Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-12-2013, 22:19   #121
 
Vivianne's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputację
- Nie, nie mam ochoty na bar - zwróciła się do Pauli - chyba nie potrzebuję dziś dodatkowych przygód. - Wróćmy do motelu i pogadajmy z Marco pokazując co udało się znaleźć, ok? - spytała wciąż wpatrując się w skrawek papieru, który mógł być dla nich wskazówką.

- Pokażmy to rodzicom porwanych - stwierdziła, gdy były już przy samochodzie - strasznie to niewyraźne i zapisane chyba szminką, ale może rodzice będą w stanie rozpoznać charakter pisma.
- No i taki ślad może dać im jakąś nadzieję - burknęła zajmując miejsce na tylnym siedzeniu samochodu.
 
Vivianne jest offline  
Stary 16-12-2013, 12:07   #122
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Godzina 17:39 czasu lokalnego
Wtorek, 11 styczeń 2049
Neiva, Kolumbia


Buck i jego przeciwnik przyjęli na początku bardzo podobną taktykę, dość przewidywalną w przypadku dwóch doświadczonych bokserów. Co prawda tu nie było określonego stylu walki, lecz olbrzym szybko poznał, że Enrique także używa praktycznie wyłącznie pięści, których zasięg miał duży, chociaż nie tak duży, jakby chciał w starciu z Kazinskim. Z drugiej strony - mimo wieku, mężczyzna był szybki i ciągle sprawny, a poza tym jego refleks robił wrażenie. Było jasne, że nie można było mu dać podejść blisko.
Wymienili pierwsze ciosy, które jeszcze nie doszły celu. Krążyli wokół siebie, aż nagle doskoczyli, prawie jak na komendę. Buck trafił pierwszy, ale jego cios tylko zsunął się po skroni lokalnego czempiona, który nie pozostał dłużny i korzystając z tego nie do końca czystego trafienia skrócił dystans na tyle, by wymierzyć swoje uderzenie, częściowo sparowane. Facet potrafił walić, to pewne. Odsunęli się od siebie.

Obaj zdawali sobie sprawę, że to może się zakończyć jedną celną serią. Czekali na odpowiedni moment. Enrique doskakiwał co chwilę, lecz jego ciosy albo obijały gardę, albo nie dochodziły, skontrowane długimi łapami Amerykanina. Nadszedł moment, na który czekał. Wystarczająco już robił za dość powolnego. Przyspieszył gwałtownie i runął na swojego przeciwnika, który wcale nie zgłupiał przy tym. Co ciekawe, nie próbował także uciekać. Zablokował ze dwa ciosy, ze dwa inne przyjął. Jeden trafił go w bok głowy tak, że ta się odchyliła prosto na drugą pięść, co trafiła prosto w szczękę. W normalnych warunkach byłoby pozamiatane, ale tu Kazinski poczuł się tak, jakby walnął w murowaną ścianę. W dodatku taką, która mu oddała.

Potężny cios nadszedł pół sekundy później. Nerka wybuchła bólem i olbrzym aż się zgiął, padając na deski. Obezwładniający ból na chwilę uniemożliwił cokolwiek. To nie była pięść. To było jak uderzenie co najmniej stalową rurką. Doszły do niego wiwaty publiczności. Tutejszy czempion uniósł dłoń w geście tryumfu. Drugą ocierał krew lecącą mu z ust. Splunął też czerwienią. A więc jednak był człowiekiem. Cholernie twardym.
Buck mógł się poddać. To tylko trochę lekkiego wstydu i ruchanie. Coś co mógł poświęcić. Dalej walczyć też mógł. Ulepiony z miękkiej liny nie był. Tylko na drugą taką wymianę już raczej nie powinien iść. Prosta dedukcja sugerowała wszczepy u oponenta, pozwalające mu przetrwać uderzenie w głowę. Czy wytrzyma kolejne, to już loteria. Miał też inne, dość wrażliwe, części ciała. Sądząc po zachowaniu, większość jego oponentów po takim ciosie nie wstawała. W sumie nie różnił się wiele od Bucka w tym przekonaniu.


