Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z dziaÅ‚u Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 25-08-2016, 21:41   #21
 
Layla's Avatar
 
Reputacja: 1 Layla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputację
Gdy Svein wybiegł z przerażeniem z kuchni, Kirstin szybko sięgnęła pod płaszcz i dobyła swój sztylet. Jakoś jej się nie spieszyło, żeby zapoznać się z tym, co tak przestraszyło szczurołapa. Skrzywiła się tylko z obrzydzeniem, widząc, jak Edyta polizała niewyjściową gębę Dahra. Fuj, fuj, po stokroć fuj! Edyta robiła różne dziwne rzeczy przy okazji ich wspólnych wypadów po trupy, ale i tak Hugel nie mogła się przyzwyczaić do jej sposobu bycia. Tak samo do szalonych pomysłów, a jeden z nich właśnie uskuteczniła, wbiegając do kuchni, nie wiedząc nawet, co tam jest.

Kirstin aż tak odważna nie była, poza tym przyszli tutaj po trupa, a nie żeby walczyć z jakimiś oprychami czy innym tałatajstwem. Choć o domostwie alchemika różne rzeczy ludzie gadali. Ale kto by tam plotkom wierzył, prawda? Na komendę Edgara skinęła mu głową, zresztą, nie w smak było jej się ruszać od razu za Edytą. Gdy w dłoniach Grosha pojawiła się kusza, Hugel uśmiechnęła się lekko.
- To co? Panowie przodem? - Uniosła brew, zerkając po Edgarze i Dmytko, delikatnie wskazując im drogę do środka ostrzem sztyletu. Skoro były tu takie wielkie chłopy (a przynajmniej większe od niej), porywaczka nie zamierzała sobie odpuścić tej przyjemności, by polegać na nich, w końcu była tylko skrytą, wątłą kobieciną.
 
Layla jest offline  
Stary 25-08-2016, 21:50   #22
 
Szkuner's Avatar
 
Reputacja: 1 Szkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputację
- Idiotka... - Krótko skomentował ruch szalonej Edyty, zjawiając się nagle wraz z Awerroesem przy całej drużynie. Z założonymi do tyłu rękoma obserwował przez krótką chwilę całe zamieszanie, aby za chwilę ruszyć w kierunku drzwi. Po drodze klepnął przyjacielsko Sveina po ramieniu, lecz nie zatrzymał się ani na sekundę. Wyjął zza paska nadziak i pewnie chwycił go w prawej dłoni, w lewej zaś ścisnął lampę, aby oświetlić sobie mroczną kuchnię.
- W takiej sytuacji nie ma już na co czekać, zatem osłaniajcie mnie. Postarajmy się zająć pierwsze pomieszczenie i zneutralizować to, co pomieszało w głowie biednemu Sveinowi. - skierował swe pełne opanowania słowa do towarzyszy.
Niespiesznie postanowił minąć kuchenne drzwi mając nadzieję, że drużyna uczyni to samo. Całą swoją uwagę skupił na tym, co nieludzkiego spotka za chwilę na swojej drodze. Przez wszystkie lata łupieżczej kariery był w pełnej gotowości na przeróżne, niespotykane plugastwa strzegące grobowców i skarbów w nich poukrywanych. Tak jest i tym razem, kiedy bez lęku przekracza próg tego ponurego domostwa. W końcu jeden z drużynników jest w cholernym niebezpieczeństwie, a w takiej misji każdy żywy łeb się liczy - nawet ten w niepełnym zdrowiu.
 

Ostatnio edytowane przez Szkuner : 25-08-2016 o 21:55.
Szkuner jest offline  
Stary 25-08-2016, 22:35   #23
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Svein po równo nie wierzył w to co zobaczył wewnątrz kuchni jak w to, co widział teraz. Towarzysze nie wiedzieli czego się spodziewać. Jako w gruncie rzeczy dobry człowiek chciał ich powstrzymać, nie życzył im źle. Próbując się uspokoić, dukał pod nosem ostrzeżenie, które za nic nie mogło nabrać mocy i przekonania.
- Lu dzie, nie, nie do kuch ni, ku rwa, po co? Nie patrz ta. Ka żde in ne drzwi, nie te, kur wa, nie te. - Z przejęcia byłby się zesrał, ale na całe szczęście miał to dopiero co za sobą. Na myśl o obsranych zwłokach w wychodku przeszedł go dreszcz pogłębiający przeżytą traumę.
 
