Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10-06-2008, 10:22   #11
 
Smoqu's Avatar
 
Reputacja: 1 Smoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodze
Coś było nie tak i Haen doskonale zdał sobie z tego sprawę, gdy skojarzył ze sobą fakty. Minęło już dużo ... zbyt dużo czasu od momentu, gdy delegacja wyruszyła do senatu. Do tej pory nie było od nich żadnej wiadomości, a to było niezwykłe. Niedawno chyba wszyscy wyczuli to dziwne zawirowanie mocy. Teraz zaś nad świątynię przyleciał niszczyciel i rozpoczął ... Właśnie, co rozpoczął? Atak?

Nawet podczas ataku Grievousa na Coruscant, podczas próby uprowadzenia kanclerza Palpatine, żaden z okrętów wojennych Wielkiej Floty Republiki nie został oddelegowany do ochrony świątyni, więc niby dlaczego ten miałby być. I te oddziały specjalne skierowane bez wątpienia do świątyni, gdyż stała ona samotnie na dużym, pustym placu.

To musiał być atak! Tylko dlaczego? I kto chciał zaatakować świątynię Jedi?

Korun poczuł narastający strach. Cień padł na jego duszę i umysł. Wyczuł coś, czego obawiał się najbardziej. Ciemną Stronę Mocy. Czuł, jak potężnieje i wzmacnia się przesycając swoim cieniem strumień mocy.

A może to były tylko urojenia spowodowane strachem?

"Nie ma śmierci - jest Moc."

Przypomniał sobie ostatni z punktów kodeksu, po czym uspokoił oddech i rozejrzał się po jadalni. Byli tu mistrzowie, więc czekał cierpliwie na ich zdanie, choć sam był przekonany, że natychmiast należy przygotować się do obrony i ewentualnej ewakuacji świątyni. Było zbyt niewielu Jedi na miejscu (nawet wliczając starszych padawanów), aby odeprzeć atak gwiezdnego niszczyciela. A w tym wypadku nie mieli co liczyć na wsparcie klonów, gdyż najwyraźniej to one właśnie atakowały.
 
Smoqu jest offline  
Stary 17-06-2008, 20:04   #12
 
enneid's Avatar
 
Reputacja: 1 enneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodze
Do sali wpadło kolejnych dwóch jedi- jeden człekokształtny, drugi natomiast był sullustianinem.
- Co się dzieje, coś wyczuliśmy...- tu sullustianin przerwał spoglądając na obraz zza dużego okna.
W tym czasie, poza kanonierkami z kadłuba niszczyciela zaczęły wylatywać myśliwce V-wing Od razu ustawiały się w "trójki" bojowe i najwyraźniej według standardowych procedur zaczęły patrolować przestrzeń wokół świątyni. Takich eskadr było przynajmniej 20.
Nejl nadal stał przed oknem w ciszy przyglądając się lądowaniu kanonierek. Zdawać by się mogło, ze nawet nie zauważył iż cała uwaga obecnych skupiła się na nim, jako najstarszym i najbardziej doświadczonym jedi w pomieszczeniu. Spoglądał tylko przed siebie jakby obserwował jakiś szczegół z całej sceny. Gdyby ktoś obserwował jego twarz zauważyć mógł iż jego oczy w pewnej chwili sie zwężyły. W cale nie trwało to długo, lecz ta chwila przeciągała się niemiłosiernie. Mistrz jedi szepnął w końcu do siebie, choć w ogólnym milczeniu było to dość dobrze słyszalne: - Nie, to nie możliwe, on nie mógł...
-Mistrzu?- Forest znów spróbował zwrócić uwagę swojego dawnego mentora na sobie
-Świątynia padnie, trzeba jak najszybciej ją ewakuować- Ta lakoniczna informacja, wypowiedziana z niezwykłym spokojem w głosie, niemal pogodzonym z losem, była nie małym ciosem dla reszty, a przy tym w jakiś sposób z pewnością szokiem. W ciągu tysięcy lat, nigdy nie było takiego zagrożenia, żeby trzeba było ewakuować świątynie. Było to niemalże najbezpieczniejsze miejsce na planecie. A teraz nagle stanęli przed niemal faktem dokonanym. Ale czy na pewno nie było już innego wyjścia?
Forest najszybciej zareagował
-Nie Nejl... mistrzu...-tu nie pewnie przewał lecz chwile później podjął z siłą w głosie- nie możemy tego tak zostawić, nie możemy się poddać... To nie jest rozwiązaniem...-znów jego głos sie załamał. W świątyni swego czasu głośno było o jego sporach z Qarenem. Forest chociaż gotowy do podejmowania samodzielnych misji wojennych, a co więcej głęboko przekonany w słuszność tych wojen, przez niemal rok siedział w świątyni pod okiem swojego mistrza. Mówiono, ze to kara za otwarte polemiki z swoim mistrzem odnośnie wojen klonów, choć również rozniosła się plotka, ze to sam mistrz Nejl nie pozwalał na jego samodzielne misje. Jakie nie były powody, w końcu po niemal roku od rozpoczęcia kampanii, gdy było wiadomo, iz brakuje rycerzy do walki, Młodego jedi wysłano w końcu w wir działań wojennych. Szybko wtedy udowodnił swoje zdolności i nie dawno uznano go za godnego przyjęcia tytułu rycerza. Niemniej przez cały czas, jak głosi plotka, jego stosunki z dawnym mentorem są nie najlepsze.
Mistrz nawet nie odwrócił wzroku w stronę wojownika. Potrząsnął tylko z rezygnacją głową
- Masz racje Forest, to nie jest rozwiązanie. Ale nic nam innego nie pozostaje - Ten spokój był niemal nienaturalny.
- Musimy walczyć, ciągle mamy szansę- jedi podniósł głos odwrócił się do pozostałych rycerzy szukając wśród nich poparcia. Dwójka jedi, która ostania przybyła pokiwała głową z aprobatą.
Pierwsze kanonierki wylądowały. wyskoczyli z nich żołnierze w białych pancerzach. Bystrzejsze oko dostrzegłoby niebieskie elementy uniformu. komandosi...

