gitarę i ruszać w miasto!

Deklaracja
1. Próbuje odszukać Kate i się ją wypytać.
2. Jeżeli Remi ma jakiś znajomych których moja postać zna to robi to samo
3. Jakby trafił na Deepa przed wejściem to z nim się rozmówi, jeżeli nie będzie miał takiego szczęścia a reszta tropów nie wypali to będzie się pytał ludzi z klubu i w okolicy czy widzieli takiego gościa.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 20-06-2016 o 13:12.
Brilchan jest offline  
Stary 20-06-2016, 21:31   #32
 
Demogorgon's Avatar
 
Reputacja: 1 Demogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znany
Marcus Baggins
Po zlokalizowaniu budki telefonicznej i wysupłaniu paru drobniaków z prowizorycznej sakiewki ze skarpety, Marcus mógł skontaktować się ze swoim policyjnym kontaktem
-Zobaczę co da się zrobić, ale niczego nie obiecuję. – Powiedzial Bob, jak już wypluł z siebie serie przekleństw pod adresem ludzi, którzy dzwonią tak późno w nocy. –Opis kolesia w dziwnej masce mogę rozesłać chłopakom, ale bez maski….. nie możemy wsadzić gościa bo wskazał go pies, równie dobrze mógł poczuć od niego kurczaka. Ale postaram się po cichu sprawdzić te numery rejestracyjne. Odezwę się. – Nie było to to, czego Marcus oczekiwał.
Również pułapka okazała się niewypałem, Marcus spędził tylko kilka godzin w środku nocy, leżąc między śmieciami i obserwując grupkę bezpańskich psów. W sumie doczekał tak do rana i jedyne co się działo, to jakiś dzieciak, który przyszedł je nakarmić tuż przed świtem.
-Nie jest tego wiele. – Mówił do psów, rozdzielając między nie kawałek mięsa. –Ale kiedy pan Mordred stworzy nowy świat, nikt nie będzie głodny, więc wytrzymajcie jeszcze trochę, dobrze?
Mając wreszcie dość bezsensownego czekania, Marcus poszedł usiąść w swoim ulubionym miejscu w parku i coś przegryźć, zanim spróbuje ponownie, z bezdomnymi. Właśnie kończył, gdy znalazł go Bob.
-Mam coś na temat tych numerów. Właścicielem limuzyny jest firma Serpent Gears, mają jedno ze swoich biur w IFSD*
* International Financial Services District

Phoebe Duncan
Dziewczyna nieco niepewnie przysiadła się, jakby z obawą, że Phoebe zaraz zmieni zdanie.
-G-Gwen. Gwen Carr. – Wydukała swoje imię.
Reszta rozmowy była dosyć trudna, ale z czasem Phoebe zdołała wyciągnąć z dziewczynki co chciała – dom, rocznik (były rówieśniczkami) a nawet klasę. Jedynie co do czego się opierała, to czemu koledzy ją dręczą.
-P-przyniosłam mojego ptasznika na show n’ tell do szkoły. Wtedy zaczęli wołać na mnie Robal. A potem znaleźli mój szkicownik i… – Odwróciła wzrok. –Pewnie nie chcesz o tym słuchać, to nudne. – Więcej nie dało się z niej wyciągnąć. Ale konwersacja była mimo to całkiem sympatyczna. I chyba Gwen też się podobała, bo pod koniec zapytała, czy może Phoebe chciałaby wpaść do niej po szkole.
Zanim Phoebe zdążyła odpowiedzieć, obie usłyszały rozmowę przechodzących obok chłopaków z ostatniego roku, którzy akurat przechodzili obok. Jeden z nich był bardzo podenerwowany.
-Skurwiel znowu to zrobił! – Wykrzyknął, patrząc na swój telefon. – Słuchaj tego „O godzinie ósmej ciężko ranna suka rasy mastyf biały została porzucona u progu komisariatu policji. Na jej ciele ktoś wyrył ostrym narzędziem słowa „Wraith, you are soo cool. We should hang out. Billy”. Policja… – Odeszli za daleko aby dziewczęta mogły usłyszeć resztę konwersacji.
Gwen nic nie powiedziała. Ale Phoebe zauważyła, że te słowa nią wyraźnie wstrząsnęły.