Avitto jest offline  
Stary 26-08-2016, 00:02   #24
 
MistrzKamil's Avatar
 
Reputacja: 1 MistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znany
Dmytko westchnął i puszczając Tankreda przodem wślizgnął się do środka kocim ruchem, z bronią w pogotowiu ale nie ze stalą w ręku.
 
__________________
Pływał raz po morzu kucharz
w rękach praktyk był onana
a załoga się dziwiła
skąd w kawie śmietana
MistrzKamil jest offline  
Stary 26-08-2016, 20:51   #25
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Thumbs up Odpis 4

Otto, Heinrich, Franz:
[przeczytajcie Kilka podstaw i Dalszy prolog - wszyscy; nie dotyczy was "Och to towarzystwo! Część 1"]
Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami podjechaliście do jednej z leśnych kryjówek Ponurego Elma. Mężczyzna wyszedł do was i przywitał się. Właśnie zaczynało padać, gdy wnieśliście mu zwłoki do pierwszego pomieszczenia w ziemiance. Ponury Elmo był kimś w stylu medyka, nekromanty, nekrofila i strasznego nudziarza, ale równocześnie był naprawdę solidnym pracodawcą. Mówiło się, że niegdyś działał w branży w samym Middenheim, ale wyruchano go z interesu. Gdyby istniała jakaś gildia porywania zwłok na tereny wokół Middenheim to prawdopodobnie on by był jej szefem. Bardzo obrotna osoba, bardzo skrupulatna. Niedługo po waszym przyjeździe przyjechał drugi wóz. Była tam trójka waszych znajomych, z którymi w różnych konfiguracjach porywaliście zwłoki. Ponury Elmo zdradził wam, że od dawna tego nie robił, ale za taką kasę to wszystko:
- Jest taka opcja, że pewna osoba, która pragnęła zachować anonimowość poprosiła mnie o specjalny interes, a mianowicie porwanie konkretnych zwłok. Słyszeliście o Wielkim Skurwielu? Znaczy Alchemiku? - Otto, Heinrich i jedna z tych pozostałych trzech osób słyszała, Ponury Elmo kontynował swym monotonnym głosem - Osiemnaście stawek na głowę jak porwiemy jego zwłoki, a dodatkowo pójdę z wami, żeby dopilnować interes. - jeden z drugiej ekipy w tym momencie zrobił wielkie oczy i krzyknął:
- Ile?! To mamy go zajebać?! - na co Ponury Elmo pokręcił głową i powiedział: - No nie, tylko zabrać zwłoki. On już jest martwy. Jest w swoim domu i morderca nie działał w naszym biznesie, więc w sumie to kasa leży sobie tam i czeka, aż ruszymy dupska i ją zgarniemy. Przy okazji jak co tam zrabujecie to wasze, ja też idę na szaber.

Ukryliście jeden z wozów, a drugi wraz z dwoma dodatkowymi końmi zabraliście na wycieczkę. Sama podróż nie trwała długo, okazało się, że ta kryjówka Elma była blisko domu Wielkiego Alchemika. Elmo bez problemu otworzył bramę i wjechaliście, a następnie skręciliście w lewo do stajni / chlewu / stodołu. Po drugiej stronie od placu był jakiś tajemniczy, kamienny budynek bez okien, ale Elmo powiedział, że pozwiedzacie sobie jak już załatwicie sprawę ze zwłokami. W stajni stało wiele koni, a w chlewie były prosiaki. Jeden z waszej siódemki został pozostawiony na czatach na wypadek jakby ktoś dodatkowy podjechał to miał się z nimi rozmówić, że wszystko w porządku. Pozostali, w szóstkę, a w tym Ponury Elmo i wasza trójka, ruszyliście do budynku.


