Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-05-2016, 11:14   #1
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację
[Storytelling +18] Profanum

Lotnisko Pulkovo 1 grudnia 2016, czwartek, 12:30 czasu moskiewskiego


Gdy drzwi airbusa w końcu otworzyły się, na Tamarę padł podmuch mroźnego powietrza. KIedy trzy i pół godziny wcześniej wylatwyała z Heathrow, miała na sobie jedynie cienką kurtkę. Teraz nawet w kożuchu który wzięła w podręczny było jej zimno. No cóż, aklimatyzacja musi zająć nieco czasu.
- Przynajmniej nie pada… - zagadał Jason, gdy jechali busem w stronę terminala.

Po kontroli paszportowej i odbiorze bagażu, para wyszła na parking. Samochód już czekał.

Ubrany w czarny garnitur mięśniak wyszedł z auta i zamachał do nich. Kiedy znaleźli się w środku, zobaczyli kierowcę, który niewiele różnił się od drugiego mężczyzny. Obaj nie odezwali się niepytani słowem, ani do pasażerów ani do siebie na wzajem.

Renaissance St. Petersburg Baltic Hotel, ul Pocztamtskaja 4, 13:02 czasu moskiewskiego


Samochód zatrzymał się pod pięciogwiazdkowym hotelem. Tamara i Jason zostali przywitani na recepcji przez general managera.
- Panno Andruchowycz, w imieniu całego personelu i moim własnym chciałbym skorzystać z tej okazji i powitać panią w Petersburgu. Pan Mogilewicz kazał szanownej pannie przekazać, iż skontaktuje się z panną za kilka dni. Nalega też by skorzystała panna z okazji oswojenia się z klimatem i atrakcjami miasta. Jeszcze raz, witamy w Rosji, witamy w domu. - to powiedziawszy skłonił się zarówno Tamarze jak i Jasonowi, wręczył im klucze do ich apartamentów i oddalił się.

W hotelu znajdują się między innymi siłownia, basen, bar oraz pięciogwiazdkowa restauracja. Kilka minut drogi od budynku jest Newski Prospekt - najdroższa ulica miasta.
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline  
Stary 23-05-2016, 19:23   #2
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację
Gdy w końcu znaleźli się na odpowiednim piętrze, Jason rutynowo rozpoczął sprawdzanie apartamentu. Mara stała przez chwilę oparta ramieniem o futrynę pokoju, przeglądając pocztę i lokalne wiadomości. Jednym okiem sprawdzała poczynania ochroniarza, czekając na jego “ok”.
W końcu wyłonił się z głębin łazienki i stanął w niewielkim saloniku połączonym z częścią sypialnianą:


- Mara…
- Mmmm?
- dziewczyna zapytała nieuważnie znad komórki.
- Ty zdaje się lubisz niebieski z tego co pamiętam… - zaczął lekko ironicznie.
Blondynka rzuciła mu jedynie mordercze spojrzenie.
Lubiła, nawet bardzo.
Jako mała dziewczynka.
Ostatnimi laty jednak jej gust uległ niejakim zmianom i niebieski, szczególnie w takim natężeniu, nie wprawiał jej już w niemalże ekstatyczną radość.
- Cóż, pierwsza wskazówka, że może być to podróż sentymentalna… W porządku? - spytała Mahera zanim ten zdążył wymyślić nową złośliwość.
- Tak, czysto.
- Ok, to zamów coś do jedzenia. Ja idę się wykąpać. A potem pokażę Ci Świętego Piotrusia.
- Mara wyszczerzyła się, unosząc łobuzersko prawą brew.


