14-10-2013, 13:30 | #31 |
Reputacja: 1 | Chris odebrał soft do kas kolejki od Connego po czym poznali koszmar przeciążenia ściśnięci w brudnej ciemnej kolejce. Światło ciągle migało a mdłości podchodziły szarpanie pod gardło mężczyzny. Na szczęście podróż szybko się skończyła, szybkość kolei pozostawała nadal imponująca zresztą dlatego musieli się tak wymęczyć. Centrum świeciło po oczach aż chciało się wydać pieniądze , których jeszcze nie mieli. Setki ekranów oraz hologramów co chwila coś wykrzykiwały. Przechodzili na czerwonym choć bliżej kasyna zdawało się to niemożliwe. Mnogość aut uniemożliwiała szybki przemarsz. Samo kasyno nieco zmieszało Nico, Lost Vegas biło tradycjonalizmem , klasą w starym znaczeniu tego słowa. Przeglądał elegancko ubranych graczy spodziewając się zobaczyć inny obraz. Na przykład roznegliżowane seksowne krupierki oraz trip-hop w tle. Nieco speszony zobaczył całą procedurę dostania się do ważniaka, Szczerego Lee. Gość pewnie kłamał jak z nut stąd zyskał taki przydomek. Ubrany na dresowo Żyleta przyciągał niechciane spojrzenia. W końcu doszli do loży widząc drobnego Azjatę. Nico wzdrygnął się nieco słysząc o religijnym aspekcie, ale słowa o hedonizmie oraz braku zbędnych rytuałów uspokoiły go. Nie podobał mu się jednak tak szybki wstęp. Strzelił palcami zamierzając się przedstawić. -Jestem Chris Nico, już to pan wie. Przybyłem z Tucany V w poszukiwaniu pracy, nowych perspektyw. Życie moje nie należało do najlżejszych, moi rodzice zginęli zainfekowani terrorystycznym wirusem. Mówi się , że to sprawka polityczna, choć nikt nie przyznał się do ataków. Zresztą od początku byłem sam. Ukończyłem podstawowe szkoły oraz zawodowe przysposobienie. Pracowałem jako pilot mechów przemysłowych. Dobra sprawa jak tak siedzi się za sterami maszyny , kiedy hydraulika ramion działa jak należy. To chyba wszystko. No ogólnie zaznałem różnych aspektów życia. |
19-10-2013, 10:13 | #32 | ||
Reputacja: 1 | Lee wysłuchał uważnie najpierw Chrisa, a potem analogicznego przedstawienia się Conny'ego. O tym jak spędził całą młodość w sierocińcu na Elysia Lambda, i jak potem próbowano go zaciągnąć do Kolonijnych Warsztatów Edukacyjnych (gdzie młodzi ludzie na koszt kolonii uczą się fachu) i wyrzucano, a potem starano się z niego zrobić choć ochroniarza lub policjanta. I jak uciekł z Kolonijnej Akademii Służb Porządkowych, załatwiając sobie lewe papiery, wobec których oficjalnie powinien siedzieć teraz w psychiatryku. Wiedziałeś że nieco to wszystko podkoloryzował, bo po prostu był za cienki do służb i zbyt leniwy na fachowca. SWK przeważnie zsyłało takich nieudaczników do najprostszych i mało płatnych prac fizycznych. Niestety, w obliczu rosnącej patologii, zaczęło brakować miejsc, więc młodzi słabo wykształceni wpisywani byli na listę oczekujących. Nim rząd zdążył im coś znaleźć, ci przeważnie wstąpili już na przestępczą ścieżkę. Nie inaczej było z "Młodziakiem". Lee wydawał się przejrzeć ten mały wkręt, ale jak to skośnooki nie dawał tego po sobie poznać. Ukłonił się w geście podziękowania. - Bardzo się cieszę, że zechcieliście się podzielić swoimi historiami. Na pewno pozwoli nam to lepiej dopasować was do naszej wspólnoty. Jako Frank Lee zajmuję się przyjmowaniem w szeregi i jestem jednym z trzech członków Rady Platynowej Loży, która decyduje o losach naszego wyznania. Zajmuję się też opieką nad nowymi członkami. Dlatego od tej pory jeśli chcecie należeć do Gommodah, ze wszelkimi sprawami, pytaniami i prośbami kierujecie się do mnie. To ja przetestuję wasze oddanie naszej religii i waszą wiarę w nasz wspólny cel. Naczelnym celem Gommodah jest... - tu Lee zrobił pauzę, by nadać temu zdaniu odpowiedniej uwagi i powagi. W końcu głośno i mocno powiedział - Celem Gommodah jest szerzenie hedonizmu wśród ludzi, i