Ponury Elmo nie był z tych co by się opierdalał, więc po prostu otworzył frontowe drzwi i wparadował do środka, a wy za nim. Budynek wyglądał na lekko zaniedbany, ale używany.
- Problem polega na tym, że nie mam pojęcia, gdzie ten skurwiel wyciągnął kopyta, więc trzeba przeszukać wszystko. - zaczęliście przeszukiwać parter i w sumie było tam kilka ciekawych przedmiotów do kradzieży, ale zdecydowaliście się to zabrać na końcu. W końcu to parter! Tak czy inaczej będziecie tędy przechodzili po tym jak sprawdzicie piętra i piwnice! Od drzwi do drzwi powoli docierało do was, że będzie trzeba się pofatygować na górę po wiekowych schodach z bogatym dywanem doczepionym do nich. Mniej więcej po połowie zwiedzonych pokoi usłyszeliście taki huk dobiegający z piętra, że o mało się nie posraliście.
- Piorun? - wyszeptał jeden z was, a inny dał skargę - Te, Elmo, mówiłeś, że tu już nikogo nie ma żywego... - ścisnęliście w rękach swe uzbrojenie i ruszyliście dalej. Ostatecznie zwiedziliście niemal wszystkie pomieszczenia i dotarliście do kuchni letniej położonej tuż przy drzwiach na tyły domu.

I wtedy to się stało.

Czerwone światło. Dużo czerwonego światła!

Zarżnęliście kogoś! Krew lała się na wszystkie strony!

Mrok.

Dźwięk tłuczonego szkła.

Otworzyliście oczy... jesteście zapakowani w czarne worki! Macie na sobie jakiś strój, ale nie macie żadnego ekwipunku! Za to jest wam ciepło i w pobliżu słyszycie, że pali się w kominku. Używając rąk zdołaliście się uwolnić. Znajdujecie się w niewielkiej sypialni, czy też saloniku z kominkiem. W pomieszczeniu jest jeden mały stolik, dwa fotele, dywan i kilka szaf, a w tym jedna biblioteczka. Głównym meblem pomieszczenia jest dość bogato zdobione łóżko. Strój, który macie na sobie to biała, luźna koszula z przyjemnego materiału i białe, luźne spodnie z tego samego materiału. Jesteście zdziwieni, że pas spodni sam przylega do waszej skóry - można go z łatwością ściągnąć, a równocześnie... no tak jakby ten pas zmniejszał się. Jakbyście zdjęli kompletnie spodnie to zauważyć, że najmniejsza średnica pasa to tak mniej więcej głowy. Na podłodze leży kamień i kawałki szkła - wyjrzeliście przez jedyne w tym pomieszczeniu okno (częściowo wybite, uwaga na szkło, bo jesteście na bosaka) i zauważyliście, że Słońce właśnie zachodzi za drzewami. Jak tu przyjechaliście to było na pewno popołudniu, ale to jeszcze mnóstwo było czasu do zmroku... pytanie tylko, czy to jest nadal ten sam dzień. Drzwi zamknięte są na klucz. Wyglądając przez okno na zewnątrz widzicie jakiegoś faceta opatulonego w kaptur, siedzi na ławie na patio. To Svein, którego znacie, bo to też Porywacz Trupów. Krzyki do niego nic nie dadzą, nie usłyszy.

Na niebie nie ma żadnych chmur, a więc i nie pada deszcz. Na patio nie widać, żeby było mokro.

Svein:
Siedząc tak przez moment zdawało ci się, że nie pada. Twoje zmysły słuchu, dotyku, węchu i nawet smaku powiadały ci co innego, ale wzrok nie widział deszczu, chmur, a nawet tego, żeby było mokro na stole, przy którym siedziałeś i na patio. Widziałeś, że Słońce zachodzi za drzewami. Dokładnie na wprost od tylnych drzwi domostwa Wielkiego Alchemika. Powoli docierała do ciebie prawda o tym co widziałeś... nie chciałbyś tak skończyć. To był trup, ale to nie było normalne. To nie było nawet nienormalne, a zwyczajnie popierdolone. I tak szybko poruszało się, a równocześnie było nieruchome. Co to było? Już możesz wstać, ale wciąż czujesz wstręt do tego czegoś. Zwykły trup to to nie był, ani nawet zombie, duch, czy jakiegokolwiek inne gówno, które zwyczajonowo można było spodziewać się po nekromantach. To było jakieś poważne gówno!

