Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-05-2008, 20:30   #231
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Śnieg, jak wieko żelazne na oczy opadnie i zaćmi wszystko co wokół się dzieje...zapomni.
I tak właśnie Apsu całkowicie straciła świadomość rzeczywistości. Już któryś raz z kolei, nie wiedziała co się z nią dzieje. Czuła jakieś szepty i dotyk, ale nie rozumiała z tego nic. Po raz enty w tak krótkim czasie zdarzyło jej się, że utraciła świadomość.

Inna rzeczywistość, w której się znalazła mało różniła się od tej, w której naprawdę była. Duszą wciąż widziała swoich towarzyszy zażarcie ze sobą dyskutujących. Fenn, jak było widać złościł się na Samuela zaś Samuel był zły na jakąś kobietę. Apsu widziała, jak poruszają ustami jednak nie słyszała co mówią. Chciała się zbliżyć, ale nie mogła. Ugrzęzła w jednym miejscu nie znając tego przyczyn. Chciała już otworzyć usta i krzyczeć, ale nie mogła. Głos zamarł w jej ciele, a ona nie do końca wiedziała gdzie się znajduje. Skoro była tutaj, to gdzie podziało się jej ciało. Sen mieszał się z rzeczywistością, a fikcja z prawdą, nie wiedziała czemu i jak nie wiedziała dlaczego, ale nie wiedziała również, czy chciała by, żeby ktoś odpowiedział jej na te pytania...i wtedy, tak nagle i niespodziewanie poczuła czyjeś ramiona oplatające jej ciało. Momentalnie uspokoiła się. Jej oddech stał się płytki, spokojny i stabilny. Mimowolnie uśmiechnęła się i wtuliła jeszcze bardziej w osobę, która ją obejmowała.
Nie wiedziała kto to jest, ale jej organizm nie bronił się przed zimnym dotykiem dłoni. Apsu ujęła jedną z nich i wsunęła pod swoją szarą tunikę kładąc ją na swym ciepłym udzie. Przekręciła się na bok by być bliżej jego ciała.

- Jest Ci zimno...ogrzej się... - szepnęła na wpół świadoma kładąc na mężczyźnie swoją prawie nagą nogę.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 12-05-2008, 21:19   #232
 
Altair's Avatar
 
Reputacja: 1 Altair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znany
Normalny śmiertelnik stwierdził by za pewne że Grzech nie skorzystać.
W tym problem że Edic nie należał do szarego motłochu, nie to żeby był gejem czy coś w tego rodzaju. Starał się myśleć racjonalnie.
Objął Apsu mocniej i nachylił się do jej ucha.
Musisz mi pomóc, poza tym nie chcę na drugi dzień twoich wyrzutów sumienia- szepnął .
Nie wiedział czy robi dobrze czy źle, ale nie widział innego wyjścia z sytuacji. Robota czeka.
Przynajmniej powiedz mi co mam zrobić, jeśli będę potrzebował pomocy to Cię obudzę
Delikatnie odsunął dziewczynę i usiadł na przeciwko niej, patrzył na nią, czekał.
Przypomniała mu się rozmowa przy ognisku.
Spojrzał na Samuela.
Przepraszam że się wtrącam ale co widzicie złego w tym człowieku? że jest Inkwizytorem ? taka praca i takie poglądy, dopóki jest wobec nas w porządku nie powinniśmy go przekreślać. Niech tylko poda powody swojego przyjazdu tutaj .rzekł patrząc na inkwizytora
 
__________________
3444862
A co do nicka ... nie , nie wziąłem go z gry :] . Altair jest gwiazdą . (gwiazdozbiór orła)
Ci co żywią się nadzieją .... umierają głodni....
Altair jest offline  
Stary 12-05-2008, 21:39   #233
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
- Musisz mi pomóc, poza tym nie chcę na drugi dzień twoich wyrzutów sumienia- do wrażliwych uszu dziewczyny dotarł czuły szept, który sprawił, że dziewczyna zaczynała rozumieć. Gorączka, mam gorączkę...znowu ta cholerna, francowata gorączka! - krzyknęła w swoich myślach leżąc na plecach. Nie czuła już niczyich dłoni, ani przyjemnego uścisku. Czuła się dziwnie, jakby znowu działo się coś złego, o czym zdawało się, że zapomniała. Wbrew własnej woli zaczęła szukać owej dłoni, zupełnie jakby bała się, że już nigdy jej nie odnajdzie, że nikt jej nie pomoże.

