Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-12-2010, 09:57   #31
 
razdwaczy's Avatar
 
Reputacja: 1 razdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znany
Czarny przez chwilę uważnie przyglądał się symbiotowi.
- Wszystko w porządku? - zapytał
Rozejrzał się wokół, czy nie zauważy następnych przeciwników.
- Musimy ruszać - zdecydował - a w międzyczasie powiedz mi więcej o tej Justine. To córka Thanosa? Bo chyba nie Wilsona? Wiem, że obaj z nią kręcili, ale Deadpool z dziećmi to już zbyt wiele.
Przygotował się do opuszczenia dachu i przeskoku na następny budynek.
 
razdwaczy jest offline  
Stary 06-12-2010, 18:54   #32
 
Tasselhof's Avatar
 
Reputacja: 1 Tasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputację
Symbiont musiał opanować kolejną falę gniewu jaka się w nim narodziła po słowach małego.
"Zabij się? Słyszałeś Parker?"
Pete tylko cicho zaklął symbiont znowu dał znać o tym iż jest osobną formą życia, do tego nazbyt wygadaną.
" Słyszałem"
W myślach odpowiedział Pete. Ruszył za czarnym skacząc na pajęczynie wytwarzanej przez kostium. Symbiont nie zamierzał chyba poprzestać na tej małej uwadze.
" Może zabijmy jego co? To było by coś czego jeszcze nie dokonałeś ty ani nikt przed tobą, zabić siebie samego."
Pet nie odpowiedział dalej szybując za kompanem. Kostium kontynuował.
" Widzisz Peter stajesz się nudny, kiedyś nasze wspólne życie to była zabawa, chyba pamiętasz ile radości sprawiło ci zabicie Normcia?"
Spidey zadrżał.
" Nie zabiłem go..."
Wyszeptał cicho, co wywołało wybuch śmiechu ze strony kostiumu.
"Ależ owszem zatłukłeś go na zieloną miazgę, a potem zrzuciłeś z dachu to było takie piękne."
To nie tak było obydwaj przecież o tym wiedzieli.
" To był wypadek"
Pomyślał Pete.
" Taa jasne, wmawiaj to sobie, dobrze wiem jaką wtedy czułeś radość."
- ZAMKNIJ SIĘ !!!
Ryknął na głos Pete. Nastała cisza, dopiero po chwili zauważył spojrzenia dwóch towarzyszy skierowane pytająco na niego.
- O czym rozmawialiśmy?
Wybąkał po chwili.
 
Tasselhof jest offline  
Stary 06-12-2010, 21:58   #33
Banned
 
Reputacja: 1 Rykoszet nie jest za bardzo znany
Madame Web znów odezwała się za pośrednictwem telepatii.
'Nie jestem w stanie powiedzieć kto jest ojcem, ale z pewnością jest to Wade Wilson lub Thanos. Dziewczynka wychowywała się w kilku różnych wymiarach. W większości w takich które nie mają żadnych super-bohaterów, a co za tym idzie żadnych super-złoczyńców. Światy te owszem czasem miały drobne konflikty, ale nie na tyle by Justine była zagrożona. Uczyła się bronić samą siebie i wykorzystywać swoje zdolności. Goblin musiał użyć naprawdę potężnych czarów by ją uwięzić.
Tyle wiem na pewno. Wiem jeszcze tylko że wygląda inaczej niż każdy z was ją sobie wyobraża. Na pewno gdy ją spotkacie rozpoznacie ją.
Na razie muszę zerwać z wami kontakt. Będziecie bezpieczniejsi.

Umilkła, a tymczasem trzech Spier-manów dotarło na 34 ulicę, na przeciwko Empire State Building. Budynek na którym się zatrzymali dachem sięgał zaledwie do dziesiątego piętra kolosa. Wszystkie dziw były obstawione przynajmniej czterema dryblasami uzbrojonymi w karabiny różnego kalibru i rodzaju. Wszyscy byli ubrani w tradycyjnie czarne garnitury, międzynarodowy znak rozpoznawczy dla ochroniarzy.
Na razie trójka bohaterów nie została zauważona.
 