Duncan O’Malley, Jimmy Deep
Smycz czy nie smycz, telefon w telefonie Duncan miał kilka numerów od jednego, czy dwóch kolegów Remiego, z którymi go zapoznał. A nawet od jednej czy dwóch koleżanek, które chciały spróbować sił jako wokalistki w jakimś zespole. Niestety, nikt nic nie wiedział, ani nie mógł skojarzyć żadnej gotki o imieniu Kate.
W czasie gdy Duncan rozmawiał przez telefon, Jimmy zdołał podejść swojego szpiega. Zamroczenie go nie było trudne. Jednak reszta planu już nie. Dezorientacja punkowca w kilcie nagłym, niezrozumiałym uczuciem deja vu, połączona z zasypaniem go informacjami, które chyba nie pasowały do jego obrazu rzeczywistości, wywołało efekt zgoła odwrotny do zamierzonego. Chłopak zachwiał się, przeszedł kilka kroków, chwycił Jimmy’ego za fraki, stojąc z nim teraz na środku ulicy i podniósł go z łatwością, przyciągając jego twarz ku swojej.
- Przestań mi mieszać w głowie! – Warknął.
Duncan tymczasem właśnie wychodził z domu, gdy zobaczył zadziwiający widok – hipnotyzera ze wczoraj, trzymanego za fraki przez gościa w kilcie. W sumie, to kojarzył, że koleś mu przelotnie mignął w klubie wczorajszej nocy.
 
Demogorgon jest offline  
Stary 20-06-2016, 21:53   #33
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Duncan poczuł zawód nie złapawszy żadnego tropu wyszedł z budynku i od razu uśmiechnęło się do niego szczęście.

- Hej ty szkot! Dawaj tego chuja pod ścianę! Uważaj bo to jakiś zasrany hipnotyzer- Ostrzegł drugiego punka i podbiegł do obu - Gadaj no Jimbo co źeś zrobił z moim bratem bo ci zęby powybijam- Pogroził mafiozowi.
 
Brilchan jest offline  
Stary 22-06-2016, 18:45   #34
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
Jimmy zaskoczony był siłą młodzika. To było niespotykane uczucie, gdy ktoś niepozorny unosi cię w jednej chwili za fraki do góry. Ta siła była wręcz nienaturalna. Nienaturalna, jak jego moc. Wciąż miał problem ze skutecznym jej używaniem. Trochę miał do siebie żal, że zbyt mocno ostatnio polegał na niej. To go zgubiło po raz kolejny. W zasadzie przecież nie potrzebował nigdy jej, a i tak wychodził bez szwanku z każdej opresji. Ta akcja z mafią mocno naruszyła jego wiarę w samego siebie. I być może stąd ten desperacki oportunizm? Ale teraz co mógł zrobić innego? Nie był żadnym siłaczem, a dodatkowo ten braciszek troglodyta zamierza w tandemie obić mu ryja. Zaciskając zęby, z ogromną złością do samego siebie, po raz kolejny pstryknął palcami i wycedził:

- Miałeś mnie puścić...

Nieistotnie czy punk znowu się skołuje (co jest raczej bardziej prawdopodobne), czy faktycznie w końcu zrobi co Jimmy mu nakazał, Deep wykona kilka wyuczonych na ulicy ruchów, które służą do wyrwania się z trzymania za ubranie, po czym odepchnie punka. A potem niespodziewanie zwróci się do Duncana:

- Słuchaj typie, nie wiem co się stało z twoim braciszkiem, ale mogę tylko przypuszczać że skoro go sam nie znalazłem, to znaleźli go oni. I nie będę ukrywał, że to twoja zasługa. Młody ma konszachty z mafią, a ja jestem ich wrogiem. Chciałem go znaleźć, by mi wskazał do nich drogę, ale teraz to jedyna droga jaką wskaże, to pewnie droga w zaświaty...
 
