Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 24-02-2006, 23:21   #111
 
Yarot's Avatar
 
Reputacja: 1 Yarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnie
- Tak, tak zabierzmy go stąd. Jeszcze kto go przejedzie - mówi woźnica i razem łapiecie Dietera. Chłop to ci jak dąb to i ciężko go było nosić, ale jakoś udało się donieść go do "Ognistego". Zieleńsza otworzyła drzwi, a wasza dwójka oraz nieprzytomny Dieter weszliście do środka zajazdu.
Siedzący tam Torin oraz Gerda zobaczyli, kto wchodzi i kogo wnoszą do środka.
 
__________________
...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._
Yarot jest offline  
Stary 25-02-2006, 12:43   #112
 
Glyph's Avatar
 
Reputacja: 1 Glyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwu
W zaciszu karczemnej izby Torin i Gerda wesoło gawędzili, przekomarzali sie, zupełnie jakby znali się od wieków. Czas szedł powoli, od czasu do czasu któreś z nich zerkało na drzwi wejściowe z nadzieją w oczach, że pozostali ich nie opuścili.

Głośny huk otwieranych drzwi przerwał ich zaciętą dyskusję. Do sieni weszła Zieleńsza,a ułamek sekundy za nią woźnica i Gustav...i Dieter! Torin szybko zerwał sie na nogi i podbiegł do nich.
-Co się stało? Czy on...--uciął w pół zdania- Nic mu nie będzie prawda?
Ze strachem w oczach wpatrywał sie w Gustava i Zieleńszą.
-Może trzeba lekarza?-chłopaka olśniło-Jest tu gdzieś człek na leczeniu się znający?-zagadnął nadbiegającą służkę.
 
Glyph jest offline  
Stary 25-02-2006, 13:08   #113
 
Yarot's Avatar
 
Reputacja: 1 Yarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnie
- Jest takowy - Weber się zwie - rzekła z przejęciem usługująca w karczmie dziewczyna. - On leczy bydło i ludzi, bo jemu wszystko za jedno. Mieszka przy garnizonie i teraz powinien być w domu, bo wieczór prawie i z pola już wrócił.
Barman również rzucił się do pomocy. Ułożyliście Dietera na stole. We trzech było dużo łatwiej. Potem woźnica pożegnał się i wyszedł. Barman zaś powiedział:
- To ja pchnę chłopaka po Webera, a może ktoś opowie, co się stało?
 
__________________
...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._
Yarot jest offline  
Stary 25-02-2006, 17:28   #114
 
kemuri's Avatar
 
Reputacja: 1 kemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodze
Gerda
Dziewczyna patrzyła z przestrachem na Dietera.
- Co się stało? Ktoś Was napadł? On żyje prawda? Nic mu nie będzie?
Gerda wyrzucała z siebie jedno pytanie po drugim.
Bała się podejść do chłopaka, bo nie bardzo wiedziała jak mu pomóc. Nagle przypomniała sobie o kupionych szarpiach. W pół słowa obróciła się na pięcie i zniknęła w pokoju w którym trzymała swój bagaż. Po chwili wróciła po drodze niemal spadając ze schodów.
- Może to się przyda?
 
__________________
"Było tak zimno, że gdyby termometr był o cal dłuższy, zamarzlibyśmy na śmierć".
Mark Twain
kemuri jest offline  
Stary 25-02-2006, 18:52   #115
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Zieleńsza

Dziewczyna była tak zaszokowana całą sytuacją, że nie mogła wykrztusić słowa i trzeźwo myśleć. Biegnący byk i Dieter, który uratował jej życie, leżący bez czucia na ziemi - wszystko działo się tak szybko, że nie miała nawet czasu pomyśleć. Bezwiednie sprawdziła czy chłopak żyje, trzęsąc się cała pomogła zanieść go do karczmy. Dopiero w środku, kiedy Dieter leżał już na stole, Zieleńsza odzyskała panowanie nad sobą.
- Nie trzeba medyka. Ja potrafię leczyć. Będzie mi potrzebny wrzątek, te szarpie też się przydadzą Gerdo, dziękuję - w zielarkę wstąpiła nowa siła, była zdecydowana i wydawała polecenia pewnym głosem; z pewnością robiła to już nie raz i potrafiła zapanować nad ludźmi w sytuacjach ratowania czyjegoś życia.
- Trzeba go stąd przenieść do pokoju. Nie może leżeć na środku gospody. Gustavie, weź go delikatnie za ramiona, Torinie pomóż mu. Ty Gerdo podtrzymaj mu delikatnie głowę - odwróciła się w stronę woźnicy - Ty panie weź go za nogi, pomogę Ci. Panie karczmarzu, proszę prowadzić nas do pokoju i otworzyć drzwi.

