Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 18-10-2012, 13:54   #101
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Ulewny dzień dobiegał ku końcowi. Wieczorem kolejny raz na posterunku zjawił się Hals. Aliquam już nie mógł tej mordy znieść... Tym razem ucieszyło go jedno… ta morda była solidnie obita i zakrwawiona. - To te kozaczyny! Groziły mi! Chcieli zabić! Macie ich zamknąć! Wszystkich!!! Bo dzieło dokończą! Tak mówili! - domagał się. Został jednak bardzo szybko spławiony przez, mimo że sklerotycznego, to pamiętliwego, khazada.

Wieczorem z patrolu wrócił również Albrecht. Przekazał, że nie widział tego, który pieniądze mu płacił. - Może kolejnego dnia… Może jak powiększymy obszar… Może pod miastem gdzieś… - proponował sam Aliquamowi.

W tym samym czasie Wujaszek był już w jednej z karczm „Wielkim Kuflu”, gdzie podrywał miejscowe, samotne damy. Nie było to ciężkie. Majątek, zwiększająca się pozycje, gadana, piękna facjata… wszystko było. Przy okazji usłyszał również występ Ignatza, o dziwnym pseudonimie Metody. Właśnie się Wujaszkowi przypomniało, jak o ‘metodę’ pytał go hrabia. Anzelm z uwagą spoglądał na Ignatza, tfu Metodego i jego przygotowania. Nie wyglądało to jakoś składnie i… ładnie. Przez dość trochę czasu Kasimir nie mógł nastroić gitary. A co się ugestykulował przy tym… A co naklął, czy poszeptał pod nosem… to jego. Ale jak zaczął grać… To było coś… Wszyscy na niego patrzyli, wszyscy słuchali. A te oklaski i wiwaty na koniec… Anzelm mógł być dumny ze znajomka… A nawet mógł na niego kobitki pewnie wyrwać…

Po północy deszcz przestał padać. Nagle. To też było dziwne, jeżeli brać pod uwagę to, że jest to Ściana Łez. Zwykle trwa ona trzy tygodnie, a nie jeden dzień. Pogoda nie wróciła jednak do normy. Ledwie ustało ulewa, a Salkalten nawiedziła bardzo silna wichura. Zerwała ona nawet dachy z kilku starych budynków, przewróciła stragany, oraz dokonała innych, pomniejszych zniszczeń.

O poranku jednak, pierwsze promienie słoneczne oświetliły miasto. Wiatr się znacznie uspokoił, a niebo w zaskakująco szybkim tempie zaczęło się rozpogadzać. Niedługo później zrobiło się nieznośnie gorąco, a wiatr całkowicie ucichł. Temperatura była tak wysoka, że w południe nagrzane powietrze zaczęło nawet tworzyć miraże nad kamienistą plażą.

W tych warunkach zebrali się wszyscy kompani. Ranni poczuli się nieznacznie lepiej. Wciąż nie za dobrze, ale lepiej. Nawet Alex z dnia na dzień, mógł wykrztusić więcej słów. Może i ból temu towarzyszył, ale był on coraz mniejszy. Omówili wszystko, czego się dowiedzieli. Wszystkie niepokojące znaki i wydarzenia. Musieli zebrać je w całość. Musieli zastanowić się co dalej robić. Czy ich życia były zagrożone? Czy całe Salkalten było zagrożone? Tego nie wiedzieli. Niektórzy jednak przeczuwali najgorsze…
 
AJT jest offline  
Stary 22-10-2012, 08:52   #102
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Wujaszek żywo dyskutował podczas rozmowy ze swoimi towarzyszami. Omawiali co ich spotkało w tych dnia, każdy miał swój punkt widzenia, toteż nie łatwo było znaleźć kompromis i konsensus dla dalszych działań. Wujaszek, choć parokrotnie "krew zalewała" go, to jednak w skupieniu wysłuchiwał swych racji. Khazad i Alex o dziwo najprędzej poparli jego pomysły tym bardziej, gdy Alex rozszyfrował dziwną kartkę, którą znalazł wcześniej Anzelm.

Smok przyglądał się temu wszystkiemu w milczeniu z wózeczka, choć Wujcio czuł jego "przenikliwy" wzrok na sobie.