Powrót do motelu przebiegał już w godzinach szczytu, przez co nawet zdolności JP nic nie dawały. A może dawały, bo ilość wciskających się na chama, trąbiących i unikających przestrzegania jakichkolwiek przepisów kierowców jeszcze wzrosła. Tak czy inaczej, jazda trwała długo, aż wreszcie dotarły do parkingu, z ulgą opuszczając samochód i dziękując niebiosom za klimatyzację. Słońce już zachodziło, Neiva powoli pogrążała się w mroku.
Timothy podziękował za zdjęcie znalezionego papieru, obiecując, że pokaże to rodzicom dziewczyn.
- Może znajdziemy coś zapisanego ręcznie, ale na spektakularny efekt bym nie liczył. Mi niestety nie udało się dowiedzieć wiele więcej, próbuję ciągle zdobyć więcej informacji na temat tych mężczyzn. Zwłaszcza w kwestiach powiązań, ale ktoś to niezwykle skutecznie utajnił.
Weszły do pokoju, szczęśliwie nikt nie dobrał się do pozostawionych tu rzeczy. Zza ściany, gdzie rozlokowali się mężczyźni, nie dobiegały żadne konkretne odgłosy. Czasami zdawało się, ze słyszą chrapanie, oznaczające, że Ruiz ciągle zażywa drzemki. Buck nie wrócił. A wieczór w sumie dopiero się zaczynał, mimo wcześnie zapadającego zmroku.
 
Sekal jest offline  
Stary 16-12-2013, 18:59   #123
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Na czas drogi pogrążyła się w myślach. To było lepsze niż obserwowanie jak co drugi uczestnik ruchu chce ich zabić. Albo to samo co oni robi JP, która za kółkiem wpadała w jakiś bojowy szał i nie ustępowała rodowitym Kolumbijczykom. Paula zastanawiała się, jak bardzo różni się to co robią teraz, od wycieczek, które odbywała ze swoim ojcem. Wtedy prawie wszyscy spotkani ludzie, w takich krajach jak ten, okazywali się życzliwi i sympatyczni. Zwłaszcza po tym, jak dowiadywali się, że nie mają do czynienia z Amerykanami. A tymczasem Ruiz wyraźnie ostrzegał przed tym wieczornym spotkaniem, na jakie się umówił i brał tam tylko wyglądającego jak góra mięśni Bucka.
Rozpaczliwy apel o pomoc, przeterminowany prawie o dwa tygodnie, stanowił osobną różnicę. Szatynka starała nie dopuścić do swoich myśli faktu, że może być już o wiele za późno na znalezienie sióstr.

Gdy przebili się przez największe korki, poprosiła JP o zatrzymanie się przy jakimś sklepie, gdzie kupiła butelkę tutejszego wina, świeży sok owocowy i trochę innych produktów, z których miała zamiar przygotować kolację i ewentualnie śniadanie. Motel nie sprawiał wrażenia takiego miejsca, gdzie można było to dostać, zwłaszcza w cenie pokoju.
Dotarli tam wreszcie i Paula otworzyła wino, nalewając każdej z dziewczyn do szklaneczki. Uniosła swoją.
- Za pomyślne ukończenie tej... misji. Podejrzewam, że trochę szczęścia się nam przyda.
Wypiła łyk, smakując uważnie. Nie było złe. Usiadła na łóżku, popatrując na nowe koleżanki. Ciekawa była, co skłoniło je do tej szalonej eskapady, ale trochę jej było głupio pytać, więc zaczęła od siebie.
- Nie sądziłam, że jak wrócę kiedyś do Kolumbii, to w poszukiwaniu obcych osób. Wcześniej trzymałam się tylko ojca. Jest... a raczej był reporterem. Niestety musiał się wycofać po wypadku - musiało to być dla niej ciągle świeże, bo wyraźnie jej entuzjazm przygasł. - W każdym razie, nie uczyłam się niczego innego. Naturalne wydawało mi się więc kontynuowanie podróżowania... Tylko trzeba z czegoś żyć.
Zakończyła, a może trochę urwała, bo dało się wyczuć, że ostatnie zdanie to nie w pełni była prawda. Zachowała ją na razie dla siebie, przypominając sobie, że przecież nie zna tych dziewczyn i czasami nie należy mówić o wszystkim.
 