Większość pierwszego dnia Tamara postanowiła spędzić na zamęczaniu Jasona. Z czystej złośliwości zarządziła lekką przebieżkę po Pałacu Zimowym i Soborze Zmartwychwstania Pańskiego następnie dość żwawy kurcgalopek przez sklepy i butiki: Valentino, Tatiana Parfionova Fashion House, Oleg Biryukov by w końcu zarządzić chwilową przerwę w galerii Grand Palace.
Objuczony pakuneczkami i znudzony do cna Maher nie krył swej irytacji, odzywając się już jedynie półsłówkami. Tamara zaś wiedziała, że ochroniarz odbije sobie te chwile na najbliższym treningu. Tymczasem jednak z cichą radością delektowała się malutką złośliwością.
Do czasu.
- Jak sądzisz po co Dziadek Cię tu ściągnął? - Jason tracił tę strunę, którą Tamara próbowała ukryć. W zasadzie w wezwaniu Mogilewicza nie było nic nadzwyczajnego. Skończyła uniwerek, więc czas zapewne będzie by wykorzystać uzyskaną wiedzę. Ale dziewczyna przyzwyczaiła się niejako do sporej odległości między Dziadkiem a sobą mimo, że brak jego kontroli był tylko prowizoryczny. Tamara wracała do Rosji z ciężkim sercem ale i świadomością, że dłużej swych planów odwlekać nie może. I nawet nie chce.
- Zapewne aby przekazać mi imperium - zażartowała a Maher lekko skrzywił z niezbyt lotnego żartu.
- No nie bocz się. Nie wiem…
- Ale możesz się domyślać.
- Tak samo jak i Ty…
- odbiła piłeczkę. Czasem zachowanie Jasona budziło bezwolną irytację. Gorąca słowiańska krew odzywała się nie w porę. Westchnęła - Zapewne dowiem się przy pierwszej rozmowie. Do tej pory… nie chcę się zadręczać. - spojrzała na ochroniarza.
Ten kiwnął głową:
- To co teraz?
- Teraz hotel, kolacja i spać. Nie sądź, że przechytrzysz mnie budząc o 6 nad ranem na trening.

Maher tylko uśmiechnął się szeroko.


Kolejne kilka dni zleciało jak z bicza trzasnął. Czas spędzany na ponownym odkrywaniu Piotrusia, przystosowywaniu się do lokalnego trybu życia i dość długo odwlekana wizyta na grobie rodziców…

 

Ostatnio edytowane przez corax : 24-05-2016 o 09:41.
corax jest offline  
Stary 23-05-2016, 22:21   #3
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację
Maher nie obudził Tamary o szóstej rano. Zrobił to o piątej. Na usprawiedliwienie miał to, że niby mniej osób ich wtedy obserwowało.
Faktycznie, gdziekolwiek by się nie ruszyli, w przeciągu tych trzech dni, Maher za każdym razem widział jakiś “obserwatorów”.

W niedzielę, po śniadaniu, w hotelowej restauracji, general manager zaczepił Tamarę.
- Dzień dobry Panno Andruchowycz, Pan Mogilewicz, kazał przekazać, iż spodka się z Panną jutro. samochód będzie czekał o 11:00 przed hotelem. - skłonił się - życzę miłego dnia i oczywiście jestem do usług jeśli czegoś sobie Panna życzy. - to powiedziawszy oddalił się

Popołudniu natomiast, Tamara dostała tekst od Vadima Mogilewicza:

SMS: Cześć młoda, Ojciec chce cię widzieć jutro, ale jak masz ochotę zacząć budować kontakty w mieście wpadnij dzisiaj wieczorem do Bjelje Noczi, na górze jest klub gdzie bywa każdy kogo warto znać w Piotrze.




Tamara z łatwością mogła się dowiedzieć, że Bjelje Noczi to jeden z najbardziej popularnych klubów w mieście, na najwyższym piętrze natomiast mieściła się sekcja tylko dla vipów zwana “Pierestrojką”. W Pierestrojce mieli bawić się lokalni politycy, biznesmeni i ludzie kultury. Oczywiście nikt z poza tej “elity” nigdy nie był na górze.
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline  
Stary 24-05-2016, 12:50   #4
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację
Andruchowycz odprowadzała wzrokiem General Managera hotelu mając wrażenie, że ma do czynienia z automatem.
Zapewne po części ten człowiek nim był. Opłacany, szantażowany lub też po prostu ceniący własne życie.
- Już niedługo ciekawość zostanie zaspokojona - uśmiechnęła się do Jasona znad filiżanki kawy - Powiedz mi lepiej co z tymi obserwatorami. - wykorzystywała fakt, że objedzony ochroniarz opuszczał czasem gardę… zazwyczaj o włos. - Faktycznie ich widzisz, czy tylko próbujesz mnie przestawiać na paranoję? Dostanę broń? - uśmiech dziewczyny poszerzył się, gdy łasiła się do Mahera.


