Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22-01-2006, 22:04   #11
 
Yarot's Avatar
 
Reputacja: 1 Yarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnie
Przejeżdżający obok drogą wóz zwolnił chwilę a woźnica pozdrowił Was kiwnięciem ręki. Widać też musiało mu wpaść w ucho kilka nutek z fletni Torina. Z resztą wozów na trakcie robiło się coraz więcej z uwagi na to, że przecież tędy jechały do Averheim i wyjeżdżając z Heideck muszą przejeżdżać obok Was. Niektóre ze stad również już są pędzone przez łąki, a doglądający je jeźdźcy całkiem sprawnie dosiadali konie i kierowali stadem. Gdzieniegdzie mignęły Wam sporych rozmiarów psy, które nie miały problemów z zapędzaniem zbłąkanej sztuki bydła do stada. I w to wszystko, co rozgrywało się na Waszych oczach wplatała się torinowa melodia. W jej rytm kołysała się zielonooka Gerda, kołysały się dzwonki na krowich szyjach a końskie kopyta z oddali uzupełniały całość o marszowy podkład.
 
__________________
...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._
Yarot jest offline  
Stary 22-01-2006, 22:22   #12
 
Kulek's Avatar
 
Reputacja: 1 Kulek ma wyłączoną reputację
Dieter Rotkirsch

Idąc przed siebie wolnym krokiem Dieter gwiżdże, fałszując straszliwie, wtórując Torinowi. Czasem gubi rytm, ale zbytnio go to nie zraża. W pewnym momencie obrócił się za siebie, chyba zamierzając coś powiedzieć... i legł jak długi na ziemi, potykając się o korzeń. Jabłka, które najwyraźniej miał schowane pod koszulą potoczyły się po całej drodze.
 
Kulek jest offline  
Stary 24-01-2006, 10:32   #13
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Zieleńsza

Druga z dziewcząt, od kiedy zobaczyła pierwsze w swoim życiu miasto i tyle zwierząt i ludzi dookoła, zdawała się być przygaszona i przestraszona. Spoglądała to na miasto, to na przejeżdżających obok ludzi, a jej oczy wyrażały wszystkie uczucia nią targające - strach, obawę przed nieznanym i wahanie. Czasem patrzyła za siebie, na drogę z której przyszła i cicho szeptała "Gdyby Fenrir mógł tu być ze mną...".
Dopiero przedstawienie Torina i jego muzyka przykuły uwagę Zieleńszej i zafascynowały ją tak bardzo, że zapomniała o swoich lękach, a uśmiech znowu zagościł na jej twarzy. Przekonanie o tym, że z nowymi przyjaciółmi nic jej nie grozi zagościło na dobre w jej sercu i znowu miała ochotę na dalsze odkrywanie cudów, jakie krył przed nią świat.
Zieleńsza była piękną dziewczyną, choć niezwykle prostą i zupełnie nie znającą życia. Szlacheckość jej rysów nie pasowała do tego, kim w istocie była ta dziewczyna, mimo tego jej pogoda ducha, ciekawość świata i sympatia, jaką darzyła wszystkich pozwoliły Wam przyćmić wrażenie, że z wyglądu nie pasuje do wiejskiej dziewczyny. Była szczupła i smukła, miała gęste i bardzo jasne włosy sięgające daleko za pas (kiedy zobaczyła warkocz Gerdy poprosiła ją o zaplecenie włosów i teraz nosi taką samą fryzurę jak towarzyszka) oraz niesamowicie intensywnie zielone oczy. Pachniała ziołami, miała nawet nawyk zbierania po drodze różnego rodzaju "zielska" i chowania go do dużej torby podróżnej, którą miała ze sobą.
Na samym początku podchodziła do nowych znajomych bardzo nieufnie, ale jak tylko przekonała się, ze nikt nie chce zrobić jej krzywdy, przemieniła nieufność na dozgonną przyjaźń. Chętnie opowiadała o sobie, jeśli tylko ktoś ją zapytał. Towarzysze mogli się więc dowiedzieć, że całe swoje życie przed wyruszeniem w podróż spędziła w lesie, znając tylko ludzi z pobliskiej wioski i nigdy nie wychodziła poza obręb znanego jej świata. Nie trudno także było odgadnąć czym się do tej pory zajmowała - była zielarką. Jak dla osób, które na ziołach nie znały się wcale, można powiedzieć, że zielarką była wyborną - napój, jaki przyrządziła Wam tego ranka, rozgrzewał, orzeźwiał i stawiał na nogi nawet największych śpiochów, a do tego miał przyjemny smak.
Zieleńsza ubrana była w skromny podróżny strój - spodnie, miękkie buty, koszulę i skórzaną kurtkę. Często chodziła szczelnie owinięta opończą, jak gdyby próbowała się schować przed światem. Jej jedyną bronią był solidny kij, z którym się nie rozstawała. Mimo wszystko służył jej głównie jako podpora przy chodzeniu, gdyż nie władała bronią najlepiej. Miała także sztylet, ale nosiła go w torbie i posługiwała się nim tylko przy jedzeniu. To, co jeszcze rzucało się w oczy, kiedy patrzyło się na dziewczynę, to amulet, który zawsze nosiła na szyi, zawieszony na rzemieniu - skomplikowany wzór wykonany z jakiegoś metalu.

