Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 01-06-2011, 17:21   #151
 
Pruszkov's Avatar
 
Reputacja: 1 Pruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumny
Widzieli już bazę - tuż przed nimi. Mogli szturmować, ale nie warto było. Przykucnięcie, dwa strzały, jednego mniej. Jeszcze raz. I znowu, teraz seria.
- Do ataku! - krzyk zerwał Michała z miejsca.
Dwóch padło w czasie biegu, włączając dowódcę.
- Jako element, przygotować się na wejście. Granaty, ładunek i do przodu. - chwila na przygotowania... - Teraz! JAZDA! - dwa granaty, dwa wybuchy, po czym cała drużyna władowała się do korytarza prując z karabinów. Nie było czasu na zastanawianie się, trucht, następne serie cięły powietrze, z truchtu w marsz z ugiętymi kolanami, krótka, trzynabojowa seria, znowu trucht.
- Do przodu, do PRZODU! ZA POLSKĘ! - Michał czuł to podniecenie. Piotr był tuż za nim.
Jeszcze dwa następne trupy i byli przy drzwiach do kwatery głównej.
- To tutaj. Co robimy? - Michał postanowił przekazać inicjatywę Piotrowi.
-Jak otwarte to hukowym i wbiegamy... myślę, że nie ma co kombinować.
- Dobra, trzy, dwa, jeden, WRZUCAJ! -
drzwi z głowy, rzut, błysk i krzyk. Najpierw Piotrek, zaraz po nim Michał i dawaj serie po całym pomieszczeniu. Teraz to oni byli panami sytuacji, a wrogowie w pomieszczeniu zaledwie zwierzyną łowną.
---
Sześć sekund. Tyle wystarczyło, żeby wystrzelić paręset naboi pomiędzy nimi, zabić każdego wroga i zdemolować pół pomieszczenia.
- Dobra nasza. Co dalej? - Michał czuł się dobrze.
-Ej... zobacz tam tam jest zdecydowanie coś dziwnego...

---------------------------

Teraz było inaczej. Było już parę dni po szturmie. Michał zdążył się wreszcie umyć, wyprać ubrania i - nareszcie - odpocząć. Najwyraźniej ktoś docenił ich siłę woli, bo teraz byli już żołnierzami. Michał spojrzał na swojego FAMAS-a - był dumny. Nie wiedział, co stało się z Damianem. Wypoczęty i w sumie tęskniący do akcji, Michał przygotowywał się do "wycieczki do Niemiec".
 
Pruszkov jest offline  
Stary 03-06-2011, 13:35   #152
 
Piter1939's Avatar
 
Reputacja: 1 Piter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodze
Piotr siedział i grał w karty z poznanymi żołnierzami. Nie szło mu zbyt dobrze. Wspominał walkę, którą stoczyli tydzień temu. Gdyby nie nadjechali ruscy, było by słabo. Wystrzeliwane przez niego granaty niemal nic nie robiły wielkiemu robotowi. Piotr został żołnierzem, czym jakoś specjalnie się nie przejął. Mięso armatnie w mundurze czy bez…co za różnica. Najbardziej denerwowało go to, że nie udało mu się nic dowiedzieć o swojej rodzinie, na temat znajomych zresztą też a z pogłosek można było wywnioskować, iż niedługo udadzą się do Niemiec. W pewnym momencie podszedł do nich ich sierżant:

-Zbieramy się, jest robota do wykonania! Ruchy!

Ja pierdole- pomyślał Piotr-znowu.... ale przynajmniej będzie okazja napieprzać znienawidzonych przez niego cyborgów, czy co to tam jest w końcu za szajs. Pobrał broń i szybko ruszyli. Celem była podziemna baza wroga. Zaskoczyli ich a ponadto nie napotkali tych robotów, toteż walka była dość łatwa. Zamiast tego ich przeciwnikami byli dziwnie wyglądający ludzie. Bardzo zdziwiło go, to co zastali w środku…w końcu dowiedzieli się jak "obcy" tworzą swoich wojowników. Jakby tego było mało w jednym z „nieukończonych” cyborgów rozpoznał swego znajomego snajpera. Trzeba było natychmiast zameldować o tym dowódcy.
 