odciążanie ich losu z presji kosmicznej nierównowagi! - a po tych słowach kilku członków obsługi wyprężyło się w stronę waszego stolika i wykonało specyficzny gest, który polegał na chwyceniu lewą dłonią prawego nadgarstka, i mocnego zaciśnięcia prawej dłoni w pięść. - Zapamiętajcie to zdanie, bo to jednocześnie statut naszej wiary. Gest który zapewne dostrzegliście u niektórych z nas, nie jest wymagany, ale na pewno mile widziany i spajający naszą wspólnotę... Po chwili wszyscy jak gdyby nigdy nic wrócili do przerwanych na moment czynności, a Lee już normalnym tonem wypowiedział się na temat waszego zadania testowego. Ktoś przy tej okazji wręczył mu wydrukowaną folię z zapisanymi na niej nazwiskami i krótkimi opisami. - Dłużników jest dwunastu. Mają różne kwoty długów. Od was zależy skuteczność ich ściągalności i to kogo odwiedzicie i w jakiej kolejności. Niektórzy się ukrywają i znamy tylko przybliżone miejsca ich pobytu. Nie są to osoby specjalnie groźne, ale w okolicznościach waszej wizyty mogą posunąć się do czegoś nieprzyjemnego. Bądźcie więc ostrożni - po tych słowach Szczery Lee przekazał tobie oraz Conny'emu listę. Tak się prezentowała: Cytat:
Cytat:
__________________ Something is coming... Ostatnio edytowane przez Rebirth : 19-10-2013 o 10:21. | ||
19-10-2013, 14:30 | #33 |
Reputacja: 1 | Łatwy początek Mgła unosiła się nad rozmazanymi kolorami mokrego asfaltu centrum, w górze trzepocząc przelatywał nisko jakiś helikopter. Nico przyjrzał mu się bardziej, należał do pał. Siedzieli akurat na murku tylniego wejścia starej czynszówki z ery przed rewitalizacją. Palili i rozmyślali nad zadaniem, przynajmniej sam Żyleta. Drobny czarny kotek patrzył w oczy Chrisa w napięciu a Conny wabił go po swojemu. Nico przyglądał się danym na swoim startym persocomie. Dokument tekstowy prawie nie został by odczytany przez stary soft tekstowy, kpina i wstyd patrząc na wystrojonych hedonistów. Ich doktryna nieco zaniepokoiła mężczyznę, lata ćpania miał raczej za sobą. Takiego ciężkiego dawania do dechy. Niemniej jednak przyjemność ma setki imion , kobiecych słodkich przezwisk, nazw markowych przedmiotów, ciekawych filmów w prywatnym kinie, nawilżającej wody po goleniu. Mógł dołączyć do ostrych Clippersów , ale szansa nowego skusiła go. Szczery Lee bardzo szybko otworzył im możliwości awansu , co stanowiło niepewny znak, ale na razie zamierzał odebrać długi. Nie chciał czekać na powrót deszczu ani poczucie pustego żołądka. Zobaczył swoją klamkę. Maulinger pozwalający w razie gorąca zdjąć kogoś uderzeniem pioruna, jak mawiano na postrzały z modułu EKO. Nigdy jeszcze nie posiadał tak dobrego pistoletu mimo , że S-201 należał do masowych produktów. -Conny nie wołaj kotka. Barto Yala brzmi jak łatwy kąsek, tak na początek. Wisi 1107 KLS a to całkiem sporo forsy. W cholerę. Młodziak co sądzisz o tym nauczycielu? Tacy inteligenci zawsze coś odkładają z tych swoich pensyjek. Wiesz na wakacje- Nico zaśmiał się chrapliwie , bo coś siedziało mu na płucach- Jak się postara to dostanie je na oddziale. Z drugiej strony tacy jak on mogą wezwać pały. Ale o to już zadbamy. Ruszaj dupę i idziemy do Smallcentre. Ostatnio edytowane przez Pinn : 20-10-2013 o 18:55. |
24-10-2013, 13:50 | #34 |
Reputacja: 1 | - No ba, bułka z masłem. Haha, masz oko do takich łatwych łupów, co nie? - odparł ochoczo i z uśmiechem Conny. Nie czekaliście dłużej. Pora było odwiedzić pana nauczyciela, który chyba zapomniał się wyedukować w kwestii spłat wierzytelności. Conny przekazał ci też część pieniędzy, tak byś miał ją pod ręką. Przelał na twoje konto 300 KLS. Starczy na podstawowe potrzeby. Mimo to kupił jeszcze wspólny bilet na kolej kapsułową, która dojechała wkrótce do Smallcentre. Smallcentre Kod:
