Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 30-11-2016, 17:46   #31
Dnc
 
Dnc's Avatar
 
Reputacja: 1 Dnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputację


Syn Hinrika, spędził miłą noc z Ulriką. Wyczuł w niej osobę przy której czuł się jeszcze jak by był bliżej domu. Przypominała mu bardzo Norskę w tym kraju do którego jeszcze nie do końca się przyzwyczaił było to zbawienne.

Gdy ruszyli dalej w drogę odrzucił na bok swoje przemyślenia i skupił się na zadaniu. Na przyjemności jeszcze przyjdzie czas.

I końcu przyszedł ale na inne niż myślał Oskar. Widząc zwierzoludzi gniew w nim zawrzał. To własnie przez takich jak oni stracił druhów i nie wrócił na północ.
Chwycił mocniej topory zrobił dwa kroki w bok by nie wadzić strzelcom a następnie czekał na kopytnych. Nie miał zamiaru przyjmować na siebie ich szarży, głupi nie był. Odczekał aż zbliżą się jak najbliżej a następnie odskakując w bok miał zamiar uniknąc pierwszego ciosu i zadać swoje dwa, dwom toporami.
Na samą myśl o walce cały drżał. Z radości! Chciało mu się krzyczeć.
Zamiast tego rzekł:
- Brzydale do mnie chodźcie. Tutaj na was czekam!

40, 89, 62




 

Ostatnio edytowane przez Dnc : 01-12-2016 o 12:20.
Dnc jest offline  
Stary 01-12-2016, 08:57   #32
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Rankiem obudził się Esmer w dobrym humorze. Mimo, że nie spali w wygodnych łóżkach to był przyzwyczajony do snu na trakcie. Miły zapach lasu dawał energię i chęć życia w ciało szlachcica.

Zjedli śniadanie i ruszyli w dalszą drogę. Droga przez las była spokojna puki nie doszli do śladów pogromu oddziału hrabiego.
- Można wziąć coś. Najlepiej coś co by świadczyło o konkretnym żołdaku.- Zaproponował Jednookiemu i zaczął się rozglądać za owym przedmiotem.

No to zaskoczyli ich. A raczej sami się zaskoczyliśmy. Nie tak wyobrażał sobie pierwsze spotkanie z wrogiem na tej misji.
Von Bildenstein przysposobił się do walki. Miecz i lewak w dłoniach i szukanie dobrego miejsca do obrony. Manewr z dzikami z chęcią by powtórzył, ale te bestie były chyba inteligentniejsze.
Postanowił zaryzykować. ustawił się plecami do jednego z solidniejszych drzew. Liczył, że jak zwierzoczłek zaatakuje to on zejdzie z jego linii ciosu a topór wbije się w pień drzewa. Ta chwila by była znakomita. Może by się skupił na wyciąganiu broni a on by postarał się wyciągnąć jego bebechy na trawę swoim mieczem.

11, 72, 03

 
Hakon jest offline  
Stary 02-12-2016, 11:48   #33
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
To był moment, jak związaliście się walką. Pierwsza strzała Ulriki chybiła celu o kilka centymetrów, jednak kolejny pocisk wbił się zwierzoczłekowi prosto w pierś, kończąc jego żywot. Dimitri również nie miał szczęścia - strzała poszła za wysoko i ostatecznie skończyła gdzieś w zaroślach, a przeciwnicy byli tuż, tuż. Kozak dobył więc topora i unikając opadającego ostrza jednego ze zwierzoludzi, wyczekiwał swojej szansy. Ta nadeszła po trzecim uderzeniu - napastnik odsłonił się na tyle, że Sapieha bez większych problemów przejechał ostrzem topora po jego bebechach. Bryzgnęła ciemna jucha, a chaośnik zwalił się ciężko w błocko.

Stojący nieopodal Jednooki wypuścił bełt, jednak i jemu zabrakło precyzji, gdyż pocisk przeleciał obok nacierającego przeciwnika. Przepatrywacz smagnął więc biczem, chwytając włochate przedramię zwierzoczłeka i wystawiając go idealnie na ostrze nacierającego Grzecznego. Oprych nie zamierzał nie wykorzystać takiego prezentu i po prostu przebił stwora swym mieczem, a wydobyte ostrze chlusnęło śmierdzącą krwią. Przepatrywacz uniósł miecz, by zetrzeć się kolejnym chaośnikiem i tym razem nie miał aż tyle szczęścia. Jego cios chybił, a tamten smagnął ostrzem topora po prawym udzie mężczyzny, rozcinając skórę i zostawiając krwawą bruzdę. Wytrąciło to Jednookiego z równowagi i pewnie skończyłby nieciekawie, gdyby nie strzała Ulriki, która wylądowała w szyi stwora, a miecz Grzecznego dopełnił reszty, otwierając jego podbrzusze.