Piter1939 jest offline  
Stary 06-06-2011, 16:47   #153
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Podróż zaczęła się szybko. Ciężarówki, czołgi i samochody pancerne wyruszyły o poranku. Tomasz otrzymał niezłą obstawę. Wśród pilnujących znaleźli się Pruszyński i Zbarski. Ciężarówka miała rozwalone tylnie drzwi tak więc widzieli co zostawiają za sobą. Nie był to miły widok. Całe miasto było już zniszczone. Większość to już tylko pustynia. Pałac Kultury, Łazienki, wszystko. Wszystko zniszczone. Po większości zabytków została tylko sterta piachu, popiołu i parę kamieni. Perspektywa z tym co było trzy miesiące temu była przytłaczająca.

Jechali bardzo szybko. Utrzymywali największą prędkość jaką mógł osiągnąć najwolniejszy z pojazdów. Czyli około 190 kilometrów na godzinę. W trakcie jazdy zniszczonymi, czasami już nie istniejacymi drogami mijali różne wioski, miasta. Nikogo żywego nie spotkali. Wszystko zapowiadało się na to, że będzie to "spokojna" podróż.

Rzeczywiście taka była. Dotarli do miejsca po paru dniach, byli zmuszeni często robić postoje, by uzupełniać paliwo, sprawdzać wioski i miasteczka w poszukiwaniu ocalałych. Jednak nikogo nie znaleźli. Kiedy dotarli do Niemiec sytuacja znacznie się zmieniła. Mijali całe, niezniszczone miejscowości, spotykali ludzi, wojsko. Widać tutaj obrona była lepiej zorganizowana. Bo co prawda tutaj Rosjanie nie dotarli, ale to w tym kraju wylądowali obcy swoim głównym statkiem.

Parę godzin przed dotarciem do Berlina doszła do nich bardzo pesymistyczna wiadomość. Polski rząd na uchodzctwie już nie istnieje. Tak jak kiedyś urzędowali w Anglii, jednak na wyspach wylądowali Rosjanie. Anglicy z jednej strony byli otoczeni przez obcych, a z drugiej przez Rosjan. Co prawda wyparli już tych drugich, jednak wiele miast padło zanim to się stało. W tym Manchester w którym urzędowali ostatni Polscy przywódcy. Losy narodu były niepewne, jednak póki co niepewne były również losy całej ludzkości, a to póki co było priorytetem.

Była też druga wiadomość. Nieco "lepsza". Obcy z Polsk nie ruszali na zachód, do Niemiec, tylko na wschód, prosto na Rosjan. To powinno im zapewnić nieco luzu w walce z głównymi siłami przybyszów. Ponadto zapewniono ich, że nie całe Niemcy tak wyglądają. To tylko wschód nie odniósł ogromnych strat. Cała zachodnia część wyglądała tak jak Polska Zaś sam Berlin... walki trwały tam cały czas. Oprócz Niemców w obronie pomagali Anglicy i Francuzi, oraz część wojsk polskich, które znalazły się tam wcześniej niż te oddziały, które dopiero tam zmierzają.

W końcu dotarli do miasta. Odgłosy walk, trwających po drugiej stronie, ogromnej metropoli było już teraz słychac całkiem wyraźnie. Jednak jeszcze dalej, około dwadzieścia kilometrów za miastem, od zachodniej strony widzieli coś znacznie gorszego niż starcie obcych i ludzi. Statek-matka był wyraźnie widoczny.

Wysiedli na obrzeżach, przed czymś co wyglądało na ambasadę. ludzie ustawili się w szeregu. Każdy miał około pięćdziesiąt osób i do każdego szeregu przemawial inny dowódca. Do Tomka, Piotra i Michała zwracał się sam Berling Aleksander.
- W Ameryce odkryli kim są nasi wrogowie. Złamali pewne postanowienia Genewskie, torturowali obcego, ale teraz nie ma hipisów, którzy by się tym przejeli. - Zapadła chwila ciszy - To ludzie. Tak. Inni. Cała historia wygląda mniej więcej tak: Jakieś dwadzieścia lat temu rząd USA i Unia Europejska wysłali w kosmos statek kosmiczny z ludzką załogą. Zachowywali to w tajemnicy, jak się teraz dowiedzieliśmy były to cele wojskowe. Nie wiemy co dokładnie, w tej chwili nie jest to, aż tak istotne, jednak liczymy, że jeśli to przetrwamy byli przywódcy nam to wyjaśnią. Aczkolwiek, statek uległ uszkodzeniu. Załoga domagała się pomocy. Ich pojazd wariował a oni mieli zapasy na miesiąc. Jednak pomoc nie nadeszła. Obawiano się rosyjskiego wywiadu, dodatkowych kosztów, oraz tego, że wszystko wycieknie do mediów i społeczeństwo zareaguje.