Rykoszet jest offline  
Stary 07-12-2010, 19:01   #34
 
razdwaczy's Avatar
 
Reputacja: 1 razdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znany
- Dobra chłopaki, wy tu kombinujcie a ja lecę na rekonesans. - oznajmił czarny.
Odbił się od budynku i w nadziei, że jego sobowtóry z innych światów nie skoczą sobie do gardeł i nie zaczną sobie nawzajem wygrażać, zostawił ich samych.
Przez krótką chwilę zastanawiał się, czy nie wpaść po drodze do Queens, aby sprawdzić co u May, albo do Hell's Kitchen, lub Baxter Building, żeby pozyskać sobie jakiegoś sprzymierzeńca, ale zrezygnował, przypomniawszy sobie, że w tym świecie może nawet nie być Daredevila, ani Fantastic Four.
Szybując przez miasto, myślał o tym, jak wygląda i jak żyje tutejszy Peter.
 
razdwaczy jest offline  
Stary 10-12-2010, 01:17   #35
 
Gratisowa kawka's Avatar
 
Reputacja: 1 Gratisowa kawka ma wyłączoną reputację
Podstawowa ochrona, składająca się z czterech osób. Peter po układzie postaci od razu ustalił który w razie czego miał rolę bardziej, który mniej ofensywną, po czym zerknął na budynek. Wzrokowo ocenił odległość, układ szyb i inne, po czym przykucnął i wyjął z plecaka lornetkę.
Ignorował drugiego Spider-mana.
Obejrzał nią poszczególne piętra i zaklął w myślach. Refleksy. Musiał przedostać się na wyższy budynek aby sprawdzić bardziej strategiczne lokacje - tych na pewno nie będzie na dziesiątym piętrze. Tam znajdowała się, jak przypuszczał, oficjalna część imperium Goblina. Dopiero na górze, gdzie też Osborn musiał mieć więcej prywatnych pomieszczeń, mogły się znajdować jakieś poszlaki lub pomoce w odbijaniu więźnia.
- Muszę się dostać wyżej aby dokładniej obejrzeć budynek - Na razie ESB wyglądał łudząco podobnie do jego ESB, ale wszystko się może zdarzyć. Mały więc wskazał dłonią najwyższy budynek spośród otaczających wieżowiec.
- Ty tymczasem rób co chcesz. Bylebyś nie wchodził mi w drogę.
A jednak też był już tym wszystkim rozeźlony. Nie zdążył ugryźć się w język, ale jednocześnie też nie odwołał swoich słów. Kryjąc się w cieniu jedynie zaczął przemieszczać się w kierunku najwyższej budowli, która znajdowałaby się dokładnie obok Empire State Building. Po drodze jednak od czasu do czasu przycupnął i obejrzał dokładnie budynek, dbając o dogodne i dobrze ukryte miejsce obserwacji. Dostawał się więc coraz wyżej i wyżej, stosując metodę żabich skoków aby jak najwięcej zanotować w razie potrzeby wykorzystania jakiegoś planu awaryjnego.
Wiedział też, że Symbiont za nim nie podąży. To byłoby wbrew jego dumie a, gdy ta wchodzi w rachubę, rzeczy stają się dość szybko jasne.
 
Gratisowa kawka jest offline  
Stary 11-12-2010, 00:17   #36
 
Tasselhof's Avatar
 
Reputacja: 1 Tasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputację
Symbiont nawet nie zwrócił uwagi na małego. Musiał przestać zwracać na niego uwagę inaczej znowu dałby powody do złości. To była tylko wkurzająca mała wersja jego samego i musiał o tym pamiętać. Czekał na ruch czarnego towarzysza.
 
Tasselhof jest offline  
Stary 12-12-2010, 00:43   #37
Banned
 
Reputacja: 1 Rykoszet nie jest za bardzo znany
Mangaverse Spiderman

Mały był mniej więcej na wysokości dwudziestego piątego piętra gdy dziwną ciszę otaczając Empire State Building rozerwał huk wystrzału i trzask tłuczonego szkła. Akurta stał na dachu niskiego biurowca gdzie była staroświecka wieża ciśnień dająca dobrą kryjówkę.
Dziesięć pięter nad nim szyba pękła po strzale z pistoletu. W sekundę później ktoś pojawił się w pustym oknie. Przez sekundę Peter dał by głowę że widzi swoją MJ. Lecz zaraz złudzenie zniknęło. Patrzył na dziewczynę o bajecznie tęczowych włosach. Mimo wysokości zdało się że patrzy prosto na niego.
Z daleka trudno było określić ale wydawała się bardzo młoda. Najwyżej trzynaście, góra piętnaście lat. Kolorowe włosy tańczyły na porywistym wietrze, a zachodzące słońce wyostrzało pełne kolory kosmyków.
Wyglądało to pięknie.