Południowa wizyta w Amoveo, ulubionym spa Mary przy Petropawlowskiej, sprawiła, że dziewczyna w końcu poczuła się jak w domu. Irina, szefowa zakładu, przywitała ją jak dawno niewidzianą córkę i z pamięci odtworzyła plan ulubionych zabiegów: peeling i maska na ciało, masaż, mani-pedi oraz stylizacja. Tamara zdawała obowiązkową relację z tego co się z nią działo, gdy jej nie było w Rosji. Przyjęła gratulacje z powodu ukończenia prawa i nim się obejrzała została zapisana na kolejną sesję za tydzień. Jason również porwany na masaż biczami wodnymi, nie miał jak wypatrywać “obserwatorów” i Mara miała chwilę tylko dla siebie.
Sms od Vadima przyszedł, gdy właśnie czekała aż wyschnie jej lakier na paznokciach.

Z uśmiechem złośliwości odstukała odpowiedź:

Cytat:
Vadi, a Ty będziesz wieczorem? Dawno się nie widzieliśmy. Jak odmówisz, znaczyć będzie, że się zapuściłeś i masz brzuch jak Oleg.
Nie mogła przepuścić okazji wywiedzenia się czegoś przed spotkaniem z Dziadkiem. Czy mogła oczekiwać lepszego źródła informacji niż sam petersburski dierżatel obszczaka?


- Mara, wóz już gotowy.
- Już, już, pięć minut i wychodzimy.

- Będziemy za 10 minut na dole
- usłyszała głos Mahera informujący recepcję i dźwięk odkładanej słuchawki.

- Naprawdę uważasz, że znasz mnie lepiej niż ja sama, co? - Mara zmarszczyła nos wychodząc z łazienki i wchodząc w chmurkę perfum unoszących się w powietrzu. Obróciła się wokół własnej osi pozwalając drobinkom opaść na jej ciało.



Odstawiła flakonik i złapała mini-torebeczkę i płaszcz.
- Naprawdę musisz pytać o to za każdym razem? - ochroniarz szarmancko sięgnął po nakrycie wierzchnie by pomóc dziewczynie. Sam ubrany był w ciemny wełniany płaszcz i garnitur. Świeżo ogolony, pachnący, mógł prawie sprawiać wrażenie jako jej partner. Prawie.
- Ciekawi mnie to, czemu uważasz, że nie mam już żadnych niespodzianek w zanadrzu dla Ciebie…
- Chodź już, filozofko od siedmiu boleści.
- Jason uśmiechnął się szeroko.
Mara tylko prychnęła i stukając wysokimi obcasami ruszyła do samochodu i klubu Pierestrojka.
 
corax jest offline  
Stary 24-05-2016, 17:34   #5
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację
Jason kiwnąłgłową:
- Owszem i to raczej nie jest milicja

Na pytanie o broń, Maher odpowiedział tak beztrosko i tak poważnie, że albo mówił prawdę, albo kpił z niej w najlepsze.
- Broń? dla ciebie? jaasne. Spytaj tylko “dziadka” jaka będzie ci najbardziej przydatna w nowej pracy. Coś z tłumikiem, dobre do strzału w plecy, a może granatnik, żeby rozwalić cały samochód... - wzruszył ramionami - chyba “jaśnie panna” może poczekać do jutra.

Na odpowiedź od Vadima nie trzeba było długo czekać:
SMS: Jasne że będę, chciałem z tobą o czymś pogadać zanim zobaczysz się z Ojcem. doswedanja



Klub Bjelje Noczi
Newski prospekt 56



Pięć pięter szampańskiej zabawy.



Na samej górze mieści się zaś elitarny klub Pierestrojka.
A przynajmniej tak twierdzą ci, którzy nigdy tam nie byli.
W rzeczywistości, na samej górze znajduje się wejście do windy,

która zjeżdża głęboko pod poziom ulicy. Do prawdziwej Pierestroijki


i bogatych ekscentryków.


Kiedy Tamara przechodziła koło bramkarzy, zauważyła że jeden mówi drugiemu coś do ucha, spoglądając w jej kierunku. Gdy ich mijała kiwnęli tylko zgodnie głowami.
- Pierestrojka jest na samej górze - powiedział jeden z nich gdy ich mijała.