W końcu postanowił że Khazad, jako jego ochroniarz, uda się z nim do kanclerza. Tam też poinformował ich o tym czego świadkiem byli w aptece, oraz o swoich podejrzeniach. Szczęściem było, że Anzelm miał wstawiennictwo Hrabiego, toteż Kanclerz zgodzi się na piątkę ze straży, która miała pilnować latarni. Oczywiście gdy Anzelm wspomniał Synów Mannana, wywiązała się krótka i żywa dyskusja, która na szczęście zakończyła się ogólnym zrozumieniem różnych punktów widzenia. Dostawszy listy polecające do Wielkiego Mistrza Mannana Wujaszek przystąpił do kolejnych działań. Długa rozmowa zaowocowała tym że "wyżebrał dosłownie 3 wojowników" co i tak sprawiało że "patrol" liczył 8 osób plus ich dwójkę. Nie było ich może zbyt wielu lecz zawsze coś. W ten sposób udał się do latarni. Skonsultował się z jednym z rycerzy Mannana i Aliquamem jak podzielić żołnierzy, czy ich dzielić na mniejsze patrole. Oczywiście samą latarnię też przeszukali czy aby na pewno jest opuszczona.

W tym czasie Wujaszek zastanawiał się jak poszło Alexowi. Czy przeszukanie magazynów coś dało..
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 22-10-2012, 10:03   #103
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Odczytanie tajemniczej kartki zajęło Alexowi trochę czasu. Aż tak dobry w czytaniu i pisaniu nie był, by po jednym rzucie oka wiedzieć, co autor miał na myśli. Na szczęście miał pod ręką kawałek papieru i coś do pisania. Parę liter skreślić, parę wstawić na to miejsce. Najważniejsze było znaleźć system...
Najciemniej zawsze pod latarnią. Zwierciadło znajduje się w magazynie pod pozycją 2522 KI, a alembik znajduje się już dawno na miejscu. Pilnuj bacznie i przynieś zwierciadło, tego dnia pod latarnię.
Heil Pan Przemian.
Autor oryginalnego tekstu zrobił co prawda dwa czy trzy błędy, ale rozszyfrowywaniu Alex je poprawił.

- No to teraz mamy pewność, że chodzi o latarnię - powiedział Anzelm, z wyraźną niecierpliwością czekający na efekt pracy Alexa.
- W takim razie wezmę paru ludzi i odwiedzimy magazyn. Wołodia? Eryku? Przejdziecie się z nami?


Bernardo, rodowity mieszkaniec Salkalten, wiedział o mieście dużo więcej, niż Alex. I on też natychmiast się domyślił, że chodzi o wielki magazyn znajdujący się w porcie. W zasadzie każdy mógł tam przyjść i zostawić na przechowanie to, co chciał. Pies z kulawą nogą nie interesował się tym, kto i co zostawia. Ci, co pilnowali magazynu, dbali o to tylko, by nikt nieupoważniony nie zabrał przypadkiem cudzej własności.

- Zabierz dziesięciu ludzi - Alex zwrócił się do swego zastępcy. - Zostaw Gustawa na posterunku i dołącz do nas. Odwiedzimy magazyn i sprawdzimy jeden drobiazg. Może przy okazji kogoś aresztujemy... Kto wie.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 24-10-2012 o 12:10.
Kerm jest offline  
Stary 22-10-2012, 12:33   #104
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
*** Latarnia ***

Wujaszek, wraz z patrolem oraz Aliquamem udali się w okolice latarni. Mimo tego, iż przebywali już trochę w Salkalten, byli tam pierwszy raz. Średnica latarni wynosiła koło dziesięciu metrów przy podstawie i koło trzech przy szczycie. Na górze znajdowało się pomieszczenie ze źródłem światła, wskazujące drogę marynarzom. Wieżę oplatały trzy tarasy, najwyższy gdzieś na wysokości pięćdziesięciu metrów. Latarnia oczywiście nie była opuszczona tylko w pełni funkcjonalna.

Stamtąd można było dostrzec kasztel Synów Mannana, skąd właśnie przybyli. Był to stary, warowny zameczek, który stał na klifie, górując nad zatoką.

Poza nimi, nie było tu specjalnej straży. Oczywiście zostali wcześniej zapewnieni, że klasztor Mannana trzyma nad latarnią pieczę i pilnuje tu porządku. A w związku z tym, że wywiązywali się ze swoich obowiązków należycie, nikt tego miejsca nie pilnował teraz jakoś szczególnie. Nie było również niepokojącego ruchu. Nieznajomych. Kultystów, czy magów. Spokojnie, cicho, a jedynym dźwiękiem były fale rozbijające się o ląd.

