Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 01-08-2007, 22:47   #11
 
Moldgard's Avatar
 
Reputacja: 1 Moldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemu
Podczas porannego śniadania Moldgard opowiedział o całym tym spotkaniu swemu "bratu" czarnemu przyjacielowi z dzieciństwa którego właśnie tak traktuje. Po czym wydał polecenia pracownikom:
2 służką nakazał porwać kilka prześcieradeł przekształcając je na opatrunki oraz przygotować trochę suchego prowiantu aby za bardzo nie obciążać gospodarstwa Brada.
Mężczyznom rozkazał zapakować wszystkie widły, topory do drewna i dwa łuki myśliwskie do wozu i przygotować to do "wyjazdu". Po czym mieli wrócić do normalnych zadań aby nie wzbudzić podejrzeń w razie patrolu.
Wraz z Rohanem udał się do składziku i z najgłębiej upchanej skrzyni wyciągnął pięknie zdobionego Tomahawka który wyglądał jak nowy(była to pamiątka przekazywana z pokolenia na pokolenie przez wcześniejszego właściciela). Po skromnej prezentacji toporka i miecza od sołtysa pokazał Rohanowi wszystko to czego się nauczył na naradzie.
Wieczorem wszystko było gotowe, gdy tylko zgaszono ostatnią świeczkę wybrał się na nocną przechadzkę nad grób matki pomodlił się po czym wrócił po drodze trenując jeszcze kilka chwytów.
 
__________________
Quick! Like a Shadows we must be!

Ostatnio edytowane przez Moldgard : 01-08-2007 o 22:49. Powód: Błąd
Moldgard jest offline  
Stary 01-08-2007, 23:01   #12
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
Gdy Morfik leżał juz w swoin łóżku usłyszał, że jego brat jeszcze nie śpi.Po chwili usłyszał ciche pukanie do drzwi.-Proszę- powiedział. Do sypialni wszedł Kmil-Usłyszałem, że już wróciłeś.Opowiedz mi o wszystkim co mówił sołtys.Morfik opowiedział mu o tym jak armia króla potraktowała jego rodzinę, o ćwiczeniach walki oraz o przygotowaniach jakie mają poczynić następnego dnia.-Mamy zrobic łuczników z naszych pracowników?- zapytał z niedowierzaniem Kmil.-Tak kazał zrobic Sołtys-odpowiedział Morfik.-Ale to tylko zwykli ludzi, którzy nigdy nie walczyli, niesądze aby chcieli walczyć.Ja pomogę ci na pewno, w końcu jestem twoim bratem, ale jak zareagują inni tego nie jestem w stanie ci powiedzieć-powiedział Kmil.
-Na razie idźmy spać, jutro rozpoczniemy przygotowania- powiedział Morfik po czym położył się spać a Kmil wrócił do swojego pokoju. Nazajutrz, gdy wstali zjedli tylko kawałek chleba z jakimś starym mięsem i zwołali wszystkich ludzi.Gdy Morfik opowiedział wszystkim o planie sołtysa, niektóre osoby od razu powiedziały, że nie piszą się na to zostało jednak sześciu śmiałków, którzy zgodzili się walczyć z tyranią króla.Kmil oraz dwóch mężczyzn poszło uzbierać odpowiedniego drewna na łuki oraz strzały. Morfik i reszta zaczęli przygotowywać groty do strzał. Morfik, Kmil oraz czterech ludzi zaopatrzyło sie w łuk oraz dwadzieścia strzał tak jak kazał sołtys. Pozostałych dwóch ludzi otrzymało siekierki.Reszte dnia mieszkańcy farmy ćwiczyli strzelanie z łuku oraz atakowanie toporkiem.
 
