Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-06-2018, 22:07   #41
 
Zara's Avatar
 
Reputacja: 1 Zara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputację
Wysoko wygrany mecz i aż 3 asysty! Być może poza boiskiem Sasaki nie mógł dorównać Soroyamie, ale na nim ze swoich zadań wywiązywał się równie dobrze. Najbardziej cieszył się z gola Forfanga strzelonego przewrotką, bo to szczególna przyjemność mieć ostatnie podanie przy tak pięknym golu. W szatni już będąc, sprawdzał na telefonie wyniki innych meczów i widział, że tak, jak Hajime jest po pierwszej kolejce liderem strzelców, tak on sam asystentów. Nie było to nic dziwnego po miażdżącym wyniku 0:7. Jak mówił jednak trener, w następnej kolejce czekało ich znacznie większe wyzwanie. Już nie mógł się doczekać! Zwłaszcza, że mieli dzień wolny, w którym sam trener sugerował, by się zabawili!

Za chwilę jednak Hiroshi zrobił się nieco zasępiony. Jeszcze parę dni temu miał rezygnować z gry. W ferworze wysokiego zwycięstwa praktycznie o tym zapomniał. Ciągle czuł, że musi spłacać swój dług wobec kolegów z drużyny. Nie chciał w takiej chwili przepraszać Kędziora i Hiramatsu, skoro zajęci byli zwycięstwem i przez chwilę mogli nie myśleć o tym, co ich spotkało. Albo przynajmniej taką znalazł sobie wymówkę, by jeszcze odłożyć w czasie konfrontację z nimi. Spojrzał jednak na kapitana. Soroyamie już okazał wdzięczność, ale nie byłoby go tutaj dziś, gdyby Kenji nie pojawił się wcześnie w szatni i go zatrzymał. Być może nie był to przypadek, a prawdziwa kapitańska umiejętność. Co prawda miał wątpliwości, czy to Soroyama nie powinien nosić opaski na ramieniu, ale tak naprawdę był to problem bogactwa. Mieli dwie bardzo silne osobowości w drużynie.

- Dzięki, Kenji - zagadał do kapitana, gdy ten przez moment znalazł się nieco na uboczu. - Gdybyś mnie wtedy nie zatrzymał w szatni, nie mógłbym przeżyć z wami tego super zwycięstwa...

Mówił to ze spuszczoną głową, bo ciągle było mu wstyd za całą sytuację. Ale poczuł się lepiej, że powiedział te słowa do kapitana. Powoli myśli jednak przesuwał już w stronę imprezy w miejscówce organizowanej przez Hajime.
 
Zara jest offline  
Stary 14-06-2018, 11:42   #42
 
Vilir's Avatar
 
Reputacja: 1 Vilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwu
Druga połowa nie przyniosła w meczu zbyt wielu zmian. Przynajmniej w kwestii tego, która z drużyn jest lepsza, bo wynik zmienił się aż o 4 bramki. 7-0! Całkowita deklasacja. Chociaż rywal nie postawił poprzeczki zbyt wysoko, nie oddając nawet jednego celnego strzału na bramkę Garretta. Po końcowym gwizdku cała ekipa Furano popadła w euforię. I trudno było się temu dziwić, bo wszyscy zagrali wyśmienicie. Obrona wraz z Toyotą rozbijała każdy atak Sapporo, Sasaki zbierał asystę za asystą, Hijimee ustrzelił hattrick, a Forfang zdobył pewnie bramkę kolejki. Może skrzydłowi nie pokazali się w tym meczu w pełnej klasie, ale i tak zagrali świetnie.

Wszyscy, poza Jonathanem - on spędził 80 minut stojąc i nic nie robiąc. Pod koniec spotkania zaczęły boleć go już nogi. Myślał nawet czy nie usiąść, ale powstrzymał się przed takim okazaniem arogancji względem zawodników z Sapporo. Przeżyli oni dzisiaj wystarczająco upokorzeń. Za to Haneda Isao spędził cały mecz siedząc, a Garrett wcale nie zaprezentował się lepiej od niego. No cóż, czasem warto być drugim bramkarzem.