Kiedy Dieter, przyjaciel którego znała najdłużej i darzyła największym zaufaniem, niefortunnie upadł, rozbawiona całą sytuacją rzuciła mu się na pomoc, przy okazji ratując porozrzucane po drodze jabłka. Starała się nie śmiać za bardzo z wypadku towarzysza, jednak widok upadającego wielkiego mężczyzny i wylatujące zza jego koszuli jabłka stanowiły tak zabawną scenę, że nie mogła powstrzymać się od chichotu. Skoczna muzyka potęgowała jeszcze wrażenie, w końcu więc Zieleńsza wybuchnęła czystym śmiechem i pomogła Dieterowi się podnieść.
 
Milly jest offline  
Stary 24-01-2006, 13:07   #14
 
kemuri's Avatar
 
Reputacja: 1 kemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodze
Gerdzie udzielił się nastrój. Zaczęła się śmiać pomagając zbierać jabłka, podając mu gdy już z pomocą Zieleńszej podniósł się z ziemi.
Starała sie to ukryć ale towarzyszka podróży bardzo ją interesowała. Miały przecież obie jasne długie włosy, zielone oczy, zgrabne sylwetki. Gdy Zieleńsza poprosiła o zaplecienie warkocza to podobieństwo było jeszcze większe. W dodatku strój podróżny też miały podobny tyle, że Gerda nie lubiła nosić opończy. I choć trudno było się do tego przyznać ale Zieleńsza był od niej zgrabniejsza, ładniejsza, wszystko miała jakby"bardziej" - oczy miały bardziej intensywną barwę, włosy miały więcej blasku. Zresztą co tu dużo mówić Zieleńsza była piękna, zaś Gerda była ładna. To chyba zasadnicza różnica... To co Gerda wypracowała, Zieleńsza otrzymała w darze od natury. W przypadku innej osoby Gerda czułaby zazdrość, ale Zieleńsza była tak pogodna i życzliwa, że takie uczucia w ogóle nie wchodziły w grę.
Zresztą w skrytości ducha Gerda tęskniła za prawdziwą przyjaciółką, z którą mogłaby rozmawiać o rzeczach, których mężczyźni nie doceniają i nie rozumieją.

Krowy nie dały o sobie zapomnieć. Wszędzie gdzie się nie spojrzało tylko krowy i krowy. Gerda czuła pewien lęk przed nimi, bo szczerze mówiąc niewiele miała dotychczas wspólnego z bydlętami.
Zresztą dopiero teraz uzmysłowiła sobie, że opuściła miasto, w którym spędziła całe swoje życie. Nie tęskniła za ludźmi, których pozostawiła, ale zdecydowanie lepiej czuła się wśród miejskich uliczek niż na otwartej przestrzeni.

Jakby z lękiem rozejrzała się wokół siebie. Widok roześmianych twarzy pozwolił jej znowu zapomnieć o wszelkich niepokojach.
Czy mogłabym poczęstować się jabłkiem? - zapytała Dietera.
 
