Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 11-03-2014, 00:16   #31
 
Iakovich's Avatar
 
Reputacja: 1 Iakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skał
La Vorte niejedno już widział i nie jedno już przeszedł, jego oniemienie trwało tylko chwilę i było bardziej spowodowane zaskoczeniem niż przerażeniem. Gorzej wyglądała sprawa jego oddziału a nimi też musiał się zająć bo nie chciał ich stracić. Byle tylko nie przerazić ich mocniej i ukierunkować ich strach na wrogu.

- Co jest Kurwa panienki dojnej krowy żeście nie widzieli. -rzucił wściekłym spojrzeniem po oddziale jednocześnie wyciągając miecz i tarczę. -Pierwszy szereg od lasu tarcze drugi kłuć to ścierwo, chyba chcecie mieć nowe ciepłe płaszczyki. -zaśmiał się, bo już słyszał że Carl opanował swój oddział i idzie na przeciwnika z flanki.
 
__________________
" Blood blood for the BLOOD GOD"

" Jack ty znowu w mieście?? Księżna już wie??... rok minął i chyba wszyscy zapomnieli już o wieżowcu "
Iakovich jest offline  
Stary 11-03-2014, 00:28   #32
 
Andamant's Avatar
 
Reputacja: 1 Andamant ma w sobie cośAndamant ma w sobie cośAndamant ma w sobie cośAndamant ma w sobie cośAndamant ma w sobie cośAndamant ma w sobie cośAndamant ma w sobie cośAndamant ma w sobie cośAndamant ma w sobie cośAndamant ma w sobie cośAndamant ma w sobie coś
Sali się podejść. Atak zwierzoludzi był druzgoczący, jednak te bestie nie przestraszyły dzielnego rajtara. Jego czarny niczym noc rumak, stanął na tylnych nogach i wydał dzwięk, który można było uznać za okrzyk bojowy, gdyby mógł mówić. Pozycja dowódcy była idealna. Środek kolumny, a w dodatku wyższa pozycja dzięki koniowi, dawała mu pełny wgląd na pole bitwy. Ich kolumna została zaatakowana przez kilku, góra kilkunastu zwierzoludzi, gorzej miały się tyły, których pilnował norsmen, którego ludzie bylli bezlitośnie wyrzynani.
-Johan!- krzyknął do rycerz, którego oddział był tuż za nim- Pomóż Ekkilowi!
-Przekażcie do przodu że Ripke ma spróbować zajść z boku bydlaków, a Carl niech spróbuje obejść ich- darł się w niebogłosy, mając nadzieje że w zamieszaniu adresaci tych słów to usłyszą.

Nagle przyszła mu do głowy pewna myśl. Pytanie. ,,Dywersja?'' Po co tak małą grupą atakować główną kolumnę?
-Albert- wydarł się na byłego bosmana- pilnuj lasu z twojej strony i nie waż mi się za żadne skarby włanczać do walki, chyba że tak powiem!

,,Lepiej mieć dziesięciu, a w tym przypadku dziewięciu, ludzi w rezerwie, niż nie mieć dziesięciu tysięcy'' pomyślał, po czym rozkazał swoim ludziom wspomóc osłabionego la Vorte i wyjął pistolety celując jednym z nich w najbliższego zwierzoczłeka.
 

Ostatnio edytowane przez Andamant : 11-03-2014 o 02:27.
Andamant jest offline  
Stary 11-03-2014, 01:31   #33
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Bosman JCM Albert Koppig - uparty i surowy



Bosman chytrze zachachmęcił dla siebie ostatnią wartę przez co sprytnie mógł się mądrzyć pomiędzy dopiero budzącymi się podwładnymi. Tak poprawdzie był zadowolony, że plotki o nawiedzonej wiosce okazały się fałszywe i nic im się nie stało. Bez żalu więc zebrał swoich ludzi i zostawił dziwną wioskę za sobą.


Zasadzka zwierzoludziom się udała. Nie ma co. Natarli na nich jak piracki okręt wyłaniający się nagle ze mgły. Najpierw zwarli się z oddziałem La Vorte'a. Mimo początkowego zaskoczenia i wrzasku jaki czynili chyba jednak daliby radę ich odeprzeć bez większych strat bo było ich dość niewielu. Jednak oddział Norsmena z tyłu wpadł w prawdziwe tarapaty. Do samego Ekkiella Albert wielką sympatią nie pałał ale imperialnych żołnierzy było mu szkoda. Poza tym jak ich wytną to oni sami znajdą się w niewesołym położeniu. I jeszcze to wielkie bydlę co wylazło z lasu... Koppig musiał przyznać, że dwunożne krówsko robiło nieliche wrażenie... Ale nie na nim.


