Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19-04-2011, 23:43   #91
 
Yzurmir's Avatar
 
Reputacja: 1 Yzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie coś
Sprzeczkę krasnoluda z „Mułem” Hugo oglądał z dezaprobatą i zaniepokojeniem. Liczył na to, że nie przerodzi się ona w nic poważniejszego, lecz wbrew jego nadziejom bandyta wyciągnął broń i Wesser zdecydował się rozdzielić walczących, gdy nagle na zewnątrz rozbrzmiały głosy. Wybiegnięcie z sali Emila i części strażników, informacja o ataku i okrzyk elfa zdezorientowały go. Stał tak, jak wstał przed chwilą, oniemiały i dopiero po chwili poukładał sobie wszystko w głowie. Doskoczył do Eldilora.

– To znaczy, że „Muł” jest zdrajcą? Że współpracuje z Ottonem? Ale czemu nie zabił nas, gdy miał okazję? Nawet jeśli… Nawet jeśli chodzi tylko o Juliett, to wie przecież, że będziemy walczyć.

Będziemy…?”, przemknęło przez głowę Hugona. Atak naturalnym sposobem wywołuje kontratak, ale przecież ci, którzy najechali osadę, niekoniecznie muszą być jego wrogami. Zdaje się, uznał, że szlag trafił całe to zbieranie dowodów. Żeby przeżyć, prawdopodobnie będzie musiał opowiedzieć się po którejś ze stron, choć nie chciał tego robić. Na razie siłą rzeczy sympatyzował z napadniętymi, ale oni przecież wcale nie byli lepsi od atakujących. Co prawda, w ten sposób Otto okazał się rzeczywiście nie być taki niewinny, na jakiego wyglądał, lecz to niczego nie przesądzało. Niejednoznaczność sytuacji niepokoiła Hugona, który gorączkowo zastanawiał się, co zrobić, wzywając w myślach Sigmara, aby zesłał mu oświecenie. Równocześnie chwycił miecz i powiedział do Hermana:

– Tak, wpierw po nasze rzeczy. – Ostrożnie wyjrzał przez okno, spoglądając na walczących. – Główna brama to zachodnia czy wschodnia? Lepiej, żeby to była wschodnia.

Odwrócił się, zwracając ku Eldilorowi, i zauważył rannego bandytę, którego wcześniej zignorował, skupiając się jedynie na jego słowach. Podszedł do niego i sprawdził, czy żyje.
 
Yzurmir jest offline  
Stary 21-04-2011, 10:31   #92
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Jonas słuchał. Słuchał uważnie i obserwował ale gdy Krasnolud rzucił i trafił pucharem „Muła” uśmiechnął się od razu. Widząc że parobek ruszył do przodu, sam też wykonał krok. Choć nie darzył krasnoluda jakąś sympatią, szkoda było by patrzeć jak wieśniak zabija dobrego wojownika.
Do konfrontacji jednak nie doszło. Walka, krzyki i … ludzie z Boegenhafen.

„Czyżby wąskodupy miał rację ? Ciekawe jak nas tak szybko znaleźli ? Potem to ustalimy”

Gdy elf zaczął wyrzucać z „kryjówki” broń Jonas sięgnął po miecz. Zważył go w dłoni i pozwolił by ręka przyzwyczaiła się do ciężaru. Podszedł do krasnoluda i rzucił:

- To co idziemy po nasze graty ?

Uśmiechnął się sprawiając że blizna na jego twarzy jeszcze bardziej oszpeciła łowcę nagród. Jonas czuł jak coś pali go pod pachami, czuł to ciepło. Czuł żar. Żar, który przedostaje się do mózgu. Tak, znów poczuł to uczucie, gdy stawką było jego życie. Nie zamierzał tu zginąć. Miał jeszcze coś do załatwienia. Kilka spraw.

Łowca nagród spojrzał na elfa i rzucił:

- Dobra, drzewolubny prowadź nas po nasze rzeczy. Znasz teren najlepiej, więc … - zanim dokończył spojrzał na resztę drużyny – zostajesz z nami. Po kobietę pójdziemy wszyscy..jak się wydostaniemy stąd żywi.

Jonas był cały czas gotów. Lubił swoją kuszę, i resztę sprzętu. Szkoda wydawać później pieniądze. Tak, Jonas należał do ludzi którzy byli oszczędni.

"Jeżeli rzeczywiście to ludzie tego kupca, to własnoręcznie wypruję flaki tej grubej świni i nakarmię nimi konie albo koty. Pierdolony tłuścioch.."

