|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
23-12-2006, 21:25 | #111 |
Reputacja: 1 | Milcz owieczko ! - wrzasnął na głos Xanti, nigdy nie byłem człowiekiem dobrym i mówię to otwarcie, a póki klątwa ciążyła na mnie potrzebowałem wsparcia, wiesz co to znaczy wykorzystywać kogoś w swoich celach? Jeśli nie to niezazdroszczę wiedzy życiowej, daleko nie zajdziesz, a jeśli chcesz zajść, to czy w kręgu przyjaźni czy też nie, ale powinnaś się mnie trzymać, nadymany i dumny Razjel, człowiek, który siebie uważa za najmocniejszego na świecie nie pomoże ci w oblicu prawdziwego zagrożenia, lepiej weź to pod uwagę, bo może być za późno gdy poczujesz oddech plugawego trolla na plecach. - to powiedział na głos, po czym myślą do White Liona i DerDevila rzekł: Właśnie dlatego z wami się dogaduję, panowie, wiem, że nie jesteście źli do szpiku kości ale nie jesteście też naiwniaczkami wierzącymi każdemu nowemu jakiego spotkają, razem możemy daleko zajść... - po tych słowach mag z bardzo wrednym uśmiechem spojrzał na Tari, która wciąż na niego patrzyła i dyskretnie pokazał jej rękę, na której ku przestrodze tworzyła się struktura potężnego zaklęcia żywiołu ognia, czego znakiem była ognista poświata wokół dłoni... |
23-12-2006, 21:42 | #112 |
Reputacja: 1 | Tari nawet nie przestraszyła się wrogiego tonu Xantiego. -Nie obawiaj się o mnie, gdyż moją zaletą są nad wymiar wyostrzone zmysły... Wszystkie... I nie radziłabym mi grozić... Wychowywana byłam na bezlitosnego, cichego zabójcę. I nauka mego ojca i krew takich zabójców toczy się w mych żyłach. A fakt, że jestem miłosierna i litościwa to moje przekleństwo po matce... Była człowiekiem... Tak jak i ty, magu. Nie rób sobie we mnie wroga. Przez to że jestem kobietą, możecie uważać mnie za słabą. Tak nie jest. Wiem teraz, komu ufać, a komu nie. I zrobię ci na złość i zaprzyjaźnię się z Razjelem. A teraz jeszcze raz powtarzam: nie rób sobie we mnie wroga, bo źle na tym wyjdziesz. - powiedziała Tari, a w jej lodowatych oczach pojawił się złowrogi błysk, a na twarzy zarysował się obrzydliwy, szyderczy grymas. Obudziły się w niej tak długo śpiące chęci rywalizacji, zapach tak dawno nie spływającej krwi... Obudził się w niej zabójca i choć próbowała nad sobą panować, nie potrafiła. - Nie chcę nikomu robić krzywdy... Dla własnego bezpieczeństwa nie zbliżajcie się do mnie... - powiedziała i oddaliła się od stolików. Musiała się uspokoić.