- Na co się gapicie!? Dalej XI! Ruchy, ruchy, ruchy! Dobyć broni i przygotować się do abordażu! - wydarł się na swoich ludzi widząc, że struchleli na widok monstrum. Na zachęte trzasnął jednego czy drugiego w hełm czy ramię i po chwili mizernego oporu wpojone siłą posłuszeństwo dało wynik i XI Oddział II Regimentu z Bohsenfels był gotów do walki.


Zdołał już ogarnąć sytuację na tyle by wiedzieć, że La Vorte z resztą raczej sobie poradzą z tą gromadką co na nich wyskoczyła więc zamierzał wspomóc pechowego Norsmena i jego wojaków. - Jedenastkaaa! Za mną! - wydarł się na swoich ludziach i ruszył z wzniesionym kordelasem ku tyłom ale... Po kilku krokach zorientował się, że idzie sam... Odwrócił się rozsierdzony nie na żarty. - Co to ma znaczyć do głębi piekielnej?! Ruszać się psie krwie bo pasy każę rwać!! - darł się na nich opętańczo zawstydzony postawą własncyh ludzi. Na szczęście von Gendelhausen wspomógł rzucając krótki rozkaz. Słowo i uwaga oficera i konnego miały swoją specyficzną siłe wyrazu na niepiśmiennie uzbrojonym plebsie i oddział od razu doszedł do ładu. No ale miał też i inne plany co do jego przeznaczenia.

-Aye, aye sir! - wydarł się w odpowiedzi żołnierz piechoty morskiej wierny swej marynarskiej tradycji przekladającej nad to co się obecnie dzieje. Cofnął się z powrotem do swojej Jedenastki i zabrał się za wykonywanie rozkazu.

- Włócznie na sztorc! Utrzymać pozycję! Ani kroku w tył! - darł się dalej świadom dgłosów walki zaledwie parę kroków za nim. Wpatrywał się w ciemną warstwę lasu. Zmienił swój kordelas na kuszę i wycelował ją groźnie w stornę drzew. Jak ktoś tam to pewnie miał zagwostkę czy ich zauważyli czy nie.
 
Pipboy79 jest teraz online  
Stary 11-03-2014, 17:13   #34
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny


W pierwszej chwili przez twarz Ekkilla przemknął cień niepokoju - jak gdyby przeraził się nacierających zwierzoludzi i minotaura na ich czele. Lecz sekundę później Norsmen wyszczerzył zęby w uśmiechu, jakby właśnie na tę walkę czekał od początku podróży.
- Bogowie mi dziś sprzyjają - mruknął do siebie dobywając topór i nadstawiając tarczę przeciwko nacierającym wrogom.
- Tarcze w górę, pętaki! - Warknął, widząc iż jego żołnierze stoją w przerażeniu, miast przygotowywać się do odparcia. - Furia tej bestii to nic przy moim gniewie jeśli zawiedziecie!



Choć groźba wydawała się mieć jakiś skutek to podwładni Ekkilla i tak nie unieśli tarcz. Ale czegóż mógł się spodziewać po chłopach? Mutanty wyrżną ich co do jednego, aż w końcu na placu boju pozostanie sam Eiriksen... Lecz zanim to się stanie sprawi, że Wiedźmy Wojny zwrócą na niego swe spojrzenie!
- AGHRHRHHH! - Ryknął, kiedy cielsko jednego z rogaczy naparło na jego tarczę. Odepchnął stwora, dał krok do przodu i rozpoczął pracę swym toporkiem. A rzec trzeba, że znał się na swej robocie - ciął z precyzją zawodowego drwala (ale palców miał komplet). Tylko jego "drewno" trochę się ruszało...
 
Wnerwik jest offline  
Stary 11-03-2014, 19:30   #35
 
Andamant's Avatar
 
Reputacja: 1 Andamant ma w sobie cośAndamant ma w sobie cośAndamant ma w sobie cośAndamant ma w sobie cośAndamant ma w sobie cośAndamant ma w sobie cośAndamant ma w sobie cośAndamant ma w sobie cośAndamant ma w sobie cośAndamant ma w sobie cośAndamant ma w sobie coś
Herman, zanim wystrzelił, zobaczył, że oddział dzielnego norsmena jest poważnie zagrożony. Sam jeden rozpoczął walkę, gdy inni truchleli ze strachu. Strzelił w stronę zwierzoludzi atakujących Ekkila nie celując zbytnio. Bardziej chodziło mu o to żeby zrobić zamieszanie i żeby to co zrobił zwróciło uwagę żołnierzy.
-Wsparcie już nadchodzi! Utrzymajcie się!- wrzasnął w ich stronę.
-Johann!- krzyknął do rycerza- Rusz dupę na wszystkich bogów!
 
