Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-03-2016, 11:56   #41
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Algrim słuchał przemowy Edgara i przypomniał sobie, że przecież już w drodze do Altdorfu narzekał jakich pewno mu przydzielą towarzyszy. Co gorsza idealnie zgadł skład drużyny. Można by polemizować w przypadku, ale elfi facet to prawie jak kobieta. Szkoda w sumie że szpiczasty nie okazał się babą. Wtedy wszelkie jego humory można by zwalić na babskie przypadłości i byłby spokój, a tak...
Najsampierw wypadałoby trochę wlać oleju do głowy zakutemu pięknoduchowi. Dobrze, że przynajmniej jest szansa, że baron nie wypadł sroce spod ogona.

- Wasza pancerna miecznikowość - zwrócił się krasnolud do rycerza - Kiedy ja i ten tutaj chudzielec - wskazał Algrim kciukiem na elfa - byliśmy uczeni walczyć bronią to twój dziad nie miał nawet w planach twojego ojca, więc tu nie wyskakuj z historycznymi wstawkami w obecności Starszych Ras, bo to słabo wygląda.

- Nie mówiąc o tym - rzekł Algrim poprawiając się w siodle - że trzeba, waszą pancerność, uświadomić odnośnie pewnego porządku rzeczy. Na tym świecie sytuacja jest przesrana, a twoja "normalność" to okresowe przejście w stan zaszczany.

Ponieważ zanosiło się na dłuższą opowieść Algrim odpiął od tobołów bukłak i przepłukał gardło wodą. Alkohol wolał zostawić sobie na celebrację pierwszej bitki.

- W Imperium nieustannie żrecie się, a jedyny moment zjednoczenia jest wtedy kiedy dostajecie srogi wpierdol i żeby wszystkiego nie przejebać postanawiacie się zakopać topór wojenny. Ale kiedy tylko nastaje spokój szlachta odkopuje go i walczy o wpływy. Tego nawet Imperator, potomek Sigmara nie powstrzyma. Ten zaszczany okres może tylko pojawiać się dlatego, że my, mieszkające w górach krasnoludy, jesteśmy waszym pierdolonym buforem przez zielonoskórymi, skavenami i Chaosem, który zamiast łazić przez Północ z chęcią najechałby was od Wschodu. Tyle macie szczęścia że Imperium jest otoczone przez zamieszkane łańcuchy górskie. - Algrim machnął ręką - Niziołki bronią was przed pomniejszymi najazdami nieumarłych z przeklętej Sylvanii. Jedynie wybrzeże macie niechronione i podziemia pod Imperium. Skwapliwie korzystają z tego elficcy korsarze, Norsmeni i skaveny. O tych ostatnich nawet wam się nie mówi, bo byście się posrali wiedząc, że w głębinach pod Skałą Ulryka, Talabheim i pod waszą stolicą mieszczą się gniazda tych gnid mnożących się szybciej niż szczury.

Nadal trzymając bukłak w garści Algrim wyprostował palec wskazujący i jakby pogroził nim rycerzowi.

- Na tym świecie jest tyle plugastw, że nigdy tych wszystkich zaraz nie wytępisz. Prawdziwy, nie ten wymarzony, normalny świat to ponury świat niebezpiecznych przygód w którym wojna, bida i smród to jedyne co jest pewne i niezmienne. Ale... - tutaj znów przepłukał gardło - Ale ten świat tak czy tak potrzebuje takich zabijaków jak my, wasza panterskość, bo inaczej w ogóle by go nie było.

Dumając nad swoimi słowami Algrim podrapał się pod irokezem.

- Wąski... - zwrócił się do elfa - A wy to Imperium przed czymś bronicie prócz zielonymi i zwierzoludziami co się po lasach kryją? Jakieś strategiczne znaczenie macie dla tej niewdzięcznej ludzkiej krainy?
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 15-03-2016 o 23:42.
Stalowy jest teraz online  
Stary 15-03-2016, 23:52   #42
 
Eleishar's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputację
-Aye mój poczciwy Niedźwiedziu, ja tu jestem bo złożono mi sensowną propozycję, zbieżną z moim światopoglądem. - Yrseldain odpowiedział chichocząc, na marudne spostrzeżenie rozbójnika.