- Nie zostawiaj mnie...proszę, nie odchodź... - załkała przez sen i pokręciła nerwowo głową wciąż szukając dłoni. Gdy tylko udało jej się ją znaleźć ścisnęła ją mocno i nagle uspokoiła się. Leżała tak przez chwilę by za moment, niespodziewanie zamrugać niepewnie oczami.

- Przynajmniej powiedz mi co mam zrobić, jeśli będę potrzebował pomocy to Cię obudzę - usłyszała i rozpoznała ten głos. Był to medyk, tak dokładnie. Ale skoro to on zwracał się do niej to czy to znaczy, że...?
Apsu gwałtownie puściła jego dłoń i wstała do pozycji siedzącej. Spojrzała na niego oczami pełnymi przerażenia i strachu przed tym co się z nią działo. Majaki to coś, co zdecydowanie nie przypadło dziewczynie do gusty, nie chciałaby po raz kolejny znaleźć się w takiej sytuacji.

- Czy ja...czy ja... - zająknęła się i między nimi powstała chwila ciszy - Nadal mam gorączkę? - spytała cichym, niesmiałym głosem, a jej policzki wciąż płonęły zawstydzeniem. Spostrzegła, że ma odkrytą całą nogę. Gwałtownym ruchem zakryła ją swą szarą tuniką i odwróciła wzrok. Zaczęła w milczeniu grzebać w swej małej torbe.

- Zaraz, poczekaj. Mam tutaj coś...pamiętam, że mówiłeś coś o ramieniu i ranie...proszę, to usuwa toksyny i zapobiega zakażeniu. Wspaniała roślina. Rozetrzyj ją. - powiedziała cicho podając mu kwiat i nagle jej wzrok spoczął na Samuelu i Fennie.

- A...co oni robią? I kto to?- szepnęła do medyka nachylając się lekko - Jakaś dziwka? Daje sie macać i te sprawy? - jej mina mówiła sama za siebie. Apsu kompletnie nie wiedziała o co chodzi.
 
__________________
Discord podany w profilu

Ostatnio edytowane przez Nami : 12-05-2008 o 21:44.
Nami jest offline  
Stary 13-05-2008, 16:21   #234
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Tym razem odezwał się Samuel. Teraz zaczął uśmiechać się przyjaźnie.
-Reyfu, Ty tu jesteś jedyną kompetentną osobą. Edic mimo trafnych pytań woli zajmować się Apsu a Wallac jest zdenerwowany. Jestem tu z polecenia oficjum. Myśleliście, że nie wyślą szpiega na tak ważną wyprawę? Jeszcze chce wyjaśnić jedną rzecz i znowu jest to głównie wyjaśnienie dla fenna. Podczas podróży na pewno spotkałeś różne sekty, jedne były złożone z napalonych nastolatków, którzy próbowali wzywać sukuby. Ale niektórzy są jeszcze bardziej niebezpieczni. Mówię o ludziach wpływowych składających ofiary z ludzi. Do tej drugiej grupy należał mój ojciec. A i jeszcze jedno, zabierz inżynierowi kuszę zanim ja to zrobię.
Tym razem cisza nie trwała dłużej niż sekundę. Kobieta popatrzyła po Was i zaczęła mówić spokojnym głosem.
-Trojka jaszczurów wyruszyła na zwiad w poszukiwaniu Was. Oprócz nich po dżungli kręci się jeszcze jeden zwiadowca, całkiem możliwe, że nas teraz obserwuje. Znam tu tylko jedno miejsce w którym jaszczury mieszkają. Jest to mała osada i tylko po niej mogą poruszać się ludzie. Już mówię czemu byłam związana. Zwiadowcy zobaczyli statek i donieśli to wodzowi. Wódz wysłał oddział żeby ich odeskortować do miasta. Ja miałam pójść z nimi. Niestety był sztorm a statek się rozbił. niedobitki gdy tylko zobaczyli jaszczury rzucili się na nich. Piraci bo to ich statek się rozbił tuż przed Waszym zostali zabici. A ja na wszelki wypadek związana.
Po chwili namysłu dodała.
-Kiedy byliście ukryci próbowałam Wam dać wzrokiem do zrozumienia gdzie są wartownicy, niestety nie udało mi się tego przekazać w jasny sposób.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline  
Stary 13-05-2008, 18:54   #235
 
Altair's Avatar
 
Reputacja: 1 Altair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znany
Żadna dziwka, to łącznik między jaszczurami a ludźmi - powiedział do Apsu.
Zmiażdżył kwiaty w moździerzu, pozostałością natarł ranę. Wyjął z cholewy buta sztylet i odciął nim kawał bandażu z którego zrobił sobie opatrunek.
Oby wiedźma miała rację .