Morfik jest offline  
Stary 01-08-2007, 23:52   #13
 
Astaroth's Avatar
 
Reputacja: 1 Astaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znany
Po powrocie do domu Abdel zrelacjonował całe spotkanie ojcu. Jakub Grimm zasępił się i powiedział:
- Pamiętaj synu, że są ścieżki z których nie można zawrócić. Jeśli decydujesz się wstąpić na jedną z nich, to bądz świadom konsekwencji i rób wszystko, aby wypełnić swoją rolę jak najlepiej. - przerwał na chwilę aby zaczerpnąć powietrza, gdyż oddychał z trudem - Pomyśl o żonie i córce, ich dobro jest najważniejsze.
- Wiem ojcze, cały czas o nich myślę. - powiedział Abdel trzymając ojca za rękę - Śpij już, musisz odpocząć. To rzekłszy, opuścił komnatę ojca i odszedł do swojej izby.
Przez całą niemal noc Abdel nie mógł zmrużyć oka. Był podekscytowany myślą o zbliżającej się bitwie, ale i zaniepokojony o los rodziny. Podjął jednak już decyzję i nie zamierzał się wycofać. Poza tym plan sołtysa był dobry. Na jego miejscu zrobiłby podobnie. Nie w smak była mu jedynie myśl o trzymaniu miecza w dłoni...lub topora. Nigdy nie czuł się z tym dobrze. Co innego łuk. Od dzieciństwa mówiono mu, że ma dobre oko. Do tego często zapuszczał się z ludzmi do lasu polować na króliki, bażanty, lub inną zwierzynę. *Taaak, kilku łuczników jestem w stanie dostarczyć* - uśmiechnął się na tą myśl i zasnął.
Z samego rana udał się do swojego młodszego brata Adama i przedstawił mu całą sytuację. Adam bardzo ucieszył się na myśl o spodziewanej walce. Niespełna miesiąc temu powrócił do domu po przeszło 5 latach awanturniczego trybu życia z grupką poszukiwaczy przygód wprawiając wszystkich w osłupienie. Teraz doświadczenie tego 21-letniego, jasnowłosego młodzieńca mogło się przydać. Choć zachowywał się beztrosko, dobrze radził sobie z mieczem i nie bał się spojrzeć śmierci w oczy.
- Będę pilnował twoich pleców braciszku. - rzucił Adam z uśmiechem po czym dodał - Nie sądziłeś chyba, że przepuszczę taką okazję.
- Pamiętaj tylko, że masz mnie słuchać, żadnej samowoli. - powiedział Abdel - Przeszkolisz dwóch najsilniejszych ludzi w walce mieczem i toporem. Ja zorganizuje oddział łuczników.
- Tak jest szefie! - odrzekł Adam ciągle się uśmiechając.
Po południu, kiedy wszystko zostało przygotowane, Abdel zebrał swoich ludzi na środku posesji. Rozpoczęły się żmudne ćwiczenia.
 
Astaroth jest offline  
Stary 02-08-2007, 12:59   #14
 
Amrod's Avatar
 
Reputacja: 1 Amrod nie jest za bardzo znanyAmrod nie jest za bardzo znanyAmrod nie jest za bardzo znanyAmrod nie jest za bardzo znanyAmrod nie jest za bardzo znanyAmrod nie jest za bardzo znanyAmrod nie jest za bardzo znany
Wracając do gospodarstwa, Damien rozmyślał nad tym co mówił sołtys oraz inni, którzy zgodzili mu się pomóc. Fakt, zareagował trochę nierozważnie i teraz dostrzegł swój błąd. Wyszkolić własnych ludzi nie będzie prosto, tym bardziej iż część na pewno ucieknie, bo skoro i tak już ostatnio im nie płacił - bo z czego niby, jak żołnierze zabrali mu prawie cały majątek? - to nic ich tu nie będzie trzymać. Przed domem stał Kurgan, bliski przyjaciel, który pracował jeszcze u jego ojca, i najwidoczniej czekał już na Damiena.
- No, to co tam u sołtysa? - zapytał niemalże obojętnie.
- Kurganie, musimy porozmawiać. Jesteś dla mnie jak rodzina, pracowałeś wiernie jeszcze u mego ojca i nigdy się nie zawahałeś jeśli chodziło o nasze bezpieczeństwo. - zaczął, a Kurgan spojrzał mu głęboko w oczy.
- Brzmi poważnie. Mów, o co chodzi? - zaniepokoił się.
Powtórzył mu to samo, co mówił sołtys. Kurgan był kiedyś najemnikiem, ba, nawet ochroniarzem Damiena ojca gdy panowały niepewne czasy, i potrafił świetnie władać mieczem. Nie był młody, to prawda, ale życie doświadczyło go wystarczająco mocno, aby dać temu mężczyźnie jeszcze wiele siły. Kurgan po wysłuchaniu całej historii zgodził się pomóc.
- Ale co z Joachimem? - zapytał.
- Nie mogę go narażać. Jest jeszcze młody i nie mogę pozwolić na to, aby stracił swe życie, jak Jakub. - odpowiedział, po czym zapadła chwila ciszy.
- Zdajesz sobie sprawę, że on i tak będzie chciał pomóć?
- Tak, wiem. To uparty chłopak, nie można zaprzeczyć. Dlatego proszę cię, abyś podarował mu swój łuk, a także nauczył go jak z niego korzystać. - powiedział Damien.
- Dobrze, zrobię jak mówisz. Zapytam też innych, czy mają zamiar nam pomóc. No, idź już. Musisz się wyspać, jutro czeka nas ciężki dzień. - uśmiechnął się.
Następnego dnia, Damiena obudziły odgłosy dobiegające z podwórza. Zszedł pospiesznie na dół, i jego oczom ukazała się grupka jego pracowników ćwiczących pod okiem Kurgana. A także Joachim, który szkolił swe umiejętności w łucznictwie.
- Pięcioro z ośmiu pozostałych pracowników postanowiło zostać i pomóc! A Joachim... - uśmiechnął się i spojrzał w jego stronę - Świetnie mu idzie. Ma chłopak spory potencjał. Zresztą, innym też nie idzie najgorzej. Dwóch z widłami, trzech z siekierami. A właśnie, trzymaj. - podał Damienowi miecz.
- Ale to... twój miecz, prawda? - zapytał niepewnie cały czas spoglądając na ostrze.
- Owszem, mój. To pamiątka rodzinna. Nie mam syna, ani nawet córki, a ciebie traktuję jak brata, więc dlatego ci go daję. Spokojnie, mam jeszcze jeden. - uśmiechnął się. - No chodź. Ty też musisz potrenować.
 
