|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
07-07-2016, 00:16 | #121 |
Reputacja: 1 | "Młody" z wdzięcznością spojrzał na Marwalda: - Na szczęście więcej strachu jak to warto. Skończyło się tylko małym oparzeniu, które jest niegodne uwagi.
__________________ Szukam tajemnic i sekretów. Ostatnio edytowane przez archiwumX : 07-07-2016 o 10:34. |
11-07-2016, 22:06 | #122 |
Opiekun działu Warhammer Reputacja: 1 | Waighstill zachowywał się inaczej, lecz póki co nie zrobił nic złego. Wszakże dalej wyglądał jak ich stary przyjaciel, poczciwy bartnik i tak też się zachowywał. No, może teraz był trochę bardziej pewny siebie i bezpośredni, lecz przy tym wszystkim dalej starał się być pomocnym. Z czasem gdy Felix poprosił go o wykonanie testu na czaszce, ten delikatnie przyłożył ostrze i gdy po chwili je odjął, stało się to czego oczekiwali, przynajmniej cześć z nich. Na kości pojawiła się malutka rysa, delikatne , ledwo wyczuwalne wgłębienie, wokół którego po chwili pojawiła się spalenizna. Marwald zainteresował się ręką Felixa i pomimo zapewnień towarzysza nalegał aby ją obejrzeć, co też uczynił. Miejsce chwytu było zaczerniałe, jednakże nie tak jak sadza, bardziej jak przypalone mięso i podobną też miało woń. Zdziwieniem było to również dla samego Felixa który jeszcze moment temu widział jeno delikatne zaczerwienienie. Olaf zapytany przez Felixa wykazał zaniepokojenie: - Nie, ja nic, nie czuje nic więcej ponad to co wcześniej rzekłem. Naprawdę, tylko to miejsce i nic więcej. Nie wiem nawet kto na nas idzie i ilu ich jest...czyż nie powinniśmy uciekać? Jeśli są jeszcze daleko to mamy szanse ... znaczy .... - Olaf podniósł dumnie wzrok i spojrzał przed siebie - ...wy macie. Ja jestem za wolny... Nie czekając na odpowiedz Olaf ruszył swe wielkie, włochate cielsko w kierunku który wskazywał Konrad. - Raaaaa!!! Gggrrraaa!!! - zaryczał nowy towarzysz, aż ochotników przeszły ciarki, a jego głos niczym niedźwiedzi ryk niósł sie echem jeszcze przez moment. Całości wydarzeń przyglądała sie z ubocza Victoria. Zdrową ręką trzymała się na kikut odciętej, wbijała swój wzrok w Waigshtilla i wodziła za nim prawie w ogóle nie mrugając. Widać było że jakieś słowa cisną się jej na usta, lecz nie może ich wypowiedzieć, zupełnie jakby była sparaliżowana. *** Na horyzoncie jęły pojawiać się kolejne sylwetki, lecz nie tylko ich mnogość była problemem. Wśród drzew pojawiły sie trzy przerośnięte człekokształtne sylwetki - zupełnie jak mityczne minotaury którymi straszono dzieci by były grzeczne. Prędkością nie dorównywały tym mniejszym, lecz wzrostem i masą przerastały ich wielokrotnie. Z tej odległości Konrad widział już dokładniej co zbliża się do pobojowiska. Wszyscy ochotnicy widzieli mrowie biegnące w ich kierunku, lecz tylko on był w stanie dostrzec istotne szczegóły. Były to potwory, takie jakie opisywał Olaf: ohydne, poczerniałe, zwierzęce i pełne agresji, lecz z drugiej strony wychudzone, wątłe, wyposażone w prymitywne pałki narychtowane prawdopodobnie na szybko z pierwszego lepszego kawałka drwa.... Poza przerośniętą trójką która trzymając się na tyłach konsekwentnie pruła na przód. Ci napakowani byli jak Olaf jakiego znali ze wsi, łby mieli niczym bycze - z szerokim nosem i krępymi rogami, a w dłoniach swoich nieśli bardziej zmyślny, lecz dalej prymitywny oręż, dwoje z nich dzierżyło coś na wzór młotów gdzie za obuch robił ciężki kamień, a jeden z nich przez ramie przełożony miał spory lecz mizernie wykonany dwuręczny młot który mógłby już uchodzić na wynik pracy zachlanego, stetryczałego kowala ślepego na jedno oko. Osobnik ów był wyraźnie większy, miał również na sobie wiele ran które zapewne otrzymał w bitwie, i w przeciwieństwie do pozostałej dwójki był trochę ciemniejszy zupełnie jakby w sadzy się wytaplał.