Dziewczyna tkwiła nie ruchomo przez pół minuty, a potem ktoś, niewidoczny dla Małego zaczął ją szarpać. Nieznajoma zdołała chwycić kawałek ocalałego szkła po czym zniknęła całkowicie. Mały usłyszał jeszcze niewyraźny wrzask bólu, który zdecydowanie nie należał do dziewczyny. Musiał to być krzyk tego który odciągnął ją od okna, a przyczyną owy odłamek okna.

Ziemia 616 Spierman

Parker oddalał się od wieżowca śmigając swoim zwyczajem na pajęczynie. Poruszał się na tyle szybko by nie zwrócić na siebie uwagi zwykłych przechodniów.
Ktoś jednak go zauważył.
'Spider-manie!' Zawołał go jakiś znajomy głos.
Spidy spojrzał w dół. Na staroświeckim motocyklu środkiem ulicy jechał... Captain America. Bohater, który w jego świecie zginął z ręki zamachowca teraz machał do niego dając mu znać że chce z nim porozmawiać.
Steve skręcił swój wehikuł w stronę wielopoziomowego garażu.
Spider-man na chwilę stracił go z oczu. Zaraz jednak pojawił się na trzecim piętrze i pomachał do niego uśmiechając się przyjaźnie.


Ultimate Spiderman

Wie inne wersje pajączków ulotniły się i Symbiot został sam na dachu kamienicy. Nie bardzo miał co ze sobą zrobić.
Nagle jedna z szyb na bocznej ścianie Empire State Building rozleciała się w drobny mak w huku podobnym do wystrzału z broni małego kalibru.
Ochrona spod drzwi została najwyraźniej została wezwana do środka. Symbiot mugł dojrzeć spory ruch w holu wieżowca widoczny przez wielkie, przeszklone drzwi.
'Spidy! Peter!' Zawołał ktoś zza jego plecami. O dziwo Pajęczy Zmysł milczał.
Za nim stała Black Cat. Jak zwykle miała na sobie czarny strój, a jej włosy lśniły czystą bielą. Piękna złodziejka przez chwilę stała przypatrują się mu z wyrazem kąpletnego zdziwenia na twarzy, po czym bez ostrzeżenia rzuciła mu się na szyje prawie zwalając z nóg.
'Jak dobrze że jesteś cały! Ponobno Goblin cię dopadł! Uciekłeś dzięli czarnemu kostiumowi? MJ tak cię ucieszy!' Potok słow nagle został przerwany gdy Black Cat pocałowała go nagle w usta.
Zaczerwieniła się, ale go nie puściła.
'Zapomniałam że jesteś żonaty' powiedziała przytuljąc się do niego. 'Ale tak cię cieszę! Wszycy byli pewni że zginałeś. Powiesz mi teraz co było takiego ważnego że sam poszedłeś szturmować Empire State Building? Ostanim razem uciekłeś za nim zdołałam wyciągnąć z ciebie cokolwiek'
 

Ostatnio edytowane przez Rykoszet : 12-12-2010 o 02:20.
Rykoszet jest offline  
Stary 12-12-2010, 02:01   #38
 
