Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-01-2008, 22:26   #21
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
John po chwili zastanowienia odparł:
-Grzmot, to by pasowało. Myślę raczej nad jakimiś malunkami, trzeba zakryć jakoś te wojskowe oznaczenia...
- Grzmot, co? Hmm...Co kto woli. Latający Kurczak ma w sobie poezję.- rzekł Fox, wykrzywiając twarz w cynicznym uśmieszku.
Kiedy to powiedział usiadł na jeden z mniejszych kupek gruzu i zaczął czyścić broń. W przerwie powiedział:
-Macie dwie godziny wolnego! Kto ma coś do mnie to mówić. Potem się naradzimy w sprawie pomocy „damie”
Fox jakoś nie miał ochoty pytać o szczególy, zostawił to na naradę. Wygrzebawszy ,ze stosów gruzu, metalową ramę po wojskowym krześlę, naciągnął na nią poncho. Po czym usiadł i zaczął jeść zdobyczną rację żywnościową na prowizorycznym siedzisku.
Po chwili rzekł.- Ty na serio chcesz lecieć na misję, zaraz po tym jak gwizdnąłeś korwetę i wiedząc, że będą jej szukać?
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline  
Stary 20-01-2008, 22:56   #22
 
Khaes's Avatar
 
Reputacja: 1 Khaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnie
-Macie dwie godziny wolnego! Kto ma coś do mnie to mówić. Potem się naradzimy w sprawie pomocy „damie” – Głos Jona dotarł do uszu chłopaka, który w tej chwili jadł gdzieś na boku racje żywnościową… Wstał po chwili i mruknął coś pod nosem. Podszedł do anarchistów…
- Ano Dead Eye… Tak… Co to dla nas latanie cephei’ską korwetą pod nosami wroga! Czym dla nas są misję samobójcze! Jesteśmy Combat 125! – Yri uśmiechnął się ironicznie i poprawił pasek karabinu wrzynający się w ramię. – Jon… Musimy się pozbyć tej korwety. To za duża jednostka by wzbijać się nią w powietrze. Zero zastosowania dywersyjnego.
Szczur pokiwał głową wolno, jakby aprobował swoje słowa poczym odszedł wysępić od Rudego trochę alkoholu.
- Jeżeli koniecznie chcemy się wzbijać w powietrze… - Krzyknął z końca „hangaru”. – Ukradnijmy coś małego…
 
Khaes jest offline  
Stary 20-01-2008, 23:07   #23
Moderator
 
Johan Watherman's Avatar
 
Reputacja: 1 Johan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputację
Jon czyścił broń jakąś szmatka z plecaka, co jakiś czas zamaczał ją w alkoholu. Na słowa Fox’a zareagował odpowiedzią:
-Nawet nie wiemy czego dokładnie szukać. Osobiście uważam że jest to bez sensu, a jeśli to nie teraz...
Na słowa Szczura odparł:
-Po co niszczyć? Nie musimy jej cały czas używać, Rosomak sprawdza się świetnie. Jednak zawsze jest coś mieć niż nie mieć, a te cacuszko jest w dodatku uzbrojone...
Po chwili czyszczenia broni zaprzestał tej czynności. Wygrzebał z plecaka kawałek suchego pieczywa z mięsem. Mięso z szczura nie było niczym niezwykłym i te zapewne co jadł Jon było podobnego pochodzenia. Zamarudził jeszcze tylko pod nosem:
-Christianus misi mnie kiedyś nauczyć pilotować korwetę i jeszcze kogoś z zespołu...
 
__________________
Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura.
Johan Watherman jest offline  
Stary 20-01-2008, 23:32   #24
 
