Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy Oznacz fora jako przeczytane

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 31-12-2007, 14:24   #81
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Vanyesh zaraz po wytłumaczeniu wszystkiego Baileyowi wyszedł razem z nim z karczmy, ale Maga już w niej nie było. Doszli na miejsce spotkania, gdzie czekał już zarówno Mag jak i Druid.
-Ach jesteście, to dobrze. Musimy wyruszać. Postanowiłem, że nie będziemy zatrzymywać się w mieście na nocleg-powiedział Druid.
-Zgadzam się. Im szybciej wyruszymy tym szybciej dotrzemy-powiedział.
Wyjechali z miasta szlakiem do Dragofś, ale Vanyesh czuł, że coś jest nie tak jak być powinno być, zaś dalej to uczucie nasiliło się. Jadący na samym końcu Vanyesh przygotował zaklęcie, lecz nagle rozległ się huk, konie przestraszyły się i przedstawiciel Starego Ludu z trudem utrzymał się na koniu. Tuman kurzu przesłaniał widok tak, że nic nie było widać. Chciał zaklęciem sprawić, by kurz zniknął, lecz uprzedził go Mag, który rozwiał chmurę, a jego oczom ukazali się Inkwizytorzy.
Ośmiu w napierśnikach z jakimś symbolem, buławy przy bokach, szyszaki na głowach, kusze gotowe do oddania strzału. Będzie ciężko, ale spróbuję-pomyślał, a w jego głowie zaświtał plan.
-Bestyje niegodziwe! My jesteśmy wysłańcami samej Idei, uklęknijcie pobożniki, szatany nieczyste, diablisyny. Uklęknijcie i poddajcie się Słowu Wiary, Ręce Boskiej. Jesteśmy dziećmi Bożymi, które mają za zadanie wybicia istot plugawych, Dzieci Czarnej Magyi, z ziemi Dobrym przeznaczonej. Macie kilka chwil na zejście z koni i rzucenie broni. Natychmiast!-wykrzyczał dowódca.
-Nie strzelajcie! Poddaję się!-to mówiąc powoli zsiadł z konia, po czym wzniósł swoją laskę wysoko nad głowę, chwytając ją obiema rękoma. Była ułożona równolegle do ziemi, co oznaczało poddanie się.
-Nie chcę walczyć! Fillian... Wiem, że nie mam szansy pokonać ośmiu... halfin... uzbrojonych Inkwizytorów! ... gwelin... Nie jestem głupi! ... jerwin-mówił, a kiedy wypowiadał słowa inkantacji ściszał głos, by tamci go nie usłyszeli. Zaklęcie powodowało natychmiastowe oszołomienie, które uniemożliwiłoby wszystkim oddanie strzału. Dawało to dłuższą chwilę na rzucenie zaklęcie ofensywnego, którym miało być zamrożenie, spowalniające ruchy, po czym łańcuch błyskawic miał ich pozbawić przytomności.
W przypadku zamrożenie z kostura wydobywa się niebieskie światło, pokrywające szronem przeciwników, którzy nie mogą nacisnąć spustu, gdyż tylko ogromna siła, taka jak siła mięśni nóg pozwala bardzo powoli się poruszać.
Podczas rzucania zaklęcia łańcucha błyskawic z laski wydobywa się elektrycznie żółto-niebieskie światło, uderzające w pierwszego przeciwnika, po czym przeskakuje na następnego, a potem na następnego, aż zatoczy koło, uderzając w przeciwników. Prąd płynie z kryształu do czasu, aż Mag nie przerwie zaklęcia.
 

Ostatnio edytowane przez Alaron Elessedil : 31-12-2007 o 14:34.
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 31-12-2007, 23:19   #82
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Bailey z zadowoleniem dosiadł wierzchowca. Zawsze uważał, że lepiej kiepsko jechać, niż dobrze iść, a konie dostarczone przez burmistrza były całkiem niezłe. I podróż zapowiadała się nieźle...
Do czasu...
Nasilające się uczucie zagrożenie sprawiło, że Bailey zaczął się rozglądać wokoło w poszukiwaniu zagrożenia. Przygotował nawet kuszę do strzału. Ale i tak huk i dym zaskoczyły go. Z trudem opanował wierzchowca, który nie był tak dobrze przygotowany do niebezpiecznych podróży jak Bailey się spodziewał.
Gdy dym opadł, oczom Baileya ukazało się ośmiu uzbrojonych po zęby mężczyzn. Ze znanymi całemu światu symbolami na srebrzystych kolczugach.
"Popaprańcy z Inkwizycji" - pomyślał. - "Wolę zginąć, niż zgnić w lochu."
Walka wydawała się szaleństwem, ale...
Udając, że podporządkowuje się rozkazom zsiadł się z konia. W taki sposób, że wierzchowiec oddzielał go od napastników.
W tym momencie mag zsunął się z konia i zawołał:
-Nie chcę walczyć! Fillian... Wiem, że nie mam szansy pokonać ośmiu... halfin... uzbrojonych Inkwizytorów! ... gwelin... Nie jestem głupi!
Bailey ze zdumieniem spoglądał na to przedstawienie. Nie sądził, że przedstawiciel Starego Ludu chce się oddać w ręce oprawców.
I w tym momencie mag rzucił czary...
Korzystając z zamieszania Bailey chwycił kuszę i strzelił do najbliższego Inkwizytora.
 
