|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
15-05-2018, 18:52 | #1 |
Reputacja: 1 | [MAFIA] Mitologia Nordycka - Wojna Dziewięciu Zorza zalśniła nad niebem Midgardu. Gdzieś nad głowami wikingów planujących wyprawy wojenne dało się słychać odległe, lecz mrożące krew w żyłach wycie wilka. Wycie tak różne od zwykłych wilków, że kilku tęgich mężów zadrżało z niepokojem. Nic bowiem nie powoduje w człowieku takiego strachu jak strach przed nieznanym. Kilku ze starszyzny wioski wiedziało co to oznacza. Ogromny Fenrir pojawił się w Midgardzie. Nie był to dobry znak. Historie zasłyszane przed ogniskiem w dzieciństwie przypomniały się zgromadzonym i nabrały nowego życia. Ci którzy zaniedbali bogów szybko zaczęli lękać się ich gniewu . To bogom przypisywano bowiem każdą błyskawicę, klęskę urodzaju, niespokojne morze czy przegraną w boju, ale rzadko oglądało się ich w innej postaci. Zdarzały się jednak wyjątki... Niebo nagle zmieniło swą barwę mieniąc się kolorami zieleni i czerwieni. Kolejny znak, że kraina ludzi miała stać się tego dnia świadkiem czegoś niezwykłego.. Jak się okazało: potyczki bogów i istot do boskich zbliżonych. Nikt nie wiedział czy nie jest to początek końca świata jakiego znali. W wiosce i za nią zaczęły pojawiać się fantastyczne stwory o niebieskiej skórze, które ludziom wydały się trolami z legend, gadające zwierzęta jak małpa, królik, żaba,nieumarli duch i szkielet, zjawili się także demon i.. dziwne coś, które ciężko było nawet nazwać. Wikingowie uciekli z krzykiem na łodzie zostawiając za sobą cały dobytek życia, łup i broń. Tak właśnie rozpoczęła się Wojna Dziewięciu Krain. FAZA DNIA NR 1 - MIDGARD (AKA WIOSKA SMERFÓW) Faza Dnia 1 potrwa do 16 maja godziny 20:00 Do linczu potrzeba 7 głosów. [MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=0k01zY822dk[/MEDIA]
__________________ "Tak, zabiłem Rzepę." - Col Frost 26.11.2021 Even a stoped clock is right twice a day |
15-05-2018, 21:28 | #2 |
Reputacja: 1 | Witajcie w mojej pełzającej krypcie, maniacy gier fabularnych i "innych". Zagramy w grę? |
15-05-2018, 23:10 | #3 |
Reputacja: 1 | Hej, dzieci, jeśli chcecie, by Mafię trafił szlag, słuchajcie się mnie Ważniaka!- Smerf Ważniak wszedł na środek wioski, przetarł okulary, po czym zdziwionym spojrzeniem przeszył zgromadzone dziwne stworzenia. Obecność upiorów i duchów była niepokojąca, ale przynajmniej było tu z nim kilku jego smerfnych kompanów,w tym sam Papa Smerf. |
15-05-2018, 23:42 | #4 |
Reputacja: 1 |
|
16-05-2018, 00:38 | #5 |