Kobieta przechodziła przez różne sale, liczne balkony i półpiętra, Na każdym piętrze były dwie sceny i bar. Dzisiejszego wieczoru musiało tu być chyba z pół tysiąca ludzi. Gdy Tamara znalazła się na najwyższym piętrze, na końcu długiego wąskiego korytarza, dotarła do windy. Po obu stronach stali ochroniarze.
- Tylko panna Andruchowycz -wyjaśnił jeden z nich. Tamara weszła więc do windy sama.
W środku było czterech ochroniarzy a sama winda mogła by spokojnie pomieścić osiem stojących swobodnie osób. Tamara stanęła pośrodku. były tylko dwa przyciski góra i dół. Jeden z mężczyzn wcisnął ten drugi. Winda należała do tych wolnych ale i tak jechała dość długo. Kobieta mogła z powodzeniem założyć, iż faktyczna pierestrojka istotnie znajduje się pod poziomem ulicy.
Gdy winda stanęła i drzwi się otworzyły, Tamara stanęła w skąpanej w fioletach sali. Nawigując przez pomieszczenie, nawet mimo mylących świateł i półcieni Tamara rozpoznała twarze kilku lokalnych celebrytów, biznesmenów i gangsterów. Prawdziwy koktajl Mołotowa.
W śród nich był i Vadim, już ją wypatrzył i właśnie szedł w jej kierunku z szelmowskim uśmiechem na twarzy. Wtedy od strony windy dobiegł ogromny huk, cała lamperia lokalu się zakołysała. O dziwo, muzyka ze speakerów wciąż płynęła bez najmniejszych zakłóceń. Spadło kilka świetlówek, ostry niczym nóż kawałek jednej z nich z nich, lecąc ku dołowi rozharatał twarz pewnej kobiecie - jakiejś piosenkarce. Blondyna wrzasnęła z przerażenia i bólu. Miała więcej szczęścia niż mężczyzna z którym dopiero co rozmawiała - drzwi windy, tej samej z której kilka minut temu wyszła Tamara, pofrunęły do przodu niczym kartki na wietrze. Jedne z nich zmiotły stojącego obok piosenkarki mężczyznę z krzesła i rozpłaszyczły o ścianę baru, tak jak łapka rozpłaszcza trafioną muchę. Drugie drzwi, w swoim locie zahaczyły kilka osób, w tym i Tamarę. Uderzenie w bark posłało dziewczynę pod stolik. Jej plecy i tył głowy walnęły o przyspawane do podłogi żeliwne nogi blatu. Zanim Tamara straciła przytomność, słyszała jeszcze krzyki kobiet i mężczyzn oraz strzały broni, przebijające się poprzez nieprzerwaną całym zamieszaniem muzykę.

Odzyskała przytomność dławiąc się obrzydliwą śmierdzącą cieczą. Coś ciągnęło ją za kostkę po kałuży. Nie wiedziała gdzie była gdyż otaczała ją całkowita ciemność. Czuła jedynie ból mróz i smród. Podparła się na łokciu by nie szurać twarzą po… no właśnie po czym? to chyba było wnętrze jakiegoś kanału. Tak czy siak, podparła się na łokciu żeby nie szorować twarzą po całym tym syfie i betonie (czy innych tam kamieniach) i żeby po prostu się nie utopić. No ale ile czasu można było ślizgać się na łokciu. Tamara wierzgała się krzyczała, starała się odtrącić drugą stopą coś lub kogoś trzymającego jej kostkę. Cały ten czas była ciągnięta, czuła jak jej skóra przecina się w nowych miejscach, nie mówiąc już o ubraniu. Ostatecznie podciągając uwięzioną nogę, starała się uchwycić to co ją trzyma. Wtedy poczuła że całe jej ciało unosi się do góry… tylko po to by zderzyć się z sufitem... a potem ścianą… i drugą, i znowu sufitem. Wtedy straciła przytomność.


