Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-07-2007, 12:43   #11
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Gawin

Hmmm nie byles pewien do konca lecz wydawalo ci sie iz tym razem podano ci o jeden wiecej. Szeleszczacy i bardzo stary ksrawek pergaminu wypadl z ksiegi zawierajacej piesni bardow (nawet dosc dobre), ktora podano ci gdyz jedna z nich opiewala Krolowa nocy. Ze zdziwieniem podniosles ja z ziemi.

Przedstawiala fragment krolestwa. Rozpoznales go od razu gdyz dzisiejszego dnia przegladales juz kilka razy pelna mape pieknie wykonana i zdobiaca wieze Wiedzy. Ten fragment ukazywal czesc glownie niezamieszkala. Z tego co slyszales to jedynie najtwardsi z ludzi zapuszaczali sie w te urodzajne tereny. Podobno pelne byly rozbojnikow i mordercow wyznajacych mroczna boginie. Chwile?? Mroczna bogini? Cos zaczelo powoli kielkowac w twoim umysle.... Odwrociles mape i przeczytales:

Meredith Dzika Roza, kaplanka Ksiezycowa.

Meredith... cos mowilo ci to imie... Czyz to nie ona mieszkala w malym domku obok karczmy pod Zdechlym Psem?? A czy tak karczma nie byla w poblizu miejsca gdzie zaatakowali ci bandyci.... Chwila... Nagle olsnienie.. Juz wiedziales gdzie wczesniej spotkales Midnight... Stala przeciez pod jedna z kolumn gdy krol wyglaszal swoja mowe... Tak... ona tez musi w tym brac udzial, a to znaczy ze ma lepsze informacje niz te gryziporki zdolaly zebrac... No moze oprocz tej mapy...

Midnight zadowolona z rozrywki jaka dostarczyl jej bardzik ruszyla sprezystym krokiem w strone karczmy. O tej poze Meredith zapewne powinna juz tam byc. Z tego co jej powiedziano przygrywa tam i czasem za flaszke lepszego wina opowiadala niestworzone historie. Ludzie uwazali je za przyglupia bo gadala ciagle tylko o wyznawcach mroku.... No coz .. Midnight chodzilo wlasnie o to aby jak najwiecej o nich uslyszec...
Weszla pewnie do zatloczonego przybytku... Sami mezczyzni.. No slicznie .. moze byc calkiem ciekawie. Usiadla w kacie i zamowila wino. Meredith nie bylo. No coz, poczeka..
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline  
Stary 23-07-2007, 14:55   #12
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Marcus

Dopiero dziś zawitał do Alesiji, a juz miasto go mierziło. Cuchnące, z rynsztokami pełnymi nieczystości nie przypominało w niczym Lacenzii, jego tymczasowej ojczyzny. Tam ulice ograniczały się do wąskich, czystych uliczek nad kanałami, gdzie spływały nieczystości, a stamtąd wprost do morza. Tam wędrowca odświeżała morska bryza, tu witał go smród zepsutych jarzyn i śmieci.

Wieści które go doszły kazały wrócić mu tu na stare śmieci, choć prawdę mówiąc w stolicy był po raz pierwszy. Błąkając się wąskimi smrodliwymi uliczkami dotarł na Plac Królewski miejsce kazni Ulfa Krzywogębego i jego synów. Nie za bardzo wierzył wieściom o cudownym ocaleniu jednego z nich, ale przysięga jaką złożył będąc wśród górali obowiązywała do śmierci.

Tu też ujrzał afisz o wyścigu. Uśmiechnął się pod nosem. Wieści o nim krążyły między kupcami już od miesiąca i wielu śmiałków z "Perły mórz" jak tez nazywano Lacenzię już dawno wyruszyło do Alisji. Spodziewał się więc spotkać paru starych znajomych.

W końcu trafił pod "Zdechłego Psa". Po wydaniu dyspozycji co do konia, zajął jeden z pokoi na piętrze. O gotówkę nie miał się co martwić odprawa od ostatniego pracodawcy byla wyjątkowo hojna, a lacenjańskie korony miały dobry kurs. Zresztą ceny w porównaniu z cenami w takim wielkim portowym mieście jak Lacenzia były śmiesznie niskie.

