![]() | ![]() |
![]() |
|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
![]() | #1 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | [Warhammer Freestyle] Pierwsza Drużyna Przypomnę panujące zasady: - opisowo piszemy posty (nie jest to wielki wysiłek), - nie sprzeczamy się z MG, chyba że popełni poważny błąd ![]() - gramy drużynowo, nie zabijając się nawzajem i zapewniając sobie miłą zabawę, - posty nie muszą być długie, ważne by były treściwe - jeden post na 48 h zupełnie wystarczy zwłaszcza że ja momentami również będę mieć chwilowe przestoje (studia) - piszemy w trzeciej osobie liczby pojedynczej zwracając uwagę na pisownię i błędy ortograficzne Chyba wszystko na teraz. Reszta wyjdzie „w praniu”. Życzę wszystkim graczom udanej zabawy i zaczynamy... [WARHAMMER FREESTYLE] SZYBKA ROBOTA (Pierwsza Drużyna) Shannqa Spokojny sen w małej chacie przerwało ci pukanie do drzwi. Wyrwana ze snu pochwyciłaś nóż i wyjrzałaś na zewnątrz. Dziwiłaś się, któż może zakłócać twój spokój, zwłaszcza po ostatniej, tak męczącej podróży ku ziemiom Imperium kiedy potrzebowałaś odpocząć. Twym oczom ukazała się mile wyglądająca dziewczyna o alabastrowej skórze, ciemnych oczach i długich czarnych włosach. - Na imię mi Maeve, tropicielko - zaczęła kłaniając się. - Słyszałam wiele o twej podróży i poszukiwaniach, ale Twe usługi są teraz najbardziej potrzebne w Nuln, gdzie życie pewnej osoby jest zagrożone. Udaj się pod ten adres, i błagam cię, śpiesz się... Mówiąc to, wręczyła ci niewielki kawałek pergaminu, gdzie napisana było kilka słów. "Karczma Czarny Lotos w Nuln". Zrządzeniem losu byłas całkiem niedaleko, jakieś 20 minut drogi od miasta... Seriade Byłaś zaskoczona gdy kilka dni temu rozmawiałaś z dziewczyną o imieniu Maeve, która nakazywała Ci skierować się do karczmy 'Czarny Lotos' znajdującej się w Nuln. Nic z tego nie rozumiałaś, jednak pachniało ci to jakąś przygodą i ciekawość w koncu zwyciężyła. Właśnie w tej chwili przekroczyłaś próg gospody, zaraz za tobą wszedł jakiś mężczyzna szturchając cię lekko barkiem. Odwróciłaś się posyłając mu sardoniczne spojrzenie, jednak on zupełnie nie zwracał na ciebie uwagi. Zauważyłaś również pewną młodą dziewczynę, która krzątała się po sali, jakby na coś czekała. Nathaniel Strudzony swą wędrówką i ostatnią pracą, w końcu dotarłeś do jakiejś mile wyglądającej karczmy. 'Czarny Lotos'' wyróżniał się na tle innych domów, gdyż była to trzypiętrową, niezwykle zadbana budowlą. Nie miałeś ochoty szukać jakiegoś innego miejsca, zwłaszcza że sakiewka po wykonaniu ostatniego zdania była cięższa niż zwykle. Skusiłeś się i dziarsko przekroczyłeś ręcznie rzeźbione, drewniane drzwi tuż za młodą elfką, którą niechcący szturchnąłeś barkiem. Ku twemu zdziwieniu spostrzegłeś, iż przebywają tu praktycznie same elfy. Nie zraziły się one jednak na twój widok, wręcz przeciwnie, zostałeś miło i ciepło przywitany przez karczmarza. Zamówiwszy wino siadłeś przy jednym ze stolików i począłeś obserwować przygotowania do jakiejś biesiady chyba. Panowało lekkie zamieszanie, młoda dziewczyna przechadzała się z jednego kąta w drugi i co chwila patrzyła na drzwi. Podszedł do niej czarnoskóry elf i kładąc rękę na ramieniu rzekł: - Spokojnie, przyjdą. Idę na górę. Słowa wypowiadał powoli, jakby wspólna mowa sprawiała mu trudność. Falandar Będąc w swym ulubionym miejscu, karczmie 'Czarny Lotos' obserwowałeś pojawienie się dość dziwnej osoby. W ogóle cały dzień dzisiaj działy się dziwne rzeczy, ot, choćby ta śliczna dziewczyna, która usilnie starała się zorganizować jakieś spotkanie w sali głównej. Intrygowało cię to niemiłosiernie, z daleka wietrzyłeś jakąś interesującą przygodę. Z jej słów wynikało, że niedługo ludzie powinni zacząć się schodzić. W pierwszym poście opiszcie proszę swoich bohaterów. |
