Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-01-2022, 22:32   #61
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Leśny obejrzał się przez ramię.
- Rycerz Petersen, widziałem go tylko raz, ma rację. Robota jest nudna i bezpieczna, o ile sam sobie nie zrobisz krzywdy. Elektrownia to są ruiny, w okolicy nikt nie mieszka. Broń jest po to, żeby nic się nie stało. Tam się nic nie kroi, przynajmniej nie powinno. A ja osobiście liczę, że uda się coś upolować. Może nie od razu jeleń, ale zając będzie w sam raz. Ty z tym swoim karabinem - wskazał na Hectorowego Springfielda - śmiało startuj na większego zwierza. Dużo polujesz? Reszta arsenału to głównie do odstraszania, zwierzęta boją się człowieka, ale jak trafią się inni ludzie, co będą nam przeszkadzać, to dobrze będzie ich przestraszyć. Mamy rozebrać te rozjazdy i tyle, reszta nie jest ważna.

- Ten mój karabinek tylko poważnie wygląda - dorzucił Bill - to dwudziestka dwójka*, nie prawdziwe 223**, kuku robi słabe, ale patrząc w lufę nie da się rozpoznać. Karabin Leśnego też jest na pistoletowe naboje...
- Rewolwerowe, mają wystającą kryzę.
- poprawił go Leśny bez żadnej złości w głosie.
- Dobra, rewolwerowe. A w tych dwóch śrutówkach to co masz za naboje? - popukał na dwie dwulufki leżące przy przedniej szybie.
- Mieszanka śrutu ołowianego, stalowych kulek i siekanego stalowego drutu. Spłonki nowe, łuski jeszcze wytrzymają, ale ładowane prochem czarnym, więc po strzale będziesz miał przed sobą zasłonę dymną.
-Arsenał bardziej na odstraszanie niż na wojną. A z Greensburgiem to typowa sąsiedzka kłótnia gdzie nikt nie ustąpi - gorzko zaśmiał się Bill - ciągnie się od lat, ale teraz w Pittsburghu poprztykali się na poważnie.
- A od czego się zaczęło? - Hector ciągnął temat.
- W Pittsburghu czy wcześniej?
- Wcześniej, w Pittsburghu to poszło o jakieś niezłe gamble.
- Pittsburgh to zgoda, musiało to być coś cholernie cennego. A wcześniej to jak zawsze, gdzie ma by granica wpływów i tak dalej. Poszło głównie o kopalnię...
- O miasto, o Ligonier.
- wtrącił Leśny.
- O Ligonier też. Tam przebiega granica między Księstwami, ale i jest tam kopalnia. Dokładnie na granicy. I każdy chce ją mieć po swojej stronie. Bo stare przedwojenne granice nic nie znaczą. Nikt nie ustąpi.

Milczeli. Bill skręcił na szerszą, czteropasmową drogę biegnącą na wschód.

- A Elektrownia tak oberwała, że są same gruzy, ja tam jeszcze nie byłem, ale Leśny był to ci więcej powie. - Bill zwalił odpowiedź na Leśnego.
- Co tam dużo gadać, zarośnięte ruiny, popękane betonowe ściany, te pręty w tych ścianach są na wierzchu, wszystko poprzechylane. Stoi tylko jeden taki wielki betonowy komin - chłodnia. Drugi zawalony, góra gruzu wysoka na kilka metrów. A kable to szybciej rwać z linii napowietrznych i starych domów, są bliżej. Elektronika? Pewnie jest, ale głęboko pod gruzem. Podobno po bombardowaniu to jeszcze kotły wybuchły czy coś.