__________________ ORDNUNG MUSS SEIN Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103) |
14-07-2016, 19:12 | #123 |
Reputacja: 1 | Gdy Olaf ruszył ku potworom Felix stracił wszelkie nadzieje, że można z przybyszami się dogadać... zatem szybko wyszarpał zza pasa procę i energicznie posłał z niej kamień w najbliższego potwora, jednak okazało się, że jest cel za daleko i spudłował. ----------------- Rzuty: 59 > 64 - 20 = 44 - na trafienie w potwora nr. 14, pudło.
__________________ Szukam tajemnic i sekretów. |
14-07-2016, 19:26 | #124 |
Reputacja: 1 | Waightstill tak się palił do walki, że aż oczy mu płonęły. Krew! Krew! Krew! Przelej wroga krew! Nie myśląc zbyt wiele, zwrócił się ku mniejszej grupie atakujących. |
14-07-2016, 20:06 | #125 |
Reputacja: 1 | Marwald w pierwszej chwili nie widział co zrobić. Może zaklęciami wspomóc grupę? ~ pomyślał, ale w mik mu przeszło. Spojrzał na staruszkę, a jej wzrok mówił oznajmiająco ~ Użyj zaklęć z księgi, a dostaniesz kolejny raz w policzek. Śmieciarz doskonale pamiętał jak ostatnim razem zapiekło i to do tego przez sen, a co mówić na jawię. Nie miał co za wiele dumać bo każda chwila miała znaczenie. Postanowił wykorzystać Eliasza. Tak długo już z jego pomocy nie korzystał. Zapalony przyjaciel, wykaraskał go niegdyś z opresji. W lesie niezastąpiony, wiele zwierząt położył. Niby taki cienki, a potrafi jednym ciosem powalić nie jedno zwierze, z mutantem też mógł by sobie poradzić. ~ tak zastanawiając się sięgnął po swój łuk. Towarzysze zdawali się być zaskoczeni, bo wyciągał go po raz pierwszy tak był na jego plech zakryty lekko kapturem i ścierą. Jednak wszystko się zgadzało, Marwald posiadał łuk i co najważniejsze potrafił z niej jakoś strzelać. Może nie wybitnie, bo modlił się znacznie lepiej, ale strzelanie było lepsze niż uderzanie młotkiem czy pałką. - W imię najwyższego …- westchnął napinając cięciwę, przy celował i strzelił Strzała co prawda wyleciała, ale niestety nie tam gdzie chciał, w duchu tylko miał nadzieję, że przy tak mnogości przeciwników zniesiona lekko wiatrem może trafi jakiegoś oponenta w nogę, może być też głowę. _____________________________ k100=81>22 |
16-07-2016, 20:42 | #126 |
Administrator Reputacja: 1 | Czy zostali tutaj sprowadzeni, jak owce na rzeź, czy też był to przypadek, tego Max nie wiedział. Bez względu na okoliczności, Max nie zamierzał dać się zarżnąć, a jeśli miał zginąć, to wcześniej zamierzał zabrać ze sobą paru napastników. A najlepiej pozbyć się ich, zanim zdążą do niego dobiec. Realizując ten plan posłał dwie strzały w najbliższego napastnika. ______________________ k100=40 k10+3=5+3=8 K100=37 k10+3=2+3=5 |
18-07-2016, 22:06 | #127 |