Dziwne myśli zaczęły się kołatać mu po głowie. Teraz jednak skupił się .. na wyjściu żywym.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 21-04-2011, 16:43   #93
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
„Za co mnie pokarało? Jak w jakichś jasełkach albo innym teatrzyku. Porwanie, miłość, zdrada... I co jeszcze będzie? Może jakie szczęśliwe zakończenie?” zastanawiał się w myślach krasnolud, mając na myśli przedziwną sytuację w jakiej się znalazł. A wszystko z początku wyglądało tak prosto. A teraz co? Nie dość, że musiał stanąć po którejś ze stron tego idiotycznego, jakże ludzkiego konfliktu, to jeszcze wyglądało na to, że przyjmie pomoc elfa. Stworzenia, które powinien jak najprędzej wyprawić do innego świata. Pozostawała jeszcze kwestia Emila, z którym do końca nie zdążył się policzyć. Gdyby nie atak na osadę bandytów, to i tak zabiłby tego idiotę, nawet gołymi rękoma.

Teraz był uzbrojony. Wziął od elfa oferowane mu topory, ale wolałby posługiwać się swoją sprawdzoną i pewną bronią.
- I tak uważam, że nie potrzeba abyś lazł z nami - burknął do elfa, po czym odwrócił się do Jonasa. - A jak! Przecie tym złomem walczył nie będę. Chodźmy!
 
xeper jest offline  
Stary 21-04-2011, 17:46   #94
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
Uzbroiliście się w broń otrzymaną od elfa i jednogłośnie niemal postanowiliście, aby w pierwszej kolejności odzyskać odebrany wcześniej ekwipunek. Sam Elidilor chwycił swój ulubiony łuk, a następnie, wskazawszy tylne wyjście, ruszył przodem. Wybiegliście na tyły największej z chat i okrążyliście ją od wschodu. Wyjrzawszy ostrożnie zza rogu dostrzegliście szeregi walczących. Bandyci, wierni elfowi, walczyli dzielnie, jednak to ludzie Otta mieli przewagę. Najemnicy kupca systematycznie przerzedzali szeregi bandytów, spychając ich w stronę siedziby przywódcy.

Trzeba było szybko dostać się po sprzęt. Zwłaszcza, że wystarczyło przebiec przez plac udeptanej ziemi, po którego drugiej stronie, już w zasięgu waszego wzroku, suszyły się wasze zbroje. Bez wątpienia to w tej chacie, przed którą ustawione były wasze pancerze, znajdowała się reszta sprzętu. Rzuciliście się pędem na wskroś placu.

Nagle, zza rogu magazynu, wybiegło czterech najemników w barwach kupieckich. Najwidoczniej z zamiarem okrążenia szeregu bandytów i uderzenia na nich od tyłu. Na wasz widok stanęli zaskoczeni, jednak nie mniej niż wy. Najwidoczniej myśleli, że wszyscy biorą już udział w walce i nikt nie stanie im na drodze. Wszyscy uzbrojeni byli w halabardy, które jak jeden maż skierowali w waszą stronę. Stojąc ramię przy ramieniu ruszyli w waszą stronę miarowym i równym krokiem, zdradzającym wyszkolenie w tego typu starciu. Krzyczeli przy tym głośno, próbując złamać w was wolę walki.

 
Mortarel jest offline  
Stary 21-04-2011, 21:02   #95
 
Cartobligante's Avatar
 
Reputacja: 1 Cartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodze
- Zatem po rzeczy!- krzyknął elf i wybiegł przez tylne wyjście. Obiegł swoją siedzibę i ruszył biegiem przez klepisko, gdy nagle zza chaty, która przyjęła funkcję małej zbrojowni wyłoniła się garstka halabardników w barwach Boegenhafen. Zaskoczony przystanął. Przybrał pozycję, i wyprostował dłoń trzymającą łuk.

Jasne, jesionowe łęczysko odcinało się w dłoni Eldilora od ciemniejszych zdobień broni. Łuk pewnie leżał w elfiej dłoni. Gdy tylko zorientował się co się dzieje i otrząsnął z chwilowego zaskoczenia,

Inicjatywa [Rzut w Kostnicy: 54]

chwycił zgrabnie strzałę ze swojego podobnie do łuku zdobionego kołczanu, zręcznie umieścił ją na cięciwie z końskiego włosia i napiął z całych sił. Wycelował w pierwszego od lewej..