Znaleźliście się w pobliżu szkoły, a dokładniej przed jej wejściem. Budynek był imponujący. Front skonstruowany tak, iż przypominał równolegle do siebie ustawione trzy, monolityczne płyty. Oba skrzydła zaś zaginały się na krawędziach do wewnątrz. Okna były przyciemnione, a pod dachem widniał szyld z nazwą szkoły i mottem: "Przez naukę do wolności". Za murem utworzono coś w rodzaju mini-parku z żywymi drzewami (lub sztucznymi które wyglądały niemalże jak żywe), który od ulicy odgrodzony został stalową kratą pomalowaną na biało. Musiałeś podjąć decyzje o ewentualnym planie działania. Mogłeś na przykład wejść do budynku, albo spróbować się zakraść, albo obserwować. Miałeś absolutną wolność wyboru. Wokół było dość pusto, gdyż pora była wczesna i na pewno pierwsze zajęcia właśnie trwały.
__________________ Something is coming... |
27-10-2013, 17:11 | #35 |
Reputacja: 1 | Szkolny budynek przypominał Chrisowi o szansie , której on nigdy nie dostał. Zamierzał jednak nie poddawać się i dożyć do góry jak obiecał sobie w bardzo wczesnej młodości. Każdy miał dostępne jakieś drogi na szczyt , po prostu każdy zaczynał w różnym punkcie startowym z innymi kolorami szlaków. Pogoda nieco się polepszyła , czerwień gwiazdy wtórnie spowodowała unoszenie się pary wodnej. Powietrze nie zdawało się takie suche oraz brudne kiedy czuło się chęć życia. Mieli stawiać pierwsze kroki działania kiedy przejechał granatowy patrol milicji. Pały popatrzyły się na nich czujnym wzrokiem , szukając okazji by się przyczepić. Nie zastali nawet otwartego piwa więc posunęli się dalej. Nico zwilżył zaschnięte wargi zbliżając się do budynku. Musieli mieć pełno kamer , może nawet bramki bezpieczeństwa. Wyższe budy zawsze czuły się w obowiązku by się pokazać, nie to co upadające zakłady kształcenia zawodowego. -Gramy byłych uczniów? Może się udać. Tyle nie wyglądamy na wyższe wykształcenie. Chodźmy do sekretariatu i spytamy o Yale. Jak zacznie uciekać to się go złapie. Zresztą mamy jeszcze całą listę frajerów- powiedział pewnie, z lekką bajerom w głosie do Młodziaka. Ostatnio edytowane przez Pinn : 27-10-2013 o 17:14. |
28-10-2013, 12:41 | #36 |
Reputacja: 1 | Okoliczne miasto powoli budziło się do życia. Z oddali słyszalne było już charakterystyczne buczenie miejskich neutralizatorów mgielnych, które zaczęły napływać z różnych kierunków, gdy system włączał je w określonej kolejności. Wielki olbrzym zdejmował kołdrę. Nad waszymi głowami, z wielką prędkością, przeleciały trzy motocykle uni-terralne. Prawie was przewróciły. Nowy krzyk mody, zwłaszcza wśród bogatej młodzieży rządowych elit. Conny pokiwał głową. Zdziwiła go chyba ta prostolinijność w pomyśle Nico. Kiedy za drużynę odpowiadał Leeds, plany bywały nieco bardziej złożone. Może nie idealne, lecz mające znamiona jakiejś taktyki. - Mają na pewno dokładny spis. To nie jest placówka na zadupiu, lecz szkoła wyższa w Smallcentre. Nie wiemy kto się tu kiedyś uczył - towarzysz starał się przekazać swoje wątpliwości jak najłagodniej - W ten sposób każdy by mógł wejść na uczelnie i rżnąć głupa - skwitował celnie Conny. Co prawda to prawda. Spojrzałeś na budynek i widać było że był nowoczesny, więc zapewne zadbano też o wnętrze. - Musimy ustalić czego uczy ten cały Yala i jaki ma harmonogram, z kim i kiedy ma lekcje. Na pewno jest jakiś wirtualny system uczelni, gdzie można się od biedy włamać. Choć chyba łatwiej będzie zapytać jakiegoś z uczniów podczas przerwy. Jak już się dowiemy, potem wystarczy wybrać sposób w jaki go dopadniemy - czy zakradniemy się do szkoły, czy może poczekamy na niego przed nią? Dalej to nie wiem, mam nadzieję że nie trzeba będzie sobie brudzić rąk. Conny przedstawił swoje propozycje. Był typem inteligenta, może trochę leniwego. Zacząłeś to powoli zauważać. Nie był jednak typem lidera, dlatego w byłej drużynie pozostawał w cieniu Leedsa.