Słów rycerza wysłuchał spokojnie. Każdy miał prawo do własnego zdania.
-Po pierwsze, żadne "Panie" bo aż tak stary nie jestem. - odparł, ledwie wstrzymując się od parsknięcia. - Po drugie, wbrew temu co ludzie czy krasnoludy opowiadają, każdy elf lubi dobrą zabawę, choć możemy mieć w tej kwestii odmienne standardy. O znawstwie lasów nie wspomnę. - spauzował na chwile, by rozmówca mógł przetrawić jego słowa - Po trzecie zaś, my nie służymy ludziom. - Ton zabójcy nagle zrobił się niezwykle twardy.

Uwag krasnoluda, łowca słuchał z rozbawieniem. Epitety, którymi obdarzał dzieciaka zwanego Edgarem, równoważyły w nie najgorszym stopniu określanie go jako chudzielca.
-Nie wierzę że to mówię, ale Algrim ma rację. - skomentował wypowiedź rudzielca, odnośnie historii.
Krasnolud naprawdę miał gadane, zwłaszcza jak na przedstawiciela rasy, od której ciężko było oczekiwać czegoś ponad "mhm" albo "jeszcze jedną kolejkę". Może dlatego nie przebywał wśród swoich, był zbyt gadatliwy na ich standardy. No oczywiście pomijając przechwałki... Gdy karzeł otwierał usta by czymś się pochwalić, można było wykreślić kilka klepsydr z życiorysu...

-Każdy jest wąski, gdy samemu przypomina się samobieżną beczkę. - odgryzł się Yrseldain, gdy Algrim po raz kolejny przyczepił się do jego postury, swoją drogą bardziej imponującej niż u większości ludzi.
-Niestety, albo i stety nie pochodzę z Imperium. Także nie mogę wypowiedzieć się o roli tutejszych elfów, względem ludzkiego społeczeństwa. - odpowiedział na pytanie, którego zadał krasnolud.
Rasa panów, też mi coś... westchnął w myślach, przypominając sobie jak wysokie mniamanie o samych sobie mieli ludzie.
 
__________________
Nieważne kto śmieje się ostatni, grunt żebym był to ja.
Eleishar jest offline  
Stary 17-03-2016, 00:46   #43
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Edgar na nowe uprzejmości Algrima tylko upuścił głowę z wyrzutem. Słuchał co ma do powiedzenia zabójca i gdy chciał już odpowiedzieć Elf się włączył.
Wysłuchał i jego po czym odparł. Chciał zakończyć tą bezowocną dysputę, która nie miała sensu i tylko mogła zaszkodzić.
-Historia akurat miała tu naj mniejsze znaczenie Algrimie. Przytaczałem tylko znanych nam ludzi. Co do świata jaki nas otacza wiem jaki jest. Na co dzień w nim żyję. Ślepcem nie jestem, ale wole taki świat niż pod okupacją plugastw z północy. Dla mnie to jest normalny świat. Takim jaki jest. Doceniam wiedzę o historii jaką mi chcesz przekazać, ale nie o to tu się rozchodzi. Po prostu nie chcę waśni w naszym gronie. Chciałem uświadomić tylko, że nie pracujecie dla zdziczałych, nieopierzonych i żałosnych ludzi tu pracujecie tylko dla bezpieczeństwa wszystkich ras. Jacy ludzie są ja też wiem. Jeśli Algrimie masz takie złe mniemanie o ludziach to czemu tu szukasz śmierci? Nie lepiej wyrzynać po drugiej stronie hordy plugastwa? Po co tu przelewać krew dla barbarzyńskich ludzi?-
-Yrseldianie. Nie chodziło mi o postarzenie Ciebie, tylko wyrażenie słowem pan jakiegoś szacunku dla was. Przykro mi, że tak to odbieracie. Postaram się nie popełnić błędu kolejny raz. Niestety tylko jednego elfa poznałem lepiej w życiu. Jeśli można tak to nazwać. Więc wybacz jeśli w czymś uchybiłem. Jeśli tyczy się służby? To każdy czemuś służy. Twoje poprzednie zajęcia którymi się pewnie parałeś wykonywałeś dla kogoś. Chyba, że się mylę i dla przyjemności mordowałeś.
 