General przystanąl na chwilę. Najwyraźniej układal sobie wszystko w głowie. Sam musiał o wszystkim wiedziec od niedawna.
- Pomoc nienadeszła. Zaś o załodze słuch zaginął. O sprawie zapomniano, a kolejne rządy o niej nie wiedziały. Teraz jednak wiemy co się stało. Po raz ostatni raz załoga postanowiła uruchomić świrujacy okręt. Wpadli w coś co można porównać do tunelu czasoprzestrzennego. Znaleźli się w innym czasie i w innym układzie gwiezdnym. Znaleźli tam planetę na której mogli żyć i osiedlili się na niej. A potem rozmnażali, nawet posuwając się do kazirodzctwa. U nich minęło dziesięć tysięcy lat, u nas trzydzieści. Ich obecny stan populacji wynosi około pięćdziesiąt trzy miliardy. Mają wysoce rozwiniętą technikę, jednak jeden osobnik żyje średnio trzydzieści lat na ich planecie, co u nas daje lat piętnaście. Zmienili się. Są niebiescy, mają inną biologię i chemię. Nie do końca są ludzmi za co winią nas. Teraz wrócili do domu bo uznali, że nadszedł ich czas zemsty.

Aleksnader dał wszystkim chwilę na ogarnięcie sytuacji. Potem skończył z historią i przeszedł do tego co się dzieje teraz.
- Przegrywamy tą wojnę. Jednak jeśli uda nam się dostać na ich statek-matkę, zniszczyć go razem z całą załoga i dowódzctwem to sytuacja ulegnie dramatyczniej zmianie. Kolejni obcy nie będą mogli tu wylądować, ten statek wysyła im koordynaty, tworzy jakieś pole czy tunel i ich tu sprowadza, po czym rozsyła po naszej planecie. Stracą możliwość słuchania rozkazów od dowódzctwa i będą mocno zdezorientowani. A teraz idzcie do tego budynku za nami i ustawcie się w kolejce do zbrojowni. Bierzcie co chcecie. Wszyscy. Ruszamy z rana. Zegar tyka.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^

Ostatnio edytowane przez Fearqin : 06-06-2011 o 16:49.
Fearqin jest offline  
Stary 10-06-2011, 12:49   #154
 
Piter1939's Avatar
 
Reputacja: 1 Piter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodze
Piotr z mieszanymi uczuciami opuszczał Polskę. Cóż jednak robić, rozkaz to rozkaz. Przydzielono go do pilnowania Tomasza, mimo że wyglądał jak jeden z „obcych”, nie sprawiał kłopotu, zapewne zachował swą świadomość. Gdy przybyli już do Berlina, przemową uraczył ich sam generał. Z jego słów wynikało, że jeżeli dopisze im szczęście, mogą tę wojnę wygrać. Powiedział też sporo o tych obcych. Czekała ich zapewne duża bitwa, pewno będzie dużo ofiar, jednak tym razem cel, statek-matka był niezwykle ważny, gra była, więc warta świeczki. Potem udał się, wraz z innymi, do zbrojowni. Miał w czym wybierać, jednak nie zastanawiał się długo. Wybrał karabin G36 z granatnikiem.
Z tego, co słyszał była to jedna z najlepszych broni w swojej klasie. Pomijając już amunicje zarówno główną jak i do granatnika, wziął też granaty ręczne: dwa zapalające, jeden dymny i jeden hukowy. Już miał opuścić zbrojownie, kiedy na jednej z półek dostrzegł pudełka z amunicją: 5.56 NATO M995-Armour piercing.
To było to! Będzie świetna na opancerzone roboty. Szybko zgarnął dwa opakowania i wyszedł. Rano czekała go bitwa, postanowił, że po uzupełnieniu niektórych magazynków amunicją przeciwpancerną
położy się spać. Musi być jutro wypoczęty i skoncentrowany.Był też zmęczony podróżą ,toteż zasnął niedługo po przybyciu do kwatery.
 