razdwaczy's Avatar
 
Reputacja: 1 razdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znany
Emocje, jakie odczuwał Peter były trudne do opisania nawet dla niego samego. Była radość, jakby zobaczył dawno nie widzianego krewnego, który wyjechał kiedyś w niebezpieczną podróż, by teraz powrócić w glorii i chwale. Była ulga, że to przecież sama Ameryka, wszystko co warte chronienia i personifikacja American Dream stoi przed nim.
Przecież to Steve Rogers! - kołatało się w głowie pająka - człowiek, który dał w mordę Hitlerowi, który mając wygraną Wojny Domowej w kieszeni, oddał się pod sąd, bo zauważył, że wzajemne walki powodują więcej zła, niż dobrego. Człowiek, który potrafił utemperować nawet Logana. Człowiek, który zawsze był najlepszym z nich wszystkich. Przez chwilę Petera ogarnęła nadzieja. Skoro Cap jest ze mną, cóż złego może się stać? Zaraz zza rogu wyjdzie May i wszyscy będą zyli długo i szczęśliwie.
Nie będą.
Pośród uczuć, które w tej chwili nawiedzały Parkera były nie tylko radość, ulga i nadzieja. Był też smutek. Złość, że w jego świecie może już nigdy nie rozmawiać z Capem tak jak dawniej. Wstyd, że posunął się prawie do morderstwa, aby wypełnić pustkę w swoim życiu.
Przez chwilę stał jak wryty. Nie wiedział, czy uściskać Superżołnierza, podać mu rękę, czy paść na kolana i spowiadać się. Zamiast tego wybąkał tylko:
- Steve. Tak się cieszę... Tak się cieszę, że żyjesz.
 
razdwaczy jest offline  
Stary 12-12-2010, 11:22   #39
 
Gratisowa kawka's Avatar
 
Reputacja: 1 Gratisowa kawka ma wyłączoną reputację
To ona... pomyślał chłopak, skryty w cieniu. No i potrzebowała pomocy. Wbrew całemu swemu rozsądkowi, zasadzie "nie rzucamy się samodzielnie na fortecę" i tak dalej, Peter szybko wskoczył na wieżę ciśnień, rozpędził się i wyskoczył z niej, zawczasu przygotowując linkę, którą zaczepił przy oknie dokładnie powyżej tego, które obrał sobie za cel. W powietrzu wyjął też bombę dymną, którą, rozpędzony, wrzucił do środka.
Miał nadzieję, że dziewczyna miała refleks, cóż.
Plan był taki: wpaść do środka, przechwycić ją, wyskoczyć, wycofać się jak najdalej w możliwie najkrótszym czasie. Jeśli nie mogła się sama wynieść, znaczyło to, że albo w obrębie ESB była blokada, albo ktoś zablokował samą dziewczynę. Tak czy inaczej, trzeba się było oddalić jak najszybciej. No i możliwie bez walki, choć Spidey był już niejako gotów na komitet powitalny. Na wszelki wypadek w jego dłoniach błysnęły krótkie ostrza kunai i shurikeny, służące do utrzymania ewentualnych czynnych przeciwników na dystans.
 
Gratisowa kawka jest offline  
Stary 13-12-2010, 21:02   #40
 
Tasselhof's Avatar
 
Reputacja: 1 Tasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputację
Serce Parkera zabiło szybciej. Objął Black Cat wokół tali i tym razem symbiont usunął mu się z dolnej części twarzy, pocałował ją mocno i po chwili odpowiedział.
- Nie jestem Parkerem, którego znasz, choć w moim świecie pełnię tę samą funkcję. Sam nie wiem co tutaj robię więc nie pytaj mnie o szczegóły.
Wciąż ją obejmując pozwolił aby czarna maź w całości zeszła z jego twarzy. Twarz Petera wyglądała na dojrzałą, choć nie można było powiedzieć że wyglądał na 30 latka. Tym jednak co potwierdzało jego słowa była mała blizna nad prawym łukiem brwiowym.
- Widzisz ten ślad? To pamiątka od Carnagea z mojego świata. Jestem tutaj aby odnaleźć Green Goblina który narozrabiał i skopać mu dupę i nie w moim świecie nie jestem żonaty kochana.
Uśmiechnął się po czym puścił Black Cat i spojrzał w miejsce awantury.
- Co lepsza takich uroczych gościów jak ja jest aż dwóch i pół co najmniej w tym mieście. Wszyscy z innego świata. Wiem że to bezsensowna paplanina rodem z tych, którymi nas JJJ raczy w swoim Daily Bugle, ale prościej nie umiem tego wytłumaczyć. Widzę, że moi towarzysz rozpoczęli natarcie i zrobili nam czyste przejście.
Symbiont z powrotem zakrył twarz Parkera i ten ruszył ku krańcowi dachu.
- Felicia cieszę się, że cię widzę, naprawdę tak dawno cię nie widziałem.
Pete machnął ręką.
- To co ruszasz ze mną ?
 
Tasselhof jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:50.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172