sante's Avatar
 
Reputacja: 1 sante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodze

Snajperzy zostali w tyle, a Combat 125 pomknęła ku sobie tylko znanej kryjówce.
Cassia zastanawiała się jak rozważą jej propozycję, czy mogła na nich liczyć. Gdy dotarli do budynku, będącym w całkiem przyzwoitym stanie, wszyscy zabrali się za swoje zajęcia.
-Grzmot, to by pasowało. Myślę raczej nad jakimiś malunkami, trzeba zakryć jakoś te wojskowe oznaczenia... Macie dwie godziny wolnego! Kto ma coś do mnie to mówić. Potem się naradzimy w sprawie pomocy „damie” – wydał rozkazy Jon
Cassia zaniepokojona faktem, że chcą zamalować oznaczenia i jeszcze się zastanawiają nad tym czy jej pomóc, zagadnęła głośno do grupy.
- Po pierwsze jeśli mamy korwetą wlecieć do Cephei to raczej na ich barwach. Po drugie, co tracicie pomagając mi? Lubicie ten rodzaj życia? Nie chcecie czegoś lepszego? Co jeśli za pomoc tej dziewczynie dostaniemy się do Miasta Bogów, raju za chmurami. – rozejrzała się z nadzieją w oczach za jakąś akceptacją.
- Ty na serio chcesz lecieć na misję, zaraz po tym jak gwizdnąłeś korwetę i wiedząc, że będą jej szukać?- Fox zagadnął do Jona, tak jakby obecności Cassii nie zauważył. Irytowało ją to traktowanie jej jak kogoś nieistotnego.
- Ano Dead Eye… Tak… Co to dla nas latanie cephei’ską korwetą pod nosami wroga! Czym dla nas są misję samobójcze! Jesteśmy Combat 125! … Jon… Musimy się pozbyć tej korwety. To za duża jednostka by wzbijać się nią w powietrze. Zero zastosowania dywersyjnego. - Szczur pokiwał głową wolno, jakby aprobował swoje słowa po czym odszedł wysępić od Rudego trochę alkoholu. - Jeżeli koniecznie chcemy się wzbijać w powietrze… - Krzyknął z końca „hangaru”. – Ukradnijmy coś małego…
Cassia nie wierzyła własnym uszom, ci ludzie naprawdę chcieli sobie odpuścić.
Z wściekłością przywaliła pięścią w ścianę, tak że powstały małe dziury po kolcach w murze.
- Ja po prostu nie wierzę… Combat 125… po co ja w ogóle was szukałam. – Cassia kręciła z niedowierzaniem głową – Zniszczyć to, co macie? To już lepiej sprzedać to na czarnym rynku u Fineańczyków. – zwróciła się do Yri’ego – A ukraść coś mniejszego? Niby co, myśliwiec? Może wparujesz na jakiś lotniskowiec i tak, po prostu nim wylecisz?
Wtedy wtrącił się Jon:
-Nawet nie wiemy czego dokładnie szukać. Osobiście uważam że jest to bez sensu, a jeśli to nie teraz... – dorzucił po chwili - Po co niszczyć? Nie musimy jej cały czas używać, Rosomak sprawdza się świetnie. Jednak zawsze jest coś mieć niż nie mieć, a te cacuszko jest w dodatku uzbrojone...
Cassia spojrzała na niego trochę uspokojona. Więc jednak nie wszystko stracone.
- To, co proponujecie? Wałęsać się między tymi ruinami? Odbić tą dziewczynę? Czy może wpaść na panienki do Finei? – odparła ironicznie. Wtedy przyszło jej do głowy, ze to nie taki głupi pomysł ta Finea. Można zaopatrzyć się w żarcie, popytać trochę, złapać języka… Uśmiechnęła się szelmowsko do Jona - To jak, wiesz już co robimy? Wybacz... co robicie, bo ja tu jestem tylko gościem... - nie dodała, ze nie ma dokąd iść, bo jej kompani prawdopodobnie nie żyją, ale po co to komu przypominać.
 
__________________
"War. War never changes" by Ron Perlman "Fallout"
sante jest offline  
Stary 20-01-2008, 23:44   #25
Moderator
 
Johan Watherman's Avatar
 
Reputacja: 1 Johan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputację
Jon na te słowa Cassi odparł:
-Potem się zastanowimy, teraz wszyscy jesteśmy zmęczeni i zdenerwowani. Tymczasem masz swój oddział czy błąkasz się tu tak sama?
Dowódca zrobił ostatni kęs poczym wstał do kawałka stłuczonego lustra powieszonego na filarze. Wyjął z plecaka pordzewiało żyletkę własnej roboty. Miał tam też coś co mu służyło jako pianka do golenia, mieszanina jakiś substancji, brunatna i drażniąca skórę ale sprawdzająca się w swym zastosowaniu. Zaczął golić kilkudniowy zarost.
 