Kiedy byli już w pokoju, Zieleńsza kazała delikatnie położyć rannego na łóżku. Od razu otworzyła torbę i przypomniała karczmarzowi o wrzątku. Wyjęła z torby kilka woreczków, maść i małą buteleczkę. W pokoju rozniósł się zapach ziół. Dziewczyna delikatnie dotknęła głowy Dietera, obejrzała rosnącego guza i raz jeszcze sprawdziła, czy nie jest ranny w innych miejscach. Szczególnie interesowała ją głowa, starała się sprawdzić, czy uszkodzenia nie są groźne dla jego życia. Cierpliwie czekała na obiecaną wodę. W międzyczasie tłumaczyła przyjaciołom co się stało. Mówiąc o tym, że Dieter uratował ją narażając się na niebezpieczeństwo, głos jej zadrżał, a w oczach pojawiły się łzy. Uświadomiła sobie, że to przez nią Dieter leży nieprzytomny i poczuła się winna tego, co się stało. Gdyby stało mu się coś powaznego... wolała nawet nie myśleć o tym co by było, nie mogła się rozpłakać, gdy tyle jest do zrobienia przy rannym. Obiecała sobie, że zrobi dla niego wszystko. WSZYSTKO.
 
Milly jest offline  
Stary 25-02-2006, 21:06   #116
 
Darken's Avatar
 
Reputacja: 1 Darken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumny
Gustav
Patrzył się jak Zieleńsza wydobywa z siebie niezwykła siłę. Może to tylko sytuacja, a może faktycznie wszyscy słuchali jej rozkazów. Teraz było to nie ważne, ważne było życie Dietera.
Gustav szybko spełniał polecenia zielarki, bo tylko ona wyglądała na taką co umie teraz coś zrobić. Fakt, sam potrafił nastawić kość czy odkazić ranę, ale to przekraczało zupełnie jego pojęcie.
Wysłuchał z niepokojem opowieści, jak doszło do tego wydarzenia, przeklinając w duchu swoją ostrożność. Mogli przecież razem chodzić po mieście i wtedy nic by się nie stało.
~Ale jaki Bóg za symbol ma byka?! Może jakiś Mądry będzie wiedział...~
-Rób co musisz, my pomożemy jak tylko się da-Powiedział do Zieleńszej aby ją uspokoić.
 
__________________
Mroczna wydawnicza małpa przedstawia Gindie, czyli wydawnictwo fabularnych gier karcianych.
Uuuk.
Darken jest offline  
Stary 26-02-2006, 21:50   #117
 
Yarot's Avatar
 
Reputacja: 1 Yarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnie
Zieleńsza skończyła opatrywać Dietera i nawet uśmiechnęła się do siebie. Opatrunek oraz wszelkie maście muszą teraz zadziałać w spokoju, ale o Dietera można być spokojnym. To twardy chłop i za kilka dni powinien być już na nogach i śmiać się z tego zdarzenia. Wyglądało groźnie i mogło skończyć się groźnie, ale trafiło na Dietera. Wszyscy mogli odetchnąć i z ulgą wrócić do stołu oraz zbliżającej się kolacji. Teraz nic już nie można zrobić poza czekaniem aż sam Dieter pokona niemoc.
 
__________________
...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._
Yarot jest offline  
Stary 27-02-2006, 12:06   #118
 
Kulek's Avatar
 
Reputacja: 1 Kulek ma wyłączoną reputację
Dieter Rotkirsch

Dieter leżał spokojnie, oddech miał regularny i pewny, chociaż może nieco zbyt płytki. Jasne włosy były uwalone pyłem drogi. Raz na jakiś czas z jego ust wydobywał się cichy jęk.