Ostatnio edytowane przez Piter1939 : 10-06-2011 o 23:48.
Piter1939 jest offline  
Stary 10-06-2011, 21:27   #155
 
Pruszkov's Avatar
 
Reputacja: 1 Pruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumny
Widoki zniszczenia wciąż siedziały w głowie Michała. Ta wojna zmieniła go - zawsze był trochę nieśmiałym, ale w sumie w porządku gościem, raczej normalny dwudziestokilkolatek, potem trochę poważniej, bo zbliżając się do trzydziestki. Nie pił, nie palił, nawet pomagał staruszce z góry wynosić te cholerne śmieci, jakby powiedział ten agent z jakiegoś filmu s-f, który Michał oglądnął wieki temu. "Matrix" chyba.

A teraz? Wciąż był cichy - ale nie było w tym nic uroczego. Profesjonalizm zastąpił nieśmiałość, pewność siebie sprawiła, że jeśli jeszcze kiedyś będą "dresy", albo "dresiarze" (bo teraz to już relikt przeszłości), to na pewno nie będą podskakiwać. I kontrolowana agresja - w czasie podróży trzeba było parę razy sprowadzić chłopaków do parteru. To nie było dla nich przyjemne.

Ile to książek i wykładów było, że wojna zmienia człowieka... ale nie zawsze na gorsze. Teraz Michał miał moralny poradnik, którego bronił swoim życiem, bo to była jedyna rzecz, która pozwoliła mu przetrwać i nie oszaleć.

Siedząc, próbował przypomnieć sobie jego ostatnią dziewczynę. Wieki temu. Nie był pewien, czy dalej był w stanie kochać - choć miał taką nadzieję. Spojrzał na prawe ramię, zakryte mundurem - całe szczęście, że nie trzeba go było zdejmować, bo przedramię poorane bliznami budziłoby ciekawość, a Michał nie chciał powracać do bolesnych wspomnień.

A teraz siedział i słuchał tej beznadziejnej historii. A więc nie tylko obcy, ale i kazirodcy. Myślą, że należy im się zemsta? Ha, dobre sobie.

Już oni pokażą tym... obcym, jak wygląda prawdziwa zemsta i za co się należy.

Tak. To będzie czas zemsty.

Przynajmniej przez chwilę. Michał skarcił się - zemsta niszczy ludzi. To nie będzie sadystyczna zemsta - to będzie sprawiedliwa kara za zniszczenie ziemi, za zabijanie jego rodaków. Bez niepotrzebnego cierpienia. To będzie szybkie.

Odprawa trwała krótko i wyjaśniała wszystko, co trzeba było wiedzieć. Michał wstał i udał się od razu do zbrojowni, poważny, jak nigdy dotąd. Był pod wrażeniem arsenału. Zastanawiał się nad bronią podręczną, Beretta była w sam raz - miał dobre wspomnienia.


I broń główna. Standard - M4 zawsze dawał sobie radę. Mniejszy, niż M16, a tak samo skuteczny. Lunetę można było jakby co odkręcić, a granatnik potrafił uratować życie.



Był gotowy.

Przeszedł koło Piotra.
- Powodzenia, przyjacielu. To był honor, walczyć u twojego boku. - skinął głową Michał.
 
Pruszkov jest offline  
Stary 20-06-2011, 16:13   #156
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Wychodząc ze zbrojowni Piotr i Michał spotkali starego znajomego. Damian Zaniewski właśnie schodził po broń. Jak się okazało też bral udział w bitwie, jednak niemal od azu przed nim eksplodował wielki pocisk obcych i prawie umarł. Jednak sanitariuszom udało się go uratować. Do pełni zdrowia wrócił dopiero w trakcie podróży. Cała trójka przespała się w podziemiach tam gdzie im pokazano, rozmawiając i spekulując o dniu jutrzejszym.

Tomek Patrynowski był w trudnej sytuacji. Nie mógł się pogodzić z tym czym się stał. Chciał zabić tych którzy mu to zrobili, ale obawiał się, że zostanie wykorzystany jako maszyna do zabijania. Jednak na razie liczył się tylko następny dzień...

...ten nadszedł szybciej niż niektórzy chcieli. Wszyscy którym dane było odpocząć wstali o szóstej. Szybko wklepano im plan i rozdzielono oddziały. Michał, Piotr i Damian trafili do tej samej grupy liczącej trzydzieści osób.
Mieli najpierw przebić się przez część miasta opanowaną przez wrogów. Szybko i sprawnie jedną linią wyrżnąć sobie drogę. Potem zostanie im droga do statku. Oczywiście pierwszy dojedzie tam konwój który będzie jechać przodem. Ciężarówki z najlepszymi żołnierzami, czołgi, ciężkie wozy artyleryjne, reszta będzie musiała pokonać piętnaście kilometrów na piechotę. O ile wyjdą z Berlina. Ponadto wspierać będą ich samoloty.