* chodzi o nabój .22LR
** chodzi o nabój .223, czyli 5,56mm Nato
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline  
Stary 28-01-2022, 21:20   #62
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
W drodze do elektrowni, 9 sierpnia 2050

Początkowe obawy Hectora, że obaj lokalsi okażą się małomównymi dziwakami okazały się bezpodstawne. Konwersacja nie płynęła co prawda wartko niczym rzeka, ale w głosach kierowcy i przewodnika nie dało się jak dotąd wyczuć żadnej wrogości czy choćby nawet nieżyczliwości. Obaj odpowiadali na pytania na tyle otwarcie, na ile mogli sobie pozwolić, co zdecydowanie Garcię uspokoiło.

Poznawszy nieco szczegółów na temat broni nowych znajomych oraz ogólnej sytuacji w rejonie monter przyłożył głowę do bocznej szyby szoferki i zaczął drzemać z przymkniętymi oczami, ale w jego głowie wciąż kłębiły się ożywione myśli. Zakładał, że infrastruktura elektrowni nie składała się wyłącznie z głównego budynku oraz bloków energetycznych - być może na obrzeżach kompleksu znajdowały się warsztaty czy magazyny, jakieś mniejsze budynki ochrony, parkingi pracownicze, kolejowe rogatki. Ich eksploracja mogła być znacznie łatwiejsza i mniej pracochłonna od przekopywania gruzów głównego kompleksu.

Hector nie zamierzał brać na siebie dodatkowej roboty od razu: wiedział doskonale jak poważnie federałowie podchodzili do kontraktów i nie zamierzał ściągać sobie na głowę zarzutów o łamanie umowy o pracę. Miał w planie skrzętnie się rozejrzeć po terenie elektrowni, a następnie wrócić na jej teren po zakończeniu kontraktu.

Wzmianka miejscowych o polowaniu na grubszą zwierzynę również dobrze rokowała na niedaleką przyszłość. Na mięso zawsze był popyt, podobnie jak na skóry. Jeśli w pobliżu odrodziła się populacja jelenia wirgińskiego, snajperski Springfield Hectora mógł się okazać wybornym narzędziem do polowania na grubą zwierzynę.

Po dłuższej chwili rozmyślań Latynos najzwyczajniej w świecie zasnął, uśpiony nieregularnym warkotem silnika i podskokami wozu na nierównej drodze.
 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest teraz online  
Stary 30-01-2022, 09:02   #63
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
9 sierpnia 2050, Okolice Blairsville

"Leśny" podjął temat bezpieczeństwa i JD został nieco uspokojony. Medyk nie znał się na broni zatem karabiny i dwururki zadziałały na niego jak na taką właśnie osobę. Davis musiał przyznać, że ludzie Kinga znali się na działaniach prewencyjnych. John nie miał dużej praktyki w strzelaniu. Jego doświadczenie ograniczało się do około tuzina wizyt na strzelnicy gdzie strzelał z różnej maści pistoletów i rewolwerów. Nie był zatem wirtuozem, ale podstawy znał. Chociaż zgodnie ze słowami jego ojca nie miał do tego smykałki i lepiej niech zajmie się łataniem rannym kumpli.

John z zainteresowaniem słuchał na temat wojny między Greensburgiem a Pittsburgiem. Ponoć poszło o jakąś kopalnię, a nawet całe miasteczko. Kiedyś wystarczyłaby zwykła mapa i kolorowy szlaczek na papierze, ale teraz... Jak wspomniał Bill przedwojenne granice nic nie znaczą. Po krótkiej wymianie zdań Garcia zasnął. John ani myślał, a nawet gdyby chciał nie dałby rady. Zbyt dużo wypił kawy i zbyt łapczywie chłonął okoliczne widoczki, których wyłapanie - szczególnie w tej mgle - nie było wcale łatwe.

- Moim zadaniem, poza rozbiórką torów, jest utrzymanie nas w względnie dobrym zdrowiu. - odezwał się JD. - Moją specjalizacją są rany cięte i szarpane chociaż mam nadzieję, że nikt sobie nie zrobi krzywdy. Jak ktoś z was choruje na jakąś przypadłość albo jest uczulony na któryś z powszechnych medykamentów to dobry moment aby mi o tym powiedzieć. - medyk był uśmiechnięty i życzliwy, a w trakcie swojego monologu zerkał to na Billa, to na "Leśnego".
 