Hmmm ten zwiadowca nie stanowi już chyba problemu, Apsu przedstawiła jego niezwykle bogate wnętrze rzucił w kierunku Samuela.
Wybacz że pytam ale czy na tej wyspie są jakieś czarownice ?

Podszedł bliżej.
Co robimy ?
 
__________________
3444862
A co do nicka ... nie , nie wziąłem go z gry :] . Altair jest gwiazdą . (gwiazdozbiór orła)
Ci co żywią się nadzieją .... umierają głodni....
Altair jest offline  
Stary 13-05-2008, 19:01   #236
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Aneta spojrzała na medyka. Na krótką chwilę jej twarz się zmieniła, wyrażała zaskoczenie. Chwila była na tyle krótka, że podenerwowany Wallac i siedząca dalej Apsu nic nie zauważyli. Jednocześnie była na tyle długa, że będący blisko Edic i Reyfu zauważyli zaskoczenie.
-Czarownice? Chodzi Ci o tak zwane kobiety wiedzące? Zielarki? Z ludzi jestem tylko ja. Jeżeli chodzi Ci o magie to czegoś takiego nie ma. Proponuje wyruszyć bo jaszczury nie będą zbyt zachwycone tym, że ich towarzysze zginęli. Jestem Wam potrzebna bo znam trochę wyspę i ich język. Jeżeli mam z Wami wyruszyć, byłabym wdzięczna za jakiś normalny strój. Ta suknia może i jest ładna ale niefunkcjonalna w tych warunkach.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline  
Stary 13-05-2008, 20:50   #237
 
Josonosimiti's Avatar
 
Reputacja: 1 Josonosimiti nie jest za bardzo znany
Po wyjaśnieniach kobiety Wallace nieco się uspokoił. Jego myśli poskładały się ponownie, do odpowiednich szufladek. W środku jednak została szczypta, niedowierzania i dociekliwości. Jego oczy wędrowały z Reyfu na kobietę, to znowu na Samuela. Stojąc twardo na nogach, nieznacznie opuścił kuszę. Najemnik nie mógł tego zauważyć. Inżynier rzucił do Fenna spokojne spojrzenie i kiwnął głową, jako gest pojednawczy. "Mam nadzieje że zrozumie o co mi chodziło." Reyfu wydawał się spokojny. "Albo jest naprawdę pewien swojego położenia, albo dobrze potrafi maskować uczucia."
-Czarownice? Chodzi Ci o tak zwane kobiety wiedzące? Zielarki? Z ludzi jestem tylko ja. Jeżeli chodzi Ci o magie to czegoś takiego nie ma. Proponuje wyruszyć bo jaszczury nie będą zbyt zachwycone tym, że ich towarzysze zginęli. Jestem Wam potrzebna bo znam trochę wyspę i ich język. Jeżeli mam z Wami wyruszyć, byłabym wdzięczna za jakiś normalny strój. Ta suknia może i jest ładna ale niefunkcjonalna w tych warunkach.- Wallace przysiągłby że było więcej jaszczurów. Może to ze zmęczenia, przestał dobrze oceniać rzeczywistość. Dopiero teraz gdy, nerwy odeszły na drugi plan, mężczyzna zaczął odczuwać głód, a raczej jego efekty. W żołądku miał uczucie pustki, która za wszelką cenę musi być wypełniona. Nie myślał trzeźwo. Dopiero teraz uświadomił sobie jaki był głupi. Gdyby nie obecność Reyfu, mógłby sobie celować do Samuela ile chciał. I tak zostałby z flakami na wierzchu. Wzdrygnął się na tą myśl. Nie chciał umierać głodny.
-Reyfu, co robimy? - Jego głos, wrócił do normalnego, a nawet nieco potulniejszego tonu. Kiedy miał zrobić krok do przodu, zakręciło mu się w głowie i stracił na chwilę równowagę. Na szczęście ciężka kusza przeważyła go z powrotem, do pionowej pozycji. "Co się, ze mną do cholery dzieje... ?" Był sfrustrowany brakiem jakiejkolwiek koncentracji.
-Możemy już iść? Wszyscy musimy odpocząć, w miarę bezpiecznym miejscu.
 