***

Instruktorka patrzyła bacznie przez chwile na Juno, odpięła niewielki komunikator i wystukała kilka przycisków. Zamiast jednak przekazać słowa Darrakh lakonicznie powiedziała -"żólty alarm" po czym odstawiła komunikator, i z dobitnym spokojem odpowiedziała
- Padawanko mistrza Nulla, troska twojego mentora jest zrozumiała, ale nie ma bezpośrednich obowiązków wychowawczych. Nad młodzikami sprawują piecze wychowawcy i opiekunowie, i to z pewnością wystarczy. - tu przerwała na chwile i popatrzyła się na resztę osób w pomieszczeniu. -Młodziki i młodsi padawani powinni zostać odesłani do cel, gdzie będą bezpieczni. Pomożesz mi ich zebrać z tego poziomu? A i na marginesie: przedstawiając się równie ważne co przedstawienie mistrza jest wypowiedzenie swojego imienia
 
__________________
the answer to life the universe and everything = 42

Chcesz usłyszeć historię przedziwną? Przyjrzyj się dokładnie. Zapraszam do sesji: "Baśń"- Z chęcią przyjmę kolejnych graczy!

Ostatnio edytowane przez enneid : 17-06-2008 o 20:52.
enneid jest offline  
Stary 18-06-2008, 21:04   #13
 
Terrapodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Terrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłość
Przybycie Ay've uspokoiło trochę Garrema, choć smak strachu pozostał. Tę młodą Jedi poznał podczas jednych z wizyt w bibliotece, gdy miał czas wolny i przychodził tam aby odpocząć i poczytać.
Do sali zaczęło przybywać więcej Jedi, którzy jak zwykle nieśli ze sobą pesymistyczną aurę. Dopiero teraz dostrzegł ruch na niebie. Myśliwce ustawiały się w szyk bojowy i Garrem powoli zaczął przypuszczać, co będzie celem ich ataku. Pytanie "Dlaczego?" zastąpiło inne, znacznie ważniejsze - "Co teraz poczniemy?"
Jeden z mistrzów Jedi zaproponował natychmiastową ewakuację. Na to bothanin pokiwał gorliwie głową. Z drugiej strony statki znajdujące się w świątyni mogą nie dać rady wobec V-Wingów. Poza tym... chyba tylko on znał się na pojazdach powietrznych. Być odpowiedzialnym za tyle wartościowych żyć - Garrem nie potrafił sobie nawet tego wyobrazić.
Drugi Jedi zaproponował walkę. To nie byłby taki głupi pomysł. Wprawdzie świątynia jest nieco opuszczona, ale wciąż są tutaj dość dobrzy rycerze. Chociaż tak patrząc na ich wyrazy twarzy, Garrem odniósł zupełnie inne wrażenie...
Bothanin szepnął w stronę Ay've;
- Słuchaj, Ay've. Powiedz swoim towarzyszom i mistrzom, żeby podjęli decyzję już teraz, bo potem będzie za późno - po chwili milczenia dodał. - W razie ewakuacji, wydaje mi się... że jestem tu jedyny, który potrafi pilotować. Ale... jeśli to rzeczywiście atak... jeśli chcemy przeżyć... to ktoś musi zasiąść za sterami myśliwców i zrobić nam wolną drogę... Przemyśl to i przekaż swoim mistrzom.
Z kanonierek wypadli żołnierze-klony. To już był koniec...
 