Opiekun działu Warhammer Reputacja: 1 | Ochotnicy postanowili się bronić. Mniejsza grupa mutantów bardzo szybko została przeszyta strzałami. Pomimo tego iż tylko Konrad i Max trafili to i tak udało im się tymczasowo wyeliminować trzech atakujących. Pociski wbijające się w ciało obaliły atakujących którzy jednakże jeszcze żyli - było słychać ich jęki i krzyki. Czy jeszcze wstaną - nie wiadomo. Pozostała dwójka ruszyła dalej, jakby zupełnie nie przejmując się losem towarzyszy. Z bronią w ręku czekał na nich Waighstill. Z drugiej strony pobojowiska sytuacja wyglądała gorzej. Tam był tylko jeden strzelec, do tego dość marny. Horst załadował pożyczoną kusze, wystrzelił i trafił, jednakże pocisk nawet nie spowolnił wroga, tylko lekko go ranił. Jeśli dobrze pójdzie to do czasu zwarcia uda mu się wystrzelić jeszcze raz zanim dobędzie miecza. Wraz z jednorękim Markusem zajęli pozycję przy Victorii, aby móc jej bronić, podczas gdy Olaf konsekwentnie pruł naprzód. Atakujący poruszali się bardzo szybko, nie wróżyło to nic dobrego dla ochotników, jednakże z drugiej strony poprzez zmniejszenie dystansu łatwiej było wroga ustrzelić. Każdy z ochotników miał większe szanse na strzał niż jeszcze chwilę temu. Podobnie Konrad, który miał chrapkę na minotaury, teraz jego strzał z pewnością będzie bardziej celny. Victoria trzymająca się na uboczu zaczęła szemrać coś pod nosem. Z boku wyglądało to jak modlitwa, jednakże Marwald wiedział co się święci, wiedział że babulinka próbuje pomagać czarami, nie wiedział jednak co dokładnie zamierza.
__________________ ORDNUNG MUSS SEIN Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103) |
24-07-2016, 13:09 | #128 |
Opiekun działu Warhammer Reputacja: 1 | Max którego celem była dwójka biegnąca z południowego wschodu miał wielkie szczęście; wypuścił jedną strzałę, lecz sięgając po następną i jednocześnie ciągle obserwując cel, zauważył iż pocisk przetarł się przez kark jednego z potwora powodując obfity krwotok a następnie utkwił w głowie kolejnego z atakujących. I tak o to po wystrzeleniu jednego tylko pocisku na śniegu leżały dwa trupy, jeden skąpany we własnej krwi a drugi ze strzałą sterczącą z głowy. Lecz to nie wszystko, wiedziony szczęściem Max wystrzelił drugi raz, tym razem udało mu się tylko ranić kolejnego stwora. Następnie mały Felix również posłał dwa pociski, jeden z nich jedynie ranił przeciwnika, lecz drugi był na tyle silny iż ubił go na miejscu. Konrad doskonale wiedział jakim zagrożeniem są Minotaury, a głównie ten większy - prawdopodobnie przywódca, także postanowił czym prędzej się ich pozbyć. Pierwsza strzała poleciała w kierunku celu i go dosięgła, jednakże zamiast poranić sama roztrzaskała się na grubej skórze potwora. Łowca strzelił drugi raz, tym razem miał szczęście, pocisk wbił się głęboko. Monstrum zachwiało sie i zostało zdezorientowane na krótka chwilę. Minotaur wyrwał strzałę powodując wytrysk krwi. Cios musiał być bardzo silny, lecz nie na tyle aby powstrzymać atakującego. Zamiast tego Minotaur jakby przyspieszył kroku, zostawiając swojego towarzysza lekko w tyle. Marwald stojący nieco z tyłu rozpoczął swój obrządek, jako że był to jego pierwszy raz z użyciem tego zaklęcia w taki sposób, nie wiedział czy czar zadziała, jednakże to co stało sie później uświadczyło go w przekonaniu że dobrze zrobił. Jeden z potworów wywrócił się podczas biegu, a gdy już wstał był niezłe zdezorientowany, kręcił się w miejscu nie myśląc