Josonosimiti jest offline  
Stary 13-05-2008, 23:29   #238
 
Durendal's Avatar
 
Reputacja: 1 Durendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputację
Reyfu westchnął. Apsu była półprzytomna z gorączki a i Wallace wyglądał jakby za chwile miał zemdleć. Cała sprawa była skomplikowana i wymagała namysłu i długich rozmów a to nie był ani czas ani miejsce na coś takiego. Trzeba przede wszystkim jakoś zmotywować ludzi do ostatniego wysiłku. Najlepiej dając wszystkim w miarę sprawnym jakieś drobne zajęcia zeby zapomnieli o zmęczeniu. Po chwili zastanowienia Fenn się odezwał.
-Samuelu mam do Ciebie prośbę. Do chwili kiedy będziemy mogli spokojnie rozważyć całą ta sprawę wstrzymaj się z wrogimi krokami co do Anety. W zamian obiecuje ci że będę miał ją na oku przez cały czas choćbym miał nie spać. Przemyśl to i daj mi odpowiedź.
Czekając na odpowiedź Reyfu wstał i zapiął pas wokół bioder. Przebiegł wzrokiem od inżyniera do wbitych w ziemie włóczni jaszczurów i zwyczajnie zabrał mu z rąk kuszę i w zamian wręczył dzidę którą mógł sie ewentualnie podpierać w czasie marszu.
-Wallace mógłbyś rozejrzeć się za dwoma pasami, w miarę szerokimi, długości mniej więcej metra, może odrobinę więcej?
Rozejrzał się dookoła i zatrzymał wzrok na medyku.
-Edic dasz radę przynieść z lasu nosze i mój płaszcz? I tak prawdopodobnie będziemy musieli nieść Apsu więc łatwiej będzie skorzystać z tamtych. No i żal mi płaszcza, to pamiątka. Nie zostawię tu tej dwójki bo boje sie, że mimo wszystko skoczą sobie do gardeł. A ogólnie to proponuję szybki posiłek, wszyscy są zmęczeni a czeka nas jeszcze trochę marszu przez las. Zostawanie tu to zwyczajna głupota.
Powiedział po czym zajął się wyciąganiem ze swojego plecaka zabranych zapasów. Minę miał zamyśloną ale cały czas utrzymywał czujność. mimo że nie było po nim tego widać był bardzo zmęczony. Tylko żelazna, wyrobiona przez lata wola sprawiała że zachował praktycznie pełną sprawność ale i on potrzebował posiłku i chwili oddechu. Kierując się w stronę mijsca w którym leżała Apsu zwrócił sie do Anety.
-Powiedzmy, że tymczasowo otrzymujesz kredyt zaufania. Nie wierze w czary i tym podobne głupoty ale wiem też, że są ludzie którzy w nie wierzą i w imię tej wiary są gotowi popełniać zbrodnie. Dlatego do chwili w której będziemy mogli spokojnie przeanalizować całą sprawę będę miał cię na oku. Nie dokonam żadnej agresji przeciw Tobie dopóki nie dasz mi powodów. Co do ubrań, nie mam nic oprócz tego co mam na sobie i płaszcza który nie nadaje się do tego klimatu. Może Apsu albo ktoś inny coś Ci pożyczy. Z wiadomych względów nie dostaniesz broni. Samuel dostanie swoją jeśli da mi słowo że w żaden sposób cię nie zaatakuje.
Zamilkł pochylając się na chorą. Uśmiechnął się lekko i podał dziewczynie spory kawałek sera i jabłko, jedyne nadające się dla osłabionej dziewczyny produkty które znalazł w swoim plecaku.
-Spróbuj coś zjeść, musisz nabrać sił. Musimy się stąd kawałek oddalić, potem będzie czas żeby odpocząć i wyjaśnić ci całą sytuację.
Wypowiedź Reyfu zakończył pogodnym mrugnięciem choć wcale nie miał powodów do radości. Wyprostował plecy czując jak cholerna kolczuga coraz mocniej daje się we znaki swoim ciężarem. Stojąc obok leżącej na ziemi dziewczyny oderwał zębami kawał twardego jak podeszwa suszonego mięsa którego płat trzymał w dłoni. Chyba tylko ktoś z jego rasy byłby w stanie jeść coś takiego nawet nie namoczywszy dla zmiękczenia. Nie mówiąc już o smaku całości. Myśli Reyfu były zupełnie niewesołe. Edic był ranny, Wallace wykończony więc to na niego i Samuela przypadał obowiązek niesienia noszy. W razie jakiejkolwiek zasadzki zanim odstawią nosze minie dużo czasu, zbyt dużo ale innego wyjścia nie było. Jedyny plus to to, że medyk nawet z tylko jedną sprawna ręka był w stanie pilnować nowej towarzyszki.
 