Patrol był nawet zadowolony z takiej roboty. Wyglądało na to, że sobie odpoczną…



*** Magazyn portowy ***

W miejscu, gdzie kiedyś stała stocznia powstał magazyn portowy. Był on dość duży i mieścił wiele towarów przewozowych. W pobliżu znajdowały się doki portowe. Akurat dzisiaj wybuchła tam bójka, gdyż do portu przybył niewielki stateczek, a chętnych na zarobek i rozładunek statku, było znacznie więcej niż potrzebnych. Wyglądało na to, że pracować będą najsilniejsi...

Nad samym magazynem i porządkiem tutaj czuwało kilkunastu ochroniarzy. Gdy Alex, z niemalże armijką, przybył tam wzbudził niemałe zainteresowanie. Po rozmowie z osobą odpowiedzialną za magazyn dowiedział się oczywiście, że zawartości nie dostanie. Ewald Troll, jak się nazywał jego rozmówca, przewertował księgę i stwierdził, że Alex uprawnionym do odbioru tego towaru z magazynu nie jest.
 

Ostatnio edytowane przez AJT : 22-10-2012 o 12:37.
AJT jest offline  
Stary 24-10-2012, 10:46   #105
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Początkowo Anzlem i Aliquam czekał spokojnie przy latarni, trzymając grupę blisko siebie. Pozwolił w tym czasie przespać się Khazadowi, by nabrał sił, tym bardziej że stracił dużo krwi w aptece. Sam zaczął rozmawiać z dowódcą strażników i dowódcą od grupy Mannana. Chciał się ich poradzić jak podzielić grupę wieczorem. W końcu podjął on decyzję, że jeśli do wieczora Alex się nie pojawi Wujaszek uznaje że przyjaciel nie dowiedział się co znajdowało się dokładnie w magazynie, lub przedmiot został już przemieszczony i pewnie zmierzał ku latarni.

Tak więc Wujaszek obudził Aliquama, który wraz z większością żołnierzy miał zadekować się w latarni. Dwóch najlepszych wysłał na zwiad czy ktoś nie nadchodzi..Mieli oni się ukrywać i wypatrywać czy ktoś tu się kręci. W pobliżu latarni miał się ukryć drugi patrol złożony ze strażnika i wojownika Mannana.