__________________
"Było tak zimno, że gdyby termometr był o cal dłuższy, zamarzlibyśmy na śmierć".
Mark Twain
kemuri jest offline  
Stary 24-01-2006, 15:34   #15
 
Kulek's Avatar
 
Reputacja: 1 Kulek ma wyłączoną reputację
Dieter Rotkirsch

- OOoo, dzięki ci bardzo.. i tobie też dziękuje bardzo - Dieter wstał i otrzepał się z pyłu drogi. Szczęśliwie ominął woniejące pozostałości po bydlętach. - Przepraszam, ja nie chciałem, tak sie stało... to ten korzeń i wogóle... - Dieter kopnął korzeń wystający z drogi - Nasienie Ranalda psia jego... - Rozejrzał się. Zieleńsza i Gerda stały obok roześmiane z zebranymi jabłkami. Zaczerwienił się i przybrałgłupkowaty wyraz twarzy. - Acha.. jabłka... tak, psze panienki, proszę bardzo, tylko wytrę je z kurzu. Wszyscy się częstujcie. Znajdę jeszce dzikie jabłonki pewno...- Wyciera jabłka o koszulę - Jeno zielone i cierpkie one.
 
Kulek jest offline  
Stary 24-01-2006, 18:15   #16
 
kemuri's Avatar
 
Reputacja: 1 kemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodze
[ Dodano: 2006-01-24, 18:21 ]
[user=532,1153] Przyglądam się z uwagą Dieterowi, czy moi towarzysze są tymi za których się podają?[/user]
Nie szkodzi, że zielone i cierpkie , lubię takie Panie Dieterze. Gerda z uśmiechem bierze jabłko i zaczyna je chrupać, nie krzywiąc się nawet gdyby były faktycznie kwaśne.
 
__________________
"Było tak zimno, że gdyby termometr był o cal dłuższy, zamarzlibyśmy na śmierć".
Mark Twain
kemuri jest offline  
Stary 24-01-2006, 20:12   #17
 
Yarot's Avatar
 
Reputacja: 1 Yarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnie
Pogryzacie sobie jabłka, których liczba spadła znacznie i szukanie nowej jabłonki będzie niezbędne. A nie będzie to łatwe, gdyż w okolicy nie widać było sadu, a nawet jeśli, to taka liczba krów musiała jug go ogołocić ze wszystkich jabłek, liści oraz kory. Jedyna nadzieja, że jabłka będą w mieścinie. Stąpając teraz po kamieniach Starego Traktu pewnie zmierzacie właśnie do Heideck. Ze wzgóza wcześniej, a teraz przez liczne grzbiety krów, widać, że miasteczko nie ma murów. Tylko ziemno-drewniania palisada chroni mieszkańców przez ewentualnymi napastnikami. Nie ma bram, nie ma wysokich zabudowań ani też zbyt dużo ludzi. Widać wozy, jeżdżących konno poganiaczy oraz, bliżej miasta, przechodniów. Zostało Wam jeszcze trochę do przejścia, dlatego żwawo ruszyliście do przodu.
[user=1407]Jabłek rzeczywiście ci ubyło i jak dalej pójdzie, to szybko pójdą zapasy. Jakoś najłatwiej chyba Tobie jest przyzwyczaić się do otoczenia, bowiem tak bardzo sielsko tu jest. Jak sam widzisz, pozorna zbieranina ludzi znalazła swoje miejsce wokół siebie.[/user]
[user=1153]Jako mieszczuch dziwnie się rzeczywiście czujesz, ale lepsze to niż nie wiadomo co w lochach wrogów. Torin rzeczywiście okazał się naprawdę zabawnym człowiekiem, zaś pozostali nie sprawiają wrażenia jakby kryli się ze swoim zachowaniem lub działaniami. Twoje czuje oko wyśledziło jedynie znudzenie Gustawa, który chyba ze swojej natury jest taki, że jak dzieje się dobrze, to jest zrzędliwy, ale w obliczu niebezpieczeństwa będzie mógł udowodnić na co go stać.[/user]
[scroll:69bcfade57](\o/)
(/|\)[/scroll:69bcfade57]
[user=375]Czy rzeczywiście przeznaczenie zesłało dla Ciebie tych ludzi? Zastanawiasz się nad tym i widzisz coraz więcej powiązań i nawiązań w zachowaniu tych ludzi do tego, co kiedyś sam doświadczyłeś. Choć nie przyznasz się przed nikim, incydent z jabłkami, był naprawdę zabawny a Dieter nie nawykł chyba do takiego zachowania, szczególnie dziewczyn. Tak, one są .... nie, inaczej, bardzo Ci przypominają tą, której już z Tobą nie ma. I im więcej ukradkowych spojrzeń, tym bardziej się w tym utwierdzasz. Ale masz cel - na razie Heideck. Potem? Czas pokaże.[/user]
[scroll:69bcfade57]
(\ o /)
(./|\.)[/scroll:69bcfade57]
[user=101] Takie towarzystwo dla Ciebie w zupełności odpowiada. Takiej serdeczności, szczególnie w stosunku do Ciebie, nie spodziewałaś się. Nie tak opiywano Ci szeroki świat. Chociaż może jeszcze nie byłaś w takim świecie. Przed wami miasto - jakie by nie było, może tam poznasz to, co jeszcze jest skryte przed Tobą. Raczej wątpliwe, by już tutaj zacząć poszukiwania, ale kto wie. Może ktoś słyszał o Twoich rodzicach. W końcu to szlachcice byli. Warkocz i węzęłki spisują się znakomicie. Musisz poprosić Gerdę, by cię nauczyła tej sztuki. [/user]
 