__________________
Oj Toto to już chyba nie jest Kansas...
"Ideologia zawsze wynika z przyczyn osobistych, ja nie podaję wrogowi ręki chyba, że chcę mu połamać palce"

Ostatnio edytowane przez Durendal : 13-05-2008 o 23:33.
Durendal jest offline  
Stary 14-05-2008, 17:59   #239
 
Josonosimiti's Avatar
 
Reputacja: 1 Josonosimiti nie jest za bardzo znany
Wallace otworzył oczy. W ręku miał dzidę. "Gdzie moja kusza? Musze pilnować Samuela. Musze..." Mężczyzna zachwiał się lekko, i automatycznie podparł na włóczni, która wygieła się od jego ciężarem w łuk. Powoli opadł na ziemię. Gdy siedział na tyłku, poczuł błogie uczucie. Nie musiał już obciążać nóg. Jego ciało stało się teraz lekkie. Nie zauważył nawet kiedy plecak wraz z kołczanem zsunął się z jego ramion. Dalej trzymał włócznie w ręku. Rozejrzał się zamglonym wzrokiem, dostrzegając głównie kształty. Fenn siedział z mięsem w ręku. Obok niego leżała kusza. "Nie zniszcz jej..." Inżynier nie zauważył że wypowiada te słowa jedynie, w myślach. Nie miał czasu, jego ręce już wędrowały do plecaka. Bardziej na czucie niż wzrokiem, odnalazł bukłak z wodą i zawinięte w płótno jedzenie. Rozwinięty posiłek położył na kolanach, między połami, brudnego płaszcza. Odchylił głowę i wlał do gardła wodę. Przęknął, ją z trudem. Czuł jak wędruje ona w organizmie. Spojrzał w stronę jedzenia. Chwycił suszone mięso. Ugryzł je ze smakiem, lecz nie poddało się. Żuł je, a ono nawet nie zmieniło kształtu. Po kilku chwilach poczuł smak wydobywający się z mięsa pod wpływem śliny. Nie zastanawiając się, wsadził cały plasterek do buzi. Pomału sukcesywnie postępowało trawienie pokarmu. Gryzienie utrudniał mu grymas radości, który samoczynnie wpełzł na jego twarz. Uśmiechał się jak dziecko które dostało cukierka. Powoli wracał do świadomości. Były to stopniowe sukcesywne skoki przywracające mu władzę nad umysłem. Towarzyszyło nim uczucie jak przy skoku adrenaliny, kumulujące się na czole. Gdy zjadł mięso, ponownie sięgnął po wodę. Czuł że jego brzuch już nie jest pusty. Cieszył się jak głupi do sera, pochłaniając suszone owoce, za które zabrał się, zaraz po niemlże całkowitym oprórznieniu bukłaku. Czuł się już o wiele lepiej. Jednak nadal potrzebował odrobinę więcej.
-Powiecie mi kiedy wyrusza... aaaaaaa.... my.- Nawet nie zauważył kiedy z pozycji siedzącej przeszedł do leżącej. "Nie mogę zasnąć. Nie mogę... Tylko sobie poleżę..."
Natura wygrała. Człowiek bez snu, na nic się nie przyda. Nie chciał być ciężare dla towarzyszy, lecz nie miał wyboru. Sen. Kto w takim stanie śni? Inżynier miał przed oczyma pustkę. I dobrze. Musiał odpocząć.
 
Josonosimiti jest offline  
Stary 14-05-2008, 19:09   #240
 
Altair's Avatar
 
Reputacja: 1 Altair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znany
Jasne że dam, zaraz pójdę powiedział .
Schylił sie do torby, był głodny jak cholera, ale optymizmem napawała go jedna myśl , nie będzie musiał żreć tych pieprzonych suszonek.
Wyjął z torby worek z mięsem i butelkę miodu, woda przyda się później.
Wybrał sobie spory kawałek a resztę zapakował. Popijając alkoholem spałaszował go ze smakiem. Kiedy skończył odłożył butelkę z powrotem.
Rzucił łuk do ogniska, razem z kołczanem. Nie będzie go nosił bez sensu.
Wszedł w ciemny las, ledwie co znalazł płaszcz i nosze.
Rzucił całość przy Reyfu.
Proszę
Odwrócił wzrok w kierunku kobiety.
A pani będzie teraz pod moją opiekąrzucił Mogę ewentualnie pożyczyć swój płaszcz, podkreślam pożyczyć, nie jest to żadna pamiątka ale nie zwykłem bawić się w filantropa

Poprawił naramienniki i kamizelkę, popatrzył na usypiającego technika.
Podszedł i potrząsnął nim.
Komu w drogę temu jazda
 
__________________
3444862
A co do nicka ... nie , nie wziąłem go z gry :] . Altair jest gwiazdą . (gwiazdozbiór orła)
Ci co żywią się nadzieją .... umierają głodni....
Altair jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:52.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172