Hakon jest offline  
Stary 17-03-2016, 16:36   #44
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Wyglądało na to że Algrimowi nie uda się przebić przez rycerską zbroję dobrego ułożenia jaką z dumą nosił Edgar. Kombinował, kombinował i cholera nie mógł. Von Duneberga po prostu chyba nie dało się sprowokować do bardziej przyziemnego i chamskiego zachowania.

- Waśnie kurna... po mordach się nie lejemy, więc chyba jest dobrze, ha? Z resztą jakbyśmy chcieli sobie dokurwić to przecież docinalibyśmy sobie z grubej rury. - machnął Algrim ręką na pozostałych - Od bękartów, pomiotów czegoś z czymś czy tam inaczej. Więc się tak nie obrażaj. My wszyscy w końcu jesteśmy czyściciele. Ty czyścisz świat z plugastwa, ja czyszczę świat z monstrów, elf ze złych ludzi, a Miś czyści świat ze złota, prawda?

Na twarzy krasnoluda zagościł szczery krasnoludzki uśmiech.

- Już wiem... musimy sobie zapolować na jakiś zwierzoludzi to nam się od razu humor poprawi. No Blacha... - szturchnął Algrim rycerza - jak zajedziesz do Middenheimu z łbem herszta chaośnickiej bandy przy siodle to każda pałacowa panna od razu twoja. Hej, Szczupły! Hej, Misiek! Co wy na to? Zapolujemy sobie tak dla rozgrzewki przed północnymi prowincjami? Stawiam całej drużynie chlanie po bitce!
 
Stalowy jest teraz online  
Stary 18-03-2016, 01:08   #45
Banned
 
Reputacja: 1 Gveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumny
Tymczasem na północy,
Zamek Steinhof



Baron von Steinberg


Został zbudzony przez głośne pukanie do dębowych drzwi komnaty. Echo odbiło się kilkukrotnie po ścianach i wpadło w uszy arystokraty. Zerwał się z łoża, wiedziony dawnymi nawykami.
Drzwi uchyliły się i zajrzał do nich jeden z służących oznajmiając, iż śniadanie zostanie niedługo podane, a wszystko zostało przygotowane na poranne rytuał odświeżenia.
Horst dał sobie kilka minut. Leżał w obszernym i wygodnym łożu, wgapiając się w sufit komnaty.
Trapił go sen, który miał obowiązek przeżywać w nocy. Niejasny, pełen dziwnych obrazów i alegorii. On trzymający w dłoni sztandar. Płonące lasy, które zamieniły się w nagie konary stworzone z kości i kawałków mięsa. Zmieniająca barwę łuna unosiła się z północnego wschodu.
Widział okazały pałac o złotych kopułach, pod którym miasto przeżywało oblężenie. Wąsatego mężczyznę w dziwnej koronie, wydającego rozkazy. On sam ubrany w napierśnik i szable sposobił się do walki. Potem było Imperium, tak - był tego pewien! Ostland, maszerujące wojska księcia von Raukova. Baron Gaussner wiodący swoje skromne siły do walki, negocjujący z elfami. Widział nieliczne kolonie elfickie, ukryte w lasach Nordlandu. Widział jak część z nich płonie, płonie dziwnym ogniem. Mógł dostrzec setki, tysiące sywetek. Ogromny ryk dzikich i żądnych krwi mężczyzn. Zakuci w potężne zbroje rycerze, na pancerzach których wymalowano przyprawiające o mdłości symbole wycinali w pień kolejne wioski. Weszli do Ferlangen.
I te okropne, nienaturalne twarze. Wykrzywione w nienawiści, przepełnione żądzami mordu. Twarze demonów.
Płonące Imperium. Ogień przemieszczał się z północy, na południe. Widział jak Ostland spływa krwią, jak Ostermark broni się wraz Talabeklandem, jak Stirland wystawia swoje armie by ich wspomóc. Dostrzegł sztandary z Middelandu idące ramię w ramię z Reiklandem i Averlandem.
Widział siebie, pędzącego w płomieniach. Razem z nim jeźdźcy. Czwórka jeźdźców. Brudnych od sadzy, zakrzepłej krwi, obandażowani, zmęczeni. W ich oczach tliła się tylko i wyłącznie chęć zemsty. I determinacja. Uciekali przed innym jeźdźcem. Opatulonym w ciemną opończę, milczącym, wlepiającym swój szkarłatny wzrok w ich plecy. Gonił ich, lecz ciągle mu uciekali. A może... może się ścigali?