Lechu jest offline  
Stary 06-02-2022, 20:40   #64
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Obaj miejscowi niemal jednocześnie pokręcili głowami
- Nie - odparł Leśny
- Dzięki Bogu, na szczęście nie. Ale dobrze że mamy teraz kogoś kto się na tym zna. Czyli ciebie. - dodał Bill.
John kontynuował temat opieki zdrowotnej w okolicy:
- Ale macie w Blairsville kogoś z wykształceniem medycznym?
- Chodzi co o lekarza? Mamy, ale w Saltsburgu nie ma i nasz często tam kursuje.
- Przedwczoraj wywiało go na jedną z farm na północy, na Brownroad
. - Leśny miał jak widać dokładniejsze informacje. - żniwa to i wypadki się zdarzają.
- Brownroad?
- Bardziej zamieszkałe miasta są wzdłuż rzeki
- bez żadnego gniewu wyjaśniał dalej Leśny - Blairsville, Saltsburg, Avonmore, Vandergift, Johnstown. W Johnstown jest nawet dentysta z kompletnym sprzętem. Na północ i południe od rzeki są tylko pojedyncze zamieszkane farmy, albo kilka domów. Jak, no nie wiem, Clarksburg, mieszka tam kilka rodzin, Brownroad to przed wojną też był administracyjnie Clarksburg, ale tak daleko od Clarsburga, że i tak wszyscy mówią na to Brownroad, od przedwojennego adresu Brown Road.
- Kiedyś było jeszcze Caligine.
- dorzucił Bill.
- Taa, Caligine. Słyszałeś o Caligine?

Hector spał i nie słyszał rozmowy. Szedł ciasnym betonowym korytarzem, z lewej grube przewody, z prawej grube rury w rozpadającej się izolacji. Od rur biło gorąco, był chyba w jakimś kanale technicznym. W jednej ręce latarka, w drugiej łom którego jeden z końców był zamieniony w szpikulec. W jego stronę biegły szczury, zwyczajne szczury, lawina szczurów kotłowała się i nic nie robiąc z obecności człowieka przebiegała mu między nogami. Musiały przed czymś uciekać.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline  
Stary 08-02-2022, 14:59   #65
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
9 sierpnia 2050, Okolice Blairsville

JD był ciekaw kolegów po fachu o których wspomnieli Leśny z Billem. Blairsville nie było taką dziurą skoro miejscowość miała swojego lekarza. Davis chciałby poznać tego człowieka i miał nadzieję, że byli różnych specjalizacji. Być może kiedy John trafi do Wheeling sam będzie zmuszony podróżować pomiędzy mniejszymi osadami. Nie brzmiało to jak coś skrajnie bezpiecznego, ale zdrowie pacjenta było ważniejsze niż wygodnie kapcie i ciepła kawka każdego ranka.

- Caligine? - zapytał jakby sam siebie Davis. - Słyszałem, że Hector tam był. - pokazał głową na nowojorczyka. - Opowieści z tamtego miejsca są niewiarygodne. Jakieś zakrzywienie czasoprzestrzeni, ciągle powtarzający się ten sam dzień i obcowanie z ludźmi którzy żyli lata temu... Mam nadzieję, że nigdy nic takiego mnie nie spotka. A co wy wiecie o Caligine?

MG medyk chciałby mocno wybadać swoich kompanów co do wypowiadanych przez nich faktów na temat Caligine. JD chciałby się przekonać czy to bujda na resorach czy nie. Z tego co pamiętam nie złapał Hectora na kłamstwie i nawet jego szósty zmysł nie pomógł. Nie wiem jakie rzuty będą potrzebne zatem zostawiam to tobie.