***

Obejście świniarza było dostatnie i obszerne, a jego dom miał parter i piętro. Zaraz obok stał chlew z dumą herr Brauna - wspaniałymi świniami, dzięki którym uchodził za najzasobniejszego gospodarza w okolicy. W środku panował niesamowity smród i zgiełk, zwłaszcza że była to pora karmienia.
Rosłemu blondynowi nie przeszkadzało ani jedno, ani drugie. Miał dopiero piętnaście lat, ale był wyższy od większości mężczyzn w wiosce. Pod połatanymi, brudnymi ubraniami widać było mięśnie ukształtowane przez ciężką pracę. Dwa wielkie wiadra wypełnione pomyjami, które stanowiły świńską karmę niósł bez żadnego wysiłku.
- Dieter, Dieter! - dziewczęcy głos przebił się przez gwar świń kotłujących się wokół świniarczyka. - Mój ojciec chce cię widzieć! - W drzwiach ukazała się lekko piegowata rudowłosa twarzyczka, marszcząca nosek od smrodu.
- Juźci idę! Jeno świniaki skarmię! - Wlał zawartość obu wiader do długiego koryta. Świnie natychmiast rzuciły się do jedzenia. Dieter przepchał się między śmierdzącymi cielskami do wyjścia i dobrze zaryglował drzwi.
- Dzi'ń dobry panienko. Czemu to herr Braun mnie wzywa? Przecie to karmienia pora. Jeszczem ze pół tuzina wiader muszem wyrobić. A herr Braun zawsze powtarzał że to najważniejsze dla jego świń... - Rudowłosa prowadziła chłopaka do stajni. Gdy weszli w środku stała bryczka, cztery konie... i ani śladu gospodarza...
Dieter nie zdążył się nawet zdziwić. Rudowłosa pchnęła go na ścianę i natychmiast przycisnęła samą sobą.
- Ojciec wypił za dużo piwa i smacznie śpi. Tym razem mi nie uciekniesz Dieterze... -

***

Ranny i nieprzytomny Dieter rzucił się gwałtownie na łóżku. Ręką zasłonił się przed czymś niewidzialnym.
- Panienko Gretchen... tak się nie godzi...- majaczył.
 
Kulek jest offline  
Stary 01-03-2006, 22:47   #119
 
kemuri's Avatar
 
Reputacja: 1 kemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodze
Gerda
Gdy spojrzała na Zieleńszą zobaczyła, że dziewczynie niedużo trzeba aby się rozpłakać. Objeła ją delikatnie. Dłuższą chwilę wszyscy stali nad Dieterem, który leżał dość spokojnie cicho tylko pojękując. Nagle Dieter gwałtownie się rzucił na łóżku mówiąc cos niewyraźnie. Gerda podeszła szybko do niego i delikatnie pogłaskała po głowie.
- To tylko sen. Dieterze. Jesteś wśród przyjaciół.
- Nie ma sensu abyśmy wszyscy tak nad nim stali -powiedziała do pozostałych- Zieleńsza idź się wykąp odśwież się, odpocznij, potem będziesz mu bardziej potrzebna . Gerda widziała wyraźnie, że siły Zieleńszej są mocno nadwyrężone. - Gdy trochę odpoczniesz przyjdziesz i mnie zmienisz. Dobrze? Torin i Gustav powinni iść coś zjeść i przynieść coś dla nas. Dla Dietera też coś przynieście. Na wszelki wypadek jakby się obudził. Na pewno będzie wtedy głodny. Mówiła tonem zdecydownym i stanowczym. Po chwilowej panice, gdy zobaczyła nieprzytomnego Dietera odzyskała spokój i trzeźwy osąd sytuacji.
 
__________________
"Było tak zimno, że gdyby termometr był o cal dłuższy, zamarzlibyśmy na śmierć".
Mark Twain
kemuri jest offline  
Stary 01-03-2006, 23:51   #120
 
Yarot's Avatar
 
Reputacja: 1 Yarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnie
Tymczasem z dołu dolatuje do Was zapach wieczornego posiłku. Dieter ułożony wygodnie odpoczywa, rzucając się od czasu do czasu i mamrocząc pod nosem. Stanie teraz przy nim rzeczywiście niewiele mu pomoże. Słowa Gerdy zabrzmiały pewnie i dobitnie, co w takich sytuacjach jest zawsze potrzebne. Nawet karczmarz, który szedł korytarzem, przystał na chwilę. Potem wszedł do pokoju i rzekł:
- Konował nie przyjdzie, bo napił się na polu i teraz nie jest w stanie nic robić. To dobrze, że ... - zwraca się do Zieleńszej - ...szlachetna pani potrafi ludziom pomóc, bo jak nic mógłby zmarnieć przy naszym ochlajusie. I przyszedłem powiedzieć, że kolacja gotowa, podobnie jak kąpiel
 
__________________
...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._
Yarot jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:35.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172