Zebrał się w sobie i zwlókł się z posłania. Poranna toaleta zmyła resztki snu i ubrany w swoje codzienne szaty, godne szlachcica na pograniczu Drakwaldu, ruszył do jadalni.
Czekało na niego rodzeństwo.
Friedrich i Agnes rozmawiali z sobą jedząc posiłek. Byli uśmiechnięci, pełni życia. Zwłaszcza Agnes. Oczko w głowie barona. Była podobna do matki. Matthias siedział po przeciwnej stronie, raczej niechętnie jadł. Skubał widelcem w posiłku, raz po raz wciskając w usta kawał chleba z serem. Najwyraźniej coś go trapiło. Możliwe, iż przeczuwał zbliżającą się drakę i to, że brat musi nadstawić karku za wybryki młodego.
Zasiadł w miejscu przeznaczonym dla głowy rodziny. Dawniej zasiadał tutaj Jorg, ojciec Horsta. Zawsze spoglądał na swoje pociechy z lekkim uśmiechem, dziękując w duchu bogom za tak liczne potomstwo. Ród Steinberg miał trwać jeszcze wiele lat. Miał.
 
Gveir jest offline  
Stary 18-03-2016, 12:35   #46
 
Szkuner's Avatar
 
Reputacja: 1 Szkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputację
Ragnwald jechał w ciszy i zniesmaczony przysłuchiwał się paplaninie nowo poznanej kompanii. Kiedy bezsensowne przepychanki ucichły, a krasnolud wywalił na stół niegłupią propozycję, mógł wreszcie dopowiedzieć coś od siebie.
- Plan jest warty pomyślunku towarzyszu krasnoludzie - jechał szybciej, minął kamratów nie racząc ich najmniejszym spojrzeniem - mam jeno nadzieję, że lepsi jesteście w machaniu ostrzem, niźli w gdakaniu, jako te chwalące się z jajek kwoki.
Kiedy już wystarczająco wyprzedził kompanię, zaczął niegłośno śpiewać piosneczkę, bo gwizdanie wyraźnie nużyło zmęczone usta. Głos Niedźwiedzia nie był pierwszej klasy, ale żołnierskie gardło można słuchać z równym upodobaniem co śpiew zawodowego trubadura.

Upijamy się po zajazdach!
Kładziemy się spać z kim popadnie!
O zrzuceniu marząc munduru.
Ale muza co mieszka w gwiazdach,
Resztkę snu nad ranem ukradnie
I na łup nas wyda - tłumu.
 
Szkuner jest offline  
Stary 18-03-2016, 19:25   #47
 
Eleishar's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputację
O ironio... Wyglądało na to, że z całej tej nieszczęsnej zbieraniny osobnikiem z którym przyjdzie się dogadać z najmniejszą trudnością będzie krasnolud. Dawny zabójca gigantów przedstawiał całkiem znośne poczucie humoru, miał też odpowiednie nastawienie do życia. Nie przejawiał też sztywności poglądów, którą charakteryzował się ten dzieciak i słabo ukrywanego poczucia wyższości Niedźwiedzia, który niczym w sumie się nie wybijał, pomijając wzrost zbliżony do elfiego.