 
Lechu jest offline  
Stary 14-02-2022, 12:21   #66
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
9 sierpnia 2050, okolice Blairsville

Samochód podskakiwał na wybojach i zgrzytał zmaltretowaną skrzynią biegów, ale śpiący na tylnym siedzeniu szoferki Hector nie zwracał na te dźwięki żadnej uwagi. Pogrążony w niespokojnym śnie, za wszelką cenę próbował się zorientować, gdzie właściwie był i jakie zagrożenie stanowiło dla niego stado piszczących gryzoni.

Wysoka temperatura rur świadczyła o sprawnym układzie ciepłowniczym, a Hector nie potrafił sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz znajdował się w obiekcie z działającym ogrzewaniem. Gdyby nie niepokojące zachowanie szczurów, czułby się podekscytowany, ale zachowanie zwierząt wzbudziło w nim zrozumiały niepokój.

Na samą próbę wyobrażenia sobie, co mogło spłoszyć tak duże stado monter odnosił wrażenie, że jego zaopatrzony w szpikulec łom był tylko bezwartościowym kawałkiem metalu.

A mimo to szedł dalej wspinając się na palce i dając baczenie na to, by żadne z nadbiegających zwierząt nie spróbowało wspiąć mu się po nogawkach spodni. Desperacko potrzebował gambli, a jeśli w tym budynku działało sprawne ogrzewanie, musiały być w nim również inne maszyny, a koniec końców paliwo.

Nie wiem, czy MG zamierza rozbić akcję na sesję w świecie rzeczywistym oraz w śnie Hectora, ale skrobnąłem kilka zdań w temacie podziemi…


 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest teraz online  
Stary 24-02-2022, 11:00   #67
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Na słowa o tym, że Hector był w Caligine, obaj miejscowi momentalnie odwrócili głowy w kierunku Hectora, kierowca po chwili ponownie patrzył na drogę, ale Leśny nadal patrzył się na śpiącego Nowojorczyka. Twarze miejscowych mówiły wiele. Strach, niedowierzanie, ciekawość.
- On tam naprawdę był?
- Tak twierdzi, jak go poznałem w Avonmore, to otaczał go cały wianuszek słuchaczy. To prawda? Z tym przeniesieniem w przeszłość.
Leśny pokiwał głową:
- Tak, w trzydziestym szóstym w nocy nastąpiła eksplozja, po Caligine nic nie zostało. Ale szybko pojawili się co z Posterunku, Armia Stanów Zjednoczonych i cała masa obcych.
- To śmierdziało na kilometr. - dorzucił Bill. - Leśny tego może pamiętać, za mały był, ale od razu były spekulacje, zrobił to Moloch czy może Posterunek, coś odpalili, ale im nie wyszło, a może chcieli zrobić eksperyment. Nieważne. W Caligine mieszkało kilka rodzin, ot kolejna osada na uboczu, która się trzymała.
- Dopiero potem okazało się, że z Caligine jest coś nie tak. Jak tam wybuchło... Inaczej. Tej nocy na północ od rzeki była mgła. Gęsta mgła. Przy takiej pogodzie Caligine zostało zniszczone. A potem nagle się okazuje, że jak ponownie jest mgła, to możesz do Caligine wjechać. Ale nie tych ruin co teraz, tylko do Caligine z dnia wybuchu. I trafiasz na dzień przed eksplozją.
- I teraz najważniejsze
- kontynuował Bill - tutaj teraz to każdy wie, ale na początku to był szok. Jak wjedziesz, to tam masz ciągle dzień przed eksplozją. W momencie w którym była eksplozja, wszystko się zeruje i masz ponownie ten sam dzień. Dla mieszkańców ponownie jesteś obcy. I tak się to powtarza aż nie opuścisz Caligine. A wyjechać trzeba tą samą drogą którą wjechałeś, inaczej ciągle będziesz wracał do Caligine. I do tego czas tam wariuje, jeden dzień tam nie oznacza jednego dnia tutaj. Nie ma co do tego żadnej zasady. Wiem że ktoś był tam dosłownie chwilę, a w rzeczywistości stracił cały dzień.
- Podsumowując, z Caligine to prawda, taka kolejna lokalna anomalia. Wiesz może jak długo on tam był?
- Leśny wskazał palcem na Hectora.