narazie o ataku. Waigshstill czuł że ta strona jest już zabezpieczona także skierował się w kierunki większej grupy. Wataha pomniejszych potworów zbliżyła się do Olafa, jednakże tylko czterech z nich postanowiło go zaatakować, pozostali biegli bokiem. Olbrzym zamachnął sie lekko raniąc jednego przeciwnika, a gdy miał zabrać się za drugiego, ten zachował sie bardzo dziwnie. Zatrzymał się i upuścił broń zupełnie jak trafiony zbłąkaną strzałą, jednakże na ciele nie miał żadnej rany. Tą okazję wykorzystał Olaf silnie uderzając półprzytomnego pięścią zabijając go na miejscu. Pozostała przy życiu trójka zaatakowała Olafa. Towarzysz pomimo iż duży i silny, nie był w stanie skutecznie bronić się przeciwko trójce małych i zwinnych potworków. Jeden z nich wskoczył mu na plecy i poddusił swoją maczugą, wielkolud opadł na kolana i próbował oswobodzić sie z uścisku, lecz wiadomym było iż raczej sobie nie poradzi i lada moment straci oddech. Na domiar złego jeden z Minotaurów oddzielił sie od swojej grupy i ruszył w jego kierunku. W chwilę później, zaatakowany przez Olafa, lekko ranny potwór, zaczął się chwiać na nogach i pomimo tego iż na jego ciele nie było śmiertelnych ran - upadł na śnieg jak nieżywy. Victoria dalej się modliła, jednakże zarówno Marwald jak i Max poczuli ulgę. Dla łowcy nie miało to większego znaczenia, jednakże Marwald wiedział że to co robiła Babulinka, czymkolwiek by to nie było, właśnie się udało, oraz że próbuje nowego zaklęcia. Horst i Markus dalej stali przy swojej pani. Horst ładował kuszę a Markus nerwowo ściskał swój miecz. Po chwili, zza pagórka na południowym wschodzie wyłoniła się jedna postać. Samotny okrwawiony potwór z uporem maniaka zmierzał w kierunku pobojowiska. Szczęście w nieszczęściu. Z jednej strony dobrze jest mieć dobry zasięg broni strzeleckiej, lecz z drugiej strony czym bliżej wróg podejdzie tym mniej czasu na ubicie oponenta. Ochotnicy wiedzieli że teraz z powodzeniem mogą próbować ustrzelić Minotaury, lecz byli również świadomi że pomniejsze potwory lada chwila dotrą do pobojowiska, a chwilę później również ich więksi bracia.
__________________ ORDNUNG MUSS SEIN Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103) |
24-07-2016, 14:47 | #129 |
Administrator Reputacja: 1 | Początkowe sukcesy umocniły Maxa w przekonaniu, że miał rację, nie chcąc czekać, aż potwory podejdą bliżej. Im szybciej i więcej przeciwników padnie, tym łatwiej będzie poradzić sobie z minotaurami, które zdały mu się najsilniejszymi i najbardziej odpornymi przeciwnikami. A że równocześnie biegły najwolniej, Max postanowił zostawić je na sam koniec. Pierwszy strzał chybił, ale za to druga strzała dotarła do celu (nr 16). ___________________________ k100=55 k10+3=7+3=10 |
24-07-2016, 19:38 | #130 |
Reputacja: 1 | Gdy udało się unieruchomić mniejszą grupę potworów Felix zaczął atakować potwora z grupy, która obeszła Olafa, ale obracając się żle wymierzył i kamień przeleciał tylko nad głową potwora. ------------ Rzuty: 86 > 74 - na trafienie, pudło
__________________ Szukam tajemnic i sekretów. |