Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-07-2014, 17:06   #101
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
~Zabiłam człowieka...!~
No, może nie do końca człowieka. Niebieskie oczy patrzyły na nią szeroko otwarte, z wyrzutem. Ciało bezwładnie zwaliło się z Esko na podłogę, jeszcze mocniej dobijając nóż. Rękojeść jeszcze czuła na swoich dłoniach, nie mogąc się ruszyć z miejsca. Lekko otwarte usta i szeroko otwarte powieki podkreślały to co czuła. Wydawało się, że godziny minęły, nim oderwała wzrok od tego... potwora. Zmusiła się do przełknięcia śliny, wysuszone gardło zaprotestowało.

- Nic ci nie jest? - spytała idiotycznie Esko. - Och...
Zagryzła wargę, widząc krew płynącą z nosa mężczyzny. Rozejrzała się ciągle trochę panicznie i podbiegła do ich rzeczy, wyniesionych z kompleksu, a potem przewiezionych helikopterem. Grzebała w nich chwilę i wróciła z apteczką, podając Finowi gaże i bandaże.

Wtedy dopiero zobaczyła co działo się z Leonem. Z nagłego szoku zachwiała się i prawie upadła, w ostatniej chwili podtrzymując się podziurawionego kulami stołu. Zwróciła bladą twarz na Esko.
- Tess i Monique pobiegły na dół, za resztą tych... monstrów... Idź, może któreś z nich zna się na... o ile jeszcze nie...

Nie musiała kończyć, klękając przy Leonie. Przełamała wahanie i podwinęła trochę górną część ubrania, przykładając do rany czyste kawałki materiału i dociskając mocno. Położyła na nich rękę mężczyzny. Miała wrażenie, że zaraz sama zemdleje, z trudem zmuszała się do pozostania silną.
- Nic ci nie będzie... wyjdziesz z tego - pogłaskała rannego po włosach, próbując ukryć przed nim spływającą po jej policzku łzę. Jeśli kula spowodowała większy wewnętrzny krwotok...
 
Lady jest offline  
Stary 13-07-2014, 21:42   #102
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Tess już dawno się przekonała, że najlepszą obroną jest atak. Zabij przeciwnika, zanim on strzeli do ciebie okazywało się do tej pory najlepszą metodą na przetrwanie.
Dobrą stroną sytuacji, która miała przed sobą był fakt, że mężczyzna ciągnący dziewczynkę był od niej sporo wyższy, a to oznaczało, że nie miał szans się nią zasłonić gdyby spudłowała. Nie miała jednak zamiaru spudłować. Nie mogła sobie pozwolić na marnowanie bezcennych kul w sytuacji gdy nie znała liczby przeciwników, który mieli jeszcze do pokonania. Ciała Bischa i Ludovicka uświadamiały jej jasno, że nie ma co liczyć na czyjąkolwiek pomoc. No może za wyjątkiem Francuzki, której determinacja okazała się godna podziwu.
Nie zastanawiając się czy jej atak może spowodować zagrożenie dzieci uniosła dłoń i wycelowała w mężczyznę. To była wojna. Wojna pociągała za sobą także niewinne ofiary i każdy żołnierz musiał się z tym liczyć. Teraz była żołnierzem nieistniejącej armii. Musiała walczyć bez względu na straty. Miała zabić tego, który stał jej na drodze, a potem rozprawić się z następnym, który najwyraźniej panoszył się w środku. Oby nie było ich więcej...
 
Eleanor jest offline  
Stary 14-07-2014, 13:58   #103
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Myślał że już umrze, na całe szczęście wybawiono go z opresji. Był wdzięczny jak jasna cholera. Ale zanim wykrztusił z siebie:
- Dzięki dziewczyny. - zachłannie łapał powietrze jakby zaraz miał stoczyć drugą rundę.

