14-05-2015, 22:11 | #121 |
Reputacja: 1 | Miraluka rezydujący przy czujnikach aż podskoczył gdy na statku zaczął rozbrzmiewać alarm. Czujniki nie radziły sobie z określeniem ilości przeszkód. Poszerzył spektrum skanu, tak żeby znaleść drogę przez szczątki. Żeby wykonać skok statek musi się rozpędzić, a tego osłony mogą nie wytrzymać. Zresztą ledwo wytrzymały hamowanie. Kehil bardzo chciał wskazać Charlesowi odpowiednio szeroki "pas startowy", ale czujniki Szkarłatnego Orła już kilkukrotnie ukazały swoją prawdziwą przydatność. Może się okazać, że przed kolejnym skokiem będą wiele godzin powoli przemieszczać się w chmurze części zamiennych mieszanych flot. Poszukiwacz miał dziwne przeczucie. Może to moc nim kierowała. Od początku wiedział, że stacja republiki była złym celem. Coś mu to podpowiadało, ale nie potrafił znaleść argumentu, który przekona resztę załogi. - Rozkładające się lekarstwo. Zbiorniki z bateriami. Gdzie poleciałbym po odparciu ataku? - szeptał do siebie analizując wyniki uzyskane przez czujniki statku. - Stacja badawcza na wodnej planecie! - Kehil aż wstał z miejsca. - Na statku przecież jest naukowiec tej wodnej rasy. Miał doglądać leku. Skoro pojawił się problem, to będzie chciał go rozwiązać tak jak umie. A środki do tego znajdzie w jakimś laboratorium. I wtedy Kehil opadł na swój fotel. Chmura szczątków widniejąca na ekranie uświadamiała mu jak wiele czasu stracili przylatując na tę stację.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
15-05-2015, 11:20 | #122 |
Reputacja: 1 | Kropelki zimnego potu spłynęły Charlesowi z czoła po policzku, zostawiając widoczny ślad swojej wędrówki. Trzymał mocno za drążki sterujące, jednak Szkarłatny Orzeł wcale nie mógł pochwalić się zachwycającą zwrotnością. Szczególnie, kiedy miało się do czynienia z tak licznymi przeszkodami. - Co to, na oślizgły odbyt hutta, jest?! - warknął, próbując wyhamować po skoku w nadprzestrzeń. Odpowiedzi nie zdążył uzyskać, bo zdrowo o coś przywalili Szkarłatnym Orłem, na co pole siłowe nieprzyjemnie zareagowało. Charles skrzywił się, słysząc dźwięk rozdzieranego kadłuba. To nic takiego, pomyślał, wciąż starając się wyhamować. - No, o mały włos, a sami byśmy skończyli na tym cmentarzysku - powiedział, kiedy statek się zatrzymał, a on mógł oderwać się od drążków. Otarł czoło i podrapał się po brodzie. Oparł się tyłkiem o jedną z konsol i spojrzał po pozostałych. - Świetnie. Nie mogłeś być tak błyskotliwy, kiedy wcześniej wybieraliśmy kurs naszej wycieczki?! - warknął w stronę Kehila. Cóż, na kimś musiał się wyżyć, a ślepy był akurat pod ręką. - Trochę to potrwa, zanim zdołamy się przedrzeć przez te śmieci. |
16-05-2015, 11:18 | #123 |
Reputacja: 1 | Szkarłatny Orzeł czujniki d20= 8 porażka Nagle kątem oka zobaczyli jakiś niewyraźny ruch między szczątkami. Zdawał się nie pasować do majestatycznej rotacji, jakiej podlegała większość pobliskich obiektów. Cokolwiek to było, o ile naprawdę istniało, zniknęło z pola widzenia. Parę chwil później anteny frachtowca odebrały niewyraźny sygnał. Wszystko wskazywało na to, że dochodził gdzieś z wnętrza pola. Wysłany był w języku binarnym używanym przez większość droidów. "Zadanie wykonane, żądanie ekstrakcji. Zadanie wykonane, żądanie ekstrakcji, zadanie wykonane żądanie ekstrakcji". Ogólnie w tamtym rejonie złomowiska ciężko było cokolwiek namierzyć, najwyraźniej gdzieś w pobliżu nadal znajdowały się szczątki reaktora jakiegoś wielkiego statku, które skutecznie zalewały wszystkie pasma silnym promieniowaniem. |
16-05-2015, 11:59 | #124 |
Reputacja: 1 | Khedryn przeczesał dłonią włosy. Nie wiedział, co myśleć o tym sygnale. Złomiarze? W każdym razie, coś tam było, pośród tych szczątków. Jedi przez chwilę wpatrywał się w wielkie, kosmiczne złomowisko. |
16-05-2015, 22:58 | #125 |