Andamant jest offline  
Stary 12-03-2014, 16:47   #36
Wiedźmołap
 
wysłannik's Avatar
 
Reputacja: 1 wysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputację
Zaskoczenie. Zostali zaskoczeni przez zwierzoludzi z minotaurem na czele. Jego przerażający ryk przywołał na pamięć Johannowi najgorsze wspomnienia. Czuł przed nim pewien lęk, może obawę, strach. Nie miał zamiaru rzucić się do ucieczki, ale musiał walczyć sam ze sobą by się opanować i nie siedzieć na koniu jak dupa wołowa. Na całe szczęście mógł racjonalnie myśleć i wydawać polecenia, choć sam nie chciał dać po sobie poznać że się boi.
Parę innych oddziałów ruszyło już na pomoc Ekkillowi, oddział Johanna też miał ruszyć zgodnie z rozkazem porucznika.
- Czternasty oddział! Szarżą ich! - wydał krótkie, proste polecenie, by chłopcy jak najszybciej znaleźli się z odsieczą przy żołnierzach Ekkilla.
 
__________________
"Inkwizycja tylko wykonuje obowiązki, jakie na nią nałożono. Strach przed nią jest zbyteczny; nienawiść do niej, to herezja." - Gabriel Angelos, Kapitan 3 Kompanii Krwawych Kruków.
wysłannik jest offline  
Stary 12-03-2014, 22:12   #37
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Najpierw był ryk dzikich bestii, a potem krzyki dowódców i szczęk stali. Ripke stał zaskoczony tylko przez chwilę. Szybko się ogarnął i krzyknął - W lewo zwrot kurwie syny! Włócznie w garść i osłaniać się na wzajem tarczami!
Młodziki choć przestraszeni o dziwo wykonali polecenie.

Rzut na SW - udany

Odział inżynieryjny nie był teraz atakowany więc Ripke miał czas by rozeznać się w sytuacji. Wyglądało na to że ludzie norsmena mają największe kłopoty, dlatego Kurt zamierzał go wesprzeć, szybkim atakiem w bok grupy zwierzoludzi. Wyciągnął miecz i krzyknął - Za mną!

Rzut na dowodzenie - nieudany

Chłopcy jednak stali jak wryci, jakby się zacięli.

- Za mną do gównozjady! Na chwałę Imperatora! - Wspomnienie władcy przyniosło oczekiwany skutek i chłopcy w kupie ruszyli za dowódcą, widocznie propaganda cesarska nie była im obca w koszarach.

Przerzut na dowodzenie za PS - udany
 
Komtur jest offline  
Stary 13-03-2014, 16:37   #38
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
Gorak zaryczał wściekle, unosząc do góry olbrzymi dwuręczny topór o przeraźliwym wyglądzie. Ostrze zwaliło się z wielką siłą wprost na Gismara, starego chłopa. Biedaczysko próbował nawet zasłonić się tarczą, ale cios dosłownie przepołowił tarczę i odrąbał rekrutowi rękę na wysokości łokcia, a następnie ostrze rozrąbując klatkę piersiową przeszło przez obojczyk i zagłębiło się w sercu. Wtedy wydarzyło się coś dziwnego, na jakiś bliżej nieokreślony znak zwierzoludzie z jednego oddziału dobywszy pałek i maczug skoczyli ku żołnierzom z oddziału Ekkila. Chwytając za włócznie i tarcze starali się wyciągnąć ludzi z szeregu, a następnie ogłuszać ich ciosami w głowę. Jedna z bestii chwyciła też ciało zabitego Gismara i odciągnęła je do tyłu. Nie było to łatwe zadanie, bo ludzie Ekkila bronili się zaciekle raniąc przeciwników. Mimo wszystko ten nietypowy atak trwał tak szybko, że w jedną krótką chwilę Rambrecht oraz Horst z oddziału Ekkila zostali pochwyceni i ogłuszeni. Wtedy to zwierzoludzie podnieśli ich bezwładne ciała ruszyli biegiem do lasu. W zaledwie kilku susach zagłębili się w gęste zarośla.

Widząc to Gorak ryknął ponownie dając znak toporem, a następnie sam schodząc z drogi, zaszył się w leśną gęstwinę.