Tło jakby zamarło.. przymierzył, wycelował.. wiedział dobrze, że najważniejszym czynnikiem wpływającym na celność i zasięg łuku jest trzymający go łucznik. Głuchy dźwięk puszczanej cięciwy przeciął powietrze, a strzała szybowała wprost do celu. [Rzut w Kostnicy: 17]

Obrażenia [Rzut w Kostnicy: 10] +3
 
__________________
Niechaj stanie się Światłość.

Ostatnio edytowane przez Cartobligante : 22-04-2011 o 17:07.
Cartobligante jest offline  
Stary 22-04-2011, 19:10   #96
 
Yzurmir's Avatar
 
Reputacja: 1 Yzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie coś
Wszystko wskazywało na to, że ranny mężczyzna żył. Hugo machnął ręką do Gregora, wzywając go do pomocy bandycie.
– Rana jest niegroźna; zdaje się, że po prostu zemdlał z bólu – odpowiedział tamten po krótkich oględzinach. – Jednak nie mam narzędzi, aby wyjąć strzałę – ani czasu.

Hugo skinął głową i ruszył za pozostałymi, wychodząc z domu i wpadając na żołnierzy Ottona. Nie był pewien, czy powinien ich atakować, jednak wiedział, że żadne próby porozumienia się nie dadzą rezultatu. „Są siebie warci”, pomyślał w końcu o walczących bandytach i najemnikach, „niech się nawzajem pozabijają, a sprawy pójdą tylko łatwiej”.

Zakręcił mieczem, wyczuwając go i przyzwyczajając się do niego. Spojrzał na towarzyszy, lecz nie odezwał się, po czym z okrzykiem „SIGMAAAR!” rzucił się na wrogów. Kierował się na tego najbardziej po prawej, mając nadzieję, że pozostali zaatakują wraz z nim i uda im się przerwać szyk przeciwnika.
 
Yzurmir jest offline  
Stary 23-04-2011, 11:18   #97
 
seto's Avatar
 
Reputacja: 1 seto wkrótce będzie znanyseto wkrótce będzie znanyseto wkrótce będzie znanyseto wkrótce będzie znanyseto wkrótce będzie znanyseto wkrótce będzie znanyseto wkrótce będzie znanyseto wkrótce będzie znanyseto wkrótce będzie znanyseto wkrótce będzie znanyseto wkrótce będzie znany
Nie było czasu na zastanawianie się. Herman pobiegł zaraz za elfem przez jego komnaty i wybiegł na zewnątrz. Był już o krok od odzyskania swojego ekwipunku kiedy drogę zagrodzili mu najemnicy. Sytuacja nie wyglądała za dobrze. Ich przeciwnicy byli wyszkoleni i zdyscyplinowani, a oni? Nawet się dobrze nie znali. Grundstein nie miał pewności czy może ufać swoim kompanom, ale nie miał wyboru. Pozostawało mu zdać się na łaskę Sigmara.

Mężczyzna rzucił okiem na elfa, który szykował się do strzału. Nie chciał przypadkowo dostać strzałą w plecy. Po raz ostatni zważył w ręku topór i usłyszawszy krzyk Hugona dołączył do niego również wzywając imienia Młotodzierżcy. Wiedział, że walka z przeciwnikami wyposażonymi w broń drzewcową może być problematyczna, bo mają oni przewagę zasięgu dlatego zdecydował się zaatakować tego samego oponenta co jego towarzysz.
W kupie siła - Przemknęło mu przez myśl ludowe powiedzenie. Lecz już po chwili jego umysł wypełniała już tylko i wyłącznie modlitwa do Sigmara.

Rzuty:
Inicjatywa: [Rzut w Kostnicy: 42]

Trafienie: [Rzut w Kostnicy: 86]
 
__________________
"Wolność oznacza prawo do twierdzenia, że dwa i dwa to cztery. Z niego wynika reszta. " - George Orwell
seto jest offline  
Stary 25-04-2011, 22:13   #98
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Jonas ruszył tak jak reszta, dzierżąc miecz w dłoni. Cały czas był czujny, choć nagłe pojawienie się bandytów zaskoczyło go lekko. Ich przeciwnicy nie należeli do jakiś obwiesiów a wręcz przeciwnie. Kroki, postawa świadczyły o tym że umieją walczyć w zwarciu i takim orężem jakiego dobywali. Łowca nagród, zdawał sobie sprawę z sytuacji. Trzeba było zaatakować pierwszy i nie dać im szans na kontrę.