Terrapodian jest offline  
Stary 19-06-2008, 11:12   #14
 
Smoqu's Avatar
 
Reputacja: 1 Smoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodze
Wzrok Haena powędrował za spojrzeniem Nejla. Starał się dojrzeć to, co tak zdziwiło mistrza. Wyraźnie to było słychać w jego głosie mimo, że próbował ukryć zdumienie.

Z całego serca zgadzał się z propozycją, aby uciekać. Obsada świątyni była zbyt mała, aby stawić opór agresorowi. Należało się wycofać, a później może będzie szansa na kontratak. Tego nauczył się od swojej pierwszej mistrzyni.

Przede wszystkim jednak zadaniem Jedi była ochrona życia, więc należało się zająć młodzikami. Ktoś, kto zaplanował ten atak, nie pozostawił zbyt wielu możliwości ucieczki. Tak naprawdę, to nie zostawił żadnej. Inną sprawą było wymknięcie się samemu z okrążenia, a inną wyprowadzenie grupy młodzików. Może jednak opcja obrony nie była taka zła, jak się wydawało na pierwszy rzut oka.

- Mistrzu, czy jest jakiś plan, jak ewakuować świątynię i młodzików? Biorąc pod uwagę zaangażowane siły obawiam się, że budynek jest już otoczony. I gdzie ich ewakuować? Bo wydostanie się to jedno, ale czy mamy gdzieś bezpieczną kryjówkę? Może jednak lepiej rozpocząć obronę i wysłać sygnał wzywający pomoc? Może uda się utrzymać na tyle długo, że przybędą posiłki, albo sprawa się wyjaśni. To może być jakaś pomyłka, prawda?

Ostatnie pytanie zadał bez przekonania. Takie pomyłki się nie zdarzają ...
 
Smoqu jest offline  
Stary 19-06-2008, 12:48   #15
 
Betterman's Avatar
 
Reputacja: 1 Betterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnie
Zrzucili desant. Szansa, że atak planował idiota była niewielka, więc należało się spodziewać, że najpierw zabezpieczą hangary i wyjścia. Prawdopodobnie już to zrobili.

- Wielu mistrzów potrafi latać. Tylko co z tego. Założę się o co tylko zechcesz, że lądowisko jest obstawione.

A w górze ubezpieczenie. Ona by tak zrobiła. Nieduża jednostka o wystarczającej sile ognia, żeby na miejscu złomować startujący statek.

- Nic dużego się nie wymknie a małe... Jak dobrze umiesz latać, Garr?

Potem oddziały przeczeszą systematycznie całą świątynię. Sala po sali, korytarz po korzytarzu, skrzydło po skrzydle...
 