Kiedy się ocknęła, leżała na dnie studzienki kanalizacyjnej, z góry przez odsuniętą klapę wpadało światło ulicznych lamp. wpadał też śnieg. Całe jej ciało krzyczało z bólu, miała masę zadrapań i ran, prawie nie miała ubrania. Coś wściekle kuło ją w bok. Telefon! jakimś cudem go nie zgubiła. Objęła komórkę skostniałymi palcami i spojrzała na popękany wyświetlacz, dzwonił Maher.

- Mara! żyjesz? co się tam kurwa stało! mam twoją komórkę na gpsie, zaraz będę, gdzie dokładnie jesteś, odezwij się!
Gdy próbujesz się odezwać twój głos skrzypi, gardło jest totalnie suche.
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.

Ostatnio edytowane przez Amon : 24-05-2016 o 17:36.
Amon jest offline  
Stary 25-05-2016, 17:49   #6
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację
- Jas…- dziewczyna próbowała wydukać imię ochroniarza lecz dodatkowa fala bólu, tym razem z gardła wywołała łzy.
"Krzyczałam?" - przemknęła jej zdumiona myśl. Zupełnie tego nie pamiętała.
- Ścieek - zaskrzeczała zupełnie nieswoim głosem dobywającym się ze zdartego gardła wprost w słuchawkę - Boli… - poskarżyła się dziecinnie - ...zimnooo - do tego wszystkiego dołączyło szczękanie zębami.
"Co u licha tu robię?
Co to było, to co ją ciągnęło?
Czemu ją tu zostawiło?"

Migawki z wydarzeń z klubu przewijały się jej przed oczami.
Spojrzała w dół swojego ciała, przesuwając po nim od góry do dołu skostniałymi, drżącymi dłońmi sprawdzając jak w ciężkiej jest dupie.
"Czy to możliwe by Dziadek zlecił wybuch?
Ale czemu chciałby się pozbyć i Vadima?"

Szalone myśli wirowały jak na karuzeli.
Całkiem jak opadające w dół przez otwartą klapę ściekową płatki śniegu.
Spróbowała się podnieść podpierając się na łokciu i wrzasnęła z bólu.
"Nu dawaj, maleńka" - przez ocean bólu słyszała głos ochroniarza, jak wtedy gdy wyciskał z niej setne poty na treningu. Przetoczyła się na bok i chrapliwie łapiąc każdy łyk powietrza, zaczęła rozglądać się po otoczeniu. Odsunięta klapa wskazywała na opcję wyjścia. Poruszając się w tempie żółwia, obolała aż do utraty przytomności, zaniosła się chrapliwym śmiechem na własną myśl:
- Aha… znajdziesz, wsemudra, drabinkę i co dalej?"
"Histeryczny śmiech - objawy szoku, znaleźć jak najszybciej pomoc."- Maher w jej głowie ponownie zdiagnozował sytuację.
Nie przestając się śmiać, potoczyła wzrokiem wokół...
 

Ostatnio edytowane przez corax : 25-05-2016 o 22:38.
corax jest offline  
Stary 25-05-2016, 22:17   #7
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację
Jason ukazał się przy włazie w kilka chwil. Pomógł przemarzniętej i poobijanej Tamarze wyjść, w zasadzie sam ją wyciągnął.
Już ok Mara, już ok… - powtarzał, trzymając ją na rękach. Przeniósł ją do samochodu i położył ostrożnie na tylnym siedzeniu.

Oceniając swój stan Tamara zrozumiała, że raczej nie ma żadnych złamań. Jest sporo stłuczeń, masa płytkich zadrapań, kilka zacięć, głównie na plecach i szyi. Ma zdarte kolana, łokcie, przeguby i kostki. Żadna rana jednak nie krwawi. Leżąc na siedzeniu auta najbardziej doskwiera jej zimno i suchość w gardle.

Jason jest zdenerwowany, nerwowo stuka palcem w kierownicę, rozgląda się co chwilę. Co raz zerka we wsteczne lusterko by zobaczyć jak się czujesz. Stara się na ciebie nie naciskać jednak zadaje ostrożnie pytania.

- Tara, kto to zrobił?

...
- Co się tam stało?

...
- Czekałem w klubie w pewnym momencie GPS pokazał, że opuszczasz lokal, wybiegłem cię szukać.

...
- Ktoś chciał cię porwać?

...
- Czy…? - zaczął, zerkając na jej podartą sukienkę.
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.