Widok umierającego przeciwnika nie wstrząsnął nim. Zanim nie stoczył z nim walki twarzą w twarz, mógł mieć litość. Teraz to wszystko prysło, nie było sensu się użalać nad kimś kto z Cię przed chwilą dusił z taką determinacją.
Za to szkoda mu się zrobiło tego lamusa który wybudził się wraz z nimi. Nie był przydatny, wręcz czasami był kulą u nogi. Ale nikt nie zasłużył na taki los. Liczył na kasę, dostał kulkę. Niestety nie czas był na żałobę, w końcu chłopak jeszcze żył. I kulkę mógł dostać jeszcze ktoś z nich.
Następnie Esko podniósł siekierę i ruszył w kierunku trupów. Potrzebował broni palnej. Sprawdził czy broń przy trupach jest sprawna i wziął tą z największą ilością amunicji. Potem pobiegł w kierunku wskazanym przez Ninę. Wszystko trwało zaledwie chwilę.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline  
Stary 17-07-2014, 15:06   #104
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Marnie to wyglądało. Materiał błyskawicznie nasiąknął ciemną krwią, a oczy Leona stawały się coraz bardziej szkliste. Nina poczuła jak łapie ją za rękę. Otworzył usta, ale wydobyło się z nich tylko westchnięcie. Nina nic nie mogła zrobić, tego mężczyznę mogła uratować tylko błyskawiczna operacja. Nie było komu jej przeprowadzić. Świat jaki znali się skończył, a to co działo się teraz to jasny tego wyraz.
Nie zmienił się na lepsze.
Esko wziął starego AK-47. Sądząc po stopniu jego zużycia i zaniedbania był to jeden z niewielu karabinów, które mogły jeszcze po tym działać. Magazynek był pusty, ale dodatkowy wystawał z kieszeni leżącego obok trupa. Załadował i pobiegł.

Tess nie wahała się długo. Nie była kobietą, której szczególnie zależało na obcych, a już na pewno nie zamierzała poświęcać dla nich swojego własnego życia. Wychyliła się, wycelowała i wystrzeliła, celując nad dzieckiem. Trafiła, ale nie tam gdzie chciała, więc poprawiła. Kula uderzyła w czaszkę, wybijając dziurę z drugiej strony i opryskując ścianę granatowo-bordową krwią.

Ten z pokoju zareagował szybciej niż się spodziewała. Wyskoczył, wrzeszcząc i wymachując siekierką. Obracała się już w jego stronę, nie wiedząc czy zdąży, kiedy rozległy się wystrzały, niedaleko jej ucha, które wypełniło się ogłuszającym hałasem. Napastnik oberwał kilka razy i zwalił się z łoskotem na ziemię. Pistolet w wyprostowanych rękach Monique drżał mocno, ale czarnoskóra skinęła krótko Irlandce.
Własne życie mogło być najważniejsze, ale w tym świecie nie trwało długo, kiedy brakowało innych do pomocy.

Okazało się, że dzieci jest trójka, wszystkie w wieku od dziesięciu do mniej więcej dwunastu lat. Dwie starsze dziewczynki i młodszy chłopiec, w stanie szoku. Rose nie żyła. Dzieci nie zabili, można było więc sądzić, że nie zamierzali tego zrobić, nie od razu w każdym razie. Cała trójka szybko znalazła się w kącie pomieszczenia, obejmując się nawzajem i z przerażeniem gapiąc się na obcych im ludzi. Zakrwawiony Esko z kałasznikowem w ręku, który zbiegł na dół, nie poprawił tej sytuacji. Cała trójka miała na twarzach maseczki anty-pyłowe, ale na pierwszy rzut oka nie sprawiały wrażenia chorych. Nie mówiły nic i nie chciały się ruszyć.

Cały dół kompleksu stanowił kwatery mieszkalne, z łóżkami piętrowymi mogącymi pomieścić czternaście osób. Jeden z tych pokoi wyraźnie przystosowany był dla dzieci, znajdowały się tam nawet zabawki. Niestety nie przeżył nikt z dorosłych, którzy oryginalnie zamieszkiwali to miejsce. Gdzieś tam na zewnątrz znajdowała się natomiast inna grupa, a dźwięku wydawanego przez wirnik helikoptera nie słyszeli.
Leon stracił przytomność, z bólu lub utraty krwi. Nawet laik widział, że nie ma szans na przeżycie bez profesjonalnej pomocy medycznej.