W tym samym czasie, Oskar wyczekał swojego przeciwnika, a gdy ten natarł na niego, zaślepiony chęcią mordu, Nors po prostu odskoczył i uderzył dwoma toporami z góry, których ostrza gładko wgryzły się w grzbiet i szyję zwierzoczłeka. Ciemna krew trysnęła z obu ran wprost na twarz Hinriksona. Tuż obok Esmer fortelem rozprawił się ze swoim wrogiem - gdy tamten zamachnął się toporem, zrobił unik, a ostrze broni zakleszczyło się w drzewie. Szlachcic wykorzystał nadarzającą się okazję i po prostu wypatroszył zwierzoczłeka, który padł, krwawiąc z bebechów.

Walka była za wami, adrenalina buzowała w skroniach, jednak nie było nawet czasu, by uspokoić oddech. Od strony pagórka znajdującego się za waszymi plecami doszły was bowiem paskudne, nieludzkie warknięcia, a gdy się odwróciliście, ujrzeliście kilkunastu zwierzoludzi kroczących pewnie w waszą stronę.


Na oko było ich ponad tuzin, uzbrojeni przeważnie w topory, ale niektórzy dzierżyli też włócznie i miecze. Rycząc wściekle, zbliżali się do was, choć dzieliło ich jeszcze dobrych kilkanaście metrów. Było ich dużo, zdecydowanie za dużo.
 

Ostatnio edytowane przez Mroku : 03-12-2016 o 08:32. Powód: zamiana broni Dimitriego ;)
Mroku jest offline  
Stary 02-12-2016, 16:15   #34
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Walka przebiegła dla Esmera rewelacyjnie. Cały plan jego wypalił. Zwierzoczłek zrobił to co chciał szlachcic. Wykonał wielki zamach znad głowy i chciał przyszpilić do drzewa opartego o nie człowieka. Nie spodziewał się, że człowiek odskoczy a on wbije i zaklinuje ostrze co da mężczyźnie możliwość ataku. Von Bildenstein wykorzystał sytuację perfekcyjnie. posiekał chaosytę, że padł zalany w czarne posoce.

- No to się udało.- Zaczął mówić do towarzyszy gdy usłyszał a następnie zobaczył zbliżające się posiłki pokonanej grupy.
- Proponuję wycofać się czym prędzej. Może i dalibyśmy im radę, ale możliwe, że będziemy poranieni.- Podsumował i zaczął się rozglądać szybko za możliwą drogą ucieczki.
- Proponuję znaleźć jakieś miejsce dość ciasne i tam stawić im czoła. Strzelcy będą osłonięci a reszta jeden na jeden powinna wytrzymać.- Dodał i ruszył biegiem w kierunku upatrzonego dość dogodnego miejsca według jego oceny.
- I tak daleko nie uciekniemy przed nimi. Oni znają ten las.- Rzucił już biegnąc.

Planował znaleźć jakieś miejsce gdzie zwierzoludzie będą musieli pojedynczo się do nich dopychać, lub by było jeden na jednego najwyżej.
33, 52, 40

 
Hakon jest offline  
Stary 02-12-2016, 17:48   #35
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację
Skarciła się w myślach, gdy pierwsza ze strzał minęła cel, jednak nie było czasu na głębsze analizy. Ulrika pozostawała w ruchu i z dala od epicentrum walki, bo choć coś tam umiała robić siekierą którą nosiła przy pasie, to zdecydowanie lepiej czuła się w walce na dystans. Na szczęście towarzysze bardziej lubili walczyć blisko przeciwnika, co tylko było jej na rękę, gdyż mogła ich wspierać swoimi strzałami.