Kirstin, Edgar, Awerroes:
Zostaliście na zewnątrz, przy samych drzwiach wyczekując z zapartym tchem co też zaatakuje Dmytka, Edytę i Tankreda w środku... widzieli również czerwoną poświatę za centralną wyspą z szafek, nisko, na podłodze[cd niżej]

Edyta, Dmytko, Tankred:
Opanowanie!

Edyta, Edyta
Dmytko, Dmytko
Tankred, Tankred [99]
Edyta wpadła do kuchni i z szaleńczym wyrazem twarzy (i zamkniętymi oczami) zaczęła dźgać wszystko co znajdowało się w zasięgu jej ostrza. Ciach w blat, ciach w ścianę, ciach w marchewkę, ciach w szafkę, ciach w... trupa? Edyta nagle stanęła oniemiała. Jeszcze raz pchnęła swym ostrzem w ciało przed nią. Bo to było ciało. Żadnego dźwięku nie wydało, żadnego ruchu, cokolwiek tam było to nie żyło. To mógł być oczywiście jakiś nieumarły, ale zupełnie nie reagował. Coś było nie tak, coś było bardzo nie tak. Tankred dokładnie widział co dźgała Edyta, ale zanim cokolwiek jej powiedział to już stracił przytomność, a nie nadział się na swój własny nadziak jedynie dzięki szybkiej reakcji Dmytka. Sam Dmytko widział to coś przez jedną chwilę, ale zachował zimną krew. Coś mu to przypominało. Edyta dźgnęła po raz ostatni po czym odsunęła się porzucając ostrze zatopione w ciele... ciałach... tym czymś... ostrze powoli zanurzało się w ciele, aż zupełnie zniknęło, a to razem z rękojeścią. Edyta w lekkim szoku podeszła do rozsypanych na centralnym stole, tyłem do tego czegoś, otworzyła oczy i zjadła marchewkę leżącą na stole. Zobaczyła czerwoną poświatę po swojej lewej. [cd niżej]

Tankred [GdzieÅ› indziej, jakby we wspomnieniu]:

- Tankred. Jesteś tu? - zapytał głos. Rozejrzałeś się dookoła. Siedziałeś w karczmie w gorących klimatach. W odróżnieniu od tego co działo się na północy tutaj było całkiem przewiewnie, a zamiast okien były takie fikuśnie dziurawione kawałki drewna. Nie było tam wiele osób, a część z tych, która była to bezczelnie stała na leżakach. Zamrugałeś kilka razy oczami. Po drugiej stronie stołu siedzi jeden z twoich nielicznych dobrych znajomych.
- Znasz się cokolwiek na alchemii? - zapytał nagle i położył na stole przezroczystą fiolkę z jakimiś różowym płynem.

Kirstin, Edgar, Awerroes, Dmytko [i Edyta]:
Dmytko wyciągnął na zewnątrz nieprzytomnego Tankreda i powiedział do reszty:
- Widziałem to. Proponowałbym nie patrzeć na to tylko przemknąć się dalej... najwyraźniej nie atakuje... - dodał kozak i wskazał na Edytę wciąż pałaszującą warzywa przy centralnym blacie. Kobieta była tyłem odwrócona do czegoś co tam kryło się za drzwiami, a jednak najwyraźniej nie była atakowana. Edyta bardziej była skupiona na czerwonej poświacie zaraz za tym blatem patrząc od waszej strony.

Edyta:
Jedząc warzywka powoli przesuwasz się w stronę czerwonej poświaty. W końcu widzisz, że na czymś świecącym leży trup (musiałabyś się zbliżyć, żeby zobaczyć kogo to trup, ale to po prostu trup). Wygląda na to, że to świecące to jest na tyle duże, że plecy i dupsko martwiaka nie zdołały całkowicie zasłonić tej poświaty. Wygląda na to, że jeżeli ruszysz trupa to czerwone światło omiecie połowę pomieszczenia... Tym czasem stojąc tak jak stoisz masz na prawo wyjście na zewnątrz (gdzie stoi reszta, ale w tamtym kierunku to lepiej w ogóle nie patrzeć), na lewo drzwi dokądś (tylko trzeba przejść obok trupa), a wprost, za wysepką, którą dobrze by było okrążyć albo przepełznąć przez nią, kolejne drzwi. Dopiero tak lustrując całe pomieszczenie zorientowałaś się, że gdzieś zapodział ci się sztylet... ale lepiej nie myśleć gdzie.
 