__________________
Something is coming...
Rebirth jest offline  
Stary 22-06-2016, 19:36   #35
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Rozwój sytuacji zaskoczył młodego pieśniarza, lecz nie zamierzał dać za wygraną! Postanowił zagrać VaBank i użyć swojej mocy nie przejmował się za mocno słowami ani rytmem śpiewał do
czterech akordów popu tekst też nie był zbyt wymyślny mówił, co mu silna na język przyniesie, ale wkładał w słowa całą pasję, miłość do brata i rozpacz:

NO, Jim i po co ci były ten stek kłamstw?!
Jakbyś prawdę powiedział, choć raz
To byśmy pogadali z młodym raz dwa
Z nim razem i bym ci pomógł z wielką werwą
W walce z mafijnym ścierwem!
Nadszedł prawdy czas! Melodij
Tejże psłuchaji
I zdradź mi wszystko
Co wiedzieć chcę!
A z mafią krzywdzącą ludzi
Wnet rozprawimy się

Sklecona na szybko pieśń miała na celu nastawić słuchającego pozytywnie do Duncana i sprawić żeby zapragnął podzielić się z Punkiem swoimi sekretami najbardziej zależało mu na tym żeby Jimmy powiedział mu wszystko, co wie o tej cholernej mafii nie bardzo go obchodziło czy Szkot lub jakieś przypadkowy przechodzień dostaną się pod wpływ jego sugestii.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 22-06-2016 o 19:49.
Brilchan jest offline  
Stary 22-06-2016, 20:59   #36
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
Nie wiedział czemu, ale ogarnęła go niezwykle przyjemna fala ciepła, a Duncan z prymitywnego cymbała, jawił się w jego oczach teraz niczym najbliższy przyjaciel, jedyny który go rozumiał, oraz chciał pomóc. Przez te całe lata na ulicy, czuł się tak naprawdę samotnie. Poza Jackiem nie miał w zasadzie bliskich przyjaciół. Pieśń która płynęła z ust Duncana, była niczym kołysanka matki, która była jego jedynym przyjemnym wspomnieniem po niej. Potem pomyślał o mafii. Ogarnął go smutek, który przerodził się w pieśń do akordu punka:

Ojcowie i bracia, wrogowie jak rzadko,
Choć oni rodziną, nie żyje się łatwo,
Wolność to żart, gdy mafia cię ma,
Kupili cię czy porwali, jeden to wał.

Chcesz zemsty, masz tu kość,
Udławisz się, gdy oni tego chcą,
Oślepią cię, lub inaczej skarają,
Źle kończą ci, co z nimi zadzierają.

Pędzę szaleńczo, na swą zgubę,
Dar losu, wystawił mnie na próbę
Sugar wie, gdzie są moi wrogowie,
Gdy go omamię, on wszystko mi powie.

Gdy go omamię, on wszystko mi powie...

Potem czuł się dziwnie. Jakby był we śnie jakiegoś dziecka, wewnątrz jego zwichrowanego broadway'owskiego koszmaru. W zasadzie to chciał teraz gdzieś się ogarnąć, spróbować zrozumieć co tu się właśnie stało. Chyba brak snu jednak ma co raz gorsze skutki dla jego umysłu. Miał ochotę dalej śpiewać, co tylko pogarszało jego samopoczucie.
Spojrzał na Duncana. Z jednej strony chciał czuć do niego niechęć, a z drugiej z jakiś przyczyn nie potrafił. Wtedy chyba pojął i zaczął kojarzyć fakty. Nadnaturalna siła punka, teraz ten wywołuje u niego potrzebę uwolnienia emocji.