Mimo wszystko również Jonathan schodził z boiska w szampańskim nastroju. Najważniejsze było wszakże odniesione zwycięstwo. Co prawda panującą ekscytację starał się ostudził trener, który przypomniał wszystkim z kim grają za tydzień, ale dzisiaj nie robiło to na nikim takiego wrażenia jak ogranie 7-0 Sapporo. A prawdziwe świętowanie miało się dopiero rozpocząć, bo Hijime wynajął dla nich jakiś apartament.

Przed opuszczeniem szatni Jonathan podszedł jeszcze do Kenjiego i poklepał go po plecach. Kapitan zagrał dzisiaj wyśmienicie, otwierając wynik spotkania i nie pozwalając rywalom na podejście pod bramkę Garretta.
- Nie tak się umawialiśmy Kenji - uśmiechnął się Amerykanin - ale liczę że chociaż z Osaką dasz mi się wykazać.
 
Vilir jest offline  
Stary 18-06-2018, 13:56   #43
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
Tego popołudnia spadł śnieg.
Drobne płatki spadały wirując, topniały na ramionach i policzkach przechodniów, niczym drobiny srebra. Kierowcy jechali wyjątkowo ostrożnie gdyż służby municypalne jeszcze nie zaczęły odgarniać bieli, a pługi miały wyruszyć do pracy dopiero nad ranem.
Do rana pozostało jeszcze sporo czasu.
Wieczór brał miasto w posiadanie. Była dopiero godzina siedemnasta, ale już ciemność nadciągała z zachodu.
Sporo czasu.
Niemniej, idący chodnikiem ulicy Żelaznej, młodzi ludzie, musieli być innego zdania. Nie tylko niska temperatura, naznaczająca policzki czerwonymi rumieńcami, była powodem ich pośpiechu. Młodzi jak najszybciej chcieli dołączyć do przyjaciół. Roześmiana rozgadana pięcioosobowa grupka zatrzymała się przed ekskluzywnym blokiem mieszkalnym. Zadzwonili domofonem i zostali wpuszczeni do środka.
W górę, na drugie piętro bloku, mieszczącego kilkanaście apartamentów dla wymagających klientów. Przez sterylnie czyste klatki schodowe do mieszkania numer dwanaście. Młodzi zapukali do drzwi i zostali wpuszczeni do środka.