Hannah podjęła decyzję, nie decydując się na wspinaczkę. Zacisnęła zęby i jeszcze przyspieszyła. Aleksiej z trudem nadążał. Nie strzelając nie zwrócili na siebie uwagi tych, którzy ich gonili. Do uszu natomiast dotarły wystrzały. Pozostały tam na dole żołnierz najwyraźniej postanowił się bronić, uważając, że nie jest w stanie ukryć się wystarczająco skutecznie.
Kilka suchych trzasków, jedna seria. Echo krzyku.
I cisza. Cisza dobiegała również od strony schroniska.

Dotarli wreszcie na jego wysokość, mijając ciało jednego z napastników. Dostali się tu jakąś inną drogą. Kolejny, którego zobaczyli jeszcze dychał. Wśród następnych dwóch ciał leżał Wyss. Martwy.
Widoczne już stąd drzwi do kompleksu zostały zniszczone, na zawiasach wisiały teraz raczej drewniane szczątki niż coś mogącego zamknąć przejście.

Milcząca pilot pobiegła w ich stronę, nie bacząc na to, że w środku mogą znajdować się tylko wrogowie. Prawdopodobnie miała to gdzieś.
 
Sekal jest offline  
Stary 17-07-2014, 22:34   #105
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Esko dobiegł na miejsce, musiał wyglądać okropnie w tym prawie że szpitalnym, teraz już podartym stroju i całym zakrwawionym przez krew z rozbitego nosa. Dzieci tulące się w kącie, musiały teraz cholernie się bać. On sam by się bał, przed chwilą myślał że umrze i tylko dzięki kobietom przeżył. Na miejscu dyszał ciężko łapiąc oddech ustami, nos był pewien krwi, skrzepów i innych dziwnych rzeczy, które się pojawiają wtedy kiedy złamie się nos.

- Cześć dzieci… – mruknął, lecz przyjacielskiego uśmiechu przez maseczkę widać nie było – Są jeszcze jacyś? Pójdę sprawdzić co z Wyssem… – zakomunikował, gdy naprawdę zrozumiał że jest w miarę bezpiecznie.

Ruszył tam, gdzie zapowiadał. Wyss wybiegł i pewnie tam leży, wątpił w to że żyje. Ale mogli nie zauważyć w nim zagrożenia, jak został ranny i cały czas tam leżeć. Już chciał iść, kiedy ściągnął maseczkę spod której ciekła krew, pod maseczkę było jej całkiem sporo. Wylało się to mu na ubranie.
- Umie ktoś nastawiać nosy? – zapytał kobiet przed tym, jak ruszył zaopiekować się Wyssem.

A przy okazji trupami poległych, które mogły mieć wiele przydatnych przedmiotów, dopiero w opresji wyłazi prawdziwa natura człowieka. Wiedział na pewno że potrzebuje nowych ubrań, i o ile się nie zaraził „niebieskim”, to coś znajdzie i solidnie to wygotuje, nim założy.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline  
Stary 18-07-2014, 19:39   #106
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
W gruncie rzeczy patrzenie na umierającego człowieka było o wiele bardziej traumatycznym przeżyciem, niż wbicie noża w plecy komuś, kto chce cię zamordować. Nina zaciskała mocno zęby, wstrzymując się przed szlochem. Szło to ciężko. Przycisnęła do niego opatrunek i owinęła bandażem, nie licząc na wiele. Kula Znajdowała się w środku, Szwajcarka nawet nie marzyła o wyjęciu jej. Zmusiła się, aby trzymać go za rękę, zanim nie zemdlał.

Wstała, zataczając się doczłapała się do ubikacji i udało się jej włożyć głowę do sedesu, zanim gwałtownie zwymiotowała, wyrzucając te niewielkie ilości pożywienia ze swojego żołądka. W przełyku poczuła głównie kwaśną żółć.
Jeśli tak wyglądał cały ten świat to zaczynała się zastanawiać, czy chce dalej żyć...

