|
Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
08-02-2017, 14:44 | #51 |
Reputacja: 1 | Cichy wyszedł przed bar z kuflem w ręku oparł się o słup i z zainteresowaniem obserwował przejazd czołgu -M1A2 z Tuskiem, pokolorójcie mnie na zainmponowany. - mruknął do towarzyszy
__________________ A Goddamn Rat Pack! |
08-02-2017, 19:05 | #52 |
Reputacja: 1 | W sumie cała pogoń długo nie trwała, bo kolumna wojska stanęła dość szybko. Ulokowali się na moście, na którym dwa z czterech pasów ruchu znajdowały się już w wodzie. Pancerna bestia zaczęła przesuwać swoją wieżyczkę w stronę sporej wysepki na środku rzeki. Na tym kawałku ziemi było sobie kilka domków. Dość dziwnych. Zbudowanych jakby z desek, ale zamiast desek ktoś wpierdolił tam kawałki blachy i inne takie. Sam dach został ozdobiony przecudną łódką. Takich chatek było tam cztery. Jeden z nowojorczyków, taki odjebany w chuj wyszedł przed kolumnę. Wyciągnął megafon, przetestował go i zaczął naparzać: - My, ze stanu Nowy York, którzy staramy się wprowadzić tutaj porządek i sprawiedliwość, nakazujemy wam zaprzestanie wypadów jakich dopuszczacie się na tej ziemi! No trzeba powiedzieć, że Polaków zatkało. Chyba nie spodziewali się czegoś tak absurdalnego tutaj. Że niby Nowy York próbuje zrobić z Det to samo czym oni są? Że niby płacić się będzie teraz świstkami papieru?! Dafak?! Po chwili z największej z chat dało się słyszeć wrzaski. Słowa jakie zostały rozpoznane przez zgromadzonych wokół to: Hora! Odin! Gå Jorg! Drzwi otworzyły się. Przeszedł przez nie rosły mężczyzna. Stanął na brzegu swojej wysepki i zrobił groźną minę. Nie groźną jak jakaś popierdółka. Wyglądał jak jebany Clint We...Eastwood. Następnie dumnie przyjrzał się wojskowym i podniósł palec wygrażając się bez słów. Papla z nowego jorku kontynuował: Jorgu Hateemelsonie, nie przybiliście do Anglii, zaprzestańcie swoich grabieży! W przeciwnym wypadku, będziemy zmuszeni użyć siły! Mężczyzna odpowiedział: - Zamknij paszczę lamusie! Jako Jarl techno-vikingów muszę dbać o tradycje mojego ludu! Grabieży nie zaprzestaniemy chrześcijaninie! Niczym nasz przodek - Ragnar Lothbrok - najeżdżał Anglie, tak my musimy grabić nowszą Anglię. Czyli to tutaj! Także wsadź se to w dupę i wypierdalaj! Z chaty za nim dało się usłyszeć okrzyki: Dobrze mu powiedział! Odyn! Niech żyje HaTeeMeLson! Nowojorczycy popatrzyli po sobie, gdyż kilku z nich w międzyczasie wylazło z konwoju. Chyba ich zamurowało. Byli albo w szoku albo przerażeni... ... ... ... znając te nowojorskie pizdy to raczej to drugie. Jarl techno-vikingów ciągle stał i groźnie się gapił. W barze Całkiem przyjemna bójka się wywiązała. Generalnie hamburgery dostawały szybko łupnia. Całkiem fajnie pękały nosy, wypadały zęby i inne takie. Barman nawet nie reagował. Wręcz przeciwnie. Zagadał do kilku nieuczestniczących w bójce czy nie chcą obstawiać. Zaczęły się zakłady. Jako, że bar miłował wolność, to właściciel knajpy zakrzyknął: -Wolna amerykanka! Po czym cisnął w stronę tłukących się kilka przedmiotów. Tak, żeby mogli dodać nieco oryginalności w napierdalaniu się.