*****

Przedpokój.
Wyłożony dywanikiem z wyszytym symbolem słońca o ośmiu promieniach. W rogu, szafki na buty. Nie metalowe, jak w szkole, a drewniane. W powietrzu unosił się aromat kadzidełek i szmer rozmów z głównego pokoju.
Pokoje.
Główny miał dobre kilkanaście na kilkanaście metrów. Panele na podłodze w przyjemnym złoto-brązowym kolorze. Na ścianach fototapeta, rozległe barwne ogrody skrapiane deszczem. Na suficie żyrandol, wykonany z oddzielnych jasnozielonych kryształów, które gdy (tak jak teraz) zapalone było górne światło malowało otoczenie w drobne ruchliwe zielone cętki.
Pośrodku pokoju niski prostokątny palisandrowy stół, pokryty czerwoną laką, mogący podjąć kilkanaście osób. Wokół wygodne poduszki dla klęczących gości. Jakaś dobra dusza zatroszczyła się o zastawienie stołu lekkimi przekąskami. Wokół siedziało już ośmiu gości, w tym gospodarz zajmujący tradycyjnie miejsce u szczytu stołu.
Wokół stołu trzy wygodne sofy z czerwonego pluszu.
Goście przywitali się hałaśliwie i dołączyli do przyjaciół. Posypały się żarty i serdeczne docinki niczym perły z zerwanego naszyjnika.
Jak się okazało i jak miało się jeszcze okazać większość chłopaków przyprowadziła swoje przyjaciółki. Tak, wstęp do osiemnastu lat. Dziewczęta rywalizowały ze sobą barwami szat, po równo kimon jak i zachodnich ubiorów, elegancją makijażu i egzotyką biżuterii. Chłopaki byli bardziej stonowani. Co prawda nikt nie wbił się w garnitur, dominowały lekkie marynarki i sportowe koszule.
Ku zaskoczeniu większości dziewczynę przyprowadził też Nitta. Mały, cały w pąsach, przedstawił swoją towarzyszkę, Ishizawę Kaori, drobne nieśmiałe stworzenie w kwiecistej spódniczce do kolan i białej bluzce, w krótkiej fryzurze. Dziewczyna przywitała się cicho.
Hajime wykorzystał chwilę przyjęcia przez towarzystwo nowych gości, przeprosił i udał się na inspekcję apartamentu.
Kolejne dwie mniejsze sypialnie przygotowane gdyby ktoś chciał się zdrzemnąć. Wypucowana na błysk łazienka, nic wielkiego, umywalka, ściany wyłożone lustrzanymi panelami, toaleta, dwuosobowa kabina prysznicowa. Dwie szafki na drobiazgi. Ktoś (pierwszy podejrzany – Mruczek) zadbał o zaopatrzenie łazienki w materiały edukacyjne dla młodzieży męskiej. Wszystko.
W kuchni stała duża lodówka wypełniona teraz zgrzewkami piwa Kirin. Dobrze.
Następnie Hajime podreptał na parter otwierając własnym kluczem pomieszczenie z pięćdziesięcio - metrowym basenem. W powietrzu unosił się zapach chloru, jasnozielona woda falowała łagodnie, znajdujące się na ścianach lampy zostały wcześniej wymontowane. Zamiast nich na ścianach czekały na zapalenie żywiczne pochodnie.
Hajime miał już za sobą niejedną imprezę i teraz też miał zamiar zaproponować towarzystwu na finał imprezy wspólną kąpiel nago, przy świetle pochodni. Robił tak już nie raz i zawsze było to fajne zakończenie wieczoru.
Zamykając pomieszczenie Soroyama zawrócił do apartamentu by dokonać ostatnich oględzin. Sprawdził czy sprzęt grający w rogu głównego pokoju funkcjonuje właściwie. Do dużego plazmowego telewizora zamontowano wcześniej konsolę, obok spoczywały barwne pudełka z grami. Panele, którymi wyłożono podłogę, były czyste i antypoślizgowe.
Innymi słowy, imprezę czas zacząć. Hajime włączył muzykę...

*****

-Zaraz się zacznie!
Haneda nerwowymi, małpimi gestami wskazywał telewizor.
No tak. Wieczorne wiadomości sportowe.
Wszyscy skupili się na spikerze. Gdy ten zaczął wymieniać i omawiać wyniki meczów podniósł się radosny harmider. Dziewczyny zaczęły wypytywać Hajime o strzelone bramki. Soroyama wykręcał się nieudolnie udając skromność.
Hiroshi, wciąż nieco skrepowany i przeżywający zdarzenia z Sapporo ukrył się w kącie, ale chłopaki szybko go stamtąd wyciągnęli. Obejmowali jak brata chwaląc podania i grę, które otworzyły Furano drogę do zwycięstwa.
Totoya podkpiwał z Garretta nazywając go najbardziej znudzonym bramkarzem ligi.
A wieczór płynął jak potoki piwa Kirin...

*****

Impreza rozkręcała się coraz bardziej. Na konsoli dominował najnowszy God of War, muzyka grzmiała, Totoya zachęcał do karaoke śpiewając chrapliwym głosem najnowsze szlagiery. Toasty spełniano coraz bardziej nieskładnie, żartowano coraz śmielej i chwalono Soroyamę oraz imprezy jego...