__________________ Sore wa... Himitsu desu ^_~ |
23-12-2006, 22:41 | #113 |
Reputacja: 1 | White Lion ze stoickim spokojem obserwował ową rozmowę Tari z Xantim, nie udzielał się w komunikacji między umysłowej DerDevila i Xantiego. Póżniej obojętnie spojrzał na elfa, który go tak upokorzył, następnie telepatycznie wysłał myśl do niego: "- Powiedz mi starcze, czemu mam trenować coś, co potrafię robić od małego dziecka.. równie dobrze ja bym mógł Cie nauczyć jak żyć w harmonii z naturą..." Skupiając całe myśli starał się by usłyszał tylko starzec ten przekaz. Pózniej z pogardą spojrzał na całą rozmowę ślicznej dziewczyny i Xantiego, który z bezbronnego, sympatycznego i słabego człowieka przerodził się prawdziwy intrygant. Wziął kamień leżący na stolę sz dala od ciekawskich oczu, wykorzystując chwilę zamieszania, poczym wypowiedział pod nosem "-thrysta" i rękoma zgniótł kamień, krusząc go na kilka odłamków , po czym wykrzyczał z całych sił, skupiając na siebie uwagę: "-brisingr!"I odłamki kamienia rozpromieniły na niebie, chwilą błysku, przy efektownym dżwięku wybuchu "-Wystarczy! Skończcie! Obydwoje powinniście się uspokoić, Xanti, ze wzgląd na to że ona okazała Ci uczucie, powinieneś teraz okazać jej szacunek, a nie jak zwykły ignorant się zachowujesz, twierdząc iż wykorzystałeś ją, a Ty Tari, powinnaś staranniej dobierać sobie towarzyszy, tak naprawdę nic o nim nie wiesz, a uważasz że jest Twoim przyjacielem. Jesteśmy tu po to, by zaprowadzić pokój na naszym świecie, a Ja zawsze wolałem działać w pojedynkę....( Tu odpowiednio spojrzał i na Xantiego i na DerDevila, po czym skierował się twarzą w stronę Starego , brodatego elfa) A te żdżbło trawy, które należy do mnie, możesz oddać naturze, może dla Ciebie jest nic nie warte, ale dla chociażby najmniejszych stworzeń, takich jak owady są pokarmem na wiele dni... " W pieklił się White Lion. Chwile rozejrzał się po zszokowanych twarzach towarzyszy, po czym oddalił się w stronę lasu... |
23-12-2006, 22:57 | #114 |
Reputacja: 1 | "Żebyś wiedział, White Lion'ie, że będę sobie staranniej dobierać towarzyszy, o ile będę ich miała..." pomyślała. Wróciła do swojego stolika. -Jierad - wyszeptała a kamyczek pękł na cztery równe części. Następnie powiedziała "brisingr i małe języczki ognia lizały kamyczek, pozostawiając na nim ładne ślady. Ułożyła kamyczki na sobie w sposób taki, że wyglądały na malutką ławeczkę, a źdźbełko położyła na "siedzeniu", jako kocyk. Spojrzała na swój wytwór, po czym szepnęła "thrysta" i ławeczka z dużą siłą zleciała ze stołu i rozpadła się w drobny pyłek. Obrzuciła Xanti'ego złowrogim spojrzeniem i odeszła w cien drzew, tworzących lasek. Zastanawiała się, czy dogonić Lion'a. Z początku on też wydawał się jej miły, ale nie chciała popełnić tego samego błędu, co w przypadku Xanti'ego. Przypomniała sobie, że Lion wołał ją, gdy z płaczem wyszła z komnaty z jajami, lecz również i to, że pomyślał że jest naiwna i łatwowierna. -Lion! Zaczekaj! - zawołała.
__________________ Sore wa... Himitsu desu ^_~ |
23-12-2006, 23:12 | #115 |
Reputacja: 1 | White Lion, domyślał się że jego wystąpienie wzbudziło spore zamieszanie, w szeregach jeżdżców, ale nie obchodziła go ich reakcja, ani reakcja ich mentora, chciał być sam, gdy dochodził do lasu na krańcu polanki, usłyszał delikatny głos Tari: "-Lion! Zaczekaj!" Słyszał z daleka, po czym zatrzymał się, odwrócił się i patrzył w jej stronę "- Może masz ochotę na mały spacer po lesie? Tego napewno nie zafunduje Ci ten podstarzały Elf"Spytał się uśmiechając się niewinnie do zbliżającej się Tari |
23-12-2006, 23:15 | #116 |
Reputacja: 1 | Białowłosa podbiegła do Liona. Z uśmiechem zgodziła się na spacer. "Uspokoje się, a Lion może okaże się mieć jednak serce... Nie tak jak reszta drużyny..." pomyślała. Nie obchodziła ją, czy elf to usłyszy, czy nie. Zaczęli iść.