Tomek miał iść w pierwszej linii. Michał, Piotr i Damian gdzieś w środku. Jednak nikt, włączając w to osoby idące na końcu nie będzie narzekał na brak zabawy.
Ruszyli w jednym momencie, prawie nie zdążyli się obejrzeć. Oczywiście dano im czas na ostatni posiłek i godzinę czasu na cokolwiek. Większość się modliła, inni po prostu myśleli.

Konwój był naprawdę spory. Dawał sporą nadzieję, dopoki nie wyszli z bezpiecznej części miasta. Damian kurczowo ściskał swoją broń kiedy usłyszał odgłos pierwszego wystrzału. Dostał HK G36 i dwa granaty semtex, które przyczepiały się do celu.

Niebieski kulisty pocisk o średnicy dwoch metrów uderzył uderzył w Strykera jadące na przodzie konwoju. Pojazd wybuchł, na szczęście był w dość dużym odstępie od innych wozów i nikogo za sobą nie pociągnął. Inne Strykery od razu namierzyły skąd strzelano i uruchomiły karabiny maszynowe oraz wyrzutnie rakiet. Dostrzegano jeszcze parę obcych na dachach budynków którzy próbowali wystrzelić potężne pociski, jednak pojazdy wyrabiały z niszczeniem przeciwników. Kiedy zagrożenie z wysokości zniknęło z uliczek, budynków, zewsząd, zaczęli nadbiegać wrogowie.

Pierwsza linia zza konwojem trafiła na najsilniejszych przeciwników.
Wyglądali na bardzo... wszechstronnych. Rzeczywiście tacy byli. Strzelali z dłoni promieniami niczym Iron Man ze sławnego komiksu. Na dodatek gdy dochodziło do walki wręcz, chwytali wroga, podnosili do góry i rozrywali na strzępy.
Tomek zabił już dwóch. Dzięki zbroi celował niewiarygodnie szybko. Trzeci, czwarty. Pociski z RPD w końcu przechodziły przez zbroję. Jeden z wrogów uniósł dłoń, z dłoni zaczęł się formować promienny pocisk. Tomek szybko wystrzelił w źródło i promień wybuchł obcemu prosto w klatkę piersiową, doszczenie ją rozrywając. Tomek odwrócił się. Spotkał kolejnego wroga. Ten jednak w jeden chwili oderwał Patrynowskiemu głowę. Tak po prostu. Wyrwał nawet kawałek kręgosłupa. Potem ruszył dalej, zaś ciało Tomka upadło na ziemię.

Michał, Piotr i Damian zostali otoczeni. Ich przeciwnicy nie wyglądali tak groźnie, ani tacy nie byli, jednak też byli niebezpieczni.
W rękach dzierżyli blastery, podobne do tych z Gwiezdnych Wojen. Jednak padali martwi naprawdę łatwo. Tak jak ludzie.
Cała trójka została nienaruszona, zużyli po jednym magazynku, a zanim zdążyli przeładować, nie było nikogo do zabicia. Przynajmniej przy nich. Wydano rozkazy. Wszyscy którzy wyszli z kolumny wrócili do szeregu i zaczęli truchtem biec na przód. Konwój wciąż był liczny i groźny, czyścił drogę ze snajperów i obcych z wyrzutniami.
Biegnąc żołnierze strzelali do obcych którzy wybiegali z różnych uliczek. Ani się spostrzegli a zostawili Berlin za sobą. Dzięki adrenalinie nie czuli zmęczenia. Zapewne zaraz im odpuści, jednak do tej pory wciąż biegli truchtem w stronę statku.

Droga była zniszczona, wokół było pustkowie. Zapewne to jeszcze kiedyś był Berlin. Teraz wyglądało jak obecna Warszawa. Strzępy bloków, sklepów, gdzieś tam były nawet resztki willi.
Konwój przyspieszył, zostawiając piechotę z tyłu. Nad głowami żołnierzy ze świstem przeleciały F16 oraz wszelkiej maści bombowce. Może nawet mieli na pokładzie bombę atomową, lub jądrową? Oby nie. To by oznaczało śmierć każdego w promieniu wielu, wielu kilometrów, w tym Niemców i Polaków, którzy ramię w ramię starali się oszczędzić jak najwięcej ludzkich istnień. Jednak mogła być to bronią ostateczną, gdyby jasne już było, że nie zostały żadne szanse.