Jednak drugi oddział, który natarł na wasze tyły, rozochocony walką nie posłuchał swego wodza i kontynuował atak, wykorzystali to Johann i Ripke ponownie uderzając nań wspólnie, czyniąc tym samym znaczne straty w szeregach wroga. Poważnie ranieni zwierzoludzie rzucili się w bezładzie do ucieczki. Widząc to oddziały Ripke, Johanna i Ekkila wzniosły okrzyk zwycięstwa, a rozgrzani żołnierze z oddziału Ripke i Johanna, zyskawszy morale, ruszyli w pościg za uciekającym przeciwnikiem.

Przy głównej kolumnie walka również szła po myśli ludzi. Zaatakowani od tyłu zwierzoludzie stracili ochotę do walki i tylko silny okrzyk ich wodza powstrzymał ich od bezładnej ucieczki. Wycofawszy się z okrążenia ruszyli pędem w stronę lasu. Oddział Galiusza utrzymał dyscyplinę i nie ruszył się z miejsca. Przeciwnie do ludzi Carla, którzy pognali ścigając przeciwnika.

Hermann

Bitwa się skończyła, jednak część wojska ruszyła w pościg za przeciwnikiem. Niektórzy z żołnierzy zostali porwani, a inni zabici przez zwierzoludzi. Wiele osób jest rannych. Część oddziałów jest tak zmęczona walką, że dalszy marsz wpłynie negatywnie na ich kondycję i morale.

Galiusz

Udało Ci się przetrzymać atak, a nawet zadać straty przeciwnikowi. Co więcej Twoi ludzie wykazali się największą dyscypliną, bowiem jako jedyny oddział nie ruszyli w pościg bez rozkazu. Mimo to poniosłeś odczuwalne straty, a twoi ludzie zmęczyli się walką.

Kurt

Nie poniosłeś żadnych strat. Co więcej twój oddział pośpieszył z odsieczą sojusznikom zadając duże obrażenia wrogom. Te wydarzenia wpłynęły bardzo pozytywnie na samopoczucie ludzi w twoim oddziale, a morale wśród rekrutów jest ponadprzeciętne. Niestety Twój oddział ruszył bez rozkazu za przeciwnikiem.

Carl

Udało Ci się uderzyć szarżą w tył przeciwnika czyniąc tym znaczne straty. Co więcej Twój oddział wyszedł z walki bez szwanku. Wszystko to znacznie podniosło morale Twoich ludzi. Niestety ogarnięci euforią i żądzą zwycięstwa ruszyli oni bez rozkazu w pościg za przeciwnikiem.

Albert

Utrzymywałeś pozycję i osłaniałeś prawą flankę kolumny. Na szczęście żadne niebezpieczeństwo nie nadeszło z tej strony. Walka się skończyła, twoi ludzie nie brali w niej bezpośredniego udziału, nie ponieśli też żadnych strat.

Ekkil

Poniosłeś największe straty ze wszystkich. Jeden rekrut zginął na miejscu, dwóch zostało porwanych, jeszcze jeden leżał brocząc krwią i niechybnie wykrwawi się bez pomocy medycznej. Wszyscy ludzie są bardzo poważnie ranni i wyczerpani. Potrzebują natychmiastowej pomocy i odpoczynku.

Johhan

Nie poniosłeś żadnych strat. Co więcej twój oddział pośpieszył z odsieczą sojusznikom zadając duże obrażenia wrogom. Te wydarzenia wpłynęły bardzo pozytywnie na samopoczucie ludzi w twoim oddziale, a morale wśród rekrutów jest ponadprzeciętne. Niestety Twój oddział ruszył bez rozkazu za przeciwnikiem.

Wszyscy:

Żaden zwierzoczłek nie zginął. Jeden oddział został lekko raniony. Drugi oddział otrzymał poważne obrażenia. Trzeci oddział jest średnio ranny.

GM INFO:

-Ripke, Johann, Carl muszą wykonać test dowodzenia. Udany test oznacza, że udało wam się powstrzymać swoich ludzi od pościgu. Nieudany test oznacza, że wasi ludzie zagłębiają się w lesie i tracicie z nimi kontakt wzrokowy. (30% szans na zabłądzenie 1k6 ludzi z każdego oddziału, 10% szans na wpadnięcie w kolejną zasadzkę, w której ginie cały oddział)
Walka się skończyła.

