|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
06-05-2007, 03:27 | #111 |
Dangar Wiktoria zaczeła zwalniać a gdy sie zrównaliśmy zapytała -Co Cię trapi?- i obrzuciła go przenikliwym spojrzeniem,szybko się zorientował czemu tak na niego patrzy,dla tego odwrócił wzrok i odpowiadając patrzył przed siebie. -Myślę o tych z czarnej róży,chciałem sie upewnić że nie wpadną na nasz ślad. Ale pewnie i tak wiedzą gdzie zmierzamy... ta myśl nie była zbyt pocieszająca ale przynajmniej uświadomiła mu co może zastać na miejscu. -Poza tym wszystko w porządku.Zapewnił unikając kontaktu wzrokowego. Ostatnio edytowane przez Andregor : 06-05-2007 o 17:15. | |
07-05-2007, 21:39 | #112 |
Reputacja: 1 | Lucy Lucy jechała milcząc przed siebie. Wszyscy jako tako za sobą gadają... Miło czy nie, ale gadają... A ja jak zwykle sama... Może i lepiej? Westchnęła i poklepała swojego konia. Spojrzała na wszystkich. Powstrzymywała się od wybuchnięcia, jakby to się skończyło, sama nie wiedziała, ale raczej dosyć... Łagodnie. -Lirael, kiedy dojedziemy?
__________________ Sore wa... Himitsu desu ^_~ |
08-05-2007, 15:28 | #113 |
Reputacja: 1 | Zmienił się w kruka i usiadł na grzywie konia Lucy, próbował ja poznać bo mają podobne charaktery. Przynajmniej taki miała jak pierwszy raz ją zobaczył bo tylko pierwszy raz patrzył wszystkim dogłębnie do umysłu, zwykle to czytał tylko napływające pojedyncze myśli. -Nie zawsze. -odpowiedział jako kruk na jej pytanie do siebie. -Popatrz na mnie, chyba nie chcesz skończyć jak ja.
__________________ "If you want to make God laugh, tell him about your plans." |
08-05-2007, 19:11 | #114 |
Reputacja: 1 | Vincent Anioł z niewiadomych przyczyn westchnął i opuścił głowę.Podjechał do Lirael i oddał jej wodze konia. -Chyba na ziemi będe niepotrzebny. Wzbił się w powietrze i szybował rozmyślając o swoich uczuciach i wydarzeniach zeszłej nocy. |
09-05-2007, 19:48 | #115 |
Reputacja: 1 | Silthrim,wczesne popołudnie, pochmurno Dojeżdżacie do miasta. Vincent jako pierwszy zobaczył że w mieście dzieje się coś złego. W niebo wzlatywały strugi dymu a w całym mieście panowało zamieszanie. W stronę anioła poleciał rój strzał. Dwie strzały przebiły mu skrzydła. Vincent zaczął opadać i gdyby nie zaklęcie Lirael, pozostałaby z niego mokra plama. Anioł leżał na ziemi z przebitymi skrzydłami a Lirael pochylała się nad nim: -Wszystko w porządku?-zapytała się z troską w głosie. |
09-05-2007, 19:50 | #116 |
Reputacja: 1 | Wzleciał w powietrze jako kruk a spadł jako wilk pędząc w stronę miasta. -Idę posprzątać. -Warknął do Lirael.
__________________ "If you want to make God laugh, tell him about your plans." |
09-05-2007, 20:02 | #117 |
Reputacja: 1 | Vincent Anioł spojrzał na Lirael. -Nie mogę latać,jestem ranny,ból przeszkadza w chodzeniu,bolą mnie skrzydła.Czyli wszystko w porządku-Uśmiechnął się ironicznie i spojrzał na innych.-Zostawcie trochę dla mnie. Spojrzał na swoje ramię i popatrzył na Zar'Roca. -Nie zapędzaj się!Zostaw mi kilku! Po tych słowach dotknął swojego skrzydła i syknął z bólu. |
09-05-2007, 21:42 | #118 |
Reputacja: 1 | Alaron Zobaczył grad strzał lecący w stronę Anioła, a potem jak mężczyzna spada. Popatrzył szybko na Magów, a w tym samym czasie Lirael już zareagowała. Za chwilę Zar'roc zadeklarował, że uporządkuje syf w mieście. -Idziemy się pobawić. Proponuję wejście "z głową", a nie wszyscy na "hurra". To nie zdaje egzaminu. Ciche wejście, magowie likwidują ewentualnych magów i łuczników, potem wojownicy przyjmują na siebie impet zbrojnych. Co wy na to?-nie czekając na odpowiedź ruszył szybkim krokiem w stronę miasta, wyciągając długie ostrza. Miał jakąś minutę na przygotowanie się. Wystarczy pięć sekund-pomyślał, uśmiechnął się i po chwili wpadł w trans. Był gotowy na wszystko, a jego ruchy stały się niebezpiecznie szybsze. |
10-05-2007, 15:24 | #119 |
Reputacja: 1 | Lucy -Coś się dzieje niedobrego... - mruknęła pod nosem. Uśmiechnęła się zadziorsko i popędziła konia. Chciała przyjrzeć się sytuacji z bliska.
__________________ Sore wa... Himitsu desu ^_~ |
10-05-2007, 16:16 | #120 |
Reputacja: 1 | Achernar Po całej sytuacji wdrapał się zwinnie na drzewo. Niczym wiewiórka przeskakiwał z gałęzi na gałąź podążając na tyły wroga. |