Tym bardziej ucieszyła się, że kolejne dwie odnalazły adresata, a cała walka przebiegła po ich myśli. Choć może nie do końca, gdyż Jednooki został ranny, jednak nie wyglądało na to, żeby cięcie na nodze uniemożliwiało mu działanie. A może to po prostu adrenalina, która wciaż ich napędzała? Łuczniczka już miała coś powiedzieć, gdy zza pleców doszły ją niepokojące odgłosy. Nim się odwróciła, już wiedziała, co się święci. Pokonanych zwierzoludzi szli pomścić ich pobratymcy. Ulrice serce zaczęło bić mocniej, gdy zobaczyła, że jest ich więcej, niż się spodziewała.

Potem odezwał się Esmer, a łowczyni pokiwała energicznie głową na jego pomysł.
- Jestem za... nie ma sensu z nimi walczyć tutaj, poza tym to nie jest cel naszego zadania. - Przypomniała. Nie była bohaterką i nie zamierzała się narażać, gdy nie było to potrzebne. - Bierzmy nogi za pas, póki możemy. Może uda się ich wciągnąć w jakąś naturalną zasadzkę i wtedy się z nimi rozprawimy. Oskar, bądź blisko. - Uśmiechnęła się lekko do Norsa, choć do śmiechu jej zdecydowanie nie było.

Wycofując się, posłała dwie strzały w najbliższych zwierzoludzi. Nie wierzyła, że tamci nagle zaprzestaną pościgu, ale przynajmniej mogła spróbować któregoś ubić. Nie zamierzała również tracić strzał, gdyż te mogły przydać się na później, a nie było czasu, by pozbierać te, które posłała wcześniej. Skierowała się za towarzyszami, przeskakując nad martwymi koziogłowymi, a gdyby doszło do walki, zamierzała się ostrzeliwać i dopiero gdy zostanie do tego zmuszona chwycić za siekierę.

78, 47, 87

 
Tabasa jest offline  
Stary 03-12-2016, 00:11   #36
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Z okrzykami tryumfu kozak pozbawił życia zwierzoczłeka. Co prawda musiał przy tym trochę się napracować, ale sam nie został draśnięty.
Obecnie mimo, że nie udało się przemknąć przez las niezauważenie, szło im dobrze. Można by wręcz rzecz, że w walce dopisywało im szczęście.
Serce jednak zamarło mu w piersi, gdy zobaczył kilkunastu zwierzoludzi. Dimitri Nie namyślał się długo.
- Jedno wam powiem, nic tu po nas! Chmara ich idzie, psi syny cholerne.
Sapieha przyznał po części rację towarzyszą. Miał tylko nadzieję, że wycofując się zbytnio nie pobłądzą po tych uroczyskach.
- gdyby nas osaczyli, stajemy kołem plecami do siebie, nie mogą nas rozdzielić! Kozak biegł, bacznie rozglądając się na boki. Wiedział, ze nie ma mowy o zasadzce, nie będzie czasu jej przygotować ich jedyną nadzieją był bieg...



skoro wszyscy rzucają: 13,75,74

 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
Stary 03-12-2016, 22:13   #37
 
olo19's Avatar
 
Reputacja: 1 olo19 wkrótce będzie znanyolo19 wkrótce będzie znanyolo19 wkrótce będzie znanyolo19 wkrótce będzie znanyolo19 wkrótce będzie znanyolo19 wkrótce będzie znanyolo19 wkrótce będzie znanyolo19 wkrótce będzie znanyolo19 wkrótce będzie znanyolo19 wkrótce będzie znanyolo19 wkrótce będzie znany
„Skurczybyk musiał mnie dziabnąć." Jednooki po usłyszeniu propozycji towarzyszy nawet się nie zastanawiał i gdy zobaczył następnych wrogów ruszył w kierunku najbliższego dogodnego miejsca, które zapadło mu w pamięci podczas dzisiejszej podróży.

- Za mną, jeszcze urządzimy te ścierwa. Już ja wiem co z nimi zrobić.
Jednooki wiedział, że niedługo rana może nieco boleć ale wszak to tylko draśnięcie, gdyby nie skóra kto wie jak by się skończyło to cięcie.

Najlepiej było by wprowadzić ich w jakieś zasieki albo rozstawić pułapkę ale w tej sytuacji jest to nie możliwe. „Najprościej będzie się ukryć w jakimś zapadlisku i spróbować zgubić wroga zachowując ciszę. Lepiej zaprzestać walki bo może się to zgubnie skończyć." Po tym jak wymyślił drogę ucieczki dla towarzyszy zaczął podążać do najbliższego miejsca , które odpowiadała jego zamiarom.

- Żwawo bo dogonią nas te łachudry.