- No proszę. Chyba trafił swój na swego - wysyczał już mniej przyjaznym tonem - Skoro tak, to nie powinniśmy chyba ze sobą walczyć. Jestem Dejan Vukovitch. Ale mówią na mnie Jimmy Deep, bo Szkotom tak jest łatwiej.
 
__________________
Something is coming...
Rebirth jest offline  
Stary 23-06-2016, 11:51   #37
 
KaDwakus's Avatar
 
Reputacja: 1 KaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie coś
Phoebe Duncan

Po pierwszej wymianie uprzejmości, przy stoliku zapanowała cisza. Gwen jadła w ponurym milczeniu, wyraźnie przybita zachowaniem swoich kolegów.
Phoebe usiadła, naprzeciwko, ale zamiast jeść, z uwagą przypatrywała się nowej koleżance. Studiowała każdy jej ruch, starała się zebrać jak najwięcej informacji o swoim celu. Gorączkowo szukała czegokolwiek, co pomoże podtrzymać dialog.
"Jeśli źle to rozegram, ta mała pokraka zamknie się w sobie, albo ucieknie. Muszę zrobić dobre pierwsze wrażenie! Tylko jak? Może powinnam zacząć od jakiegoś komplementu? Tak robią przyjaciółki, prawda?" Niestety jak na złość, nic jej nie przychodziło do głowy.

-Hej, nie powinnaś się tak przejmować, wiesz? - wypaliła w końcu, poirytowana ciszą i nieporadnością własnych myśli.
Gwen zamarła. Powoli podniosła głowę znad swojej tacki. W jej oczach malowały się niezrozumienie i niepokój.
-To, co mówiły tamte gnojki? O tym, że czymś zarażasz i jesteś ohydna? Nie wiedzą, co dobre. Myślę, że to byłoby super badass, gdybyś faktycznie roznosiła jakąś groźną chorobę. Wtedy nie mieliby jaj się z ciebie nabijać. Nikt nie śmieje się z pcheł i szczurów, które rozniosły Dżumę. Nie po tym, jak stopiły twarze, połowie Europy - wyjaśniła z uczoną miną znawcy.
Przez kilka następnych chwil, Gwen miała najgłupszy wyraz twarzy, jaki Phoebe widziała w życiu. Jednak w końcu uśmiechnęła się nieśmiało i wróciła do jedzenia. Wydawała się zawstydzona, ale chyba poczuła się trochę lepiej.
Phoebe postanowiła iść za ciosem -Hej, nie patrz tak na mnie, to sama prawda! Mali i niepozorni mordercy, są zazwyczaj tymi najefektywniejszymi! Na przykład takie węże(...)

Po dość tragicznym początku, w końcu, udało się rozkręcić coś, co można było nazwać konwersacją. Gwen była opornym rozmówcą i wyciągnięcie od niej czegokolwiek, było pewnym wysiłkiem. Mimo to, Phoebe bawiła się nie najgorzej. Na swój sposób, przypominało jej to walkę - powoli rozgryzała swoją oponentkę, uczyła się, jak ona działa i odkrywała słabe punkty jej obrony. Było to całkiem satysfakcjonujące doznanie. Okazało się też, że dziewczęta miały przynajmniej kilka wspólnych zainteresowań. Na przykład pająki.

Gdy usłyszała, że Gwen ma w domu ptasznika, aż się w niej zagotowało. "Co za mała szmata! Przychodzi do mnie i rzuca mi w twarz, coś takiego? Czemu ona może mieć pająka, a ja nie? Na pewno jest zbyt głupia i tchórzliwa, by się nim dobrze opiekować!" - Złorzeczyła sama do siebie, ukrywając gniew i jad, pod szczelną maską przymilnego uśmiechu i zainteresowania.