Wujaszek czuł że...źli ludzie tutaj przyjdą.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 26-10-2012, 09:34   #106
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Alex z ciut kpiącym uśmiechem spoglądał na zagradzającego mu drogę urzędnika. Drobny gryzipiórek, za złamanego miedziaka nie pasujący do swego nazwiska, zachowywał się niczym pan na włościach. Najwyraźniej nikt go jeszcze nie ustawił na odpowiednim miejscu.
- Wielce szanowny panie - powiedział dowódca straży obywatelskiej. - Czy wiesz może, kim jestem i kogo reprezentuję?
- Przecia przedstawiłżeś się - odpowidzał Troll. - Ino nie zmienia to faktu, żeś do odbioru, z tego co pisze, przeznaczonyś nie jest.
- A kto mówi, że chcę to zabrać? - spytał Alex. Dalej mówił ciszej, by tutejsi ochroniarze nie słyszeli ani słowa. - Na to mojej chęci ni twojej władzy tutaj nie starczy. Muszę wiedzieć, co się tam znajduje, a to nie oznacza zabrania owej rzeczy, dowiedzenia się, kto ma to odebrać. No i muszę dopilnować, by nikt tego czegoś nie zabrał, póki nie obejrzą jej kapłani.
- A to źle żem zrozumiał. Myślałżem, że po odbiór przyszedł [/i]- odpowiedział Troll lekko zmieszany, po czym sugestywnie spoglądając na sakwę rzekł - Nie mogę niestety takich informacji udzielać.
- Ale zawartość owej paczki, pakunku czy też skrzyni możemy zobaczyć? - spytał Alex. - Tak, hmmm, nieco nieoficjalnie? W końcu nikt na tym nie straci. A nie chciałbym w ciemno fatygować kapłanów.
- Panie... co nieoficjalnie? - Troll ‘zdjął’ wzrok z sakwy Alexa. - Nie możecie - uciął krótko.
- Nieoficjalnie zobaczyć - wyjaśnił Detlef. - W końcu towarowi, co się tam znajduje, nic nie ubędzie. A i wam żadna krzywda się nie stanie. Wprost przeciwnie. A i zakazu sprawdzania, czy wszystko jest w porządku, nie macie.
Poprawił pas z sakiewką.
- Ale panie, przecie towary zamknięte i w większości zaplombowane... Otworczycie i kto póxnie problemy będzie miał? No kto? Nie wy! Ja! Nie dopytujcie więcej. Wasze? Nie wasze chyba. Cośta wścibscy tacy... - obruszył się mężczyzna.
- Po dobroci chciałem załatwić, a tu, jak widzę się nie da - powiedział Detlef. - Tego nie wolno, tamtego nie można. W takim razie zamykamy ten interes, dopóki kapłani nie przyjdą. A wiadomo, kto potem odpowiadać będzie, gdy przeklęte chaosem przedmioty tu się znajdą. Ani chybi ci wszyscy, to tych przedmiotów strzegli.
- Panie, a kim tyś jest by to zamykać. A i panie, kim ja jestem, by mi takie rzeczy gadać. Idźże do zarządcy portu, a nie mi tu dupę susz. Ja wiem czego nie mogę. Na pewno nie mogę dawać towarów komuś tylko dlatego, że jest nachalny! Pójdźże już - Troll pomachał ręką, jakby odganiał muchę.
- Ty mi tu łapkami nie machaj - powiedział Alex - bo ci jakąś utnę i będziesz płakać.
- Sigrid, Mirco, Christian - zawołał ochroniarzy - chodźta, bo grozić mi tu zaczynają. Wyrzućta ich stąd. - Po chwili ochroniarze, jak dotąd obserwujący tylko rozmowę zjawili się przy Trollu. Pozostali patrzyli na rozwój sytuacji, z pewnością będą gotowi, gdyby miała się zaognić.
- Spróbujcie tylko - powiedział Alex. Jego ludzie, co można było zobaczyć, nie mieli nic przeciwko małej awanturze. Na dodatek byli lepiej uzbrojeni, niż ochroniarze. Gdy tylko zawołani przez Trolla ludzie podeszli, dało się słyszeć szczęk naciąganych kusz.
- Nic stąd nie wyjdzie, dopóki kapłani nie sprawdzą magazynu. Inaczej wszyscy traficie pod sąd za współpracę
- Nie wyglądasz mi na kapłana. Idźże więc po niego - zdenerował się Troll.
- Wypierdalać! - dodał zdecydowanie Sigrid, chwytając rekojeść miecza. - I nie ważcie się sięgać po broń, bo nie wyjdziecie z tego cali! [/i]- Wbrew temu, jak najwidoczniej wydawało się Alexowi, ochroniarze wcale nie byli gorzej wyposażeni, byli nawet lepiej, w końcu byli ochroniarzami.. Poza tym widząc, że sytuacja się zaognia podnieśli alarm i z każdą chwilę przybywało ich tu coraz więcej i więcej
- Być może, lecz wasz szef będzie pierwszy - powiedział Alex.
- Jaki kurwa szef?! - burknął Sigrid. - Wypierdalać stąd mówię! - dodał po chwili, widać było, że ochroniarz się nie ugnie. To była jego praca, chronić magazyn i nie dopuszczać do niego ludzi z zewnątrz, takich jak... Alex. Troll w tym momencie zaczął się wycofywać, by nie wylądować między młotem, a kowadłem.
- Wolnego - Alex złapał Trolla i zatrzymał. - Na razie jesteś aresztowany współpracę z kultystami Chaosu. Załatw sobie zmiennika na jakiś czas.
Sigrid odepchnął rękę Alexa.
- Dobra, ale teraz mówiłem co macie robić... Wyyy!!!! Bo cierpliwość ja stracę! - zagroził po czym jego wzrok spotkał się z Alexowym, po obu było widać że nie ustąpią. Któryś jednak musiał...
- A zatem występujesz przeciw prawu? - spytał uprzejmie Alex. - Przy świadkach?
- Kurwa, człowieku, nie piernicz już tu. Według prawa bronię tego magazynu przed takimi jak ty. Nikt mnie nie oskarży, nawet gdy przy obronie magazynu zginiesz. Powariowałżeś?! Gdzie masz jakiś papier? Skąd ty jesteś? Kim ty w ogóle, na przeklętą kozę, jesteś?!- ochroniarz powoli wypadał z równowagi.
- A mnie nie obchodzi ten magazyn nic a nic - odparł Alex. - Możesz go sobie zjeść, jeśli taka twoja wola. A kim jestem? Przedstawicielem straży, co już mówiłem. Znasz chyba ten symbol? - pokazał emblemat. - I sam pan Troll może poświadczyć, że zabrać stąd nic nie chciałem, prawda?
- Straży samozwańców?! - zawył śmiechem. - To ja też jestem z tej straży. Gdzie masz jakiś nakaz? Gdzie masz ważny podpis czyj? - pytał retorycznie ochroniarz.
- To samo panu hrabiemu powiesz, co nas na to stanowisko powołał? Samozwańczą nazwiesz?
- Że magazynu przed jakimś świrem broniłem?! Pewnie! Człowieku dajże litość. Gniew już mój schodzi, bardzie rozbawienie idzie. Ale tracisz cenny czas mój, twój, ich wszystkich. Zróbże nam przyjemność i pójdź. No pójdź! - rzekł z politowaniem w głosie Sigrid.
- Nie tracę - odparł Alex. - Dopóki nasza rozmowa trwa, cel mój osiągam.
[i]- Chłopie... stańże se dziesięć metrów od magazynu. Co ty masz w tej głowie swej?! Celem twym jest denerwować strażników? Może dywersje robić? - spojrzał na niego ochroniarz.
- Celem jest, by pewien przedmiot tego miejsca nie opuścił.
- Ale zrozum człeku, że moim również! - parsknął gniewnie Sigrid. Chyba ponownie mu nerwy puszczały.
- No to wyjątkowo się zgadzamy ze sobą - odparł Alex.
- Więc stań poza terenem magazynu. Twa osoba nic tu nie pomaga. Ja i moi ludzie jesteśmy tu od pilnowania porządku. A ty mu człowieku zagrażasz. I to mocno - warknął ochroniarz ekspresywnie wzmacniając uścisk na rękojeści broni, tak by Alex zrozumiał że tamten nie zawaha się jej użyć. Ani Sigrid, ani pozostali ochroniarze. U przedstawicieli straży obywatelskiej, natomiast ta pewność malała.
Alex miał jednak plan. I z pewnością nie polegał on na wydaniu rozkazu strzelania...
 