Reputacja: 1 | Gdy w wiosce pojawiało się coraz więcej dziwacznych postaci, w końcu gdzieś w mroku zaczęły trząść się krzaki. Po długiej chwili w końcu rozsunęły się, a z nich wypełzło coś niebieskawego, co natychmiast legło na ziemi. Nie minęło jednak wiele czasu, nim powoli podniosło się i zaczęła znów poruszać się w kierunku głosów. Osoby, z co bardziej udanym dzieciństwem mogły rozpoznać w tym niebieskim pasożycie smerfa, których ostatnio zaroiło się w tych okolicach. Papa smerf począł coraz bardziej przyśpieszać kroku, drepcząc na tych swych małych nóżkach, co jakiś czas poprawiając portki, czy czapkę. - Już dosyć... - Wysapał do siebie pod nosem. - Obiecali mi emeryturę, po czym zsyłają na to dno cywilizacyjne, gdzie każdego dnia ktoś ginie... Od zawsze wiadomo, że smerfy to przyjazne i miłe stworzonka, jednak każdego by trafił szlag, gdyby wysłano go na wczasy do wariatkowa, gdzie po tygodniu nikt nie pozostaje przy życiu. Dlatego nikogo nie powinno zdziwić, gdyby papciowi przypadkowo omsknęła się wykałaczka, prosto na język jakiegoś śpiącego nieszczęśliwca. Z czasem, gdy smerf z najwyższym aj kju w rodzinnej wiosce zbliżał się w stronę głosów, zaczął ukrywać swoje nastroje. Przybrał za to promienny uśmiech, który utrzymał go przy władzy w wiosce smerfów przez długie lata. Przez ten cały czas zarządzania tą małą niebieską społecznością nauczył się robić dobre pierwsze wrażenie, także do obcych wyszedł z szerokim uśmiechem na twarzy, pomimo, że być może patrzył na potencjalnych morderców. Pierwszy, który mu się rzucił w oczy, to jakiś dziwaczny upiór, który wylądował od razu na liście podejrzanych. Potem papcio zauważył Ważniaka, który najwyraźniej spodziewał tu się jego. Czerwono-porty smerf przydreptał do niego, nie witając się z upiorem (nie zamierzał zdzierać sobie gardła). Wyszczerzył zęby do okularnika i przywitał się. - Witaj Ważniaku! - Dodał po chwili lekko zakłopotany, rozglądając się przy tym. - Czy są tu eee... Jakieś inne smerfy? "Jest gorzej niż sądziłem. Jeżeli nasza nacja ma przetrwać, to trzeba zacząć ostrzyć osikowe kołki." pomyślał smerfowy wódź. Ostatnio edytowane przez ShrekLich : 16-05-2018 o 00:41. |
16-05-2018, 00:53 | #6 |
Reputacja: 1 |
|
16-05-2018, 10:24 | #7 |
tajniacki blep Reputacja: 1 | Gigantyczna Żaba Wampir nie miała łatwego Po pierwsze była żabą, która właśnie wylądowała w miejscu gdzie psy szczekają dupami, a jak wiatr zawieje to hibernacja na wieki gwarantowana. Po drugie była gigantyczna, co nie zmieniało faktu, że z łatwością można by ją rozdeptać. A po trzecie... była wampirem i zamiast łapać komary, musiała polować na łosie, zwisając się głową do dołu, uczepiona swoimi przyssawkowatymi łapkami z pazurkami jakiegoś konara czy kij innego wysoko położonego... czegoś. Tak więc wisiała, drżąc zimna gdy zawiało od północy i czekała na zbawienie w postaci ciepłego ciałka do którego można się było przyssać. Niestety trafiała jedynie na furry lub roznegliżowane cizie, były także inne trupy lub... - Co to do ciężkiej cholery jest? - burknęła do siebie przyglądając się malutkim, niebieskim stworkom, ściągającym z wszystkich stron do ogniska, przy którym się wszyscy zbierali. To będzie ciężkie polowanie dla Gigantycznej Żaby Wampira. Być może był to czas by rozważyć całkiem niegłupią jak na te okoliczności opcję zostania weganinem...