*****

Dwudziesta trzydzieści.
Jak można było się domyślać ktoś musiał wezwać niebieskich.
-Przyjechali gliniarze!
Masaru.
-Nie otwieraj drzwi!
Murphy.
-Hajime! Dawaj głośniej muzykę!
Garrett.
Cała drużyna jednym głosem.
-Zagłuszymy ich! Ho!
Uparli się. Ktoś na zewnątrz zaczął wrzeszczeć żeby otwierać nim wyważą drzwi.
Trzeba będzie jednak coś z tym zrobić...

A impreza trwała.
 

Ostatnio edytowane przez Jaśmin : 18-06-2018 o 14:00.
Jaśmin jest offline  
Stary 26-06-2018, 14:51   #44
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
- Nie bądźmy dziecinni - powiedział Hajime - idę otworzyć, a wy się zamknijcie.
Poprawił i tak idealną fryzurę przed lustrem, poprawił kołnierzyk koszuli i otworzył.
Przed drzwiami stało dwóch umundurowanych gliniarzy. Ten wyższy, z twarzą kanciastą, jakby szlachetnie wyciosaną siekierą, był tu wyraźnie liderem. Ten drugi, łysy, i mocno umięśniony, trzymał się cienia.
Ten pierwszy zaczął.
- Co to ma znaczyć? - warknął gliniarz - Jest późno! Przeszkadzacie ludziom w odpoczynku! Ściszyć mi natychmiast tę muzykę!
- Spokojnie
- ten drugi wciął się płynnie - Sempai, Soroyamy nie poznajesz? Co tam, Soroyama - san? Trzy i pół gola w meczu? Siedem do zera z Sapporo…?
- Cicho bądź! - zgasił go mówca - Nie jesteśmy na stadionie! Macie natychmiast ściszyć muzykę i imprezować na spokojnie! Jasne?
- Posłuchajcie mojego sempai, Soroyama-san. Rozumiemy, że zwycięstwo i w ogóle, ale trzeba znać umiar. Ściszcie muzykę, dobrze?
- Najmocniej przepraszam
- powiedział Hajime - Trochę nas poniosło. Sami panowie rozumieją, nie często zdarza się taki wynik. Zaraz ściszymy muzykę. I obiecujemy, że przy następnym takim wyniku na pewno zachowamy się ciszej.
Uśmiechnął się w duchu, był znany. Nawet ten burak go poznawał. Dałby łysemu autograf, ale nie chciał ściągać mu na głowę niechęci przełożonego.
- Dobrze. Chodź, sempai, idziemy gromić zło. A wy bawcie się dalej.
- I lepiej żebyśmy nie musieli tu wracać
- dodał lider groźnie. Po czym obaj policjanci odmaszerowali w dół po schodach.
Z głębi apartamentu dobiegł Hajime głos Roya.
- Poszli już?
Zamknął drzwi i odpowiedział:
- Poszli, ściszcie trochę muzykę, bo mogą zaraz wrócić. Zresztą i tak niedługo zmieniamy miejscówkę. Mam niedużą niespodziankę dla wszystkich. - uśmiechnął się tajemniczo.
I impreza potoczyła się dalej. Trochę ciszej, trochę spokojniej, acz nie mniej intensywnie.
 