Ostatnio edytowane przez Anonim : 26-08-2016 o 21:17.
Anonim jest offline  
Stary 26-08-2016, 20:59   #26
 
t0m3ek's Avatar
 
Reputacja: 1 t0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znany
Sprawdzam ten pasek czy to jakieś magiczne urządzenie, szukam też jakichś butów.
- Ale się coś zesrało... Dlaczego byliśmy w tych worach jak jakieś trupy? - Jak już znajdę buty idę ostrożnie zobaczyć co to za kamień leży na stole.
- Kurwa mać, wiedziałem, że łatwa kasa to zły pomysł... - Rozglądam się jeszcze po pomieszczeniu, czy leży ktoś na łóżku.
 
t0m3ek jest offline  
Stary 26-08-2016, 21:16   #27
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Heinrich zaczął się rozglądać w poszukiwaniu swoich rzeczy, ostrożnie stawiając stopy by nie pokaleczyć ich o szkło. Na razie nie zajmował się dziwnym ubraniem, bo co prawda czuł że to nie jest normalne ale na golasa nie zamierzał łazić. Potem spojrzał na narzekającego Franza i zarechotał szyderczo.
- Nikt nie płaci tyle kasy za spacer po parku.
 
Komtur jest offline  
Stary 26-08-2016, 21:31   #28
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Otto, Heinrich, Franz:
Franz dokładniej przyjrzał się swoim spodniom i stwierdził, że to jakiś dziwaczny materiał, z którym nigdy wcześniej nie miał do czynienia, ale to nie jest magia... a przynajmniej żadna jaką widział. Franz wziął do ręki kamień i rozpoznał w nim standardowy kamień używany do procy - prawdopodobnie jakiś chuligan strzelił do okna i teraz taki efekt był, że szkło walało się. Nie mając żadnych kieszeni Franz położył kamień na stoliku, a następnie podszedł do łóżka, gdzie zajrzał pod pościel i zobaczył tam ruch. Odgarnął kołdrę i spostrzegł, że leży tam lustro - odbijającą warstwą do góry. Heinrich w tym czasie próbował otwierać szafy, ale wszystkie były pozamykane. Nigdzie na wierzchu nie było żadnego ubrania, a jedynie sporo książek. Dodatkowo węsząc tak zwrócił uwagę na sprzęt do kominka lekko ukryty we wnęce ściany (trzeba było przesunąć koszyk z drewnem, żeby zobaczyć niewielkie drzwiczki). Pogrzebacz to więcej niż nic.
 
Anonim jest offline  
Stary 26-08-2016, 21:34   #29
 
t0m3ek's Avatar
 
Reputacja: 1 t0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znany
Spoglądam w lustro, jeśli zobaczę, że to zwykłe lustro to wyrzucam je przez okno w stronę Svaina, może wtedy spojrzy to mu pomacham.
 
t0m3ek jest offline  
Stary 26-08-2016, 21:43   #30
 
Vilir's Avatar
 
Reputacja: 1 Vilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwu
Zaraz po oglądzie sytuacji w jakiej Otto się znalazł zagląda pod łóżko. W końcu alchemik musiał gdzieś trzymać swoje buty, a taka osobistość na pewno miała więcej niż jedną parę. Przejrzy również szafki, o ile Franz go wcześniej nie uprzedzi.
- Dramatyzujesz Franz. Co prawda to zlecenie nie idzie tak jak powinno, ale skoro nadal żyjemy to nie jest przecież aż tak źle. - Otto uśmiechnął się do towarzysza, a jego oczy zapłonęły -Nie ma co zniechęcać się do latwych pieniążków.
Pieniążki, pieniążki, pieniążki. Zaiste, tylko ta myśl przewijała się przez głowę byłego sługi. Sytuacja w której się znaleźli nie była dobra, ale Otto skupił się na pozytywach - za kasę z tego porwania kupi sobie nowy ekwipunek, a i tak pewnie mu jej zostanie, zaś co do dziwnego paska, to obok niego było dwóch magów, więc pewnie problem niedługo się rozwiąże.
 
Vilir jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest WÅ‚.
Uśmieszki są Wł.
kod [IMG] jest WÅ‚.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
Pingbacks sÄ… WÅ‚.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:46.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172