__________________
Jest jeden wielbłąd,
Do jednej igły ucha,
Nieliczni zbawieni...
Licznych Bóg nie słucha!
Amrod jest offline  
Stary 02-08-2007, 19:54   #15
 
Grom's Avatar
 
Reputacja: 1 Grom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znany
Dzień minął wam szybko na przygotowaniach i ćwiczeniach. Byliście nastawieni bojowo. Wasi ludzie bali się na myśl o strażnikach. Noc zapadała, gdy do każdego z was przybył goniec z listem. Goniec pytany o cokolwiek milczał, pokazał tylko oczami na list i odjechał. W liście pisało:
"Drodzy towarzysze. Zbiórka u mnie jutro o świcie. Nie mam pojęcia, kiedy przyjdą strażnicy, ale trzeba się przygotować. Zabierzcie swoich ludzi i ekwipunek. Mam nadzieję, że jesteście gotowi."
W nocy ciężko było wam zasnąć. Przygnębiała was myśl o jutrzejszej walce. W końcu jednak wstał dzień i zaczęliście przygotowania. Każdy z was rozkazał swoim ludziom zabrać ich broń i trochę jedzenia. Ruszyliście raźnie przed siebie. Najdalej położoną farmę miał Abdel Grimm. Wyruszył więc pierwszy. W drodze spotkałeś Ranulusa, potem spotkaliście Damiena Mactare. Droga minęła wam szybko. Nie rozmawialiście za dużo. Gdy dotarliście do gospodarstwa sołtysa przystanęliście na chwilę. Całe gospodarstwo było otoczone palisadą. Weszliście do środka małą bramą. Zobaczyliście kolejne zmiany. Przy palisadzie stały małe wieżyczki, pomieścić mogły koło trzech osób każda. Wszyscy ludzie Brada kszątali się dookoła. Wysoki męzczyzna, Stelios przywitał was szybko i zaprowadził do Brada. Czekali tam na was Morfik, Moldgard i Nathis Amilay. Gdy byliście wszyscy w środku Brad stanął na środku swego gospodarstwa, było tam najwięcej miejsca.
- Witajcie. Proszę was o szybki raport. Ilu macie ludzi, jak poszły wam przygotowania i ćwiczenia. - Brad spytał was dosyć twardym głosem. Widać, że coś go trapiło. Spostrzegliście, że w miejscu obok domu, przy palisadzie były dwa groby... dziś Brad pogrzebał swą rodzinę i porzegnał się z nią na zawsze. Nie był to najlepszy znak...
 
Grom jest offline  
Stary 02-08-2007, 20:10   #16
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
-Bradzie!Zebrałem ósemkę dość dobrze przygotowanych,biorąc pod uwagę czas jaki posiadaliśmy do przygotowań, ludzi.Dwóch z siekierami, sześciu łuczników:czterech moich ludzi,mój brat Kmil oraz ja.Przygotowaliśmy wszystko tak jak kazałeś.Ćwiczyliśmy do późna.Na początku szło trochę ciężko,sam rozumiesz moi ludzie nigdy nie walczyli ale jakoś udało nam się dość dobrze przygotować.- Kończąc swój raport Morfik spojrzał na groby rodziny Brada i modlił się w duchu aby i ich nie spotkał taki los.
 