Hector wstrzymał oddech. Lawina szczurów przewaliła się przez korytarz i zniknęła w ciemności. Przed nim zero śladów zagrożenia. Ruszył do przodu. Gamble, gamble, gamble... W korytarzu nie było żadnych oznaczeń. Przeszedł jeszcze ze sto jardów, gdy korytarz skończył się, a metalowa drabinka prowadziła do metalowej klapy w suficie. Wspiął się, pchnął klapę (nie była niczym zablokowana) i znalazł się w wielkiej hali fabrycznej, przy jednej ze ścian. Sufit tonął w ciemności, pomieszczenie oświetlały nisko wiszące lampy. Był prąd! Przed nim stał drewniany, kuchenny stół, na którym stała otwarta nowojorska konserwa rybna, oraz leżała siekiera.
- No Hector, porąbiesz mi drewno czy nie? - Jackie Smith świdrowała go oczami, z ramionami założonymi na piersi.
- Ej ty. - dobiegło go zza pleców, obrócił się i zobaczył Małą Mi, ubraną w obcisłe skóry i lateks (skąd wiedział jak się to nazywa?). W rękach trzymała zasilaną taśmowo śrutówkę:
- Tak ty, do ciebie mówię, nie stój jak kołek i pomóż mi ze szczurami, same się nie zabiją.
Dopiero teraz zauważył, że podłoga spływa krwią i pełna jest martwych poszatkowanych szczurów.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline  
Stary 02-03-2022, 13:42   #68
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
9 sierpnia 2050, Okolice Blairsville

Mieszanka silnych emocji malująca się na twarzach Leśnego i Billa nie mogła być pokazem gry aktorskiej. JD był za dobry w "czytaniu" rozmówcy aby dać się okłamać dwóm pozornie prostym ludziom. Pozornie, bo w powojennych Stanach mało kto był takim na jakiego wyglądał. Mimo iż medyk nie był nigdy świadkiem zjawiska chociaż bliskiego temu z Caligine, to wiedział, że ta trójka nie zmyślała. Wspomnienie o obcych żołnierzach Posterunku pobudziło ciekawość, której Davis nie mógł się wyzbyć od czasu kiedy pierwszy raz usłyszał o przejściach Hectora. Medyka ciekawiło jaka eksperymentalna broń wywołała coś takiego.

JD potrafił sobie wyobrazić wjazd do historycznej osady, ale wolał tego nie przeżyć na własnej skórze. Warto było zapamiętać aby w mgliste poranki omijać Caligine szerokim łukiem. Mimo iż medyk wiedział co robić gdyby jakoś tam trafił to wolał nie doświadczać anomalii. Tej i żadnej innej.

- Nie pamiętam aby wspominał jak długo tam był. - odpowiedział szczerze Davis. - Jak się obudzi to zapytamy.

Medyk nie miał ochoty na sen dlatego postanowił pozostać w gotowości aż do osiągnięcia celu podróży. W głowie układał sobie prosty plan zbliżającej się pracy. Miał nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z zapowiedziami szeryfów, a on i Hector staną się bogatsi o płytki, a nie ołów w bebechach.
 
Lechu jest offline  
Stary 06-03-2022, 16:08   #69
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Czas i miejsce całkowicie nieznane…

Już samo spotkanie z biegającym po korytarzu spanikowanym stadem solidnie Hectorem wstrząsnęło, bo z natury nie znosił szczurów i szczerze się nimi brzydził, z największą trudnością potrafiąc się zmuszać do ich jedzenia. Teraz, skonfrontowany ze sceną masowego szczurobójstwa w historii ZSA, z największym trudem powstrzymał się od wymiotów.