Phoebe uwielbiała stawonogi. Zwłaszcza pająki. Od dawien dawna marzyła, o własnym, puchatym, ośmionogim przyjacielu. Niestety opiekunowie w sierocińcu nie podzielali jej entuzjazmu. Uważali, że ich podopieczna nie powinna posiadać niebezpiecznego, jadowitego zwierzęcia. Duncanów jeszcze w tej sprawie nie wybadała, ale podejrzewała, że ich reakcja będzie bardzo podobna.

Na szczęście złość szybko ustąpiła miejsca fascynacji. Gwen okazała się źródłem wielu ciekawych informacji i pajęczych smaczków, więc przynajmniej tymczasowo, Phoebe postanowiła przymknąć oko na tę rażącą niesprawiedliwość i zniewagę. Zwłaszcza po tym, jak Gwen zaproponowała jej odwiedziny. Szansa zobaczenia ptasznika na żywo, była zbyt smakowita, by pozwolić, aby przeciekła między palcami.

Nim jednak zdążyła zgodzić się na cokolwiek, do jej uszu dotarły niecodzienne wieści dotyczące drania, na którego polowała zeszłej nocy. Oraz jej samej!
Zaczęła rozglądać się nerwowo, ale rozmawiający chłopcy zdążyli już zniknąć w tłumie uczniów.
Nie mogła w to uwierzyć! Ktokolwiek stał za tymi atakami, był jakimś nędznym naśladowcą! Śmieciem, któremu się ubzdurało, że może być jak ona! Że zaimponuje jej, biegając po nocy i dźgając... Psy...

I nagle to do niej dotarło. Potworna myśl, która wypaliła ziejącą dziurę w jej brzuchu - to wszystko była JEJ wina! To ona zainspirowała tego śmiecia! Wszystkie te biedne pieski, cierpiały przez nią!
Zamurowało ją. Czuła jak jej żołądek skręca się boleśnie w ósemkę, jak ręce, mimowolnie zaciskają się na blacie stołu. Ona nigdy nie posunęłaby się do czegoś takiego! Kochała zwierzęta! Jakim potworem trzeba być, by skrzywdzić psa?!
Płynny ogień wypełnił jej umysł i ciało. Rozlał się, niczym rzeka, która przerwała tamę. Chciała wybiec na ulicę. Teraz! Znaleźć tego śmiecia i wyciąć mu serce. Powoli. By zrobić z niego przykład dla innych. By jego krzyki, na zawsze przypominały całej tej hołocie, co spotka tych, którzy ją rozgniewają!

Powstrzymała się jednak. Z wielkim trudem, stłumiła płomienie trawiące jej trzewia. Spocone, białe od wysiłku dłonie, powoli rozwarły się, opadając wzdłuż tułowia. Nie. To nie jest właściwa metoda. Poleci na ulicę i co zrobi? Ostatnia ofiara trafiła na posterunek o ósmej. Teraz jest pora obiadu. Minęło kilka godzin, trop już dawno wystygł. Do tego, wszystkim zajmuje się teraz policja, przeszkadzaliby jej. To nie był właściwy moment, do działania. Jeśli Billy faktycznie był jej naśladowcą, jest już daleko. Nie dopadnie go, bez odpowiedniego planu.
Najpierw zbierze informacje. Zapozna się z przeciwnikiem. Dopiero wtedy wywabi go i pokaże mu, dlaczego w tym mieście, może być tylko jedna Zmora.

Phoebe ma kilka pomysłów, co zrobić dalej.
1) Wypyta Gwen o wszystko, co może wiedzieć o tej sprawie. Jest rozgniewana, ale poruszenie koleżanki nie umknęło jej uwadze. Być może Gwen coś wie.

2) Przeczesze Internet w poszukiwaniu informacji o Billym i jego eskapadach. Będzie to robiła na każdej przerwie. Wstępnie oczywiście. Dalsze poszukiwania poprowadzi w domu, lub u Gwen, jeśli ta zainteresuje się tematem.