__________________ Sore wa... Himitsu desu ^_~ |
23-12-2006, 23:23 | #117 |
Reputacja: 1 | Xanti trzymał nerwy na wodzy, nie chciał kontynuować przechwałek słownych w jakie zaczęła się w/g niego wdawać niepozorna do tej pory Tari, toteż postawił na działanie, dokończył budowanie struktury swego zaklęcia Grad Ognia i posłał go ku niebu tak wysoko by wszystkie ogniste meteory dopaliły się nim dosięgną ziemi, by nikomu nie stała się krzywda, ziemia drżała a wszystko ogarnęła czerwona poświata mroku, cienie świata rzeczywistego załamały się a w uszach wszystkich nastał przenikliwy szum połączony z grzmotem, świst lecących meteorytów był na tyle złowrogi, że ptaki poczęły uciekać, niebo zrobiło się czerwone. Zaklęcie zgodnie z planem Xantiego nie dosięgnęło ziemi i dopaliło się wysoko w powietrzu. Wszyscy mogli oglądać te fajerwerki trwające około 15 minut a było to widoczne w obszarze jakiegoś kilometra. Po rzuceniu zaklęcia Xanti śmiertelnie poważny usiadł przy stole z kamyczkiem i źdźbłem trawy: jierda - źbełko trawy pęłkło, thrysta - wypowidając to słowo skupił się maksymalnie i dwa malutkie źdźbełka powstałe z jedego pękniętego poczęły pchać powoli po stole kamień, następnie Xanti rzekł brisingr i wszystko strawiły płomienie, źdźbełka powstałe z jednego spłonęły a kamień, który został przez nie przepchany jakieś czterdzieści centymetrów stanął w ogniu i począł powoli zamieniać się w piasek... Xanti wstał od stolika i myślą przekazał do White Liona: Słuchaj, rozumiem, że działasz w pojedynkę, ale postaraj się choć zrozumieć dlaczego warto mieć choć tego jednego kompana. Razem można uzupełnić braki jednostki i robić rzeczy, których w pojedynkę nigdy nie zdołasz osiągnąć. Następnie posłał kolejną myśl do Tari: Bądź jutro nieopodal tego dużego dęba na polanie, jeśliś naprawdę taka odważna za jaką się podajesz...nie bój się...Owieczko... |
23-12-2006, 23:26 | #118 |
Reputacja: 1 | Lion mimowolnie zbadał wzrokiem Tari, po czym spojrzał na wejście do lasu i rzekł "-Cieszę się że w końcu pobędziemy trochę sami i się lepiej poznamy." Po czym weszli na dróżkę, która prowadziła wgłąb lasu, Lion obserwował drzewa i nasłuchiwał mowy lasu, podczas ich powolnego spaceru, przez dłuższą chwilę nie odzywając się do siebie: "- Widzę że zmieniłaś o mnie zdanie? Skoro poszłaś za mną"Pytając się, nie przerywał swojego spokojnego chodu wzdłuż ścieżki Jego spokój zakłóciły niewyrażne głosy, wiedział ze to Xanti, lecz w żaden sposób nie mógł ich odszyfrować, po chwili dezorientacji, dalej szedł swoją ścieżką. |
23-12-2006, 23:28 | #119 |
Reputacja: 1 | Owieczkę możesz sobie znaleść u pasterzy na polu a nie we mnie. Mógłbyś bardziej sprecyzować czas, "jutro" to aż 24 godziny, nie zapominaj... posłała tę myśl do maga i oczekiwała odpowiedzi. -Zapoznaję się z otoczeniam, poznaje ludzi i szukam w nich mojego kompana... - powiedziała spoglądając na elfa.
__________________ Sore wa... Himitsu desu ^_~ |
23-12-2006, 23:34 | #120 |
Reputacja: 1 | DerDevil nie chcąc więcej wdawać się w rozmowy ustne i telepatyczne poprosił elfickiego mistrza,by spojrzał co wymyślił i jak wywiązał się z zadania poczym zaczoł swój pokaz Jierda i porozbijał kamień na miejsze części Brisinger małe kamyczki zaczeły się żarzyć a na sam koniec Thrysta porozgniatał trawkę i posypał na węgliki i w taki to sposób rozpalił niewielkie ognizeczko i rzekł oto mój pokaz bo by było na tyle mistrzu
__________________ Życie to nieustanna gra i walka o przetrwanie, a śmierć czycha na nas każdego dnia czai się za każdym rogiem i drzewem czeka jedynie na nasze powinięcie się nogi |