Zszedł na dół i zamówił posiłek. Niewysoki, szczupły, wręcz żylasty niknął w tłumie co bardzo mu odpowiadało. Rude włosy związał rzemieniem i schował pod zawiazaną po żeglarsku chustą.Ubrany z sfatygowaną, choć dobrego gatunku koszulę, na nią nosił narzucony skórzany sznurowany kubrak. Wysokie buty, z wpuszczonymi weń kawaleryjskimi spodniami i gruby pas z zawieszonym na nim szerokim marynarskim kordem dopełniały ubioru.

Posiłek jaki mu podano sporządzono chyba z owego zdechłego psa widniejącego na szyldzie. Odsunął miskę, zajał się kuflem piwa i przysłuchiwał się opowieściom zebranych. Nawet ich język go drażnił. Choć i on przed laty mówił z jeszcze twardszym akcentem lata podróży zabarwiły go śpiewną, obco tu brzmiącą frazą.

Do karczmy weszła kobieta, ktora przyciągneła wzrok wszystkich bywalców lokalu. Na pewno była świadoma wrażenia jakie wywiera, zachowywała się jednak jakby rozbierający ją wzrok mężczyzn w karczmie nie wywierał na niej wrażenia. Spokojnie usiadła i zamówiła wino.

Marcus zdmuchnął pianę i znad kufla obserwował dziewczynę. Gdzieś znad krawędzi swiadomości, widok kobiety wydobywał dawno zapomniane obrazy.

Marcus w pancerzu i hełmie klanowym górali
 
Arango jest offline  
Stary 23-07-2007, 15:35   #13
 
Kolmyr's Avatar
 
Reputacja: 1 Kolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetny
"Przeklęci niech będą bardzi o słabej pamięci..."

Niepostrzeżenie ukrył mapę w plecaku po czym jak gdyby nigdy nic wyszedł z wieży wiedząc że nic więcej tu nie znajdzie. Gdy tylko wyszedł przez główne wrota i oddalił się nieco od budynku puścił się biegiem w kierunku karczmy i domu autorki mapy. Zapewne piękna kurtyzana właśnie do niej się kierowała. Nie miał również wątpliwości że większa ilość śmiałków wpadła na jej trop. Nie mógł pozwolić sobie na to aby ktokolwiek go uprzedził. Inni uczestnicy wyścigu mogli okazać się zbyt porywczy i uśmiercić kobietę po wyciągnięciu z niej informacji. Biegł tak szybko jak mógł jednak trochę czasu zajęło mu nim dotarł na miejsce. Minąwszy zwłoki zabitych bandytów trafił wreszcie do celu. Karczma i mały domek kapłanki. W sumie nigdy nie wiedział że była kiedyś kapłankom zawsze opowiadała jakieś historie w karczmie... szło jej nawet nieźle choć do prawdziwego talentu barda trochę jej brakowało. Zapukał do drzwi kapłanki czekając na odpowiedź.
 
__________________
To była dłuuuga przerwa... przepraszam wszystkich i ogłaszam oficjalnie... wróciłem !!!
Kolmyr jest offline  
Stary 23-07-2007, 17:59   #14
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Midnight zastanawiala sie wlasnie ile trzeba bedzie czekac na kobiete gdy jej wzrok padl na mezczyzne, ktory juz od dobrej chwili wpatrywal sie w nia ukratkiem. Rude wlosy, potezna budowa.... Cos jej to mowilo tylko co? Po prawdzie to tylko dwa razy w rzyciu spotkala taki kolor wlosow. Po raz pierwszy bylo to gdy miala niespelna dziesiec lat i wraz z matka podrozowaly powozem do sasiedniego miasta. Wtedy to wpadly w zasadzke. Bezbronna kobieta, dziecko i czterech zbrojnych nie mieli szans stawic czola czternasotoosobowej grupie opryszkow pod wodza rudego diabla. Pamietala doskonale jak kazal jej patrzyc na to co jego ludzie robia z jej piekna matka. Trzymaj jej glowe wysoko i niepozwalam sposcic wzroku ani na moment. To bylo przerazajace doswiadczenie i to chyba wlasnie ono zaciazylo nad jej dalszym zyciem.
Drugiego rudzielca o takim odcieniu wlosow spotkala w jednej z licznych uliczek nadmorskiego portu Lacenzii. Postawny mezczyzna uratowal ja wtedy od nielada klopotow. Nieco wczesniej odmowila zadowolenia oblesnego starucha, ktorego spotkala w karczmie, w ktorej sie zatrzymala. Samotna mloda dziewczyna w wielkim portowym miescie. No coz byla nieostrozna, ale przeciez ostroznosci miala sie dopiero nauczyc. Nie dosc ze zbesztala i zwyzywala tego staucha to jeszcze podwazyla jego meskosc na oczach wszystkich sciagajac mu gacie i ukazujac miniaturowej wielkosci cos. Problem w tym ze byl on bogaty i cholernie msciwy. Jak tylko wysunela nos z karczmy chcac zwiedzic nieco to misto do ktorego zawiodl ja los, a juz miala na karku pieciu najemnikow o dosc hmmm wyglodzonych minach. Wlasnie zabierali sie do rzeczy gdy w zaulku pojawil sie ten rudzielec. Mrrr to bylo cos niesamowitego. Mial do dyspozycji tylko swoje miesnie, a i tak tamci zmyli sie natychmiast jak tylko powalil jednym ciosem w szczeke ich dowudce. Spedzili wtedy ze soba jedna jedyna noc ale byla to bodajze najcudowniejsza noc jaka w swoim zyciu przezyla.
Rpozmarzona zapatrzyla sie na niego nie zwarzajac uwagi na otaczajacy ja swiat... Nieco dziwne to dla niej bylo. Nagle jednak widok przeslonilo jej czyjes cialo. Zaskoczona spojzala nieznajomemu w oczy. W stalowe, zimne i okrutne oczy. Rzucil jej na stolik zlota monete i chwycil mocno za piersi. Zaskoczona pisnela.