3) Dyskretnie, najlepiej na następnej przerwie, zadzwoni do Phila. Wypyta o ranne zwierzaki, które przywieziono do niego wczoraj, oraz czy dziś trafiły do niego jakieś nowe. Może orientuje się, z jakich okolic zostały zabrane. To może zawęzić krąg poszukiwań. Jako powód swojego zainteresowania, poda to, że koleżance ze szkoły zaginął pies. Więc martwi się, że też mógł zostać zaatakowany i stara się ustalić, czy nie przywieziono jakiegoś zwierzaka z jej okolicy.

4) Przyjmie zaproszenie Gwen i odwiedzi ją po szkole. Jeśli kończą o różnych godzinach, poczeka na nią, lub zerwie się z ostatnich lekcji. Chciał nie chciał, poszukiwania na pełną skalę będzie mogła rozpocząć dopiero nocą, najlepiej po zebraniu zadowalającej ilości danych. Spróbuje, więc w pierwszej kolejności, domknąć swoje szkolne plany. Dodatkowo, przyjazna konwersacja może jej się teraz bardzo przydać.
 

Ostatnio edytowane przez KaDwakus : 23-06-2016 o 12:48.
KaDwakus jest offline  
Stary 23-06-2016, 12:47   #38
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Duncan uśmiechnął się i uścisnął rękę Jimowi - To taki mały rewanż za wczoraj jak widzisz ja też mam swoją wersje sugestii to skoro już doszliśmy do tego, że mamy wspólnych wrogów to możemy przestańmy się na wzajem kontrolować, co? - Spytał puszczając oko.

Za chwile jednak spoważniał - Miałem się, co prawda zająć okolicznymi naziolami, ale biorąc pod uwagę sytuacje jestem gotów namówić kilka osób z półświatka żeby porozwalali sobie łby. Nie jestem głupi wiem, że takie typy bez skrupułów zabijają dzieciaki żeby wystraszyć innych, więc trzeba zadać cios z wyprzedzeniem zanim młody trafi do kostnicy. Nie musisz się martwić już ja go przycisnę jak go znajdziemy i nie będziesz musiał sobie nawet rączek brudzić pstrykaniem - Oznajmił.

- Nie sądzę, żeby już go strupili albo porwali, bo wcisną starym klasyczne kłamstwo, że po szkolę będzie uczył się u kumpla, do budy poszedł potem zniknął... Sądzę, że jakieś związek ze sprawą ma ta jego lasencja, Kate kojarzysz taką Gotkę z wczoraj? Powiedział mi, że koleżanka z klasy, ale zalewał mnie tym totalnie, bo nikt z jego znajomych jej nie kojarzy... Ona i ty to na razie moje jedyne tropy! A skoro ty zalewałeś z tą mafią to została tylko ta mała podejrzana kurewka i jej dziwne oczka - Warknął wściekle nie mając pomysłu jak odszukać dziewczynę brata.
 
Brilchan jest offline  
Stary 25-06-2016, 22:05   #39
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
Uścisk dłoni Jima był krótki i chłodny, podobnie jak jego stosunek do Duncana. Z jednej strony czuł zaintrygowanie faktem spotkania drugiej osoby mającej ponadnaturalne moce. A co jeśli jest takich więcej? Co jeśli ktoś z mafii posiada tą moc? A może to ich sprawa tak w ogóle? Taki scenariusz byłby wyjątkowo perfidny. Sam fakt że nie był sam w tej grze, oznaczał iż samo zadanie nie będzie takie proste jak przewidywał. Wrogowie mogą mieć również swoje asy w rękawie. Przyjrzał się uważnie Duncanowi, spojrzał mu w oczy. Wreszcie odparł z ciężkim westchnięciem:

- Słuchaj, fajnie że starasz się być sympatyczny i w ogóle... Ale to że sobie przez moment pośpiewaliśmy, a właściwie to ty bardziej niż ja, nie oznacza że od razu musimy się kumplować. Niemniej jako że obaj posiadamy moce, oraz wspólnego gościa do odnalezienia, faktycznie i ja i ty skorzystamy na tej współpracy.
James stanął bokiem do Duncana i potarł nos kilka razy kciukiem, zanim kontynuował:

- Żeby nie było niedomówień, nie zależy mi na twoim braciszku, tylko na tym co wie. Też mam swoich bliskich, których muszę chronić przed tymi gośćmi, więc wiesz. Ty chronisz swoich, ja swoich. A i jeszcze jedno...