Lady jest offline  
Stary 16-12-2013, 22:48   #124
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
JP nie miała zamiaru ustępować kolumbijskim piratom drogowym. Miała spory, solidny pojazd i wielka wolę wygrania w tej podjazdowej walce. Mimo jednak jej całkiem sporych umiejętności nie było to proste. Wreszcie jednak dotarli zaliczając po drodze spożywczaka.
Dziewczyna podejrzliwie patrzyła na zakupione przez Paulę produkty. Jeśli ktoś myślał, że ona potrafi gotować to był w naprawdę wielkim błędzie. Jakoś nigdy nie udało się nikomu z rodziny, utrzymać jej dłużej w kuchni, niż wymagało to podwędzenie kolejnej porcji ciastek z talerza na blacie.

Wzięła wino nalane przez Greczynkę i upiła łyk. Było całkiem dobre, słodkie i aromatyczne. Z całą pewnością uderzało do głowy, ale co tam. Tego wieczora nie planowały wychodzi, mogły się więc spokojnie upić.
Słuchając słów dziewczyny zastanawiała się co właściwie mogłaby o sobie powiedzieć.
- Nigdy wcześniej nie podróżowałam poza granice Stanów. – Odezwała się w końcu – Większość życia spędziłam w małym miasteczku w Wyoming i jakoś nigdy nie przyszło mi do głowy, że gdzieś mogą nie lubić ludzi tylko dlatego, że są Amerykanami. Czy to nasza wina, ze większość korporacji właśnie tam ma swoje główne siedziby? - Powiedziała wzdychając bezradnie. Zaraz jednak uśmiechnęła się ponownie – Znam się na samochodach, bo mój dziadek ma warsztat samochodowy. Tam spędziłam większość swojego życia. Plątałam się wszystkim pod nogami, aż w końcu dali mi zajęcie bym przestała przeszkadzać. A tutaj jestem ponieważ chciałam spróbować czegoś innego. - Wzruszyła ramionami.
 
Eleanor jest offline  
Stary 17-12-2013, 17:55   #125
 
Vivianne's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputację
JP jechała jak szalona, co w tej sytuacji było niewątpliwą zaletą. Będąc w obcym miejscu dostosuj się do panujących tam zwyczajów - ona właśnie to robiła. Z entuzjazmem poparła prośbę Pauli, by zatrzymać się na zakupy.

Napiła się wina, nie było złe. Postawiła na swoim łóżku puszkę z miejscowymi ciasteczkami, mówiąc dziewczynom by się częstowały, po czym sama spróbowała słodyczy, które okazały się naprawdę pyszne.
Z lekkim uśmiechem na ustach słuchała swoich wspólniczek. - Cóż, coś w życiu trzeba robić, a ta praca nie jest wcale taka zła. Zwłaszcza jeśli nie ma się rodziny i jest się ciekawym świata - dodała od siebie. Skończyła szklaneczkę wina i spojrzała na zegarek.
- Idę do Ruiza powiedzieć co udało nam się znaleźć - rzuciła zeskakując z łóżka i wyszła z pomieszczenia nie zamykając drzwi. Po chwili dało się słyszeć głośne pukanie do drzwi sąsiedniego pokoju.
 

Ostatnio edytowane przez Vivianne : 17-12-2013 o 19:49.
Vivianne jest offline  
Stary 17-12-2013, 19:19   #126
 
Bounty's Avatar
 
Reputacja: 1 Bounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputację
Marca zbudziło pukanie do drzwi.
- Kto tam?
- Sue! Chcemy pogadać!
- Zaczekaj, zaraz do was przyjdę!
Zastanawiał się chwilę, czy jeszcze nie pospać, ale postanowił wstać. Godzinna drzemka potrafiła zdziałać cuda. Na zewnątrz trwał jeszcze dzień, lecz zrobiło się ciut chłodniej. Czas sjesty minął i w Neivie dopiero zaczynało się prawdziwe życie. Ruiz, jeszcze poziewując i przeciągając się, wypalił papierosa na tarasie. Następnie krótko zapukał do pokoju dziewcząt i natychmiast wszedł nie czekając na zaproszenie. Po cichu liczył, że będą rozebrane, ale nie były. Widać za wcześnie na pidżama-party.