Mogło minąć kilka albo kilkanaście minut nim wyszła z łazienki, poruszając się powoli na uginających się nogach. Straciła rachubę czasu. Blada, zakrwawiona; sama wyglądała niczym ofiara, albo jakiś chodzący trup.
~ Musisz coś robić, musisz! ~
Cokolwiek. Byle nie myśleć. I omijać wzrokiem trupy. Nie przegrali. Esko wrócił. Ale teraz zostało ich kilkoro.

Niemal wpadła na wbiegającą do środku panią pilot. Imię gdzieś wyparowało z pamięci. Podtrzymała się jej.
- Przykro mi... - zdołała powiedzieć bez związku. To paradoksalnie ta kobieta straciła więcej, co zmusiło Ninę do nieco mniejszego użalania się nad sobą. - Zaatakowali zaraz jak wylecieliście...
 
Lady jest offline  
Stary 21-07-2014, 19:15   #107
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Jego najgorsze oczekiwania spełniły się. Mutanci obrali również inną drogę o czym świadczyły leżące poległe ciała niebieskoskórych monstrum z drugiej strony schroniska. Miał tylko nadzieję, że sytuacja w schronisku była stabilna i Hannach da sobie radę. Z jego bronią zresztą i tak na niewiele by się zdał w walce w zwarciu. Zdecydował więc najpierw zająć ciągle dychającym mutantem kilka krotnie traktując jego skroń z kolby karabinu, aż ten przestał się ruszać by zaledwie po chwili położyć się w pozycji strzeleckiej u zbocza między skałami by mieć na oku sytuację na dole. Miał nadzieję, że żołnierz dał sobie radę z przeważającymi siłami wroga. Nie mniej musiał mieć oko i celownik w pogotowiu gdyby niebieskoskórzy zdecydowali się wspinać, lub zbliżać do schroniska od ich strony. Miał ładny widok na rozbity helikopter. Przyłożył broń i zaczął przeczesywać teren na dole lunetą gotowy oddać celny, przymierzony strzał do wroga gdyby tylko go spostrzegł.

Niesforna myśl wybiegła daleko poza schronisko, poza teren Szwjcarii kuku jego rodzinnym stronom. Serce zabiło szybciej. Czy jego rodzina była bezpieczna? Czy jego żona i dzieci znalazły bezpieczne schronienie? Co z jego córeczką? Potrząsnął głową odganiając niepotrzebne myśli. Nie mógł sobie na nie w tej chwili pozwolić. Jeszcze raz wrócił do przeczesywania uważnym okiem terenu wykonując uspokajające ćwiczenia oddechowe. Nie mógł zawieść.
 
Dhratlach jest offline  
Stary 21-07-2014, 19:43   #108
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
- Merci – Tess skinęła głową Francuzce, gdy napastnik, który próbował ją zaatakować padł martwy na podłogę u jej stóp. Potem popatrzyła na tulące się do siebie przerażone dzieci. Nie była odpowiednia osoba do rozmowy w nimi. Widziały jak bezwzględnie zabijała istotę, która kiedyś była przecież człowiekiem. Nie miała zamiaru nawet próbować przebijać się przez ich przesłonięte przerażeniem umysły.
Wróciła z powrotem do pierwszej sali gdzie Nina tuliła w ramionach rannego Leona. Podeszła bliżej przyglądając się ranie mężczyzny. Nie wyglądało to dobrze. Rana w brzuch, w warunkach w jakich się znajdowali to oznaczało wyrok śmierci. Dobrze że zemdlał, to przynajmniej wybawiało go od cierpienia. Biedak nie nacieszył się długo wolnością po wyjściu z krionicznej trumny. Skrzywiła się do swoich myśli. Tak jak byłoby się z czego cieszyć. Świat który zostawiła za sobą dziesięć lat temu, był kiepski, ten stanowił piekło na ziemi. Może czasami łatwiej było umrzeć? Tylko dlaczego człowiek tak bardzo czepiał się życia?
- W pomieszczeniu w głębi jest troje przerażonych dzieci. Idź, zajmij się nimi. Jemu nie możesz już pomóc. - Powiedziała spoglądając w smutne oczy Niny. - Wszyscy w kompleksie zginęli. Nie wiadomo czy nie przyjdą kolejni przeciwnicy. Nie wiadomo co z helikopterem. Musimy spakować wszystkie przydatne rzeczy, które zdołamy zabrać i uciekać. Powiedz o tym Monique. Twój francuski jest o wiele lepszy.
Potem usiadła na krześle i na chwilę oparła głowę na dłoniach. Potrzebowała chwili samotności. To nie był pierwszy raz gdy zabiła, mimo wszystko nadal napawało ja to wstrętem. Chciała tylko żyć w ładnym domku nad brzegiem morza, na jakiejś tropikalnej wyspie. Czy naprawdę pragnęła tak wiele?
 