Ostatnio edytowane przez Morfik : 02-08-2007 o 22:51.
Morfik jest offline  
Stary 02-08-2007, 21:02   #17
 
Amrod's Avatar
 
Reputacja: 1 Amrod nie jest za bardzo znanyAmrod nie jest za bardzo znanyAmrod nie jest za bardzo znanyAmrod nie jest za bardzo znanyAmrod nie jest za bardzo znanyAmrod nie jest za bardzo znanyAmrod nie jest za bardzo znany
- Witaj, przyjacielu. Już mówię: razem ze mną przybyło siedem osób, dwoje z widłami, trzech ma siekiery, Joachim będzie używać łuku. Jest jeszcze Kurgan, który z racji swej przeszłości i umiejętności szkolił mych pracowników, oraz mnie. Świetnie sobie poradził, każdy z nas zna podstawowe "zagrywki". On i ja mamy miecze. To wszystko. - powiedział Damien. Spojrzał za siebie - stali za nim Kurgan i Joachim. Twarz pierwszego nie okazywała żadnych emocji, Joachim natomiast zdawał się być trochę podenerwowany, ale pewny siebie. - To od czego zaczniemy? - zapytał wkońcu.
 
__________________
Jest jeden wielbłąd,
Do jednej igły ucha,
Nieliczni zbawieni...
Licznych Bóg nie słucha!
Amrod jest offline  
Stary 02-08-2007, 22:07   #18
qaz
 
qaz's Avatar
 
Reputacja: 1 qaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie coś
- Ja... ja mam sześcioro łuczników, sam jestem siódmy. Jeśli dojdzie do zwarcia użyję miecza...miałem czworo z widłami...- spojrzał zawstydzony na sołtysa- dwoje uciekło, trzeci ranił się podczas treningu, jednak stoi tu-wskazał na jednego ze swoich- jak widzisz mego ojca niema pośród nas... jego choroba... rozumiesz...-spuścił głowę, nie chciał by reszta widziała jego łzy. Opłakiwał dziś pogrzebanych i tych których jeszcze trzeba będzie pogrzebać.
 
qaz jest offline  
Stary 02-08-2007, 23:21   #19
 
Astaroth's Avatar
 
Reputacja: 1 Astaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znany
Abdel postąpił pare kroków naprzód, tak aby być dobrze widocznym. Miał na sobie kolczugę, którą otrzymał od Brada dwa dni temu, do tego łuk i kołczan przewieszone przez plecy, a przy pasie trzy małe nożyki do strugania drewna. Abdel skinął ręką i podeszło do niego siedem osób. Wśród nich najbardziej wyróżniał się blondyn o bystrych oczach i smukłej sylwetce, ubrany w zbroję skórzaną ponabijaną metalowymi ćwiekami z małym mieczem przy boku. Abdel wskazał go ręką po czym powiedział:
- To jest mój brat Adam, doświadczony obieżyświat. - na te słowa młodszy z braci Grimm, wyskoczył do przodu i rzucił:
- Witaj sołtysie, wskaż mi tylko wroga a ja...
- Adamie! - przerwał Abdel stanowczym głosem - To nie miejsce i pora. Pozwolisz, że dokończę. - ponownie zwrócił się do sołtysa - Jest trochę porywczy, ale pomoże nam. Jako dobrze władający mieczem przeszkolił w fechtunku dwóch moich ludzi. - wskazał na postawnych mężczyzn stojących przy Adamie - Jeden będzie walczył mieczem, drugi zaś umiłował topór jako drwal na mojej farmie. Ja zaś - tu wskazał czterech mężczyzn stojących za nim - przyprowadziłem tych oto łuczników, doświadczonych myśliwych, każdy ma po dwadzieścia strzał, tak jak kazałeś. - Objął jeszcze raz wszystkich wzrokiem - Łącznie ze mną ośmiu, do twojej dyspozycji. Powiedz tylko co mamy robić. - skinął porozumiewawczo głową i lekko sie uśmiechnał.
 

Ostatnio edytowane przez Astaroth : 03-08-2007 o 16:22.
Astaroth jest offline  
Stary 02-08-2007, 23:24   #20
 
Moldgard's Avatar
 
Reputacja: 1 Moldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemu
- Jeszcze wieczorem myślałem, że wszyscy są ze mną lecz rano Rohan powiadomił mnie iż brakuje 2 osób. A więc mam ze sobą 2 służki które są gotowe opatrzyć rannych, ja wraz z "bratem" mamy po broni jednoręcznej, jest 2 łuczników a reszta czyli 2 ma widły i jeden topór do drewna.- mówiąc to wskazał swoim tomahawkiem na grupkę niepewnych ludzi wyposażonych w bronie. Po czym znowu przemówił - A więc jakie są rozkazy panie?
 
__________________
Quick! Like a Shadows we must be!
Moldgard jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:17.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172