Reputacja: 1 | Miraluka był bardzo skupiony na ustalaniu drogi przez odłamki. Czas leciał nieubłaganie. Znaleźli się w tym miejscu przypadkiem. Pchła tu nie skakała. Sygnał nie mógł być powiązany z ich misją, to było statystycznie bardzo mało prawdopodobne. Zdaniem Kehila poświęcili już dość czasu. Z drugiej strony działający droid to zawsze dobry łup do sprzedaży. Jeżeli do tego posiada jakieś cenne dane, to ktoś na pewno się skusi. Może dzięki temu wreszcie ulepszą czujniki tego statku. Nie wiadomo jak długo jeszcze przyjdzie im razem latać, ale Kehil nie miał w tej chwili innego pomysłu na życie. Przemyślenia zatrzymał dla siebie. Jak na niego i tak dość często ostatnio się odzywał.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
19-05-2015, 19:01 | #126 |
Reputacja: 1 | - Co ja sądzę? - powtórzył pytanie, drapiąc się po brodzie. Spojrzał jeszcze raz na czujniki i westchnął ciężko. - Cokolwiek to jest, wystarczająco dużo czasu straciliśmy na głupie wycieczki. Mieliśmy odstawić waszych nowych kolegów i zająć się naszą misją, bo czas ucieka... Teraz to nawet nie byłbym pewien czy mamy go wystarczająco, by odstawić tych patałachów. - Wydostanie się z tego toru przeszkód trochę nam zajmie. Proponuję zignorować sygnał, a zająć się ważniejszymi sprawami. Podejmijcie decyzję czy wysadzamy kolegów, czy lecimy z nimi na pokładzie szukać Pchły, a ja w tym czasie postaram się nie rozbić naszego Orła. |
20-05-2015, 11:38 | #127 |
Reputacja: 1 | Nagle kontrolka stanu baterii frachtowca zamigotała i poziom zasilania spadł o dobre 5%. Wysoko nad ich głowami, gdzieś na kadłubie coś zaszurało. A potem znowu i znowu, wyraźnie w różnych miejscach. Przez moment na krawędzi pancernych szyb kokpitu pojawił się skrawek mięsistego, pulsującego ochłapu, który mógł być częścią organizmu jakiejś kreatury, szybko jednak zniknął. |
23-05-2015, 11:34 | #128 |
Reputacja: 1 | Okna. Tak trywialny element wyposażenia jak okna stanowił główne osłabienie kadłuba. Dlatego w statkach kosmicznych nie mątuje się okien. Zazwyczaj zastępują je wzierniki. Małe. Ograniczające pole widzenia. Paradoksem wzierników jest to, że im coś dalej, tym widać to dokładniej. Kehilowi było to bez róśnicy. Czy to za wziernikiem, czy za pogiętą już blachą statku czuł to samo. Przenikliwe zimno. Zimno i pustkę. Chociaż wskazania czujników praktycznie zasypywały go informacjami o mniejszych lub większych szczątkach, on czuł nieprzebraną pustkę. Na pokładzie panowała cisza. Wszyscy byli zdenerwowani zaistniałą sytuacją. Ich statek poruszał się żałośnie wolno. Miraluka przesyłał kolejne wyniki skanowań do pilota. Ten co minutę korygował kurs, bo cały ten złom wokół nich pozostawał w ruchu. Hałas przyszedł nagle. Skok napięcia i tarcie o zewnętrzne poszycie statku. To mogło być wszystko. Kehil podejrzewał, że gdzieś w okolicy eksplodował niewypał głowicy EMP, a niewykryte przez czujniki wyładowanie pozbawiło ich części mocy. Kehil przełknął ślinę. Wysłał aktualną pozycję zarejestrowanych przeszkód i przestawił skanery na prawdopodobną przyczynę przetarcia. Zawęził wiązkę skanującą, przez co pgraniczył nieco pole widzenia Lumbera. Najpierw sygnał droida, teraz tajemniczy zanik energii. Kosmiczne cmentarzyska przyprawiały o gęsią skórkę. Kehil mocno ścisnął lewą dłonią swój talizman.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
23-05-2015, 11:51 | #129 |
Reputacja: 1 | Kehil uważniej przyjrzał się mięsnemu ochłapowi. Czyżby resztki Mynocka, albo innego kosmicznego szkodnika? I jeszcze ten nagły spadek energii, rozładowywanie się baterii - cóż to mogło być. Po plecach przeszedł mu dreszcz. W przestrzeni znaleźć można było rzeczy mogące przyprawić o zawał droida. |
23-05-2015, 21:14 | #130 |
Reputacja: 1 | Charles zaklął soczyście, kiedy kontrolka zamigotała, irytująco obwieszczając spadek zasilania. Jakby nie wystarczyło, że muszą lawirować między tymi wszystkimi przeszkodami. - Jeśli staniesz tu i swoimi magicznymi dżedaj sztuczkami odepchniesz całe to gówno, to pewnie dałoby radę szybciej - rzucił w stronę Khedryna, odpowiadając mu na pytanie. - Może zamiast tak tutaj stać, przejdźcie się i sprawdźcie czy coś nam nie wlazło do środka - powiedział, kiedy tak przyglądał się resztkom statków dryfujących dookoła. Coś musiało je rozerwać, a niekoniecznie musiał to być wybuch. - Ja spróbuję nas stąd wyciągnąć. |