Kerm jest offline  
Stary 09-01-2008, 21:58   #83
 
enneid's Avatar
 
Reputacja: 1 enneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodze
Ci fanatyczni idioci- znów? Niegdyś miał z nimi do czynienia. Tamci dużo paplali jednak ich siła perswazji okazała się mało skuteczna, nawet z obnażonymi mieczami. skończyło się to dla nich mało przyjemnie. Dwóch przygniotła lawina, trzeci przypalił się dość mocno... w każdym razie nikt z nich już z nich więcej nie paplał.
Tym jednak razem szczerze go zaskoczyli. Chociaż słudzy Idei znajdywali się w całym cesarstwie to co niby 8 inkwizytorów miałoby robić tutaj? Zastanawiał się czy walczyć czy może zamienić choć trochę słów. W końcu byli w oficjalnej misji królewskiej, więc nie było powodu by ich mieliby nie pościć wolnych...
A ty byś tylko pieprzył z nimi o niczym. Tacy frajerzy są bardziej skorzy do konstruktywnej dyskusji jak są zwęgleni
Z dogie natomiast strony zdawał sobie sprawę że mogliby Go wykryć co wcale nie wróżyło dobrze. Może to był ich cel?
Myśli szybko szybowały w głowie Allena. Nie zdołał jednak zareagować przed Vanyeshem który teraz błagał o litość.
Taki z niego tchórz?- zdziwił sie mag patrzac jak tamten zszedł z konia. nie wiedział co powiedzieć, i co czynić przez kolejną więc chwile nic nie robil. Gdy jednak przedstawiciel starszego ludu zaczał mówić ze się poddaje do Allena zaczęły docierać słowa znanego mu zaklęcie. Nie wiele już myśląc czekał tylko az mag skończy czarować. Gdy to sie stało niemal natychmiast sięgnął po różdżkę i zamachując się wykrzyknął zaklęcie- Elektias Qelde noryd. Czar miał cisnąc w stronę inkwizytorów piorun, który powinien porazić wszystkich, przy odrobinie szczęścia ich poważnie parząc, albo przynajmniej dodatkowo ogłuszyć. w myślach juz przygotowywał następne zaklecie
 
enneid jest offline  
Stary 14-01-2008, 10:43   #84
 
Lukadepailuka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znany
Vaneysh

Gdy Czarodziej zaczął wymawiać inkantację zaklęcia medalion na szyi dowódcy Inkwizytorów zadrżał.

- Padnij! Używa magii!- Ryknął.

Nie wszystko jednak im wyszło. Puścili bełty, ale poprzez zaklęcie oszołomienia żaden nie trafił w nikogo z drużyny. Oszołomienie trwało jednak chwilę. Wojownicy zaraz zaczęli się podnosić, Pół-Anioł już rzucił zaklęcie.

Przeliczył jednak swoje siły.

Mróz nie zdołał zamrozić mięśni przeciwników, a jedynie odmrozić im palce czy inne wystające części ciała. Fakt, że byłoby to uciążliwe, lecz w rumorze walki nikt nawet tego nie poczuł.

Wiązką błyskawic trafił dwójkę walczących i zwalił ich z nóg. Zostali chyba wyeliminowani.

Zanim się zorientował jeden z Boskich Bojowników już był koło niego i przewrócił go. Zamachnął się raz dziko ręką celując w twarz Vaneysha.

Bailey

Człowiek zobaczył jak jego kompan zaczął rzucać zaklęcia. Korzystając z okazji, gdy padli na ziemię strzelił do jednego z nich i chyba trafił. Ujrzał jeszcze jak ktoś przewala Vaneysha, po czym sam oberwał jakimś zaklęciem. Uderzenie przewróciło go i zaparło oddech w płucach.

~Wśród nich jest mag?~

Gdy podnosił się biegło już do niego dwóch Inkwizytorów. Na szczęście zdążył sięgnąć po broń.