__________________
...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._
Yarot jest offline  
Stary 24-01-2006, 21:36   #18
 
Kulek's Avatar
 
Reputacja: 1 Kulek ma wyłączoną reputację
Dieter Rotkirsch

Dziarskim krokiem, choć często patrząc się pod nogi Dieter, mistrz upadków zrównuje się z milczącym dotąd Gustawem. Przez chwilę nic nie mówi, po prostu idzie obok. W końcu jednak zagaja.
- Panie Gustavie, powiedzcieżże cosik. Wy z nas najstarsi i najmędrsi pewno. I to miasto co tam idziemy pewno znacie... jest li tam wojsko? Jeno takie prawdziwe, z barwami na grzbiecie i bronią błyszczącą. Nie takie jak tych krów pilnują. Jak zbóje mi się patrzą, nie żołniery prawdziwe. -
 
Kulek jest offline  
Stary 24-01-2006, 23:28   #19
 
Glyph's Avatar
 
Reputacja: 1 Glyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwu
Torin

Pośród radosnych dźwięków dało się posłyszeć jeden dziwny, urwany. W momencie, gdy biedny Dieter padał, rozsypując jabłka usta Torina same układały się do śmiechu. Stanął jednak na wysokości zadania i dokończył utwór.
Dalsza droga przebiegała leniwie. Grupka szła na tyle wolno, że krótkie dość nogi Torina mogły odpocząć od ciągłego dobiegania i szybszego kroku. Dlatego też wybrał sobie odpowiednie miejsce pośród gromadki, w pobliżu Gerdy.
Energia wprost rozpierała chłopaka. Idąc poboczem, z nudów, jakby od niechcenia wymachiwał lekko mieczykiem, ścinając co większe kępy traw po boku.
Z braku zajęcia przysłuchiwał się Dieterowi.
-W mych rodzinnych stronach też razu pewnego do wojska imperialnego brali-podchwycił temat-nawet próbowałem-uśmiechnął się- ale sierżant na to, że oddziałów kucykowych nie mają. Nie wiem naprawdę o co mu chodziło-zrobił minę udającą zdziwienie.-ale prawie go przekonałem, gdyby nie ten jego upadek...ognisko...w każdym razie pośpiesznie po tym odjechali, a raczej odeszli, bo sierżant długo jeszcze po tym na koniu ani nigdzie nie siadał pewnie.
 
Glyph jest offline  
Stary 25-01-2006, 09:50   #20
 
kemuri's Avatar
 
Reputacja: 1 kemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodze
Gerda
Dziewczyna szła obok Torina,słuchając tego co mówi i zastanawiając się co się stało temu sierżantowi co nie docenił jego wojskowych talentów. Widać, ze chłopak dumny i nie odpuści gdy ktoś go obrazi. I słusznie.

Ciekawa była czy Dieterowi uda się skłonić Gustawa do rozmowy, a może opowieści jakiejś? "Ciekawe kiedy zatrzymamy się na odpoczynek, wtedy można by opowieści posłuchać. " - pomyślała i w tym samym momencie stwierdziła, że bolą ją stopy. Mimo dobrej kondycji chodzenie po ulicach i taniec to coś zupełnie innego niż trakt. Ciekawe jak radzi sobie Zieleńsza?
 
__________________
"Było tak zimno, że gdyby termometr był o cal dłuższy, zamarzlibyśmy na śmierć".
Mark Twain
kemuri jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:17.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172