![]() |
![]() | #2 |
Konto usunięte ![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Falandar od dobrych kilku godzin siedział przy jednym ze stolików w sali głównej. Przyglądał się krzątającej Maeve i jej czarnoskóremu towarzyszowi. Odpiął dwa miecze ktorych głownie zdobiły czaszki o czerwonych oczach, które zwykle zawieszone były na plecach elfa i oparł je o stolik. Rozparł się wygodniej na krześle popijając czerwone wino. Stukając kielichem o usta i rozkoszując się zapachem trunku rozmyślał o wczorajszym dniu i liście który otrzymał. Jego wzrok spoczywał po kolei na przybywających w ciągu ostatniej godziny. 'Którego z Was też tu wezwała?' - kołatało mu się po głowie. Falandar był wysokim, dobrze zbudowanym mężczyzną o czarnych, długich do ramion włosach. Wyraz twarzy szermierza świadczył o wielkiej pewności siebie i jego bogatym doświadczeniu. Ubrany był w długi do kostek, najwyższej jakości płaszcz koloru burdgundu, który harmonizował z opaską na czole tego samego koloru. Pod płaszczem miał kaftan kolczy. Przy pasie spoczywał długi sztylet, czarne spodnie wciągnięte miał w wysokie, skórzane buty. Bez wątpienia był przystojnym mężczyzną, a mała blizna na prawym policzku tuż poniżej oka dodawała mu jedynie uroku. Czarne niczym smoła oczy spokojnie lustrowały całe pomieszczenie w oczekiwaniu na dalszy rozwój wydarzeń. |
![]() |
![]() | #3 |
Konto usunięte ![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Do karczmy "Czarny Lotos" spokojnie wkroczyła niewysoka, szczupła osóbka. Dziewczyna była młoda, wyglądała na oko na jakieś 72 lata. Ciemnoblond włosy miała związane w króciutką kitkę, a zawadiacko przycięta grzywka przesłaniała prawe oko. Ubrana była w obcisłe spodnie z brązowego płótna, nieco przydużą koszulę wciśniętą do spodni spiętych paskiem ze srebrną ozdobną skrzączką. Na ramiona miała dodatkowo narzucony płaszcz z ciemnozielonego materiału idealnie pasujący kolorystycznie do jej dużych oczu. Na nogach miała wysokie, czarne buty z miękkiej skóry na niedużym obcasie. Przez prawe ramię miała nonszalancko przewieszony plecak, w którym zapewne nosiła cały swój dobytek. W dłoni dzierżyła kostur, który po części mógł zdradzać jaką profesją się zajmuje. Elfka była bardzo ładną młodą kobietą a nieduży nosek podkreślał jej oryginalną urodę. "Co za gbur", pomyślała gdy mężczyzna który własnie siadał przy stoliku uderzył ją barkiem przy wejściu do karczmy. "Chętnie bym go trochę podsmarzyła, może nauczyłby sie jak traktuje się kobiety", uśmiechnęła się w myślach. Szła powoli choć pewnie przeciskając sie między stolikami. W końcu usiadła przy jednym ze stolików. Plecak uderzył o podłogę, a Seriade westchnęła zmęczona. Nie czekała długo na kogoś, kto zwróciłby na nią swoją uwagę. Podeszła do niej jedna z kelnerek. Wymiana zdań między nimi była krótka. Gdy kelnerka sobie poszła, Seriade była uboższa o kilka srebrników i wyraźnie poirytowana. Kiedy jednak na stół wjechało pełne zamówienie uspokoiła się i zaczęła jeść podany posiłek obficie popijając mlekiem. Kiedy cała porcja jajecznicy zniknęła bez śladu dziewczyna zadowolona usiadła