__________________
Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura.
Johan Watherman jest offline  
Stary 21-01-2008, 17:45   #26
 
Christianus's Avatar
 
Reputacja: 1 Christianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumny
Christianus po lądowaniu wpatrywał się jeszcze chwilę w cacko, jakim miał przyjemność lecieć. Sprawdził wszystkie kontrolki, obejrzał dokładnie system podczerwieni i mimowolnie przysłuchał się rozmowie. Jednak prawdziwa jej treść dotarła do niego dopiero kiedy padło imię Wainwrighta.
-Christianus musi mnie kiedyś nauczyć pilotować korwetę i jeszcze kogoś z zespołu...
Pora rozprostować kości pomyślał po czym wyszedł z okrwawionej kabiny pilota na zewnątrz.
-Ano szefie nie widzę jakiegoś większego problemu.-powiedział uśmiechnąwszy się paskudnie-Jednak ze sprayowaniem powinniśmy się wstrzymać, póki nie sprzątnę kabiny pilota. Ciekawe, że w takiej małej główce mieści sie tyle mózgu.
Zdjął hełm i przeczesał palcami włosy. Przeciągnął się i obejrzał Cassie wzrokiem wskazującym na to, że jego myśli są nie mniej kosmate niż stado wiewiórek po trwałej. Potem zwrócił się do Jona:
-"Szczur" nie ma do końca racji. Jeśli nie pomalujemy tej korwety, przyda nam się do akcji dywersyjnych. Możemy ją trochę z Foxem przerobić. Jak dla mnie świetnie się nadaje do nagłego desantu tuż nad łbem przeciwnika.-zasatnowił się chwilę po czym dodał-Apropos "szczura", to ja bym mu obciął jaja za tę akcję. Jesteśmy w końcu oddziałem czy nie?!-krzyknął w stronę dziury za którą zniknął Yri
Christianus nigdy nie żywił sympatii do "Szczura". Jego niesubordynacja i brak oddania dla sprawy drażniły byłego oficera. Może to przyzwyczajenie do wojskowego drylu, albo przeświadczenie o tym, że zachowanie Yriego cały czas wpędza drużynę w kłopoty. Jedno jest pewne. Dopóki "strzelec wyborowy" nie zacznie się zachowywać jak żołnierz, nie ma co liczyć na przychylność Christianusa. Przez te wolne dwie godziny Wainwright zdążył wyczyścić kabinę pilota. W schowku znalazł parę czarnych rękawiczek i kilka kromek chleba, które zjadł przed spotkaniem.
 
Christianus jest offline  
Stary 21-01-2008, 17:46   #27
 
Khaes's Avatar
 
Reputacja: 1 Khaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnieKhaes jest jak niezastąpione światło przewodnie
Ja po prostu nie wierzę… Combat 125… po co ja w ogóle was szukałam. – Cassia kręciła z niedowierzaniem głową – Zniszczyć to, co macie? To już lepiej sprzedać to na czarnym rynku u Fineańczyków. – zwróciła się do Yri’ego – A ukraść coś mniejszego? Niby co, myśliwiec? Może wparujesz na jakiś lotniskowiec i tak, po prostu nim wylecisz?
Wtedy wtrącił się Jon.
-Nawet nie wiemy czego dokładnie szukać. Osobiście uważam że jest to bez sensu, a jeśli to nie teraz... – dorzucił po chwili - Po co niszczyć? Nie musimy jej cały czas używać, Rosomak sprawdza się świetnie. Jednak zawsze jest coś mieć niż nie mieć, a te cacuszko jest w dodatku uzbrojone...
Cassia spojrzała na niego trochę uspokojona.
- To, co proponujecie? Wałęsać się między tymi ruinami? Odbić tą dziewczynę? Czy może wpaść na panienki do Finei? – odparła ironicznie. Uśmiechnęła się szelmowsko do Jona - To jak, wiesz już co robimy? Wybacz... co robicie, bo ja tu jestem tylko gościem...
Yri przybliżył się do dziewczyny przeżuwając coś zębami. Po chwili przełknął i wyszczerzył się.
- Cassia… Bądź poważna. Korweta ma numer seryjny… Zaginęła. A ty chcesz polecieć nią do ich właścicieli? N-A-P-E-W-N-O Ci się uda zrobić to dyskretnie… - Poprawił pas z pistoletem i odwrócił się do niej plecami. – Ja na nią nie wsiądę... Nawet na rozkaz.- Mrugnął wesoło do Jona i przysiadł na stercie gruzów.
Szczur zatopił się w myślach…
„Dziewczyna z Miast Bogów… Miasta Bogów… Na pewno mają tam cudne rzeczy.” – Spojrzał powoli na swój pistolet i przymknął oczy – „Może będą w stanie odzyskać moje wspomnienia! Może wreszcie dowiem, się o co chodzi w tym całym cholerstwie.” – Yri wstał nagle i uśmiechnął się spokojnie, choć jego oczy błyszczały dziwnym blaskiem.
- A może... Powinniśmy jechać do Cephei… - Spojrzał na dziewczynę. – Jechać, nie lecieć. A co do Finei, podobno nie jestem tam lubianą osobą, także też wyrażam się o eskapadzie w tamtą stronę negatywnie.
 