__________________ Sanity if for the weak. |
08-02-2017, 19:38 | #53 |
Reputacja: 1 | - O cholercia! Panie Ryszardzie mamy jebanych heretyków z łódką! Może zabierzemy im Łódkę spuszczając prawdziwie katolicki wpierdol w imię Polandii a potem weźmiemy łódkę i popłyniemy do ojczyzny?! - Młody technik aż podskoczył na motorze radując się wizją ujrzenia post apokaliptycznej europy. - Hej Panie Nowojorczyk jak sypniecie gamblem to gang Poland Stronk pomoże wam rozpierdolić Heretyckie ścierwo, ale chcemy sprzęta, jakiego mają wikingowe heretyki i pozwolicie mi strzelić z czołgu! - Zawołał do skołowanego dowódcy piździelców z NY. - Pokaże waćpanu jak się z tutejszymi kurwami gada! - Zaproponował i zaczął pracowicie programować głośniki. Po chwili z głośników zabrzmiał komunikat wspomagany melodią Bogurodzicy. Według digitalnego ducha Wujka Złomoklety już raz pomógł polskim katolickim wojakom w walce ze ścierwem, więc i tu pasuję. - UWAGA! UWAGA! HERETYCKIE ŚWINIE I ODYŃCE! MACIE OSTATNIĄ SZANSE NAWRÓCIĆ SIĘ NA ŁASKAWĄ WIARĘ JEDYNEGO BOGA W TRZECH OSOBACH INACZEJ KATOLICKI GANG POLAND STRONK ZROBI WAM Z DUP JESIEŃ ŚREDNIOWIECZA A WODA SPŁYNIE WASZĄ GŁUPIĄ HERETYCKĄ KRWIĄ! SKOŃCZYCIE TAK SAMO JAK WASI DURNI PRZODKOWIE - Rozbrzmiał komunikat z trzeszczących głośników. Ostatnio edytowane przez Brilchan : 08-02-2017 o 19:42. |
08-02-2017, 20:08 | #54 |
Reputacja: 1 | Pan Ryszard pokiwał z uznaniem głową. Zdjął z burty swojego motocykla swoją tarczę z herbem Polski (pamiętał że zszabrował to z jakiegoś domu kultury. W sensie że był to po prostu herb na blasze, ale dał jednemu rzemiechowi i ten zrobił z tego prawdziwą tarczę) i przypiął ją sobie do przedramienia. Oto w końcu zbliżała się bitka godna Ryszarda Destylatora... - Świetny pomysł, Nowak! W sumie jeżeli czegoś będzie brakować w łodzi to sobie na Molochu zdobędziemy. - rzekł i zasalutował dwoma palcami jak przykazywał obyczaj do nowojorskiego dowódcy - Plutonowy Ryszard Kocięba z 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej. Przejmujemy sprawę! Co prawda Pan Ryszard nie przepadał za dawaniem komuś Wpierdolu tylko za to, że był innego wyznania, ale wiedział że z cholernymi neopoganami to ciężko dyskutować. Umieli tylko pierdolić o tym jak to im chrześcijaństwo ich różnorodną i wspaniałą kulturę stłumiło. Dlatego starzec szybko przejął szczekaczkę od nowojorskiego oficera. - WY ABSTYIMPOTENTY! DAMY WAM SZANSĘ OBRONY WASZEGO HONORU! WYZYWAMY WAS NA BITWĘ! PRZYGOTUJCIE SIĘ NA SĄŻNISTY WPIERDOL! ZAŁATWIMY WAS NA AMEN TAK JAK WASZYCH BOGÓW ZAŁATWIŁ NASZ MIŁOSIERNY HIPIS! Ostatnio edytowane przez Stalowy : 08-02-2017 o 21:25. |
10-02-2017, 00:50 | #55 |
Reputacja: 1 | -No i się zaczęło - Mruknął Cichy, odbił od słupa który podpierał i podszedł do swojego pickupa i sięgnął przez okno po kij bejsballowy. Uśmiechnął się wybierając jeden z nich Małego powstańca zostawiał na zapas, ostatnio zaczął się ścierać. -Chodź Karyna idziemy kropić
__________________ A Goddamn Rat Pack! |
14-02-2017, 00:10 | #56 |
Reputacja: 1 | Jagódka tańczyła. Jagódka tańczyła sobie wokoło, a krew chlastała z rozbitych pysków. Jagódce było dobrze. Jej uśmiechnięta twarzyczka jasno dawała to do zrozumienia. Podobnie jak świadectwo temu dawała wirująca pałeczka, która raz po raz, obdarzała soczystymi buziakami te mordy, które się jej nawinęły. Szajba uważała jednak co by swojego nie trzepnąć, bo tego to by jej ani Dziadunio, ani Twardowski nie wybaczyli. Tłucz, tłucz, byle nie swoich - mawiali. No to tłukła z radością w sercu i na ustach, mając u swego boku Przecinaka, który tak jak i ona, nie był w stanie znieść obrazy dumy narodowej. Szajbie duma pierś rozpierała gdy na niego patrzyła. No i nie tylko na niego, nie tylko. Jatka w knajpie rozgorzała pięknie, wprawiając Dziadunia i Twardowskiego w stan ekstazy. Jeden przez drugiego darli się w niebogłosy, co nie pozwalało Jagodzie usłyszeć nic z tego, co wydzierali wkurzeni miejscowi. Nie, żeby to dziewczynę obchodziło. Szczególnie gdy barman dorzucił drew do ogniska. Jej tam nic z tego potrzebne nie było więc nawet się szczególnie za dodatkowymi gratami nie rozglądała. Ona miała swoją pałeczkę i miała swoją maczetę, którą po namyśle włączyła do zabawy. Tyle tylko, że… ~ Fajerwerków coś brak - wtrąciła się Hania. ~ To nie zabawa jak fajerwerków nie ma. I Jagódka jej rację przyznać musiała. Bo co to za zabawa jak nigdzie nie huczy i nie wybucha? - Hej, Przecinak! - wydarła się, cofając trochę bo miejscowi chyba postanowili do kontrataku przystąpić. - Fajerwerki! Co powiedziawszy wsadziła maczetę w plery tego, z którym się Przecinak zabawiał i sięgnąwszy do kieszeni, bo jakby nie spojrzeć było to najlepsze miejsce na trzymanie bombek, wyjęła z niej owalne cacuszko. Cacuszko ani nie było małe, ani duże. Ot, w sam raz żeby w łapę wsadzić. W łapę Przecinaka, bo jej już tęskno do maczety było.