Mike jest offline  
Stary 26-06-2018, 21:26   #45
 
Zara's Avatar
 
Reputacja: 1 Zara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputację
Impreza u Hajime była dla Hiroshiego problematyczna. Bardzo świeżo w pamięci miał wydarzenia z Sapporo, a zarazem to właśnie japoński napastnik miał pomóc mu w nabraniu pewności siebie. Nie miał więc większego wyboru, jak udać się na imprezę.
Jego koledzy zabierali tam swoje partnerki. On miał ten problem, że takowej nie posiadał. Oczywiście dość szybko strojącego się brata w domu dostrzegła starsza siostra, próbując się wprosić jako osoba towarzysząca, ale takiego wstydu Sasaki nie miał zamiaru sobie robić. Gorzej, to już mógłby pójść na taką imprezę tylko z matką.
W imponującym apartamencie bawił się średnio. Schował się z boku, przypatrując się zabawie kolegów. Dopiero z czasem, ktoś podał mu piwo, zachęcił do zaśpiewania jakiejś piosenki na karaoke, zagrał z nim partyjkę na konsoli. Powoli zaczynał wczuwać się w imprezę. Do momentu aż... przyszła policja. Przeraził się, że jak wejdą do środka, to odkryją nieletnich pijących alkohol. To byłaby kolejna bardzo wstydliwa sytuacja, gdyby musiał tłumaczyć się przed rodzicami i policją!
Szybko zwrócił uwagę na Akirę, bowiem przyszedł mu do głowy pewien plan. Gdy Soroyama postanowił zająć się rozmową, Hiroshi nieufny w jej pozytywny skutek, dyskretnie zagadał do swojego kompana ze środka pola.
- Słuchaj, wiem o tych tatuażach. Jak je masz, to pewnie należysz do Yakuzy. Zazwyczaj nie wnikałem, ale pewnie wiesz, jak załatwiać sprawy z policją. Może się nimi zajmi... - odwrócił się, gdy z rozmowy wrócił Hajime, chwaląc się załatwieniem sprawy. Rozgrywający głośno przełknął ślinę. Bał się ponownie spojrzeć w oczy Toyocie, a powoli spinał mięśnie, szykując się na to, że kolega z drużyny mu przyłoży za wyjawienie jego możliwej przynależności do organizacji przestępczej.
 
Zara jest offline  
Stary 26-06-2018, 22:08   #46
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Szatnia po meczu

- Dzięki, Kenji - Urashima usłyszał głos Sasakiego. Odwrócił się w jego stronę, gdy ten mówił dalej - Gdybyś mnie wtedy nie zatrzymał w szatni, nie mógłbym przeżyć z wami tego super zwycięstwa...

Kenji uśmiechnął się szeroko i poczochrał koledze włosy niczym młodszemu bratu. Po chwili dotarło do niego, że to głupie, bo przecież obaj są w tym samym wieku.

- Daj spokój, nie zrobiłem niczego, czego nie zrobiłby ktokolwiek z drużyny. Podziękuj lepiej Soroyamie. Chociaż przy jego dzisiejszej formie strzeleckiej wszyscy jesteśmy mu winni podziękowania - mrugnął wesoło okiem.

Po chwili podszedł też do niego Jonathan:

- Nie tak się umawialiśmy Kenji - powiedział z uśmiechem Amerykanin - ale liczę, że chociaż z Osaką dasz mi się wykazać.

- No nie wiem. Jakoś tak spokojniej się czuję, kiedy nie masz nic do roboty - Kenji odwzajemnił uśmiech.

* * * * *

Apartament

Kenji dotarł na miejsce jako jeden z pierwszych. Przywitał się z tymi, którzy przybyli przed nim, ktoś wręczył mu piwo, które przyjął bez skrępowania. Sam lokal zrobił na nim duże wrażenie. Nie pamiętał, by kiedykolwiek miał okazję bawić się w takich warunkach. Zrobiło mu się trochę głupio, gdy porównał swoje ciuchy z markowymi ubraniami kolegów. Zwłaszcza na tle Soroyamy wypadał blado, dlatego (i nie tylko dlatego) starał się trzymać do niego dystans.

Mimo wszystko szczęście z wygrania meczu wciąż utrzymywało go w dobrym humorze i wydawało mu się, że nic nie jest dziś w stanie tego zmienić. Zmienił zdanie, gdy zauważył, że większość kolegów przyprowadziło ze sobą partnerki. To skierowało jego myśli w stronę Koishi, z którą nie rozmawiał od pamiętnego wieczora. Zastanawiał się czy widziała dzisiejszy mecz. Stop! Nie chciał o niej teraz rozmyślać. Przyłożył trzymane akurat w ręce piwo do ust i wypił je do końca. Następnie sięgnął po kolejne do lodówki i upił połowę naraz.