-Zwierzoludzie? Dawno nie polowałem na te bestie, to rzeczywiście mogłaby być niezła rozgrzewka. - przyznał Yrseldain, gdy już otrząsnął się z zaskoczenia, jakie wywołała w nim ta ironia losu.
-Nie wiem tylko, czy jak wezmę się do roboty, to zostanie cokolwiek dla was. - Dorzucił ze śmiechem. Nie mógł się powstrzymać, musiał sprowokować jakieś wyzwanie.

Szlachetkę i jego wywody zwyczajnie zignorował, do tej pancernej pały widocznie nic nie docierało, a jakoś nie uważał by nastukanie jakiejś sensownej zawartości w ten poinwazyjny schron zostało ciepło przyjęte przez jego zleceniodawców. Zwłaszcza że oznaczałoby długą niedyspozycję dzieciaka.

Rozbójnik próbował podśpiewywać jakąś żołnierską piosenkę, może wedle ludzkich standardów szło mu to całkiem przyzwoicie, jednakże dla wrażliwych uszu elfa, nawykłych do bardziej wysublimowanej sztuki, brzmiało to jak wycie przepitego hulaki. Na szczęście nie robił tego zbyt głośno.
 
__________________
Nieważne kto śmieje się ostatni, grunt żebym był to ja.
Eleishar jest offline  
Stary 19-03-2016, 22:44   #48
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
-Alegrimie. Wyśmienicie trafiłeś z podziałem.- Zaśmiał się Edgar.
-Z miłą chęcią dołączę się do bitki jaką zorganizujemy. Nie ma to jak rozgrzewka.- Mówił z miłym uśmiechem.
-Jeśli mnie Yrseldianie uprzedzisz i rozpłatasz plugastwa to nic się nie stanie. Wiec, że postaram się nie dopuścić do tego byśmy tylko patrzyli.- Uśmiechnął się do elfa.

Krasnolud i elf iście parli do walki jak mało kto. Cieszyło go to, że nie będzie trzeba zaganiać do walki ich dwóch. Tylko Niedźwiedź jakiś taki niedostępny i mało co chce rozmawiać. Von Duneberg miał nadzieję, że nie odstąpi pola reszcie.

Zapowiadało się ciekawie. Nie tak monotonnie jak z braćmi rycerzami czy milicją którą nie raz prowadził. Tu każdy chyba znał miejsce.
 
Hakon jest offline  
Stary 20-03-2016, 16:57   #49
Banned
 
Reputacja: 1 Gveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumny
Wszyscy

Droga upływała pod znakiem pogawędek, dysput i poznawania swoich kompanów.
Co prawda Ragnwald był raczej milczącym typem, a raczej nie miał za dużo ciekawych rzeczy do przekazania, toteż podśpiewywał sobie pod nosem. Krasnolud perorował na zmianę z elfem, atakując argumentami młodego rycerza. Ten dzielnie i nie wiadomo dlaczego, bronił się przed przedstawicielami Starszych Ras.

Cała podróż przebiegała im w sielskim krajobrazie, wzdłuż bystro poczynającej sobie rzeki Reik. Nie raz i nie dwa minęły ich barki lub statki handlowe zmierzające w jedną, to w drugą stronę. Niedźwiedź dostrzegł również statek, którym przypłynął do Altdrofu. Wyminął ich i ruszył dalej, możliwe, iż do Marienburga.
A co z Carroburgiem?

Carroburg usytuowany jest na zboczu, przy rzece Reik. Miasto pełne krętych uliczek i schodów, o budowie kopca. Znajduje się tam port. Z ważniejszych rzeczy - siedziba rodu Bildhofen, dawna stolica Middenlandu. Znajduje się tam również rezydencja Księcia-Elektora Middenlandu, obecnie nie zamieszkała.