Ostatnio edytowane przez Amon : 25-05-2016 o 22:20.
Amon jest offline  
Stary 27-05-2016, 22:21   #8
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację
- Zimno mi… tak cholernie ziiiimno. - Tamara szczękała zębami i szeptała bo gardło wciąż protestowało przy każdym słowie, wysyłając iskierki bólu - włącz ogrze… ogrzewanie.

- Nie wiem, kto. Zjechaliśmy głę, ęboko windą. Wysiadłam. Potem bomba, straciłam przyto...tomność - mięśnie nie chciały słuchać nakazów i opowieści towarzyszyło charakterystyczne dzwonienie. - Potem obudziiiiłam się w tunelu… coś ciągło… próbo… bo… wałam uwolnić się. Wte-eedy uderzy-rzyło mną o sufit, ściany i podło... podłogę. Obudziłam się pod klapą…jak Tyś dzwoniiił. Vadi w środku… żyw?

Nic z tego wszystkiego nie rozumiała, zimno i ból gardła wyschniętego na wiór były najdziwniejsze w tym wszystkim.
- Gardło boli… wszystko mnie boli… zimno. Zadzwoń, zadzwoń do Vadima. - podała Jasonowi własną komórkę. Potłuczoną i działającą chyba już jedynie siłą woli.
 
corax jest offline  
Stary 27-05-2016, 23:47   #9
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację
Maher sprawdził kontrolki
- Ogrzewanie jest na full, czekaj - ściągnął z siebie sweter i podał ci do tyłu. Kiedy Tamara zerknęła za okno, zorientowała się, że są praktycznie obok ich hotelu - Na pewno nie chcesz jechać do szpitala?


Jason kręcił głową z niedowierzaniem
- Bomba? niemożliwe, nic nie słyszałem, w klubie dalej pełno ludzi, wszyscy się bawią w najlepsze.

Mężczyzna chwycił telefon i wybrał numer.
- Nie odbiera, ale komórka jest włączona. Chcesz coś nagrać?


- Nie podoba mi się to. Blać! - mówił pod nosem bardziej do siebie niż do ciebie.


Wciąż jest ci zimno, jakbyś weszła do pomieszczenia chłodniczego w letniej koszulce. Rodzaj zimna który może nie zwala z nóg, ale nie pozwala się zrelaksować, odpocząć. Zamęcza brakiem komfortu. Patrzysz na nagie ramiona Mahera który po tym jak oddał ci sweter jest w samym vest’cie. Jego ciało jest takie ciepłe. Widok jego skóry, kojarzy ci się z milutką, świeżą pościelą. Przychodzi ci do głowy, że gdyby cię objął mogła byś skraść trochę ciepła i odpocząć. Zasnąć zwinięta w kłębek jak dziecko.
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline  
Stary 30-05-2016, 13:39   #10
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację
- Nie chcę, chyba nic mi nie jest. Tylko muszę się rozgrzać - skrzeczła z tylnego siedzenia. - Chodźmy do pokoju. Tylko zabierz mnie tylnim wejściem. A potem…- urwała wpatrując się z fascynacją w Jasona. Maher zawsze przy niej był, praktycznie całą dobę miał ją na oku. Fakt, że mieli osobne pokoje o niczym nie świadczył. Na pewno zainstalował kamery i podsłuch na wszelki wypadek. Czemu miałby nie chcieć jej pomóc? W końcu to jego praca i obowiązek. Zadrżała i zamrugała:
- ...potem wezmę gorącą kąpiel i napije wódki. I prześpię się pod ciepłą… kołdrą - pod koniec wypowiedzi zwalniała tempo urzeczona bijącym od Mahera ciepełkiem.
- I to była bomba - wycharczała przez przesuszone i bolące gardło. - Głęboko pod ziemią, to w klubie mogło nie być słyszeć.

Odebrała telefon od Jasona i nagrała na pocztę :

Cytat:
Vadi, co się dzieje? Gdzie jesteś? Cały jesteś?
- Pogadaj z general managerem. Niech powiadomi Dziadka i jego ludzi, że w Pierestrojce wybuch był… nie wiadomo co z Vadimem… - wydała szeptany rozkaz i opatuliła się jak najszczelniej swetrem ochroniarza.
 
corax jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:20.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172