Gawin

Drzwi uchylily sie dopiero po dluzszej chwili. Mlody chlopak ktory je otworzyl nie wygladal ci na kaplanke.

Marcus

Obserwacje mlodej kobiety i spokojne popijanie piwa przerwal ci jakis osilek, ktory w najlepsze wstawszy od swojego stolu podszedl do niej i zaslonil ci calkiem widok. W chwile pozniej uslyszales pisk, na ktory conajmniej polowa karczmy zareagowala rubasznym smiechem.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline  
Stary 23-07-2007, 19:59   #15
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Zadumę przerwał wybuch wrzawy niedaleko miejsca gdzie siedział. Usłyszał pisk i rubaszne smiechy. Zdaje się, ze dziewczyna wpadła w kłopoty. No cóż, przychodząc tu sama prosiła się o kłopoty.

Wzruszył ramionami i wstał. Ostatnią rzeczą jaka byla mu potrzebna to aresztowanie. Choc nie było dośc długo w kraju, był dalej pewien, ze nagroda jaką wyznaczono za niego, jak i za głowy innych z oddziałów Sigurda i Ulfa nadal jest aktualna.

Rzucił na blat monetę i ruszył schodkami na galeryjką. która prowadziła do jego pokoju. Na szczycie stopni przystanął i jeszcze raz rzucił okiem na izbę.
 
Arango jest offline  
Stary 23-07-2007, 20:21   #16
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
W Midnight gniew zaplonal rownym i mocnym plomieniem. Jak ta swinia smie jej dotykac. Pochylila sie zachecajaco w jego strone wyciagajac jednoczesnie sztylet.

- Mrrr taki przystojnieak to nawet za daromo zakosztowac moze mojej sztuki.

Powiedziala na glos przez co wywolala kolejna fale smiechu w sali. Najemnik najwyrazniej potraktowal to jako zachete gdyz zrobil krok blizej i pochylil sie aby miec lepsze dojscie. Wtedy poczol bol. Potworny, przeszywajacy bol w kroczu. Midnight odepchnela go od siebie jednym poteznym kopniakiem.

- Zabierzcie to scierwo.

Rozkazala karczmarzowi, ktory o dziwo natychmiast ja posluchal. Ci ktorzy mieli bycmoze ochote sie na niej zemscic powstrzymala lodowatym spojzeniem i slowami.

- Ktos jeszcze ma ochote polozyc lapy na wlasnosci krola? Prosze bardzo zapraszam.

I przejechawszy jezyliem po sztylecie, na ktorym wciaz byla krew glupca, ktory osmielil sie ja dotknac zasmiala sie szyderczo i usiadla ponownie na swoim miejscu. W lokalu jeszcze przez chwile panowala cisza lecz smierc byla w tym miejscu na tyle powszednia iz wkrotce powrocono do przerwanych rozmow.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline  
Stary 23-07-2007, 20:35   #17
 
Kolmyr's Avatar
 
Reputacja: 1 Kolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetny
-Witaj chłopcze szukam Pani Meredith... mam nadzieję że ją zastałem-z uśmiechem zwrócił się do młodzieńca.