Już z daleka dostrzegli charakterystyczne miasto, którego port obsługiwał cumujące statki. Oni jednak dotarli pod mury konno. Otwarte bramy i znudzeni życiem strażnicy - to witało każdego podróżnego. Stróże prawa rzucili tylko wzrokiem na tą niezwykłą bandę. Elf, krasnolud i dwójka ludzi, z czego jeden wyjątkowo wyrośnięty i zarośnięty.
Przekroczenie murów uderzyło ich podwójnie:
Carroburg miał dosyć ciasne i kręte uliczki biegnąc w górę, bądź na dół w zależności od perspektywy. Powodowało to jedno - podczas ulew niższe warstwy zabudowań były zalewane wodą płynącą w dół. Nie trzeba mówić, że w woda mieszała się z rynsztokiem, tworząc niekiedy bardzo niebezpieczną breję. Mimo tego, taki stan rzeczy zmywał brud i smród, przez co Carroburg był przyjemnym w odbiorze miastem.
Drugą rzeczą, która zderzyła się z oczekiwaniami drużyny było dziwne poruszenie w mieście.
Straż miejska była częściej widziana, we wszystkich dzielnicach. Patrole składające się z trójek przechadzały się uliczkami, wśród wyraźnie zaaferowanych mieszkańców.

Zaczepiony przez Algrima mieszczanin wyrzucił z siebie kilka informacji opiewających na zadymę, rankor arystokracji, hańbę i bitkę na gołej ziemi. Nie powiedział, a najwyraźniej nie do końca wiedział kto z kim będzie się potykać, gdzie i na jakich zasadach.
Ludzie żyli tym wydarzeniem. W mieście wywieszone były sztandary Bildhofenów, zupełnie tak jakby miały wskazać każdemu, iż władza w mieście i okolicznych terenach należy do tego starego i szanowanego rodu.


Edgar: Etykieta(Inteligencja) 40/80! Test nieudany


Kawaler von Duneberg próbował sobie przypomnieć kilka faktów na temat Bildhofenów, jednak jedyne co mógł pamiętać to to, iż jest to stary ród władający niegdyś Middelandem. Magnus Pobożny był przedstawicielem tej rodziny, co prawda bocznej gałęzi, nadal jednak akceptowalnej w dużym rodzie. Bardziej zależało mu na tym, aby skojarzyć ziemie barona von Steinberga z obecną sytuacją. Jednak nie potrafił.

Przed drużyną stał wybór: krótki odpoczynek i wyruszenie w drogę, albo zabawienie dzień w mieście i ruszenie do baroni Nordstein.
 

Ostatnio edytowane przez Gveir : 20-03-2016 o 18:47.
Gveir jest offline  
Stary 20-03-2016, 17:51   #50
 
Eleishar's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputację
-Patrzcie ich, bić się chcą a gości do udziału nie zaproszą... - rzucił Yrseldain z udawanym oburzeniem.
Ludzka szlachta wedle jego wiedzy zwykła potykać się na ubitej ziemi o niemalże wszystko. Nie żeby mu to przeszkadzało, mimo stosunkowo krótkich żywotów niektórzy potrafili opanować posługiwanie się bronią białą w stopniu pozwalającym elfowi patrzeć na potyczki bez krzywienia się z niesmakiem nad ich niedociągnięciami.
Oczywiście dalej słowo "kunszt" było w tych przypadkach powodem do śmiechu, ale przynajmniej nie odsłaniali się tak, że początkujący elfi szermierz zabiłby ich trzy razy zanim zadadzą cios. Tak... w przypadku ludzi walka przypominała najczęściej bezsensowną rąbankę, gdzie każdy z uczestników miał nadzieję zadać śmiertelny cios, zanim przeciwnik go dosięgnie, podczas gdy jego lud poruszał się po polach bitew z gracją tancerzy.

-Idziemy popatrzeć? Mistrzowski popis to raczej nie będzie, ale może chociaż się pośmiejemy. - zaproponował, subtelnie sygnalizując jakie ma zdanie o umiejętnościach bojowych ludzkiej szlachty. Gdyby lepiej radzili sobie z bronią, szampierze dawno skończyliby na bruku. Miał też cichą nadzieję, że trafi mu się jakaś okazja do rozruszania kości. Co jak co, ale do elfa zawsze ktoś się przyczepi. To było równie pewne jak to, że miał rude włosy. - Ciekaw jestem, co to za zniewaga krwi wymaga. - zachichotał pod nosem.
 
__________________
Nieważne kto śmieje się ostatni, grunt żebym był to ja.
Eleishar jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:14.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172