Allen

Wszystko działo się za szybko. Gdy strzelił piorunami w kilku ludzi zobaczył kątem oka jak zbita kula powietrza uderza w klatkę piersiową Bailey'a i zrzuca go z nóg. Prawdopodobne było, że złamię mu żebra jednak sądząc po tym, że człowiek wstał bez problemu nic się nie stało. Tylko kto rzucił to zaklęcie? Odwrócił się ku dowódcy Inkwizycji i zobaczył jak tamten szykuję się do czaru. Czyli on. Jednak tym razem ofiarą miał być sam Allen. Kula powietrza poleciała wprost w czarodzieja.

Vaneysh

Uderzenie zabolało. Wybity ząb. Pewnie podbite oko. Ogólnie cios pięści w metalowej rękawicy musiał boleć. Mag nie zdążył rzucić zaklęcia. Wojownik szykował się do zadania kolejnego ciosu.

Na szczęście w porę interweniował Druid. Koniem najechał na napastnika i cięciem miecza rozłupał mu czaszkę. Jeszcze jakaś osoba naparła na niego.

Vaneysh był w stanie podnieść się. Obejrzał całą sytuację. Komu pomóc?

Druid, który walczył z jednym przeciwnikiem raczej wsparcia nie potrzebował. Dowódca Inkwizytorów walczył na czary z Allanem, a Bailey zmagał się z dwoma napastnikami.
 

Ostatnio edytowane przez Lukadepailuka : 16-01-2008 o 21:28.
Lukadepailuka jest offline  
Stary 15-01-2008, 19:10   #85
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
-Padnij! Używa magii!-ryknął dowódca, gdy Vanyesh wypowiedział ostatnie słowo zaklęcia, lecz niestety to, że dowódca się zorientował nieco zepsuło efekt, gdyż zaistniało zagrożenie przypadkowego trafienia kogoś, jednakże kolejne zaklęcie było już wypowiedziane.
Kryształ w kosturze Maga zajaśniał lodowatym, niebieskim światłem, ale zaraz zgasł.
Anturasi spojrzał z wyrzutem na swoje dłonie, jakby to one były winowajcą jakże nieudanego zaklęcia.
-To nie moje zaklęcie-warknął do siebie. Wszystko to trwało tylko chwilę, gdyż musiał rzucić kolejne zaklęcie.
Kostur pojaśniał elektrycznym żółto-niebieskim światłem. Nagle wydobył się z niego piorun trafiający w dwóch Inkwizytorów, a kryształ zgasł.
Nie ma nic bardziej przykrego dla Maga, który patrzy jak jego zaklęcia nie działają tak jak powinny.
-To nie moje zaklęcia!-krzyknął z jawną złością w głosie, chcąc rzucić swoją laskę i odejść, ale nic nie zdążył więcej zrobić, gdyż dopadł do niego jeden z Inkwizytorów. Przewrócił go i zamachnął się, celując w twarz. Był tak szybki, że Vanyesh nie zdążył się zasłonić, a dłoń w metalowej rękawicy spadła na jego twarz, wybijając mu ząb.
Zrezygnowany Mag nawet nie próbował rzucić zaklęcia, zaś rękawica spadła na niego po raz drugi, podbijając oko i już szykował się do zadania kolejnego ciosu, gdy Druid najechał na Inkwizytora i mieczem rozłupał czaszkę.
Vanyesh powoli podniósł się, wspierając się na kosturze. Zobaczył jak jeszcze jeden napierał na Druida, ale ten z pewnością sobie poradzi.
Ludzki Mag zajął się dowódcą, a Bailey walczył z dwoma Inkwizytorami.
Van popatrzył na swoją laskę i ze złością rzucił nią o ziemię, siadając jak gdyby nic się nie działo dookoła.
Sondowanie-nagle wpadło mu do głowy.
Spróbuję jeszcze raz-pomyślał, podnosząc z sentymentem piękne drewno bez sęków.
-Kuglarz-mruknął z pogardą, określając swój status. Rzucił spojrzenie wszystkim trzem Inkwizytorom i niedowierzając sobie, mruknął:
-Flamir!
Zaklęcie to było najprostszym czarem, pozwalającym podpalić nawet drewno wyjęte z rzeki z powodu wysokiej temperatury płomienia. Była to zaledwie sztuczka, a nie czar.
Chciał umieścić ogień w przełykach trzech Inkwizytorów.
Jeżeli to się nie uda, to przestaję zajmować się Magią, przynajmniej do powrotu do mojego świata-postanowił wściekły.
 