Betterman jest offline  
Stary 20-06-2008, 14:57   #16
 
Delaraan's Avatar
 
Reputacja: 1 Delaraan jest na bardzo dobrej drodzeDelaraan jest na bardzo dobrej drodzeDelaraan jest na bardzo dobrej drodzeDelaraan jest na bardzo dobrej drodzeDelaraan jest na bardzo dobrej drodzeDelaraan jest na bardzo dobrej drodzeDelaraan jest na bardzo dobrej drodzeDelaraan jest na bardzo dobrej drodzeDelaraan jest na bardzo dobrej drodzeDelaraan jest na bardzo dobrej drodzeDelaraan jest na bardzo dobrej drodze
-Zakładam się o dc-siedemnastkę pierwszego komandosa jakiego zobaczę w hangarze.-rzucił Darrakh na pesymistyczną opinię Av've.-Myślę że powinniśmy dać trochę czasu młodzikom i padawanom, by wymknęli się z tej pułapki. V-wingi nie są problemem dla myśliwców przechwytujących jedi. Gorzej będzie gdy rzucą ARC-170. Znamy świątynię lepiej niż oni. Nie mają pojęcia o kodach wejść do świątyni i ukrytych salach. Możemy dać naszej młodej "rodzinie" wystarczająco dużo czasu, tocząc wojnę partyzancką. Największym problemem będzie niszczyciel. Sądzę, że gdy będziemy sprawiać klonom duże kłopoty, rozpoczną bombardowanie. Musimy brać się do roboty!
W rzeczywistości, po głowie Nuula krążyły myśli bez odpowiedzi. Szturm na świątynię. Dlaczego? Jak to sie stało? Jakim cudem, największe skupisko światła w galaktyce ma zostać wyludnione i zniszczone? Jedno jest pewne: nie dzisiaj i nie jutro. Nigdy!

-Kto z was dobrze lata?
 
Delaraan jest offline  
Stary 22-06-2008, 15:20   #17
 
enneid's Avatar
 
Reputacja: 1 enneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodze
Dźwięk silników przenikał przez ściany docierając do uszu wszystkich. Za oknem coraz więcej kanonierek lądowało na placu. Prócz zwykłych żołnierzy wyskakiwali z nich wojskowi uzbrojeni w cięższa broń, saperzy, z zapasem materiałów wybuchowych, a także technicy, z sprzętem skanującym oraz do dekodowania systemów komputerowych, w sporych metalicznych walizkach. Każdy z nich miał nieco inne oznaczenia na białych pancerzach. Żołnierze, bez żadnego ociągania sprawnie ustawiali się w oddziały, oddziały natomiast w kolumny doskonale zorganizowanej piechoty.
Dopiero teraz Nejl odwrócił się do reszty. Nie było żadnego zdenerwowania na jego twarzy, a spokój emanował na cała salę.
-Nie liczyłbym na żadną pomoc. Tylko ktoś z dowództwa mógł zorganizować ten atak, a co za tym idzie z pewnością może wysłać posiłki. Nie, do końca nocy świątynia zostanie zdobyta. nie liczyłbym też na reakcję senatu, zwłaszcza jeśli plotka o sithu w otoczeniu kanclerza jest prawdziwa... Inni jedi nie zdąża, tutaj przybyć, nawet jeśli teraz wyślemy sygnał o pomocy. Poza tym z pewnością czujecie to widmo ciemnej strony mocy. Ktoś znający ciemną stronę pomaga tym oddziałom. Wszelka otwarta walka może się skończyć bardzo szybko a z pewnością nie nasza wygraną. Jesteśmy sami...
- Nie! Ty po prostu boisz się walki! Forest nie wytrzymał - Przyznaj się do tego a nie pieprz że nie mamy szans. Zasłaniałeś się tymi gatkami przez całą wojnę, choć mogłeś ją wygrać! Ty...- przerwał w połowie wpatrując się w niebieskie oczy mistrza przyglądające się jego wybuchowi. Milczał jednak nie próbując nawet się bronić. wydawać się mogło iz postawa mistrza jeszcze bardziej go denerwuje, lecz po chwili młody rycerz wziąwszy głębszy oddech uspokoił się już całkowicie i skłonił lekko głowę. - Wybacz mistrzu lecz ja nie zamierzam tego tak zostawić- jego ton był lodowaty- Kto idzie ze mną? I nie czekając na odpowiedź wyszedł z pomieszczenia. Dwóch rycerzy, którzy ostatni weszli popatrzyli się na pozostałych i udali się za Forestem. W ciszy, która na chwile nastała dało się słyszeć wyszeptane przez Nejla słowa - Niech moc będzie z tobą mój uczniu.
W tym samym czasie z jednego z transportowców wyskoczył postać w ciemno-brązowym płaszczu zakrywającym również jego głowę. Choć był daleko dość wyraźnie wyróżniała się od innych żołnierzy. Któryś z generałów, może był jedi? A może to ów sith o którym od tak dawno mówiono?... Kilka klonów, chyba oficerów przystanęło przy nim i zaczęło rozmawiać. Po chwili klony rozbiegły się do swoich oddziałów, a sama tajemnicza istota w towarzystwie dwóch żołnierzy ruszyła w kierunku początku formującej się kolumny.
Nejl chyba tego nie zauważył bo tuż po owej kłótni zwrócił się od razu do Nuula: Wątpię byśmy zdołali sie przedrzeć przez te statki, zwłaszcza, czymś większym potrzebnym by przewieść kogokolwiek. No chyba, że naszym jedynym celem będzie awaryjne lądowanie gdzieś na w głębi ulic Coursant... Pozatym nie tylko powietrzem można się wydostać z świątyni...
 