__________________ “Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.” |
14-02-2017, 00:47 | #57 |
Majster Cziter Reputacja: 1 | Paweł "Przecinak" Podolski - Szybciej! Mocniej! Głębiej! Zabawa była przednia. Zwłaszcza, że po spacyfikowaniu Kompleksa było jeszcze tylu chętnych do zabawy. Poland Stronk to Poland Stronk! Dawali czadu aż miło. Podolski czuł się upojony euforia radości gdy tak tam komuś rączkę łomikiem przetrącił, tam łańcuchem posłał któregoś na dechy ale sporo obok niego zgarniała klientów Szajbunia więc w sumie ładnie się uzupełniali. Przecinak żałował, że to wredne parchate bydle, zawsze zwiewa na początku młócki. A tyle byłoby już okazji niechcący stąpnąć na niego czy cóś... Filozofowanie przerwała mu dłoń Szajby tak romantycznie i z kobiecym wdziękiem wcisnęta w jego męską i twardą dłoń szukająca otuchy i... granat? O kurwa granat! - Ej Szajba! A zawleczki i łyżki to przy tym nie było?! - krzyknął za Jagódką gdy zoczył pewien feler podarku jaki sprawiła mu Szajba. Brak rzeczonych elementów był dla Pawła ciężki do przeoczenia a w takim wypadku pytanie właściwie robiło się dość retoryczne. Zwłaszcza, że ciemna blondzia łapała znowu za maczetę skupiona na rozcinaniu problemów tego ziemskiego padołu. A, że Przecinak w ferworze zabawy nieco nie wyłapał momentu kiedy właściwie sięgnęła po ten granat i oskubała go ze zbędnych drobiazgów to właściwie co miał czekać? Nie można być przecież egoistą prawda? Trzeba było nieść pogodę ducha i optymizm oraz dzielić się swoja radością i rozrywką. Zwłaszcza rozrywką. Jak postanowił tak zrobił. Cisnął obły przedmiocik w grupkę złych ludzi tak czitersko schowanych za przewalonym stołem a dodatkowe meble i krzesła tworzyły do tego stołu istny tor przeszkód a te czitery jeszcze tak nieładnie rzucali stolikami, kuflami i czym się dało w Przecinaka co dość utrudniało mu dobranie się do nich. Ale cóż. Prezencik od Szajby sprawiał, że nagle wszystko stało się proste. - Zaraz jebnie! - wrzasnął Podolski ciskając pocisk w kąt pomieszczenia. Ten poszybował i stuknął w ścianę. Przecinak padł na dechy podłogi. Zza stolika rozległy się nagle spanikowane wrzaski. Któryś nawet podniósł się i zaczął wybiegać gdy w końcu granacik nareszcie obdzielił swym wnętrzem zewnętrzną doczesną powłokę tych nicponi za stołem. Eksplozja szarpnęła salą, przewalony stół przewalił się jeszcze bardziej koziołkując po dechach podłogi, jakieś manekiny przewaliły się nad drewniano - meblowym gradobiciem a większość sali choć na chwilę wypełniła się dymem. Zajebiście! Przecinak był zachwycony! Jebło jak na filmach! - Ejjj Szaajbaa! Alee czaad! - nagle uradował się jeszcze bardziej. Wśród resztek wyrzuconych przez wybuch dostrzegł cos jakby giętki ogonek. Pełen nadziej wpatrywał się w ciemny kąt i nadzieja mu rosła gdy mimo zgiełku ogonek nie poruszał się. Zajebiście do kwadratu! Czyżby niechcący pozbył się tego czarciego pomiotu?! Ale wówczas dotarło do niego dwie rzeczy. Po pierwsze ogonek nieruchomy może był trochę czarniawy ale raczej jakiś taki na bazie rudego. A spod belki sufitowej dostrzegł szydercze spojrzenie, złośliwych złotych oczu szatańskiego sługusa. - Czekaj cholero ja cię w końcu kiedyś dorwę. - mruknął do niego Przecinak grożąc mu palcem.