Khaes jest offline  
Stary 21-01-2008, 18:16   #28
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Christianus zdjął hełm i przeczesał palcami włosy. Przeciągnął się i obejrzał Cassie wzrokiem wskazującym na to, że jego myśli są nie mniej kosmate niż stado wiewiórek po trwałej. Potem zwrócił się do Jona:
-"Szczur" nie ma do końca racji. Jeśli nie pomalujemy tej korwety, przyda nam się do akcji dywersyjnych. Możemy ją trochę z Foxem przerobić. Jak dla mnie świetnie się nadaje do nagłego desantu tuż nad łbem przeciwnika.- zastanowił się chwilę po czym dodał-Apropos "szczura", to ja bym mu obciął jaja za tę akcję. Jesteśmy w końcu oddziałem czy nie?!- krzyknął w stronę dziury za którą zniknął Yri
-Przerobić mogę, ale latać tym nie będę.- rzekł Dead Eye Fox dysponujący sporymi pokładami niechęci do latania, zwłaszcza pod obstrzałem wroga.Co prawda jak trzeba lecieć, to poleci. Ale prędzej Miasta Bogów spadną na ziemię niż Fox odzyska entuzjazm do latania.
- To, co proponujecie? Wałęsać się między tymi ruinami? Odbić tą dziewczynę? Czy może wpaść na panienki do Finei? – odparła ironicznie Cassie. Uśmiechnęła się szelmowsko do Jona - To jak, wiesz już co robimy? Wybacz... co robicie, bo ja tu jestem tylko gościem...
Yri przybliżył się do dziewczyny przeżuwając coś zębami. Po chwili przełknął i wyszczerzył się.
- Cassia… Bądź poważna. Korweta ma numer seryjny… Zaginęła. A ty chcesz polecieć nią do ich właścicieli? N-A-P-E-W-N-O Ci się uda zrobić to dyskretnie… - Poprawił pas z pistoletem i odwrócił się do niej plecami. – Ja na nią nie wsiądę... Nawet na rozkaz.- Mrugnął wesoło do Jona i przysiadł na stercie gruzów.
Szczur zatopił się w myślach…
- A może... Powinniśmy jechać do Cephei… - Spojrzał na dziewczynę. – Jechać, nie lecieć. A co do Finei, podobno nie jestem tam lubianą osobą, także też wyrażam się o eskapadzie w tamtą stronę negatywnie.
Fox spojrzał na impulsywną dziewczyną zastanawiając się nad przyczyna jej wzburzenia.
Ratowanie dziewicy …Oczywiście zakładając że owa dziewczyna jeszcze dziewicą…ma swą romantyczną otoczkę, ale nie na tyle by nadmiernie ryzykować skórę dla niesprawdzonych plotek. Dead Eye Fox podejrzewał , że Cassia, czy jak ją tam zwali, jest krewną owej zaginionej dziewczyny…Może siostrą. Skończywszy jeść, sięgnął po cygarniczkę, pudełko zapałek z pasa z narzędziami i zapalił kolejnego skręta.
„ Młoda, impulsywna, ledwo co proch powąchała. Nie miała jeszcze ołowiu w bebechach.- pomyślał.- To nie wie, kiedy trzeba biec, a kiedy kulić przed ogniem nieprzyjacielskich luf.”
- Na tej tutaj, nigdzie nie wlecisz…Chyba, że do paki. Jak wspomniał Yri, okręt ma swoje oznaczenia, i nadajnik sygnału identyfikacyjnego. Ledwo się zbliżysz do cephei’askiej strefy powietrznej, to się zorientują i złapią cię. Najpierw trzeba czasu, by ci z góry uznali statek, za zaginiony w akcji. Potem trzeba znaleźć zdolnego hakera by przerobić nadajnik na sygnał statku pod którego dałoby się podszyć. Najlepiej korwety z odległego sektora. No i potrzeba znać parametry sygnału identyfikacyjnego owej korwety.– puszczając kółka z dymu wyłożył nowej w czym problem.- Da się to wszystko załatwić, ale spece kosztują…I to drogo. Ciężko jest znaleźć dobrego programistę…
Rozsiadł się wygodnie.- Zanim zaczniemy kogokolwiek ratować, to musimy wiedzieć skąd…Chyba nie sądzisz, że latanie od pierdla do pierdla w nadziei, że w końcu trafimy do właściwego, jest dobrym pomysłem?
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline  
Stary 21-01-2008, 18:36   #29
Moderator
 