Konwój był już daleko. Wroga piechota została daleko w tyle, nie ścigali ich. Statek był coraz bliżej. Kiedy Piotr obawiał się, że zaraz opadnie adrenalina i dopadnie go ogromne zmęczenie, coś wyleciało ze statku. Była czerwone i bardzo duże. Przemknęło nad konwojem i wyraźnie zbliżało się do żołnierzy. Dowódcy zaczęli coś wczeszczeć, jednak to coś już było nad nimi i ziało ogniem.
Ci którzy stali z przodu od razu zaczęli się smarzyć. Konwój dostrzegł co się dzieje i raptownie zawrócił. Musieli wytrzymać dobrą minutę. Łatwo powiedzieć. Wydano rozkaz do rozproszenia. Oczywiście wszyscy już się rozbiegali i strzelali do stwora. Nie wyglądało to optymistycznie.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline  
Stary 21-06-2011, 20:12   #157
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Gerald sam dobrze nie wiedział co się z nim stało. Znaleźli go pod kamieniami, jacyś ludzie, jak się później dowiedział ochotnicy ratunkowi. Obok niego leżał zmiażdżony, wykrzywiony w agonalnym grymasie jakiś człowiek, słabo go pamiętał. Chyba Grzegorz. On sam był już jedną nogą po tamtej stronie. Kiedy to wszystko się zawaliło, czy co się wtedy stało. Podejrzewał że ciężki, radziecki pancerz przywalił im z odłamkowego, a nie stabilny budynek ich przygniótł. To co mu potem opowiedzieli, zniszczyło go totalnie.

Potem został znowu powołany pod broń. Został zaprowadzony do już prawie pustego arsenału mieszczącego się w jakimś budynku. Mógł sobie z niego wybrać jakieś zabawki, więc zaczął przebierać jak rozkapryszona baba w sklepie odzieżowym. Stanęło na tym, że wytargał z tego wszystkiego nieco wysłużony, ale wciąż zabójczy M-14 oraz Sig Sauera P226. Natowskiej amunicji było całkiem sporo, więc zabrał tyle ile mógł. Do tego apteczkę i bagnet do M14. Na siebie zarzucił, prócz swojego ubrania, kamizelkę kuloodporną i manierkę z wodą i małą puszkę żarcia. Nigdy nie wiedział, kiedy znowu zostanie przygnieciony budynkiem i na jak długo.

Następnego dnia niczym w szkole, dano im krótką lekcję. Co robić, jak robić i kiedy nie należy tego robić. W jego grupie było trzydzieści osób, ale nie znał nikogo z nich. Zastanawiał się co z jego starą drużyną, która wyszła z kanałów atakować ruskich, ale nie chciał paść w złowieszczy smutek. To nigdy nie pomagało.

Kiedy szkółka niedzielna się skończyła, zaczęło się to: godzina czasu na przygotowanie, ostatnie plany i rozkazy. Z tego co widział, miał to być jeden wielki blitzkrieg. Nie podobało mu się to, dobrze pamiętał jak się to skończyło w wykonaniu Niemców. I do tego nie wiadomo jaką techniką dysponowali Ci… Obcy?

Ale wszystkie złe przeczucia Gerlada, sprawdziły się nader szybko. Strzelanie ze swojej pozycji, ukrytej za koszem na śmieci, w jakiś dziwacznych obcych było proste. On sam na swoim M14 miał sporą lunetę optyczną, a ognia automatycznego używał tylko do robienia ściany zaporowej, przy zmianie pozycji, gdzie znowu przeradzał się w ukrytego snajpera i punktował, jak ich sobie nazwał, Klony.

Szybko owe Klony zostały zmiecione, rozsmarowane i po prostu uśmiercone. Leżały we własnych płynach ustrojowych i tylko niektóre z nich, miało tiki przedśmiertne, zwłaszcza jeden z rozwaloną głową, ciągle, niczym maszyna, uderzał nogą o brukowaną kostką drogę.