Eleanor jest offline  
Stary 22-07-2014, 11:04   #109
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Aleksiej dobrze wiedział, że ranny, niemy żołnierz nie ma szans. Może trafił jednego, przy odrobinie szczęścia dwóch. Napastnicy pokazali już w końcu, że umieją użyć broni, przynajmniej tej przeciwlotniczej. Strzały przy helikopterze szybko umilkły. Nikogo już przy helikopterze nie było, przesunął więc lunetę wyżej.
Zobaczył dwóch, wspinających się brzegiem lasu. Wycelował uważnie, miał na to czas. Nacisnął spust. Trafienie było pewne, trafiony upadł na ziemię i sturlał się odrobinę, zatrzymując na pniu jednego z drzew. Drugi widoczny przeciwnik skoczył od razu wgłąb lasu. Rumun wystrzelił i w niego, ale nie był pewien czy trafił.

Tak czy inaczej, teraz wiedzieli gdzie jest strzelec, a prawie pod samo schronisko mogli dojść pod osłoną lasu. Dopiero przed samym szczytem zaczynała się otwarta przestrzeń, niecałe sto metrów, na których musieli się odsłonić.
Mogło być ich jednak nawet dziesięciu, mieli broń... samotny strzelec miał z nimi małe szanse. Ale dojście do tego miejsca zajmie im jeszcze co najmniej dziesięć minut.


Hannah rozejrzała się w pierwszym pomieszczeniu. Dostrzegając twarze tych co przeżyli, napięcie wcale z niej nie zeszło. Ludzie mogli być przyjaźni, ale nie został nikt z tych, których znała. Oprócz dzieci. Pobiegła szybko w głąb kompleksu, zbiegając na dół. Martwym nie poświęcała uwagi. Ale dzieci wyprowadziła na górę, zostawiając w stacji badawczej, z której odciągnęła pozostałe tam ciało. Tylko tam nie musiały oglądać trupów. Wytłumaczyła coś cicho i zostawiła Ninie.

Zebrała pozostałych, tłumacząc co stało się z helikopterem.
- Musimy uciekać. Na dole są ubrania i plecaki, na górze resztki jedzenia, w tym co przywieźliście ze sobą. Nie wiemy czy ta nadchodząca grupa jest ostatnia. Przejdziemy drugą ścieżką, znam drogę. Prowadzi do górskiej wioski, opuszczonej. Tam możemy zdecydować co dalej. Nie mi wydawać wam polecenia, ale powinniście się ciepło ubrać i musimy zabrać wszystko co potrzebne do przetrwania. I nie mamy czasu. Oni zaraz tu będą. Jedyna szansa to zgubienie ich w górach.

Głos jej drżał, ale starała się podjąć szybkie decyzje. Czy najlepsze? Nadciągających mogło być nawet dziesięciu, a na przygotowanie dobrej, solidnej obrony nie było już czasu. Zwłaszcza nie wtedy, kiedy przeciwnik miał broń zdolną strącić helikopter. Prowizoryczne barykady zniszczą tym bardziej.
 