Kerm jest offline  
Stary 29-10-2012, 09:33   #107
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Jeden ze strażników pognał czym prędzej po kapłanów. Akurat po drodze natknął się na Eryka w towarzystwie starszego kapłana Maltona. Obaj zmierzali właśnie do magazynu. Gdy tam dotarli zdziwiło ich mocno zamieszanie jakie tam było. Pełno ochroniarzy, pełno petentów, nadchodzący od strony portu zarządcy, wkurzony nieziemsko zaistniałą sytuacją.
- Co wy tu, na zapyziałe syreny, do chuja, robicie?! - warknął kulturalnie zarządca spozierając raz na Alexa, raz na Trolla. Po wyjaśnieniach prędkich swojego pracownika zwrócił się bezpośrednio do Alexa.
- Co wyście ochujali człowieku?! Pracę ludzi mi paraliżować? Port mi, do jednookiego rekina, paraliżować?! Bo jakieś domysły macie?! Co wyście opiździeli do reszty?! Wyimaginowana władza wam do łba strzeliła?! - wrzeszczał na Alexa nie dając mu dojść do słowa. - Czegoście do mnie nie przyleźli, tylko pracowników mi poszli straszyć! Sprawę jak człowiek normalny załatwić! Ciesz się, że wytrzymali nerwowo... głupcze! Bo byśmy teraz z ziemi musieli cię zbierać! Ciesz się, że mądrych ludzi zatrudniam, nie imbecylów tobie podobnych - wrzeszczał niezwykle zdenerwowany zaistniałą sytuacją. - Rozejść się kurwa i dać pracować, bo siłą przegonię! - nastraszył obywatelską straż.