Tu Jimmy nieco ściszonym i posępnym tonem dodał na koniec:

- Nie wiem ilu nas, takich z mocami wiesz, jest tu w Glasgow... Czy nawet na świecie kurwa mać, ale może jesteśmy ty i ja, a to by nam dawało sporą przewagę... Więc może po prostu nie epatujmy tym bez wyraźnej potrzeby, jasne? A co do tej laski, to masz rację. Trzeba ją odszukać. Ja zadzwonię do swego informatora, a Ty może popytaj ludzi w squacie i okolicach. Ktoś musiał ją widzieć, tutaj nie ma ludzi niewidzialnych... Mam taką nadzieję przynajmniej!

----

Jimmy jeszcze raz zadzwoni do Weed'yego w celu wypytania o Kate i możliwego jej miejsca pobytu, choć nie liczy tutaj zbytnio na sukces, a bardziej liczy na to że Duncan da radę. Po prostu nie chciał wyjść na kogoś, kto już nie ma pola manewru.
 
__________________
Something is coming...

Ostatnio edytowane przez Rebirth : 25-06-2016 o 22:10.
Rebirth jest offline  
Stary 26-06-2016, 01:09   #40
 
Demogorgon's Avatar
 
Reputacja: 1 Demogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znany
Phoebe Duncan
-Em...To po prostu straszne co się stało. Biedny piesek. – Wydukała Gwen, gdy Phoebe poruszyła je reakcję na usłyszane newsy. –P-przepraszam, ale musze iść już, na lekcje i ten tego… – Zaczęla się pospiesznie zbierać, gdy nagle zatrzymała się i spojrzała znowu na Phoebe, jej wzrok był mieszanką lęku i nadziei.-To…Przyjdziesz dzisiaj?

****
-Rany, jakbym wiedział, że się tak przejmiesz, to bym ci w ogóle nie wspominał. – Powiedział Phil przez telefon. – I trudno mi cokolwiek powiedzieć, psy zwożono do nas z okolicy całego Cranhil, ktoś przebiegł przez dzielnicę i zaatakował każdego psa, jakiego zobaczył. Więcej szczegółów może ustalić tylko policja. – Przez chwilę w słuchawce panowała cisza, po czym Phil odezwał się znowu. – Ej, głowa o góry, jestem pewny, że psu twojej koleżanki nic się nie stało. Ktokolwiek to był, zrobił dzisiaj jeden ostatni atak a od tego czasu zamilkł. Dam głowę, że to był tylko jednorazowy wygłup jakiegoś drania. O ile to ten sam koleś. Do tej pory wszystkie psy jakie atakował, były bezpańskie, a ten z dzisiaj miał właścicieli. Jeśli twoja koleżanka chce, to mogę dać ogłoszenie w jej psie w mojej klinice, może ktoś go widział?