Gdy tylko elf wypuścił strzałę w pierwszego od lewej, Jonas postanowił zaatakować kolejnego wolnego stojącego po lewej stronie. Zakręcił młynek mieczem i wykonał cięcie od góry celując w głowę. [ ]Internetowa kostnica[b][Rzut 95

Widać Bogowie chcieli zadrwić z Jonasa i miecz przeciął powietrze i prędzej łowca nagród odciął by sobie lewą nogę, gdyż ostrze o centymetr ominęło ją. Nawet napastnik stanął jak wryty, prowokując los, a może był tak zdumiony nieporadnością łowcy nagród że ogarnął go szok. Jonas wykorzystał tą szansę daną od losu. Wykonał kolejny atak. Bez jakiś specjalnych popisów wykonał szybkie cięcie mieczem tym razem bardziej udane
[]Internetowa kostnica[b][Rzut 34

Zakurwił mieczem w lewe ramię z całych sił. Tak był zły na siebie i swoje debilne posunięcie. Ostrze przecięło lewe ramię i krew trysnęła dookoła. []Internetowa kostnica[b][Rzut 9, +4 ]
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)

Ostatnio edytowane przez valtharys : 25-04-2011 o 22:15.
valtharys jest offline  
Stary 26-04-2011, 11:23   #99
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Rajd po odebrany przez bandytów sprzęt został nagle przerwany, gdy zza węgła wyłoniła się grupka uzbrojonych w halabardy mężczyzn. Zaledwie uderzenie serca zajęło im otrząśnięcie się z zaskoczenia. Krasnolud szybko ocenił ich zdolności bojowe. Miarowy krok, równy szereg, ostrza halabard ustawione pod właściwym kątem i jak od linijki. To byli profesjonaliści. W przeciwieństwie do jego kompanów. Elf zaczął strzelać z łuku. Hugo, Herman ruszyli do ataku wzywając imienia swego boga. Zaraz za nimi pognał Jonas, który niemal pociął się trzymanym w ręku mieczem.

„Gdybym tylko miał swoją kuszę, to inaczej byśmy pośpiewali”, pomyślał Skalfkrag. Topór ciążył mu w ręku. Nie lubił używać tej broni, która przez większość uważana była za typowy, tradycyjny krasnoludzki oręż. Zdecydowanie wolał swój nadziak albo lekki miecz, który znacznie lepiej sprawdzał się w walce w tłoku. „Toporem to można drzewka ścinać, a nie walczyć”.
- Ale co tam... Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma - mruknął pod nosem i zakręcił toporzyskiem młynka, aż ostrze zawyło w powietrzu. Pochylił się do przodu i zaszarżował na stojącego po prawej stronie przeciwnika, starając się skrócić dystans. Halabarda była dobrą bronią, ale nieskuteczną gdy przeciwnik był blisko. Skalfkrag wiedząc o tym, zanurkował pod ostrzem i [ natarł [54]] na najemnika.

Szarża: ww+10=59 / obrażenia k10+4= [7]
 
xeper jest offline  
Stary 26-04-2011, 13:49   #100
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
Strzała wystrzelona przez elfa poszybowała w kierunku pierwszego halabardnika, wbijając się w jego lewe ramię. Mężczyzna zawył z bólu. Upuścił swoją broń łapiąc się drugą ręką za ranioną kończynę. Przewrócił się na ziemię i jęcząc próbował wyrwać strzałę sterczącą z ciała, ale grot najwidoczniej wbił się w kość, ponieważ działania najemnika nie przyniosły rezultatów.

Następnie z szarżą zerwał się Hugo, któremu po krótkiej wymianie ciosów udało się ciąć drugiego z najemników. Nie było to zadanie łatwe, ponieważ przeciwnik próbował zbijać ciosy Wessera, chyba tylko pomoc Hermana sprawiła, że przeciwnikowi nie udało się zbić tjego ciosu.[parowanie][Rzut w Kostnicy: 80].

Ostatecznie Hugo nadział wroga na ostrze swego miecza. Halabardnik skrzywił się w grymasie bólu. Wyglądał jakby pociemniało mu przed oczami, cofnął się o krok do tyłu łapiąc równowagę. Z jego rany sączyła się krew.
Do walczących dołączył Jonas. Jego pierwsze pchnięcia były tak nieudolne, że na ustach rywala zagościł szyderczy uśmiech. Wyglądało na to, że Jonasowi nie uda się już cios, kiedy nagle halabardnik popełnił błąd odsłaniając lewę ramię. Dostrzegając lukę w obronię wykorzystał tą szansę od losu. Niestety, przeciwnik okazał się równie przebiegły. Luka w obronie poczyniona została najwidoczniej celowo, aby wymusić atak na lewe ramię. Halabardnik z łatwością zbił cios Jonasa i szykował się do kontrataku. [parowanie] [Rzut w Kostnicy: 27] i szykował się do kontrataku.
WW halabardnik: [Rzut w Kostnicy: 39] Na szczęście z atakiem poszło mu gorzej niż z obroną i Jonas bez większego problemu wyszedł z tego bez szwanku.