I Gerlad już wtedy by mógł uwierzyć, że blitzkrieg się udał, niestety nie. Ze statku matki wyleciało coś… Coś co mogło być na dobrą sprawę statkiem, lub jakimś stworem. On, jako snajper trzymał się z tyłu, ale Ci z przodu przemienili się szybko w żywe pochodnie. Nie był to piękny widok oraz przyjemność do ucha, słyszeć krzyki gorejących kompanów.
Wycelował w wiszące w powietrzu coś i wystrzelił w miejsce, z którego ział ogień.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline  
Stary 25-06-2011, 09:51   #158
 
Piter1939's Avatar
 
Reputacja: 1 Piter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodze
Piotr obudził się wcześnie rano. Czuł się wypoczęty. Dziś był dzień wielkiej bitwy! Przydzieli go do oddziału razem z Michałem i o dziwo znalazł tam jeszcze jedną znajomą twarz-Damiana. Może inni, których spotkał w czasie walk o Warszawę, także żyją? Nie było czasu na dalsze zastawianie się. Zaczął się atak. Z początku wszystko było spokojnie, potem pojawili się pierwsi przeciwnicy. Nie mieli dobrego pancerza, toteż Piotr używał zwykłej amunicji. Jego nowy karabin spisywał się naprawdę świetnie. Bez trudu likwidował kolejnych wrogów, strzelając krótkimi seriami zza kolejnych osłon. Po tym jak już zmienił magazynek zauważył, że w najbliższej okolicy nie ma nowych wrogów. Ostrożnie ruszył dalej. Piotr był niezmiernie zaskoczony tym co potem ich zaatakowało. Jakiś pieprzony czerwony pseudosmok! Tego to się nie spodziewał. Szybko znalazł sobie dobre miejsce do ostrzału tego dziwadła. Był to wrak ciężarówki. Zawołał chłopaków, może go usłyszą ale w czasie walki są na to dość małe szanse. Zamierzał walić do stwora z granatnika, aż bestia padnie, lecz nagle monstrum znalazło bardzo blisko jego pozycji. Piotr zauważył że granat Damiana nie poczynił większej szkody. Załadował magazynek z pociskami przeciwpancernymi i dokładnie wycelował w miejsce gdzie to coś miało oczy, po czym oddał krótką serię.
Oczy stwora były daleko, na dodatek poruszał się szybko. Niestety żaden strzał nie trafił dokładnie w oko.
Widząc niepowodzenie, Piotr wywalił resztę magazynka mniej więcej w to samo miejsce, mając nadzieje, że któryś pocisk trafi. Niestety, przysłowie “nadzieja matką głupich” się sprawdziło i Piotr jedynie zmarnował pociski. Miał jednak na tyle szczęścia, że potwór go ominął i poleciał trochę dalej, na innych żołnierzy, samego Piotra zostawił nieco w tyle. Zmienił magazynek i nadal pozostając w ukryciu próbował wyczaić jakiś słaby punkt stwora.
 
Piter1939 jest offline  
Stary 26-06-2011, 16:02   #159
 
Ziutek's Avatar
 
Reputacja: 1 Ziutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie coś
Pełno tych robotów czy innego czorta, wybuchy i te kolorowe lasery. Damianowi to naprawdę zaczęło przypominać Fallouta.
Był w jakimś oddziale, w większości Niemcy, ale teraz został rozbity. Młodzieniec walczył z jednym z tych futurystycznych urządzeń. Szło mu nieźle, ale wybuchło coś bardzo blisko niego, poczuł jak odlatuje, odłamki wbite w ciało i silne uderzenie pleców o coś twardego.

Obudził się na rozkładanym łóżku prawie cały w bandażach. Jakaś ładna pielęgniarka stała nad nim i poprawiała jedyną rurkę, która prowadziła z jakiejś butli do żył w lewym nadgarstku. Damian miał słabość do ładnych pielęgniarek.
Następnego dnia opatrunki zdjęto, a ciało pokryte bliznami, które mają małe szanse zniknięcia zostało ubrane w wojskowe ciuszki, a dokładnie wielgachne spodnie moro, wielgachne, czarne buciory ciężkie jak cegły, szary t-shirt i zielona kurtka wypełniona w środku czymś miękkim, do tego zielona czapka patrolowa Następnie ostatnie badania, pozdrowienia i przysłowiowy kop w dupę. Jakaż to była radość kiedy spotkał Piotrka i Michała, przynajmniej jak coś to zginie razem z nimi, a nie z bezimiennymi członkami oddziału. Byli razem od początku, potem mała przerwa, ale ważne, że teraz maszerują razem krok w krok w równym rzędzie i razem idą na pewną śmierć.