Miał nadzieję że nie pomylił domu. Wolał też nie pytać o "kapłankę Meredith" gdyż to mogło się spotkać z wrogością. W końcu nie wiedział czy nie wolała zachować swej byłej posady dla siebie. Starał się zerknąć do środka, kto wie może zauważy coś ciekawego. Przeczesał dłonią włosy i poprawił lutnię na ramieniu.

"Ta kurtyzana już pewnie tutaj zajrzała... będę ją musiał przegonić..."

-Tak proszę Pana jest w domu ale zaraz wychodzi...-chłopak wpuścił go do środka.

Wąski korytarz był raczej mroczny. Przy suficie wisiały pajęczyny a do tego było tu strasznie ciemno. Na końcu korytarza znajdowały si.ę schody na górę lecz chłopak zaprowadził go przez pierwsze drzwi na lewo do małego salonu. Dwa stare fotele stały przy dębowym stoliku naprzeciwko kominka w którym palił się ogień. Na lewo przez zabrudzone ono wpadały nikłe promienie słoneczne a przy przeciwległej do niego ścianie stała mała biblioteczka. W jednym z foteli siedziała kobieta w podeszłym wieku.

-Witam Panią--odezwał się radośnie.
 
__________________
To była dłuuuga przerwa... przepraszam wszystkich i ogłaszam oficjalnie... wróciłem !!!

Ostatnio edytowane przez Kolmyr : 23-07-2007 o 21:00.
Kolmyr jest offline  
Stary 23-07-2007, 21:20   #18
 
Khel's Avatar
 
Reputacja: 1 Khel jest na bardzo dobrej drodzeKhel jest na bardzo dobrej drodzeKhel jest na bardzo dobrej drodzeKhel jest na bardzo dobrej drodzeKhel jest na bardzo dobrej drodzeKhel jest na bardzo dobrej drodzeKhel jest na bardzo dobrej drodzeKhel jest na bardzo dobrej drodzeKhel jest na bardzo dobrej drodzeKhel jest na bardzo dobrej drodzeKhel jest na bardzo dobrej drodze
Szymon

Było już ciemno, kiedy wysoki i dobrze zbudowany mężczyzna przechadzał się ulicami miasta. Nie wiedział, co ze sobą począć, dręczyły go myśli dotycząc wyścigu. W prawdzie była to dla niego jedyna szansa, ale nie wiedział jak z niej skorzystać. W głowie pojawiały się ciągłe pytania, co robić, do kogo się udać, jak zdobyć diament. Nie umiał powstrzymać potoku napływających myśli, co gorsze nie umiał na nie odpowiedzieć. Jedynymi inteligentnymi osobami, jakie znał byli kapłani. Postanowił, więc, że musi udać się do świątyni i tam poszukać odpowiedzi. Na dworze robiło się jednak ciemno i niegrzeczne byłoby niepokojenie kapłanów o takiej porze. Przechodził właśnie obok karczmy Zdechły Pies. Nie mając nic lepszego do roboty wszedł do środka. Otworzył drzwi i zobaczył dwie szarpiące się postacie. Dobrze zbudowanego mężczyznę i jakąś dziewczynkę. Szybkim krokiem udał się w stronę walczących, nie zdążył wykonać nawet ruchu by pomóc kobiecie. Poradziła sobie sama i to całkiem nieźle, osiłek cofnął się z twarzą bladą jak pergamin. Szymon stanął jak wryty, jego oczom ukazała się nie dziewczynka jak się spodziewał, ale kobieta wyjątkowej urody. Kobieta zaczęła coś mówić, ale on nie słyszał słów. Stał z otwartą gębą nie słysząc żadnego dźwięku, był jak sparaliżowany. Musiał wyglądać strasznie głupio stojąc tak i patrząc na nią. Dziewczyna ubrana była w śliczną tunikę a ona. Wyglądał przy niej jak łachmaniarz. Miał na sobie jutową koszulę, na którą narzucona została skórzana kamizelka, skórzane spodnie przewiązane lnianym sznurkiem i skórzane buty. Ubranie nie wyglądało jeszcze najgorzej, ale w połączeniu z siekierą zawieszoną na plecach, dawało obraz zwykłego wieśniaka. Kim on był w porównaniu z tak wspaniałą damą, nie dorównywał jej do pięt. Nie wiedzieć, czemu Szymon bał się pięknych kobiet. Był to może strach przed odrzuceniem, a może brak poczucia własnej wartości. Sam tego nie wiedział, w tej chwili czuł się jednak bezradny jak dziecko. Czuł jak kropelka poty wypływa spod jego bujnych czarnych włosów i spływa powoli po policzku. Zaczął nerwowo oddychać i wyglądał na strasznie zdenerwowanego. Nadal jednak nie mógł się ruszyć, ani nic powiedzieć.
 