Na te krzyki dotarł Malton i Eryk, starszy kapłan poprosił o rozmowę z zarządcą. Odeszli w trójkę na bok i przedstawili całą sytuację. To, że jest podejrzenie występowania skażonych przedmiotów w magazynie oraz skażenia Chaosem. I jedyne co chcą to dostać się do magazynu i przebadać go pod kątem magi. Rozwścieczony zarządca na tą prośbę się zgodził, po czym wrócili do reszty.
- Troll, oprowadzisz po magazynie gości i mnie. Później zaprowadzisz do przesyłki, którą chcą widzieć. Przeczytasz też, co masz o niej napisane. Ale ty i wy - spojrzał na Alexa i innych strażników. - Poszli stąd, i to na jednonogą kurtyzanę, poszli stąd i to już! Na jednej waszej pieprzonej nóżce! Bo zaraz wezwana tu zostanie prawdziwa straż, a wy resztę tego pięknego dzionka spędzicie bądź w szpitalu, bądź w celi. Zagrażacie wizerunkowi i finansom tego miasta. Port blokować? No podupceńcy... Co tym ludziom w głowach siedzi... - spojrzał na kapłana. Następnie spojrzał na Alexa ponownie- Więc bądźcie panie łaskawym opuścić to miejsce... Są kapłani, jestem ja, poradzimy sobie już bez pańskich mądrych pomysłów. Chyba, że chce pan łaskawie zaczekać, by dostarczyć pana do straży i odpowiedzieć za zatrzymanie pracy portu, to proszę bardzo. Niedługo wracamy.
- Skoro mam pewnosć, że wszystko zostanie załatwione tak, jak należy - odparł Alex, pogróżkami niezbyt się przejmując, co było widać - to mogę spokojnie opuścić to miejsce.
- No, chłopaki - powiedział do swoich ludzi - piwo i to podwójne na mój koszt.

Troll ruszył z kapłanem, Erykiem i zarządcą. Oprowadzając kapłanów po całym magazynie, ci, a właściwie Malton stwierdził, że żadnej plugawej, czy w ogóle jakiejkolwiek magii tu nie ma. Żadne zawirowania wiatrów magii tu nie istniały. Gdy dotarli do zapięczętowanej skrzyni, która była przechowywana pod wskazaną pozycją, kapłan potwierdził to samo. Żadnej magii, nic podejrzanego. Nic, a nic.
- Powiedzcie, czemu sądziliście, że tu są jakieś przedmioty Chaosytów - spojrzał Malton na Eryka. Ten jednak zamilczał wyraźnie zdezorientowany. Liczył chyba, że będą tu jakieś jawne objawy działalności Chaosytów, a tu nic. Kompletnie nic.


Troll natomiast przeczytał z księgi, że przesyłka jest do odebrania przez Zygfryda Reitera, a by to zrobić potrzebna jest znajomość hasła. Sama przesyłka jest tu, w magazynie, dobre parę miesięcy.
Po tych informacjach kapłan ponownie spojrzał na Eryka pytająco, a Zarządca rzekł
- Poinformujcie tego ćwoka, że nic tu nie ma. I, że jak go jeszcze raz tu ujrzę, to tak łagodnie sprawy nie zakończymy...- burknął zarządca spoglądając na kapłanów. Weiss, jak i wcześniej, nic więcej nie powiedział. Wiedział, że kapłan nie ma podstaw by przeszukiwać dalej skrzynię. Nie wyczuł źródła mocy... tyle mu starczyło.

***

Eryk przekazał co się dowiedział Ranelfowi. Alex, po wszystkim, przy pomocy jednego ze swych pomocników, przekupił paroma świecidełkami jednego z ochroniarzy. Miał informować, gdy coś niepokojącego stanie się w magazynie, czy też ktoś przyjdzie po przesyłkę. Z tą informacją miał biec czym prędzej, do pozostawionej na czatach pod magazynem, dwójki strażników.
Sam Alex poszedł pod latarnię, przekazać co się dowiedział, Anzelmowi i Aliquamowi.

***

Pod latarnią Alex zastał sielankę i spokój. Zupełnie inaczej niż w magazynie. Aliquam odpoczywał w latarni, część strażników również, niewielki patrol chadzał po okolicy, jednak nic, kompletnie nic niepokojącego się nie działo. Cisza, spokój, lekki wiaterek i tylko fale bijące o skały, nic więcej.

W ten sposób zakończyli dzień. W latarni, niektórzy w szpitalu, inni świątyni, Ignatz na kolejnym, udanym występie w karczmie, po którym dokładnie obejrzał ponownie i karczmę i okolicę.


***

Kolejny dzień zapowiadał się tak słonecznie, jak poprzedni. Morze było niezwykle spokojne, słońce paliło niemiłosiernie. Mieli kilka poszlak i pomysłów, mieli też jednak i wiele obaw. Musieli postanowić co robić dalej.