__________________ MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić |
15-02-2017, 09:30 | #58 |
Reputacja: 1 | Po kuflu Piotera towarzystwo oderwało głowy znad swoich, tych no, trunków, ale dopiero po prawym glanowym Janka towarzycho ruszyło tyłki i zabawa się rozkręciło. Wyjęta maczeta była na razie do ozdoby, robienie małej burdy w knajpie maczetą było trochę niehonorowe. Brakowało mu bejsbola albo innej prawilnej pały do pałowanie w takich zadymach. Gdyby zaczął maczetą, zabawa zbyt szybko by się skończyła. Glany i pięści wirowały, wymierzaj mierzone ciosy każdemu zainteresowanemu. Maczetą blokował inne lagi i trzymał na dystans. Jebut! Frajer leci na podłogę. Lutuj! Uwolniony ząb jak na tandetnym filmie z Bollywood (nie żeby Janek wiedział co to jest Bollywood) wyladował w stojącym jeszcze kuflu. W tej dobrej zabawie tak się zapędził, że prawie przegapił moment przejścia na cięższą broń. Chudy jak szczapa przeciwnik, blady, z napiercingowaną złomem twarzą skoczył na niego z motylkiem. Kowalski nie czekając zrobił unik i machnął maczetą. Chudy dopiero na ziemi zorientował co się stało, trzymając się za krwawiącą dłonią. Jego krakowscy, a nowohudzcy przodkowie byliby z niego dumni. Maczetą odciął mu niektóre palce, a motylek spadł na podłogę. Chudy patrzyłprzerażonymi oczami, nie wiedząc co się dzieje, widział tylko wysokiego typa w hełmofonie i maczetą w ręce, idącego w jego stronę: -Leżeć mi tu, dopóki nie odejdę! Leżeć... było! Eksplozja oderwała go od typa. Koło ucha coś mu przeleciało. Błyskawicznie wrócił w szeregi Poland Stronk i spuścił wpierdol reszcie chętnych do bitki. Jeden z tamtych dał mu tonfę (nie dobrowolnie) i teraz Janek trzepał na dwie bronie. Barman skryty za barem schował trochę ocalałego szkła i teraz siedział ukryty za barem kopcąc skręta.
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. |
15-02-2017, 13:52 | #59 |
Reputacja: 1 | I to mu się podobało, był w swoim żywiole. Po udanym wymierzeniu kary reszta baru nie miała zamiaru stać bezczynnie i się przyglądać jak nowi pacyfikują kogoś ze swoich…. no dobra, Szajba i Przecinak też sprowokowali do tego klientelę, ale to nie miało znaczenia. Potraktowany z kufla i glana bysior był już w zasadzie wyeliminowany, a żeby tak zostało pomógł mu w tym Pioter kopiąc go w żebra i nadeptując na dłoń by przejść dalej. - NA POHYBEL SKURWYSONOOOOOM!!- i rzucił się w wir burdy. Chwycił najbliższego frajera za frak i jebnął jego głową dwa razy o blat. Chciał jeszcze ze dwa razy dla pewności ale jakiś kolejny frajer wjechał mu z bara i przeciągnął przez pół baru zanim Piotr przywalił mu tym co miał pod ręką, a dziwnym trafem pod ręką znalazł mu się tłuczek do mięsa. Jak blondas w końcu go puścił Kowalski poprawił mu jeszcze w szczenę tak że ten stracił kilka zębów, a i chyba szczęka mu pękła. Gdy ten osuwał się na ziemię, Gladiator spojrzał co za bronią przyszło mu walczyć, uśmiechnął się tylko jak bardzo jest adenkwantna do walki. Od dzisiaj ten Tłuczek Do Mięsa jest jego, i żaden barman mu go już nie odbierze. Zaczął wywijać Tłuczkiem na lewo i prawo dzieląc każdego kto mu się nawinął a nie pochodził z ich prawilnej bandy. - Zaraz jebnie! - usłyszał głos Przecinaka. W takim wypadku nie było innego wyjścia jak znaleźć sobie osłonę, a że akurat tłukł się z kimś…. Szybko zbił przeciwnikowi broń, przebiegł mu za plecy i chwycił za ręce odciągając je mu za plecy, po czym odwrócił go wykorzystując jako tarcze przed odłamkami, które po chwili powbijały się w żywą osłonę. |
15-02-2017, 14:23 | #60 |
Reputacja: 1 | Cichy wszedł do pomieszczenia i rozejrzał się, wyglądało na to że nasi dobrze się bawili. Cichy w zasadzie miał to w dupie, więc stanął na wyjściu żeby bejsballem nawracać ewentualnych biegnących po posiłki i żeby w razie czego wkroczyć jako wsparcie
__________________ A Goddamn Rat Pack! |
| |