|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
09-12-2005, 23:39 | #11 |
Reputacja: 1 | - Tak, tak, czekanie przy kominku to bardzo miła sprawa, może być jeszcze milszą kiedy za nią płacą - wychrypił patrząc w kufel - ale jeśli nie płacą, to wole towarzystwo skrzyń i wełny. Uniósł głowę patrząc na dziewczynę, potem przesunął wzrok po reszcie siedzących przy stole i powrócił wzrokiem do Myrth'y. - Chciałem wiedzieć jak dobrze znasz tego człowieka, na którego czekamy. Mam nadzieję że cała ta sprawa nie okaże się kiepskim żartem. Towarzystwo wszak miłe i rozrywkowe, ale coś trzeba jeść, moja droga. Podniósł kufel do ust i pociągną długiego wolnego łyka. Odstawił kufel i popatrzył jeszcze raz po zebranych przy stole, w końcu jego wzrok spoczął na Myrth'rze.
__________________ And then... something happened. I let go. Lost in oblivion -- dark and silent, and complete. I found freedom. Losing all hope was freedom. |
09-12-2005, 23:55 | #12 |
Banned Reputacja: 1 | Uśmiech pozostaje na twarzy Myrthy kiedy słucha odpowiedzi Eidura, ale potem z niej znika. Cóż, miły Panie, jeśli skrzynie i wełna są ci milsze, nie zatrzymuję na siłę. Wszak to by było niegrzeczne, a i w kompanii niezadowolonej siedzieć rzecz niemiła. Jeśli zatem bez zapłaty piwa z nieznajomymi nie pijasz to proszę... - po stole potoczyły się niedbale rzucone miedziaki - i żegnam. |
10-12-2005, 00:17 | #13 |
Reputacja: 1 | Eidur zbiera miedziaki po czym kładzie je przed Myrth'ą. - Coś ci Pani upadło, w karczmie nie ładnie jest śmiecić. Nie rozumiem Twojego oburzenia, wszak nie każdy ma szczęście być uczniem czarodzieja, który przed ostatecznymi egzaminami dostaje sakiewkę by świat poznać i się wyszaleć. Ja egzystencję mam bardziej przyziemną, w której zejść z tego świata nie jest trudno. Nie mówiłem też że Twe towarzystwo mi nie miłe, chciałem wiedzieć jak dobrze znacie tego człowieka, na ile można na niego liczyć. Ale widzę u was duma czarodzieja, jeszcze wyżej rozumu, tako i ja żegnam. Wstaje od stołu i zabieram miecz. Podchodzę do Joachima i płace należność za obiad.
__________________ And then... something happened. I let go. Lost in oblivion -- dark and silent, and complete. I found freedom. Losing all hope was freedom. |
10-12-2005, 11:11 | #14 |
Reputacja: 1 | Spokojnie, moi mili, spokojnie - Sara zrywa się od stołu i podbiega do Ediura - Panie, osobiste swary w interesach to rzecz niepiękna, a że Myrtha krewkiego rozumu nie znaczy, że nie ma głowy do zarobku. Powróćcież do stołu a ja postaram się ukoić wasze niepokoje. - to powiedziawszy wskakuje na najbliższy wolny stół, wyciąga zza paska flet i zaczyna grać piękną, spokojną melodię, kiwając się do wtóru.
__________________ [center:e3bddbfe0e]And I saw the beast rise up out of the sea, having seven heads and ten horns, and upon his horns ten crowns, and upon his heads, the names of blasphemy.[/center:e3bddbfe0e] |
10-12-2005, 13:46 | #15 |
Reputacja: 1 | Siedząc w milczeniu i sacząc resztki piwa Raynard przysłuchuje się całemu zajściu. W momencie, gdy z ust Eidura padają ironiczne słowa:" towarzystwo wszak miłe i rozrywkowe" z jego twarzy znika zupełnie cień uśmiechu a ręka delikatnie, prawie niezauważalnie przesuwa się w stronę leżącego na kolanach miecza. W oczach pojawia się delikatny błysk ,który jednak po chwili krótkiej jak mrugnięcie oka gaśnie. Widać,że czarnowłosy mężczyzna czeka w napięciu na rozwój wypadków. Dopiero gdy pokryty bliznami człowiek wstaje od stołu i podchodzi do karczmarza, Raynard obrzuca go niedbałym spojrzeniem i przysuwa się do Myrthy. -Niech sobie idzie szlachetna Pani. Jeślli zarabiać noszeniem skrzynek woli - jego sprawa to przecież. Ja zostać przy boku Waćpanny wolę. Terminy mnie nie gonią, gdyż o kontrakt ostatnio ciężko a kiesa coraz pustsza. Przy Pannie natomiast choć cień szansy na zarobek dostrzegam... To powiedziawszy zwraca wzrok ku pstrokato ubranej dziewczynie brykającej właśnie na pobliskim stole. Widać,że jej gra na flecie sprawia mu radość. Znów na jego twarzy gości delikatny uśmieszek.