Alex nie dostał informacji, by ktoś brał coś z magazynu, a przy latarni wciąż sielanka. Był ranek i musieli zaplanować, co dalej.

Wujaszek jednak wiedział, że tego dnia będzie musiał podzielić swe obowiązki. Albo wręcz odebrać nagrodę za swą ciężką pracę. To tego wieczoru, w Wielkim Kuflu ma odbyć się przyjęcie na które on, wraz z innymi najbardziej wpływowymi i zamożnymi ludźmi Salkalten został zaproszony. Takie wyróżnienie! Impreza będzie suto zakrapiana winem, piękne kobiety, wspaniałe jedzenie… czego chcieć więcej. Dodatkowo impreza ma być okraszona występem coraz bardziej słynnego Ignatza Kasimira, o pseudonimie scenicznym ‘Metody’.
 

Ostatnio edytowane przez AJT : 29-10-2012 o 09:36.
AJT jest offline  
Stary 31-10-2012, 19:32   #108
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
No i bieda. Bieda z nędzą i nudą i w ogóle. Plan nie wypalił. Nikt nie palił się do robienia kłopotów w okolicy latarni. A Aliquam wspaniale się nie czuł... trochę się ponadwyrężał. Tak to już jest być wkurwionym... Teraz jednak z wkurzonego wyrazu twarzy, przeszedł z zmieszany, wywołany skrywanym grymasem bólu.

Szlag... przeszyto cię mieczem, idź się lecz.

- Dobra... rozkazy... - powiedział do swoich podwładnych w latarni, trzymając się prawą ręką za miejsce na plecach, w które dostał. Przeciekał? - Zrobicie tak... będziecie się tu obijać, proszę bardzo, ale miejcie oko na... na... na wszystko co jakoś podejrzane. Mnie te lekarze konowały kazały wrócić na trochę do szpitala, a ja mam dość gadania i biedolenia, to już dam się potorturować. - Rzucił na odchodne i pognał do szpitala szybkim chodem.
Ałałał
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline  
Stary 05-11-2012, 00:51   #109
 
Julian's Avatar
 
Reputacja: 1 Julian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie coś
Wszyscy gimnastykowali sie lapac chaosytow, to przy latarni, to w dokach, Kasimir mial to szczescie ze nie musial nigdzie tak ganiac, siedzial co wieczor w cieplej, przytulnej karczmie i robil swoje. Cieple miejsce, kufel zimnego piwa i ladne kilka monet po wszystkim. Mial wrazenie, ze nagle wpadl do zupelnie innego swiata.

Dzisiaj byl naprawde spiety. Na przyjecie w Kuflu zjechaly sie najwazniejsze persony miasta. Czul, ze troche odstawal. Nie byl tak wystrojony i nie posiadal tak nieskazitelnych manier jak wiekszosc gosci. Jemu bylo wolno, w koncu byl tylko grajkiem, dlatego tez przemknal czym predzej na swoje miesce. Zabawne w ogole jak dla niektorych ludzi wazne bylo jak ktos jest ubrany i jak kwieciscie sie wyslawia, bardziej niz co wie i co potrafi. O, jakas piekna dama. Sklonil sie. Gdybysmy tak ubrali wszystkich tak samo i stworzyli nowa hierarchie na podstawie zdolnosci, mogloby sie okazac ze sporo z tych ludzi wyladowaloby ponizej sluzby. Czy to minal wlasnie pana hrabiego? Sklonil sie dla pewnosci. Chociaz z drugej strony moze te wszystkie maniery to tez jakas wazna zdolnosc, w koncu latwym zachowac sie w takim towarzystwie tez nie jest. Troche sztuka przetrwania, tylko w innym srodowisku. Zabawne czasem miewal mysli. O, Wujek Anzelm. Rowniez uklon, tak dla niepoznaki. A tego mezczyznyn w ogole nie poznawal, ale jemu tez sie uklonil. Uff, wreszcie dotarl na swoje miejsce.

Dzisiejszy wieczor byl wazny, czul to w kosciach. Jak zwykle spokojny i opanowany, nie byl jednak w stanie ukryc pewnego zdenerwowania. To normalne, w koncu dzien naprawde byl wyjatkowy, wazyly sie tu jego losy. Bedzie siedzial i gral chocby do bladego switu, jezeli mialo go to przyblizyc do celu. Plan byl prosty, rob swoje i czekaj na rozwoj wydarzen, moze akurat zdarzy sie cos, co da szanse sie wykazac. Jak dotad szlo gladko, wiec moze i dzisiaj sie uda. Rob swoje. Czekaj. Obserwuj.
 