- Oddział odzyskuje 10 wytrzymałosci/ dzień. Jeśli danym oddziałem opiekuje się medyk, to tempo zdrowienia rośnie do 20 wytrzymałosci/dzień. Wysłany do lasu zielarz może przygotować wywar, który spowoduje jednorazowe odzyskanie 10 wytrzymałości przez oddział. Potrzebuje w tym celu 10 sztuk ziela leczniczego. 7 oddziałów=70 sztuk ziela. Zielarz zbiera 1k10 ziół, wysłany z nim do pomocy ludzie mający uprzednio styczność z lasem, przyniosą dodatkowe 1k10 ziela każdy.


image
 
Mortarel jest offline  
Stary 14-03-2014, 23:07   #39
 
Luffy's Avatar
 
Reputacja: 1 Luffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skał
Miecz podczas szarży biegł ramię w ramię ze swoimi ludźmi i na tę krótką chwilę był z nich dumny, bez lęku w oczach rzucali się na mutantów. Teraz został lekko w tyle, już nie biegł lecz patrzył na idiotów ze swojego oddziału, których względna wygrana pchnęła do kontynuowania pościgu bez rozkazu. Czuł jak uczucie dumy znika zastąpione narastającą furią.

-Jedenasty oddział STAĆ, wy nieposłuszne kurwy! - ryknął ile sił w płucach, aż żyła złowieszczo zapulsowała mu na skroni. Żołnierze, mimo rozochocenia, dosłyszeli w tym rozkazie wściekłość w jaką wprowadzili swojego dowódce i chyba przerazili się bardziej niż na widok potworów. Praktycznie stanęli w miejscu.

-Baczność! Żeby to był ostatni raz, kiedy pozwalacie sobie na taką samowolę bez rozkazu. Ostatni, kurwa, raz! Mamy dużo pracy ale na pewno nie latania na oślep po lesie. Gundolf, nie zaciągnąłeś się żeby walczyć i teraz jest okazja byś rozwinął skrzydła, biegiem opatrywać rannych z pozostałych oddziałów, bierz tylu ludzi do pomocy ile Ci potrzeba, zwłaszcza Theo, był zielarzem jeśli dobrze pamiętam. Pozostali stoją na straży i pilnują innych oddziałów, póki nie dojdą do siebie. Odmaszerować!

Po opanowaniu małego żywiołu, jaki sam stworzył wydając rozkaz do szarży udał się do reszty dowódców. Na szlachcica chwilowo nie mógł patrzeć, czuł że gdyby posłuchał tego co Carl krzyknął na początku walki los oddziału Ekkila potoczyłby się zupełnie inaczej.
-Panowie, uważam że pościg to samobójstwo. Większość ludzi nie jest w stanie gonić niczego co porusza się na kopytach, nie mówiąc już o ewentualnej walce. Pozbierajmy się do kupy i, jeśli to możliwe, spróbujmy iść dalej by znaleźć dogodniejsze miejsce na obóz.
 
Luffy jest offline  
Stary 15-03-2014, 12:54   #40
 
Iakovich's Avatar
 
Reputacja: 1 Iakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skał
Galiusz sam na siebie się wkurwiał kolejny raz posłuchał dowódcy i niepuścił się za przeciwnikiem tylko wystał, jednak radość aż promieniowała z niego aż za bardzo bo jego oddział utrzymał pozycję tak jak rozkazał.
-Dobra chłopy jestem z was dumny i wierzcie mi to dobrze o was świadczy. uśmiechnął się i strzepnął krew z miecza.-Pokażcie się panowie jak tam wyglądacie. przeszedł się miedzy ludźmi sprawdzając jak wyglądają po pierwszej i tak niespodziewanej potyczce. Zauważył kilka ran trochę uszkodzonego sprzętu. Najgorzej prezentował się Osric i Volker oboje zostali dość mocno ranni ale zauważył że Jekil próbuje się nimi zająć. No i Heinman tak bardzo się starał że złamał włócznię w cielę jakiegoś zwierzoludzia. Reszta oddziałów też oberwała no i poszli w pogoń za ścierwem ale i tak najgorzej oberwał Ekkill.
- Rigo podejdź do oddziału Sierżanta Ekkill z Heinmanem sprawdź czy nie mają może dobrej włóczni za tę co rozwalił na ścierwach.Nie powinien mieć tego nam zazłe.kończąc wypowiedź patrzył już jak Ekkill próbuje opanować swój sponiewierany oddział. To wtedy usłyszał Carla jak wysyła ludzi po zioła.

-Carl, niech idą jeszcze Jekil i Brat moga się przydać a zawsze coś więcej znajdą. I ruszył na spotkanie dowódców.

-Wolałbym ruszyć za tym ścierwem, ale lepiej zebrać siły i znaleźć miejsce na odpoczynek niż gonić po nieznanym terenie. A rozdzielenie sił może nas osłabić.
 
__________________
" Blood blood for the BLOOD GOD"

" Jack ty znowu w mieście?? Księżna już wie??... rok minął i chyba wszyscy zapomnieli już o wieżowcu "
Iakovich jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:28.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172