***
Poszukiwania w Internecie nie dały nowych informacji, tylko parę wywiadów ze śledczymi (przepraszamy, ale nie możemy udzielać informacji na tym etapie śledztwa) i gadkę jakiegoś polityka o tym, czemu to wszystko wina obcokrajowców. Raczej nic wartego uwagi, przynajmniej nie przy pobieżnym przeglądaniu sieci.
Gwen czekała na nią po zajęciach. Phoebe pojechała z nią, po drodze próbując dalej wypytać, ale gdy natrafiła na mur obojętności, w końcu wciągnęła ją w zwykłą rozmowę.
Dom Gwen okazał się całkiem spory, był to jeden z tych które maja dwa pietra i pokoje na poddaszu oraz własny ogródek. Gdy jej koleżanka otwierała drzwi, nagle Phoebe wyczuła, że ktoś zbliża się do nich. Odwróciła się i ujrzała groźnie wyglądającego łysego mężczyznę. Na jego widok Gwen się przelękła wyraźnie i jakby skurczyła w sobie.
- Przepraszam, młoda damo. Czy zastałem może twoją siostrę albo brata? – Jego glos był szorstki, choć próbował brzmieć sympatycznie. Z naciskiem na próbował.
Nagle drzwi otworzyły się a Phoebe usłyszała głos mówiący „Gwen, do środka, już”. Odwracajac się zobaczyła, że należał on go nastoletniej gotki, która mierzyła nieznajomego groźnym spojrzeniem.
Gwen szybko wprowadziła ją do przedpokoju. Gdy pokazywała, gdzie odłożyć buty i kurtkę, Phoebe zdołała posłuchać kawałek rozmowy zza drzwi.
-Pracuję nad tym, cierpliwości, dostarczę wam to, co obiecałam. A jeśli… – Dalsze słowa dziewczyny zagłuszyło skrzypienie drzwi z drugiej strony, Phoebe odwróciła się, ale zobaczyła tylko, jak para drzwi w korytarzu się szybko zatrzaskuje. Próbowała złapać jeszcze cos z rozmowy, ale usłyszała tylko wyrwane z kontekstu słowa „…sobie, gdzie by był, gdyby nie ja.”
Potem gotka wróciła do środka, trzaskając za sobą drzwiami. Zaklęła siarczyście, westchnęła i przeniosła wzrok na Gwen.
-Cześć siostrzyczko. – Rzuciła ze zmęczonym uśmiechem.
-Cześć. – Opowiedziała Gwen, tak nieśmiało, jak to ona.
-Widzę, że masz gościa. – Gotka zmierzyła Phoebe uważnym spojrzeniem, zanim wyciągnęła do niej rękę. –Kate. Miło mi.

Duncan O’Malley, Jimmy Deep

Jimmy właśnie dzwonil do Weedy’ego (Stary, ty wiesz ile Kate jest w tym mieście? Może mam ci jeszcze znaleźć czarnoskórego dwudziestolatka w bluzie z kapturem w New Yorku? Daj mi jakieś szczegóły, co?) gdy doszło do pewnego zdarzenia. W całej tej konwersacji Duncan I Jimmy zapomnieli o jednym ważnym szczególe. Punkowcu w kilcie. Z początku zamroczony i skołowany po wpływem kolejnych mentalnych poczynań obydwu panów, teraz wreszcie doszedł do siebie. I postanowił wyrazić swoją opinię o całej sprawie. Ciosem prosto w twarz Jimmy’ego, od którego ten padł na ziemie jak długi. Po kolejnym ataku dołączył do niego Duncan.
Mięśniak stanął nad nimi. Upuścił jakąś kartkę na Duncana.
- Twój brat jest pod tym adresem, przyjdź go odebrać.- Powiedział, po czym zwrócił się do Jimmy’ego. - A ty się odwal. Sugar sobie nie życzy, żebyś węszył. – A potem odszedł, mamrocząc cos o dziwolągach i popaprańcach.

*****
Po dojściu o siebie i przygotowaniu się odpowiednio, obaj panowie znaleźli się pod wskazanym adresem. Właśnie dom o wskazanym numerze pojawił się w ich zasięgu widzenia, gdy zobaczyli jak jakiś garniak odchodzi od drzwi, mamrocząc coś wściekle pod nosem.

[Opiszcie w jaki sposób przygotujecie się do wizyty pod tym adresem w waszych postach oraz co bierzecie ze sobą, bardzo proszę]
 
Demogorgon jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:42.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172