- Salud, Aniołki Charliego - zasalutował niedbale z uśmiechem. - Imprezka? - Marco zamknął za sobą drzwi i oparł się swobodnie o ścianę. - Dobrze, że tutaj. Bezpieczniej. A tak przy okazji, congratulación - Ruiz pokiwał głową z uznaniem. - Już pierwszego dnia pobytu zrobiłyście furorę na tutejszym rynku niewolników. Pewni ludzie chcą mi zapłacić, żebym im was wystawił. Bucka zresztą też. Z niego zrobią gladiatora, z was...no chyba wiadomo. Jankesi, jak się okazuje, to wielce pożądany towar. Pomyślałem więc, że może ci sami goście, co chcą was kupić, kupili nasze siostry, si? Mają do mnie zadzwonić. Wiadomość przekazał mi jeden z tych gnojków spod motelu. Podsumowując, możemy coś z tym zrobić. Dowiem się kto za was płaci i zgodzę się pomóc. Jeśli im odmówię i tak spróbują was porwać, a tak przynajmniej do confrontación dojdzie w wybranym przez nas miejscu i czasie. Y qué? Co wy na to, chicas? Jeszcze nie za późno, żeby wsiąść do samolotu i wrócić do Stanów - dodał Marco, z nutką protekcjonalnej uszczypliwości. Mówił na poważnie, lecz bez przekonania, z rezygnacją spodziewając się odmowy. Zaproponował najlepsze rozwiązanie, choć bez wielkiej nadziei, że zostanie przyjęte, i będzie mógł zająć się robotą, zamiast pilnowaniem tych trzech chicas.

Zamilkł, obserwując reakcję dziewczyn i dając im czas na przetrawienie informacji.
 

Ostatnio edytowane przez Bounty : 17-12-2013 o 19:24.
Bounty jest offline  
Stary 17-12-2013, 19:51   #127
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
- Kobieta w warsztacie to jeszcze nie takie dziwo, co kobieta podróżująca po świecie, zamiast myśleć o otworzeniu swojego interesu - Paula zdążyła jeszcze zagadać do JP, uśmiechając się do niej. Sue postanowiła pozostać bardzo tajemnicza, ale było to jej prawo. Mieli tylko wykonać razem misję, nie zawierać przyjaźnie. Zanim zdążyła dodać coś więcej, do pokoju wparował Marco. - Musimy pamiętać, by zamykać drzwi na klucz - skomentowała to dziewczyna, kierując te słowa do towarzyszek.

Jej mina stała się znacznie poważniejsza, gdy słuchała Ruiza, twierdzącego, że ktoś się nimi zainteresował i dającego idiotyczne rady. Nie miała pojęcia, czy się jej to udało, ale popatrzyła Kolumbijczyka z politowaniem.
- Nie wiem czy to wy jesteście biedni, czy wasze kobiety. W większości miejsc równouprawnienie obowiązuje od stu lat. I zwykle niewielu samców narzeka. - Nie wyglądała na przejętą, ani też taka nie była. Spodziewała się przecież trudności, a tu widać było tylko próbę osiągnięcia czegoś niskim kosztem. - Dziękujemy, że nam powiedziałeś, a nie się zgodziłeś. Mimo wszystko, do tej próby wcale może nie dojść. Dziewczyny, których poszukujemy wywieziono ze stanów. Naprawdę myślisz, że to mogą być ci sami? Może tylko straszą, lub chcą przyjść na gotowe? Byłam już w krajach, które okazywały się dużo gorsze od Kolumbii.

Poniosła swoją walizkę, kładąc na kolanach i otwierając po wpisaniu szyfru i dociśnięciu dłoni. W środku znajdował się rozłożony karabin wyborowy zaopatrzony w dużą, nowoczesną lunetę.
- Myślisz, że brałabym to, gdybym liczyła na spokojny spacerek? Możesz wyznaczyć miejsce, a my możemy je ominąć, lub podkraść się, aby sprawdzić, czy nie blefowali.
 
Lady jest offline  
Stary 18-12-2013, 02:44   #128
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
~~ Ot, jeszcze jeden mały oszust ~~ pomyślał Buck wstając z desek. ~~ Żadnych wszczepów, co? ~~

Olbrzym podnosił się powili, żeby nie psuć latynosowi „chwili”. Poza tym, nie chciał okazywać, że w sumie nadal mógł kontynuować walkę… Wolał wyglądać na prawie pokonanego. Tamtemu chyba był zaskoczony, że to jeszcze nie koniec. Cóż, Buck miał wiele wad a jedną z nich była krańcowa nieumiejętność przegrywania. Miał już nie raz przez nią kłopoty a obita gęba, to najmniejszy z nich.