Za żadne skarby nie zamierzał dzisiaj o niej myśleć. Musi znaleźć sobie coś co zajmie jego myśli. Tylko co?
 
Col Frost jest offline  
Stary 26-06-2018, 22:45   #47
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
- Hiroshi, jest sprawa - zawołał obejmując go ramieniem za szyją.
Gdy odciągnął go od Akiry powiedział:
- Pamiętam o naszej umowie i dziś zaczynamy. Słyszałeś co mówiłem o niespodziance? Niedługo idziemy na basen, tu na parterze. Pewnie nie masz kąpielówek, ale... nikt nie ma. - Hajime wyszczerzył zęby - Kapujesz? Większość będzie chciała wymięknąć. Maiko... - wskazał dziewczynę, z którą przyszedł. Właśnie sunęła kręcąc biodrami w kierunku barku gorąca niczym lawa w czerwono-pomarańczowym kombinezonie. Sakaki miał wrażenie, że suwak miała rozpięty bardziej niż przed godziną. - … ty i ja musimy dać dobry przykład. A tak przy okazji, chyba podobasz się Makiko. To moja dobra przyjaciółka, więc jeśli chcesz coś z nią kombinować to… nie daj plamy. Na dłuższą metę i tak nic z tego nie będzie, bo leci na kasę, ale dziś baw się dobrze. Dziś jesteś na fali, dziś jesteś zwycięzcą. Dziś zapomnij o szarej rzeczywistości. - Potargał włosy Hiroshiemu odsuwając się. - Podążaj za białym króliczkiem, jak w Matrixie stary. Jak nie zgubisz tropu to dowiesz się gdzie króliczek ma norkę. Ale wiesz... wstęp tylko w odzieży ochronnej. Masz?
 
Mike jest offline  
Stary 26-06-2018, 23:05   #48
 
Zara's Avatar
 
Reputacja: 1 Zara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputację
Pomocnik zrobiłby się czerwony na twarzy, gdyby nie to, że był już po swoim niefortunnym monologu do Toyoty.
- Eee... ja? - odpowiedział Soroyamie inteligentnie, stresując się na samą myśl, że podoba się takiej dziewczynie jak Makiko. - No tego... eee wiadomo. Znaczy wiadomo, że ona mnie też. No i yyy... nie mam odzieży ochronnej.
Powoli Hiroshi dochodził do wniosku, że wolał dalszą rozmowę z Akirą, nawet jeśli wiązała się z przemocą w jego stronę, niż takie zadania od Hajime. Czuł jednak, że nie może teraz zawieść.
- Ale do basenu wejdę! Bez kąpielówek!
Pewnie zadeklarował na koniec gotowość do wykonania zadania. Pod tym względem dobrze dla niego, że zdążył wypić trochę piwa.
 
Zara jest offline  
Stary 28-06-2018, 14:17   #49
 
Vilir's Avatar
 
Reputacja: 1 Vilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwu
Szybki prysznic po meczu, ułożenie włosów, uprasowane koszuli, no i najważniejsze, wzięcie z domu drogiego amerykańskiego szampana dla uczczenia zwycięstwa - Jonathan był zdecydowanie gotowy na imprezę u Sorayamy. I chociaż warunki pogodowe nie były zbyt sprzyjające, to całkiem szybko udało mu się przedostać przez miasto do wskazanego przez Hajime apartamentu.

Sam apartament robił naprawdę spore wrażenie, nawet na Jonathanie, który jako syn dyplomaty widział naprawdę sporo luksusowych i pełnych przepychu posiadłości. Atmosfera w środku była jednak równie doskonała co wystrój wnętrza mieszkania, przez co dość szybko przestawało się zwracać na niego uwagę. Garrett odstawił przyniesionego szampana do lodówki, by ten czekał tam na odpowiedni moment i szybko dołączył się do zabawy.