__________________ You're another sh... talking punk to me You're living inspiration for what I never wanna be And I see, you've been blinded by what you believe And now back up and sit down, shut up and act like you need to be |
10-12-2005, 14:07 | #16 |
Banned Reputacja: 1 | Kiedy Myrtha patrzy na odchodzącego Eidura na jej twarzy nie goszczą żadne emocje. Jednak gdy Raynard przysuwa sie do niej rzuca szybkie społoszone spojrzenie. Jak dziecko, które obawia się połajanki. Dopiero w miarę jak słucha jego wypowiedzi z dna jej oczu znika niepokój, a po chwili na twarzy Myrthy znowu gości ciepły uśmiech. Chwilę się wacha, a potem szybkim ruchem wyciąga rękę i przez moment Raynard może poczuć na swojej ręce mocny uścisk jej ciepłej dłoni. Potem uśmiecha się nieśmiało i także zwraca w stronę Sary, słuchając delikatnej melodii fletu. |
10-12-2005, 15:54 | #17 |
Reputacja: 1 | Eidur odwraca się w stronę Sary i z nieskrywaną przyjemnością słuch jej gry. Kiedy dziewczyna kończy, kłania się w jej stronę, dziękując za występ. Zaraz potem przypina miecz na plecach i poprawia płaszcz. Kłania się jeszcze raz w stronę Sary, tym razem na pożegnanie, mówi coś cicho do Joachima i naciągając kaptur na głowę wychodzi z karczmy.
__________________ And then... something happened. I let go. Lost in oblivion -- dark and silent, and complete. I found freedom. Losing all hope was freedom. |
10-12-2005, 16:23 | #18 |
Reputacja: 1 | Widząc to Sara zeskakuje ze stołu, robi gest, jak gdyby chciała pobiec za Ediurem, lecz w końcu rezygnuje, prosi Joahima o kubek wody i z rozczarowaną miną siada przy stole. No i co narobiłaś ?! - zwraca się z pretensją w głosie do Myrthy - Nic tylko swary i zwady, zwady i swary - mruczy coraz bardziej do siebie, zwilżając wyschnięte gardło - Co za życie...
__________________ [center:e3bddbfe0e]And I saw the beast rise up out of the sea, having seven heads and ten horns, and upon his horns ten crowns, and upon his heads, the names of blasphemy.[/center:e3bddbfe0e] |
10-12-2005, 16:51 | #19 |
Reputacja: 1 | -Miła towarzyszko nie zauważasz, że ten nieuprzejmy Waszmość swym zachowaniem uchybił także Tobie? Z tego co pamiętam towarzystwo skrzyń było mu milsze niż zebranych tu osób, do których TY TAKŻE należysz... - w głosie Raynarda słychać lekkie wzburzenie - Nikt z tu zebranych nie miał zamiaru obrazić współbiesiadnika. Ale tolerować nieuprzejmości wobec kobiet, zwłaszcza szlachetnie urodzonych nie mam zamiaru... Cóż może znajdzie lepszy zarobek w magazynach... Raynard ścisza głos i ponownie pogrąża się w milczeniu. Wydaje się jakby ta "długa" tyrada wyczerpała jego chęć do odzywania się na kolejnych kilka godzin. Mimo tego wygląda jakby odejście tajemniczego towarzysza zdecydowanie go uspokoiło. To raczej odczucie, ktore nachodzi obserwujących Raynarda niż jakaś konkretna zmiana w zachowaniu czy wyglądzie.
__________________ You're another sh... talking punk to me You're living inspiration for what I never wanna be And I see, you've been blinded by what you believe And now back up and sit down, shut up and act like you need to be |
10-12-2005, 17:31 | #20 |
Banned Reputacja: 1 | Myrtha patrzy na Sarę nieodgadnionym wzrokiem, ale kiedy odzywa się jej głos jest łagodny i raczej smutny niż zły. Nic takiego nie narobiłam miła towarzyszko, czego nie powinnam była zrobić. Mądrze powiedział Pan Raynard, iz uchybiono tu nie tylko mi - tu skłanie się lekko w stronę Raynarda - i nie tylko swego honoru bronic zamierzałam. Ale nie mówmy już o tym. Co się stało to się nie odstanie, a życie zbyt krótkie by marnować je na wylewanie żali. Proszę też byście zwracali się do mnie po prostu Myrtho - mówiąc to ostatnie zdanie uśmiecha się lekko do Reynarda - bo wbrew wymowie tej przykrej scenki nie jestem zadufaną w sobie bogaczką, wystarczy chcieć dostrzec we mnie inną osobę i nie traktować z góry za samo pochodzenie. Namyśla się chwilę, po czym dodaje Wypijmy za to aby już nigdy w tym gronie nie doszło do podobnych zdarzeń. - i wznosi swój kufel. |