__________________ Something is coming... Ostatnio edytowane przez Rebirth : 28-10-2013 o 12:46. |
29-10-2013, 19:04 | #37 |
Reputacja: 1 | Mgła powoli odchodziła w zapomnienie a pod szkołę zjeżdżało się coraz więcej samochodów z uczniami oraz nauczycielami. Nie widział wśród nich celu, ten musiał pewnie już nauczać. Conny okazał się mieć łeb na karku co spodobało się Nico, nieraz przecież chłopak wpadał na sensowne pomysły choć w wielu przypadkach brakowało mu jakiejś ikry , motywacji. Umiał jednak sobie poradzić, pasował by do jakiegoś łotrzyka z Dragon Age Reunion w którą to grę pogrywał niegdyś Chris. Spojrzał na idącego z bezprzewodowymi słuchawkami w uszach studenta. Wyglądał na zadowolonego z siebie, w ogóle nie przejętego kilkoma godzinami czekających go zajęć. Facecik miał pełny zarost oraz długi płaszcz w koliste wzory, zbyt strojny dla Nico. -Ty nie wyglądasz jakbyś chciał sprawić komuś wpierdol. Spójrz na moje świeże blizny- Żyleta pomacał poharataną twarz- Idź do tego typka i spytaj się o Yale. Jak się nie uda spróbujemy włamać się do ich sieci lokalnej. Hasła mają zazwyczaj banalne. Nazwa patrona plus liczba i tak dalej. Jak coś to login też wyciągniemy od któregoś gościa. Powie się , że potrzebujemy sprawdzić maila. |
04-11-2013, 13:12 | #38 |
Reputacja: 1 | Towarzysz lekko zaskoczony propozycją, ostatecznie poszedł za radą Nico i postarał się zdobyć dla nich obojga tą informację. Podszedł więc do pierwszego, wskazanego przez Chrisa typa. Rozmowa była krótka i rzeczowa. - Spadaj lamusie - wypalił zadurzony w muzyce student i odepchnął jedną ręką "Młodziaka". Ten niedowierzaniem spojrzał najpierw na gościa, a potem na ciebie i bezradnie rozłożył ręce. Jednak już z drugiej strony na swoich turbo-foots'ach mknęły cztery odpicowane laski. Trudno było przypuszczać że te emanujące niską inteligencją typiary mogą być na studiach, lecz ich futerały na holo-panele zdradzały że tak musi być. Pewnie miały bogatych rodziców. Conny widocznie wziął sobie więc za punkt honoru zdobyć informację od tępych panienek. Początek nie był łatwy. Dwie z nich od razu zdegustowały się na widok Conny'ego, jedna niekontrolowanie wybuchła śmiechem, a ostatniej na twarzy spod warstwy nano-botoksowych maści biła narastająca frustracja. - O patrzcie, żebrak! - Bleee... - Gdzie jest ochrona?! - Pewnie chce pieniędzy. Trochę to dziwne, ale Conny choć może nie nosił ekstrawaganckich ciuchów, na jakiegoś bezdomnego menela nie wyglądał. A mimo to, tak został potraktowany... Obserwowałeś dalej jego niezręczną próbę podjęcia dialogu. - Nie jestem... yy... Po prostu ciuchy są w praniu... To znaczy... Jednak laski zręcznie ominęły go szerokim łukiem i wymieniając złośliwe półszepty zniknęły za bramą uczelni. Conny zaczynał się wściekać. Już miał się rzucić za nimi z zamiarem wyperswadowania tego czy owego, gdy zza rogu pojawiła się idealna ofiara. Niepozorna dziewczyna w dredach, zanurzona w hologramowej projekcji swego panelu przedstawiającej jakieś skomplikowane obliczenia matematyczne. Dziewczyna z syntetycznymi dredami Również w tym przypadku była widoczna różnica klas społecznych. "Młodziak" spokojnie i nawet chciałoby się rzec szarmancko zagrodził jej drogę i zagadał coś, czego nie usłyszałeś. Wymienili kilka słów, nawet dziewczyna posłała mu uśmiech. Przytaknął jej głową i przepuścił. Conny skierował swoje kroki w twoim kierunku. Minę miał nietęgą. - I dlatego nie przepadam za szkołą... - spuścił z siebie złość gdy już stanął obok - Te zarozumiałe typki ze Smallcentre to prawdziwa patologia. Ludzi z biedniejszych dzielnic traktują jak śmieci, ale i tak w oczach tych ze High Centre są takimi samymi odpadkami jak my. Aaa, tak Yala - zorientował się że nie tego oczekiwałeś - No więc... Yala prowadzi ponoć zajęcia z wychowania fizycznego. Ta dziewczyna nie była pewna, ale chyba powinien mieć już swoje zajęcia. To co robimy? Wpadamy tam i robimy co trzeba, czy zaczajamy się jakoś?