Johan Watherman's Avatar
 
Reputacja: 1 Johan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputację
Niedokładnie ogolony Jon wysłuchawszy towarzyszy usiadł ponownie na stercie gruzu i rzekł:
- Cassi, cholera, wiesz czego oczekujesz? Że polecimy na wrogie terytorium bez szans przetrwania w poszukiwaniach niewiadomo czego. Zastanów się czego Ty w ogóle od nasz chcesz... Zresztą, czasy teraz będą ciężkie. Jeśli obława odniosła skutek to w rejonie oprócz nas nie ma żadnej większej grupy. Owszem, w pobliżu są dwa oddziały trzyosobowe albo cztero jeśli się rozrosły. Dalej długo nic, dopiero dwieście kilometrów dalej działa grupa „Liberum” której dowódcę widziałem dwa lata temu, jest większą od naszej oraz kilka innych z którymi kompletnie nie ma kontaktu, może z wyjątkiem „Odrodzonych 12” jednak pasują oni raczej na zbójów...
Rozsiadł się wygodniej i dokończył:
-Teraz misje to samobójstwo. Kurwa, dopiero teraz jak analizują sytuacje to jest beznadziejnie. Najpierw trzeba było odnowić sieć kontaktów z innymi bo na razie ta obława odcięła nas od znaczących grup. Co ja bym dał żeby przetrwaj jeszcze jeden duży oddział... Kurwa!
 
__________________
Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura.
Johan Watherman jest offline  
Stary 21-01-2008, 20:50   #30
 
sante's Avatar
 
Reputacja: 1 sante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodze
Cassia usiadła pod ścianą, musiała przyznać im rację. Nie znała się na korwetach, oznaczeniach i tej całej reszcie. Pytanie Jona na temat jej oddziału przybiło ją, co miała mu powiedzieć? Nie żyją? Nie wiem gdzie są? Podniosła głowę ku górze. Na niebie rdzawe obłoki przesuwały się z wiatrem. Co kryło się za chmurami? Chciałaby kiedyś się tego dowiedzieć.
- Zostanę z wami. Pójdę za wami tak daleko, jak długo będę miała nadzieję, że kiedyś postanowicie zmienić własny los. Tymczasem – spojrzała na faceta, który pilotował korwetę – może byś mógł mnie nauczyć pilotować? Znam teorie od matki, ale nie było gdzie praktyki zdobyć.
Zaburczało jej w brzuchu. Tak dawno nic nie jadła…
- Macie coś do żarcia jeszcze? – spoglądała na tych, którzy zajadali się tym co mieli przy sobie.
 
__________________
"War. War never changes" by Ron Perlman "Fallout"
sante jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:36.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172