- Skąd tu się tyle tego wzięło? - zapytał zerkając odruchowo na zmodyfikowaną śrutówkę Małej Mi i przesuwając się o krok w taką stronę, aby zachować przynajmniej pozory trzymania się zasad BLOSu - Są tu jakieś duże gniazda? Nie da się ich zwyczajnie wytruć? Chyba nie wiecie, po ile chodzi teraz amunicja!

Garcia przeniósł pytające spojrzenie na Jackie i wtedy podstępna mała żmija ze śrutówką zdzieliła go bez ostrzeżenia kolbą broni w potylicę… a przynajmniej tak się Hectorowi wydało, kiedy jego głowę przeszył paroksyzm ostrego bólu.

- Oż kurwa! - wyrzucił z siebie zduszonym głosem cofając się od bocznego okienka szoferki i łapiąc rozłożonymi szeroko palcami za tył czaszki. Ciągnik Billa ponownie podskoczył na głębokim wyboju i monter nie zdążył się zasłonić na czas przed metalową ramą okna. Uderzył w nią głową z suchym trzaskiem, który do końca pozbawił go senności.

- Ja pierdolę, ale tu dziury - wymamrotał zbolałym głosem, kiedy mroczki w oczach już ustąpiły i przestały mu lecieć łzy - Daleko jeszcze do tej elektrowni?
 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest teraz online  
Stary 07-03-2022, 18:54   #70
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Hector pierwsze co wyłapał to patrzącego się na niego Leśnego:
- Jak dobrze pójdzie to mniej niż pół godziny. - odpowiedział człowiek szeryfa. I nadal się na niego patrzył: - Naprawdę byłeś w Caligine? Jak długo?

No nie, ci też będą chcieli o tym posłuchać.

Na zewnątrz wozu było już jasno. Jechali pustą i szeroką betonową drogą, dość powoli, slalomem omijając dziury i wyrwy, a także nieliczne szczątki wraków. Mimo trochę nietypowych odgłosów silnik pracował równo, a Bill nie wykonywał żadnych gwałtownych manewrów i nie szarpał się z maszyną.

Zjechali w węższą drogę, między ruiny domków. Nic nie wskazywało na to, że ktoś tam mieszka, wszystko zarośnięte, w wielu miejscach pootwierane drzwi i powybijane szyby (pewnie ktoś już je kiedyś tam przeszukał). Mocno zwolnili pod mostem, ale przejechali bez problemów.

Okolica była wymarła. Po obu stronach drogi rozwijał się las, wcześniej musiała być tam łąka albo pola. Zakręt, wjechali w las, łagodnym łukiem w drugą stronę... Bill gwałtownie wcisnął hamulec, aż wszystkimi zarzuciło.
- Drzewo na drodze!

Do przeszkody było jeszcze ponad sto jardów, ale nie ulegało wątpliwości, że to jest drzewo leżące w poprzek drogi. Leśny zaczął się zbierać:
- Dobra, nieprzewidziana trudność. Z wozu i broń w pogotowiu. Albo drzewo się przewróciło, albo ktoś je zwalił. Nie zamierzam wpaść w ewentualną zasadzkę nieznanych popaprańców.
Droga biegła w niewielkiej dolince o łagodnych stokach. Po prawej stronie wzdłuż drogi płynęła wąska rzeka - wystarczająco szeroka, żeby nie dało się jej przejść, a ewentualny przeskok byłby mocno ryzykowny. Po drugiej strony teren ponownie łagodnie się wznosił. Dookoła las.
- Co robimy? - Bill wysiadł z kabiny i schował za najbliższym drzewem.
Leśny szybko podjął decyzję:
- Ja z tobą [Billem] idziemy wzdłuż drogi, a wy - wskazał na nowojorczyków - idźcie na lewo w górę zbocza, na jakieś 30 jardów, potem w stronę przeszkody. My idziemy równolegle do was wzdłuż rzeki. Chce któryś strzelbę?
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:47.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172