__________________ Something is coming... |
04-11-2013, 19:07 | #39 |
Reputacja: 1 | Nico stał lekko rozśmieszony widząc jak zwykli studenci pomiatają jego kumplem. Żyleta zaczynał lekko powątpiewać jak ten gość mógł brać udział w takich akcjach jak ta w której zginął Leeds z dzieciakiem a w której on przecież tak niedawno ledwo uszedł z życiem; głównie za sprawą Connego , bądź co bądź był dłużnikiem chłopaka. W końcu jakaś dziewczyna z dredami nie zlekceważyła go , może z czystej litości. Nauczyciel wf`u jak mówił Młodziak. Ten cały Yala może być nieco oporniejszy skoro nie wykłada jakiejś tam historii starożytnej Ziemi. Pewniejszy siebie, wysportowany. -Jesteśmy ubrani na sportowo. To dobrze. Nie wychylamy się po prostu przedostaniemy się na boisko. Może poszukamy bocznej drogi, jakiejś dziury w ogrodzeniu. Z drugiej strony zajęcia w taką pogodę mogą być na hali. Podejrzyjmy boisko a jak go tam nie ma to wchodzimy na halę- przedstawił swój plan Chris. W razie ochrony godnej placówki wojskowej zastosuje skrytą improwizację jak w szpitalu starając się pozostać mobilnym i niezauważonym. |
10-11-2013, 23:15 | #40 |
Reputacja: 1 | Poszukiwanie dziury w ogrodzeniu było dość siermiężne. Uczelnia była nowoczesna, więc dbano o to by wszystko wyglądało ładnie i bez ubytków. Z pomocą przyszedł Conny, który starał się zrehabilitować za swoją prawie że wpadkę ze studentami. - Pomóż mi! - wydobyło się zza wielkiego, stalowego pojemnika na odpadki. Razem zdołaliście przesunąć kontener tak, że przejście przez płot górą okazało się banalnie proste. Znaleźliście się na podwórku uczelni. Zadbano tu o czystość i porządek. Zero chociażby foliowego opakowania, torebki, czy wyplutych gum do żucia. Podłoga była stworzona z syntetycznego nanogranulatu pierwszej generacji, który był dość elastyczny, a jednocześnie trwały. Dla kogoś z brudnych, betonowych ulic była to technologia wręcz z innego świata. I choć nie była to najbardziej nowoczesna nawierzchnia, to i tak robiła wrażenie. Zdawała się być wprost idealna do biegania, stopy odbijały się od niej tak sprawnie, gładko i przyjemnie że aż chciało się biegać po nim w kółko. Boisko na lewym skrzydle miało także wygospodarowaną bieżnię. Za nią było kolejne mini-boisko do uto-koszykówki (odmiana w której używało się mniejszej piłki, i buty z modułem skokowym). Naprzeciwko było wejście do sali gimnastycznej, a udając się w prawo przeszlibyście przez ogródki i mini park do centralnego dziedzińca. Niestety tu napotkaliście na przeszkodę. Otóż w dwóch miejscach na lampach oświetleniowych były kamery. Na pewno miały spory promień widzenia i nie dało się ich raczej wyminąć. - No dobra, chyba trzeba coś z nimi zrobić? Masz jakieś pomysły, czy lepiej będzie wejść centralnymi drzwiami?
__________________ Something is coming... |