Julian jest offline  
Stary 05-11-2012, 14:48   #110
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
*** Przyjęcie w Kuflu ***

Na przyjęciu zjawiły się wszystkie zaproszone osoby. To był dzień w którym trzeba się było pokazać wśród innych. Wieczorek, na który wprost wypadało być. Ubrani w przednie stroje zjawili się najmożniejsi.


Ignatz w tych klimatach swojo się z pewnością nie czuł. Całe szczęści miał do odegrania inną rolę niż mizdrzenie się, rozmowy na wyższym poziome, czy inne dupowłażenie. W przeciwieństwie do Anzelma, który takiego wieczoru po prostu odpuścić, ani opuścić nie mógł. To był dla niego krok do celu. Choć dla Ignatza, a właściwie Metodego, to również był krok na przód. Wielki krok dla obu tych panów.

Powoli wszyscy się schodzili. Powoli też Ignatz docierał na swoje miejsce. Wyciągnąć swą bałałajkę, nastroić i grać. Tyle mu zostało. Reiter już patrzył popędzając wzrokiem swego artystę. Goście rozsiadali się przy ławach, przygotowanych do dostarczenia wielkiej ilości jedzenia i napitku. Z pewnością, gdy tylko będą jedzenie pojawi się na nich. Na razie tylko wymiana uprzejmości, ale wkrótce z pewnością zacznie się… kulturalne obżeranie się.

A Ignatz z pewnością zaraz będzie miał okazję się wykazać. Tylko musi znaleźć odpowiedni moment, by zacząć grać na swym instrumencie. Czekał tylko na odpowiedni, taki by jego granie dało jak najlepszy efekt.


*** Szpital ***

A w szpitalu opieka była przednia.


Nic dziwnego więc, że Wołodia nie chciał go opuścić. Oj jak go wszystko bolało i chyba przy takim potoczeniu, jeszcze długo będzie…

Aliquam, aż tak wspaniałej obsługi nie miał. Ale czego to nie robi wyobraźnia, gdy można sobie po prostu leżeć i odpoczywać.


O tak.. tak… Takie powinno być życie szefa straży miejskiej.


*** Latarnia ***

Patrole raz po raz wracały do Eryka przekazując mu informacje. Wciąż bez zmian. I tak do wieczora. Nudziło to już Eryka. Tak jak przypuszczał, latarnia prawdopodobnie była błędnym tropem.

Aż wieczorem nadbiegli patrolujący.
- Po drugiej stronie Zatoki Trytona. Przy jaskini. Jakiś ruch, poruszenie większe. Wcześniej pojedynczy, teraz więcej chłopa. Nie widać dokładnie i nie wiadomo co tam robią. Ale coś robią. Nieśli co tam nawet, jakiś wór chyba wielki. - zaalarmował Weissa.

Gdy wyszli z budynku pokazać mu, co zaobserwowali. Nagle zauważyli, jak z drugiej strony nadciąga grupka około dziesięciu zbrojnych. Wyraźnie pędzących w stronę latarni. Wyglądało na to, że spokojny dzionek właśnie się zakończył…


*** Budynek straży obywatelskiej ***

- Byli po przesyłkę! Poszli z nią! - zbudził Alexa jeden z ludzi, których mężczyzna zostawił do obserwacji.
- Gdzie?! – - Ranelf zerwał się od razu na równe nogi.
- Eeee… nie wieem… eee… bo tu przybiegłem – usłyszał w odpowiedzi, po czym spojrzał z niedowierzaniem na człeka. Już go miał zdzielić z głupotę, już przetrzepać tą niemądrą skórę, gdy jednak ten dodał.
- Ale Greg miał iśc za nimi i wrócić pod magazyn. I powiedzieć gdzie se polazli – spojrzał na Alexa, czekając na jego reakcję.


***

Słońce nad Salkalten właśnie zachodziło. Nie było bardzo ciemno, gdyż przy bezchmurnej niemalże pogodzie widoczność była bardzo dobra. Powoli ten upalny dzień miała zastąpić, możliwie że też gorąca noc…
 

Ostatnio edytowane przez AJT : 05-11-2012 o 14:51.
AJT jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:40.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172