Sekal jest offline  
Stary 22-07-2014, 22:28   #110
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Został potraktowany tak, jak kiedyś, a nigdy do tego nie przywykł. Został zignorowany. Zawiesił zdobyczny karabin przez plecy, a toporek oparł o ścianę łazienki, do której wszedł. Długo patrzył na siebie w lustrze, jego kondycja musi w końcu kiedyś wrócić. Nie wiedział jak mógł dać się tak obić temu smerfowi, ale widać zamrożony organizm wracał długo do siebie. Wraz z opadaniem poziomu adrenaliny, ból był coraz większy. Chwycił nos w dwie dłonie, a potem nabierając w piersi powietrze wykonał dwa szybkie ruchy w prawo i lewo. Nos chrupnął, a z niego poleciała stróżka krwi, i ku jego szczęściu na tym się skończyło. Przyłożył do niego koszulkę i dmuchnął, pozbywając się reszty zalegającej krwi. Czyścić postanowił się potem. Podniósł siekierkę i ruszył zobaczyć co z Wyssem. Ten był martwy, tak jak sądził. Szkoda faceta. Nawet go polubił, nawet bardziej od Leona. Z nim przynajmniej zamienił parę słów. Przyklęknął nad jego ciałem i przeżegnał się. Był ateistą, ale Wyss mógł nim nie być, a wiedział ile takie gesty mogą znaczyć dla wierzących. Więcej nie mógł zrobić, na pogrzeb nie było czasu.

Potem zawołała go Hanna, bodajże tak się nazywała. Słuchał tego milcząc, a gdy skończyła poszedł się ubrać i umyć. Woda była, więc doprowadził się do porządku dosyć szybko. Następnie zrzucił szpitalno-laboratoryjny strój. Ubrania były w różnych rozmiarach, na szczęście znalazły się też ciuchy w jego rozmiarach włącznie z bielizną. Cieszył się że nie musiał rozbierać trupów i miał gotowe, dość czyste łachy do nałożenia. Górskie buty, wełniana bielizna, podkoszulek, bluza, polar, zimowa kurtka nieprzemakalna, ocieplane bojówki oraz zimowa czapka wraz z goglami szybko na nim wylądowały. Po dogłębniejszych poszukiwaniach z szafy również wyciągnął rękawiczki, szalik oraz Do tego dorwał dość spory plecak wycieczkowy. Brakowało tylko ubrań termoaktywnych, ale i w tym powinien wytrzymać zahartowany w niskich temperaturach Fin. Przynajmniej teoretycznie.

Potem zajął się przeglądaniem sprzętu turystycznego, a nie było tego mało. Schronisko jakie tu pracowało, było całkiem nieźle przygotowane i z pewnością również sprzedawało ten sprzęt turystom. Wybór nie był trudny, bo plecak był dość obszerny. I tak trafiła do niego finka, hubka z krzesiwem, śpiwór, zapalniczka, kilka pudełek zapałek, lina, zapas baterii wraz z latarką, lornetkę w dość dobrym stanie oraz apteczkę, znalazł również mapy okolicy dla turystów. Siekierę przywiązał szmatami do plecaka, robiąc coś na kształt pochwy na rękojeść, a cała siekiera zatrzymywała się metalowym zwieńczeniem na pierwszej szmacie. Przewiesił też przez ramię AK. Niestety, nie udało mu się znaleźć oleju by tę broń jakoś doczyścić. Sprawdził też magazynek, znajdowało się w nim 30 naboi. Ciągnięte wcześniej skarby z kompleksu w małym zawiniątku również upchnął w plecaku, nie były ciężkie, a miał w nim jeszcze dużo miejsca. Na tyle dużo że wrzucił tam koc, czapkę, rękawiczki i szalik. Nie chciał się też przeciążać, więc zrezygnował z większej ilości sprzętu. Gdy mieli wyruszać, sprawdził raz jeszcze trupy pod względem przydatnych przedmiotów. I większej ilości magazynków, czy też samej amunicji upchanej gdzieś luzem w kieszeniach.

- Jestem gotowy. – zakomunikował reszcie.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:06.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172