__________________ "Sacre bleu, what is this? How on earth, could I miss Such a sweet, little succulent crab" |
16-05-2018, 13:22 | #8 |
Reputacja: 1 | W końcu pojawiło się Kolejne Dziwne Dziecko Lokiego, które wyglądało niczym połączenie królika i Bestii. Przy okazji było niezwykle urocze i mordercze. Zarzuciło wierszem, nieco zniekształconym przez wystające zęby: - Troje trucheł przybyło by zniszczyć ziemię. Jeden jadowity kłamca mąci. Wężowy wróg podgryza korzenie kruchego drzewa. Może nie były to najlepsze aliteracje, jakie istniały w obu Eddach, jednak KDDL udało się uniknąć paskudnych rymów, które nadawały się jedynie dla delikatnych minstreli południowych krain. Na północy rządziły aliteracje! (I akcenty, o których KDDL zapomniało). - Miejmy nadzieję, że tej nocy przeżyjemy towarzysze i pokonamy zgniłą Mafię, podłego Węża, a Loki nie zdoła nam przeszkodzić. Poza tym to mój tatuś.
__________________ |
16-05-2018, 15:10 | #9 |
Reputacja: 1 | Niania Smerf siedziała na małym stołeczku i robiła na drutach sweterki dla Smerfiatek. Po prawdzie dopiero zaczynała od sweterka dla Smerfusia. Jednak w koszyczku już miała wybrane najpiękniejsze kolory włóczki. Dla najmłodszego ze smerfów wybrała czerwień, podobną do koloru Puszka. Szło jej jednak powoli, nie była już w końcu najmłodsza. Po chwil zdjęła okulary, przetarła oczy i z uwaga przyjrzała się robótce
__________________ Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett Ostatnio edytowane przez Wisienki : 16-05-2018 o 15:16. |
16-05-2018, 15:59 | #10 |
Reputacja: 1 | Smerf Maruda codziennie wybierał mniejsze zło. Wstać lewą czy prawą nogą, zjeść ciastko lub mieć ciastko, porozmawiać ze Smerfem Malarzem czy wyzywać Ważniaka. Każda z decyzji, jaką mógł podjąć, zawsze napawała go mniejszym lub większym obrzydzeniem. Dlatego Smerf Maruda to poniekąd postać tragiczna. Każdy wybór, jaki podejmie będzie złym wyborem i niesie za sobą przerażające konsekwencje. Nie ma dla niego niczego, co byłoby prawdziwe dobre i słuszne. Jego cierpienia potęguje jeszcze osamotnienie w wiosce smerfów. Nikt z tych małych, niebieskich troli nie mógł go zrozumieć, każdy z nich żył w innej, bajecznej rzeczywistości. Smerfy cieszyły się z byle powodu, śpiewały tą swoją idiotyczną piosenkę i patrzyły z ufnością w przyszłość. Maruda był poza ich gronem, nawet gdy był blisko nich czy brał udział w przygodach. Czuł się jak piąte koło u wozu. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze niezaspokojony popęd seksualny. Wioskę smerfów od zarania dziejów dotykał problem braku płci pięknej. Była co prawda Smerfetka, ale jej nie imponowało marudzenie naszego smerfa, poza tym jak na jego gust była zbyt idealna. Poza tym w tle pojawiała się jakaś dziewczynka smerf, ale przecież Maruda nie mógłby się zniżyć do takiego poziomu. Natomiast na myśl o Niani Smerf, jego wskaźnik obrzydzenia osiągał poziom krytyczny. Z tych właśnie powodów Smerf Maruda podjął kiedyś próbę samobójczą. Zostało to zamiecione pod dywan przez Papę Smerfa, aby nie demoralizować innych smerfów. Dlatego teraz gdy Papa zapytał, czy są jakieś inne smerfy, Maruda skrzywił się. -Tak, tak. Myślę, że można nazwać mnie innym smerfem. Zawsze przecież byłem inny i ty Papo doskonale o tym wiesz. Maruda skrzywił się tak bardzo, że aż przygryzł sobie wargę. -A ty Ważniaku, przez tyle lat żerowania w naszej wiosce jeszcze się niczego nie nauczyłeś? Nikt nie chce słuchać twojego pseudointelektualnego bełkotu. Chcesz gadać, to gadaj. Ale w zaciszu swego przekręconego umysłu. |