83, 90, 77

 
__________________
"Skoro ludzie to pionki, kim jest król"

Ostatnio edytowane przez olo19 : 03-12-2016 o 22:14. Powód: brak rzutów
olo19 jest offline  
Stary 04-12-2016, 14:47   #38
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Grzeczny

Nie był w swoim żywiole, ale nie zamierzał płakać z tego powodu. Starcie rządziło się innymi prawami niż uliczne starcia w których królował, ale znów tak dalece od nich nie odbiegało. Brakowało ścian o które można by się pewnie zaprzeć. I tu pomysł by się wycofać wobec nadciągającej tłuszczy zdawał się być wyśmienitym. Grzeczny wyrwał topór z martwych dłoni jednego ze zwierzoludzi ważąc w dłoni ciężki oręż. Słysząc pomysły by się wycofać Grzeczny przyznał, że wąwóz który niedawno minęli zdawał się doskonałym miejscem do obrony. O ile tylko dadzą radę wycofać się doń z rannym towarzyszem. Mało myśląc Grzeczny ruszył za swoimi kompanami starając się osłaniać odwrót. Był o krok od rannego Jednookiego, na wypadek gdyby tamten potrzebował pomocy. Ale chyba nie potrzebował, więc Grzeczny więcej uwagi poświęcał ścigającej ich zgrai.

- Żwawo! Do wąwozu! - krzyknął do kompanów, mając nadzieję że zapamiętali w ucieczce nie ruszą dalej. Wąwóz był dobrym miejscem do starcia, choć zawsze istniała szansa, że zwierzoludzie obejdą ich górą. No, ale wszystkiego mieć nie można było.

.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline  
Stary 04-12-2016, 17:27   #39
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
Widząc zbliżających się licznie wrogów, nie było sensu stawiać im czoła i najpewniej zginąć tutaj, na tej leśnej ścieżce, zatem postanowiliście wziąć odwrót. Wypuszczona przez Ulrikę pierwsza ze strzał nie trafiła, przelatując wysoko nad głową jednego ze zwierzoludzi, druga natomiast ledwo musnęła ramię kolejnego. To rozwścieczyło napastników i zerwali się do biegu. Wy też nie próżnowaliście, pędząc przed siebie, ile sił w płucach. W grupie, nie rozdzielając się. Nie było czasu się rozglądać, jednak nie musieliście - niedaleko za swoimi plecami wciąż słyszeliście zwierzęce parsknięcia i sapnięcia.

Biegnąc przez las, nie natrafiliście na żadne naturalne zagłębienie terenu, które byłoby w stanie was ukryć przed ścigającymi. Zresztą, byli chyba nawet za blisko, by dać się na coś takiego nabrać na obecnym etapie pościgu. W końcu jednak las przerzedził się i wypadliście zza drzew wprost na niewielką, porośniętą trawą dolinkę, gdzie w oddali dostrzegliście jakieś zabudowania. Zbiegając w ich kierunku, zorientowaliście się, że zwierzoludzie... odpuścili pościg. Zostali na skraju lasu, krzycząc coś do was w plugawym języku, a niedługo później zniknęli między drzewami. Dysząc ciężko, poczuliście ulgę. Czyżby wioska nieopodal zatrzymała chaośników przed podążeniem za wami? A od kiedy oni się czymś takim przejmowali? Nie było sensu zadawać sobie takich pytań, najważniejsze, że byliście bezpieczni. Przynajmniej tymczasowo.


Uspokajając oddech, przy akompaniamencie lejącego deszczu, weszliście w krąg chat, mijając wóz ustawiony w poprzek drogi, tuż przy wejściu do wioski. Przywitała was cisza, jednak mieliście wrażenie, że zza ciemnych okiennic ktoś was obserwuje. Na oko tuzin drewnianych domów wykonanych było starannie, choć przestrzenie wokół zewnątrznych chat zastawiono wozami, beczkami i skrzyniami. Nie trzeba było być wyjątkowo bystrym, by w mig załapać, że ludzie zabarykadowali się tutaj tym, co mieli akurat pod ręką.

Przechodząc główną i jedyną, błotnistą ścieżką, natrafiliście na największy dom w całej wsi, który okazał się gospodą, a Esmer przeczytał nabazgrany niemrawo napis na szyldzie, który głosił, że przed wami karczma "Leśny Dzban". Nie zastanawiając się długo, weszliście do środka i od razu wasze nozdrza i kubki smakowe uderzyły zapachy pieczystego oraz alkoholu. Ludzi było sporo, jednak część stolików pozostawała pusta.