Krasnolud widząc, że dwóch przeciwników jest rannych, a trzeci wymienia ciosy z człowiekiem z blizną, postanowił zaatakować czwartego z najemników kupca. Rzucił się z szarża wymachując toporem, ciął i rąbał aż do krwi. Przeciwnik próbował się zasłonić, jednak nic mu to nie dało. Khazad sprytnie wyminął ostrze i ciął, jakżeby inaczej, w lewe ramię. Topór rozciął skórę rywala, a z rany popłynęła krew. Halabardnik odruchowo próbował zaatakować Skalfkraga, ale w swój atak włożył więcej wściekłości niż techniki, tak więc nic dziwnego, że uderzenie się nie udało. [Rzut w Kostnicy: 54]

Trzymający się do tej pory z tyłu Gregor, także chciał mieć swój udział w walce. Jednak akolicie chyba dużo lepiej szło opatrywanie ran, niż ich zadawanie, ponieważ wybitnie spudłował swoim cięciem: [Rzut w Kostnicy: 100].

[Rzut w Kostnicy: 54]- Elf ponownie naciągnął cięciwę mierząc do czwartego z halabardników. Wycelował uważnie, aby nie trafić współtowarzyszy. Na szczęście z czwartym halabardnikiem walczył, bądź co bądź niski krasnolud, co umożliwiło Eldilorowi celny strzał w lewe ramię wroga. Halabardnik padł na ziemię tracąc przytomność.

[Rzut w Kostnicy: 17]- Hugo ponowił atak na przeciwnika, z którego brzucha sączyła się już krew. Drugi cios w brzuch dokończyłby dzieła, gdyby nie skuteczny blok
[Rzut w Kostnicy: 3]

[Rzut w Kostnicy: 38]- Herman widząc niecelny atak Hugo, zwrócił się w stronę halabardnika i ciął go w udo. Krew trysnęła obficie, najwidoczniej z uszkodzonej tętnicy. Halabardnik padł na ziemię nie mogąc ustać na nogach. Posoka sączyła się z rany, skóra halabardnika pobladła a on sam zemdlał.

[Rzut w Kostnicy: 7]- Jonas nie pozostając w tyle wbił przeciwnikowi miecz między żebra. Najemnik próbował wziąć wdech, ale z jego gardła wydobył się tylko bulgot, następnie trysnął krwią z ust, wywrócił oczami do góry i upadł sztywny.

W tym czasie halabardnik, zraniony przez elfa jako pierwszy, wstał i zdrową ręką dobył sztylet zza pasa. Doskoczył do niego Gregor, który ponownie zawiódł w obliczu zagrożenia. [Rzut w Kostnicy: 93], na szczęście miał u boku Skalfkraga, który celnym uderzeniem topora [Rzut w Kostnicy: 3] niemal odrąbał ramię przeciwnikowi.

Wrogowie stojący wam na drodze do chaty z ekwipunkiem polegli lub stracili przytomność nie stanowiąc już zagrożenia.

Jak jeden mąż wyważyliście, kiepskiej roboty, zamknięte na zasuwę drzwi od chaty. Cały wasz sprzęt był w środku. Zbroje co prawda były jeszcze mokre od wody, ale nie było na nich śladu po brudzie z „dziury”, wyczyszczono je. Założyliście wasze pancerze sprawnie i szybko, a także dobyliście ulubionej broni. Wyszliście pędem na zewnątrz. Waszym oczom ukazał się zły widok...

Bandyci wierni elfowi przegrywali i byli spychani w stronę chaty przywódcy. Walka toczyła się już niemal na placu, na którym walczyliście wcześniej. Od południa nacierały oddziały kupca, w pewnym momencie dostrzegliście Otta wśród walczących. Odziany był w bogato zdobioną zbroję, a na jego głowie znajdował się blaszany hełm z czerwonym piórem. Nie brał on jednak bezpośrednio udziału w starciu, a jedynie otoczony strażnikami, wydawał rozkazy zza linii walki. Od północnej strony chaty nacierał zaś „Muł” na czele wiernych mu bandytów-zdrajców. Swoim mieczem posługiwał się nad wyraz sprawnie, kładąc waszych stronników jednego po drugim.

-Co teraz?- Zakrzyknął wystraszony Gregor.

 

Ostatnio edytowane przez Mortarel : 26-04-2011 o 14:54.
Mortarel jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:40.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172