wygodniej na krześle zakładając lewy łokieć za oparcie, a w prawej dłoni wciąż dzierżąc szklankę mleka. Rozejrzała się po gościach gospody, dostrzegając w kącie sali elfa w burgundowych szatach, który zwrócił przez chwilę jej uwagę. Skupiła się w końcu na słowach dziewczyny... Zaraz, jak ona miała? Aha! Maeve! Tak, Maeve... Skupić się na słowach dziewczyny i rozważyć jej propozycję. Poważnie ją rozważyć. Fundusze się kończyły, a elfka nie miała w sumie żadnej konkretnej roboty na oku... Poza tym studentka Kolegium Ognia powinna zdobywać nowe doświadczenia... Uśmiechnęła się do siebie w duchu, po czym nagle dojrzała Maeve. Coś tu się kroiło... Seriade postanowiła poczekać. Wszak i tak miała się spotkać z Maeve dzisiejszego wieczoru więc jeżeli spotkają się wcześniej to chyba nic się nie stanie. Tym bardziej, że Seriade miała zamiar przyjąć propozycję Maeve i podjąć się zleconej pracy. Siedziała dalej na swoim miejscu zamawiając drugą szklanke mleka i czekając. Maeve prawie na pewno niedługo ją zauważy. Siedziała przecież na widoku. |
![]() |
![]() | #4 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | 20 minut drogi od miasta? Krokiem Shannqy niecałe 10. "Czarny Lotos" znalazła bardzo szybko, i od razu weszła do niego. Oczom obecnych ukazała sie wysoka kobieca postać odziana w czarne ubranie- obcisłe skórzane spodnie, luźna koszulę a pod nią obcisłą wydekoltowaną bluzkę oraz wysokie buty. Jej twarz zasłaniał kaptur płaszcza uszytego ze skóry jakiegoś dziwnego, nieznanego nikomu z tutejszych stron zwierzęcia. Sierść ta była barwy czerwnonawożółtawej, o czarnych, lekko podłużnych plamkach, miejscami zaś - widać było że musiały być to łapy bądź podbrzusze zwierza - pojawiał sie na niej kolor biały. Spod kaptura wypływały długie, falujące, gęste, czarne włosy, które jeszcze bardziej uniemożliwiały dostrzerzenie twarzy. Nie miała żadnego ekwipunku oprócz kilku sakiewek przy pasie, i dwóch noży. Zamknęła za sobą drzwi, i ruch kaptura świadczył o tym że rozgląda sie. Spojrzała na Maeve, skinęła jej lekko głową. Usiadła przy pierwszym wolnym stoliku, nie zdejmując płaszcza, nawet nie zsuwając kaptura. Położyła ręce na blacie stołu, splotła palce i wpatrywała sie najprawdopodobniej w nie.
__________________ Każdy powinien mieć motto. Nawet jeśli jest dziwne: "I'm greedy, not stupid..." Widzicie? |
![]() |
![]() | #5 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Maeve kręciła się niespokojnie, co chwila zerkając na drzwi i wydając kolejne polecenia kelnerkom. Goście widząc zamieszanie i przygotowania poczęli wychodzić z karczmy lub udawać się do swych pokoi. Sala główna systematycznie, powoli cichła. To, jak bogato i pięknie była ta karczma urządzona, często zapierało dech w piersiach nawet elfom. Choć z zewnątrz obudowana kamieniem, w środku ściany miała przykryte ręcznie rzeźbionymi deskami w typowo elfickie motywy. Liście i łodygi fantazyjnie się ze sobą splatały, gdzieniegdzie zza drzew lub krzewów wyglądało zaciekawione zwierzę. Uchwycone i na wieki zatrzymane w pozie, zdawało się czuć bezpiecznie, przyglądało się zebranym podróżnikom. Bujna zielona roślinność i kosze z kwiatami zdobiły rogi sali głównej i sufit. Girlandy liści i kolorowego kwiecia okrywały przestrzeń ponad głowami, dając poczucie bezpiecznego schronienia wśród poszycia leśnego. Delikatna woń przyrody unosiła się i mieszała z zapachem potraw oraz zapalonych różanych świec. Na każdym stole spoczywał