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 15-01-2008, 20:53   #86
 
enneid's Avatar
 
Reputacja: 1 enneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodze
Kto tu do cholery jeszcze czaruje!? wśród nadal trzymających się na nogach inkwizytorów Allen szukał gorączkowo maga. No jasne to ten dowódca, który właśnie formuje czar w jego kierunku...
Nie było sie nad czym zastanawiać. nie było czasu, a Allen zadziałał niemal instynktownie. W oczach maga pojawiły się szaleńcze ogniki, a na ustach pojawił sie mimowolny krzywy uśmiech, gdy adrenalina poszła w górę. Żadko się do tego przyznawał, a wręcz usilnie starał się ukryć ta prawdę zwłaszcza przed Nim, lecz czuł z walki jakąś niewątpliwa satysfakcje, z walki, nawet tej magicznej.
- Proktudes!- w niemal ostatniej chwili wykrzyczał zaklęcie znów zamachując się różdżka. Snop błękitnych iskier wysypywał się przy jej ruchu. Czar nie był zbyt wyrafinowany, miał stworzyć barierę, która jak mu się zdawało powinna zaabsorbować większość impetu powietrznego pocisku, może nawet nie zleci z konia? Pytanie tylko czy zdążył.
Niezależnie od wyniku już był gotowy rzucić kolejny czar:
Flarius Oleases- stara dobra kula ognia, powinna unieszkodliwić przywódce inkwizytorów.
 
enneid jest offline  
Stary 16-01-2008, 06:58   #87
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Bailey odprowadził wzrokiem bełt.
I z pewną satysfakcją odnotował fakt, że Inkwizytor do którego strzelał drgnął, a potem nie podniósł się z ziemi.
W przeciwieństwie do innych, którzy z wrzaskiem ruszyli na kompanów. Z jednym wyjątkiem...
Nim zdążył sięgnąć po bełt, który miał wyeliminować przywódcę Inkwizytorów, znalazł się na ziemi.
Oszołomiony potrząsnął głową:
"Zaklęcie?" - pomyślał. - "Jest wśród nich mag?"
Na dalsze rozważania nie starczyło mu czasu.
Kątem oka zobaczył, jak jeden z Boskich Bojowników dopada Vaneysha. A potem sam miał na karku dwóch Inkwizytorów. Rzucił bezużyteczną kuszę w twarz temu, który był bliżej. Cel cofnął się o krok.
To dało mu czas na wyciągnięcie miecza. I obronienie się przed ciosem drugiego napastnika.
A potem sam zaatakował, zadając podstępne pchnięcie w pachwinę przeciwnika.
 
Kerm jest offline  
Stary 16-01-2008, 21:09   #88
 
Lukadepailuka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znany
Vaneysh

Mag był widocznie rozgoryczony. Zaklęcie jakie rzucił po raz kolejny nie udało się tak jak chciał.
Inkwizytorzy, którzy oberwali zaklęciami złapali się za gardła i stracili równowagę, dzięki czemu szala zwycięstwa przechyliła się na stronę drużyny, jednak to nie była pełnia zaklęcia.
Czarodziej był zły.

Allen

Bariera podziałała. Na szczęście mag miał wystarczający refleks. Następnie w dowódcę Inkwizycji posłał kulę ognia, kapłanowi udało się zbić z toru lotu pocisk i machnął różdżką...

Bailey

Rzuconą kuszę Boży Bojownik przepołowił prostym cięciem miecza. Oddzieliło jednak to dwóch napastników i Bailey spokojnie sparował uderzenie drugiego przeciwnika. Gdy tamten dobiegał, Bailey już zwodził. Przerastał umiejętnościami obu wojowników, jednak w dwójkę mieli szanse go pokonać. Cios celowany w pachwinę nie udał się. Bojownik był dobrze wyszkolony. Napastnicy nagle złapali się za gardło. Walka jednak została przerwana...

Wszyscy

Nagły huk i tuman kurzu otumanił bohaterów. Gdy tylko pył trochę opadł ujrzeli jak pozostali przy życiu Inkwizytorzy uciekali daleko, aż zniknęli za jakimś pagórkiem. Nagle wychylili się już na koniach i z wsparciem, które zdążyło dojechać. Inkwizytorów było znacznie więcej, może nawet z trzydziestu.

- Na konie!- Ryknął druid i ruszył galopem. Reszta także szybko powchodziła na konie i ruszyła za nim.

Galop szybko przeszedł w cwał, a Inkwizycja deptała im po piętach.
Byli blisko, za blisko. Krzykami poganiali konie. Za blisko, za blisko.