__________________
the answer to life the universe and everything = 42

Chcesz usłyszeć historię przedziwną? Przyjrzyj się dokładnie. Zapraszam do sesji: "Baśń"- Z chęcią przyjmę kolejnych graczy!

Ostatnio edytowane przez enneid : 23-06-2008 o 08:20.
enneid jest offline  
Stary 22-06-2008, 22:12   #18
 
Terrapodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Terrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłość
Garrem zaśmiał się w duchu. Piloci-Jedi... No tak, zawsze są lepsi. Zawsze gotowi... Nie wiem po co mam za nich nadstawiać karku. Po chwili zastanowienia w duchu, dodał; Tu chodzi również o moje życie, więc lepiej będzie jeśli JA będę zajmował się pilotowaniem, a ONI walką, czy tam manipulowaniem tymi swoimi mocami. Bothanin topił się powoli w narastającej panice - nigdy jeszcze nie uczestniczył w takiej sytuacji.
- Jak potrafię latać? No dobrze, chyba dobrze... Ale nigdy nie próbowałem w takiej sytuacji... - szepnął do Ay've. Miał nadzieję, że inni go nie słyszą.

Na słowa Darrakha odrzekł;
- Jak długo wytrzyma świątynia po ataku żołnierzy klonów? Nawet nasze kody nie zatrzymają ich na długo - spojrzał na wysyp ARC, po czym dorzucił. - Jedyną drogą jest ucieczka i, nie ukrywam, będzie bardzo trudna... ale nie niemożliwa. Chyba... Mam rację? Potrafię latać, ale nie jestem pewien swoich umiejętności w takich warunkach.

Mowa mistrza Jedi zupełnie go nie uspokoiła, mimo że poczuł dziwne, kojące uczucie w umyśle. Zgadzał się z nim w zupełności. Ten drugi Jedi optujący po stronie otwartej walki, wyszedł pokłóciwszy się ze swoim nauczycielem - jednego szaleńca mniej. Zwrócił twarz ponownie w stronę okna, gdzie dojrzał zakapturzoną postać. Coś mówiło mu, że to nie jest zwykły żołnierz.

Gdy starszy mistrz powiedział o przejściach niekoniecznie powietrznych, Garrem bardzo się zaciekawił. Łowił każde jego słowo. Oznaczałoby to, że nie będę musiał nadstawiać karku w powietrzy, ani ginąć w świątynnej jadalni! Bothanin obserwował Jedi, gotów iść za nim w razie potrzeby. Widział w tym większe szanse niż ucieczka powietrzem. Wszakże świątyni miała przed nim wiele tajemnic. Po dłuższym zastanowieniu uznał ucieczkę powietrzem za bezsensowną i poczuł wstyd, że proponował to Jedi. Oni wszakże znali się lepiej. Cóż, Garrem często myślał prostymi torami...
 

Ostatnio edytowane przez Terrapodian : 22-06-2008 o 22:16.
Terrapodian jest offline  
Stary 23-06-2008, 01:03   #19
 
Betterman's Avatar
 
Reputacja: 1 Betterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnie
Rzuciła niechętne spojrzenie jedi, który wtrącił się do ich cichej rozmowy. "Fagas. Zadufany fagas, jakich tu pełno. Uważaj, bo się przeliczysz, chłopczyku. Może wy wiecie, ale 'młodzikom' jakoś o nich nie wspominacie. Ciekawe, dokąd się mają wymykać."