Postanowił zmienić taktykę. W końcu nie tylko boksu go uczono. Postanowił nie atakować głowy przeciwnika i pozwolić mu wyprowadzać ciosy. Tamten miał prawo spodziewać się, że Buck będzie mocno sponiewierany i olbrzym miał zamiar utrzymywać go w tym przegnaniu. Podobnie jak ostatnio, czekał na okazje, na atak przeciwnika, aby samemu ruszyć do błyskawicznej kontry. Tyle tylko, że tym razem, nie miał zamiaru uderzać. Chciał chwycić latynosa za rękę i pociągnąć ku sobie, lub zrobić unik, aby ten poszedł od przodu i z zaskoczenia skrócić dystans, aby założyć mu chwyt, lub wykręcić rękę. W ataku postanowił tez użyć nóg. Nie był karateką, ale uczono go rzutów i paru innych rzeczy, a przecinki nie wyglądał na obeznanego z tym elementem rzemiosła. Nie miał zamiaru się patyczkować. Połamie go jeśli będzie trzeba. Lub sam dostanie po ryju. Ot, życie. Nic nowego. Może Kamila mimo wszystko zechce go wtedy pocieszyć.
 
malahaj jest offline  
Stary 18-12-2013, 09:49   #129
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Jeśli przeciwnik Bucka był mocniej zaskoczony, to szybko ukrył to wszystko pod kamienną miną. Już nic nie żuł, z zakrwawioną mordą stawało się to trochę niewygodne. Teraz wiedzieli już o sobie więcej, tylko czy lokalny czempion krył jeszcze jakieś niespodzianki?
Znowu zaczęli krążyć, ale tym razem mniej aktywnie. Mniej cierpliwie. Było prawie pewne, że przy takiej sile, jaką dysponowali, następny w pełni celny cios miał sprawę zakończyć.

Tym razem to Enrique nie wytrzymał i chyba chcąc to błyskawicznie zakończyć, natarł z impetem. Pierwszy cios zahaczył policzek Kazinskiego, zostawiając na szczęście zęby w całości, drugie uderzenie za to zostało już wyłapane. Wykorzystując siłę pędu, olbrzym złapał oponenta i praktycznie cisnął nim o deski, przygniatając swoim ciężarem. Cokolwiek za wszczepy miał tamten, nie były wystarczające do wyswobodzenia się z tego.

Barman widząc gesty, zakończył szybko walkę. Wokół panowała cisza, chociaż narastał niezadowolony pomruk. Buckowi wciśnięto banknoty do łapy. I dano dobrą radę.
- Lepiej znikaj stąd szybko.
Enrique podnosił się powoli, a szmer zamieniał się w coś więcej. Za to pojawiła się kryjąca uśmiech Camila i pociągnęła go za sobą.
- Szybko, mój bohaterze - wciągała go na zaplecze. Najwyraźniej była słowną dziewczyną. Ruchy jej bioder były więcej niż zachęcające. - Znam też tylne wyjście, nie będziesz musiał później rozwalać baru, by się wydostać - roześmiała się. - Ale lepiej tu już nie wracaj.

 
Sekal jest offline  
Stary 18-12-2013, 15:25   #130
 
Bounty's Avatar
 
Reputacja: 1 Bounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputację
- Tak myślałem, że cię to nie zrazi, harcereczko - pokiwał głową Ruiz. - Nie martwcie się, Aniołki, nie sprzedaję współpracowników, zresztą po sprawie pewnie dostałbym kulkę zamiast zapłaty. Ale wybadać tych ludzi nie zaszkodzi. Myślałem, żeby pokazać im zdjęcie sióstr i zobaczyć jak zareagują. Powiem, że przesłał mi je znajomy znajomego, który sprowadza białe chicas ze Stanów.

Marco przerwał i sięgnął po otwartą butelkę wina oraz czysty kieliszek, po czym nalał sobie trochę.

- Zdrowie pięknych pań - Ruiz upił łyka - Domyślam się, że wy też zostajecie - zwrócił się do Sue i JP. - Znalazłyście coś w hotelu?
 
Bounty jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:56.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172