__________________
"Gonna die in hell,
gonna pay for all his sins"
Khel jest offline  
Stary 24-07-2007, 18:33   #19
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Midnight wlasnie zastanawiala sie ile trzeba bedzie jeszcze czekac na kaplanke gdy jej wzrok przykol nowy gosc lokalu. Mezczyzna postawnej budowy, ubrany w skory i z poteznym mlotem w dloni. Wygladal na hmm... strasznie zdenerwowanego. Wpatrywal sie w nia i oddychal szybko niczym po dlugim i meczacym biegu. Dziewczyna przez chwile zastanawiala sie o co mu chodzi lecz jego poczciwa twarz sprawila iz nie mozna bylo podejzewac go o zadne niecnosci. W tym przekletym miescie bylo to tak niezwykle, ze Midnight mimowolnie usmiechnela sie do niego i gestem zaprosila do stolu. To moze byc ciekawe doswiadczenie.... Rudzielec narazie wylecial jej z glowy... :P




Meredith spojzala na przyysza ciekawie. Ostatnio wielu do niej przychodzilo takich chlystkow, szczegolnie dzisiaj. Wszyscy pytali o jej kochana boginie, ktora kiedys zawiodla. Wspomnienie sprawialo bol kobiecie wyrzucila je zatem natychmiast tam gdzie bylo jego miejsce czyli na samo dno serca.

- Niech zgadne mlodziencze. Chcesz zapewne jak i wielu przed toba uslyszec wszystko co wiem o Krolowej Nocy i jej diamencie. Otoz problem tkwi w tym, ze ja niczego niewiem. Opowiesci ktore snuje w karczmie obok sa zmyslone jak wszystkie inne. Raczej niemoge ci pomoc choc naturalnie mozesz je uslyszec. Choc, odprowadz mnie do karczmy i usiadz z innymi.

Wstala ciezko z fotela. Ten chlopak wydawal sie jej jakis inny niz cala ta reszta. No coz... tajemnicy nie zdradzi.. bedzie sie musial zadowolic tym co wszyscy. Nic nie jest w stanie ja do tego zmusic... nic ani tez nikt.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline  
Stary 24-07-2007, 20:33   #20
 
Khel's Avatar
 
Reputacja: 1 Khel jest na bardzo dobrej drodzeKhel jest na bardzo dobrej drodzeKhel jest na bardzo dobrej drodzeKhel jest na bardzo dobrej drodzeKhel jest na bardzo dobrej drodzeKhel jest na bardzo dobrej drodzeKhel jest na bardzo dobrej drodzeKhel jest na bardzo dobrej drodzeKhel jest na bardzo dobrej drodzeKhel jest na bardzo dobrej drodzeKhel jest na bardzo dobrej drodze
Szymon

Szymon stał i wpatrywał się w dziewczynę, kiedy ta nagle odwróciła się w jego stronę i uśmiechnęła się do niego. Uśmiech był powalający, nie jeden mężczyzna oddałby za niego swoje życie. Nie skończyło się na uśmiechu, dziewczyna zaprosiła go do stołu. Nie wiedział, co ma zrobić, serce waliło mu w piesi. Musiał coś powiedzieć, ale nie wiedział, co, nie potrafił rozmawiać z kobietami. Po chwili przełamał się.

- Eee...Dziękuje

Wycedził i usiadł na wskazane miejsce. Czuł jak policzki zaczynają go piec. Zrobiłem z siebie idiotę, znowu. Jak można być takim kretynem. Szymon siedział zawstydzony i nie wiedział, co powiedzieć. Spostrzegł, że kobieta pije wino. Tak coś zimnego do picia na pewno pomoże mi ochłonąć.

- Gospodarzu podaj piwo.

Jego głos był stanowczy i silny, ale nie wyczuwało się w nim agresji, raczej ciepło. Odwrócił się i zauważył, że dziewczyna patrzy na niego. Onieśmielony spuścił oczy i patrzył w blat.
 
__________________
"Gonna die in hell,
gonna pay for all his sins"
Khel jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:56.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172