Położyła dłoń na ramieniu Garrema, czując, jak bardzo jest spięty. Tylko on - wobec niedostępności Qarena, który z jej mistrza przemienił się w mistrza tych wszystkich jedi - był kimś bliskim, bratnim. Nie chciała, żeby zawładnęło nim przerażenie. I nie mogła pozwolić, żeby ogarnęło ją...

- Nie bądź taki skromny, Garr. Jesteś od nich lepszy.

"Gatkami to ty możesz zasłaniać swoją wątpliwą męskość. Następny... Idź, siądź na termodetonatorze i przekonaj swoją dupę, że moc jest z tobą, błaźnie."

Qaren, ten daleki, obcy Nejl Qaren emanował spokojem, ale Ay've nie poddawała się jego wpływowi. Czuła go, ale pozwalała spływać po sobie, jak letniemu deszczowi. To było stosunkowo proste. "Sztuczki, znów te sztuczki. Oh, Nejl." Pragnęła, żeby znów był tym zwykłym, podstarzałym jedi, którego irytowały gluty w akademijnych deserach.
Nie chciała być spokojna, chciał być czujna, musiała być napięta, musiała być ostra. Ale szukała tych spokojnych, niebieskich oczu, żeby zaraz za jej ciemnymi spojrzały na tę mroczną, zakapturzoną postać. Szukała, choć była pewna, że Qaren już od dawna ją czuje.
 

Ostatnio edytowane przez Betterman : 27-06-2008 o 00:56.
Betterman jest offline  
Stary 23-06-2008, 21:32   #20
 
Smoqu's Avatar
 
Reputacja: 1 Smoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodze
Haen odnalazł wzrokiem szczegół w scenie rozgrywającej się przed nimi, który tak przyciągnął uwagę mistrza. Postać w ciemno-brązowym płaszczu najwyraźniej wydawała rozkazy klonom, po czym ruszyła ku początkowi formującej się sprawnie kolumny. Korun miał niemalże pewność, że gdzieś widział już tę osobę. Postawa, budowa, wzrost, sposób poruszania się i dość charakterystyczna aura otaczająca zamaskowanego była znajoma, ale jednocześnie nieznajoma. Jakiś mrok emanował i otaczał zbliżającego się człowieka. Uniemożliwiał on dokładne rozpoznanie. A może to umysł padawana nie chciał przyjąć faktów i połączyć ich w jedyny, oczywisty wniosek ...

Forest wypowiedziawszy gniewne słowa wyszedł, zaś za nim podążyło dwóch rycerzy. Haen odprowadził wzrokiem wychodzących.

"Przecież walka to nie tylko wymachiwanie mieczem. Czy to tak trudno pojąć? A tu nie mamy szans w otwartej bitwie. Może jednak wykorzystać poświęcenie się tych "bohaterów" i spróbować uratować jak największą ilość młodzików. Przynajmniej zrobią sporo zamieszania."

Na słowa Nejla o innych drogach ucieczki Nexin przypomniał sobie swoją ulubioną zabawę, gdy był jeszcze w klanie Katarna, zabawę w chowanego. Był w niej niezły i może dlatego tak bardzo ją lubił. Dzięki niej poznał wiele zakamarków świątyni i wiedział, że poza oficjalnymi wejściami istnieją też mniej oficjalne. Tak duży kompleks musiał być zaopatrywany w energię i wodę, zaś produkowane na miejscu śmieci musiały być gdzieś utylizowane i wywożone. I do tych miejsc nie było tak łatwo trafić. Sam miał wątpliwości, czy się uda, ale ... nie mieli nic do stracenia. A tam również piechota dotrze na końcu. To była szansa, ale musiali działać szybko.

Szybko przypomniał sobie, gdzie mieściły się sale przeznaczone dla najmłodszych adeptów.

- Nie mamy czasu do stracenia. Za chwilę będzie za późno. Chodźmy do sal młodzików i jak najszybciej ich stąd wyprowadźmy.

Rzucił do pozostałych w jadalni.

- Mistrzu. - ukłonił się przed Nejlem - Niech Moc będzie z Tobą.

Odwrócił się do pozostałych.

- Niech Moc będzie w Wami.

Po czym już nie czekając dłużej opuścił pomieszczenie i pobiegł, jak mógł najszybciej, na południe do kwater młodzików, rozglądając się czujnie dookoła ...
 
Smoqu jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:50.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172