Szlag. Jeden już machnął mieczem i o mało co nie trafił jadącego na ostatku Vaneysha. Byli coraz bliżej, za blisko.

I wpadli w las. Gdzie jeszcze drzewa rosły. Inkwizytorzy nie wyrobili się. Było ich za dużo i kilku powpadało na drzewa.

Zaczął się pościg między drzewami. Gdy tylko zaczęły rosnąć bliżej siebie, drużyna była zmuszona znowu porzucić konie. Brnęli dalej między krzakami, czując się prześladowani.

- I tak was dopadniemy psubraty!- Dobiegały ich krzyki.

Bohaterowie schowali się za wyłomem ze skał. Inkwizycja deptała mu po piętach. W każdej chwili mogła ich znaleźć.
 
Lukadepailuka jest offline  
Stary 18-01-2008, 13:42   #89
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Bailey zaklął pod nosem widząc, co dzieje się z jego kuszą. I z planem rozprawienia się z Inkwizytorami...
"Znów mam dwóch na karku" - pomyślał. - "Będą kłopoty."
Nagle przeciwnicy z dziwnym wyrazem twarzy chwycili się za gardła. Nim Bailey zdołał wykorzystać tę sytuację rozległ się huk i tumany kurzu przesłoniły widoczność. Gdy kurz opadł oczom Bailey,a ukazały się plecy uciekających co sił w nogach Inkwizytorów. Oczywiście tylko tych, którzy nie leżeli martwi lub ciężko ranni.
"Na chwilę mamy z nimi spokój" - pomyślał.
Niestety myśl okazała się prorocza.
Nim minęła chwila zza wzgórza wyłonili się niedawni przeciwnicy. W dodatku w znacznie wzmocnionym składzie.
- Na konie - usłyszał i nie czekając na powtórzenie zaproszenia skoczył na siodło.
Niestety - albo konie dostarczone przez burmistrza były kiepskie, albo Inkwizytorzy zaopatrywali się w najlepszych stadninach w kraju. Przyczyna niezbyt Bailey'a obchodziła - ważny był skutek... Inkwizytorzy zbliżali się coraz bardziej. Można było śmiało powiedzieć, że siedzieli drużynie na karkach.
Zbliżający się las dawał uciekającym szansę na ratunek. W ostatniej chwili wjechali między gęsto rosnące drzewa. Bailey z satysfakcją odnotował rozlegające się zza pleców wrzaski, trzaski i łomot świadcxzące o tym, że nie wszystkim ścigającym udało się zmieścić między drzewami. I dla paru kontakt z tutejszą roślinnością nie należał do najprzyjemniejszych.
"Tak to jest, jak jeden drugiemu nie chce ustąpić" - uśmiechnął się.
Wyeliminowanie kilku ścigających nie poprawiło sytuacji drużyny. Inkwizytorzy nie mieli zamiaru zrezygnować z pościgu. Nawet wówczas, gdy drzewa stały się tak gęste, że trzeba było zostawić konie i uciekać na piechotę.
"Oni nam chyba nigdy nie odpuszczą" - pomyślał, chowając się za załomem skalnym. - "Czy tu nie ma porządnej kryjówki?"
 
Kerm jest offline  
Stary 19-01-2008, 13:21   #90
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Vanyesh rzucił zaklęcie, ale ze złością stwierdził, że nie działa tak jak powinno i objęło jednego Inkwizytora mniej. Był to ogień i powinien przepalić przełyki niezależnie od tego czy miał właściwości magiczne i potrafił rozpalić mokre drewno czy był zwykłym, najprostszym w świecie ogniem. Coś z pewnością było nie tak, a Mag miał tego dosyć, więc wskoczył szybko na konia z zamiarem odjechania, gdy usłyszał krzyk Druida:
-Na konie-krzyknął, ale Van już na nim był, więc tylko go popędził. Za nimi wyłoniła się chmara Inkwizytorów, zbliżających się coraz bardziej.
Ściana lodu powinna ich powstrzymać-odwrócił się i już miał rzucić zaklęcie, gdy przypomniał sobie o swoim przyrzeczeniu i zrezygnował, uciekając w las.
Kompletnie nie przejmował się tym, że w pewnym momencie jeden z nich był blisko trafienia go.
Wbiegł w las wraz ze swoim koniem, nie zważając na odgłosy dochodzące zza jego pleców.
Po pewnym czasie musiał zsiąść ze swojego wierzchowca i biec, by schować się za załomem skalnym.
-Radźcie sobie bez mojej Magii-warknął i usiadł, zakładając ręce na piersi.
 
Alaron Elessedil jest offline  
 


Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:31.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172