śnieżnobiały obrus tkany elficką ręka i zdobiony na brzegach najdelikatniejszą koronką. Pośrodku obrusu znajdował się niewielki wazon ze świeżymi kwiatami i po bokach dwa świeczniki. Ich delikatne zdobienia zostały oddane z największą precyzją i pozłocone. Krzesła miały obicie z białego jedwabiu, haftowane zieloną i złotą nicią w powtarzający się motyw liści. Zasłony w oknach zostały wykonane w ten sam sposób i podpięte po obu stronach grubym, pozłacanym sznurem. Przepych tego miejsca zaskakiwał, lecz był on zadziwiająco delikatny w swej prostocie i skromny zarazem. Ktokolwiek urządzał to miejsce, musiał mieć dużo pieniędzy i ciekawe poczucie gustu i dobrego smaku. Kelnerki, elfki, przesunęły kilka stołów pod ściany i zsunęły dwa większe stoliki razem. Ich długie, szmaragdowe suknie szeleściły przy każdym ruchu, rozpuszczone i lekko upięte do tyłu włosy falowały złocistymi kaskadami. Pojawił się też bard, który siadając w rogu zaczął stroić swą lutnię. Dziewczyna w końcu zauważyła Seriade, jej widok trochę ją zaskoczył. Podeszła szybko do niej i przywitała się. - Mam nadzieję, że już się zdecydowałaś? - spytała uśmiechając się niepewnie. - Namyśl się i przyłącz do nas, jak już podejmiesz decyzję i w końcu ktoś przybędzie. To mówiąc spojrzała ku stolikowi przy którym usadowila się Shannqa. Maeve widziała gdy wchodziła do karczmy i uradowana faktem iż dziewczyna przyjęła jej propozycję podeszła do niej i witając się zaprosiła do przygotowanych stołów. - Czekamy jeszcze na kilka osób - wyjaśniła i zaprowadziła Shannqę do połączonych ze sobą stołów. Spojrzała przelotnie po osobach, które zostały jeszcze w sali głównej, jej wzrok zatrzymał się na chwilę na Falandarze. Przyglądała mu się w zamyśleniu, lecz karczmarz rozproszył ją wołając do siebie. Maeve podeszła do niego i zaczęli cichą rozmowę. Poczekamy na odpis Corrana do jutra, jeśli nie napisze, jego postać będzie przez moment moim NPC, a później... no cóż... zginie zapewne ![]() |
![]() |
![]() | #6 |
Konto usunięte ![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | To co działo się w karczmie powoli zaczęło coraz bardziej interesować Falandara. Zwykli codzienni bywalcy czując, że nie są tu potrzebni powoli zaczęli opuszczać główną salę. Zostało już naprawdę niewiele osób. Karczmarz wraz z kelnerkami przygotowywali stoły na jakieś spotkanie, które niebawem miało sie tu odbyć, i które wywołuje takie zamieszanie. Szermierz bywał tu często i nie spotkał się do tej pory aby karczmarz zgodził sie na takie spotkanie. Tym bardziej, że były to godziny popołudniowe i zwykle zaczynało się schodzić coraz więcej osób. Falandar poczuł na sobie wzrok dziewczyny siedzącej kilka stołów dalej. Uśmiechnął się do niej lekko po czym jego wzrok skoncentrował się na kobiecie o wspaniałej figurze i obfitych kształtach, która pojawiła się w karczmie. Żałował jedynie iż nie może dojrzeć jej twarzy, gdyż zasłaniał ją kaptur z jakiegoś dziwnego materiału. Po całej karczmie kręciła się niespokojnie Maeve. Wzbudzała ona w elfie duże zainteresowanie. Postanowił dowiedzieć się o niej czegoś więcej i zawołał najbliższą z kelnerek. Gdy podeszła spytał: - Wiesz może czym spowodowane jest to poruszenie? Chyba musiało wydarzyć się coś ważnego...- uśmiechnął sie do niej. Chwilę potem zamówił więcej wina i dalej czekał w milczeniu na dalszy rozwój wydarzeń. Raz po raz rzucając okiem na Maeve i na dwie dziewczyny siedzące przy stolikach nieopodal. |