Damian jak to młody nie mógł ukryć podniecenia, ale gdzieś głęboko siedział też strach. Wiedział już jak się czuli AK-owcy choć oni nie walczyli z robotami i mutasami z innego wymiaru, które pewnie wpierdzielają ludzi tonami na śniadanie, a całym konwojem tirów włącznie z ich kierowcami na obiad.
G36, które ściskał w spoconych rękach dawały coś jakby dumę, że z własnej woli idzie walczyć co jego nawet jeśli musiałby przypłacić to życiem, ale jednego był pewien; kiedy to się skończy, a on przeżyje to na sto procent nie będzie chciał tego powtarzać. Wybuduje sobie gdzieś domek nad napromieniowanym morzem i będzie wiódł życie mając u boku jakąś ładną pielęgniarkę. Uśmiechnął się lekko i jedna łza poleciała mu po policzku. Niech los zrzuci mu na drogę nawet samego diabła, ale on się nie podda i będzie mieszkać w tym domku.

Już pierwsza faza dała niemałych wrażeń, wyglądało na to, że wypuścili najpierw mięsko, a elitę zostawiając na koniec. Stworki nie były specjalnie trudne do rozwalenia. Następny przeciwnik był gorszy. Ział ogniem, latał, a w dodatku nic go nie ruszało. Damian wystrzelił jeden ze swoich granatów, który nawet draśnięcia nie zostawił. Postanowił, że spróbuje zranić te ostrza, wystające jak łapy, może akurat?
 
__________________
"W moim pokoju nie ma bałaganu. Po prostu urządziłem go w wystroju post-nuklearnym."
Ziutek jest offline  
Stary 26-06-2011, 16:45   #160
 
Pruszkov's Avatar
 
Reputacja: 1 Pruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumny
Czuć było wszechobecne napięcie, gdy wyjeżdżali z miasta. Przyczepa transportu jakoś koiła nerwy, niczym matka przytulająca swoje dzieci, jednak to przyjemne napięcie cały czas było. Zaraz, nie wiadomo jednak jak blisko, zacznie się akcja. I akcja będzie trwała przez kilka godzin, a Michał wiedział, że będzie to wyglądało na co najmniej parę dni, albo paręnaście minut. To zależy.

Michał był napięty, ale jego morale sięgało sufitu. Widział kulę energii milisekundy po wystrzeleniu, jego ręce przygotowały broń całkowicie na bitwę zanim w ogóle ładunek dosięgnął Strykera. Zaraz potem budziły się do życia karabiny maszynowe na pokładzie tych potworów, a Michał podziwiał narodziny bitwy - powolne, leniwe niemalże. Z niewidomym uśmiechem na ustach zeskoczył z transportu i już widział wrogów - pojedyncze, rekreacyjne niemalże strzały zabijały każdego wroga, którego trafiały. Wszystko było tak powolne, tak przyjemne...

Różnica między ich pozycją teraz, a wtedy, gdy uciekali była uderzająca. Cały oddział przesuwał się do przodu, niszcząc każdą napotkaną przeszkodę i zabijając każdego wroga. Z gracją, tanecznie niemalże, jak jeden organizm.

Majestatyczny lot tej wielkiej czerwonej istoty zakończył się spalaniem pierwszych szeregów i napotkał opór - kule karabinowe. Widząc przejęcie Piotra i jego taktykę, Michał zaczął go naśladować - najpierw były dwa strzały z granatnika, nieskuteczne. Potem już zwykłe kule, w oczy. Powolne, bez pośpiechu, dobrze przymierzone. Michał był zadowolony z lunety - spędził trochę czasu zerując ją wczoraj w bazie. Nie udawało mu się trafiać w oczy, ale za każdym razem było blisko. No dobra, teraz się skupimy. Wdech, wydech, wdech... nie, teraz nie pójdzie. Michał opuścił karabin i nie zważając na bitwę wokół, zaczął się uspokajać. Dobra, spróbujmy jeszcze raz.
Wdech, wydech, wdech, wydech...
Nacelowanie, trochę niżej, bo pociągnięcie podrzuci, lekkie naciśnięcie na spust i...
 
Pruszkov jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:55.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172