Ta zaczęła się od wspólnego oglądania lokalnych wiadomości, w których rzecz jasna była informacja o zdecydowanym zwycięstwie Furano. I chociaż uwaga skupiała się głównie na osobie Hajime, który ustrzelił hattricka, to Toyota zdecydowanie wolał wspominać o wkładzie w ten sukces bramkarza, drwiąc sobie z Jonathana. Takiej sytuacji młody Amerykanin nie mógł puścić płazem, dlatego zaproponował Akirze pojedynek w piciu piwa - ten który wypije je szybciej wygrywa. Zwycięstwo odniósł Garrett, jednak Toyota, jako honorowy Japończyk poprosił o rewanż, a potem o następny. I chociaż wyniki piwnych starć jednoznacznie wskazywała na Amerykanina, to Akira chyba za bardzo się tym nie przejął, bo zaraz po 3 rundzie ruszył w kierunku karaoke dominując nad resztą imprezy w liczbie zaśpiewanych utworów.

Jonathan udał się zaś lekkim, ale niepewnym krokiem (co sugerowało mu, że chyba jednak zbyt szybko wypił ostatnie 3 piwa) w stronę konsoli, gdzie próbował namówić towarzyszy na zmianę gry na taką, w której będzie element rywalizacji. Co prawda, ku wielkiemu zasmuceniu Amerykanina, jego propozycje zagrana w NHL lub NBA nie spotkały się z aprobatą, ale za udało mu się nakłonić resztę do wymiany God of War na Fifę. I tu także Garrett zaliczył pasmo sukcesów wygrywając 4 kolejne mecze. Rzecz jasna wszystkie jako reprezentacja USA, co napełniło jego serce dumą i wzruszeniem. By dać temu wyraz ruszył w stronę playlisty z zamiarem puszczenia amerykańskiego hymnu narodowego. Niestety kiedy był w drodze, do drzwi zapukała policja, co otrzeźwiło umysł Jonathana, który uświadomił sobie, że jego pomysł jest raczej z goła durny i z pewnością nie powinien być realizowany. Ale noc była jeszcze młoda i wcale nie było pewne, iż w apartamencie nie rozbrzmi dziś Gwieździsty Sztandar.
 
Vilir jest offline  
Stary 29-06-2018, 12:53   #50
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
7:0 tego nikt się chyba nie spodziewał, do tego moje dwie bramki czego chcieć więcej - pomyślał z uśmiechem na ustach idąc w kierunku budynku, gdzie Hajime ich zaprosił. Wszedł jako ostatni. Na boisko wychodzi jako jeden z pierwszych, a na imprezę przychodzi ostatni, o ironio. Zapukał do drzwi, i ktoś z kolegów mu otworzył. Mocno się zdziwił widząc taki tłum, niektórzy przyprowadzili swoje drugie połówki, ale to nie dotyczyło Forfanga. Pierwsze co przykuło jego oczy to konsola i najnowszy God of War.
Eee, to już nie ten sam God of War co kiedyś - pomyślał Norweg siadając, gdzieś z tyłu i obserwował rozgrywkę. Sam pykał kiedyś w God of Wara 3, teraz to była zupełnie inna historia. Garret przełączył grę na Fifę.
-No John, teraz to rozumiem. Zagramy meczyk? - zaproponował jedną rozgrywkę. Norweg był dobry w tą grę, ale jeśli grał jako Atletico Madryt, bo reprezentacja Norwegii już nie jest taka sama jaka była jeszcze paręnaście lat temu.

Po skończonej rozgrywce podziękowali sobie za dobry mecz i poszedł się czegoś napić, akurat wtedy, gdy zapukała policja.
-Jeszcze czego! - krzyknął Norweg, ktoś chwilę później go uciszył. Wtedy Forfang się schował pod stolik. Hajime podszedł do drzwi i chwilę to trwało, ale mundurowi sobie poszli. Jeszcze im by brakowało policji na głowie i szlaban od rodziców. Impreza toczyła się swoim rytmem, ale już bez jazgotu, tylko bardziej znośnym tonem jeśli chodzi o muzykę.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036
Adi jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:27.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172