![]() |
![]() | #7 |
Konto usunięte ![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | - Jestem zdecydowana - odparła krótko Seriade ze stuknięciem odstawiając pustą szklankę na stół. Skinęła jeszcze głową, po czym dodała - Z chęcią poznam szczegóły. - ponownie skinęła głową patrząc nieco wyzywająco w oczy Maeve. Szykowało się coś większego i czarodziejka to czuła. Nie dość, że pojawiła się perspektywa bardziej jak przyzwoitego zarobku, to jeszcze nie tak znowu odległa obietnica przygody a co za tym idzie zdobycia doświadczenia. Dziewczynie bardzo to odpowiadało. Na razie jednak postanowiła zaczekać na osoby, których oczekiwała Maeve. Siedząc w pewnej odległości od stołów, przy których miało się odbyć spotkanie miała możliwość obserwowania przybyszów. Odwzajemniła uśmiech elfa w szkarłatnym płaszczu, po czym pochyliła wzrok. Chwilę potem zobaczyła kobietę ubraną w dziwne rzeczy i kaptur na głowie. Nie zatrzymując na niej długo wzroku zaczęła rozglądać się po karczmie podziwiając wystrój wnętrza, zastanawiając się ile musiało na to pójść pieniędzy oraz uważnie lecz dyskretnie przyglądając się pozostałym w sali gościom. Szczególnie interesowali ją ci, którzy wydawali się znać Maeve. Byli to jej potencjalni współpracownicy. |
![]() |
![]() | #8 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Wstała i powoli podeszła do złączonych stołów. Odsunęła krzesło, ale zanim na nim usiadła zrzuciła z głowy kaptur, rozpięła klamrę spinającą płaszcz, zdjęła go i przwiesiła przez oparcie. Spojrzała krótko na obecnych czarnymi oczami, i wtedy mogli dokładnie obejrzeć jej twarz o regularnych, szlachetnych rysach i dość chmurnym obliczu. Kobieta miała bardzo ciemną cerę, prawie czarną. Usiadła wygodnie na krześle i tym razem patrzyła już na innych z lekkim zaciekawieniem. Gdy zlustrowała ich wzrokiem wróciła do obserwowania swoich dłoni. -hm.... - mruknęła cicho pod nosem.
__________________ Każdy powinien mieć motto. Nawet jeśli jest dziwne: "I'm greedy, not stupid..." Widzicie? |
![]() |
![]() | #9 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Nathaniel dotąd siedząc cicho przy barze przysłuchiwał sie temu wszystkiemu. Pomyślał chwile był światłym człowiekiem i znał sie nie tylko na wojaczce duzo studiował wiedzy o magach by przestać sie ich bać. Jedyne czego mu brakowało to taktu. I tak z wrodzonym sobie talentem podszedł do stolika gdzie siedziali wszyscy zaciekawieni owa sytuacja. Postawił przed sobą kubek z Herbata i postanowił posłuchac co im powie owa organizatorka. Moze na tym da sie choć troche zarobić- pomyslał. Usiadł i milczac przyglądał sie wszystkim pozostałym. wzrok zatrzymał tylko na kobiecie ktorą szturchnął w drzwiach. Kiwnął w jej strone głową perzepraszajac. Czekał
__________________ Dyplomata to ktoś, kto mówi ci abyś poszedł do diabła, a ty cieszysz się na podróż... |
![]() |
![]() | #10 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Rzuciła nowo przybyłemu krótkie spojrzenie. Ponownie wróciła do obserwacji swoich dłoni. Milczała przez chwilę. -Maeve...- zaczęła nie głośno, ale na tyle donośnie aby dziewczyna mogła ją usłyszeć. - Coż to za tak poważne zadanie iż potrzeba do niego tyluż osób? Zwłaszcza że, jak sama przed chwila powiedziałaś, jeszcze na kogoś czekamy... - mówiła cicho, spokojnie, nadal nie podnosząc wzroku.
__________________ Każdy powinien mieć motto. Nawet jeśli jest dziwne: "I'm greedy, not stupid..." Widzicie? |
![]() |