Goście patrzyli na was dziwnie, a wszystkie rozmowy momentalnie ucichły. Ruszyliście w kierunku szynku pod ostrzałem podejrzliwych spojrzeń. Z tego, co udało wam się dostrzec, w sali nie było wielu przyjezdnych, ledwie ze dwóch mężczyzn przy mieczach, a resztę stanowili najpewniej mieszkańcy wioski. Za kontuarem pucował kufle wysoki, brodaty mężczyzna, który obdarzył was ironicznym uśmiechem. Po chwili odchrząknął.

- Wybaczta, że się tak wszyscy gapiom na was, ale dawno my tu żywy duszy spoza okryngu nie widzieli. Cało okolica w zwierzoludziach, jak kto z wioski wyjdzie, to już po nim. My jeszcze jako się bronimy. - Gospodarz przejechał dłonią po obfitym zaroście. - Mnie zwą Carsten Jancker, właścicielem żem jest ty gospody. Co wos tu sprowadzo w ogóle? Zabłądziliśta? I tak, żeśta się ubić nie dali... mówię wom, niebezpiecznie w okolicy jest. Lepi nosa nie wyściubiać z Juketborga. Do żarcia co chceta? Pokoje? Nocka idzie, jo bym nie chcioł na zewnącz nocować. Izbeczki u mnie tanie, najtańsze w całym okryngu.

Carsten chuchnął w kufel i znów zaczął polerować. Goście wrócili do poprzednich czynności, choć rozmawiali ściszonymi głosami i co jakiś czas zerkali na was zaciekawieni. Za oknem zapadała nieprzyjemna szarówka potęgowana paskudną pogodą i miarowo bębniącym o szyby deszczem.
 

Ostatnio edytowane przez Mroku : 04-12-2016 o 17:31. Powód: literówki...
Mroku jest offline  
Stary 04-12-2016, 18:40   #40
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Dimitri dopiero w czasie ucieczki spostrzegł, że jednooki jest zraniony, miał tylko nadzieję, że nie spowolni to całej grupy.
Dacie rade?, później pajęczyny się poszuka z chlebem wygniecie, ranę zaciśnie, tylko dajcie rade biec!. Kozak życzliwie motywował towarzysza.
Gdy zwierzoludzie odpuścili, był lekko zdziwiony, jacyś bogowie czuwali nad nimi. Widząc osadę, nie myślał o tym zbytnio. Miał nadzieję na trochę wytchnienia.
Widząc barykadę miał też nadzieje, że ludzie w wiosce nie odmówią im schronię, albo co gorsza przy tych zwierzoudziach nie ustrzelą ich z kuszy, od tak dla pewności. W końcu zmierzch, ulewa nie działa na ich korzyść.
-żyje tu kto! ludziska!Kozak wolał okrzyczeć się nim wejdą między domy, ale nikt i mnie odpowiedział.
~"dziwne, wart nie ma, cicho, pies nie ujada"myśli Sapiehy wzbudzały jego niepokój, z tego powodu dłonie mocniej zaciskał na broni.
uważajcie, cicho tu czujek nie ma dziwne to wyszeptał do najbliższych towarzyszy
Kozak szedł w stronę największej budowli, nie zważając na kupy końskiego i krowiego nawozu, idąc na wprost przez wielką kałużę. Pokiwał głową z zadowoleniem gdy Esmer przeczytał nabazgrany niemrawo napis na szyldzie.
Wszedł jako pierwszy, ociekając wodą.
-dzięki Ci gospodarzu. Jam jest Dimitri Sapieha i podajcie no jadła i miodu, nie będziemy stać tak o suchym pysku, gdy nas te zapachy kuszą!
powiedział krótko kozak ścierając wodę z twarzy.
-Mówicie, że do Juketborga zawitali my. Dobrze, ale dajcie tego miodu, uczciwie zapłacimy! kontynuował
Gdy znalazł wolną ławę/alkowę rozsiadł się, ściągnął buty i wylał z nich wodę na podłogę.
- owszem niebezpiecznie się u Was zrobiło, ale bądźcie dobrzy gospodarzu i sołtysa wsi do nas zawołajcie, a i poślijcie po jakiego golibrodę, balwierza, dziabły paskudniki towarzysza.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:01.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172